Jump to content
Dogomania

Lili już się nie boi...... Jest bezpieczna!


amikat

Recommended Posts

ODI - ja Twojego posta nawet komentować nie zamierzam. NIe z BRAKU SZACUNKU a właśnie dlatego że obie wiemy i Ty i ja jak nasze 3 rozmowy wyglądały.
Rozmawiać można z kimś kto słucha , analizuje i odpowiada. T przez telefon prowadzisz tyradę słowną i już na początku wiesz lepiej. Twoje uwagi przyjmuję ale jestem dużą dziewczynką, uczciwym człowiekiem i to jest moja tarcza. Jezeli masz ochote uważasz ze należy - przyślij nam kontrolę z US i już. Po co bić pianę. Odpowiedziałam CI na forum bo rozmów telefonicznych nikt za wyjątkiem nas nie słyszal - no może moi współpracownicy z uczelni.
Jeżeli czymkolwiek uraziłam (i kto tu nosi koronę) - przepraszam. Szkoda mi energii na bicie piany.
Jezeli uważasz że jeseśmy jako fundacja nieuczciwi , nie warto było posyłać pieniędzy na ratowanie LILI itp - deklaruje ze Ci wpłacone pieniądze zwrócę. Co ma powiedzić - nadal udawadniać że nie jestem żyrafą, że nie jesteśmy "Zwierzyńcem"? Nie jesteśmy. NIe interesuje mnie ich działalność.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']No właśnie Cantadorra, co złego było w tym pytaniu???.....Odi, rzeczowa i kulturalna wypowiedź, tylko do tej wymiany zdań nie powinno w ogóle dojść!!!! A później osoby związane z fundacjami dziwią się,że ktoś takim osobom jak ja zarzuca naiwność i marnowanie pieniędzy, gdy wpłacam na fundacje na rzecz zwierząt.....[/QUOTE]


Jasne ze nic złego w tym pytaniu. Problem cały w tym ze dwukrotnie informowałam kobietę - Odi że nie umiem znaleźć w wyciągach przelewu wg danych przez nią podanych. Tak jak napisałam -tylko ja i Ona wiemy jak ta wymiana zdań wyglądała.
Jeżeli prześledzicie posty na dogomanii to może zauważycie ze unikam wdawania się w słowne utarczki - bo po co się kłócić, pouczać i besztać???? Obszar do działania jest taki , że każdy może mieś swój pomysł na działanie. Pracy nie zabrakinie czyz nie? Zarzucanie nam - S.O.S.owi że nazbierałyśmy kasy i niec - to jest po prosu obraźliwe i bolesne - ot co. " Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe"- jak czulibyście sie na moim miejscu. Umberto Eco powiedział ze jest interpretacja pisarza i czytajacego. Do oceny sytuacji trzeba znać konteks - ot co , a tak jak napisałam ja wiem jaki ton moiała wczorajsza rozmowa bez względu na to jak kulturalne frazy w tej chili Odi pisze.
Wiecej na ten temat pisac nie będę. To wątek Lili . Rozliczenie i kolejnych darczyńców wkleję jak zrobie bilans.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Odi']Amikat - co to ma znaczyć?
Tu, na tym wątku, wypowiadałam się w stosunku do Ciebie Amikat z szacunkiem i sympatią.
Mówisz o mnie "kobieta" i "którą to osobę będę nazywać ODI".
Tak - jestem kobietą, a mój nick na dogo to właśnie Odi.

Dlaczego Ty Amikat potraktowałaś mnie w sposób tak wyjątkowo bezczelny, obcesowo i bez szacunku?
Nawet znacznie ładniej wypowiadałaś się na temat morwiela i morwichy - katów Liluni.
Pomyliłaś mnie z nimi, czy co?
Przypominam Ci - to nie ja skatowałam Lilusię.
Ja - Odi z dogo odpowiedziałam na Twój apel o pomoc dla Lili.
Ja - Odi z dogo nie zostawiłam Cię samej ze skatowaną Lilusią i natychmiast ruszyłam Ci z pomocą - wpłaciłam tyle, ile byłam w stanie - marne 50 PLN na konto Twojej Fundacji.
Ja - Odi z dogo pomogłam Tobie Amikat, abyś Ty Amikat z Fundacji SOS dla Zwierząt mogła pomóc skatowanemu Psu - kochanej bezbronnej Lili.
Ja - Odi z dogo nie zrobiłam krzywdy ani Lili, ani żadnemu innemu zwierzęciu.
Nie zrobiłam również krzywdy Tobie Amikat tym, że zapytałam Cię czy moja wpłata dotarła na konto Twojej Fundacji.
Z powodu mojego zwyczajnego pytania spadła Ci Amikat może z głowy któraś korona, bo widzę po Twojej obcesowej reakcji, iż nasadziłaś sobie wielu tych koron na swoją głowę?
Za kogo Ty się Amikat uważasz, że tak znieważasz mnie jedynie za to, że pomogłam Tobie i Twojej Fundacji ratować Lilusię?
Nie jesteś Bogiem.
Nie masz prawa poniewierać mną za to, że pomogłam psu, ale też chciałam też dowiedzieć się - zwyczajnie, w celu wyjaśnienia, czy moja wpłata dotarła tam, gdzie powinna była dotrzeć.

