Jump to content
Dogomania

Tymczasy u Nesiowatej . Ares po operacji guza odbytu zaprasza. Ptysie za TM:(


Recommended Posts

Blondynek wita wszystkich w poranek czwartkowy, już po śniadaniu. A na dwór wychodziliśmy już o 3 rano. Moje dziewczyny zaczęły szczekać Bóg wie czemu więc je wypuściłam. Chłopak też się załapał, po 5 znów wszyscy wyszliśmy. A po śniadaniu czas na drzemkę. Zapowiadają dziś opady deszczu, ciekawe jak on je zniesie.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Dnia 16.07.2020 o 14:39, Tyś(ka) napisał:

Zaglądam do Bezimiennego chłopaka.
Nesiu, 3 w nocy to środek... nocy!!!! Podziwiam Cię, że masz siłę wyjść tak wcześnie z psiakami :)

Chłopak dziękuje za wizytę kolejnego gościa.

Ja dziewczynom tylko otwieram drzwi i czekam na nie. Blondynka wynoszę pod pachą i w ten sam sposób transportuję z powrotem. A 3 w nocy to godzina jak każda inna. Skoro już obudziło mnie ich szczekanie to nie miałam wyjścia. Tyle, że zaraz potem położyłam się.

Chyba czuje się stopniowo lepiej bo coraz więcej wącha co mu się nasunie pod nos. Oczywiście - chodząc w różnej wielkości kółeczka. Nauczył się wkładać mi do kieszeni fartucha tylną łapkę i muszę uważać kiedy stawiam go na ziemi. Przed chwilą wychodziliśmy i czekałam aż znudzi mu się spacerowanie  aby wrócić do domu. Faktycznie, w końcu miał dość  i bez zastanowienia zwinął się kłębek i położył na ziemi do spania.

Kropiący deszcz absolutnie mu nie przeszkadza.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

No i chłopak "błysnął", napędził nam strachu co niemiara. Po 16 leżał na posłaniu, podsypiał. I nagle usłyszałam, że brat mnie woła - mam przyjść. Nie widziałam tego wszystkiego, ale kiedy weszłam pies wyciągnięty, łapy sztywne. Myślałam, że odchodzi.Niby patrzył na mnie ale  czy mnie widział? podobno wcześniej trząsł się. Więc psa pod pachę i pędem do weterynarza. W samochodzie (umieściliśmy go między siedzeniami) wstał sobie, przednie łapy oparł o siedzenie i rozglądał się. Weterynarz nie ma pewności, to może być padaczka a może coś związane ze zmianami pogody. Zalecana wizyta u neurologa., dał mi 3 adresy z telefonami. Muszę jutro obdzwonić.Weterynarz twierdził, że u niego jeszcze nie był w pełni świadomy.   Choć dla mnie zachowywał się normalnie. Dostał jakiś zastrzyk. W powrotnej drodze już przysypiał. A ledwo wrócił do domu - zaczął zaglądać do pustych misek dziewczyn. Napędził mi strachu, nie da się ukryć. Dobrze, akurat brat był w domu i nie musiałam zmagać się z tym sama.

Przy okazji chłopak ma obcięte pazurki, łatwiej mu będzie utrzymać się na płytkach.

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, ewu napisał:

Kochany dziadunio. Ja mam 17 letnią sunię i całą noc ujadała. Tez ją wynosilam około 3. Moze jakies zmiany  pogodowe mają wpływ. 

Wydaje mi się, że Neska i Lala coś usłyszały i dlatego zrobiły raban. Może u sąsiadów szczekał pies?

Link to comment
Share on other sites

Moja Tonia też ma takie ataki. Nigdy wcześniej nie miała. Od pół roku sporadycznie się zdarzają. Miała wszystkie badania i wyszło że jej serce bardzo wolno bije. To jest spowodowane wiekiem. Wcześniej miała zdrowe serce. Niestety 17 lat robi swoje i pojawiły się ataki padaczki. Po takim ataku chodzi jak pijana, potrafi długo ujadać. Nie wie gdzie jest, nie poznaje nawet mnie. Na szczęście ataki są naprawdę sporadyczne. Wygląda to strasznie, przy pierwszym też myślałam, że Tonia umiera. Gnalismy przerazeni do weterynarza. 

