Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

To zależy od psa... Ja moją psicę też wyprowadzałam na dwór bez kompletu szczepień. Teraz na bank bym tego nie zrobiła... Sąsiedzi mieli ONka w wieku mojej suczki i niestety zaraził się nosówką. Nie przeżył :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']a moja jak do mnie przyszla miala prawie 7 miesiecy i zero szczepien czy odrobaczen
byla mega zdrowa :) a mieszkala z 3 innymi doroslymi ,nie sczepionymi psami na dodatek w brudenj melinie
oczywiscie zaraz ja zaszczepilismy i odrobaczylismy ale chodzi mi o to ze tak szybko sczeniaki nie zarazaja sie ,przynajmniej ja tak uwazam z moich doswiadczen[/QUOTE]

Ja bym się nie zgodziła, akurat częste choroby nieszczepionych szczeniaków na wirusówki, szczególnie parwo, widziałam.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diora']To zależy od psa... Ja moją psicę też wyprowadzałam na dwór bez kompletu szczepień. Teraz na bank bym tego nie zrobiła... Sąsiedzi mieli ONka w wieku mojej suczki i niestety zaraził się nosówką. Nie przeżył :([/QUOTE]

[quote name='ladySwallow']Ja bym się nie zgodziła, akurat częste choroby nieszczepionych szczeniaków na wirusówki, szczególnie parwo, widziałam.[/QUOTE]
moze i macie racje
moze moja miala poprostu sczescie , ale z jakeigos powodu tamte 3 pozostale dorosle psy tez zyly juz po kilka lat
wiadomo jakbym miala ja od malego to bylaby sczepiona odrazu i to nie podlegalo by dyskusji zadnej

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Ja bym się nie zgodziła, akurat częste choroby nieszczepionych szczeniaków na wirusówki, szczególnie parwo, widziałam.[/QUOTE]

Wiesz, nie ma reguły. Moja suczka ma dwa i pół roku, była szczepiona za dzieciaka 3 razy na wirusówki i jest doszczepiana co rok, a też zachorowała na parvo kilka miesięcy temu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gonitwa']Wiesz, nie ma reguły. Moja suczka ma dwa i pół roku, była szczepiona za dzieciaka 3 razy na wirusówki i jest doszczepiana co rok, a też zachorowała na parvo kilka miesięcy temu...[/QUOTE]

Co według mnie świadczy o tym, że jeśli szczepiony pies choruje, to nieszczepionemu jest jeszcze łatwiej zachorować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Co według mnie świadczy o tym, że jeśli szczepiony pies choruje, to nieszczepionemu jest jeszcze łatwiej zachorować.[/QUOTE]

Prawda.

Wet tłumaczył że jest opcja taka, że orgnizm odrzucił szczepionkę, i zachowywał się tak jakby jej nie było. Nie wiem na ile to jest prawda...

