Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='a_niusia']chyba kazdy jak mysli "zboczeniec" to ma na mysli grubego, gnusnego zbola:))))[/QUOTE]
Mi tak właśnie się kojarzy. Jako że "zawodowo" siedzę w branży transportowej to zboczeniec najbardziej kojarzy mi się z grubym, przepoconym kierowcą tira z kilkudniowym zarostem. Bleeeh... :evil_lol:

Posted

Ja chyba zacznę nosić glany na spacerki, bo na moim osiedlu coraz więcej małych rozjazgotanych podlatywaczy :O
Albo może ja swojego pieseczka spuszczę ze smyczki i to on będzie podlatywał do jazgoczących? :diabloti: Takie włochate, rozentuzjazmowane 15kg więcej niż te małe wypierdki. Poćwiczyłabym sobie wtedy komendę 'stój' i 'zostań'... a właściciele sraliby pod siebie na widok mojego psa lecącego w stronę ich jazgoczących gówien... Szkoda, że tak nie mogę zrobić.
Po krótce: znowu akcja minipies bez smyczy drący japę na Bestiowatego.:angryy:

Posted

nie no , musi być tłusty , mały , łysy , wielki nochal , z krótkimi paluszkami na pulchnych dłoniach , wredny uśmiech , druciane okularki i czarna kiecka :diabloti:

Posted

[quote name='Vectra']a ja mam pieska , który odejmuje główki podbiegaczom ... robi to bez ostrzeżenia , szybko i skutecznie :diabloti:[/QUOTE]

Wszak terierki mają tępić szkodniki :evil_lol:

Posted

[quote name='Vectra']a ja mam pieska , który odejmuje główki podbiegaczom ... robi to bez ostrzeżenia , szybko i skutecznie :diabloti:[/QUOTE]


ha! widzisz i tu sytuacja jest ciekawa - 90% psów, nawet tych dużych (takie lisław zdzisław buracki woli, w dodatku trzeba mu na plus zaliczyć, że nie dyskryminuje ze względu na płeć z tym napadaniem ;-) ) boi się go- tzn nie tyle się boi, co oddaje pole walkoverem - siła woli wygrywa. jak jakiś się nie boi - to lisław zaprzestaje ataku - nie jest idyjotą, jakby był, to by nie trafił do mnie na dt, bo jako młodzieniec był na stówę wioskowym kundelkiem - juz by go dawno cos zjadło [B]z[/B] ogonem.

tak się tu wygłupiam, ale taki kargul jest bardzo męczący, bo gdziekolwiek nie jest - to cały teren jest jego. ja go ciut utemperowałam, ale moje umiejętności skończyły się wcześniej, niż jego mozliwości - to naprawdę bystre bydlę - wynik doboru przez wiele, wiele pokoleń wioskowych pilnowaczy. i to aż w oczy bije w roznych sytuacjach - np jest stróżem idealnym - mysz się nie prześlizgnie.

z jego stosunkiem do ludzi tez jest ciekawa sprawa ;-).

Posted

Ludziom to tylko Lalka , odcina ręce , jak próbują pchać ręce przez płot :diabloti:

więc mamy już niezłą kolekcje psich głów i ludzkich dłoni HA :cooldevi:

Posted

[quote name='Vectra']Ludziom to tylko Lalka , odcina ręce , jak próbują pchać ręce przez płot :diabloti:

więc mamy już niezłą kolekcje psich głów i ludzkich dłoni HA :cooldevi:[/QUOTE]

wiesz ja znam amstaffa, ktory jest mega grzeczny itd i zawsze bawi sie z moimi psami i godnie znosi baski opieprz...zreszta sam sie prosi.
jest to naprawde fajny, odwolywalny itd pies.

ale raz mu sie zdarzylo uszkodzic poteznie podbiegacza-spanielka.
i po jego wlascicielu nie splynelo to jak po kaczce mimo ze to nie byla zupelnie jego wina-ot podbiegl piesek i niefortunnie drugi go zlapal.

