Jump to content
Dogomania

Olbrzym Lori - co może zdziałać morze miłości i ogrom cierpliwości...


Recommended Posts

osobiście nie polecam głupiego jasia do transportu.

Mój kot traumatycznie znosi podróż, ale po podaniu głupiego jasia tak naprawde nic się nie zmieniło. Kot był tylko "niemrawy" ale dalej strasznie agresywny, załatwiał się do transportera, wył itp. Lek w ogóle nie zadziałał uspakajająco.

Link to comment
Share on other sites

halcia - 100 zł
LACRIMA - 50 zł
bonika - 20 zł
Pani Magda - 50 zł
Justynna - 50 zł
silke - 20 zł
-----------------------
To już 290 zł jest :-)


[/quote]
Niestety wydaje mi się, że na sam transport trzeba by zastosować drastyczne środki a więc klatka i "głupi jaś"[/quote]

Ja też tak myślę, że tak tylko będzie można zrobić - najlepiej aby coś zjadł w tabletkach w kawałku mięsa (np. Sedalin) bo z zastrzykiem to nie wyjdzie.

Do schroniska jakoś przewożą takie psy, jakoś sobie z nimi radzą to chyba będą go umieli załadować bezpiecznie do takiej klatki.

Prosimy o pomoc dla tego WIELKIEGO SMUTKU :oops:

[IMG]http://www.mielec.bezdomne.com/galeria/DSC_5680.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Justynna'] Kot był tylko "niemrawy" ale dalej strasznie agresywny, załatwiał się do transportera, wył itp. Lek w ogóle nie zadziałał uspakajająco.[/quote]
to tak juz tylko dla wyjaśnienia- kotki trochę inaczej reagują na te leki . Podobnie, wybudzane z narkozy też najczęściej są bardzo "agresywne";) a w kazdym razie nie wygląda to ciekawie
Tu jest trochę inna sytuacja - jesli pies tych gabarytów zacznie panikować w klatce to może sobie zrobić nawet poważną krzywdę. Dlatego moim zdaniem konieczne jest niestety farmakologiczne ograniczenie jego możliwości ruchowych.
No ale to i tak na razie wybieganie daleko w przyszłość a sam transport z pewnoscią bedzie też wymagał zaangażowania doświadczonej ekipy. Teraz ważne żeby było gdzie i za co go wywozić

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem zielona w tych sprawach, ale nie można mu podać zwykłego relanium?

Jeśli chodzi o wywózkę, to o ile jeszcze zapakowanie go w schronisku może przebiec w miarę bezproblomo, to my będziemy musieli go "rozpakować" u siebie, a to mogą być atrakcje :roll: Śmiem przypuszczać, że nie ma pojęcia co to jest smycz i obroża.
CHyba, żeby Kierownik przywiózł go bezpośrednio do nas.

[B]boniko[/B], oczywiście jeśli nie znajdzie się dom dla Loriego będzie mógł u nas zostać dożywotnio.

Link to comment
Share on other sites

Najlepiej byloby, gdyby kierownik przywiozl go samochodem schroniska. To jednak pies, ktory waży min. 50 kg, a nie maly warczący kilku kilogramowy Dziadek Loczek. Podanie leków, zapakowanie, transport, wyladunek jest niebezpieczne i dla psa i dla ludzi. Trzeba naprawde dobrze zaplanowac, gdy juz znajda sie pieniądze na dozywotnie utrzymanie Loriego.

Link to comment
Share on other sites

Murka,my raz podawałysmy relanium ślepemu coli i to miało skutek przeciwny,ozywiało go,nie mówie tu o regule,tylko,ze tak bywa..Dostał podwójna porcje i nic,za jakis czas chyba oxazepan a skonczyło sie na zastrzyku.Pies wtedy jechał do hoteliku pod Kraków do Irenki/Cezar/I chyba raz rozmawiałam z Kiero na ten temat ,podobno relanium trzeba podać bez jedzenia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Murka']
Jeśli chodzi o wywózkę, to o ile jeszcze zapakowanie go w schronisku może przebiec w miarę bezproblomo, to my będziemy musieli go "rozpakować" u siebie, a to mogą być atrakcje :roll: Śmiem przypuszczać, że nie ma pojęcia co to jest smycz i obroża.
CHyba, żeby Kierownik przywiózł go bezpośrednio do nas..[/quote]


Ja myślę, że, tak jak Ulka18 pisze to właśnie Kierownik, pracownicy schroniska go przywiozą i wypakują mam nadzieję :oops:

Nie wiem tylko jak mu ten środek podadzą bo on od ludzi nic nie chce - czy na kawałek schabu się skusi i zje [B]w miarę[/B] szybko ? Bo to wszystko będzie gotowe a on nie zje tego Sedalinu czy czegoś.
Może zrobić próbę ? - kawałeczek surowego mięsa w pustym garnku - i zobaczyć jak szybko zje ? A może go trzeba będzie przegłodzić dzień ?

