Jump to content
Dogomania

PiterW

Members
  • Posts

    103
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by PiterW

  1. A Nuka spi na posłaniu, gdzie jeszcze niedawno był Muffin. Powąchała i położyła się. Zwykle śpi na kanapie albo na fotelu. Nasi podopieczni chyba wiedzą co się stało.
  2. Kiedyś koniec musiał nadejść (dlaczego dzisiaj?). Kate na wyjeździe naukowym, płacze cały czas odkąd się dowiedziała. Muffin dziś rano o 5:15 odszedł. Zacząć ciężko oddychać i strasznie mu się spieszyło na spacer, siku w locie (to pewnie po sterydach).Potem dał się zanieść i zrobił ku.. Ale cały czas tak cięzko oddychał. Ostatnio na spacerach ledwo już stał na łapach, trzeba go było podtrzymywać jak siusiał, przeważnie robił pobudki o bardzo wczesnej porze, czasem środku nocy. I tak po spacerze jak zwykle go zaniosłem do domu ale nie mógł opanować oddechu. Z podłogi na fotel, może trochę lepiej ale nadal to sapanie, w końcu uznał, że przejdzie na posłanie i tam położył się, zawył (sądziłem, że to z bólu, tak jak to bywało kiedy źle stanął i wykrzywił chorą łapę). I opadł, chwyciłem go na ręce wołając po imieniu.... Nie mogłem uwierzyć, że to koniec, odszedł na zawsze w ciszy środowego poranka. Muffin był z nami 12 lat i 2,5 miesiąca, Ostatnie 3 miesiące życia zawdzięczał wetowi i tonie leków. A to że tak długo z nami był - także Wam. Teraz odpoczywa w spokoju i nic go już nie boli. Biega w krainie szczęśliwych psów obok Shibah, Doriana, Mondiego i Nuki (psiej babki). Więcej nie mogę napisać bo znów na płacz się zbiera.
  3. Mondy i Tina. Juz razem biegają... Nie mnie oceniać decyzję wlascicieli. Do dziś mam wątpliwości co do formy leczenia Doriana i czy nie należało jechać do innego weta. Gdyby nie ten długi weekend sierpniowy... Potem pojawił się Mondy. Na krótkie niespełna 2 lata. I ta decyzja o odejściu. Trudna i również pozostała wątpliwość czy to już? A moze jeszcze nie dzis? W naszych sercach pozostaną na zawsze.
  4. Co u Nuki? Koty czasem Pogoni. Ale mają się gdzie schować. Noc spały już razem, koleżanka u pani na kolderce a co. Bardzo pogodna sunia. Cieszy się na widok każdego z nas. A jak szczeka! Uspokaja się na rękach. Taki kieszonkowy rozmiar. Labrador lezal wczoraj z lapami ku górze żeby dać się powąchać koleżance. Boki zrywać! Nina się cieszy jak to dziecko ale całe szczęście że ma rozsądnych rodziców. Bo takie małe i jak pluszowa zabawka wiec czasem się zapomni i ciut za mocno przytuli. A przecież z psami od urodzenia mieszka tylko trochę wiekszymi. Zwracamy uwagę bo mały czy duży to pies jest, żywe stworzenie. Wiadomo. Ale jak córkę skutecznie budzi kiedy wpuszczamy ja do pokoju. A ile radości! I to dzięki Wam.
  5. A bo Toruś to taku milosnik. Bo nowa kolezanka. Drugi dzien i Nuka z kotami. Dopóki leżą i się obserwują to ok. Ale jak biegną to pogonic trzeba. Dogadają się. Są w tym samym rozmiarze :).
  6. Ja pisać nie mogłam bo rycze jak bóbr. dziś był nasz weterynarz i znał nas, powiedział że gdyby nie nasza determinacja, to już jakiś czas temu by odszedl ale marna to pociecha-przegralismy z raczyskiem. Czekają nas trudne chwile. Ale walczyliśmy do końca...
