Milady Posted February 1, 2006 Share Posted February 1, 2006 Szanowni Opiekunowie Dorianka :multi: proszę mu nie pobłażać za bardzo :evil_lol: i nie rozpieszczać :evil_lol: Pierwsze dni w nowym domu sa bardzo ważne. Jak się konsekwentnie ustali zasady i przestrzega, co psu wolno, a co nie - to potem jest łatwiej. Ja wiem, że on taki biedny i tyle przeszedł ;) ale to dla dobra wszystkich domowników piszę :D Aha i proszę bardziej wyróżniać Mufinka, żeby nie poczuł się odrzucony :D [SIZE=1]Hi hi, teraz to taka "mondra" jestem. ;)[/SIZE] Bedzie dobrze przecież, nie? Trzymam kciuki:thumbs: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted February 1, 2006 Share Posted February 1, 2006 superrr trzymama :kciuki: za Dorianka i Muffinka żeby zostali wielkimi super przyjaciółmi :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AśkaK Posted February 1, 2006 Author Share Posted February 1, 2006 Są i "drugie" wieści! Państwo dojechali szczęśliwie, p.Kasia ujęła to tak "Dorian w drodze był bardzo dzielny, tylko 2 razy wymiotował!":evil_lol: Psiaki poszły na wspólny spacer i na spacerze ok, a w domu Muffinek oczywiście zazdrosny! Kochani Nowi Opiekunowie Doriana, dołączam się do słów Milady i życzę sukcesów w wychowywaniu dwóch teraz rozrabiaków! Muffinka trzeba kochać teraz tym mocniej im mocniej jest zazdrosny, Doriana trochę ignorować, choć wiem że to trudne. Po ok.tygodniu na pewno zauważycie już wyraźną zmianę w zachowaniu psiaków - Muffin jak zobaczy, że kochacie go nadal tak samo a nawet bardziej, poczuje wreszcie po kilku dniach ulgę gdy przekona się, że ten nowy kolega w niczym mu nie zagraża. Dorianowi dajcie kilka dni na poznanie otoczenia i Was i stopniowo wprowadzajcie zasady co wolno a co nie. Uff...tyle mądrości.;) W razie jakichkolwiek pytań czy problemów (tfu tfu :p )wiecie co robić - dzwońcie! Pomożemy, doradzimy !!!:p Jesteście wspaniali że Dorianka wzięliście mimo jego oczywistej wady - psocenia gdy jest sam i się nudzi. Mam nadzieję, że mając cały czas towarzysza przy boku, zapomni o istnieniu przedmiotów martwych (i Muffinek też :evil_lol: ). Może te dwa psiaki staną się dla siebie wzajemnie lekarstwem.:happy1: Dziękuję Wam raz jeszcze za miłość okazaną temu wspaniałemu psu już na pierwszym spotkaniu!:Rose: :Rose: :Rose: I...dużo szczęścia dla Waszej czwórki!:lol: PS.I bardzo zapraszamy na forum.:p Przecież nie ma to jak wieści "z pierwszej ręki". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aga1215 Posted February 1, 2006 Share Posted February 1, 2006 Rety - ile szczęścia :multi: :multi: :multi: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AśkaK Posted February 1, 2006 Author Share Posted February 1, 2006 A za tydzień pobytu Doriana w Hoteliku w Konstancinie pani nic sobie już nie policzyła, tylko 75 zł za karmę w puszkach którą mu kupiła.:p Swoją drogą, Dorian nie zdążył jej zjeść:lol: , bo pojechał do innego hoteliku (za który rachunek uregulowali nowi Państwo Doriana - DZIĘKUJEMY!!!:loveu: ) a teraz do nowego domu! Tak więc zostało kochani darczyńcy 245 zł, 45 zł z pieniążków od p.Sławka, 100 zł od p.Beaty z Bielska i 100 zł od aga1215. :p W tej kwesti już porozumiałam się z p.Beatą i p.Sławkiem, Aguś do Ciebie pw! :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PiterW Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 [B]Witam Szanownych Dogomaniaków![/B] Zapewne wszyscy kibicujący i bezpośrednio zaangażowani w przedsięwzięcie o imieniu [B][I]DORIAN [/I][/B] zainteresowani są dalszymi losami tego kochanego psiaka :loveu:. Oto one: Podróż W środowy poranek (na ten dzień specjalnie wybłagałem u szefa urlop) spakowaliśmy z Kate (moja żona) niezbędne do przetransportowania z holelu oddalonego od nas o jakieś 180 km Doriana i w drogę. W domu musiał pozostać nasz pupil, sznaucerek średni Muffin. Od wtorkowego wieczoru był jakiś niespokojny, chyba przeczuwał, że państwo coś wykobinowali niekoniecznie po jego myśli i zamierzają dokwaterować mu kolegę :shake:. Rankiem już był pewien gdzie jedziemy, bo zwąchał parówki (przysmak Doriana) w spakowanej reklamówce i został w domu wyjątkowo niechętnie, popiskując (pewnie tez chciał jechać). Udało się nam dosyć sprawnie dotrzeć do hotelu psiego (tematu dróg nie poruszam, bo jakie są każdy wie...), tu niezbędne formalności załatwilismy z bardzo miłymi właścicielami (szkoda że takich ludzi jest tak mało), potem spacerek z Dorianem ostatni w tym miejscu i w drogę. W drogę? Pominąłęm kwestię załadunku, a nie było to proste, bo nie chcieliśmy robić tego na siłę (w końcu to duży piesek :lol:) ale wiadomo, parówka czyni cuda i lekko popychany piesek wszedł do samochodu, i w drogę. Dorian nie lubi jazdy samochodem (choroba lokomocyjna) ale dzielnie ją znosił , głaskany cały czas przez swoją panią ale do czasu (Radom), gdy jego nowy pan czyli ja :sabber:, zgłodniały nieco sięgnął po czekoladę i zaszeleścił papierkiem. Piesek się obudził, a potem już szybko poszło, bo zaczął drapać łapą po siedzieniu, pech bo nie było gdzie stanąć (rondo) i nim coś wykombiowałem, to... przymusowy przystanek i sprzątanie samochodu (parówka i trochę suchej karmy wyszło z żołądka). W czasie porządków jego pani poszła z nim na spacerek. Nie mogłem uwierzyć, taki wielki pies a rozłożył się łapami do góry żeby go głaskać... jak to zabawnie wyglądało, kochane psisko. No dobra, posprzątane (byliśmy przygotowani na taką ewentualność) tylko jak go teraz ponownie załadować, bo za dużo jedzonka (czyli parówek) dać nie można, zresztą i tak nie chciał jeść (no ja na jego miejscu tez nie miałbym apetytu). Żona delikatnie ciągnie za szelki, piesek raczej nie zamierza się zapakować do auta. W końcu wziąłem pieska pod przednie łapy i wstawiłem najpierw przód a potem tył :crazyeye: (całe szczęście, że waży trochę mniej ode mnie). Nie było łatwo ale Dorian nie protestował, taki kochany psiak. Dalsza droga przebiegła już bez zakłóceń i od razu już w Kielcach pojechaliśmy do bardzo miłych weterynarzy. Tu go dokładnie zbadali i zważyli (stąd wiem że waży niewiele mniej niż ja ;)). Pani doktor też ma psa ze schroniska i wie co znaczy dom dla tego poczciwca. Sama była nieco zaskoczona jego kondycją, bo jak na psa ze schroniska to w całkiem niezłej formie! Nie omieszkaliśmy zaznaczyć, że Dorian od miesiąca nie mieszka już w schronisku tylko w hotelu a to za sprawą grona ludzi kochających i dbających o biedne psy. Zdrowy jak rydz, tylko to oczko, ale pojawił się pan doktor, również je obejrzał i przepisał kropelki. Może pomogą a jeśli nie to będziemy się konsultować z Dr Garncarzem z W-wy. Dostaliśmy jeszcze coś dla higieny (do wykąpania, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić Doriana w kabinie prysznicowej:-o. No wreszcie przyjazd do domu. Żona z Dorianem na spacerek, tam gdzie nasz mały urwis nie chadzał jeszcze, a ja do domu po futrzanego kumpla. Zwykle Muffin wita mnie niezwykle serdecznie, ale tym razem najpierw niezwykle krótkie, serdeczne "witam", a potem intensywne wąchanie - "no tak, jednak zrobiliście to o czym dyskutowaliście w domu". W końcu spacerek w nowym dla obu miejscu i... całkiem nieźle wypadł, Muffin jak zwykle z rezerwą do dużego kolegi, ale zainteresowany i chyba nawet nieco zadowolony. Psiaki szły nawet koło siebie. Kiedy mijaliśmy śmietnik, Dorian wyraźnie skierował się w jego stronę (wcześniej na parkingu obok lecznicy było podobnie), więc nie trudno zgadnąć co musiał przeżyć i że takie miejsca nie są mu obce. Niestety powrót ze spaceru zakończył się niespecjalnie udanie dla Muffina, bo brykając rozciął sobie łapę, na szczęście nie bardzo groźnie ale pojechałem z nim do lekarza, który ranę oczyścił i opatrzył. Następny spacer już był w skarpecie :shake:. Podczas naszej nieobecności Dorian dostał jeść. Aż trudno uwierzyć jaki to dobry i usłuchany psiak, żona i ja pod wrażeniem, bo nasz Muffinek to kawał urwisa :evil_lol: i trudno od niego wyegzekwować posłuszeństwo. Mały sznaucerek tak średnio zadowolony z nowego kolegi w mieszkaniu które należało w całości do niego, no i zazdrosny o swoich państwa, zdarza mu się powarkiwać jeszcze (oczywiście zostaje skarcony za takie zachowanie), a Dorian to siła spokoju.. cdn Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aganiok Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 ojej ale fajna relacja! :multi: czekamy na więcej :cool1: strasznie się cieszymy , ze Dorianek trafił do takiego SUPER domku! :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Milady Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 WITAMY :multi: WITAMY :multi: Cieszę się baaaaardzo, że będziemy mieć relację z pierwszej ręki :D Czekamy niecierpliwie na dalsze wieśći na temat dziejów Mufinka, Doriana (właściwie, to jak on teraz będzie miał na imię?) no i Pańci i Pańcia. Trzymam kciuki, żeby było jak najmniej kłoptów :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malawaszka Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 :klacz: cudowna relacja - szkoda że nie FOTOrelacja ;) bo byłoby ciekawie :evil_lol: noo i czekamy na więcej więcej :multi: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
avii Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 TEGO ODPUŚCIC SOBIE NIE MOGĘ !!! WITAM NA FORUM PITERW :loveu: :loveu: Podczytuje tylko ostatnio dogo bo nie mam ostatnio naprawde czasu na nic ale jak zobaczyłam twoją relację to ..aż łza mi sie w oku zakręciła ... Tak bardzo się cieszę że ten olbrzym :cool3: trafił do ludzi których to ani nie przeraża i którzy zapewnią mu dobry dom . DZIĘKUJĘ :Rose: :Rose: Niech zdrowo wam sie chowa i nie przysparza kłopotów no i niech zakwitnie przyjażń Muffinkowo-Doriankowa:p Ja cały czas mam przed sobą obraz Doriana zwinietego i wciśnietego w wąski i mały boks >> mam nadzieję że będą może nowe zdjęcia z domku i tamten zostanie zatarty i wyrzucony z pamięci .. Pozdrawiam Was serdecznie i wytargaj za uchem Dorianka ..i Muffinka ( teraz to nic tylko duble:evil_lol: ) :bye: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lara Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 I na to zawsze czekam z utesknieniem.... az wlasciciel psiaka zajrzy na watek swojego pupila :multi: :loveu: Witam serdecznie na forum!!!! Kochani, prosze zmienic tytul watku!!!!! czy Dori czeka jeszcze na jakiegos czlowieka???? On JUZ MA SWOJ DOMEK!!! :multi: :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AśkaK Posted February 4, 2006 Author Share Posted February 4, 2006 Witam serdecznie PiterW!!! :lol: :multi: Nawet nie wiecie jak się cieszę, że zajrzeliście na forum!!!:p Jeszcze bardziej cieszą mnie tak wspaniałe wieści!:bigcool: :laola: Uff...chyba wreszcie dziś spokojnie mogę sobie :beerchug: ;) za zdrówko Wasze i psiaków i za tak pomyślny przebieg wydarzeń!!!:lol: A czy ciekawskie ciocie i wójkowie mogą się spodziewać jakiejś fotorelacji..?:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnieszka103 Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 Pozwólcie moi drodzy, że i ja Was powitam ;) Cieszę się niezmiernie, że nasz Dorian wpadł w oko ( i w serducho) tak wspaniałym osobom jak Wy :) Serdecznie pozdrawiam! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aga1215 Posted February 4, 2006 Share Posted February 4, 2006 [SIZE=5][COLOR=red][I][B]Witaj PiterW!!! - Tak się cieszę, że Dorian dobrze trafił!!![/B][/I][/COLOR][/SIZE]:multi: :multi: :multi: [SIZE=6][COLOR=darkgreen]AsiuK[/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=darkgreen][I][B]- może napisz do Moda - aby przeniósł wątek do działu "Już w nowym domu" i zmień może tytuł w pierwszym poście - Dorian przecież [SIZE=4][COLOR=red]JUŻ znalazł SWOICH LUDZI[/COLOR][/SIZE] :multi: :multi: :multi: [/B][/I][/COLOR][/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Milady Posted February 7, 2006 Share Posted February 7, 2006 N o i co dalej? Co dalej? Jak tam psiaki się dogadują????? Może Asiu jakiegoś smska skrobniesz, że czekamy na wieści :bye: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
avii Posted February 7, 2006 Share Posted February 7, 2006 [QUOTE]że czekamy na wieści [/QUOTE] :mad: :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AśkaK Posted February 7, 2006 Author Share Posted February 7, 2006 No ja się kontaktowałam z Piterem i Kate ;) :p , przegadaliśmy z pół godziny bo... Dorianek rozrabia! Wyczuł już, że Pańcia miła, Panek nie jest surowy i zaczął sobie skubaniec folgować. Kładzie się pod drzwiami i wyje.:angryy: Nauczył się w mig, że jak tylko pierwszy raz zaczął się tak domagać spaceru to życzenie od razu zostało spełnione, za drugim razem też - i teraz jak tylko znudzi się siedzeniem w domu, to pod drzwi i wyje. :shake: Muffin się wtedy wkurza, warczy na Doriana, kłapie zębami. mam nadzieję że moje rady pomogły i już dziś jest poprawa...Halo, Kasiu, Piter?! Żyjecie kochani..?;) :p Prócz tego w ruch poszły standardowe zachowania dominacyjne - wpychanie się na siłę gdy Państwo chcą pogłaskać Muffina, żebranie przy stole, wymuszanie głaskania, wskakiwanie na łóżka. Rozochocił się Dorianek!:evil_lol: :diabloti: Mam nadzieję że Kasia i Piotr coś wkrótce napiszą. Bardzo czekamy na wieści kochani!