zmierzchnica Posted April 4, 2014 Posted April 4, 2014 A ja miałam spokój tak długo, że aż mnie to dziwiło... Skończyło się :roll: Idę z trzema psami - małymi suczkami i tymczasem, jeszcze mniejszym. Tymczas Maks niepewny do psów, tzn. ogólnie nigdy mi nie przysporzył problemów, czasem burknie na jakiegoś większego od siebie, ale jak ja burknę na niego głośniej to daje spokój. Mimo wszystko - wolę mu nie stwarzać sytuacji, w których miałby sobie budować złe skojarzenia... Nie da się. Wracam ze spaceru parkiem. Psy zasmyczowane. Już widzę w dali sukę, która wiecznie nas atakuje. Zawsze to ignorowałam, ale już raz prosiłam, gdy szłam z Maksem, o zabranie psa. W odpowiedzi usłyszałam "no pokaż jej!! pokaż jej!!", ale nie byłam w sumie pewna o co chodziło - ta suka robi taki hałas, że nie da się porozumieć. Dziś nie było szans jej ominąć, zresztą, ona pędzi na nas jak wściekła z odległości 50-100 metrów. Szłam mostkiem, a koleś siedział na ławce przy mostku. Skakać przez rów z wodą się nie dało :roll: Suka oczywiście mnie atakuje, obskakuje moje psy, jak tylko się odwracam to doskakuje do nóg i do mojego stada. Proszę kolesia (z którym notabene chodziłam do klasy w podstawówce i gimnazjum), żeby sukę zabrał. -Nie zabiorę. Rzuca się, bo wyczuwa złych ludzi. -Zabierz ją, bo dostanie gazem po oczach. -Gazem! Jaka z ciebie miłośniczka zwierząt!!! -Taka, że zadzwonię na policję, jak jej nie złapiesz. -To sobie dzwoń. Nagrałam sukę rzucającą się na mnie na komórkę to dodał: mam się uśmiechnąć? Najgorsze w tym psie jest to, że nie da się odwrócić i odejść, bo wtedy atakuje :roll: A mi rzuca się do nóg, nawet jak jestem bez psów.. Koleś tyłka z ławki nie ruszył. Pies rzuca się na inne psy, na ludzi, rowery, doskakuje do dzieci. To pies jego matki, wydaje mi się, że koleś chce się go pozbyć - chodzi z nią bez smyczy przez najbardziej ruchliwe ulice miasta, a ona wcale się nie trzyma nogi - przebiega przez ulicę jak np zobaczy innego psa. Następnym razem naprawdę zadzwonię na policję, tylko skończy się tak, że jego matka zapłaci mandat, a on dalej będzie chodził i się śmiał, że stara zabuliła za kundla. Pewnie suka dostanie ode mnie gazem albo łańcuszkiem, ale żal mi psa, bo ma zidiociałego właściciela... Za długo to tolerowałam, bo moje psy ją olewają :roll: Ale nie chciałam narażać tymczasowicza... No i zacznie koleś pewnie szczuć na mnie tą sukę. Nie mam pomysłu, jego matka jest wpływową osobą w mieście :shake:
Beatrx Posted April 4, 2014 Posted April 4, 2014 [quote name='rudamaruda']A gdzie napisałam, że trzymam psa na łańcuchu i nie mam z nim kontaktu?[/QUOTE] nigdzie. napisałaś za to, ze masz takie doświadczenie, ze zdania nie zmienisz. ten facet też ma takie doświadczenie, ze zdania nie zmieni co nie znaczy, że to co robi jest właściwe.