Ja widziałam u niego zawsze pełne miski mielonego surowego mięsa - nigdy go chyba nikt nie widział w dzień jedzącego czy pijącego wodę.

Ale mielone to mielone - cały kawałeczek świeżego może go zainteresuje ?


A Sedalin ja sobie bardzo chwalę tzn. dla mojego dzikiego kota :lol: Jak jeszcze był nieoswojony to do weta to tylko na Sedalinie jechał, ale było go coraz trudniej podawać - pierwszy zjadł w mięsie surowym to potem już i do dzisiaj mięsa surowego nie je, potem w gotowanym i to samo, potem to musiałam różnymi długimi łyżkami możliwie jak najbardziej wysmarować mu pyszczek.

Sedalin BARDZO dobrze działał na mojego dzikiego kota - łaził jak pijany i można było przez kocyk (owijając całą) złapać i zapakować do kontenera - miałam jeszcze na rękach rękawice i już w kontenerze odkrywałam jej głowę.
A i jeszcze krople walerianowe podawałam.


Najbardziej ją oswoiła (bo to kotka) sterylka - już nie trzeba Sedalinu - kot nie jest zupełnie domowy, trzymany jest osobno, ale włazi na kolana i przy odpowiednim zachowaniu nie gryzie i nie drapie i jest bardzo przytulasta. A do kontenera sama wchodzi tylko ..trzeba ją ładnie poprosić :lol:

Nie wiem jak z psami, jeśli chodzi o bojaźliwość - czy kastracja w przypadkach gdy nic nie pomaga - dała by coś ?


A co do jeszcze Sedalinu to wet może będzie w stanie ocenić ile Lori waży - może podobnej wielkości, łagodnego psa w schronisku zważyć (nie wiem czy jest tam waga?), albo ktoś kto widział Loriego dowie się ile waży taki pies aby wiedzieć ile mu tabletek podać.


[quote name='Murka']
[B]boniko[/B], oczywiście jeśli nie znajdzie się dom dla Loriego będzie mógł u nas zostać dożywotnio.[/quote]


To SUPER Murko, że się tego podejmiecie :multi: to pies który ma chyba najbardziej smutne życie w schronisku - taki zupełnie sam ze sobą :-(


Ja się tylko boję, żeby się tam nikomu nic nie stało :oops: Moja dzika kotka jak już ją oswoiłam i po sterylce stała się jeszcze bardziej "normalna" to potrafiła raz mi "poszatkować" ręce - bo po wycieczce wstąpiłam jeszcze do rodziny - czyli drugi raz wyciągnęłam ją w kontenerku z samochodu i nie był to już dom - ona jest przyzwyczajona, że wycieczka i potem do domu - chciałam jej podać wodę i ..no strasznie było.

Boję się żeby Lori nie zmienił się nagle albo będzie się nawet powoli zmieniał w łagodnego misia a w środku coś pozostanie "nie tak".

Jakoś tak zawsze może pamiętajcie o ostrożności :oops:

Bo to wiesz psina ma takie życie jakie ma w schronisku, ale żyje a tu może jakiś numer wykręcić tak jak Majka nam wykręciła. W przypadku Loriego to do jego "dzikości" dochodzi jeszcze jego wielkość - najbardziej bym się bała pogryzienia, ale uciec to też może.

Jak się u Was znajdzie to tak może spokojnie, cudów nie oczekujcie a jak będą się pojawiać zmiany na lepsze to nie ufajcie do końca.

Ja do mojego kota dzikiego po pogryzieniu mam .."szacun" ;) znaczy respekt ;) Początkowo u wetów miałam tutaj problem - niektórzy nie wierzyli, że : "Ten łagodny, spokojny, cichutki kotek miałby ugryźć czy podrapać ???" aż raz niestety jedna pani wet, pod moją nie uwagę, choć ostrzegałam wcześniej, wyciągnęła zbyt szybko rękę do kota i błyskawicznie ją oczywiście podrapał..


Trzymam kciuki ...żeby się WSZYSTKO udało :kciuki::kciuki:

halcia - 100 zł
LACRIMA - 50 zł
bonika - 20 zł
Pani Magda - 50 zł
Justynna - 50 zł
silke - 20 zł
kaskadaffik - 20 zł
-----------------------
A mamy już pewne 310 zł :smile:

Link to comment
Share on other sites

TZ był dzisiaj u Loriego razem z Kierownikiem i p.Zbyszkiem. Przed p.Zbyszkiem Lori uciekał, był przerażony, podsikiwał pod siebie, ale żadnych oznak agresji. Kiedy TZ podszedł do niego, schował się za budę, a gdy wszedł do wykopanego przez niego dołka, fafle Loriego zaczęły drgać... Także w sumie normalna reakcja, obcych boi się bardziej.
Kierownik i p.Zbyszek twierdzą, że jest szansa, że Lori się ucywilizuje.
Kierownik może go do nas przywieźć, nawet za tydzień, bo będzie jechał w nasze rejony.