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, elik napisał:

Na koncie Grzesia pojawiły się kolejne wpłaty:

  •      25,00 zł  od  Nesiowata  - 15.07.
  •      40,00 zł  od  Agnieszki znajomej elik  -  16.07.

 

Bardzo serdecznie dziękujemy

298070925_kwiatki15.jpeg.0074bef257f578f17acc6ce13fb6256a.jpeg

 

Tak gwoli wyjaśnienie - te 25 zł wpłaciła Nadziejka, ja tylko przekazałam.

Nie wiem czy coś takiego było w schronisku. Mógł nawet nikt nie zauważyć bo trwało krótko.ostałam jego książeczkę - szczepienie przeciw wściekliźnie jest z 2 czerwca.

Weterynarz nie ma żadnej pewności, że to jest padaczka. może być neuropatia - akurat wczoraj zmieniła się pogoda, pojawił się deszcz. Tak sobie myślę, że z tą wizytą jednak poczekam. I tak będzie musiał mieć zrobione badania, właściwie bez nich nie ma po co jechać bo tylko przedłuży się wszystko. A w tej chwili jest stanowczo za wcześnie na robienie badań. Zadzwonię jeszcze do weterynarza, zobaczę co on na to. Podał mi 3 adresy z telefonami. Wczoraj nie dodzwoniłam się do Kejciu - jej Tobi był leczony neurologicznie (całkiem zapomniałam ale podpowiedziała mi Jo37). Dziś, podobnie jak wczoraj wieczorem jest wszystko w porządku. Wieczorem stał przy misce, zaglądała do misek dziewczyn,,= zjadł wszystko i jeszcze dolewka wody z indyka weszła bez problemu. Niestety, nadal śpi na dywanie, posłanie jest be. Poleży na nim trochę tylko wtedy gdy położę go tam zupełnie rozespanego. Wyniosłam go rano na dwór, zrobił siusiu (zastanawiam się skąd on tyle sika), chwilę podreptał i już przymierzała się aby usiąść. A w nocy padało  więc wzięłam go pod pachę i wróciliśmy do domu. Położyłam go na posłaniu ale ledwo poczuł podłoże - wyniósł się na dywan i śpi. Lala nawet nie podniosła le”ka kiedy wstałam i wołałam ją do wyjścia. ta dopiero ma nosa. W nocy padało a ja czepiam się i każę wychodzić z domu! Ona poczeka na lepszą pogodę ewentualnie smycz.

A tak przy okazji - weterynarz mnie wczoraj zaskoczył tak bardzo, ze mnie zatkało. Skasował 10! Nie liczcie tego wcale w rozliczeniach psiaka. I do dziś nie wiem za co wziął te 10 zł - za obcięcie pazurków? Bo przecież nie za zastrzyk? Nie licząc już czasu, bo byliśmy w gabinecie naprawdę długo. Chyba mam bardzo ograniczony umysł - nie ogarniam tego.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

Tak gwoli wyjaśnienie - te 25 zł wpłaciła Nadziejka, ja tylko przekazałam.

 

Przepraszam, mówiłaś mi o tym, ale mi sie zapomniało. Już poprawiłam.

Przepraszam Nadziejeczko   przepraszam.jpg.89600f5787fa089b8699126ed7332275.jpg

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, Nesiowata napisał:

Nie wiem czy coś takiego było w schronisku. Mógł nawet nikt nie zauważyć bo trwało krótko.ostałam jego książeczkę - szczepienie przeciw wściekliźnie jest z 2 czerwca.

