Jump to content
Dogomania

Bruno - molosowaty,piękny... POMÓŻCIE !!!!!! Ma dom


SdZ_Lublin

Recommended Posts

  • Replies 441
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziwne to wszystko, jak tak można? Pani Tereso zgadzam się z panią całkowicie. SdZ zgłoście to na policję, jeżeli tego nie zrobicie mogą cierpieć inne zwierzęta. Jako organizacja, która wie co robić w takich przypadkach nie dawajcie im przyzwolenia na takie postępowanie.
E-S dzięki za link do strony SdZ lublin- są na niej ciekawe rzeczy m.in. namawiają do przekazywania krwi:-(

Link to comment
Share on other sites

Sam fakt zniknięcia psa świadczy o tym, że ktoś chce ukryć całą sprawę. Powołaniem weta jest leczenie zwierząt, a skazywanie ich na cierpienie. Taka osoba nie zasłużyła na miano lekarza co najwyżej konowała. Sprawie trzeba nadać odpowiedni tok, gdyż sprawca tak okrutnego czynu nie może pozostać bezkarny.

Link to comment
Share on other sites

Jestem dopiero teraz .Przepraszam , ale wróciłąm dziś do domu po 22-giej i nie miałam dostępu do netu ...


Napiszę jeszcze raz jak to było dziś .....


E-S zadzwoniła do mnie , że jest DT dla Bruna i że możemy go zabierać .
Ucieszyłam się jak wariatka , ale byłam już na wyjeździe , więc zadzwoniłam do Moniki od nas ze Straży , która Bruna umieściła w klinice ( naprawdę nie miałyśmy co z nim zrobić i lepsze było to , niż schron). W klinice wet powiedział , że Bruno może siedzieć za darmo ( karma nasza oczywiście) , ale jak zajdzie potrzeba to będzie dawcą krwi . Monika się zgodziła , zna wetów w klinice, miała do nich zaufanie .... Wet jeszcze poprosił właśnie , żeby umieścić apel o oddawanie krwi na naszej stronie , i nie widzę w tym nic złego , bo przecież ta krew ratuje życie zwierzętom....
Od ponad miesiąca ta młoda wetka (stażystka) obiecywała Monice , że ma dla Bruna dom , ale jednocześnie Bruno wciąż był w klinice . Z tego co się dowiedziałam kilka razy miał przenoszony zabieg kastracji ( nie wiemy dlaczego)
Na ostatnim zebraniu naszym - SdZ we wtorek Monika mówiła , że musimy Bruna zabierać , bo on nie może tam dłużej siedzieć , bo profesor się wścieka , że pies tyle zajmuje miejsce .... Uprasza w końcu tę kastrację , która miała się odbyć jutro - w poniedziałek ....