Ale na razie nie mamy miejsca (zapiszę go na listę oczekujących, może jakiś pies z kolejki się wykruszy i Lori będzie mógł przyjechać wcześniej). Musimy dokładnie obmyśleć gdzie go umieścić. On teraz jest w boksie sam, może dobrze by mu zrobiło towarzystwo przyjaznego psa (suni), a może wprost przeciwnie, odizolować go, może inne psy go drażnią?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonika']

halcia - 100 zł
LACRIMA - 50 zł
bonika - 20 zł
Pani Magda - 50 zł
Justynna - 50 zł
silke - 20 zł
kaskadaffik - 20 zł
-----------------------
A mamy już pewne 310 zł :smile:[/quote]

Jest 320 zl.10 zl moj kolega zadeklarowal.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Murka']TZ był dzisiaj u Loriego razem z Kierownikiem i p.Zbyszkiem. Przed p.Zbyszkiem Lori uciekał, był przerażony, podsikiwał pod siebie, ale żadnych oznak agresji. Kiedy TZ podszedł do niego, schował się za budę, a gdy wszedł do wykopanego przez niego dołka, fafle Loriego zaczęły drgać... Także w sumie normalna reakcja, obcych boi się bardziej.
Kierownik i p.Zbyszek twierdzą, że jest szansa, że Lori się ucywilizuje.
Kierownik może go do nas przywieźć, nawet za tydzień, bo będzie jechał w nasze rejony.

Ale na razie nie mamy miejsca (zapiszę go na listę oczekujących, może jakiś pies z kolejki się wykruszy i Lori będzie mógł przyjechać wcześniej). Musimy dokładnie obmyśleć gdzie go umieścić. On teraz jest w boksie sam, może dobrze by mu zrobiło towarzystwo przyjaznego psa (suni), a może wprost przeciwnie, odizolować go, może inne psy go drażnią?[/quote]

A mowil cos kierownik cos u tym podawaniu lekow ??I jak Loriego mozna by bylo przewiesc???Super ze sa szanse dla Lorusia.:multi::multi::multi:

Link to comment
Share on other sites

Lori taki smutny na tym zdjęciu,patrzy sobie biedak na świat i słonko! Byłoby bardzo dobrze,gdyby udało się go zabrać do Murki.Może u niej okaże się,że to inny pies.Ja niestety finansowo nie pomogę,bo tylko mąż pracuje,ja na razie siedze z dzieckiem,bo żłobków ci u nas brak...

Spajky,który jest u mnie na DT był w schronie 8 lat.Zupełnie nie interesowal go człowiek,nie podchodził do krat,nie interesowalo go głaskanie - a raczej uciekał przed czlowiekiem.Po 3 tygodniach u mnie w kojcu bez problemu dał się głaskać,przewracal się do góry brzuchem,żeby go miziać.

Mam nadzieję,że tak samo odrodzi się Lori!

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam cały wątek... Biedny psiak... Murko - jesteście wspaniali, że chcecie go przyjąć do hoteliku.
Olbrzym o lękliwym serduszku :(
Mam nadzieję, że wyciągnięcie go ze schroniska pomoże, tak jak pomogło i innym psiakom.
Sedalinu nie polecam - psa ogłupia a nie pokonuje jego leków. Tak jak już było napisane - pies nadal się boi tylko nic nie może zrobić :( pomyślcie jakie to może być dla niego przerażające...

Akcja logistyczna przy tym kolosie będzie prawdziwym wyzwaniem :shake:

Baner widzę już jest ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='halcia']Ciekawe ,czy Mariusz zagadał i co na to Kiero.Boje sie ,ze powiedza,ze szkoda zachodu....[/quote]

Przecież Murka napisała, że Kierownik i pracownik powiedzieli, że widzą szansę "ucywilizowania" Loriego :-)


