Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy? [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='Ley']Ja uwierzę ,że mój pies może pogryźć, nawet uwierzę że chapnąłby człowieka czy mnie, pogonił dziecko , poujadał na żula czy różne rzeczy których teoretycznie nie robi. Może jestem głupia ,ale w to że [B]zagryzie[/B] psa, kota czy szczura NIE UWIERZĘ! I mam nadzieję ,że się na tym nie przejade :eviltong:

[SIZE=1]ps. Masz 5 psów :crazyeye: Ale na DT?[/SIZE][/QUOTE]

Jakiego masz psa? :evil_lol: Szczura moje spokojnie by zabiły. Koty się bronią, a moje są z nimi raczej oswojone, ale cholera wie - nie mam w domu i nie byłabym na 100% pewna jak moje by się zachowały, gdyby kot uciekał, ale się nie bronił.
Zresztą, pies mojego TZa jest w 100% oswojony z kurami, kotami, cielakami, kaczkami i resztą tałatajstwa ;) Biega między kaczkami, jakby ich nie było. Koty mogą mu na grzbiecie siedzieć. Ale pewnego dnia jadł z miski, a inteligentny inaczej kociak władował się prosto w żarcie - pies złapał go i odrzucił. Nic takiego, nawet nie warknął, odruchowo, ale kot tego nie przeżył.
Wiesz, po prostu w świecie zwierząt częściej zdarzają się sytuacje podbramkowe. Ja uważam, że JA bym była w stanie (psychicznie, bo nie wiem czy fizycznie) zabić człowieka, który by mnie lub moją rodzinę zaatakował. To nie znaczy, że jestem groźna i jak mnie wnerwisz to Ci dam w łeb :diabloti: Ale sytuacje, że trzeba bronić życia przed innymi, w ludzkim świecie się zdarzają (na szczęście!) bardzo, bardzo rzadko. U psów to zdarza się częściej i dlatego prawdopodobieństwo jest trochę większe - tak to widzę. I dlatego w psią "niewinność" nie wierzę ;) Ale nie postrzegam tego jako wada psów, wszystkie stworzenia mają jakieś strategie walki i przetrwania, to normalne.
Mam cztery psy i piątego uciążliwego, irytującego, kochanego tymczasa:loveu:

[B]LadyS [/B]- na 80% facet chciał zrobić zadymę. Miał nadzieję, że zaczniesz się wściekać, wyrwie Ci się pies i się pożrą, będzie coś się działo :loveu: Niestety, spotykam takich ludzi, to chyba zawodowi pieniacze, uzależnieni od adrenaliny i szarpanin.

Link to comment
Share on other sites

Maron86, z cyklu "historie o młodym wyglądzie" to autentycznie mogę napisać już epopeję :loveu: miałam mijanko w lesie z dwoma typkami z cyklu "nie mam mózgu", prowadzili coś astowatego, ale o staficzym wzroście, Pat się wzburzył z daleka, więc zeszłam w krzaki i ćwiczę z psem odwracanie uwagi, pokazuję mu piłkę, itd., oczywiście ten niby-staff zaczyna lecieć w naszą stronę, bo był luzem, a jakże..

..krzyczę do gościa - 'czy może pan go zabrać?' - zero reakcji, pies miał bliżej mi nieznane zamiary, nie umiałam ocenić, czy chce się dziko bawić, czy to jest podszyte agresją, bo miał sztywny ogon i ogólnie wyglądał na wariata, więc asekuracyjnie zasłaniałam szczekającego Patryka (bo już się zbiesił na całego), krzyczę więc drugi raz - MOŻE PAN GO ZAPIĄĆ NA SMYCZ? , reakcja żadna :roll:
okazało się, że staff chyba miał jednak szemrane zamiary, bo nastroszył się i obchodził mnie naokoło, próbując dostać się do Patryka, wtedy pękłam i wydarłam ryj do gości - MOŻE KTOŚ GO K** ZAPIĄĆ?!

jeden młotek wziął tego psa za obrożę, a drugi do niego rzecze, patrząc na mnie - "dobra, weź zapnij, bo po matkę pójdzie..." :loveu: z taką wybitną ironią :loveu:

już mi się nie chciało odgryzać, ale litości :roll: (mam 24 lata :cool3:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']Maron86, z cyklu "historie o młodym wyglądzie" to autentycznie mogę napisać już epopeję :loveu: miałam mijanko w lesie z dwoma typkami z cyklu "nie mam mózgu", prowadzili coś astowatego, ale o staficzym wzroście, Pat się wzburzył z daleka, więc zeszłam w krzaki i ćwiczę z psem odwracanie uwagi, pokazuję mu piłkę, itd., oczywiście ten niby-staff zaczyna lecieć w naszą stronę, bo był luzem, a jakże..