To , co ja zobaczyłam wczoraj już wiecie .....Postanowiłam wziąć sprawę w swoje ręce, zadzwoniłam do Moniki - opiekunki Bruna z SdZ i opowiedziałam całą sytuację i poprosiłam żeby zainterweniowała w sprawie tej kastracji . Monika dzwoni - kastracja jest odwołana ... Pyta też o pobieranie krwi u Bruna . Wet zapewnia ją , że oni wiedzą co robią , że Bruno był dawcą w sumie 3 razy, że przestrzegane są procedury itd .......że nie skrzywdzili by świadomie psa , że KAŻDE pobranie krwi jest skrupulatnie odnotowywane itd , itp ....
Dziś, po telefonie od E-S dzwonię do Moniki , że mamy dla Bruna dom i , że Monika musi go pojechać odebrać , bo tylko ona jest upoważniona do tego . ( Na klatce u Bruna wisiała kartka , gdzie było wyraźnie napisane , że PSA MOŻNA WYDAĆ TYLKO MONICE !!!!!!!. Ponieważ Monika miała dziś ważną uroczystość rodzinną, upoważnia E-S do obioru psa i w tym celu dzwoni do weta , który ma tam najwiekszą decyzyjność , że Bruno dziś będzie zabrany. Wet , którego akurat nie ma w klinice dzwoni tam i informuje o tym , że po psa przyjedzie dziś ktoś ze Straży i go zabierze ....
I wtedy się zaczyna .....Bo okazuje się , że pies dziś rano został zabrany do nowego domku , tego , który miał obiecywany od dawna ...
Monika informuje telefonicznie mnie o tym ... Ja przejmuję sprawę , Monika zdobywa nr telefonu do tej młodej stażystki , która zabrała psa.
Ja dzwonię do niej ...I informuję , że pies ma natychmiast wrócić do kliniki , bo dziś jedzie do swojego nowego domu. Mówię , że pies został zabrany bez naszej wiedzy i zgody , bez zgody Moniki , której nazwisko z informacją widnieje z wykrzyknikami na klatce Bruna ....Stażystka błaga , przeprasza, , mówi , że pies jest u jej teściów , że oni od dwóch tygodni psa odwiedzali i wyprowadzali na spacery, że czekali na kastrację i po kastracji pies miał od razu do nich trafić ....A , że dowiedziała się wczoraj wieczorem , że kastracji jednak nie będzie , zdecydowali się zabrać go dziś żeby już tam dłużej nie siedział , i przywiozą go na kastrację , jak już będzie można ....Ta stażystka też zapewniała mnie , że Bruno nie miał pobieranej krwi więcej niż trzy razy , że jest tego pewna itd ...Przepraszała bardzo , mówiła , że sanitariusz , który opiekuje się szpitalem doskonale wiedział , że Bruno ma dom .....Stażystka zapewniała , że Bruno ma naprawdę dobry dom , że będzie w nim kochany i rozpieszczany , że teściowie go uwielbiają , że jak ona teraz im go odbierze.... Zgadza się na wizytę , podpiszą oczywiście umowę itd ....
Mówię jej , że muszę wszystko ustalić i że zadzwonię do niej później jeszcze o powiem jaka decyzja ...
I tu następuje złośliwośc rzeczy martwych , - na skutek długich rozmów , pada mi bateria w telefonie , a ja mam wszystkie kontakty w nim ....Nie mam oczywiście ładowarki i jestem 80 km od Lublina w środku lasu ... Gdy wracam do domu po 22-giej jest już za późno by dzwonić ....

Jutro rano jestem umówiona na łapankę kotów na działkach , nie mogę tego odwołać , bo przenosiłam już dwa razy - tam są kocice w ciąży , które trzeba koniecznie złapać :(
Jak tylko jednak zawiozę koty na sterylki , zajmę się sprawą Bruna .
Tak , jak rozmawiałam telefonicznie z E-S , koniecznie trzeba Brunowi zbadać krew w niezależnym laboratorium.
Jutro więc telefonicznie ustalę z tą stażystką wizytę u Bruna i zabranie go na badania .... Resztę ustalimy , w zależności od wyników badań i rozmowy z potencjalnym domem Bruna .

Nie wiemy ile razy Bruno miał pobieraną krew .... Ale oficjalne dokumenty pewnie powiedzą nam , że trzy razy .... Nie możemy też tak naprawę twierdzić , że miał pobieraną więcej razy , bo tego nie wiemy .....:(

Nie możemy też całkowicie zamknąc sobie drogi na klinikach , bo my jako SdZ ich potrzebujemy :( Tak było np w sobotę - kotka potrzebowała natychmiast gastroskopii i tylko tam można było ją wykonać ......specjalnie do niej przyjechał dodatkowo ściągnięty z domu wet ....
Klinika sterylizuje i kastruje nam zwierzęta bezdomne po bardzo atrakcyjnych cenach ....Jeśli zrobimy tam wielki dym , stracą na tym zwierzęta :(:(:(:(
Wiem , że to okropne , ale taka jest prawda :(

Jestem Wam wszystkim niezmiernie wdzięczna za tak szybko zorganizowaną ogromną pomoc dla Bruna !!!!!!!!!!!!!!!!!! To niesamowite !!!!!
Jeżeli jednak dom okaże się naprawdę dobrym domem , to może warto wziąć pod uwagę zostawienie w nim Bruna , jeśli badania krwi wyjdą ok ?
Jutro wszystko się wyjaśni ...