  7. Wczoraj minęła rocznica odkąd nie ma z nami Doriego. Nie, nie zapomniałem, ale przesyt obcowania z komputerem (mam to na co dzień) sprawił, że na urlopie na ile mogę unikam komputera. Zawsze pozostanie w naszych sercach i pamięci. Ma godnego następcę (Mondy :evilbat: ) i może dlatego wspomnienia nie wywolują :sad: .... Jak szybko minął ten rok.....
  8. Nie do wiary... góra z górą się nie zejdą a człowiek... No to równiez najlepsze życzenia z okazji 18tki :) :tort:. Miłośnicy sznaucerów. Coś w tym jest.
  9. Dorian był także jednym z argumentów za opuszczeniem miasta i przeprowadzką za do domku, choć nie jedynym :) - rodzina zrobiła się rozwojowa, więc i miejsca więcej potrzebowaliśmy, a ile łatwiej wózej wyprowadzić po 3ch schodkach zamiast z 2go piętra w bloku. Do "pieca" dołożyli też "życzliwi" sąsiedzi. Myślę, że domek także zrobił Doriemu dobrze i tak długo z nami był - nie musiał się wysoko po stopniach wspinać a wiekowemu psu jest, wiadomo trudno.... choć cały czas myślę, czy jednak nie za wcześnie mimo wieku odszedł i czy naprawdę wszystko zrobiliśmy.... Życie niestety nie uznaje korekt. Nie do wiary jak szybko minęło te 8,5 roku. Ochodzą Esperanzo i oddają miesce nastepnym biedakom.....
  10. Dzięki Malawaszko, doszły faktycznie "zjadłem" r w adresie - doszły. Mam te zdjęcia w pamięci do tej pory. Ale na widok pyszczka znowu zrobiły mi się mokre oczy i pociągam nosem (a w pracy jestem .... ). Od wczoraj lekturuję cały wątek Doriego. Jak wiele pracy i czasu, determinacji poświęciliście aby wyciągnąć Go z tego okropnego schroniska i jakim zrządzeniem losu trafił do nas. Wiele z nim przeszliśmy z Waszą ogromną pomocą ale był kochanym psem, było co pogłaskać i z kim wyjść bez obaw wieczorową porą. Okropnie brak teraz porannego wycia (czasem i o 5 rano!), bo czekali z Yello - labradorem na swoją kolej do wyjścia. Bez przesady, byli raptem 2-dzy, ale z nimi wyła lub szczekała reszta domu... od kilku dni koncertu już nie ma. Właśnie mi Dogo przypomniało że dziś moje okrągłe 45 lat ale kompletnie nie mam ochoty na świętowanie, a jeszcze tydzień temu mieliśmy plany na sympatyczny piątek....
  11. Chciałem zrobić archiwum wątku Doriana ale część ze zdjęc juz na nim nie istnieje, te starsze zwłasza, czy mogłabyś je do mnie podesłać na [email][email protected][/email]?
  12. Dziękuję Ci za pamięć - własnie przeglądłem cały jego wątek, byłaś z nim od samego początku... Mamy gromadkę ogonków a jednak tego jednego tak bardzo żal. Nigdy nie myślałem że to będzie takie trudne do przeżycia, bo w ostatnim czasie niestety próbowaliśmy się oswajać z myślą o powoli zbliżającym się nieuchronnym. Na starość jeszcze nie wymyślono lekarstwa. A jednak to bardzo trudne.....
  13. W poniedziałkowy poranek 18.08 odszedł nasz pies o wielkim sercu i przyjaciel Dorian, był z nami 8,5 roku. Miał dobry dom i psie towarzystwo. Żegnaj kochane psisko. Minęły już 3 dni a my nadal nie możemy w to uwierzyć i nadal go opłakujemy. pozostałym ogonkom tez go brakuje. Dołączył za TM do naszego pierwszego psa, sznaucera olbrzyma. [URL="http://imageshack.com/f/pc28qO8ij"][IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/280x200q90/912/28qO8i.jpg[/IMG][/URL] [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/19085-SZNAUCER-OLBRZYM-Dori-ma-dom!!!-)-i-jest-bardzo-szczęśliwy[/URL]!
