Jump to content
Dogomania

Pół roku trzymali go w piwnicy!!!A teraz śpi na kanapie:) Marlej ma dom! :):)


Recommended Posts

Posted

Gusiu, a może to jest tak, że on się czuje coraz mocniej związany z Tobą i odczuwa pojawianie się przy Tobie "obcych" jako zagrożenie? Ale z drugiej strony - to go nie usprawiedliwia, bo nie żyjesz w próżni, a poza tym to bardzo źle wyrokuje na przyszłość...przecież on ma znaleźć nowych opiekunów :shake:.

  • Replies 4.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='MonikaP']Gusiu, a może to jest tak, że on się czuje coraz mocniej związany z Tobą i odczuwa pojawianie się przy Tobie "obcych" jako zagrożenie? Ale z drugiej strony - to go nie usprawiedliwia, bo nie żyjesz w próżni, a poza tym to bardzo źle wyrokuje na przyszłość...przecież on ma znaleźć nowych opiekunów :shake:.[/QUOTE]


Właśnie...Dlatego o tym piszę....jedno jest pewne, na pewno nie można mu pozwolić na takie zachowania, bo to do niczego dobrego nie prowadzi.

Za zachowanie skarciłam go ja, więc powinien zakumać, że źle zrobił. I oki, możemy jakby robić takie podejścia jeszcze kilka razy, żeby mieć pewność, że zroumiał. Jest tylko jedno ale. Ja nie jestem pewna czy on w końcu nie ugryzie. Czy nie odważy się na tyle, żeby jednak zaatakować. A to jest wielki pies. A jeszcze nabierze masy.......

Posted

Ja też miałam przypadek uratowanego, konajacego w rowie, psa, tak mnie pokochał, ze zaczął atakować wszystkich, którzy do mnie sie zbliżali. Nawet jesli to było moje 3-letnie dziecko. W nowym domu pozostał nieufny, nigdy juz tak nowego pana nie pokochał, ale nie był agresywny.

Posted

[quote name='malagos']Ja też miałam przypadek uratowanego, konajacego w rowie, psa, tak mnie pokochał, ze zaczął atakować wszystkich, którzy do mnie sie zbliżali. Nawet jesli to było moje 3-letnie dziecko. W nowym domu pozostał nieufny, nigdy juz tak nowego pana nie pokochał, ale nie był agresywny.[/QUOTE]

I jak sobie poradziłaś z tymi jego atakami malagos?

Posted

[quote name='malagos']Ja też miałam przypadek uratowanego, konajacego w rowie, psa, tak mnie pokochał, ze zaczął atakować wszystkich, którzy do mnie sie zbliżali. Nawet jesli to było moje 3-letnie dziecko. W nowym domu pozostał nieufny, nigdy juz tak nowego pana nie pokochał, ale nie był agresywny.[/QUOTE]


To - jedno, a drugie - pamiętajcie, że Gusia pisała też o tym, że Marlej atakuje szczeniaka - na poważnie, a nie na zasadzie karcenia. Teraz bez ostrzeżenia próbował zaatakować człowieka.
Pytanie, kto będzie chciał zaadoptować takiego psa, jeśli dookoła jest całe mnóstwo psów bez zwichrowanej psychiki :shake:.

Posted

[quote name='gusia0106']Widział, wielokrotnie. Dawał się dotykać, karmić - żadnych sensacji do wczoraj.[/QUOTE]

To wychodzi na to, że jednak coraz bardziej czuje się panem na włościach :roll: Niby z Tobą zbyt długo siedzieć nie chce, ale ma do Ciebie zaufanie, a do Sławka nie. Myslałam, że ten Calm Aid troszkę go uspokoi, a tu kicha. Chyba, że Marley ma generalnie ograniczone zaufanie do mężczyzn.

Posted

[quote name='mala_czarna']To wychodzi na to, że jednak coraz bardziej czuje się panem na włościach :roll: Niby z Tobą zbyt długo siedzieć nie chce, ale ma do Ciebie zaufanie, a do Sławka nie. Myslałam, że ten Calm Aid troszkę go uspokoi, a tu kicha. Chyba, że Marley ma generalnie ograniczone zaufanie do mężczyzn.[/QUOTE]

Mhm....wydaje mi się, że to nie to. W sensie, że to nie o płeć chodzi. Ale nie wiem, może się mylę.