Pani Profesor Posted April 4, 2014 Posted April 4, 2014 na wpływowych ludzi jest taka jedna metoda :diabloti: wysłałam Ci PW, zmierzchnica
zmierzchnica Posted April 4, 2014 Posted April 4, 2014 Mamusia sobie nie radzi z synusiem, tu jest problem. Oj tak, gdyby gazem dostał, to by była afera na całe miasto :roll: To jest też to, co pisałam Pani Profesor - malutkie miasto i duże piekiełko. Oni mnie doskonale znają, wiedzą, gdzie mieszkam, a ja mam 5 psów i łatwo mi zaszkodzić. Dlatego raczej spróbuję od strony pokojowej, tj pogadam z matką tego kolesia, a pies pewnie dostanie kilka razy butelką albo łańcuszkiem pod łapy, aż się nauczy nas unikać. Potem dopiero policja, a potem tajna broń (;)). Ale szlag mnie trafił, bo niektórzy, jak już im dziesięć razy wrzaśniesz, że mają psa zabrać, to w końcu łapią go za obrożę. A ten koleś od początku do końca nie ruszył tyłka z ławki, jeszcze się ze mnie wyśmiewał... Jestem rozdarta między "nie chcę odpuścić" a "wolę nie mieć problemów", szczególnie, że ja dość słabe nerwy na takie akcje mam :oops:
rudamaruda Posted April 5, 2014 Posted April 5, 2014 Zmierzchnica, jeśli jesteś "czysta", psy zadbane itp to największy kozak nic nie zrobi. Przechodziłam to w PL... Pięć pinczerków biegało luzem i rzucały się do nóg.. Finał był taki, że w końcu mnie ugryzł, wpadła policja, a sąsiedzi próbowali zaszkodzić nam, ale nie było punktu zaczepienia. :)
Berek Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [QUOTE]"[COLOR=#000000]Asia_kasia ja wychodzę.z założenia, że wiek nie gra tu super roli."[/QUOTE] Najczęściej takie rzeczy słyszy się od bardzo młodych ludzi. Aż chce się zacytować pewną wypowiedź Agathy Christie na ten temat. [/COLOR]:lol:[QUOTE][COLOR=#000000] Nie mam ochoty na wyciąganie jakichś.spraw tutaj i opisywanie swego życia ale Ty zapewne w.wieki.15 lat nie musiałas się wyprowadzić z domu, pracować nocami, a w dzień opiekować się rodzeństwem. "[/COLOR][/QUOTE] A co to ma wspólnego z dobrym prowadzeniem psa / psów? :-o Idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy założyć że najlepsze rezultaty w szkoleniu psów będzie miał, a priori, były więzień obozu koncentracyjnego albo weteran z PTSD. :lol:
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='Berek']Najczęściej takie rzeczy słyszy się od bardzo młodych ludzi. Aż chce się zacytować pewną wypowiedź Agathy Christie na ten temat. [/COLOR]:lol: A co to ma wspólnego z dobrym prowadzeniem psa / psów? :-o Idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy założyć że najlepsze rezultaty w szkoleniu psów będzie miał, a priori, były więzień obozu koncentracyjnego albo weteran z PTSD. :lol:[/QUOTE] Polecam uważnie czytać ze zrozumieniem... Koleżanka nawiązała do wieku, mówiąc co ona robiła i jaka była a ja w swojej wypowiedzi nawiązałam do tego, że nie każdy jest taki sam. Nie mam ochoty ciągnąć bezproduktywnej dyskusji z kimś, kto nie akceptuje zdania innych i nie znając kogoś, z góry go osądza :) dość nie dojrzałe zachowanie wśród tak dorosłych ludzi :*
asiak_kasia Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='rudamaruda']Polecam uważnie czytać ze zrozumieniem... Koleżanka nawiązała do wieku, mówiąc co ona robiła i jaka była a ja w swojej wypowiedzi nawiązałam do tego, że nie każdy jest taki sam. Nie mam ochoty ciągnąć bezproduktywnej dyskusji z kimś, kto nie akceptuje zdania innych i nie znając kogoś, z góry go osądza :) dość nie dojrzałe zachowanie wśród tak dorosłych ludzi :*[/QUOTE] Zupełnie nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi :diabloti: Twój wiek ma tu tyle do rzeczy co nic, po prostu 18latka, która mowi o wieloletnim doświadczeniu z psami, o wychowaniu iluś tam sztuk i sprawdzeniu "swojej metody" brzmi hm śmiesznie? ;) Szczególnie w rozmowie z ludzmi, którzy swoje samodzielne psy mają od 10-20-30lat. A Twoje doświadczenie życiowe i wyprowadzka ma tu niewiele do rzeczy :lol:
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 Swojego pierwszego psa miałam zanim się jeszcze urodziłam :) i tak z każdym kolejnym rokiem mego Życia - w domu rodzinnym miałam psa. Wiadomo, że do pewnego czasu, zanim bylam "ogarnietym dzieckiem" to rodzice bądź starsze rodzeństwo zajmowało się wychowaniem psa/ psów, ale miej więcej w wieku 10 lat byłam już obyta ze zwierzakami i zaczęłam aktywnie uczestniczyć w ich wychowaniu :) stąd też mogę powiedzieć, że mam doświadczenie w temacie, ciągle się dokształcam, nigdzie nie napisałam, że wiem wszystko najlepiej, ale działam tak, jak mam ochotę. Ja nie podważam czyichś metod i proszę o to samo, bez dyskryminacji ze względu na wiek.