  14. W poniedziałkowy poranek 18.08 odszedł nasz pies o wielkim sercu i przyjaciel Dorian, był z nami 8,5 roku. Miał dobry dom i psie towarzystwo. Żegnaj kochane psisko. Minęły już 3 dni a my nadal nie możemy w to uwierzyć i nadal go opłakujemy. pozostałym ogonkom tez go brakuje. Dołączył za TM do naszego pierwszego psa, sznaucera olbrzyma. [IMG][URL="http://imageshack.com/f/pc28qO8ij"][IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/280x200q90/912/28qO8i.jpg[/IMG][/URL][/IMG] [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/19085-SZNAUCER-OLBRZYM-Dori-ma-dom!!!-)-i-jest-bardzo-szczęśliwy[/URL]!
  15. [URL="http://imageshack.com/f/idWWNeWoj"][U][COLOR=#0000ff][URL="http://imageshack.com/f/pc28qO8ij"][IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/280x200q90/912/28qO8i.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.com/f/ex8XE88yj"][IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/280x200q90/537/8XE88y.jpg[/IMG][/URL][/COLOR][/U] [IMG]http://imagizer.imageshack.us/v2/280x200q90/661/WWNeWo.jpg[/IMG][/URL]
  16. Mam bardzo smutnie wieści. Nie miałem siły żeby zdobyć się na to wcześniej i nadal nie jest mi łatwo to napisać. Ostatnie kilka miesięcy Dori parę razy nam chorował na gardło - z wiekiem spadła mu odporność - diagnoza lekarska. Dostawał leki uotporniające i chyba było lepiej bo od maja było całkiem nieźle. Ale wiek też mu się już dawał we znaki, wyraźnie zwolnił, dużo pił, w ciągu ostatniego roku schudł kilka kg. Robilismy badania ale nic nie wykazały (teraz wiem, że to były problemy z sercem). Pojawiły się zauważalne trudności w chodzeniu, tzw cięzki chód, na spacerach odpoczywał. I nagle w ostatni długi weekend z soboty na niedzielę (16/17.08 ) zaczął kaszleć i był bardzo osłabiony. Pomoc lekarska (antbiotyk, przeciwgorączkowy) w niedzielę nie poprawiła jego samopoczucia. Brak apetytu i osłabienie. Pojechałem z nim w nocy ponownie do lekarza, dostał kroplówkę, steryd na opuchnięte gardło, i dożylnie na zbicie gorączki. Był na tyle ok, że nawet wenflon wyciągał sobie umiejętnie rozgryzając plastry :). Wróciliśmy o 2.30 nad ranem. Nadal ciężko oddychał i pokasływał. Ale w miarę sił się przemieszczał po pokoju, a nad ranem po 5 (o tej godzinie wstaję zwykle) nawet wszedł na kanapę i chyba było mu juz nieco lepiej. Kiedy zgodnie z codziennym harmonogramem przyszła jego kolej na spacer leżał już pod drzwiami pokoju, zawołałem, wstał i nieco chwiejnym krokiem przeszedł do drzwi wyjściowych. Chciałem go tylko na chwilę wyprowadzić przed dom. Zastałem go leżącego przed drzwiami wyjściowymi, pomogłem mu wstać, czyniłem to już także poprzedniego dnia i udawało się nam krzeczek zaliczyć. Tym