A ten Calm Aid to się moim zdaniem do........nadaje.

Posted

[quote name='gusia0106']

A ten Calm Aid to się moim zdaniem do........nadaje.[/QUOTE]

Zawsze coś wymyślą żeby człowieka naciągnąć :roll:
Ja to się tylko boję (odpukać!!), żeby on w końcu na poważnie do Ciebie nie zaczął startować, bo to byłaby wtedy porażka na maxa.

[COLOR=Silver]Btw. Jak dziadek?[/COLOR]

Posted

[quote name='mala_czarna']Zawsze coś wymyślą żeby człowieka naciągnąć :roll:
Ja to się tylko boję (odpukać!!), żeby on w końcu na poważnie do Ciebie nie zaczął startować, bo to byłaby wtedy porażka na maxa.

[COLOR=silver]Btw. Jak dziadek?[/COLOR][/QUOTE]

Kurde, nie wiem, o siebie jakoś się nie boję. Ale to nie może być tak, że on mnie będzie bronił na śmierć i życie. Sytuacje są różne. Na weekend, jako że siostra jedzie do dziadka, dostaję dwóch siostrzeńców w bonusie. Chłopaki są już duzi, psów się nie boją, ale jakby nie patrzeć to jednak dzieci. Nie wyobrażam sobie, żeby się dzieciak nie mógł do mnie przytulić bo to grozi atakiem ze strony psa. No paranoja jakaś. A unikanie takich sytuacji to też nie metoda, bo przecież sytuacja zdarzy się prędzej czy później.

[COLOR=silver]Lekarze uspokajają ale jakoś nieskutecznie. Doszło do obrzęku mózgu więc ma czasowy zanik pamięci. Stan ogólny jest lepszy. Dzięki, że pytasz.[/COLOR]

Posted

Właśnie otrzymałam na konto 150 zł dla Marleja od jego Cichej Wielbicielki :lol:

Nie wiem jak to zrobiłaś Kochana, że doszło tak szybko!

Jeszcze raz bardzo dziękuję :iloveyou:

Posted

Umówiłam się z behawiorystą na poniedziałek na 17.30.
Wcześniej się nie dało bo jest chory.

Przez telefon brzmi bardzo sensownie. I jak najbardziej potwierdził mój tok myślenia, że jak próbował to w końcu zaatakuje. I, że nie ma co czekać...

Do poniedziałku mam nie dopuścić do ewentualnej próby ataku. Tylko jak to zrobić? ;)

Koszt pierwszej, dwugodzinnej konsultacji + opracowanie planu działania na przyszłość 80 zł.

[B]Eliza - dzięki za namiar![/B]

Posted

Ja myślę Gusiu, że on broni Ciebie. Sam się boi ludzi, więc atakuje wszystkich poza Tobą, żeby Ciebie bronić. Widziałaś, jak na Ciebie patrzył, kiedy go głaskałam? Mój Sam - pies ogromnej łagodności - też potrafi warczeć złowrogo na faceta, który idzie naprzeciwko mnie. Przerywa wtedy wąchanie i bieganie, podchodzi blisko mnie i warczy ostrzegawczo. Marlej nie ostrzega niestety, ale chyba chce Cię bronić...

[COLOR=#c0c0c0]Trzymam kciuki za Dziadka, oby było lepiej!!![/COLOR]

Posted

[quote name='gusia0106']Też tak myślę Ewunia, ale przecież nie może tak być...[/QUOTE]

Naturalnie, że nie może tak być. Bardzo dobrze, że Marlejem zajmie się behawiorysta. Moim zdaniem nie można oszczędzać na spotkaniach z nim. To tak samo ważne, jak leczenie go z innych choróbsk. Co nam po wyleczonym psie, który będzie rzucał się na wszystkich i trzeba go będzie w najlepszym razie zamknąć w jakimś kojcu... Najgorsze, że on nie sprawia wrażenia psa groźnego. To jego spojrzenie zranionej łani... Potencjalny nowy dom może się na to nabrać i tragedia gotowa:shake:

Posted

myślę że po tym co przeżył w tej piwnicy nie wie jak ma się zachować , musiał tam walczyć o swoje dopóki miał siłę , później prawdopodobnie poddał się silniejszym .... nie ma co się dziwić że broni jedynej teraz dla niego ważnej osoby , a czy jesteś zagrożona czy nie .... jemu się wydaje że jesteś ....

