elik Posted July 22, 2020 Posted July 22, 2020 Też uważam, że Borysek nie powinien zostać tam, gdzie jego los jest wszystkim obojętny. Gdy będzie potrzebował pomocy nikt mu jej nie udzieli. Ucieka, bo nie wie jakie są wobec niego zamiary, a doświadczenie mówi mu, że należy uciekać :( Quote
Aldrumka Posted July 22, 2020 Posted July 22, 2020 Te sprzeczne informacje wprowadzają zamęt ... Jeśli bywa tam przeganiany (?) A Moli się nie przestraszyła jego nieoswojalności .., ale trudna decyzja Quote
elik Posted July 22, 2020 Posted July 22, 2020 5 minut temu, Aldrumka napisał: Te sprzeczne informacje wprowadzają zamęt ... Jeśli bywa tam przeganiany (?) A Moli się nie przestraszyła jego nieoswojalności .., ale trudna decyzja Skoro właściciel posesji i postronne osoby twierdzą, że psiak nie jest tam mile widziany, to ja wierzyłabym raczej tym właśnie osobom. Quote
WiosnaA Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 4 godziny temu, omi napisał: Jamor nie jest potrzebny. Wiosna ma namiary na p. Damiana, który zaproponował, że ze znajomym mogą pomóc w łapaniu Tuptusia. Czyli wszystko jest do dogadania między p. Damianem a elficzkową. ...... Tego ja nie wiem niestety. P.Damian fachowcem od łapania nie jest,obiecał pomoc,ale "gołymi rękami" mówił,że raczej Boryska nie złapie,nawet jak będzie kilka osób i zamknęli np.na posesji.Potrzebna byłaby większa siatka do zarzucenia.P.Damian ma jakąś siatkę,ale zbyt małą. Z tego co mi mówił, psiak nie ma stałego swojego kącika i śpi w różnych miejscach,pod krzakiem,płotem na placu,czasami u tego pana na posesji. Mówił,że troszkę mniej niby teraz utyka ,ale widać,że tylne łapki mu dokuczają.Jakieś dwa tygodnie temu widział Boryska jak stał w środku kałuży wody i się kiwał :( Mój Morisek,dawny dzikusek,radził sobie doskonale w tamtym rejonie, przeszedł długą drogę w oswajaniu z mnóstwem stresu będąc u mnie,ale jestem w 100% dziś pewna,że gdybym zawiozła go dziś do Tomaszowa na dawny plac,to obleciałby dookoła i migiem wskoczył z powrotem do samochodu.Latem lubi podwórko,a zimą poza spacerkiem ani myśli siedzieć na podwórku, pierwszy pakuje się do domu jak tylko załatwi potrzeby. Na dzień dzisiejszy nie będzie łatwo złapać Boryska, wcześniejsze życie go raczej nie oszczędzało i ludzka ręka nie była mu przyjazna stąd dla własnego bezpieczeństwa trzyma dystans do wszystkich ludzi.Myślę podobnie jak Tianku,że być może psiak żył sobie na tych ulicach,ale nikt wcześniej większej uwagi mu nie poświęcał,żeby się zbliżyć do niego. Konkretów póki co poza wyglądem prawie żadnych o piesku nie mamy i może zanim docelowo trafiłby do dt Moli poprosić Murkę o przetrzymanie i z grubsza poznanie Boryska?.Transport znacznie bliższy byłby niż do Moli. W razie gdyby po złapaniu staruszek okazał się agresywny,albo nie nadający do socjalizacji z człowiekiem,to może dałoby się troszkę przetrzymać w lecznicy,podleczyć łapki,zabezpieczyć i.... ew. wypuścić z powrotem:(.... (ciężko mi to pisać nawet) .Uważam jednak,że nie powinien na ulicy tam mieszkać.On jest już zmęczony tym wałęsaniem i któregoś dnia opadnie zupełnie z sił jak kiedyś Promyczek:( 2 Quote