razem jednak juz przed gankiem legł ponownie i nie miał siły się podnieść. Dałem mu odpocząć (a co tam najwyżej się spóźnie do pracy) ok 20 minut, jednak żadnej poprawy. Uznałem (może popełniłem bład?) że lepiej będzie wrócić z nim do domu, ale tym razem pies był już niemal bezwładny, ułożył się na przedpokoju. Minęło 30 minut ale stan się nie poprawiał, raczej z każdą minutą wydawał się być słabszy. To chyba jego ostatnie chwile, pomyslałem, nawet wczesniem przemknęła mi myśl, że może jechać z nim gdzieś, ale najblższy gabinet 30 minut drogi co najmniej, w trakcie jazdy mógłby odejść a ja nawet zajęty prowadzeniem bym tego nie zauważył. Dziwnym zrządzenie losu zadzwonił (sam?) mój telefon do Katarzyny (mojej żony), obudzona wyszła do mnie. Nie chciałem jej budzić aby Doriego zapamiętała w takiej chwili ale z drugiej strony mogła się z nim jeszcze pożegnać. Przez cały czas go głaskałem i niedostępowałem ani na chwilę. W piękny poniedziałkowy poranek, 18.08.2014r. o godzinie 6.40 Dorian, wielki, dostojny a zarazem łagodny i życzliwy ludziom pies odszedł za Tęczowy Most, do krainy szczęśliwych psów :placz:. Tak kończy się jego historia. Był z nami 8,5 roku, szmat czasu - a trafił do nas mając ok 4-5 lat. Dzięki swojej ugodowemu charakterowi dogadywał się ze wszystkimi naszymi psami, akceptując kolejne przyprowadzane biedaki. Najbardziej jednak lubił się z kundlem Fuksem, który trafił do nas ze śmietnika jako 5 ok miesięczny szczeniak (dziś ma już prawie 7 lat) pewnego styczniowego dnia. Fuks go dla zabawy podgryzał, zaczepiał, a Dori cierpliwie to znosił, jeszcze parę dni temu tak go zaczepiał... praktycznie się z nim wychował. I nie będą już na siebie powarkiwać i pokazywać czasem zabki dwaj starsi panowie niczym dwaj zgryźliwi tetrycy :)- mowa o Muffinie, sznaucerku lat 10, jak coś bywało nie pomysli, np. obudzony z drzemki Dori...ale poza tym się lubili przecież. Trudno mi opisać to wszystko a ilośc łeż wylana po drodze nie do policzenia, a dodam, że piszę to w godzinach pracy (dobrze, że siedzę chwilowo sam w pokoju...). Córka lat 5 na razie o niego nie pyta, duzy pies a jakby go nie było, ale taki był, bezproblemowy, sypiał na wygodnym posłaniu albo w różnych częściach domu, i nawet na koniec odszedł ciszy i spokoju. Cały czas za nim płaczemy na zmianę. Wczoraj nie mogłem spokojnie nic zjeść bo wzrok mój spoglądał w puste posłanie na którym jeszcze niedawno leżał Dori i spoglądał na mnie swoim pięknym mądrym okiem. I zawsze cieszył ogonem na mój widok, zawsze nawet leżąc. A "miłość" do kotów pozostała mu do samego końca. Zamieszczam ostatnie zdjęcia ze spaceru Doriego, zrobione 08.08.2014. Tak go zapamiętajmy.
