Jump to content
Dogomania

Guzik - kolejny "tymczasowicz" w BDT u Nesiowata


elik

Recommended Posts

Z pewnością przydadzą mu się wszelkie dobre myśli. Sporo już zjadł,dostał kilka razy niewielkie ilości, teraz nawet namoczona sucha karma jest dobra. Ważne, że sam pije, nie trzeba go do tego namawiać. Siusiu na dworze, kupa już w domu. Leżenie w każdym miejscu jest dobre. Spokojny psiak.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 19.10.2022 o 12:48, Nesiowata napisał:

Guzik przyjechałajuż przed 12. Masakrycznie chudy, z biegunką.  Na początek wciągnął pół 400g puszki (sucha karma jakoś mu nie wchodzi). Teraz odpoczywa choć podobno całą drogę  przespał. Ma trochę leku na tarczycę, 12  puszek i 3 kg paczkę suchej karmy. Jutro trzeba od razu jechać do weterynarza, dziś niech odpoczywa. Oszczekany na początku ale jakoś nie przejął się tym zbytnio.

Dobrze, że Guzik już u Ciebie 🙂 Szczekania pewnie miał ostatnio tyle, że może go nie zauważać. 

Oby u weta wizyta przebiegła pomyślnie, a dziś niech wreszcie wyśpi się w normalnych warunkach 🙂

Nesiowata.. ❤💚💙💜🧡

Link to comment
Share on other sites

Noc bez żadnych atrakcji dźwiękowych,wszystkie psy spały. Guzika wieczorem zaniosłam na posłanie.Zmienił tylko pozycję bo rano zadek był na dywanie, reszta już na posłaniu.Niestety, nadal biegunka. Rano wyprowadziłam go na dwór - siusiu, kupa iw tył zwrot do drzwi.Jedzenia nie ma i chwilowo nie będzie, gabinet otwarty dopiero od 9.Fuks też musi poczekać i pewnie nie jest tym zachwycony. Na smyczy to on chodzić nie umie,pazury długie jak diabli i boi się wzięcia na ręce. Może być dziś wesoło. Mogę spodziewać się niewybrednych uwag w poczekalni (jeśli ktoś będzie) albo płaczu nad nim. No, ale co tam. Stowarzyszenie ma pokrywać jego koszty weterynaryjne (jak u Finka Elik). Oby chłopak współpracował. Ten guz rzuca go na boki przy chodzeniu. A do tego jest wychudzony, słaby. Ale kombinuje "jak koń pod górę". Próbuje zwiewać. Na szczęście z domu nie wychodzi bez smyczy więc szanse ma zerowe.Zrezygnowałam wczoraj z kąpieli - i tak miał pod dostatkiem wrażeń.  Wyczesałam mu tylko trochę grzbiet i boki. Nie ma już tych zrudziałych sklejonych kłaków na grzbiecie. Z tym akurat nie miał żadnych problemów. Jedynie Lala musiała przy tym szczekać. Ale ona tak ma, nic nowego. Trzymajcie kciuki za chłopaka!

 

Link to comment
Share on other sites

No i wróciliśmy - przy obcinaniu pazurów  był niezły koncert. I nie szczekanie, tylko przeraźliwy pisk.Chłopak waży 10,5 kg. Miejmy nadzieję, że uda mu się przytyć. Pobrana krew do badań, rozpoczęte leczenie biegunki - jeśli nie pomoże to jutro kolejna wizyta. Leki dostaliśmy jeszcze do domu.Dostał preparat na "życie wewnętrzne"i zabezpieczenie przeciw kleszczom na 3 m-ce. Jutro będą wyniki i zobaczymy co dalej. Jeszcze trzeba mu wszczepić chip,ale dziś miał już dość wszystkiego. Z pobieraniem krwi też był problem, ale jakoś się udało. Chłopak prawie nie ma zębów, jedynie korzenie. Nic dziwnego, że nie chciał jeść chrupek. Po zejściu ze stołu położył się i grzecznie leżał. Teraz wreszcie chłopaki dostali jedzenie. Ale tym razem Guzik nie zjadł wszystkiego, czeka na później. Faktycznie - jest idealnym pasażerem. Teraz znów wyciągnął  się w kuchni na  podłodze, jakby pilnował miski z wodą.