Link to comment
Share on other sites

a wlasnie
troche zrobie offa ale widze ze sie orientujecie
jak to jest z sczepieniami na parwo itp ?
robi sie je za szczneiaka a potem ? moja miala tylko jak do mnie przyszla wiec 1,5 roku temu, powtarzam co roku wscieklizne tylko
znam ludzi co nie robia wcale , a znam takich co powtarzaja szcepienie co 2 lata
co 2 lata starczy ?
narazie moja suka ma 2 lata wiec w tym roku jej daruje ale za rok juz zrobie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gonitwa']gops ja chodzę do Tege bo mam blisko i on każe doszczepiać co roku, jest taka szczepionka, która szczepi na wsio za jednym zamachem - wirusy+wścieklizna, kosztuje u niego 55 zł...[/QUOTE]
ja tez chodze do tege! nie mam wcale blisko ale uwazam ze on jest najlpeszy ,nie mam za dobrych doswiadczen z innymi
ale przyzna sczerze ze sie nie pytalam go o te sczepienia a sam nic nie wpsomnial..
teraz moja suka ma problemy ze stawami wiec jestem tam czesciej to spytam odrazu
dobrze ze sie spytalam jednak :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gops']
co 2 lata starczy ?
[/QUOTE]
Niektórzy twierdzą, że dorosłego psa starczy nawet co trzy. U nas chyba coraz więcej wetów przestawia się na cykl co dwa lata. Coraz głośniej mówi się o negatywnych skutkach zbyt częstych szczepień. Szkoda, że ustawodawca cierpi na taką inercję, że wścieklizna nadal obowiązuje co rok, choć nawet producent szczepionki już twierdzi, że odporność jest co najmniej dwuletnia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Niektórzy twierdzą, że dorosłego psa starczy nawet co trzy. U nas chyba coraz więcej wetów przestawia się na cykl co dwa lata. Coraz głośniej mówi się o negatywnych skutkach zbyt częstych szczepień. Szkoda, że ustawodawca cierpi na taką inercję, że wścieklizna nadal obowiązuje co rok, choć nawet producent szczepionki już twierdzi, że odporność jest co najmniej dwuletnia.[/QUOTE]
no wlasnie przeciez to tez w jakis sposob szkodzi
no wsieklizna jest obowiazkowa to nie ma co sie zastanwiac i szczepimy co roku
ale te dodatkowe sczepienia mnie zastanawiaja wlasnie
z pudlem chodze do innego weta , ma juz od 13 lat tego samego wiec nie zmieniamy on nie kaze wcale na to sczepic ,uwaza ze wystarczy tylko raz za szczeniaka tak tez zrobilismy

Link to comment
Share on other sites

Są dwie "szkoły". Wg pierwszej, na wirusówki szczepi się psa co rok - do ukończenia czwartego roku życia. Wg drugiej szczepi się co 2 lata przez całe życie. Ja szczepię co dwa


Same szczenięce szczepienia mogą niestety nie wystarczyć i niezbędne są dawki przypominające

Link to comment
Share on other sites

No to ja jeszcze inaczej słyszałam.. jeden wet powiedział że za szczeniaka raz, a później jak pies skończy 3lata i koniec, a drugi że za szczeniaka, później po roku i tak co rok aż pies skończy 3 lata, a później co 2 lata minimum...
w rezultacie czego Dino był szczepiony za szczeniaka, później tylko wścieklizna i teraz kiedy stary wet poszedł na emeryturę dostałam po głowie że Dino nie miał wirusówek co roku.. i miał w tym roku jako 3latek, ale teraz będziemy szczepić co rok.
Ja do kwarantanny podchodzę "lekko" bo socjal jest dla mnie istotny, a wiem że wielu znajomych olało kwarantanne i nic się nie stało, niektórzy przestrzegali kwarantanny i mają lękliwe psy.. Jest kilka zasad których trzeba się trzymać żeby szczeniak nie zachorował, między innymi nie łażenie tam gdzie jest dużo psów i dużo kup i nie pozwalanie na kontakty z obcymi psami..

Link to comment
Share on other sites

No dobrze, a skąd masz pewność, że znajomy pies nie miał styczności z wirusem? ;) Tego nie wie się nigdy...

Ja, jak już wspomniałam, robiłam dokładnie tak samo jak Ty... Rozumu nauczyła mnie tragedia sąsiadów. Aż mnie ciarki przechodzą na samą myśl, że to mógł być mój pies...

Link to comment
Share on other sites

[URL="http://www.dogomania.members/87622-Diora"][B]Diora[/B][/URL],
[QUOTE]a skąd masz pewność, że znajomy pies nie miał styczności z wirusem? [IMG]http://www.dogomania.images/smilies/icon_wink.gif[/IMG][/QUOTE]

gdyby tak myśleć to osoby które mają dorosłe psy i kupiły/adoptowały szczenie musiałyby przeprowadzać kwarantanne też dla dorosłych psów, albo izolować je od szczeniaka przez około 8 tyg.. jakoś nie widzę żeby ktoś tak robił ;)
Po za tym skąd pewność że u hodowcy szczeniak jest bezpieczny? przecież jego matka na spacerze też mogła mieć kontakt Z wirusami, a przecież suki w czasie odchowu wychodzą normalnie na spacery ;) więc może maluchy od matki też separować? ;)
Nie wolno popadać w panikę i latać ze skrajności w skrajność :) w takich przypadkach jest zalecany umiarkowany spokój ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sachma'][URL="http://www.dogomania.members/87622-Diora"][B]Diora[/B][/URL],