Moli@ Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 6 godzin temu, omi napisał: I Jamor nie jest potrzebny. Wiosna ma namiary na p. Damiana, który zaproponował, że ze znajomym mogą pomóc w łapaniu Tuptusia. Czyli wszystko jest do dogadania między p. Damianem a elficzkową. I bardzo dobrze...w ciągu jednego dnia załatwione by było wszystko, bez rozciągania stresu na następne dni. Czyli Moli przyjmiesz Tuptusia jak uda się go złapać? U mnie buda ( nie mamy) i kojec odpada ..., nie mam warunków żeby pies mieszkał na podwórku ze względu na Julkę i Diankę. Małego / średniego - starego psa tolerującego inne czworonogi mogę przyjąć, psa który może dołączyć do grupy. Quote
Livka Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 Można zapytać Jamora o cenę jego pomocy i ewentualny transport do celu. Tylko tyle. Potrzebujemy fachowca. Quote
elik Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 Razem z omi zapraszamy na bazarek, z którego dochód w całości będzie przeznaczony dla Boryska. Fanty przekazała, obfociła i opisała omi. Z A P R A S Z A M Y 1 Quote
Tyśka) Posted July 23, 2020 Author Posted July 23, 2020 Jaka burza mózgów, dziekuję. Słuchajcie, wychowałam się tutaj, a przez 2lata dokarmiałam w tym konkretnym miejscu dzikuski. Dobrze znam mentalność ludzi, podejście pracowników tamtejszych itd. I to, czego jestem pewna, że absolutnie NIKT nie udzieli Boryskowi-Miśkowi pomocy, gdy wpadnie pod samochód. Moja pomoc psom na tej ulicy wzięła się z pomocy kotom wolnożyjącym po 2. stronie ulicy (przy blokach). Pewnego dnia zobaczyłam jak ktoś przejeżdża małego szczeniaka dzikiej Tinusi, zanim tam dobiegłam, przejechało kilka samochodów i parę osób akurat było pod sklepem na tym ulicy. Nikt, ale to nikt nie zainteresował się szczeniakiem w plamie krwi. Byłam ze znajomą, ona na szczęście samochodem, i gdy ja próbowałam dodzwonić się do któregokolwiek weterynarza (czy przyjmie szczeniaka po wypadku), znajoma postawiła trójkąt, zatrzymała samochód (szczeniak był na środku ulicy). Ludzie na nas trąbili, szybko pojawili się gapie, ale zamiast pomocy uslyszeliśmy, że po co sie przejmować, widać że zaraz ZDECHNIE. Szczeniak był zakrwawiony cały, krąg szyjny wbił się w podniebienie, ból, agonia... tego nie umiem opisać - tak czy inaczej dławiącego się krwią szczeniaka zawiozłyśmy same, niestety nie dało się go uratować, ale ta ignorancja ludzka do dzisiaj jest ze mną... (ba! swego czasu na tej samej ulicy jako 13latka znalazłam starego podhalana, okazało się że pies powoli umierał od 2miesięcy przy ulicy pod krzakiem i nikt mu nie pomógł, ja od razu zaczęłam szukać fundacji, znalazła się z Lublina, ale pies był już w agonii kiedy wolontariuszki przyjechały... i nas atakował - na prośbę fundacji wezwałam weta gminnego i pojechałam po waśniepana z moim tatem, bo był po godzinach pracy i jemu się nie chciało... usłyszałam wtedy od niego, że jestem taka ładna i bystra, a już zajmuje się głupotami i dałam sobie zrobić pranie mózgu przez zwierzęcych oszołomów, przecież trzeba było zostawić tego psa do rana, zabiorą go do utylizacji jak już będzie martwy! - tato to słyszał i sam był w szoku, że wet. może coś takiego mówić!). I uwierzcie mi, że z elficzkową i panią Marzenką