Posted

Gusia...on koniecznie musi być od poczatku "socjalizowany" - jak najwięcej ludzi, chodzenie w miejsca, gdzie ludzi jest jak najwięcej, do domu niech też przychodzi jak najwięcej ludzi...wiem co czujesz, bo..

w zeszłym roku, w październiku zgarnęłam na tymczas sukę, która od lipca koczowała pod Kielcami...była u mnie 2 tyg., potem pojechała na tymczas do mojej córki ...przez 2 tyg. u mnie było w miarę ok..ale pod koniec tego okresu zaczęla być bardzo nieufna - łacznie z warkotem, pokazywaniem zębów do obcych. Nawet bałam się jak zareaguje na zmianę "domu" na mieszkanie, gdzie córka mieszka - a mieszka w domku jednorodzinnym gdzie mieszka również mój wujek - pan ok. 70 lat. Ale córkę i jej chłopaka zaakceptowala jakoś bez problemu. Po jakichś 2 tyg. pobytu u nich znalazł sie domek - państwo przyjechali z małą córką. Pierwsza reakcja - zapoznanie się na podwórku - rzuciła się w stronę przyszłego pana - poszliśmy na spacer i było w miarę ok. Państwo zdecydowali sie, ze dadzą jej szansę - droga do domu była ok, w domu ok do...momentu, kiedy pan nie wyszedł z domu, zeby zaprowadzic dziecko do przedszkola...nie mógł już wejść do domu - suka broniła pani...no i koniec końców chlopak corki pojechał po nią, bo ludzie zaczęli się jej bać...No i Buba jest dalej u mojej córki, na moim utrzymaniu do tej pory:p Ale wracajac wlaśnie do takich zachowań...ja, moja młodsza corka, moja mama - czyli osoby, które poznała od razu, kiedy ją do mnie przytargałam - mogą zrobić z suką wszystko. Ludzi, których zna - kocha...niestety do obcych jest na wejściu negatywnie nastawiona...Moja córka cały czas nad nią pracuje, wie jak ma postępować (głównie dzięki konsultacji z Eruane od nas z Kielc) - po prostu jak przychodzą do niej obcy, suka kiedy tylko zaczyna się spinać jest wyprowadzana do innego pokoju, jak się uspokoi - przychodzi z powrotem...W każdym razie - jest psem o silnie rozwiniętym instynkcie obronnym i nei da się jej za bardzo do główki nakłaść, ze to my decydujemy o tym kiedy ma nas bronić, a kiedy nie. Nauczyliśmy się z tym żyć, wiemy jak mamy z nią postępować a ona nas kocha ponad życie - jest to upierdliwe, ale małymi kroczkami ten okres, w którym się spina, warczy na obcych są coraz krotsze...

ufff - no to się rozpisalam:oops:nie wiem, czy przekazalam słownie to, co chciałam...może:oops::oops:

W każdym razie - socjalizacja i wybicie psu z głowy to, ze to nie on nas ma bronić, a my jego. Na każde zle zachowania wobec przychodzących ludzi - wyprowadzenie psa z miejsca, gdzie przebywamy do osobnego pomieszczenia, no i jak najwięcej obcych...Marley jest głównie z tobą, Gusiu - więc ciebie uznał za kogos , kogo trzeba bronic przed obcymi - obojętne czy to dzieci, dorośli...


to tak z doswiadczenia w pracy nad trudnym psem:oops: może nie do końca się nam to udało...ale jest już wiele osób, które Buba akceptuje (chociaż tego mojego wujka do tej pory nie cierpi:evil_lol:)