Koszty leczenia będą na fakturze dla stowarzyszenia.

Link to comment
Share on other sites

No to mieliście przeżycia. Dobrze, że ma pobraną krew do badania. Będzie wiadomo co mu jest. Ciekawa jestem czy tez ma te paskudne robale jak Finek. Jutro odbieram preparat na to paskudztwo. 
Czy nie dobrze byłoby usunąć z pyszczka korzenie? Może wtedy jedzenie suchej karmy sprawiałoby mu mniej, albo wcale bólu?

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.10.2022 o 12:25, elik napisał:

No to mieliście przeżycia. Dobrze, że ma pobraną krew do badania. Będzie wiadomo co mu jest. Ciekawa jestem czy tez ma te paskudne robale jak Finek. Jutro odbieram preparat na to paskudztwo. 
Czy nie dobrze byłoby usunąć z pyszczka korzenie? Może wtedy jedzenie suchej karmy sprawiałoby mu mniej, albo wcale bólu?

Karmę moczę i mieszam z puszką, daje radę jeść.  On w tej chwili jest skrajnie wyniszczony, na grzbiecie można przecinać gazetę.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.10.2022 o 12:27, Nesiowata napisał:

Karmę moczę i mieszam z puszką, daje radę jeść.  On w tej chwili jest skrajnie wyniszczony, na grzbiecie można przecinać gazetę.

Na pewno nie teraz, ale może po odbudowaniu masy mięśniowej, po dojściu do siebie dobrze by mu to zrobiło.
Finek też jest masakrycznie chudy.

Link to comment
Share on other sites

Przy pazurkach płakał, bo jeśli dawno nie cięte, to te naczynka i nerwy idą dalej. Cięcie boli, jak cholera, a i rzeźnia.

Wyniszczonemu psu dawałabym samo mięso surowe wołowe/cielęce pokrojone na małe kawałeczki, do tego żółtko jajka. Ale to cholernie drogie.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.10.2022 o 13:31, Nadziejka napisał:
Trzymam sciskam i zasylam milion pozdrowien i podziekowan
za wszystko
Czy pieniazki dla Guziczka tez bedziemy wplacac na konto Stowarzyszenia?
Czy do Ciebie Ciociu Nesiu?

Na stowarzyszenie. Przynajmniej teraz - oni opłacają weterynarza. Karma to moja działka.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.10.2022 o 12:56, rozi napisał:

Przy pazurkach płakał, bo jeśli dawno nie cięte, to te naczynka i nerwy idą dalej. Cięcie boli, jak cholera, a i rzeźnia.

Wyniszczonemu psu dawałabym samo mięso surowe wołowe/cielęce pokrojone na małe kawałeczki, do tego żółtko jajka. Ale to cholernie drogie.

On piszczał nawet wtedy gdy nikt go nie dotykał. Z pobraniem krwi było podobnie. Ale to już minęło. Teraz sobie odpoczywa, tylko trzeba go położyć na posłaniu bo inaczej tam nie wejdzie.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 20.10.2022 o 15:58, Poker napisał:

Straszne. To coś nie urosło w parę dni, a on jakoś z tym żyje. Mam więc nadzieję, że to nie jest złośliwe dziadostwo. Tylko może być kłopot z operacją ze względu na wielkość i lokalizację.

Weterynarz, do którego zawiozło go stowarzyszenie stwierdził, że jest nieoperacyjny.Chociażby ze względu na wielkość. Za mały pies. Z pewnością nie urosło to w kilka dni czy tygodni. Jak zwykle - człowiek zawinił a pies cierpi. Bałam się dotykać tego guza ale dziś kiedy wkładałam go w gabinecie na stół podtrzymywałam między innymi w tym miejscu i nie reagował. Później drugi weterynarz (podczas pobierania krwi) głaskał go po pyszczku i guzie - też nie zwracał uwagi. Więc chyba to go nie boli. Ale ciężar ogromny. W tej chwili waży 10,5kg.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...