chcemy pomóc psiakowi, ale same nie złapiemy i nie wiemy co o tym wszystkim myśleć. Choć osobiście NIE SĄDZĘ, aby ktokolwiek pracował nad zaufaniem psa. Jest, bo jest... Podsumowując, jakie mamy rozwiązanie? - zamówić Jamora do łapania i po złapaniu psiak pojechałby do Murki (Murka na razie nie ma miejsca) - jeśli psiak okazałby się nieufny, ale nie dziki to czy Moli@ wzięłaby go na DT z takimi warunkami, jak były mówione wcześniej? - a jeśli nie to... czekać na miejsce u Murki i psiaka tam umieścić? Koszt utrzymania będzie trochę wyższy niż u Moli@. Nie mogłam za bardzo spać, więc odszukałam ile płaciliśmy za dzikuski u Jamora. Dnia 5.12.2016 o 13:05, WiosnaA napisał: Jestem po rozmowie z Jamorem. Może pojechać odłowić. Koszt dojazdu policzy po 1zł za km Koszt odłowienia Rudego -350zł Zapytałam tez o ew.odłowienie całej trójki i wówczas jeden psiak -350zł,kolejne po 250zł. W razie tfu,tfu niepowodzenia koszty dojazdu trzeba zapłacić (rozumiem,bo paliwo i czas kosztuje). Z tego, co pamiętam koszt dojazdu był wynegocjowany przez WiosnaA. Tak czy inaczej będzie potrzeba na Jamora około 770-800zł (350+dojazd). Jamor ma do nas ok. 520km (licząc drogę w obie strony). Do tego koszt transportu do Murki + psiak u Murki. I potem opcjonalnie koszt transportu od Murki do Moli@, o ile Moli@ podejmie się wzięcia staruszka. Odległość: Murka-Moli@-Murka to 717km. A jeśli jednak DT u Moli@ nie wyjdzie... to dozbieranie do utrzymania psiaka u Murki? Uzbieramy...? Quote
Nadziejka Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 Zapraszamy z Nadziejkowa Calem Sercem kramik dla Grzesia i Tuptunia Boryska !WyczarowanyTuptusiowi Boryskowi i Grzesinkowi ,Dobryduszku zajrzyj do 5.08. Quote
omi Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 A czy Murką ma doświadczenie w odławianiu psów? Może ona pomoże? I czy ma wolne miejsce?A czy jest inny hotel, który mógłby przyjąć psiaka przejściowo? Mnie się wydaje (oczywiście mogę się mylić), że Tuptuś walczy tylko teraz- przy łapaniu. Gdy dostanie "ciepły kąt", jedzenie i spokój będzie odpoczywał, bo nie będzie zmuszony wciąż szukać schronienia i jedzenia. To stary pies. Do Jamora jestem nastawiona sceptycznie, ale to moja opinia. Quote
Tyśka) Posted July 23, 2020 Author Posted July 23, 2020 53 minuty temu, omi napisał: Mnie się wydaje (oczywiście mogę się mylić), że Tuptuś walczy tylko teraz- przy łapaniu. Gdy dostanie "ciepły kąt", jedzenie i spokój będzie odpoczywał, bo nie będzie zmuszony wciąż szukać schronienia i jedzenia. To stary pies. Też mi się tak wydaje... walczy - bo nie wie, co chodzi ludziom, którzy do tej pory nic od niego nie chcieli... ale w normalnych warunkach nie będzie jakimś szczególnie problemowym psem. Tak myślę - no ale nie widziałam tuptusia... Murka aktualnie nie ma miejsca, mogę ją jeszcze raz podpytać i o doświadczenie w odławianiu - bo tego nie wiem. Jeszcze sobie pomyślałam, że gdyby właściciel placu zechciałby współpracować to można by zwabić tuptusia do kojca (który przecież podobno zna, bo w nim śpi zimą) i kojec zamknąć... wtedy próbować mu założyć obrożę (albo pętlę ze smyczy) i próbować przenieść do klatki - nie wiem czy dać mu coś na uspokojenie, czy za duże ryzyko, ale może obyłoby się i bez uspokajaczy. Dwóch mężczyzn powinno dać radę? Pani Marzenka próbowała porozmawiać z właścicielami z placu, ale nikogo nie złapała. Quote