Posted

ja mysle ze nie dosc ze broni Ciebie, to tez waszego 'gniazda'-juz samo to,ze jak uciekl jednak wrocil pod twoja klatke bardzo wiele znaczy...
jedyne co-wprowadzac zasady(jednolite zeby wiedzial czego sie od niego oczekuje-nie postawy obroncy!)...
wiem, ze nie chce jesc, ale nie wiem na ile to karmienie z reki zda dalej egzamin...
ta wiez miedzy wami jest niezwykle silna-juz! ale nie moze stac sie toksyczna i niebezpieczna...
wiadoo-on b.duzo przezyl, ale jak najszybciej musicie wprowadzic jasne, zrozumiale dla Marleja zasady...
swietnie, ze bedzie behawiorysta! na tym nie ma co szczedzic! jago zdrowie psychiczne jest rownie wazne co stan fizyczny...(Marleya nie behawiorysty:evil_lol::evil_lol:)

ps podziwiam Cie za to co dla niego robisz..

Posted

Wiecie co, ja już sama nie wiem czy on wrócił bo coś kumał czy wrócił przypadkiem.
Im dłużej o tym myślę, tym mniej wiem.

Z jedzeniem jest tak, bo nie wiem czy jasno się wyraziłam, że on nie je w mojej obcności. Jak wychodzę z domu, do pracy np., jak wracam micha jest pusta.
Jeśli przez cały dzień nic nie zje - je w nocy, jak śpię - rano micha pusta.

Z ręki karmię go, żeby wzmacniać pozytywnie - jak da sie pogłaskać, jak wychodzimy albo wracamy ze spaceru, jak wracam do domu.

Wydaje mi się, że zasady są dosyć jasne, bo staram się być konsekwentna, ale może mi się tylko wydaje.

Ciężko go socjalizować zewnętrznie póki co bo samo wyjście z domu powoduje zalęknienie totalne - boi się przechodzących ludzi tak że BIEGNIE do klatki, i każdego psa łącznie z jamnikiem miniaturką. Stopniowo wydłużam czas wyjścia i oddalenie się od klatki, ale to nie jest proste niestety...

Posted

no tak...proste to nie jest:shake: ale możesz robic imprezki za imprezkami w domu:evil_lol: wtedy ludzi będzie wystarczajaco dużo:lol:


znacie kogoś może z Otwocka, kto móglby zrobic wizytę przedadopcyjną?

Posted

gusia wiem, ze swietnie sobie radzisz i podziwiam Cie...
przeprzaszam, jakos nie doczytalam, myslalam,ze ty go karmisz z reki a nie nagradzasz...nieporozumienie...

jestem pewna jednak, ze behawiorysta-ktos ze spora wiedza(mam nadzieje ;))i patrzacy z boku bedzie mogl dac wiele cennych rad...

trzymam kciuki za was!

Posted

myslisz ze mogl przypadkiem wrocic akurat pod wasz kaltke?? hmm
mi sie wydaje,ze moze on wiecej kuma niz my czasem myslimy...
kurcze straszne to jest- jaki ten psiak jest 'zlamany' ... i zapewne doprowadzil do tego okrutny czlowiekj z jego przeszlosci...

Posted

[quote name='kaLOlina']gusia wiem, ze swietnie sobie radzisz i podziwiam Cie...
przeprzaszam, jakos nie doczytalam, myslalam,ze ty go karmisz z reki a nie nagradzasz...nieporozumienie...

jestem pewna jednak, ze behawiorysta-ktos ze spora wiedza(mam nadzieje ;))i patrzacy z boku bedzie mogl dac wiele cennych rad...

trzymam kciuki za was![/QUOTE]

No co Ty Ciotka, nie przepraszaj :cool3:
Ja właśnie dopisalam bo zawsze coś mogę chaotycznie napisać.

Tak, behawiorysta bezwzględnie - ja działam intuicyjnie a to nie znaczy dobrze.

Dzięki za kciuki!

Posted

[quote name='mala_czarna']Agmarek jest z Otwocka[/QUOTE]


dzięki!:p to jest co prawda Józefów...ale moze to blisko...no chyba, ze są osoby z Józefowa (czy to nie tam, gdzie jest schronisko?)

Posted

[quote name='andzia69']dzięki!:p to jest co prawda Józefów...ale moze to blisko...no chyba, ze są osoby z Józefowa (czy to nie tam, gdzie jest schronisko?)[/QUOTE]

Jest Józefów koło Legionowa i Józefów koło Otwocka.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...