Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Gosierra']należy wystawić walizki męża za drzwi, i tak żaden pożytek, a nerwów kupa i zdrowia i czasu na ciągłe walki szkoda :)[/QUOTE]
na to zawsze jest czas:helo:, z takimi radami to jeszcze poczekaj:nono:, my tu pokojowo:chaos:, czy Jasza mówiła, że chce rozwodu?:roll:

Posted

[quote name='Jasza']

Tylko będę musiała coś wymyśleć, rzeczywiście jak będzie w maju wycieczka trzydniowa całego naszego zakładu pracy...
Reksia może zabierze mama mojego męża...(moi rodzice i mój brat też będą na tej nieszczęsnej wycieczce..) ale co z Misią?
Dwóch psów moja teściowa nie weźmie, nie śmiałabym prponować.

Ale do maja coś wymyślę.[/QUOTE]
to może pan Adam, przeciez się znają z Misią?

Posted

Myślę, że Monika: ) ma rację...
Też bym tak zrobiła, gdyby sytuacja tego wymagała... Okazać troszkę skruchy za samodzielną decyzję dotyczącą wspólnej sprawy, obiecać, że się nie powtórzy... Poprosić o zgodę, bo bardzo Ci zależy... bo to, co czujesz do Misi to coś wyjątkowego i zbyt dużo dobrego się złożyło, żeby to po prostu zignorować (tylko nie używaj słowa "przeznaczenie", faceci nie traktują tego poważnie...).
Poproś o przemyślenie decyzji, niech ma czas spokojnie rozważyć "swoją" ;) decyzję.

Posted

[quote name='Ulaa']
Poproś o przemyślenie decyzji, niech ma czas spokojnie rozważyć "swoją" ;) decyzję.[/QUOTE]
...i mam nadzieje wspaniałomyślnie się zgodzić:lol:...

Posted

Tez pomyslalam o p.Adamie jako domu zastepczym na czas Waszych wyjazdów....moze porozmawiaj z nim, zanim usiadziesz do rozmowy z mezem- tak, zebys miala asa w rekawie :)

Posted

co do przechowania Miśki - wiesz że na nas mozesz liczyć. I ja i Jarek z chęcia małą przetryzmamy kiedy będzie taka potrzeba.

Jedna refleksja mi się nasuwa - jak to jest że faceci tak kochają decydować o naszym życiu, stawiać warunki. Daja sie "prosić" błagać" chcą być ważni .... Dlaczego to nie działa w druga stronę.
Ja to chyba w "psim " temacie mam szczęście. Mój mąż jest tak samo na punkcie zwierząt zakręcony jak ja ...

Posted

[quote name='amikat']co do przechowania Miśki - wiesz że na nas mozesz liczyć. I ja i Jarek z chęcia małą przetryzmamy kiedy będzie taka potrzeba.

Jedna refleksja mi się nasuwa - jak to jest że faceci tak kochają decydować o naszym życiu, stawiać warunki. Daja sie "prosić" błagać" chcą być ważni .... Dlaczego to nie działa w druga stronę.
Ja to chyba w "psim " temacie mam szczęście. Mój mąż jest tak samo na punkcie zwierząt zakręcony jak ja ...[/QUOTE]

Masz szczęście Anetko "jak byk"....
Jarek jest cudny!!

Dziękuję!

Posted

[quote name='amikat']Jedna refleksja mi się nasuwa - jak to jest że faceci tak kochają decydować o naszym życiu, stawiać warunki. Daja sie "prosić" błagać" chcą być ważni .... Dlaczego to nie działa w druga stronę.[/QUOTE]

Ja to widze troszke inaczej- stawianie warunkow i decydowanie o wspolnym zyciu to raczej domena kobit :diabloti: Jesli moj facet mialby pasje w postaci... yyyy.... nie wiem- np zbierania figurek woskowych (LOL:crazyeye:) to tez niekoniecznie chcialabym, zeby obstawial mi tym caly dom. Owszem, wspieralabym w pasji ale mimo wszystko walalabym, zeby wynalal sobie do tego celu jakis skladzik :lol:.Jesli facet ma pasje w postaci gier koputerowych to i tak malo ktora kobieta pozwoli na to, by jej facet spedzal wiekszosc wolnego czasu grając itp, itd. Wspierac pasje owszem ale szanujmy sie na tyle, zeby nie obarczac swoim bzikiem kochanej osoby, ktora nie koniecznie musi ją podzielac i ja to rozumiem. Trzeba dojsc do konsensusu a ze sie da- w to wierze :) Ile razy to oni blagają i chca przeforsowac jakies "swoje" :)
To taki maly off :)

Posted

[quote name='Izis1984']Ja to widze troszke inaczej- stawianie warunkow i decydowanie o wspolnym zyciu to raczej domena kobit :diabloti: [/QUOTE]
To pewnie zależy których, a i tak przyczyna jest prosta: brak własnego zajęcia.
Już sobie wyobrażam, jak któryś facet rezygnuje z meczu, bo żona chce obejrzeć z nim komedię romantyczną, albo nie idzie na piwo z kumplami, tylko na spacer z żoną, jak kupuje samochód, którym żonie będzie się łatwo parkowało, a nie taki co ma dużo koni pod maską. A co żona w tym czasie? Gary, latanie na szmacie, dzieci - żyć nie umierać :multi: Nic dziwnego, że wówczas dostaje piany na samą myśl o kolejnym wyjściu męża czy nowej zabawce w postaci samochodu.
Jakby facet miał tendencję do zagracania chałupy duperelami, to na pewno bym z nim nie mieszkała, jak komuś moje zwierzaki nie pasują, to po co się wiązał?