gojka Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 Sorki ale nie mogłam się powstrzymać;0 Wierzę w reinkarnację i w związku z tym jestem przekonana,że psy miałam zanim moja dusza przeszła w to ciało w którym obecnie jestem.Ba,ja głeboko wierzę,że moja dusza należała kiedyś do psa więc któż jak nie człowiek będący kiedyś psem potrafi doskonale zrozumieć każdego psa i dzięki temu idealnie go wychować? ;)
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='gojka']Sorki ale nie mogłam się powstrzymać;0 Wierzę w reinkarnację i w związku z tym jestem przekonana,że psy miałam zanim moja dusza przeszła w to ciało w którym obecnie jestem.Ba,ja głeboko wierzę,że moja dusza należała kiedyś do psa więc któż jak nie człowiek będący kiedyś psem potrafi doskonale zrozumieć każdego psa i dzięki temu idealnie go wychować? ;)[/QUOTE] Sorry, co ma piernik do wiatraka? Wyjaśniłam to, co.miałam wyjaśnić, mam kontakt z psami od urodzenia i aktywnie ucZestniczyłam w ich wychowaniu ( nie napisałam NIGDZIE że idealnym) i mam prawo do wyrażania swojej opinii na tematy związane z psami. To, że mam inne doświadczenia od Was, nie oznacza, że moje psy są gorzej wychowane itp. A ciagniecie takowej dyskusji świadczy o Waszym przekonaniu '' nikt inny nie ma racji tylko ja "
gojka Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='rudamaruda']Sorry, co ma piernik do wiatraka? [/QUOTE] Ruda- wybacz ale ma się mniej więcej tak jak to co napisałaś: ''Swojego pierwszego psa miałam zanim się jeszcze urodziłam" :) I w zasadzie to mnie rozwaliło i na podstawie tego stwierdzenia napisałam o reinkarnacji;) W sumie ma to dużo wspólnego z zacytowanym przeze mnie zdaniem;)
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='gojka']Ruda- wybacz ale ma się mniej więcej tak jak to co napisałaś: ''Swojego pierwszego psa miałam zanim się jeszcze urodziłam" :) I w zasadzie to mnie rozwaliło i na podstawie tego stwierdzenia napisałam o reinkarnacji;) W sumie ma to dużo wspólnego z zacytowanym przeze mnie zdaniem;)[/QUOTE] Nie wierzę w reinkarnacje :) po prostu dla mnie wiek ma się nijak do doświadczenia... Tak jak np. W jeździe konnej :) znam 4 latki zapierdzie..jące jak mało kto, więc doświadczenie tak na prawdę nie leży w kwestii wieku :)
czi_czi Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='rudamaruda']Swojego pierwszego psa miałam zanim się jeszcze urodziłam :) i tak z każdym kolejnym rokiem mego Życia - w domu rodzinnym miałam psa. Wiadomo, że do pewnego czasu, zanim bylam "ogarnietym dzieckiem" to rodzice bądź starsze rodzeństwo zajmowało się wychowaniem psa/ psów, ale miej więcej w wieku 10 lat byłam już obyta ze zwierzakami i zaczęłam aktywnie uczestniczyć w ich wychowaniu :) stąd też mogę powiedzieć, że mam doświadczenie w temacie, ciągle się dokształcam, nigdzie nie napisałam, że wiem wszystko najlepiej, ale działam tak, jak mam ochotę. Ja nie podważam czyichś metod i proszę o to samo, bez dyskryminacji ze względu na wiek.