Jump to content
Dogomania

Kolusia i Red łobuziak z nową kaczką :)


MagdaNS

Recommended Posts

zapraszam na bazar dla Opcia i Margo :)
[url]http://www.dogomania.pl/threads/206752-Bluzki-sp%C3%B3dniczki-ciuchy-ci%C4%85%C5%BCowe-na-Margo-i-Opcia-do-04.05.2011-godz.21.00?p=16770041#post16770041[/url]

Ra_dunia- ja na pewno chorowałam jako dziecko bardzo dużo :) tyle samo co ANia czy Martusia

Link to comment
Share on other sites

Alergia przeciez bierze sie z zanieczyszczenia organizmu, ktory nie radzi sobie ze zwyklymi pylkami, pierzem, sierscia. Alergie są m. in. OBJAWEM organizmu wypełnionego po brzegi toksynami. "Wg Michaila Tombaka alergie zaliczają się do trzeciego stopnia zanieczyszczenia organizmu. Skoro organizm jest zanieczyszczony chemią, toksynami, i bóg wie czym jeszcze to NALEŻY go oczyścić, a nie dolewać oliwy do ognia podając kolejne tabletki, leki czy inne wymysły MAFII MEDYCZNO-FARMACEUTYCZNEJ mającej na celu zarobienia jak najwięcej, żerując na ludzkiej chorobie.''

[URL]http://www.bioslone.pl/przyczyna-chorob/alergia[/URL]


Magda pisala wczoraj, ze wczoraj zrobili co mogli, ale Marta nie dala sobie zrobic badan oddechowych. W piatek beda wyniki i chyba bronchoskopia. Magda i Marta sa wykonczone po wczorajszym.

Wg mnie dzieci teraz bez przerwy choruja, ale tez i co jedza :crazyeye: non stop parowki, wedliny, czekoladowe kremy do chleba, monte, danonki, slodkie, slodkie i jeszcze raz slodkie. Czy widzialyscie dziecko pijace kefir ???

Link to comment
Share on other sites

Ulka ma rację :p
Nawet dzieciom daje się gerberki i inne takie w słoiczkach , oczywiscie bardzo zdrowe, przetestowane. Tylko jak mają długą datę ważności.... Nie można zetrzeć, czy ugotować warzyw, mięska ? Kupić jogurt naturalny albo kefir i do tego świeże owoce. Ja to nie bardzo rozumiem.
Rozmawiałyśmy w poniedziałek z koleżanką na jej urodzinach wywodzącą się z rodziny lekarzy. Chowana byłą pod kloszem, wyjechali jak byłą dzieckiem na wakacje i od razu zaczęła chorować.
Temat zaczął się od innej koleżanki, która trzyma dziecko w " sterylnych" warunkach:roll:. Na spacery się umawiają, bo koleżanka ma pekińczyka, żeby dziecko się nie spotykało ze zwierzętami. A najlepszy był numer, bo na spacerze pierwszą rzeczą, którą dziecko podniosło z chodnika, był pet...;).
U nas jak byłą impreza rodziców, to Fryzia się przywitała z gośćmi, a potem ją zamknęłam w pokoju tylko dlatego, że była kuzynka z 13-miesięczną córka, a moja sucz jest wylewna i energiczna;).
Chociaż od razu był tekst, że mała boi się psów :roll:. Ja mówię , daj mi ją na ręce, przytrzymam i zobaczy pieska . I co? Młodej tylko głowa chodziła na lewo i prawo i wyciągała rączki ;). Ale nie ryzykowałyśmy, bo Fryzia mogłaby ją przewrócić.

Link to comment
Share on other sites

Ja tam jako dziecko lizałam pręty huśtawek pomalowanych ołowianą farbą i jakoś żyję. Bawiłam się w piaskownicy i łykałam ten piach i też jakoś żyję. Jadłam głównie słodkie i chorowałam jak piernik. Był taki moment, że normalnie co 2 tygodnie byłam chora i wiecie kiedy mi przeszło? Jak zaczęłam uprawiać sport! W liceum miałam 100 % frekwencji - w ogóle nie chorowałam. Na studiach chorowałam 2 razy do roku: po wakacjach i po feriach, czyli zawsze w okresie aklimatyzacyjnym. Ale to były krótkie choroby. 2, 3 dni i po sprawie. Nawet teraz, dziewczyny w szkole się dziwią, że wszyscy chorują, a ja nie.