Posted

Ja raz niestety byłam świadkiem kiedy pies mojego TZ dorwał sie do psa,który wdarł się na teren.Nigdy w zyciu nie chciałabym tego widzieć znowu. Naprawdę.

Dlatego też,kiedy ktoś mi mówi,że ma agresywnego psa,a jednoczesnie wrzuca zdjęcia ze spacerów gdzie pies biega luzem to dla mnie...żaden to agresor.

Posted

Dwa razy miałam obcego na podwórku .... raz wrzucono amstaffkę przez płot ... a drugi raz kundel podkopał się pod płotem
amstaffka trafiła na Lalkę , a kundel na dobermana - dlatego przeżyły obcuchy ... no trochę pokiereszowane , ale w miarę całe


na dzień dzisiejszy , raczej nic by nie przeżyło wchodząc do mnie na lewo na podwórko ....
moje psy nie mają obowiązku loffciać obcych piesków , dlatego są bierne w kontaktach .... nie mniej jak coś wyskoczy z kłem , to dłużne nie są.
Nigdy nie zmuszałam , nie zmuszam i tego czynić nie będę ... by ubóstwiały obce pieski , te nieznane , ot spotkane na ulicy.
Co innego za progiem domu mego , kiedy ja wprowadzam psa. No i oczywiście zakazane jest startowanie do napotkanych psów. Po prostu traktują takie psa jako niewidzialne.
I to mi odpowiada BARDZO.

Posted

[quote name='sleepingbyday']ha! widzisz i tu sytuacja jest ciekawa - 90% psów, nawet tych dużych (takie lisław zdzisław buracki woli, w dodatku trzeba mu na plus zaliczyć, że nie dyskryminuje ze względu na płeć z tym napadaniem ;-) ) boi się go- tzn nie tyle się boi, co oddaje pole walkoverem - siła woli wygrywa. jak jakiś się nie boi - to lisław zaprzestaje ataku - nie jest idyjotą, jakby był, to by nie trafił do mnie na dt, bo jako młodzieniec był na stówę wioskowym kundelkiem - juz by go dawno cos zjadło [B]z[/B] ogonem.

tak się tu wygłupiam, ale taki kargul jest bardzo męczący, bo gdziekolwiek nie jest - to cały teren jest jego. ja go ciut utemperowałam, ale moje umiejętności skończyły się wcześniej, niż jego mozliwości - to naprawdę bystre bydlę - wynik doboru przez wiele, wiele pokoleń wioskowych pilnowaczy. i to aż w oczy bije w roznych sytuacjach - np jest stróżem idealnym - mysz się nie prześlizgnie.

z jego stosunkiem do ludzi tez jest ciekawa sprawa ;-).[/QUOTE]


jakbym czytała o swoim psie - dokładnie to samo, jak duży, pewny siebie pies podejdzie do niego bez ceregieli, to mimo wcześniejszego oszczeku - nie odważy się go 'ustawiać'. ze stróżowaniem jest identyko, nie odpuści nawet żadnemu owadowi :D

[quote name='a_niusia']wiesz ja znam amstaffa, ktory jest mega grzeczny itd i zawsze bawi sie z moimi psami i godnie znosi baski opieprz...zreszta sam sie prosi.
jest to naprawde fajny, odwolywalny itd pies.

ale raz mu sie zdarzylo uszkodzic poteznie podbiegacza-spanielka.
i po jego wlascicielu nie splynelo to jak po kaczce mimo ze to nie byla zupelnie jego wina-ot podbiegl piesek i niefortunnie drugi go zlapal.[/QUOTE]


ja bym oszalała, gdyby mój pies - nawet w obronie własnej, albo sprowokowany podbiegaczem - uszkodził mocno drugiego psa. nie sądzę, że miałby tyle siły, ale... TŻ-ta ast kiedyś metalowym kagańcem trzasnął jakiegoś mixa-podbiegacza, bezpańskiego, który próbował zaatakować... no i ten oto pies nie wstał już z ziemi. TŻ widział całą scenę, nic przyjemnego.