Również na tym wątku pisałam, że dwukrotnie w tym samym dniu, tj. 02.11.2009 r. jeździłam do banku, aby dokonać przelewu na konto Twojej Fundacji SOS dla Zwierząt.
Jeździłam dwukrotnie - teraz widzę, jak ta głupia, ponieważ za pierwszym razem nr konta nie wchodził do systemu bankowego.
Pojechałam drugi raz, gdyż przecież obiecałam Ci Amikat tu na tym wątku, że wpłacę Ci pieniądze właśnie 2-go listopada - z wyżyn swej megalomani i arogancji oczywiście tego nie zauważyłaś.
Ja - Odi z dogo słowa dotrzymałam - wpłaciłam.
Zaglądałam na wątek, były wpłaty z 2-go listopada, ale mojej ciągle nie było.
W międzyczasie wpłacałam Dziewczynom z dogo na hoteliki i tamte wpłaty natychmiast Dziewczyny wykazują.
Stąd pomyślałam, że z powodu tego niewchodzącego numeru konta banki coś pomieszały.
Dlatego też pozwoliłam sobie ok. dwa tygodnie temu zadzwonić do Ciebie z zapytaniem, czy moja wpłata nadeszła.
Odpowiedziałaś mi wówczas, że nie.
W zeszłym tygodniu znów zatelefonowałam do Ciebie z prośbą o ponowne sprawdzenie.
Podałam Ci wówczas wszystkie dane dot. przelewu, o które mnie pytałaś.
Znów powiedziałaś, że mojej wpłaty nie ma.
Powiedziałam , że w takim razie muszę jeszcze raz jechać do banku i na miejscu dokładnie wszystko wyjaśnić i że zamierzam jechać dn. 03.12.2009 r.
Obiecałaś mi, że w czwartek, tj. dn. 3.12.2009 r. sprawdzisz wszystko jeszcze raz dokładnie i dasz mi znać.
W banku oświadczono mi, ze moja wpłata została zaksięgowana 2-go listopada 2009, zaś Ty, mimo, że minął tydzień - nie odezwałaś się.
Jest absolutnie nie do przyjęcia, że przez pięć tygodni nie chciało Ci się potwierdzić mojego przelewu, gdzie od ponad dwóch tygodni Cię o to osobiście prosiłam - sprawdź i podaj mi info na pw.

Nie rozumiem, dlaczego reagujesz tak nerwowo na zwykłe podstawowe pytanie: czy moje pieniądze dotarły na Twoje konto?
Przecież niczego Ci nie zarzucałam, ani o nic nie podejrzewałam.
Natomiast teraz z powodu Twojej nadreaktywnej drażliwości zasiałaś we mnie niepewność - zapaliło się czerwone światełko ostrzegawcze - a może jednak coś u Ciebie w tej Twojej Fundacji nie gra?
Może jednak coś masz do ukrycia?
Swego czasu podobnie nerwowo reagowali funkcyjni wieluńskiej Fundacji Zwierzyniec, o czym wspominała powyżej Bela51, a teraz okazało się, iż owa fundacja "zagubiła" gdzieś 400 psów, które w 2008 r. odebrała za ciężką forsę z 39 gmin z sześciu województw.
Funkcyjni ze Zwierzyńca długo uważani byli za wzór cnót wszelkich i też na pytania reagowali dokładnie tak, jak dzisiaj Ty Amikat na moje proste pytanie: czy moja wpłata dotarła na konto Twojej Fundacji.
Proste pytanie?
A może jednak wcale nie takie proste, skoro wywołało u Ciebie taką prostacką i chamską reakcję?
Co się odwlecze - nie uciecze.
Tyle w kwestii szczegółowej.

[B]Teraz sprawa zasadnicza: transparentność to podstawa funkcjonowania każdej fundacji.
Takie są standardy.
Darczyńca ma prawo wiedzieć, czy jego wpłata dotarła do obdarowanego.