Weterynarz nie ma żadnej pewności, że to jest padaczka. może być neuropatia - akurat wczoraj zmieniła się pogoda, pojawił się deszcz. Tak sobie myślę, że z tą wizytą jednak poczekam. I tak będzie musiał mieć zrobione badania, właściwie bez nich nie ma po co jechać bo tylko przedłuży się wszystko. A w tej chwili jest stanowczo za wcześnie na robienie badań. Zadzwonię jeszcze do weterynarza, zobaczę co on na to. Podał mi 3 adresy z telefonami. Wczoraj nie dodzwoniłam się do Kejciu - jej Tobi był leczony neurologicznie (całkiem zapomniałam ale podpowiedziała mi Jo37). Dziś, podobnie jak wczoraj wieczorem jest wszystko w porządku. Wieczorem stał przy misce, zaglądała do misek dziewczyn,,= zjadł wszystko i jeszcze dolewka wody z indyka weszła bez problemu. Niestety, nadal śpi na dywanie, posłanie jest be. Poleży na nim trochę tylko wtedy gdy położę go tam zupełnie rozespanego. Wyniosłam go rano na dwór, zrobił siusiu (zastanawiam się skąd on tyle sika), chwilę podreptał i już przymierzała się aby usiąść. A w nocy padało  więc wzięłam go pod pachę i wróciliśmy do domu. Położyłam go na posłaniu ale ledwo poczuł podłoże - wyniósł się na dywan i śpi. Lala nawet nie podniosła le”ka kiedy wstałam i wołałam ją do wyjścia. ta dopiero ma nosa. W nocy padało a ja czepiam się i każę wychodzić z domu! Ona poczeka na lepszą pogodę ewentualnie smycz.

A tak przy okazji - weterynarz mnie wczoraj zaskoczył tak bardzo, ze mnie zatkało. Skasował 10! Nie liczcie tego wcale w rozliczeniach psiaka. I do dziś nie wiem za co wziął te 10 zł - za obcięcie pazurków? Bo przecież nie za zastrzyk? Nie licząc już czasu, bo byliśmy w gabinecie naprawdę długo. Chyba mam bardzo ograniczony umysł - nie ogarniam tego.

Faktycznie mógł mieć w schronisku taki atak i nikt tego nie zauważył. Biedny, zagłodzony psiaczek  :(  On jest potwornie chudy.  Na tym zdjęciu widać jak ma zapadnięte boki :(    Koniecznie trzeba go podtuczyć, ale małymi porcjami.  Nesiu, może potrzebujesz kasy na lepsze żarełko dla niego.  On dopiero u Ciebie zazna dobrego życia.

img_20200706_105306.jpg.7db21e61f9cf6a63294ed5f5328ab140.jpg


Jeśli tak często siusia, to może nerki nie w porządku?

Nie nauczony wygód, kładzie się byle gdzie biedaczysko  :(  

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Sowa napisał:

A może dlatego tyle sika, że wreszcie ma co trawić? Ma co jeść i pić? 

Też możliwe. Na pewno trzeba byłoby zrobić badanie krwi i to rozszerzone, żeby zobaczyć jak funkcjonują nerki, wątroba...

Link to comment
Share on other sites

30 minut temu, elik napisał:

Też możliwe. Na pewno trzeba byłoby zrobić badanie krwi i to rozszerzone, żeby zobaczyć jak funkcjonują nerki, wątroba...

Zgadzam się z Tobą, też pomyślałam o tym, że trzeba by przebadać, wziąć mocz do badania. Pytanie tylko czy przy takim stanie wychudzenia wyniki będą miarodajne? Nie znam się, ciekawe co weterynarz powie.