Brat i bratowa mojego TZ-ta mają do tego luźne podejście. Ich córka ma 4 miesiące i ciągnie smoka. Ostatnio jej wypadł i długo leżał na łóżku. Dziadek mówi, że trzeba go teraz umyć, a Kamila na to: "Po co? Niech dziecko ma kontakt z zarazkami" i buch smoka do buzi. Ja ją psu podstawiam, nawet posadziłam na nim i nic się nie dzieje. Pies jej nie zeżarł, a dziecko do tej pory nie miało nawet kataru.

Link to comment
Share on other sites

Luna z tymi słoiczkami to nie tak prosto. Kup zimą zdrowe owowce lub warzywa, by je zetrzeć i ugotować. Kup dynię itp rzeczy, z których jest to zrobione. To też wszystko będzie sztuczne, podobnie jak słoiczki, ale te przynajmniej mają dopasowane normy, wartości odżywcze itp.

Link to comment
Share on other sites

Tak sie sklada, ze moj szef pracowal w firmie, ktora robi slynne soki dla niemowlat i te paciary w sloikach. Godne zaufania sa tylko jablka, marchew i polskie owoce. Naprawde duzo zdrowiej dla dziecka jest, gdy nie je w zimie tych paciar ze sloika, niz gdy je. Mozna kupic marchew i jablka w zimie i dziecku malemu dawac.

Link to comment
Share on other sites

a jak się ma dziecko, które nic nie je, a wszystko wkłada do buzi? ;) Ania miała teraz robaki, to pewne, ale nigdy żadnej pleśniawki w buzi. NIe mam zdania nt słoiczków- Ania ich prawie nei jadła, zaczęła od żurku na boczku ;)
Obecnie na topie są naleśniki z dżemem brzoskwiniowym i banany

Ja chorowałam baaardzo dużo, nawet sport nie pomagał.

Link to comment
Share on other sites

Oj tam, nie ma reguły. Nasza Hania je wszystko, dużo też słodkich rzeczy i nie choruje prawie wcale. Jak była malutka żyła prawie samymi papkami ze słoiczków :) Z powodu braku czasu rzadko robię coś z naturalnych produktów.
Ja też jako dziecko bardzo mało chorowałam na zaraźliwe choroby. Do tej pory mi to zostało :)

Link to comment
Share on other sites

Sprawy mają się tak:
w środę zrobili Martusi wszystkie możliwe badania z krwi, wymaz z gardła, wymaz z nosa. Nie dała sobie zrobić żadnych badań oddechowych w kierunku na astmę, mimo że blisko godzinę pokazywałam, tłumaczyłam, widziała, jak badanie robił chłopczyk, irracjonalny lęk....
W piątek były już wszystkie wyniki z krwi. Wykluczyli podłoże alergiczne, bo te testy IgA, IgG, IgM i IgE wyszły bardzo w normie, wręcz książkowo pośrodku. Co dziwne – morfologia i OB tez wyszły w porządku. Dopiero w czasie bronchoskopii wyszło szydło z worka…. Mała ma masę wydzieliny śluzowo – ropnej w całych górnych i dolnych drogach oddechowych. Pobrali śluz do badania, wykonali pięć płukań oskrzelików, z trzech tez popłuczyny wysłali do badania, w sumie poszło 5 próbek na mikrobiologię, żeby nie było mowy o pomyłce w wynikach. Było to strasznie traumatyczne przeżycie dla mnie i dla Marty, ale wiem, że nie było innego wyjścia. Miała to robione w pełnej narkozie wziewnej, była potwornie przestraszona samym momentem wejścia na salę, walczyła jak lew przed maseczka z narkozą, ja ją musiałam przytrzymywać, aby pielęgniarka mogła jej dać maseczkę, łzy mi ciurkiem leciały po buzi, a mała tak mi rękę ściskała, że nikt by nie przypuszczał, że małe dziecko ma tyle siły. Po bronchoskopii było zdecydowanie lepiej, wyjątkowo szybko i dobrze się wybudziła i ….. zażądała jeść :evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol::evil_lol:.
Nieciekawe jest też to, że ma przerośnięty trzeci migdał, ale to może być wynik toczącego się stanu zapalnego. Dzisiaj po 13 mają być wyniki z mikrobiologii, mam dzwonić do doktora, będzie zrobiony antybiogram, żeby było wiadomo, co to za świństwo i czym leczyć. Przepraszam, że się tyle nie odzywałam, dziękuję za wszystkie SMSy ze wsparciem, nie odpowiadałam, bo mam już zupełnie rozwalony aparat, pisanie SMSa trwa wieki, dziś dostane nowy, musiałam jakoś odpocząć i odreagować, zając się więcej Martusią. W ogóle muszę zacząć rzadziej bywać na dogo, bo komputer zabiera mi „czas Marty”. Ja o 16 wracam z nią do domu, a jeszcze mam przecież drugi etat czyli zarządzanie nieruchomościami. Ostatnimi czasy sprawdziłam, że samo ‘oblecenie” najważniejszych wątków, tu zajrzeć, tam kliknąć to jest godzina jak nic. Godzina, kiedy moje dziecko musi się bawić samo. A do tego kiedy jest niedziela, to tez musi się jakoś sama zając, bo ja nocami, popołudniami w soboty i niedziele muszę robić te papiery. Musze jeszcze wytrzymać z tym do końca 2013 roku, wtedy zostanie mi tylko jeden kredyt i nie będę musiała już tyle pracować.
Jak tylko będę wiedziała, co to w końcu jest, to dam znać.
Z innej beczki to jestem zła, bo nie wyszła mi ani „super astromegalia”, ani jedna frezja, nie wyszła żółta piwonia, begonie też nie wszystkie, kany były takie sobie… Chyba zmienię dostawcę cebulek, bo ci poszli w ilość a jakość szlag trafił…
Redzik ma się świetnie, może dziś albo jutro zrobię i wrzucę zdjęcia nowe łobuziaka.
W temacie zupek: teoria o niekupowaniu słoiczków jest super. Gorzej z praktyką. Niech ktoś gotuje codziennie świeżą zupkę, z której dziecko zje…. 4 łyżeczki. Drób, warzywa, wszystko dziś jest naszpikowane chemią, jak sobie posiałam w zeszłym roku marchewkę bez chemii, to ja ślimaki i inne robale zjadły…