Amikat[/B] - nie pasują Ci standardy ogólnie przyjęte w cywilizowanym świecie - nie zbieraj pieniędzy od ludzi.
Nie potrafisz tego robić, to się za to nie zabieraj, albo naucz się od znacznie młodszych od Ciebie Dziewczyn z dogo, które bez problemu i bez jakichkolwiek monitów rozliczają swoje zbiórki.
Jeśli zbierasz na dogomanii - rozliczaj się na dogomanii.
Darczyńców szanuj, bo gdy ludziom się pootwierają oczy, tak, jak mi się otworzyły po przeczytaniu Twojego obrażającego mnie tekstu, to obudzisz się któregoś dnia z ręką w wiadomym naczyniu, a na koncie Twojej fundacji zobaczysz jedynie Twoją pychę i arogancję.

Mnie, jako darczyńcy, nie jest potrzebne żadne "dopieszczanie".
Mnie interesuje wyłącznie, czy moje ciężko zapracowane pieniądze dotarły tam, gdzie je skierowałam.
Z takim zapytaniem zwróciłam się do Ciebie Amikat, a Ty, jako Przewodnicząca Rady Fundacji SOS dla Zwierząt winna jesteś mi niezwłocznie udzielić wyczerpującej odpowiedzi.
Tymczasem Ty Amikat określiłaś moją pomoc dla Twojej Fundacji mianem "JADU".
Publicznie mnie znieważyłaś i obraziłaś, a moje dane osobowe umieściłaś na publicznym forum.
Dopiero po mojej drugiej prośbie o usunięcie moich danych osobowych z forum publicznego, łaskawie usunęłaś te dane, kolejny raz szydząc ze mnie i obrażając mnie.
W rozmowie telefonicznej zaś traktowałaś mnie z wyższością i pogardą.

Nie będę wchodzić Amikat w Twoje zaściankowe, żałosne i żenujące buty i nie odpowiem Ci tym samym.

Jest mi wstyd, że znów dałam się nabrać kolejnej fundacji.[/QUOTE]



Za mądre to co napisałaś dla mnie Odi. Z retoryki i żonglerki słownej (5 +). Ze sprawdzenia salda rachunku - powstał osobisty konflikt choć wcale do niego nie dążę.
Wiesz dokładnie że oddzwaniałam i sprawdzałam konto, wiesz ze informowałam Cię że nie umiem znaleźć Twojej wpłaty o tytule "dla Lili od Odi" . JAKI MIAŁABYM MIEĆ CEL w mówieniu nieprawdy??????
Jadem określiłam wczorajszą rozmowę telefoniczną - nic więcej. Ty jesteś czuła na swoim punkcie a ja na punkcie fundacji i jej działań.
Twoich danych osobowych nie było - chyba ze mówisz o nazwie ulicy.
Jeżeli uważasz ze pomoc dla LIli została skierowana do niewłaściwej instytucji - oddam Ci kwotę darowizny. Fundacja jest wypłacalna , z pełną księgowością.

Link to comment
Share on other sites

Amikat, nie spodobał mi się sposób w jaki przedstawiłaś sprawę Odi na dogo.Zbyt złośliwy, a na pewno wielce niecierpliwy...Ty występowałaś jako przedstawiciel fundacji i to zobowiązuje nawet do zwiększonej cierpliwości wobec ludzi a co za tym idzie nieustającego trzymania taktownego "fasonu".Ja tylko przeczytałam co było napisane, nie słyszałam Waszej rozmowy...Wiem jedno, więcej spokoju i pokory...Przecież tu chodzi o zwierzaki, a nie o marnowanie energii na złe emocje...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachary']Amikat, nie spodobał mi się sposób w jaki przedstawiłaś sprawę Odi na dogo.Zbyt złośliwy, a na pewno wielce niecierpliwy...Ty występowałaś jako przedstawiciel fundacji i to zobowiązuje nawet do zwiększonej cierpliwości wobec ludzi a co za tym idzie nieustającego trzymania taktownego "fasonu".Ja tylko przeczytałam co było napisane, nie słyszałam Waszej rozmowy...Wiem jedno, więcej spokoju i pokory...Przecież tu chodzi o zwierzaki, a nie o marnowanie energii na złe emocje...[/QUOTE]

Święta racja - emocje niepotrzebne . Chowam do kieszeni. Swoją drogą - to jest zasadniczy powód dla którego wolę psy i koty od ludzi. One emocje rozumieją bez słów. (są na końcu smyczy). Wierz mi byłam taktowna i bardzo grzeczna. Żałuję że nie nagrałam tych rozmów (Kaczor ze mnie wylazł) - byłby dowód.