E-S pisałam do Ciebie smsa , ale późno , pewnie już spałaś....


Jeszcze raz dziękuję WAm wszystkim za odzew i pomoc !!!!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Madallena']Czy umieszczajac go tam SdZ wyrazila zgode na pobieranie krwi?[/QUOTE]

Monika - opiekunka psa , wyraziła zgodę , bo nie maiła wyjścia :( Weci zapewniali ją,że pies będzie dawcą tylko w szczególnych wypadkach.

I pamiętajcie , że nie mamy dowodów na to , że Bruno miał pobieraną krew więcej razy :(
Być może ta krew była pobierana tyle razy , ile mówią ...

Jeżeli fakatycznie pies miał pobieraną krew trzy razy przez dwa miesiące to podobno jest to dopuszczalne ...

Nie dowiemy się jednak nigdy , jak było naprawdę .....:(

Link to comment
Share on other sites

ech... nie wiem, co powiedzieć....
Ja bym się psiaka bała oddać tym ludzim choćby ze względu na to, że wzięli go sobie "ot tak" bez powiadomienia Straży ( o spytaniu o zgodę juź nie wspominając). Jest to zachowanie niedojrzałe, nierozsądne, nieodpowiedzialne i ziejące brakiem szacunku dla osób żywo zainteresowanych losem psa.
Jednak to Wy jesteście na miejscu, macie z tymi ludżmi i całą sprawą bezpośrednią styczność.
Błagam, jesli zdecydujecie się go zostawić u tych ludzi, to sprawdźcie dom jak najlepiej. Uprzedźcie, że mają się liczyć z niezapowiedzianymi wizytami - i zróbcie te wizyty - nie jedną a kilka, w różnych odstępach czasu, o różnych porach...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dzika_Figa']ech... nie wiem, co powiedzieć....
Ja bym się psiaka bała oddać tym ludzim choćby ze względu na to, że wzięli go sobie "ot tak" bez powiadomienia Straży ( o spytaniu o zgodę juź nie wspominając). Jest to zachowanie niedojrzałe, nierozsądne, nieodpowiedzialne i ziejące brakiem szacunku dla osób żywo zainteresowanych losem psa.
Jednak to Wy jesteście na miejscu, macie z tymi ludżmi i całą sprawą bezpośrednią styczność.
Błagam, jesli zdecydujecie się go zostawić u tych ludzi, to sprawdźcie dom jak najlepiej. Uprzedźcie, że mają się liczyć z niezapowiedzianymi wizytami - i zróbcie te wizyty - nie jedną a kilka, w różnych odstępach czasu, o różnych porach...[/QUOTE]

Zgodzę się z Dziką figą - zachowanie stażystki i jej teściów jest bezczelne - oni zdają sobie sprawę z faktu, że jest to ewidentna kradzież cudzego zwierzęcia? Co oni sobie wyobrażali ? Że można sobie o tak zabrać cudzego psa ? Akurat dzisiaj z rana o dziwo. Czym karmią Bruna po transfuzjach ? jakie witaminy mu dają ? Ile mają lat i w jakim są stanie zdrowia, że wzięli sobie na stare lata na głowę młodego boksera mixa z molosem, wyjątkowo żywego psa, który z ogródeczka zaraz im zrobi step szeroki ? Będą go nosić na rękach jak im zachoruje i trzeba będzie przenieść a do pomocy akurat nikogo nie będzie ? Mają w ogóle tego świadomość ? I to oni go chcieli, czy synowa chciała ?
Najpierw SdZ niech sprawdzi, czy w ogóle ten pies jest ....