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MagdaNS']W temacie zupek: teoria o niekupowaniu słoiczków jest super. Gorzej z praktyką. Niech ktoś gotuje codziennie świeżą zupkę, z której dziecko zje…. 4 łyżeczki. Drób, warzywa, wszystko dziś jest naszpikowane chemią, jak sobie posiałam w zeszłym roku marchewkę bez chemii, to ja ślimaki i inne robale zjadły…[/QUOTE]
Dziękuję za te słowa.
I dużo zdrówka dla Martusi!

Link to comment
Share on other sites

Redzik degustuje pierwsze w tym roku truskawki :)

[URL="http://imageshack.us/photo/my-images/850/20110510004.jpg/"][IMG]http://img850.imageshack.us/img850/1770/20110510004.jpg[/IMG][/URL]


[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/38/20110510005.jpg/][IMG]http://img38.imageshack.us/img38/5298/20110510005.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Redzik dostał wczoraj nową piękną piszczącą kaczkę

[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/694/20110514009.jpg/][IMG]http://img694.imageshack.us/img694/791/20110514009.jpg[/IMG][/URL]


[URL=http://imageshack.us/photo/my-images/204/20110514010.jpg/][IMG]http://img204.imageshack.us/img204/6486/20110514010.jpg[/IMG][/URL]



Niestety, do wieczora był uprzejmy... wygryźć jej dziurę w szyi i już nie piszczy :) Po co się miała biedna męczyć :)

Link to comment
Share on other sites

Kaczka z przegryzioną szyją nadal ma się nieźle i nie została zakopana :).
Martusia zdrowieje. Gorzej ze mną, bo mam od tygodnia zapalenie oskrzeli, które mi się zrobiło na tle alergicznym z powodu koszenia trawy, na którą podobno nie mam uczulenia :). Kaszlę jak stary gruźlik, biorę jednocześnie antybiotyki i leki przeciw astmie (na 100% odpłatności, bo testy nie wykazały mi uczulenia, więc nie NFZ mi nie uznaje że mam chorobę :) ).
Ściskam i wracam do roboty!

Link to comment
Share on other sites

A ja powiem tylko, że Redzik pięknie wygląda. I widac, ze jest szczęśliwy :)
My mamy za blokiem prawdziwe kaczki. Chodzą sobie, leżą i wcale psów się nie boją. Moje dziewczyny miałay frajdę dwa razy, zaraz po sprowadzeniu się kaczek na teren-wtedy je pogoniły dla zabawy. Teraz już im się kaczki znudziły. Przechodzą obok nich i nawet nie zamierzają ich gonic. Za to koty gonią, kiedy tylko pojawią się w ich widzeniu. Pewnie ta apatia kaczek sprawia, że moje psy je olewają, koty zawsze im uciekają i to jest frajda Cała sztuka w tym, by gonic. Co to za zabawa, gdy obiekt nie ucieka? ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...