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3]Brawo Amikat![/SIZE]
[SIZE=1]I proszę, kto potrafi się zachować z klasą![/SIZE]
[SIZE=1][/SIZE]
[SIZE=1]Odi - brak mi słów po prostu.[/SIZE]
[SIZE=1]Żeby marnować tyle energii, czasu i emocji w takim celu.[/SIZE]
[SIZE=1][/SIZE]
[SIZE=1][/SIZE]
[SIZE=3]A dla LILI - uściski!!1[/SIZE]
[SIZE=3]Trish - jak malutka?[/SIZE]
[SIZE=3]Jak jej słuch?[/SIZE]
[SIZE=3]Jak się czuje?[/SIZE]

[SIZE=1][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

A wpłata po kilku tygodniach proszenia się jednak znalazła. A jakby Odi nie upierała się, to by na dogo wpłata się nie znalazła. W księgowości oczywiście tak, ale wpłaty są zbierane na dogo i tu winny być rozliczane.
Odi jest uczciwa, szczera i odpowiedzialna do szpiku kości (znam ją), a fundacja żyjąca z darów darczyńców "fochów" stroić nie powinna. Ma być transparentna do bólu i sprawdzać wpłaty choćby dwadzieścia razy, bo jak się darczyńcy wypną to nie będzie czego sprawdzać. Czasami to jest naprawdę "wdowi grosz", wyciągnięte ostanie parę złotych z kieszeni i takim ludziom należy się szacunek, odpowidzialne potraktowanie i rzetelna informacja.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście że ludziom, którzy wspierają swoimi wpłatami Fundację należy się szacunek, odpowiedzialne potraktowanie i rzetelna informacja.
A ludziom takim jak Aneta - którzy w tej Fundacji działają i poświęcają dużo więcej, niż ostatni grosz, także należy się szacunek. I może troszeczkę chociaż ZAUFANIA.

Link to comment
Share on other sites

Zaufanie to tu na dogo jest rzeczą oczywistą, bo bez tego po prostu by nie istniało. A mnie chodzi o rzetelną informację.
Gdybyś zapłaciła za internet, a miała odcięty, bo pani nie może znaleźć wpłaty, a po dzikiej awanturze i miesiącu oczekiwania się znalazła to być się wściekła (a może Ty nie, ale ja tak i to dużo wcześniej), poza tym banki nagminne gubią pieniądze ( a może mnie tylko zdarzają się takie przypadki), niejednokrotnie musiałam szukać wpłat. które czekały na tzw. kontach awaryjnych, bo bank miał "awaryjną przerwę w transmisji", albo przerywał mi wypłacanie pieniędzy z bankomatu informując "zgłoś awarię- bankomat nieczynny".
Chodzi o bagatelną, a może niebagatelną kwotę 50,00 zł. Nie chodzi o zaufanie tylko rzetelną informację, bo wpłata się jednak znalazła na koncie fundacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aska7']A wpłata po kilku tygodniach proszenia się jednak znalazła. A jakby Odi nie upierała się, to by na dogo wpłata się nie znalazła. W księgowości oczywiście tak, ale wpłaty są zbierane na dogo i tu winny być rozliczane.
.[/QUOTE]

watek Lili tylko obserwuje dlatego wybaczcie za wtracenie- o ile sie myle wg regulaminu dogomanii rozliczac dokladnie musza sie osoby fizyczne-uzytkownicy zbierajacy na swoje prywatne konta w przypadku fundacji takiego wymogu NIE MA bo przeciez podlegaja np pod nadzor US a i tak wiemy ze sa dosc konsekwentnie sprawdzani dzieki "zyczliwym"! nie moge wejsc w regulamin bo mi to cholerne nowe dogo jeszcze nie dziala jak powinno ale jesli sie myle to mnie poprawcie.

Liluniu mam nadzieje ze u Ciebie wszystko dobrze!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chita']watek Lili tylko obserwuje dlatego wybaczcie za wtracenie- o ile sie myle wg regulaminu dogomanii rozliczac dokladnie musza sie osoby fizyczne-uzytkownicy zbierajacy na swoje prywatne konta w przypadku fundacji takiego wymogu NIE MA bo przeciez podlegaja np pod nadzor US a i tak wiemy ze sa dosc konsekwentnie sprawdzani dzieki "zyczliwym"! nie moge wejsc w regulamin bo mi to cholerne nowe dogo jeszcze nie dziala jak powinno ale jesli sie myle to mnie poprawcie.


Liluniu mam nadzieje ze u Ciebie wszystko dobrze![/QUOTE]


Zgadza się chita. Tak jest w regulaminie.

Link to comment
Share on other sites

Cieszę się Asiu, że podzielasz moje zdanie - trzymanie standardów to podstawa.