..krzyczę do gościa - 'czy może pan go zabrać?' - zero reakcji, pies miał bliżej mi nieznane zamiary, nie umiałam ocenić, czy chce się dziko bawić, czy to jest podszyte agresją, bo miał sztywny ogon i ogólnie wyglądał na wariata, więc asekuracyjnie zasłaniałam szczekającego Patryka (bo już się zbiesił na całego), krzyczę więc drugi raz - MOŻE PAN GO ZAPIĄĆ NA SMYCZ? , reakcja żadna :roll:
okazało się, że staff chyba miał jednak szemrane zamiary, bo nastroszył się i obchodził mnie naokoło, próbując dostać się do Patryka, wtedy pękłam i wydarłam ryj do gości - MOŻE KTOŚ GO K** ZAPIĄĆ?!

jeden młotek wziął tego psa za obrożę, a drugi do niego rzecze, patrząc na mnie - "dobra, weź zapnij, bo po matkę pójdzie..." :loveu: z taką wybitną ironią :loveu:

już mi się nie chciało odgryzać, ale litości :roll: (mam 24 lata :cool3:)[/QUOTE]

Taa, prędzej na policję zadzwoni, a nie po matkę :cool3: Co za bezmózgi totalne...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']to nie było na poważnie, to był raczej taki przytyk, jak dzieciaki sobie w podstawówce robiły, typu "buu, beksa, idź po mamę" :loveu: chyba muszę się szybciej pomarszczyć, bo takich "gówniarskich przytyków" miałam o wiele więcej, nie tylko w psich sytuacjach :diabloti:[/QUOTE]

Ja też, nie martw się, też mam 24, wyglądam na 15-16 ;) To mi nie pomaga przy interwencjach, zawsze od pijaczyn i patologii dowiaduję się, że jestem głupią gówniarą i nie będę im mówić, co mają robić. Moją mamę bardziej szanują.

[B]Ley[/B] - a, to Twoje maleństwo choćby chciało, to by nie dało rady krzywdy zrobić, może chomikowi :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Ja też, nie martw się, też mam 24, wyglądam na 15-16 ;) To mi nie pomaga przy interwencjach, zawsze od pijaczyn i patologii dowiaduję się, że jestem głupią gówniarą i nie będę im mówić, co mają robić. Moją mamę bardziej szanują.
[/QUOTE]

jak jak wylazę [I]saute, [/I]bez mejkapu, w dresikach i adidaskach, to też można mi spokojnie przywalić 16 ;)

[quote name='gops']Jakby chciał to by dał rade , mój pudel miał k.6 kg i zabił mojego chomika dzungalskiego :roll:[/QUOTE]

właśnie, co tu ma waga do rzeczy? mój pies się nie chrzani z małymi zwierzątkami, zarżnął już wielką ropuchę, nornicę i jeszcze coś tajemniczego, czego nie zlokalizowałam, ale pisnęło i chrupnęło w krzakach :roll:. chomik by przetrwał u mnie tyle, na ile miałby skomplikowany mechanizm w klatce :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
właśnie, co tu ma waga do rzeczy? mój pies się nie chrzani z małymi zwierzątkami, zarżnął już wielką ropuchę, nornicę i jeszcze coś tajemniczego, czego nie zlokalizowałam, ale pisnęło i chrupnęło w krzakach :roll:. chomik by przetrwał u mnie tyle, na ile miałby skomplikowany mechanizm w klatce :diabloti:[/QUOTE]
Nie chodzi o wagę czy wielkość, bo taki pies i cziłke czy małego yorasa może zagryźć jakby chciał-chyba.:diabloti:Ale o zapędy, właśnie mój ani żaby ani nornicy ,by nie "zarżnął' bo żaden z niego myśliwy. [SIZE=1]Myszki miałam to ładnie pilnował jak były wypuszczane , kompletnie nie traktował jak ofiary. [/SIZE][SIZE=2][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Sowroneczka']No to ja się pochwalę, że kiedyś mój żon usłyszał na spacerze od zaprzyjaźnionego psiarza, że pan często spotyka Pyzę na spacerach z jego córką. Czyli ze mną :loveu: A żon jest ode mnie starszy trzy lata :evil_lol:[/QUOTE]