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Milady Posted February 7, 2006 Share Posted February 7, 2006 Och, tego się obawiałam :shake: Trzeba z nim teraz kategorycznie. Łobuz jeden :angryy: . Eeeee tam "zachowania dominacyjne". Po prostu zachowuje się jak rozpieszczony psiak i tyle :). Nie dopatrywałabym się dominacji w tym. A że chce być głaskany ciągle :) No nie dziwi mnie to wcale. Najgorsze to wycie.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AśkaK Posted February 7, 2006 Author Share Posted February 7, 2006 Chce być głaskany ale wymusza to, i wymusza spacer - czy to nie próba dominacji? W moim pojęciu jak najbardziej tak. Nawet nie zdajemy sobie czasem sprawy, jak wiele psich zachowań ma zupełnie inny podtekst niż nam się wydaje. Choćby żebranie przy stole - pies uważa, że skoro jest wyżej w hierarchi to należy mu się również to co jest na stole, że on ma prawo do naszego jedzenia, ale my do jego michy już nie. Tu uwaga dla Kasi i Piotra - starajcie się zawsze karmić psiaki po Waszym posiłku, lub chociaż przed postawieniem miski na podłodze zjedzcie kanapkę, ciastko, cokolwiek tak, żeby psy widziały że coś jecie. To dla nich sygnał - ten kto je pierwszy, jest wyżej w hierarchi i to jemu należy się podporządkować. Podtykanie nosa do głaskania, choć powszechnie uważane za miły gest i wyraz miłości ze strony psa, dla psa ma też inne znaczenie. Prócz okazania uczuć jest próbą sił - kto komu ulegnie. Jeśli pogłaszczemy go wtedy, będzie to dla psa jasny sygnał - robią to co ja chcę, słuchają mnie, więc ja tu rządzę. najlepiej Doriana ignorować w takich sytuacjach, wyjść do innego pokoju, odwrócić się tyłem. Głaszcie go wtedy, gdy to WY macie na to czas i ochotę. Najlepiej wtedy przywołać go do siebie i pogłaskać. To nie Wy idziecie do psa by sprawić mu przyjemność, to on musi podejść do Was i zasłużyć dobrym zachowaniem na Wasze pieszczoty. Uff...napisałam się.;) Może to wszystko pozornie nie mieć związku z wyciem Doriana pod drzwiami, ale zobaczycie, że jeśli kategorycznie przez kilka dni będziecie tak postępować, Dorian zrozumie jakie jest jego miejsce w Waszym psio-ludzkim stadzie i przestanie wymuszać pewne rzeczy. Oczywiście zawsze może znowu próbować, więc musicie być zawsze czujni by hierarchia została zachowana. To plus ignorowanie wycia lub odwoływanie Doriana od drzwi i zajmowanie czymś innym - mam nadzieję przyniesie poprawę. I bardzo popieram pomysł ze szkoleniem!!!:thumbs: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PiterW Posted February 8, 2006 Share Posted February 8, 2006 Dzięki za cenne uwagi, hmm nie wiem tylko czy tylko cokolwiek jest w stanie zmienić zachowanie tego olbrzyma? I to jest prawdziwy problem! Zaczynamy się załamywać, bo w żaden sposób nie udaje się nad nim zapanować, zwłaszcza nad przejawami radości (on chyba nie jest tak stary jak go wstępnie ocenił weterynarz, wg nas to może mieć ok 4-5 max lat). Poniżej zapis ostanich dni naszego wspólnego pomieszkiwania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PiterW Posted February 8, 2006 Share Posted February 8, 2006 Pierwsza noc Tylko że ta siła spokoju nie dała nam spać! Już wczesniej ustaliliśmy, że bierzemy rozwód psi, tzn. każde z nas śpi z jednym psem. Po wieczornym spacerze ja z Muffinem udaliśmy się do jednego pokoju, Kate z Dorianem do drugiego. W sumie to Dorian przebywał głownie na przedpokoju, upodobał sobie kawałek korytarza i jakoś nie miał śmiałości wejśc do pokoju. Zmęczeni trudami podróży