[/QUOTE] sorry ale chrzanisz a nie się dokształcasz gdybyś się dokształcała to znałabyś obecny kierunek w behawioryzmie psów i najnowsze badania w zakresie psich zachowań i nie wyskakiwałabyś z tak dziwnymi pogladami i wnioskami nt psich zachowan
Parysio Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 (edited) [quote name='rudamaruda']Swojego pierwszego psa miałam zanim się jeszcze urodziłam :) i tak z każdym kolejnym rokiem mego Życia - w domu rodzinnym miałam psa. Wiadomo, że do pewnego czasu, zanim bylam "ogarnietym dzieckiem" to rodzice bądź starsze rodzeństwo zajmowało się wychowaniem psa/ psów, ale miej więcej w wieku 10 lat byłam już obyta ze zwierzakami i zaczęłam aktywnie uczestniczyć w ich wychowaniu :) stąd też mogę powiedzieć, że mam doświadczenie w temacie, ciągle się dokształcam, nigdzie nie napisałam, że wiem wszystko najlepiej, ale działam tak, jak mam ochotę. Ja nie podważam czyichś metod i proszę o to samo, bez dyskryminacji ze względu na wiek.[/QUOTE] W Moim życiu miałem 3 psy i za gnojka do głowy nie przyszło by mi myśleć o behawiorystyce, tym bardziej w wieku 10 lat. Dla mnie to jest masło maślane bo psimi zachowaniami interesuje się jakieś 3 lata i nie mogę powiedzieć że mam doświadczenie w tym temacie. Przeżyłem 3 mieszańce. W tej chwili mam 2 psy w typie Spaniela i Terriera. Ciągle się dokształcam i nie mogą mowić że mam doświadczenie bo są tu ludzie którzy pracują po 10-15 lat z psami a mi w wieku 10 lat nie w głowie były psie zachowania i wybacz ale wydaje mi się że Tobie też nie, analizując Twoje posty :) Nie kupuję tego. Także kształć się jeżeli tylko chcesz ale oszczędź nam tych wszystkich bredni. Edited May 29, 2014 by Parysio
gojka Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 Rudamaruda napisała,że była "obyta z psami'' w wieku 10 lat.No cóż,moja córka ma lat dziewieć i też ''obyta" i może o sobie powiedzieć: "swego pierwszego psa miałam zanim się urodziłam''. Z tym,że to nie był jej pies tylko mój- podobnie jak u Ciebie Marudo.To,że ktoś jest "obyty'' z psami wcale nie oznacza,że potrafi ich czegokolwiek nauczyć lub zrozumieć ich zachowanie.Przykład: moja teściowa.Ma sześćiesiąt lat,miała z pewnością więcej niż 15 psów w swoim życiu ale co z tego? Nie potrafiła nauczyć żadnego ze swych psów by przyszedł na komendę,ba,nawet nie potrafiła wydać mu komendy.Teraz ma psa,którego spuszcza z łańcucha i modli się by nie wpadł pod samochód i dał się złapać...Do niej nie dociera gdy próbuję tłumaczyć jak ma zachęcić psa by przychodził bo weług niej są takie psy co od razu same się uczą i są takie...durne jak ten jej...