Przeklejam z regulaminu PWP:
[B]"Poza ogólnym regulaminem obowiązują zasady :[/B]
13. W wypadku gdy na watku zbierane sa fundusze konieczne jest wklejanie na bieżąco max. raz na tydzień (nie po skończonej akcji) rozliczeń w 1 poście tzn. wpłat, wydatków i salda końcowego.
a. gdy fundusze zbierane są na konto fundacji/ schroniska na ogólne potrzeby rozliczenia nie sa potrzebne
b. [B][U]gdy fundusze zbierane sa na konto fundacji/ schroniska na KONKRETNE potrzeby/zwierzaki wklejanie rozliczeń jest koniecznie.[/U][/B] Jednak po skończonej akcji, gdy pieniądze juz nie są potrzebne, a została nadyżwka nie ma obowiązku pytania userów na co chcą przekazać reszte pieniędzy. Fundacja/schronisko infromuje o tym ile zostało pieniędzy i że wykorzystuje je na inne potrzeby.
c. gdy fundusze zbierane są na konto prywatnej osoby należy robić dokładne rozliczenia, a po skończonej akcji zapytać userów na co chca przekazać reszte pieniędzy.
d. W WYPADKU GDY ROZLICZEŃ NIE BĘDĄ ZAMIESZCZANE W 1 POŚCIE WATKI BĘDĄ USUWANE, A OSOBY ZBIERAJĄCE PIENIADZE BĘDĄ BANOWANE"

Fundacje i schroniska - wg pkt. 13.b - zbieranie funduszy na konkretne Zwierzę.


[quote name='"Amikat"']Żałuję że nie nagrałam tych rozmów (Kaczor ze mnie wylazł) - byłby dowód[/quote] :eek2:
Cóż Amikat, traktowałam Cię dotąd poważnie i z atencją.
Zaczynam mieć wątpliwości czy słusznie.
Żałuję - podobnie, jak Ty, że nie nagrałaś naszej rozmowy telefonicznej.
Wówczas każdy zainteresowany mógłby przekonać się, jak podczas owej rozmowy telefonicznej syczę na Ciebie, pożeram Cię, przeżuwam mlaskając przy tym, co niemiara, po czym nieoczekiwanie Cię wypluwam - okazałaś się być całkowicie nieapetyczna.
W trakcie tej obróbki zahaczyłaś się o jeden z moich zębów jadowych - trzeba było się tak nie puszyć i nie nadymać - pycha już niejednego zgubiła.
Mój jad okrutnie Cię poraził, skutkiem czego ze wzmożoną siłą uderzyła Ci woda sodowa do głowy powodując natychmiastowe odskoczenie dekielka, a Twój rozum, korzystając z ogólnego zamieszania, opuścił Cię, dając dyla, no i szukaj teraz wiatru w polu.
Dlatego to właśnie, jak sama podkreśliłaś, po naszej ostatniej rozmowie zmieniłaś się nie do poznania - niestety - na niekorzyść.
Na domiar złego, o czym również powiadamiasz, przestałaś rozumieć słowo pisane.
Kluczową rolę w tym scenariuszu odgrywa mój JAD.
Cóż z tego, kiedy zagapiłaś się i nie nagrałaś tej życiowo ważnej dla Ciebie rozmowy telefonicznej. Nie jesteś w stanie, zatem, potwierdzić Twojej wersji wydarzeń.
Z przykrością muszę odmówić Ci kolejnej rozmowy telefonicznej, a to w trosce o Twe dobro - strach pomyśleć, jak olbrzymie spustoszenia mogłaby wywołać u Ciebie dodatkowa porcja mojego jadu.
Podsumowując - brak nagrania - szansa na przeprowadzenie dowodu wprost zmarnowana bezpowrotnie - szczerze żałuję - podobnie, jak Ty, Amikat.

Pragnę jednak, Amikat, Cię uspokoić - nie jestem potworem. Niepotrzebnie się przestraszyłaś.
Toż ja jedynie w stanowczych słowach prosiłam Cię, abyś wreszcie rzetelnie zabrała się do sprawdzenia czy moje pieniądze znalazły się na koncie Twojej fundacji.
Jak widać, moja stanowczość spowodowała, iż w ciągu zaledwie kilku minut udało Ci się dokonać tego, z czym miałaś problem przez kilka tygodni.
Czyli to prawda, że ludzie pod wpływem strachu dokonują rzeczy normalnie niewykonalnych.
Szczęściem tu mamy dowód i to bez pomocy urządzeń nagrywających.
Zatem cieszmy się - mamy do tego pełne prawo.

Niestety - nic nie mogę jednak począć na to, że Ty Amikat nie możesz ścierpieć, iż po tygodniach oczekiwania i proszenia Cię o informację, po raz kolejny zatelefonowałam do Ciebie i zamiast nadal obsypywać Cię komplementami, nadal wychwalać Cię pod niebiosa nieustannie bijąc przy tym przed Tobą pokłony, wreszcie stanowczo poprosiłam o podanie mi konkretnej informacji w wiadomej sprawie.