i stresem ze spotkania dwóch psiaków, padliśmy ... tak mi się wydawało, bo Muffinek co chwilę się budził i biegł do drzwi, bo słyszał popiskującego i pomrukującego Doriana. W końcu około 1-szej w nocy Muffinek zaczął piszczeć, że chce mu się siusiu, a po otwarciu drzwi okazało się że i Dori jest chętny do wyjścia. Kate prawie oka nie zmrużyła! Po powrocie ze spaceru zmiana, teraz ja z Dorim i ponownie piszczenie, prawie wycie. Co robić? Dori przemieszczał się między pokojem a przedpokojem i nigdzie mu nie pasowało, podkarmianie pomagało na chwilę i ponownie piszczenie i tak w kółko. Dodam, że każde wydawane odgłosy przez Doriana spotykały się z natychmiastową reakcją Muffina po drigiej stronie drzwi... Mijały kolejne godziny, wreszcie około 4:00 Dorian usnął. Ja też ale nie na długo :(. Niestety, do pracy pora i już przed 6:00 donośny dźwięk budzika postawił nas na nogi, nas tak ale psy spały jak zabite. W końcu udało się je pobudzić i spacerek :). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PiterW Posted February 8, 2006 Share Posted February 8, 2006 Kolejne dni Ponieważ Muffinek jest bardzo żywiołowym ale i niecierpliwym pieskiem, przyzwyczajaliśmy go stopniowo do obecności nowego kolegi. Najpierw na smyczy, potem w kagańcu (bo różne głupstwa przychodzą do głowy), na koniec całkiem wolno (o tym fakcie dowiedziałem się od Kate będąć w pracy). Muffinek bardzo zaciekawiony nowym kolegą ale i z duża rezerwą do Doriego podchodzi z racji znacznej różnicy rozmiarów ! Tylko że Dori jakoś nie wykazuje ochoty na zabawę z takim malym kolegą :(. Co innego na spacerze, gdzie udało się w końcu małemu szaucerkowi sprowokować dużego kolegę do bryknęcie :), szczęście malucha nie miało granic. W sumie to wspólne spacery bardzo im się podobają, choć sądzę że Muffinkowi bardziej, a Dori zwyczajnie toleruje obecność malucha. Ponieważ Dori jest okropnym łakomczuchem, jedzą oddzielnie w dwóch końcach mieszkania, inaczej duży sznaucerek z pewnością skonsumowałby zawartość miszeczki mniejszego kuzyna.... Codzienne Dori zaskakuje nas nowymi zachowaniami! Najpierw spał wyłącznie na przedpokoju na swoim posłaniu (to miejsce sobie sam wybrał), potem zaczął nieśmiało zaglądać do pokoju, by wreszcie spać smacznie w całym domu i o zgrozo, nawet na naszej kanapie! Spróbujcie go stamtąd ściągnąć, to tak jakby przesuwać załadowaną szafę :). Jak widać Dori zadomowił się na dobre, do tego stopnia że ku naszemu osłupieniu urządził sobie gonitwę za Muffinkiem po pokojach! Na szczęście było to na razie incydentalne zdarzenie, ale ciekawe czego się jeszcze o nim dowiemy? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PiterW Posted February 8, 2006 Share Posted February 8, 2006 Nocne trudy Ciekawośc pierwszy stopień..... Po nocnych męczarniach nie jesteśmy już ciekawi nowych pomysłów nowego lokatora. Pierwsza noc, rozumiem zmęczony podróżą, nowe miejsce.... Ale kolejne wcale nie lepsze. Wymuszone wyjście o 24:00 i ponowne z obydwoma o 3:00 rano ale na tym nie koniec, niestety. Zawsze wieczorem, że by nie powiedzieć że już wczesną nocą, czyli około 22-23 ostatni spacer przed snem obydwu, czasem razem jeśli wychodzimy oboje, lub pojedynczo jeśli ja sam wychodzę, ponieważ wtedy dostosowuję sposób spaceru do jednego psiaka i jego upodobań. No i wreszcie można się położyć