Link to comment
Share on other sites

Powoli wszystko się zaczyna wyjaśniać. dziś rano zadzwoniła Ewu, że podobny atak miał w trakcie pobytu w lecznicy, zbadano mu poziom cukru glukometrem i praktycznie nie było odczytu. Po podaniu glukozy - wrócił do żywych.  Dlatego też pojechałam dziś na badanie cukru co zresztą wcześniej uzgodniłam z lekarzem (na szczęście jeszcze brat jest w domu więc pojechał ze mną), miał zbadany cukier. Dziś wszystko w porządku i pan doktor stwierdził, że to nie ten pies, który był wczoraj. Jednak z racji tego, że trzeba to leczyć - w następnym tygodniu pojadę z nim na zrobienie krzywej cukrzycowej i wtedy wszystko się wyjaśni, będzie wiadomo co dalej robić. Ale chwilowo musi trochę odpocząć. Na przyszłość już będę wiedziała co robić. Chłopak praktycznie jest na gotowanej karmie, indyk mu pasuje. trochę białego serka, czasem żółtko (a przecież mam kury) - dajemy radę. A dostał jeszcze ze schroniska 3 puszki, czasem też być robione później, kiedy chłopak choć trochę dojdzie do normalności.

On nie sika często, tylko dość dużo. Misiek miał podobnie ale tez sporo pił. A teraz najlepsze z dzisiejszego dnia - trochę czekaliśmy na wejście do gabinetu i brat postawił go na ziemi. Wysikał się i zamiast zacząć chodzić swoimi kółeczkami rwał prosto przed siebie byle dalej od lecznicowych zapachów. Tyle, że jego bieg to nie porównania z niczym. Tak więc nie trwał zbyt długo i znów wylądował na rękach. Po powrocie do domu - znów chodził kółeczkami

 

 

Link to comment
Share on other sites

 Tylko z jakiego powodu pojawiają się spadki poziomu cukru? Wydaje mi się , że sama krzywa cukrowa nic nie da.

Potrzebna jest krzywa insulinowa.

Jak stoicie z kasą?

Nasz dziadzio Dolarek też najczęściej chodzi w kółko. Raz w lewo , a raz w prawo. Najlepiej wychodzi mu rozdeptywanie koo czy to w domu czy na ogródku , więc musimy czuwać i łapać go.  W 100 % miał udar.

Bazarek - 20 % dochodu dla Grzesia

Link to comment
Share on other sites

8 godzin temu, elik napisał:

Nesiu, może potrzebujesz kasy na lepsze żarełko dla niego. 

Przypominam się Nesiu.

Biduleczek wygląda jakby niezbyt pewnie stał na łapkach  :(  Pewnie taki  słaby  :(

Link to comment
Share on other sites

3 minuty temu, elik napisał:

Przypominam się Nesiu.

Biduleczek wygląda jakby niezbyt pewnie stał na łapkach  :(  Pewnie taki  słaby  :(

Na razie nie potrzebuję, dzięki. A łapki i tak już lepiej mu "chodzą", było gorzej.

Mam problem z wykupieniem jednego jego leku. Niestety, typowo weterynaryjny. Obdzwoniłam przychodnie weterynaryjne, w jednej nawet mieli ale tylko dla SWOICH STAŁYCH KLIENTÓW. szlag może człowiek trafić. Ale mam obiecany na poniedziałek, czekam mnie mała wyprawa w tym celu. Już na niedziele mu zabraknie, ale weterynarz stwierdził, że nie ma problemu z jednodniową przerwą. U niego akurat nie ma. 

Link to comment
Share on other sites

8 minut temu, Nesiowata napisał:

Na razie nie potrzebuję, dzięki. A łapki i tak już lepiej mu "chodzą", było gorzej.

Mam problem z wykupieniem jednego jego leku. Niestety, typowo weterynaryjny. Obdzwoniłam przychodnie weterynaryjne, w jednej nawet mieli ale tylko dla SWOICH STAŁYCH KLIENTÓW. szlag może człowiek trafić. Ale mam obiecany na poniedziałek, czekam mnie mała wyprawa w tym celu. Już na niedziele mu zabraknie, ale weterynarz stwierdził, że nie ma problemu z jednodniową przerwą. U niego akurat nie ma. 

To weź paragon i wstaw na wątek. Nie mówisz ile zapłaciłaś za wizyty u weta.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...