omi Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 25 minut temu, Tyś(ka) napisał: Też mi się tak wydaje... walczy - bo nie wie, co chodzi ludziom, którzy do tej pory nic od niego nie chcieli... ale w normalnych warunkach nie będzie jakimś szczególnie problemowym psem. Tak myślę - no ale nie widziałam tuptusia... Murka aktualnie nie ma miejsca, mogę ją jeszcze raz podpytać i o doświadczenie w odławianiu - bo tego nie wiem. Jeszcze sobie pomyślałam, że gdyby właściciel placu zechciałby współpracować to można by zwabić tuptusia do kojca (który przecież podobno zna, bo w nim śpi zimą) i kojec zamknąć... wtedy próbować mu założyć obrożę (albo pętlę ze smyczy) i próbować przenieść do klatki - nie wiem czy dać mu coś na uspokojenie, czy za duże ryzyko, ale może obyłoby się i bez uspokajaczy. Dwóch mężczyzn powinno dać radę? Pani Marzenka próbowała porozmawiać z właścicielami z placu, ale nikogo nie złapała. Zaproponujcie facetowi pieniądze...! Zadzwoń do Murki. Jeżeli teraz nie ma miejsca, to może za tydzień będzie miała. Jak masz telefon do innych hoteli dla staruszków, to też zadzwoń. Dzwoń wszędzie, gdzie się da.... Coś może wykombinujemy.... 1 Quote
omi Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 Rozmawiałam z Jamorem. Odłowienie psa 420 zł. Dojazd policzyć nam po 1,20 zł tj. jakieś 600 zł. Może złapanego psa zawieźć w dowolne miejsce w Polsce - oczywiście odpłatnie. Teraz nie przyjmuje i nie socjalizuje żadnych psów, jedynie hotelowanie dla stałych klientów. 1 Quote
Livka Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 W jakiej miejscowości jest właściwie ulica Dzikuskowa ? Bo nie doczytałam ... Quote
elficzkowa Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 7 godzin temu, omi napisał: Rozmawiałam z Jamorem. Odłowienie psa 420 zł. Dojazd policzyć nam po 1,20 zł tj. jakieś 600 zł. Może złapanego psa zawieźć w dowolne miejsce w Polsce - oczywiście odpłatnie. Teraz nie przyjmuje i nie socjalizuje żadnych psów, jedynie hotelowanie dla stałych klientów. Dzwoniła do mnie WiosnaA, rozmawiała z Jamorem. Jamor policzy nam 350 zł za odłowienie psa i 1,00 zł za kilometr. 1 Quote
omi Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 3 minuty temu, elficzkowa napisał: Dzwoniła do mnie WiosnaA, rozmawiała z Jamorem. Jamor policzy nam 350 zł za odłowienie psa i 1,00 zł za kilometr. Dla mnie nie był taki łaskawy : ( Jedynie spuścił z ceny za kilometr z 1,50 zł na 1,20 zł :) Quote
elik Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 4 godziny temu, Livka napisał: W jakiej miejscowości jest właściwie ulica Dzikuskowa ? Bo nie doczytałam ... To nazwa umowna. Z tej ulicy zgarniętych zostało kilka psiaczków "dzikusków" w tym jeden przez Jaqmora - Morisek, który został całkowicie udomowiony :) przez WiosnaA, chociaż Ona sama nie wierzyła, że będzie to możliwe :) 1 Quote
Tola Posted July 23, 2020 Posted July 23, 2020 Nie było mnie sporo na forum, dopiero tu dotarłam; widzę, że Bogusik już przekazała namiary od p. Marcina. Jutro przeczytam wątek dokładnie, ale już teraz przychylam się do tej grupy, która uważa, że psa trzeba stamtąd zabrać. Quote