spać. Tak, położyć ale zasnąć, bo Dori zaczyna koncertowanie, popiskiwanie przechodzące w wycie, aż dziw że sąsiedzi jeszcze nie walą w sufit i podłogę albo się nie dobijają do drzwi. I taki rytuał odbywa się od kilku nocy. Uciszamy go słownie, bo śpi blisko, ale każde nasze stanowcze "Drori śpij" ripostuje Muffinek, który zrywa się ze snu i leci z powarkiwaniem w kieruku ciepniętnika. Jeśli nawet udaje się go uspokoić, to na jakieś 2 godzinki i od nowa "jeździ". Oj trudno się wyspać w takich warunkach, że o poranny wstawaniu do pracy nie wspomnę. Co robić? Powoli kończą się nam pomysły dlaczego tak się zachowuje? Może nie pasuje mu mieszkanie w bloku i wolałby wybieg wieczorno/nocy, gdzie na siusiu może o dowolnej porze wyskoczyć? O! A wczoraj na przykład my do spania a Dori wziął szmacianą zabawkę Muffina i zaczął podrzucać! Przyznam , że zgłupiałem całkiem bo wszelkie próby prowokowania go do zabawy za dnia kończą się fiaskiem (głównie leży albo przemieszcza się między pokojami w celu znalezienia nowego miejsca do snu lub toalety). Nawet Muffinek nie może go rozruszać mimo, że intesywnie go obwą****e tu i tam, czy wręcz podgryza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PiterW Posted February 8, 2006 Share Posted February 8, 2006 Co dalej? No właśnie, co dalej? Bo wygląda nam na to że Dori u nas całkiem już odżył (zrobił się z niego bardzo ładny kawał psa) i zwyczajnie nudzi mu się w czterech ścianiach, słowem ciągnie wilka do natury, popiskuje od czasu do czasu również za dnia i tylko czeka okazji żeby czmychnąć przez otwierające się drzwi. W tej chwili jesteśmy jeszcze na zmianę w domu, tak się szczęśliwie udaje ale co będzie dalej? Czy my mu czasem nie zrobiliśmy krzywdy zabierając do ciepłego mieszkania? Może jednak woli otwarte przestrzenie i życie psa wędrownika, sam już nie wiem. Być może domek z ogrodem byłby dla niego lepszy, ale skoro jest u nas to czy kiedykolwiek zaakceptuje taki stan rzeczy? Dobrze, że chociaż toleruje wybryki małego sznaucerka, który gdy się przywołuje do porządku dużego kolegę, zwyczajnie go podgryza... Dori też jest podgryzaczem ale swoich państwa, to taka oznaka radości ale paszczę ma znacznie większą niż Muffinek, więc i boli mocniej, że o siniakach nie wspomnę. Może ktoś ma jakiś pomysł co z tym wszystkim zrobić? Teraz na ten przykład maluch śpi a duży z popiskiwaniem przemieszcza się między pokojem a drzwiami wyjściowymi (przez które wyszła Kate do pracy).... a spacerek był o 7:00, teraz jest 10:00 więc trochę za wcześnie na kolejne wyjścia. Przed chwilą wróciła Kate, to Dorianek ze szczęścia o mało jej korzucha nie podjadł i miał ochotę na rundkę po domu z przerażonym Muffinkiem. Chcieliśmu dobrze, a coś nam nie wyszło za specjalnie. POMOCY!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aganiok Posted February 8, 2006 Share Posted February 8, 2006 Hmmm....pewnie biedak całe życie mieszkał na zewnatrz i może jest mu po prostu za gorąco. Ja mam 2 psy, bokser mieszka w domu a owczarek niemiecki - ma kojec na zewnątrz. Podczas ostatnich mrozów zabrałam owczarka do domu. Fakt - jak było -30 na zewnątrz to pies spał a jak się tylko troszke ociepliło - też było wycie, krązenie po domu - i musiałam psa przenieść w chłodniejsze miejsce, gdzie w końcu zasnął. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.