EDIT: czy przełożeni pani stażystki szlochającej ach i och jak teściowie kochają psa i jak ona teraz im go zabierze (szkoda że takich obiekcji nie miała jak kradła potajemnie cudzego psa z kliniki) wiedzą o etycznej postawie podwładnej ? Bo co jak co - ale o tym wiedzieć akurat powinni, bo jutro zniknie stamtąd mój pies i mogę nie mieć tyle szczęścia, że kolejny idiota mi się przyzna gdzie i do kogo go sobie ot tak zabrał bo tak.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='SdZ_Lublin']
Od ponad miesiąca ta młoda wetka (stażystka) obiecywała Monice , że ma dla Bruna dom , ale jednocześnie Bruno wciąż był w klinice . Z tego co się dowiedziałam kilka razy miał przenoszony zabieg kastracji ( nie wiemy dlaczego) [/QUOTE]


To ja Ci napiszę dlaczego - jest to moje przypuszczenie graniczące z przekonaniem - bo go wysysali i nie mogli robić kastracji. Ewentualnie zamieszali go wysysać i odwoływali kastrację bo byłby im nieprzydatny.

[QUOTE] E-S pisałam do Ciebie smsa , ale późno , pewnie już spałaś....[/QUOTE]Nie, ale telefon spał w kieszeni kurtki ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='E-S']To ja Ci napiszę dlaczego - jest to moje przypuszczenie graniczące z przekonaniem - bo go wysysali i nie mogli robić kastracji. Ewentualnie zamieszali go wysysać i odwoływali kastrację bo byłby im nieprzydatny.

[/QUOTE]

To jest niestety bardzo prawdopodobne, że właśnie z powodu pobierania od niego krwi kastracja była przekładana ....:(



E-S , czy jeśli umówię się na popołudnie - wieczór na wizytę u Bruna byłoby możliwe żebyś pojechała ze mną ? ( z nami )
Chciałabym żeby ktoś z dogo pojechał i naocznie i nausznie zobaczył i usłyszał ....

Link to comment
Share on other sites

zawikłana ta cała sprawa z Bruno... ale ta stażystka powinna ponieść jakieś konsekwencje...w końcu to żywa istotna, nie można od tak samemu sobie decydować o jego losie, tym bardziej że była tam umieszczona duża kartka z informacją kogo powiadamiać w razie co i kto może go tylko zabrać...
akby taka stażystka zabrała np. pieniądze, które ktoś inny miał odebrać, ale ona od tak sobie wzięła, to od razu by były wyciągnięte konsekwencje...wiem, śmieszny przykład, no ale... sam fakt, tak nie można postępować!!!

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie to wogole niewiarygodne ze stazystka zabrala psa bez wiedzy przelozonych, w ta bajke nie uwierze, ale koziol ofiarny musi byc. Kolejna podejrzana sprawa to dlaczego tesciowie stazystki przychodzili od dwoch tygodni do kliniki do Bruna i wychodzili z nim na spacery a nie zabrali go juz wtedy? Bo musial siedziec Bruno w klinice zeby go dalej doic i napewno nie bylby zabrany do tesciow gdyby nie przypadek. Ile razy Bruno miall przekladana kastracje? Zapytajcie wetow ile kosztuje krew dla waszego psa gdyby zaszla taka potrzeba? To sa bardzo wysokie kwoty. Bruno zaplacil za swoj pobyt w klinice, i to o wiele wiecej anizeli trzeba by zaplacic za hotel dla niego.

Link to comment
Share on other sites

Nie odpuszczajcie konsekwencji tego co się stało! To straszne nie kierujcie się tym co ma być ale tym co się dzieje w tej chwili. Rabaty można wypracować sobie u każdego weta, przede wszystkim trzeba ufać osobie u której zostawia się zwierzę a tu zaufanie zostało stracone.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...