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 Gojka, ja w żadnej swojej wypowiedzi nie napisałam, że mam super-hiper doświadczenia z psami, tylko,że ciągle się dokształcam a to zasadnicza różnica. Nie chcę mi się dalej drążyć tematu, bo tu i tak każdy wie lepiej, więc zachowam zasadę "bądź mądrzejsza i odpuść" :)
Berek Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [QUOTE]"[COLOR=#000000]Ja nie podważam czyichś metod i proszę o to samo, bez dyskryminacji ze względu na wiek."[/QUOTE] Ja z lubością stosuję dyskryminację ze względu na wiek, wiedząc doskonale i z doświadczenia [/COLOR]:lol: że w wieku lat 18 - 20 - 22 jest się świetnym fachowcem w każdej dziedzinie do której się dotknie, zna się znakomicie świat i mechanizmy nim rządzące i w ogóle daje się radę z każdym tematem w odróżnieniu od tych nudnych zgredów którzy marudzą i tworzą problemy. To wspaniałe poczucie mija (najczęściej) z czasem, na szczęście. :lol:
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 [quote name='Berek']Ja z lubością stosuję dyskryminację ze względu na wiek, wiedząc doskonale i z doświadczenia [/COLOR]:lol: że w wieku lat 18 - 20 - 22 jest się świetnym fachowcem w każdej dziedzinie do której się dotknie, zna się znakomicie świat i mechanizmy nim rządzące i w ogóle daje się radę z każdym tematem w odróżnieniu od tych nudnych zgredów którzy marudzą i tworzą problemy. To wspaniałe poczucie mija (najczęściej) z czasem, na szczęście. :lol:[/QUOTE] Życzę w takim razie, by kiedyś ktoś Ciebie np. Na stare lata dyskryminował, boś stary :*
Berek Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 A to się oczywiście zdarza, podobnie jak dyskryminacja osób w średnim wieku. Dyskryminacja to mechanizm odwieczny i nie do wyeliminowania, tyle, że akurat w przypadku tej tu dyskusji w ogóle trudno zastosować to pojęcie. Chyba że będziemy usilnie wszystkim wpierać że człowiek w wieku lat osiemnastu czy dwudziestu ma identyczny zasób doświadczeń, co czterdziesto- czy pięćdziesięciolatek. :roll: Zazwyczaj jednak życie daje nam w cztery litery i z każdym rokiem nabieramy więcej pokory (przynajmniej mam taką nadzieję bo to naturalny mechanizm). Osiemnastolatek ma jeszcze niesłychanie uproszczoną wizję świata. I niech ma - to jego przywilej. :evil_lol:
rudamaruda Posted April 6, 2014 Posted April 6, 2014 Och, Złociutka ! :* W swojej pierwszej wypowiedzi miałam na myśli to, że z każdym psem próbuje tych samych metod, a w drugim, że.nie każdy pies jest taki sam i jak dana metoda nie działa to szukam drugiej... A teraz pozwól, że przestanę odpowiadać na tak głupie teksty, bo do niczego nie prowadzą.
zmierzchnica Posted April 7, 2014 Posted April 7, 2014 [quote name='Berek']A to się oczywiście zdarza, podobnie jak dyskryminacja osób w średnim wieku. Dyskryminacja to mechanizm odwieczny i nie do wyeliminowania, tyle, że akurat w przypadku tej tu dyskusji w ogóle trudno zastosować to pojęcie. Chyba że będziemy usilnie wszystkim wpierać że człowiek w wieku lat osiemnastu czy dwudziestu ma identyczny zasób doświadczeń, co czterdziesto- czy pięćdziesięciolatek. :roll: Zazwyczaj jednak życie daje nam w cztery litery i z każdym rokiem nabieramy więcej pokory (przynajmniej mam taką nadzieję bo to naturalny mechanizm). Osiemnastolatek ma jeszcze niesłychanie uproszczoną wizję świata. I niech ma - to jego przywilej. :evil_lol:[/QUOTE] Jak wlazłam na to forum, miałam chyba 16 albo 17 lat i wierzyłam w teorię dominacji :diabloti: Cieszę się, że tu trafiłam, bo byłoby źle ze mną i z moimi psami, gdybym nie zaczęła się uczyć ;) Chociaż czsem mi brakuje tego takiego świętego przekonania o swojej racji, bo teraz zwykle na każdy problem odpowiedź brzmi: w sumie to nie wiadomo, zależy od konkretnego przypadku :evil_lol: Gnojka z atakującą mnie suką nie spotkałam, za to zrobił krecią robotę, wraz z innymi właścicielami atakujących, obszczekujących ludzi psów: prawdpodobnie w naszym parku nie będzie można puszczać już w ogóle psów :roll: Ale oczywiście wybiegów nie zrobią, bo to za małe miasto. Nieczynne od lat boisko to też "nie wybieg dla psów", jak się dowiedziałam (oczywiście, że nie, to miejsce popijaw okolicznej młodzieży i rozwalania butelek o stare trybuny). Też macie czasem takie poczucie, że posiadanie psa to tak, jakby być potencjalnym przestępcą? Niezależnie od tego, co się robi, ile się szkoli, zbiera po psach, działa w organizacjach, ciągle samo posiadanie psa/psów jest źle widziane w miastach. W Opolu była burza, że psy biegają luzem, obiecali wybiegi... Zakaz puszczania jest, wybiegów nie ma. U mnie w mieście dzieje się podobnie ostatnio. Czasem mam wrażenie, że za bardzo się staram nikomu nie przeszkadzać, dlatego mnie takie niesprawiedliwe sankcje dotykają i bolą. Ciągle jestem w rozdarciu między dobrobytem psów, które wymagają biegania, aportowania, ćwiczeń, a oczekiwaniami tak zwanego społeczeństwa, które najchętniej moje "bestie" widziałoby tylko na smyczy i w kagańcu :roll: Dobrobyt psów wygrywa :diabloti: Ale mam jakieś poczucie, że to nie fair, że dostaję w tyłek za wszystkich innych.