Posted

mojej też psy odpuszczają :roll: za wyjątkiem pudla kuzynki, ale w tym darciu mordy i tarzaniu nigdy nie widać która pierwsza przestaje więc nie wiem czy przypadkiem nie pudel


ruda raz przeciągnęła po ziemi szczeniaka który się w nas władował na spacerze i pretensje miałam tylko i wyłącznie do siebie
jakby jakiemus psu zrobiła krzywdę to na pewno nie byłby to dla mnie powód do dumy i spinania się że wina podbiegacza

Posted

Przed chwilą prawie zeszłam na zawał. :mdleje: Idę z mamą i młodym naszą wieczorną trasą. Spotykamy dwa psy szczekające, ale problemu z nimi nie było. Mijaliśmy się z goldenem, który położył się i czekał, aż obok niego przejdziemy. Idziemy, "ciągnąc" Nico (odwracał się za tym goldenem). Słuch miałam chyba wtedy wyłączony, bo nagle do mnie mama mówi: [I]Słyszysz szczekanie?[/I] Dopiero po pytaniu usłyszałam dość głośne szczekanie. Myślałam, że jadaczy jakiś pies za płotem, ale potem to szczekanie zabrzmiało tak jakoś dziwnie blisko... Odwracam się, a na nas pełnym pędem leci pies w typie DONa! Zanim zdążył do nas dobiec, udało mi się młodego wziąć wyżej i podać mamie na ręce (jest wyższa o kilka centymetrów, zawsze coś). Powoli zaczęłyśmy iść, pies dosłownie trzyma nam nos w tyłkach. Nagle słyszymy jakieś krzyki zawierające słowa "chodź tu!". Odwracamy się, patrzymy, a tam wolniutkim kroczkiem, bez pośpiechu idzie sobie właściciel pieseczka. Wołał z dziesięć razy, nim psa odwołał. Pies w końcu przyszedł i oberwał smyczą. Patrzymy, a właściciel psa puszcza luzem, ponownie. Zapiął go chyba dopiero w momencie, gdy zbliżył się do ulicy, bo mieliśmy okazję "mijać" się jeszcze raz. Na całe szczęście mieliśmy możliwość wyboru innej ścieżki, więc mijaliśmy się tylko i wyłącznie wzrokiem. :roll:
Rozumiem, że pies może pociągnąć, zerwać się ze smyczy, bo takie sytuacje się zdarzają. A większości osób nie chce się ćwiczyć przywoływania. Więc w miarę jestem to w stanie zaakceptować. Ale chyba w takiej sytuacji wypadałoby chociaż przeprosić? O tej godzinie dość dużo psów z naszej okolicy wychodzi na spacerek w tych miejscach, a ten palant po prostu spuścił psa, którego odwołać nie potrafi. Szczyt debilizmu. Ale przepraszam nawet nie śmiał wydukać. Pewnie sądził, że walenie DONa ze smyczy po tyłku jest odpowiednikiem słowa "przepraszam". :roll:

Posted

Za nami poleciał wczoraj DON z właścicielem (tj pieseczek ciągnął właściciela na smyczy, mimo że pieseczek miał kolce). Nic się nie odezwałam, bo w za dużym szoku byłam, że pan biegł ciągnięty przez pieseczka 10 m... Ale mało śmiesznie by było, gdyby Lucky się wkurzył i starł z DONkiem...

no i jeszcze ostatnio zapytałam mądrej mamusi, która zachęcała gówniarza do rzucania w pieseczka, czy też mam rzucić kamieniem/cegłą w jej dzieciaczka, a jestem dobra w rzucaniu do celu... (bo "hahaha, piesek ucieka, rzuć jeszcze")...

Posted

U nas jest taka dziewczyna z yorkiem , która jak nas widzi to mimo iż szła w innym kierunku zaczyna leźć na nas.Dopiero jak są w odległości około 2 m i psy zaczynają szczekać to wydaje z siebie coś typu "yyyy" , "ooo" odwraca się i idzie gdzie indziej.Może mysli, że kiedyś się polubią ;)

Posted

Ciekawe, że do nas nikt się jakoś z psami nie pcha :loveu:.