A Twój TZ Murko odważny ;) Przy mnie to chcieli dać koc do budy jaki przywiozłam - nie wiedziałam, że pies się tak zachowuje i że oni w taki sposób chcą to zrobić tj. - wypłaszając go z budy - stukając w nią z tyłu - gdybym wiedziala to bym tego koca nie prosiła aby mu dawali - pies wtedy rzucił się do pracownika a ten się osłaniał tym kocem i tak wycofał się z boksu i już przy bramce rzucił z daleka ten koc na brzeg budy - drugi pracownik się też starał w tym czasie odwrócić uwagę psa - wygladało to dość groźnie - wszyscy byliśmy trochę przestraszeni głównie z uwagi oczywiście na wielkość psa i co za tym idzie jego zębów bo było widać, że miał powód aby się zdenerwować.
W innych przypadkach jak go odwiedzałam to był spokojny, nie warczał na żadnego pracownika i jak do niego wołałam to wydaje mi się, że reagował jakby na swoje imię - wpatrywał się cały czas jak do niego przemawiałam ..tj. wołałam aby się przebić przez hałas. Pracownicy jak tam przy nim są to chyba mówią jego imię - p. Iza jak była ze mną to właśnie podając mu jedzenie cały czas przy okazji przemawiała i mówiła jego imię. W ogóle jak chodziłam wtedy z p. Izą to było o wiele ciszej niż jak chodziłam z którymś z pracowników-panów - oni rozwożą jedzenie i może dlatego ich widok wzbudza taki hałas, ale też faceci częściej krzywdzą psy i niektóre może z tego powodu tak reagują na każdego faceta. Może też Loriego łatwiej oswoi kobieta ?


A środek nasenny trzeba przecież jakiś podać - może coś innego ?

Czytałam gdzieś na jakimś wątku, że ktoś dawał całe tabletki do kawałka mięsa i pies jak poczuł to wypluwał.
Nie wiem czy pisać, bo może wiecie, no, ale napiszę, że najlepiej rozkruszyć takie tabletki na proszek, przygotować plastry schabu - w przypadku dużego psa np. dwa (zależy od ilości proszku ile wyjdzie po rozkruszeniu tabletek), przekroić je na pół a potem każdy wzdłuż, ale nie do końca - takie cztery "kanapeczki" żeby powstały - w jednej części każdej z nich wyżłobić taki dołek i nasypać część proszku i każdą dokładnie zamknąć, zakleić jak pieroga - trzeba takich "kanapeczek" zrobić tyle aby nie sypać za dużo proszku i z żadnej nie może się wydostawać proszek. Także może być więcej niż dwa kotlety. Jak się starannie takie coś przygotuje to jak ja tak robiłam i polecałam innym to zawsze zdawało egzamin.


No chyba, że Lori by siedział w budzie i z budy by się go wypłoszyło prosto do przystawionej jakiejś skrzyni i podało zastrzyk ?


Murko - czy Kierownik mówił jak by można było go "zapakować" ?


Bez żadnego środka to nie tylko będzie też ogromny stres dla psa, ale i niebezpiecznie dla wszystkich :oops: Choć może jak on do takiej skrzyni wlezie to się "wbije" w kąt i w spokoju da przewieźć ?


Acha - nie wiem czy tak tylko mnie, ale klikając na baner nie otwiera mi się strona wątku.


No i sobie jeszcze tak pomyślałam czy na Molosach by nie "przedstwić" Loriego - może w jakikolwiek sposób ktoś od nich pomoże ?



yoko100 już dopisuję :-)

halcia - 100 zł
LACRIMA - 50 zł
bonika - 20 zł
Pani Magda - 50 zł
Justynna - 50 zł
silke - 20 zł
kaskadaffik - 20 zł
Kolega yoko100 - 10 zł
-----------------------
Mamy już pewne 320 zł :smile:

Link to comment
Share on other sites

Jeśli Lori mógłby przyjechać już za tydzień to podnoście go proszę jak najczęściej aby się pieniążki uzbierały na czas.

A Kierownik i pracownicy może Murka najlepiej doradzą jak go trzymać ? - on chyba na początku był z jakimiś psami ? - widziałam na jednych z pierwszych zdjęć - chyba, że to były zdjęcia zrobione jak uciekł ? Ale zdaje mi się też, że w opisie było wtedy, że z jakimś małym psem był - ale skoro jest sam to widać nie było to dobre. Ulka18 robiła chyba wtedy te zdjęcia to może będzie wiedziała czy on kiedyś siedział z innymi psami, no i na pewno Kierownik czy p. Iza powiedzą, no i doradzą bo inni pracownicy to się tam chyba prawie wszyscy zmienili od tamtego czasu.

Lori zbiera na hotelik i lepsze życie :oops:
[IMG]http://www.mielec.bezdomne.com/galeria/DSC_5680.JPG[/IMG]

[IMG]http://www.mielec.bezdomne.com/galeria/DSC_3838.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Za tydzień raczej Lori nie przyjedzie, bo nie mamy miejsca :-(

Kierownik mówił, że tylko "na prochach" da radę Loriego przetransportować. I musi jechać z pracownikiem, bo sam go nie ruszy.

Po tym co opisałaś boniko to wcale się nie dziwie, że Lori jest jaki jest i warczy... Pracownicy ewidentnie pogłębiają jego strach i agresję lękową.

Myślę, że czas i spokój może zdziałać tu wiele.

Nasza wetka ze Stalowej Woli polecała hydroxyzynę dla Loriego.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...