Posted

Ależ się dyskusja rozpętała...
Ja myślę, że ważne jest to, [B][U]o co[/U][/B] robimy ( ja robię) problem.
Jeżeli chodzi o [B][U]inne niż psie[/U][/B] sprawy - prawie zawsze ustępuję...
A w tej jednej kwestii - nie potrafię...

Kisiaraf - powodzenia. Ja już nie mam wyjścia.

Posted

[quote name='Jasza']Ależ się dyskusja rozpętała...
Ja myślę, że ważne jest to, [B][U]o co[/U][/B] robimy ( ja robię) problem.
Jeżeli chodzi o [B][U]inne niż psie[/U][/B] sprawy - prawie zawsze ustępuję...
A w tej jednej kwestii - nie potrafię...
[/QUOTE]
Właśnie :multi: Nie sztuką sobie z domu zrobić obóz pracy, gdzie nikt nie może robić tego co kocha, bo drugiej stronie to ni w smak.

Coś mi się zdaje, że o wiele łatwiej by mi było urobić męża na 3 psa, niż szło przy drugim tymczasie ;)

Posted

[quote name='Jasza']Jak pojedziemy na wycieczkę firmową, to Ci Zerduszko Misię na weekend na tymczas odstąpię....;)[/QUOTE]
Moja mama się ucieszy, jak jej 4 psy przywiozę na majowy weekend - to sobie w końcu odpocznie :lol:

Posted

[quote name='zerduszko']To pewnie zależy których, a i tak przyczyna jest prosta: brak własnego zajęcia.[/QUOTE]

Eeee, nie sadze. Czy kobieta ma swoich zajec pod sufit i jest "kobieta sukcesu" czy "kurą domową" to nie ma dla mnie znaczenia. Zarowno jedna jak i druga strona powinna włozyc jakis wklad od siebie w zwiazek, z czegos zrezygnowac, by spedzac tez czas razem. Ja mowie o czystej wyposrodkowanej relacji a nie obozie pracy jeden ze stron "bo tak". Jesli ktos nie chce rezygnowac z niczego i jest nie do ugiecia, robi to na no ma tylko ochote, to niech zostanie singlem skoro takim zyciem chce zyc. To o czym piszesz kojarzy mi sie ze zwiazkiem, ktory juz nie jest razem lecz osobno. Cenie facetow za to, ze CZASEM potrafi powiedziec kolegom nie, bo pojdzie na spacer z zona albo chce spedzic czas z dziecmi. Ktory, posiadajac rodzine, nie kupi sportówki tylko kombi. Zagracanie chałupy jest przykladem. Chodzilo mi o pasje, ktora wcale nie musi byc hobby tej drugiej osoby. Twoje zwierzaki moga komus pasowac i kocha Cie wlasnie z nimi ale jesli zaczniesz z domu robic schronisko to nie koniecznie musi wykazac sie wyrozumialoscia i to rozumiem. ale OFF, przepraszam to ostatni :oops:

Posted

[quote name='Jasza']Ja jestem ciężki przypadek, przyznaję się bez bicia...[/QUOTE]Jaszeńko kochana, my wszyscy tutaj to ciężkie przypadki ;). Nie jesteś sama!


Ciężko Ci cokolwiek radzić, ale jednak spróbuję.
Napisz do męża list. Na spokojnie.
Słowo pisane zawsze można poprawić, można ująć coś mniej emocjonalnie. Spokojnie zastanowić się, co i jak się chce przekazać.
Mąż przeczyta w dogodnej chwili. Nie będzie nerwowej rozmowy, nie będzie łez, przykrych słów. Będzie miał czas na przemyślenie.
Spróbuj. Co Ci szkodzi.