Każdy z Twoich kolejnych postów na mój temat świadczy niezmiennie o Twojej bucie, arogancji, zarozumiałości, a także o braku dystansu do siebie.

O to, to - Amikat - nagrywaj rozmowy telefoniczne, które prowadzisz ze swoimi darczyńcami.
Umieszczaj niezawodnie te nagrania na forum publicznym.
Obmawiaj swoich darczyńców.
Poniżaj swoich darczyńców.
Wykłócaj się w nieskończoność o przysłowiową pietruszkę ze swoimi darczyńcami.
Zaryzykuje ktoś kontakty z Tobą?
Takiemu Frajerowi życzę smacznego i z góry składam kondolencje.

A teraz Amikat się skup: przeczytaj mój post nr 671 z tego wątku jeszcze raz ... i jeszcze raz ... i jeszcze raz, aż w końcu go zrozumiesz.
Jeśli mimo tego będziesz miała kłopoty z percepcją, zwróć się do kogoś rozsądniejszego od Ciebie, niech Ci objaśni łopatologicznie.

Błahą sprawę potwierdzenia wpłaty wywlokłaś na forum publiczne, robiąc z tego dramat na skalę wszechświata i okolic, gdy tymczasem z powodzeniem mogłaś to sprawnie i kulturalnie załatwić na pw - tak, jak Cię prosiłam.
W jakim celu rozpoczęłaś szkalowanie darczyńcy Twojej fundacji?
W jakim celu kontynuujesz swoje prostackie ataki?
Czyżbyś uważała, że takie postępowanie przynosi Ci splendor?
Może sadzisz, iż nieważne, jak o Tobie mówią, byle mówili?
O co Ci chodzi?
Powiedz wyraźnie.
Zdefiniuj to.
Żądasz ode mnie jakiejś satysfakcji?
Wietrzysz może duże odszkodowanie, jako beznadziejnie zatruta jadem z mojego zęba jadowego?
Pozwij mnie do sądu, bo po dobroci takiemu geniuszowi strategii i reklamy, jak Ty Amikat - nie dam, nawet złamanego centa.
Z racji, iż jestem darczyńcą Twojej Fundacji SOS dla Zwierząt, dysponujesz moimi danymi osobowymi, więc do dzieła.

Cokolwiek zrobisz - lata mi to setką.
Życzę Ci zdrowia - ze szczególnym uwzględnieniem zdrowia psychicznego.
Tego ostatniego życzę również sobie, bo niemożliwością jest, będąc przy zdrowych zmysłach, dać się rolować kolejnej fundacji.

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich w tym pokoiku, niektórych nie chcę, ale muszę…
Czytam ten wątek w związku z pewną samo odsłoną osobowości założycielki wątku i dopadają mnie skojarzenia ze … złotym rogiem, sznurem i takie tam Panie, rożne światowe …jak pisał Wyspiański.
Zastanawiam się [B]amikat[/B] jaki miałaś cel pisząc post do Odi.
Chciałaś pokazać swój brak profesjonalizmu, dobrego wychowania, pokory, braku znajomości sztuki dyplomacji zgoda – pokazałaś.
Jesteś do szpiku kości nieprofesjonalna, brak Ci podstawowej wiedzy niezbędnej do zbudowania dla siebie zaufania, dla pozyskiwania zwolenników i sprzymierzeńców Twojej misji, którzy popierając Ciebie zapewnią Ci pomoc w realizacji celów statutowych Twojej fundacji. Tu też zgoda - udowodniłaś, że tak właśnie jest.
Wniosek jest prosty nie osiągniesz dobra psów dla których jakoby działasz postępując tak z Twoimi darczyńcami. I jest obojętne jakimi kwotami Cię obdarzają. Jesteś do tego na tyle zadufana w sobie, że prostacką zagrywką o zwrocie pieniędzy tylko się kompromitujesz, a nie jak zamierzasz ośmieszyć, przestraszyć, wzbudzić poczucie winy.

Piszesz, że już nie będziesz pisać po czym sadzisz następne posty – zgoda równie prymitywne, więc to jednak norma, a nie chwilowe emocje. Wniosek drugi – niestety straciłaś z pola widzenia cel powołania swojej fundacji i jej istnienie przez to działanie jej jest zagrożone, a przynajmniej może być mocno ograniczone na Twoją własną prośbę – brak nowych sprzymierzeńców to kolejna konsekwencja Twojego postępowania.

W kolejnych postach opisujesz rozmowę jaką przeprowadziła z Tobą Odi. Jestem TZ Odi i krótko oświadczam : kłamiesz i manipulujesz. To Ty byłaś czarną stroną tej rozmowy. Gdybyś miała odwagę cywilną i honor starczyłoby przeprosić lub nic nie pisać, Tobie jednak było mało. Kto tu traci energię ?, po co się oszczekujesz w tej spartaczonej przez Ciebie sprawie ?.