  17. [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/163/10894423.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/medium/163/10894423.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/855/63392000.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/medium/855/63392000.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://imageshack.us/photo/my-images/600/24346447.jpg/"][IMG]http://imageshack.us/scaled/medium/600/24346447.jpg[/IMG][/URL]
  18. Witam po dłuższym niebycie :). ALe widzę, że Kate dba o aktualne w miarę informacje na Dogo. Z nowości: suka zakupiona w "pakiecie" z domem została wysterylizowana, jest dużo spokojniejsza ale i tak lubi z kolegą z sąsiedztwa, który wpada do niej wieczorkiem po siatce, trochę narozrabiać i niestety poniszczyć nowe trawniki (wykopane dołki), ech... Najważniejsze że pozostałe psiaki bardzo dobrze się dogadują z naszą 1,5 roczną córka. Najbardziej Muffin nas zaskoczył, bo w młodosci sznaucerek z ADHD a teraz bez protestu szczotką dla lalki dał sobie wyczesać grzywkę i brodę :). DOri dalej zjada w przypływie stresu co popadnie - właśnie unicestwil z kolegą labradorem wersalkę (nowa nie była i zębem czasu nadgryziona....), w nagrodę czeka już kolejna nowa :)))). ALe najlepsze na koniec - od dwóch tygodni mamy ogonek nr 6 a włąściwie to taki bezogonek - szczeniak ok 3 miesięczny wyrzucony jak przypuszczamy z samochodu w naszej okolicy. Miał sporo szczęścia, bo akurat robiliśmy porządki na powórku przed zapowiadanym zimnem, jak leciał drogą obok nas. Kate się nawet chwilę nie zastanawiała - ciach i już był u nas. Może trafi w dobre ręce - koleżanka chce go zabrać jak tylko kupi dom, ale zobaczymy jak długo to potrwa a póki co jest u nas. I jest naprawdę wesoło - zwlaszcza jak zostaje w domu jedna osoba i trzeba się rozdwoić - dać dziecku jest/przypilnowaći puścic szczeniaka i też przypilnować i dać jeść, że nie wspomnę o pozostałych psiakach. Do tego jeszcze finanse w rozsypce - wyjątkowo cięzki rok, pełen inwestycji i wydatków. Dobrze, że 2010 już się kończy. może w 2011 będzie łatwiej. Postaram się wkrótce zamieścić zdjęcie nowego podopiecznego (taki fajny czarny :)))
  19. ile było piesków nie dowiemy się już chyba nigdy. Może się przeliczył Pan Policjan w koncu takie małe i chyba jeszcze ruchliwe trudno policzyc na odleglosc. Najważniejsze, że 5 +1 ocalonych od pewnej śmierci.
  20. Wysłałem maila do Polskiego Radia cytując fragmenty z forum i podałem nr telefonu. Będę jeszcze dzwonił do nich. Im więcej mediów tym lepiej dla sprawy. Może tą drogą też uda się znaleźć domki dla piesków?
  21. Żyła tak długo aż przyszła pomoc dla maluchów, dzielna mama :placz:. Trzymajcie się maluchy! Dokładam się, choć wiem, że to niewiele ale grosz do grosza. Mam 4 psie biedy, więc szczególnie bliska jest mi psia niedola. TV koniecznie - może do Uwagi na TVN?
  22. Witam, długo nas nie było na FORUM jak widze... jejku jak ten czas leci... Czytam, że mielismy problem z Dorim i suczkami :) Suczki oczywiście nadal bardzo atrakcyjne pozostają, wiadomo. Od czasu jak dokwaterowaliśmy mu kompana (szczeniaka ze śmietnika :() jakoś przestał tolerować luzem biegające psy, zwłaszcza takie które nie posiadaja w pobliżu właściciela... Spoko w końcu po tylu latach dajemy rade i znamy sie dobrze... Ale Ale zmian u nas znacznie więcej, bo "dzięki" "życzliwym" sąsiadom nie mieszkamy juz w naszym mieszkaniu, ewakuowaliśmy się do domku opodal Kielce (domek remontujemy niestety...) i rodzina się nam powiększyła (to też był jeden z powodów zmiany lokalu...). Acha domek przejęliśmy z ... suczką rasy kaukaz :) czyli w sumie 4 ogonki :). Pozdrawiam
  23. [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img113.imageshack.us/img113/461/1000445xu4.jpg[/IMG][/URL]
  24. I znowu Fuks nicpoń...choć tak niewinnie wygląda [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img158.imageshack.us/img158/7370/1000421pm7.jpg[/IMG][/URL] No i proszę wedle życzenia [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img114.imageshack.us/img114/3166/1000439gd1.jpg[/IMG][/URL]
  25. A to już nowy ogonek - Fuks [URL="http://imageshack.us"][IMG]http://img129.imageshack.us/img129/8299/1000419em0.jpg[/IMG][/URL] A to Muffinek zdziwiony, co ten pies robi u niego w domu... [URL=http://imageshack.us][IMG]http://img258.imageshack.us/img258/1452/1000420ta2.jpg[/IMG][/URL]
×
×
  • Create New...