Posted

Misiu kochanieńka z okazji dnia psa wszystkiego wszystkiego naj naj naj lepszego (u Jaszy w domku oczywiście ;)):Rose::Rose::Rose::Rose::Rose::Rose::Rose::Rose::Rose::Rose:

Posted

[quote name='Izis1984']Eeee, nie sadze. Czy kobieta ma swoich zajec pod sufit i jest "kobieta sukcesu" czy "kurą domową" to nie ma dla mnie znaczenia. Zarowno jedna jak i druga strona powinna włozyc jakis wklad od siebie w zwiazek, z czegos zrezygnowac, by spedzac tez czas razem. Ja mowie o czystej wyposrodkowanej relacji a nie obozie pracy jeden ze stron "bo tak". Jesli ktos nie chce rezygnowac z niczego i jest nie do ugiecia, robi to na no ma tylko ochote, to niech zostanie singlem skoro takim zyciem chce zyc. To o czym piszesz kojarzy mi sie ze zwiazkiem, ktory juz nie jest razem lecz osobno. Cenie facetow za to, ze CZASEM potrafi powiedziec kolegom nie, bo pojdzie na spacer z zona albo chce spedzic czas z dziecmi. Ktory, posiadajac rodzine, nie kupi sportówki tylko kombi. Zagracanie chałupy jest przykladem. Chodzilo mi o pasje, ktora wcale nie musi byc hobby tej drugiej osoby. Twoje zwierzaki moga komus pasowac i kocha Cie wlasnie z nimi ale jesli zaczniesz z domu robic schronisko to nie koniecznie musi wykazac sie wyrozumialoscia i to rozumiem. ale OFF, przepraszam to ostatni :oops:[/QUOTE]
Ja to widzę zupełnie inaczej. To, ze czasem facet rezygnuje z czegoś, a kobieta czasem sobie na coś pozwala jest :angryy: To, że ktoś rezygnuje z czego trzeba, żeby tylko móc robić to co kocha, nie oznacza, że jest egoistą, który nie chce zrezygnować z niczego dla dobra związku. I nie chodziło mi o wpędzanie w kierat jednej osoby, ludzie czasem nawzajem się ograniczaja do tego stopnia, że poza praca i domem nic im nie pozostaje. A dwa psy to nie jest schronisko zreszą ja mojego przed uprzedziłam, że na 1 zwierzaku się na pewno nie skończy i ma się dobrze zastanowić :lol:

Jasza - powodzenia w urabianiu męża ;)

Posted

Noo Jasza to masz klopot teraz.... Wiem dokładnie co czujesz, ja przechodziłam to dwa razy.
Za każdym razem była to zupełnie inna okoliczność.
W pełni rozumiem Twojego męża, śieta prawda- z dwoma psami jest więcej roboty niż z jednym. Te podwójne spacery, leczenie, szczepienia, wybrać się gdzieś itd.
Sama będziesz wiedziała jak go błagać by się zgodził na Misię. Ja z moim mężem miałam problem wielki.
Dzięki Bogu udało się i jesteśmy właścicielami dwóch oczywiście pięknych suczek, które wielbią mojego męża. Ja je przytargałam, a one wolą jego..........
1 pokój, dziecko, wszyscy pukają sie w glowę i pytają po co wam dwa psy? Co bym odpowiedziała, i tak nikt nie zrozumie.......
POWODZENIA!!!
A jeśli łzy Ci płyną same to niech płyną. Ja bym jeszcze chodziła po domu, tuliła Misię, płakała, rozmawiała z obydwoma psiakami. Ale to ja. Znajdziesz swój sposób na pozostawienie Misi, bo dobrze wiesz, że gdy ją oddasz żal po stracie i żal do męża pozostanie.

Posted

Ha, ja też wiem jak to jest.
Ile rozmów odbyłam, zanim mój TŻ zgodził się na Miszkę.. ciągle kolejne argumenty: a jedzenie, a wyjazdy, a wakacje, a przeprowadzki ewentualne, bla bla bla. Ostatecznym było, iż nie chce rywalizować o moje serce z 2 psami, bo jest z góry na przegranej pozycji (i tak w pewien sposób był, hihi).
Jednakże, zgodził się, chyba dlatego, że widział to, co narodziło się pomiędzy mną a Miszką, a także fakt, iż jest ona naprawdę bezproblemowa, grzeczna, cicha i opanowana - jej charakter bardzo mi pomógł.

Teraz czekam na decyzję "z góry" czy Miszka zostanie z nami, ale z naszej strony wreszcie została podjęta.

Trzymam za Ciebie kciuki Jaszo, wiem przez co przechodzisz. Ściskamy Ciebie ciepło (ja i wszystkie piesiory).

Posted

[quote name='Jasza']
Jeżeli chodzi o [B][U]inne niż psie[/U][/B] sprawy - prawie zawsze ustępuję...[/QUOTE]

I to jest kolejny argument ;)
Zawsze ustępujesz więc tym razem mąż może pójść na kompromis :)

Posted

Witam po dłuższej przerwie :-)
przeczytałem wszystko i myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie powrót Misi do nas, na kopalnie...
Wtedy i u Jaszy będzie spokój- małżeństwo nie ucierpi, Misia nie będzie musiała 9 godzin siedzieć sama w domu..., będzie biegała na wolności. Tu wszyscy na nią czekamy z niecierpliwością.
Jasza zawsze może ją odwiedzać bez problemów.. :-)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...