Powołujesz się na to ile dobra czynisz. Ja Ci powiem tak niech czyny Cię bronią, a nie Twoja marna autoprezentacja, bo to na nic. Wiarygodne nie jest, a można umoczyć.

Tu wyjaśnię Ci na czym polega m.in. podobieństwo do wspomnianej fundacyjki Zwierzyniec. Otóż oni duuuużo pisali i chwalili się ileż to nie uczynili dobra. Na nic czasu nie mieli, zwłaszcza na poinformowanie swoich sprzymierzeńców i darczyńców o tym co ich ciekawiło. Na pytania o finanse – była odpowiedź o braku czasu na sen. Jak się okazało, ….ale to Cię nie interesuje przecież.

Podrzucę Ci kilka Twoich ‘złotych strzałów’ , może jednak coś przemyślisz, albo douczysz.

[quote]….Odpowiedziałam CI na forum bo rozmów telefonicznych nikt za wyjątkiem nas nie słyszal - no może moi współpracownicy z uczelni.
Jeżeli czymkolwiek uraziłam (i kto tu nosi koronę) - przepraszam. Szkoda mi energii na bicie piany…..[/quote][quote]….Jeżeli prześledzicie posty na dogomanii to może zauważycie ze unikam wdawania się w słowne utarczki - bo po co się kłócić, pouczać i besztać????...[/quote][quote]….Wiecej na ten temat pisac nie będę. To wątek Lili . Rozliczenie i kolejnych darczyńców wkleję jak zrobie bilans……[/quote][quote]…Za mądre to co napisałaś dla mnie Odi. Z retoryki i żonglerki słownej (5 +)…..[/quote][quote]….Twoich danych osobowych nie było - chyba ze mówisz o nazwie ulicy.
Jeżeli uważasz ze pomoc dla LIli została skierowana do niewłaściwej instytucji - oddam Ci kwotę darowizny. Fundacja jest wypłacalna , z pełną księgowością…..[/quote]Ponieważ nie lubię się znęcać resztę …..potraktuję po psiemu.

I na koniec powiem tak jeśli Ci nie odpowiadają reguły na dogo w sprawie zbiórek pieniędzy idź zbieraj na ulicę do czapki. U mnie masz jak w banku – garść liści i to starych.

PS. Wracając do poety to było tak : ‘..miałeś chamie złoty róg ostał ci się jeno sznur..’. Mam nadzieję, że dasz radę zmienić rodzaj męski na żeński.

Link to comment
Share on other sites

Jestem porażona tym co tutaj przeczytałam. Nie chcę wdawać się w utarczki słowne przy rozmowie obu pań nie byłam..
Wnioski wyciągam na podstawie tego co tutaj przeczytałam. Z tego co zrozumiałam Amikat miała problem z odnalezieniem przelewu gdyż tytuł który podała Odi był inny- jedna lub druga mogła się pomylić każdy jest tylko człowiekiem .. uważam ze obie panie poniosły emocje całkowicie niepotrzebnie.
Odi nie rozumiem jaki masz cel pisząc takie posty, obrażając innych. Uwierz Amikat pewnie można zarzucic wiele rzeczy jak każdemu z nas ale z pewnościa nie pychę tu akurat chybiłaś jak i w wielu innych punktach swej jakże niemiłej wypowiedzi. Szanujemy każdego darczyńcę niezależnie od ofiarowanej kwoty, na jakiej podstawie śmiesz twierdzić ze tak nie jest? Bo czujesz się skrzywdzona dlatego wypowiadasz się w imieniu wszystkich??. Wyniknęło wyczajne nieporozumienie z którego rozdmuchałaś istną wojnę. Sądzisz ze komu to zaszkodzi?
Fundacja istnieje juz jakiś czas, nikt dotąd nie zgłaszał zadnych zastrzeżeń.
Co do regulaminu dogomanii na który tak szumnie sie powołujesz pragnę przypomnieć iż Lili nadal znajduje się po opieką fundacji, fundacja też ponosi koszty utrzymania i leczenia zwierzęcia. Tak więc sprawa Lili nie jest jeszcze zamknięta na wszelkie rozliczenia będzie jeszcze czas więc o co ci tak naprawdę chodzi? Proszę nie odpowiadaj to retoryczne pytanie nie chcę rozwijac dyskusji.


[B]Trish napisz co u suni?????[/B]

Link to comment
Share on other sites

Dla Lili będą to pierwsze święta spędzone wśród kochających ją ludzi!
Patrzę na to pierwsze jej zdjęcie i aż mi się wierzyć nie chce, ile przeszła ta mała istotka.