Niby nie chamstwo, ale totalny brak myślenia obserwuję ostatnio co dzień prawie, pani prowadza często z córką na spacery dwa male pieseczki rasy rzadkiej. I wszystko byłoby super gdyby jeden z nich nie chadzał zawsze i wszędzie bez smyczy, osobiscie mi to zupelnie nie przeszkadza. Jednak widok stojącego malego czegos [B]na ulicy[/B] bo się zainteresowalo psem idącym pod drugiej stronie, gdy tą ulicą jest szybka trasa 4 pasmowa, jest godzina 21a i widac jak ze swiateł rusza sznur samochodów, jest bezcenny i przerażający.

Posted

[quote name='Pani Profesor']jakbym czytała o swoim psie - dokładnie to samo, jak duży, pewny siebie pies podejdzie do niego bez ceregieli, to mimo wcześniejszego oszczeku - nie odważy się go 'ustawiać'. ze stróżowaniem jest identyko, nie odpuści nawet żadnemu owadowi :D ....[/QUOTE]


to może zrobimy sobie zawody ;-).


teraz to sie wygłupiam, ale to faktycznie męczące. 8kilowy pies chodzi na smyczy i w kagańcu, spuszczam go oczywiście, ale tylko jak nikogo nie ma w okolicy, cały czas musze patrzeć, czy an horyzoncie się ktoś nie pojawia.... oczywiście sa wypadki, nie zauważę, ktoś z krzaków z psem wychynie - dlatego na wszelki lisław spuszczony gania w kagańcu, ale ganiać musi -energia by go rozerwała. bo patykiem ze mną to on sie pobawi, owszem, ale trzy minuty i tyle tego - po prostu najbardziej uwielbia patrolować.

Posted

a, to tutaj jest różnica akurat - on lubi patrolować, ale piłka/patyk/cokolwiek,co lata - najważniejsze na świecie. nawet obok psa go czasem przeprowadzę luzem, jeśli skupiam go na piłce.

spuszczanie i bieganie luzem u nas też jest ryzykowne i musiałam się nauczyć widzieć przed psem - teraz już jak nadchodzi jakiś burek, to zdążę Patryka zawołać, zapiąć i zbarować, zanim tamten podejdzie :D

mój w kagańcu nie biega póki co, traktuje to jako karę - oczywiście zakładam mu, jeśli jest ryzyko, że coś się pojawi, ale po prostu wtedy nie biega, bo nie chce - robi się osowiały i lezie smętnie. kupię mu fizjologia chyba, może to zmieni postać rzeczy, bo teraz ma taką tubę materiałową.

Posted

[quote name='Pani Profesor']
mój w kagańcu nie biega póki co, traktuje to jako karę - oczywiście zakładam mu, jeśli jest ryzyko, że coś się pojawi, ale po prostu wtedy nie biega, bo nie chce - robi się osowiały i lezie smętnie. kupię mu fizjologia chyba, może to zmieni postać rzeczy, bo teraz ma taką tubę materiałową.[/QUOTE]

Tuba wygina wąsy i może ściskać pysk (zależy, jak jest założona), dlatego większość psów jej nie akceptuje jako "normalny kaganiec". Zresztą słusznie, bo jest to kaganiec [B]weterynaryjny[/B]​ ;)

Posted

ee ten kaganiec , można tak powycinać , że spoko pies dyszy , pije , biega i aportuje
ale to tylko wtedy , gdy kaganiec ma być dla opinii publicznej , tylko warto mieć przy sobie opakowanie od tego kagańca , by mieć dowód rzeczowy dla władz - że to jest kaganiec.

bo psy mają chodzić w kagańcu , tylko nie ma sprecyzowanego jak ma wyglądać kaganiec :cool3:

w innych przypadkach , to tak nieludzka jest ta tubka na psiej mordzie - taniej bandaż kupić i psa zakneblować :roll:

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...