Pani Profesor Posted April 7, 2014 Posted April 7, 2014 [quote name='zmierzchnica']Jak wlazłam na to forum, miałam chyba 16 albo 17 lat i wierzyłam w teorię dominacji :diabloti: Cieszę się, że tu trafiłam, bo byłoby źle ze mną i z moimi psami, gdybym nie zaczęła się uczyć ;) Chociaż czsem mi brakuje tego takiego świętego przekonania o swojej racji, bo teraz zwykle na każdy problem odpowiedź brzmi: w sumie to nie wiadomo, zależy od konkretnego przypadku :evil_lol: Gnojka z atakującą mnie suką nie spotkałam, za to zrobił krecią robotę, wraz z innymi właścicielami atakujących, obszczekujących ludzi psów: prawdpodobnie w naszym parku nie będzie można puszczać już w ogóle psów :roll: Ale oczywiście wybiegów nie zrobią, bo to za małe miasto. Nieczynne od lat boisko to też "nie wybieg dla psów", jak się dowiedziałam (oczywiście, że nie, to miejsce popijaw okolicznej młodzieży i rozwalania butelek o stare trybuny). Też macie czasem takie poczucie, że posiadanie psa to tak, jakby być potencjalnym przestępcą? Niezależnie od tego, co się robi, ile się szkoli, zbiera po psach, działa w organizacjach, ciągle samo posiadanie psa/psów jest źle widziane w miastach. W Opolu była burza, że psy biegają luzem, obiecali wybiegi... Zakaz puszczania jest, wybiegów nie ma. U mnie w mieście dzieje się podobnie ostatnio. Czasem mam wrażenie, że za bardzo się staram nikomu nie przeszkadzać, dlatego mnie takie niesprawiedliwe sankcje dotykają i bolą. Ciągle jestem w rozdarciu między dobrobytem psów, które wymagają biegania, aportowania, ćwiczeń, a oczekiwaniami tak zwanego społeczeństwa, które najchętniej moje "bestie" widziałoby tylko na smyczy i w kagańcu :roll: Dobrobyt psów wygrywa :diabloti: Ale mam jakieś poczucie, że to nie fair, że dostaję w tyłek za wszystkich innych.[/QUOTE] ...i właśnie dlatego kupiłam Patrykowi fizjologa, żeby trochę zmniejszyć te krytyczne spojrzenia - w niedzielę na 'moich rewirach' były TAAAKIE tłumy, a Patryk się zdenerwował przez kilka wydarzeń (u mnie w wątku więcej o tym super dniu), w wyniku wymęczenia, stania w miejscu i wynudzenia się zestresował i darł ryja na każde przechodzące zwierzę, zawlokłam go do domu, żeby odpoczął, ale ile 'przychylnych' zebrałam spojrzeń... :cool3: faktycznie się miotałam, bo w pewnym momencie skończyły mi się smaczki i nie miałam już żadnej karty przetargowej, żeby odciągać psią uwagę, więc tak szedł i darł ryja na coraz to kolejne przechodzące psiury... no i mam nadzieję, że porządny kagan na mordzie trochę zdejmie te krytyczne spojrzenia "kijkarek" i innych weekendowych poszukiwaczek wrażeń...