Livka Posted July 24, 2020 Posted July 24, 2020 9 godzin temu, elik napisał: To nazwa umowna. Z tej ulicy zgarniętych zostało kilka psiaczków "dzikusków" w tym jeden przez Jaqmora - Morisek, który został całkowicie udomowiony :) przez WiosnaA, chociaż Ona sama nie wierzyła, że będzie to możliwe :) Domyślam się. Chodziło mi o miejscowość. Quote
Tyśka) Posted July 24, 2020 Author Posted July 24, 2020 Przed chwilą dostałam odpowiedź od lokalnej organizacji, w której działa też shoto. Podjechali wczoraj do Boryska i mieli się z nim tylko zapoznać, ale prawie go złapali. Zabrakło milimetrów. Późniejsze próby nie miały sensu, bo pies się schował. Teraz już wiedzą jaki teren i pies, i podobno mają plan. Dzisiaj znowu spróbują złapać i myślą, że tym razem wrócą z Borysem Szczerze mówiąc, dotychczasowy brak odpowiedzi że strony organizacji spowodował, że nie dzwoniłam do Pana Macieja, aby zarezerwować transport - brakowało rąk do lapania, do wczoraj nie było mowy też o Jamorze (Wiosna, jesteś mistrzynią negocjacji :)) . To wszystko nabrało tempa dopiero wczoraj. Mam nadzieję, że pan Maciej ma jeszcze wolny termin na przyszły tydzień, o ile uda się psa złapać. Ja jestem od wczoraj wieczorem u mojej rodziny, rzadko z nimi się widzę (ostatni raz przed swoim ślubem), więc i nie mam czasu czytać wszystkiego, przepraszam. 1 Quote
Livka Posted July 24, 2020 Posted July 24, 2020 Tysiu :) widzę światełko w tunelu - to dobre wieści. Borysku daj się złapać - kaska będzie już na drogę i twoje zdrówko, a nie na łapanie ... Oby się udało. Quote
Tyśka) Posted July 24, 2020 Author Posted July 24, 2020 Aaaa, zdaniem organizacji pies nie jest absolutnie dziki. Zeby zaczął pokazywać dopiero jak zbyt usilnie próbowali go złapać, a za sekundę uciekł do kryjówki. Nie wydaje się, aby szukał konfliktu. Jak się uda go złapać to zdaniem organizacji nie powinno być problemu z założeniem obroży. To dobry, spolegliwy psi dziadek, który tylko że swojej słabości unika człowieka. Pozostaje trzymać kciuki, że dzisiaj przy planie i przygotowaniu się Borys będzie zabezpieczony 2 1 Quote
rozi Posted July 24, 2020 Posted July 24, 2020 Tak jeszcze myślę, może ci ludzie (inni też) z początku go przeganiali, nie odchodził, wracał, to w końcu się przyzwyczaili, pozwolili mu zostać, ale on pamięta przeganianie i nikomu nie ufa. 1 Quote
Anula Posted July 24, 2020 Posted July 24, 2020 53 minuty temu, Tyś(ka) napisał: Aaaa, zdaniem organizacji pies nie jest absolutnie dziki. Zeby zaczął pokazywać dopiero jak zbyt usilnie próbowali go złapać, a za sekundę uciekł do kryjówki. Nie wydaje się, aby szukał konfliktu. Jak się uda go złapać to zdaniem organizacji nie powinno być problemu z założeniem obroży. To dobry, spolegliwy psi dziadek, który tylko że swojej słabości unika człowieka. Pozostaje trzymać kciuki, że dzisiaj przy planie i przygotowaniu się Borys będzie zabezpieczony Takie wiadomości to ja bardzo lubię.Trzymam mocno kciuki za akcję.Tuptuś ma szansę na pomoc.Cudny piesio. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.