W dniu, kiedy pojawił się wątek Lili, bardzo wcześnie rano, spacerując z psem, spotkałam błąkającego się po naszym osiedlu wilczurkowatego, młodego, bardzo dużego psa.
Powiadomiłam policję, centrum zarządzania kryzysowego, spędziłam z nim godzinę, potem musiałam jechać do pracy.
Popołudniu już go nie widziałam.
W tamtym tygodniu znalazłam go leżącego tuż przy chodniku, na kupce liści, zakrwawionego..już nie żył. Krew widać było też na ulicy. Potrącił go zapewne samochód.
Płakałam. Tylko cóż to dało.
I po co o tym piszę?
Sama nie wiem. Jego oczy wpatrzone we mnie i pyszczek Lili, ktory zobaczyłam zaraz potem, po przyjściu do pracy...ich losy splotły się dla mnie ze sobą.
Lili się udało. Jemu nie.
Wielu psom się udaje.
Jeszcze więcej nie ma tego szczęścia.

Lili, słonko, żyj zdrowa i szczęśliwa!
Całuski.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Glutofia']Jestem porażona tym co tutaj przeczytałam. Nie chcę wdawać się w utarczki słowne przy rozmowie obu pań nie byłam..
Wnioski wyciągam na podstawie tego co tutaj przeczytałam. Z tego co zrozumiałam Amikat miała problem z odnalezieniem przelewu gdyż tytuł który podała Odi był inny- jedna lub druga mogła się pomylić każdy jest tylko człowiekiem .. uważam ze obie panie poniosły emocje całkowicie niepotrzebnie.
Odi nie rozumiem jaki masz cel pisząc takie posty, obrażając innych. Uwierz Amikat pewnie można zarzucic wiele rzeczy jak każdemu z nas ale z pewnościa nie pychę tu akurat chybiłaś jak i w wielu innych punktach swej jakże niemiłej wypowiedzi. Szanujemy każdego darczyńcę niezależnie od ofiarowanej kwoty, na jakiej podstawie śmiesz twierdzić ze tak nie jest? Bo czujesz się skrzywdzona dlatego wypowiadasz się w imieniu wszystkich??. Wyniknęło wyczajne nieporozumienie z którego rozdmuchałaś istną wojnę. Sądzisz ze komu to zaszkodzi?
Fundacja istnieje juz jakiś czas, nikt dotąd nie zgłaszał zadnych zastrzeżeń.
Co do regulaminu dogomanii na który tak szumnie sie powołujesz pragnę przypomnieć iż Lili nadal znajduje się po opieką fundacji, fundacja też ponosi koszty utrzymania i leczenia zwierzęcia. Tak więc sprawa Lili nie jest jeszcze zamknięta na wszelkie rozliczenia będzie jeszcze czas więc o co ci tak naprawdę chodzi? Proszę nie odpowiadaj to retoryczne pytanie nie chcę rozwijac dyskusji.


[B]Trish napisz co u suni?????[/B][/QUOTE]

[B]Glutofia stając w obronie fundacji SOS i amikat czytaj ze zrozumieniem posty. Całą rzecz rozpoczęła amikat, [U]choć miała wybór prosty milczeć, przeprosić, pisać na PW.[/U] Ty też nie jesteś w tej konkurencji najgorsza - vide Twoje posty. To Wasza fundacja w osobie amikat rozpoczęła tą 'autoprezentacje' i jak widzę ją popierasz - więc weź wszystkie uwagi pod Waszym adresem również do siebie.
JEST PRZYCZYNA, JEST JEJ SKUTEK. Za kogo Wy się uważacie ? Czy Wasza domniemana chwała własna Was nie przerosła ? nie Wy jedyni pomagacie zwierzętom, ale bardzo rzadko kiedy ktoś robi z tego taki ołtarz dla siebie jaki Wy usiłujecie zbudować.

Lili niech żyje w szczęściu 1000 lat. Uratowałyście ją, bo po to m.in. założyłyście fundację, więc nie przestawiaj klocków i nie spodziewaj się , że padnę na kolana przed Wami. Ja Was już skreśliłem z listy, więc Ty też mi nie odpowiadaj.
[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NaamahsChild']Te utraczki słowne doprawdy powinny być załatwione prywatnie między dziewczynami.
Nasza opinia jest tu zbędna i niepotrzebna.
Zgromadziliśmy się na tym wątku dla Lili - i dla Lili zostańmy.[/QUOTE]

Słusznie :) Czekam niecierpliwie na zdjęcia. Widziałam dziewczynkę na ostatniej naszej akcji wydoroślała nieco przytyła jest takim wesolutkim stworzonkiem ze aż wierzyć się ni chce ze ktoś miał sumienie zrobic jej krzywdę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...