gdyby tak myśleć to osoby które mają dorosłe psy i kupiły/adoptowały szczenie musiałyby przeprowadzać kwarantanne też dla dorosłych psów, albo izolować je od szczeniaka przez około 8 tyg.. jakoś nie widzę żeby ktoś tak robił ;)
Po za tym skąd pewność że u hodowcy szczeniak jest bezpieczny? przecież jego matka na spacerze też mogła mieć kontakt Z wirusami, a przecież suki w czasie odchowu wychodzą normalnie na spacery ;) więc może maluchy od matki też separować? ;)
Nie wolno popadać w panikę i latać ze skrajności w skrajność :) w takich przypadkach jest zalecany umiarkowany spokój ;)[/QUOTE]

Tak, tylko suka w czasie odchowu daje szczeniakom własne przeciwciała, a gdy te przestają działać, to szczeniaki się szczepi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladySwallow']Tak, tylko suka w czasie odchowu daje szczeniakom własne przeciwciała, a gdy te przestają działać, to szczeniaki się szczepi.[/QUOTE]
Mnie jeszcze dodatkowo tłumaczono, że po to są trzy dawki, żeby trafić w lukę immunologiczną, bo tak naprawdę nie wiadomo, w którym momencie zanika ochrona uzyskana z mleka matki. Czy to prawda?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Mnie jeszcze dodatkowo tłumaczono, że po to są trzy dawki, żeby trafić w lukę immunologiczną, bo tak naprawdę nie wiadomo, w którym momencie zanika ochrona uzyskana z mleka matki. Czy to prawda?[/QUOTE]

Też coś takiego słyszałam - dwie albo trzy dawki, zalezy od weta, do uzyskania pełnej odporności.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Mnie jeszcze dodatkowo tłumaczono, że po to są trzy dawki, żeby trafić w lukę immunologiczną, bo tak naprawdę nie wiadomo, w którym momencie zanika ochrona uzyskana z mleka matki. Czy to prawda?[/QUOTE]
Mnie też tak uczono.

Link to comment
Share on other sites

A ja odbiegnę od tematu, ale dzisiaj miałam bardzo pokojową sytuację ;D. Wyszłam z Chapsią na łąkę przy stawie, a tam dość często bywa jakaś dziewczyna z owczarkiem niemieckim. Szła właśnie przed nami, a pies nie był zapięty na smycz. Zwolniłam trochę tempo, żeby dać im możliwość oddalenia się. Dziewczyna usiadła, a jak nas zobaczyła, to chwyciła psa za obrożę i przeczekała, aż przejdziemy. Chapsia jest mała i nawet jeśli nie byłoby żadnej agresji (widziałam, że takowa się temu owczarkowi zdarzała), to mógłby jej przypadkiem krzywdę w zabawie zrobić. Przeprowadziłam Chapsiowatą przy nodze, ale patrzę, a przed nami kolejny owczarek, też bez smyczy, tylko z facetem, który dziwnym trafem skojarzył mi się z tym, co to smycz wykorzystuje bardziej do trzaskania po tyłku niż do czegokolwiek innego. Trochę się przeraziłam, Chapsia wysłała serię sygnałów uspokajających. Myślę, że teraz będzie ucieczka z podkulonym ogonem przed psem, który przecież "chce się tylko pobawić!". O dziwo pan też wziął psa i przeprowadził przy nodze! Chapsia się na wszelki wypadek usunęła w bok, nawet jakoś specjalnie jej nie kazałam zostać przy nodze, żeby przypadkiem ten drugi nie odebrał tego jako wyzwania, ale obyło się bez nerwów, spokojnie i kulturalnie. Normalnie odzyskuję wiarę w ludzi! ;D

Link to comment
Share on other sites

A na nas wczoraj znowu wyskoczyła z krzaka Fionka, dostała od Zu w łeb i wskoczyła z powrotem do krzaka. Mój pies teraz myśli, że wszystkie labradory trzeba zabić :roll: Nie powiem, to trochę skomplikuje nam życie...

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...