[quote name='motyleqq']no kiedyś pewien pan, którego suczka była przyjaciółką mojej suczki, jak spotkał mojego TŻ na spacerze, to się zapytał, gdzie jest siostra :diabloti:[/QUOTE]

[quote name='Sowroneczka']Widać wszystkie jesteśmy piękne i młode :loveu: To te spacery tak nam służą :)[/QUOTE]


ja z chrześniaczką TŻ-ta i jej siostrą (3 i 6 lat - chyba :D) wyglądam, jakbym była ich starszą siostrą (wszystkie blondynki, odkąd rozjaśniłam włosy to mi jeszcze z trzy lata ubyło), a na ulicy z młodszą wyglądam jak z siostrą, ewentualnie jak gimnazjalistka z dzieckiem z wpadki :loveu: jakbym miała pchać swój wózek z osobistą dzidzią, to by mnie staruszki mordowały wzrokiem :cool3:

[quote name='Ley']Nie chodzi o wagę czy wielkość, bo taki pies i cziłke czy małego yorasa może zagryźć jakby chciał-chyba.:diabloti:Ale o zapędy, właśnie mój ani żaby ani nornicy ,by nie "zarżnął' bo żaden z niego myśliwy. [SIZE=1]Myszki miałam to ładnie pilnował jak były wypuszczane , kompletnie nie traktował jak ofiary. [/SIZE][/QUOTE]

no to fajnie, że masz takie zaufanie do swojego psa, bo ja swojemu 'ufam' na tyle, żeby wiedzieć, że nic mniejszego nie może zostać w jego towarzystwie bez opieki :cool3: (a po tym jak wyskoczył na konia i dziką wietnamską świnię,to powinnam wysnuć wniosek,że w ogóle nie można go zostawić przy NICZYM żywym samego :D)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ley']Nie chodzi o wagę czy wielkość, bo taki pies i cziłke czy małego yorasa może zagryźć jakby chciał-chyba.:diabloti:Ale o zapędy, właśnie mój ani żaby ani nornicy ,by nie "zarżnął' bo żaden z niego myśliwy. [SIZE=1]Myszki miałam to ładnie pilnował jak były wypuszczane , kompletnie nie traktował jak ofiary. [/SIZE][/QUOTE]

Taaa, Twój piesek 6 kg by nie zabił, więc młody jajeczny samiec ttb, który od dłuższego czasu jest cięty na burzącego się burka też nie może :evil_lol:
Nas tak dorwał ast, jak wyprowadzałam psa rodziny jak miałam 13 lat. Okazało się, że Filip (coś jak mniejszy labek) rzucał się za każdym razem na tego asta, ale on był zawsze albo za płotem, albo na smyczy. Jak miał okazję to mu pokazał wyraźnie kto tu kogo może ustawiać i wcale mnie jego zachowanie nie zdziwiło. Są psy, które nie lubą, jak jakieś niewychowane burki próbują im coś udowodnić.