zmierzchnica Posted April 7, 2014 Posted April 7, 2014 [quote name='Pani Profesor']...i właśnie dlatego kupiłam Patrykowi fizjologa, żeby trochę zmniejszyć te krytyczne spojrzenia - w niedzielę na 'moich rewirach' były TAAAKIE tłumy, a Patryk się zdenerwował przez kilka wydarzeń (u mnie w wątku więcej o tym super dniu), w wyniku wymęczenia, stania w miejscu i wynudzenia się zestresował i darł ryja na każde przechodzące zwierzę, zawlokłam go do domu, żeby odpoczął, ale ile 'przychylnych' zebrałam spojrzeń... :cool3: faktycznie się miotałam, bo w pewnym momencie skończyły mi się smaczki i nie miałam już żadnej karty przetargowej, żeby odciągać psią uwagę, więc tak szedł i darł ryja na coraz to kolejne przechodzące psiury... no i mam nadzieję, że porządny kagan na mordzie trochę zdejmie te krytyczne spojrzenia "kijkarek" i innych weekendowych poszukiwaczek wrażeń...[/QUOTE] U mnie kaganiec potęguje te wrażenie "złego psa" ;) Jak kiedyś Frotka wyprowadziłam w kagańcu, to ludzie wręcz odskakiwali od niego. A jak idę z 4 -5 psami bez kagańców to nie ma problemu, przechodzą obok, zagadają. Ale to małe miasto, pies w kagańcu tu jest taką rzadkością, że się wydaje, że widocznie musi być straszny, skoro musi nosić :diabloti: Oj, tak, ja uwielbiam weekendy i te tłumy ludzi ;) Najgorsze zawsze dla mnie jest przejście z zimy do ładnej wiosny. Nagle ludziom się przypomina, że można iść na spacer, widzą PSY (!!!) i im nie pasuje, że takie zwierzęta istnieją. Mimo że przez całą zimę jakoś psy były, żyły, chodziły na spacery. No, ale oni przed tv ich nie widzieli i żyli sobie miło :loveu: Teraz jakiś radny wyszedł w niedzielę na spacer, zobaczył owe straszne PSY i robi nagonkę na właścicieli "w imię dobra naszych dzieci"! Póki pan radny na spacer nie wylazł, dzieci w parku były (plac zabaw zawsze jest zajęty, jak jest śnieg to tym bardziej), psy w parku były i nikt wrzasku nie robił. Teraz nagle dzieci są w niebezpieczeństwie :evil_lol: Domyślam się, że ów pan wlazł w kupę i się zezłościł, a "dobro dzieci" to idealny pretekst do zakazywania mnóstwa rzeczy, które się władzom nie podobają, bo nie. Co nie zmienia faktu, że niewychowane psy luzem i niezbierający właściciele mnie denerwują, bo robią zły PR psom... Jednak wydaje mi się, że odbieranie psom jakiejkolwiek swobody nie jest rozwiązaniem. Możnaby jakąś część parku poświęcić psom, na zasadzie "tu ludzie puszczają psy i jak tu włazisz to musisz to uwzględnić" (co i tak nie znaczy, że psy mają prawo do kogoś podbiegać), a w innych częściach nakazać smycz. Lub zrobić te nieszczęsne wybiegi. Ale komu się chce ;) Lepiej ustanawiać uogólnione zakazy i zmuszać ludzi do łamania prawa.
Pani Profesor Posted April 7, 2014 Posted April 7, 2014 niby pies w kagańcu potęguje wrażenie 'nienormalnego agresora', ale w wydaniu patrysiowym niezbyt jest [I]co[/I] potęgować, bo jego darcie ryja i rzucanie się na smyczy potrafi wyglądać naprawdę nieciekawie (choć wiem, że to w 90% tylko kozaczenie i buractwo) - z tym kagańcem to chodzi mi o fakt, że zebrałam ostatnio od kijkarek (wiecie, [I]nordik łoking[/I], fit na wiosnę, te sprawy) spojrzenia z 'bardzo niewymownym' ŁOJESSUUSS MARIA:roll:... więc może ten kaganiec mi doda kilka punktów do pozorów kontroli nad pieseczkiem :loveu: (a tak serio, to miał wybitnie zły dzień po prostu)
Recommended Posts