Link to comment
Share on other sites

A mój 5 kg pies (tak dla porównania :lol:) próbował zjeść kurę (w zasadzie próbuje zawsze, gdy ma okazję) i naszą mysz też próbował, ale Stefan (mysz w sensie) wpieprzył mu przez kraty i się skończyło na popiskiwaniu ;) Na małe stworzonka jest cięty, ale usłuchany - wyraźne zabronienie sprawia, że przestaje przypuszczać atak. Kiedyś próbował zapolować na yorka takiego może 1 kg - na szczęścia na czas zauważyłam. Chyba po prostu nie uznał go za psa z daleka, w wysokiej trawie. Wszelkie myszy, krety - wyczuje i próbuje wykopać. Sam nigdy nie zaczyna konfliktu i zwykle też ustępuje w przypadku takowego, ale jak któryś pies mu wybitnie nie przypadnie do gustu i jest totalnie upierdliwy dłuższy czas - bardzo sprawnie próbuje go unicestwić. Ot - to po prostu pies z konkretnymi cechami rasowymi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omry']Taaa, Twój piesek 6 kg by nie zabił, więc młody jajeczny samiec ttb, który od dłuższego czasu jest cięty na burzącego się burka też nie może :evil_lol:[/QUOTE]
W końcu "pies morderca" , to pewnie może:evil_lol:
Ja nie napisała nigdzie ,że nie może tylko się zdziwiłam. Ot po prostu! :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ja przyznam się szczerze - zostałem dziś powalony 'bezpośredniością'. Byłem z szczeniakiem u veta (młody ma prawie 7 tygodni, dlaczego - opisałem w temacie), a z racji tego, że vet mieści się na końcu duuuuużego sklepu zoologicznego - nietrudno nie spotkać tam ludzi z własnymi zwierzątkami. Mieszkam w UK, podejście ludzi do drugiego człowieka jest całkiem otwarte i luźne, ale starsze małżeństwo z yorkiem, który biegał luzem po sklepie a gdy zobaczył mnie z małym to zaczął skakać mi po nogach i piszczeć zadziwiło mnie przeokropnie - kobieta w średni wieku próbowała mi wyciągnąć psa z kocyka mówiąc, że jej pies chce się tylko pobawić z moim bo on lubi szczeniaki. : O

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']WiedźmaOla - to był TTB, czytałam 2gi wątek tego Pana stąd wiem ;). Ludzie są zwyczajnie nieodpowiedzialni, głupi i myślą że im wszystko wolno[/QUOTE]

Tomek, prędzej to ja do Ciebie musiałbym zwracać się per Pani. :P
Tak, pies w typie TTB, aczkolwiek szczeniaczek jeszcze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ley']
Ale nawet jak jest cięty tylko na tego jednego psa, tak że mógłby go zagryźć to i tak "nie zbyt fajnie". Co innego postraszyć, czy kłapnąć zębami w odpowiedzi.[/QUOTE]

Że tak powiem, są pieski, które nie są pozytywnie nastawione do świata i nie będą pląsać ze wszystkimi innymi po łące pod tęczą i w otoczeniu jednorożców ;) Jeśli taki pies jest pod odpowiednim nadzorem to mi to zwisa czy to "niezbyt fajne" czy wręcz przeciwnie.

A wczoraj trzy domy dalej facetowi uciekła kaukazka, która strasznie się ciska przez płot na cokolwiek żywego przechodzącego po drugiej stronie ulicy i biegała sobie w te i we wte :loveu: Co prawda tylko na chwilę, a myśmy byli akurat bez psów, ale moja wyobraźnia już mi podsuwała obraz urwanej głowy Zu czy Raven toczącej się po chodniku jeśli akurat kiedyś się nam przydarzy taka sytuacja... :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel'] kaukazka, która strasznie się ciska przez płot na cokolwiek żywego przechodzącego po drugiej stronie ulicy i biegała sobie w te i we wte :loveu: Co prawda tylko na chwilę, a myśmy byli akurat bez psów, ale moja wyobraźnia już mi podsuwała obraz urwanej głowy Zu czy Raven toczącej się po chodniku jeśli akurat kiedyś się nam przydarzy taka sytuacja... :roll:[/QUOTE]

Z moich wiejskich doświadczeń wynika że te najbardziej ciskające się przez płot są najmniej szkodliwe w bezpośrednim kontakcie :cool1:
W ogóle jak sobie porównuję zachowanie psów na wsi i tych w mieście to zdecydowanie oddaję głos za wiejskimi psami. Całe życie na mnie różne wyskakiwały i [B]nigdy [/B]nic się nie stało. Nawet jeśli były to psy które poza swoją działką niczego w życiu nie widziały i raz udało im się zwiać na giganta.
W mieście już tak wesoło nie jest, ale niestety nie przeżyłam żadnej mrożącej krew w żyłach przygody :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...