Jump to content
Dogomania

Lilka (teraz Laki), wystraszone maleństwo z azylu już w DS.


Recommended Posts

Każdy psiak to inny przypadek. Moja sunia to nie wystraszony dzikusek tylko potwornie sponiewierana zwłaszcza psychicznie psica. Na widok smyczy sikała pod siebie. Jak jej tę smyczkę przypięłam (nie broniła się ,tylko skuliła) to znieruchomiała na parę godzin i po każdym ruchu sprawdzała co robi smycz. Cierpiała ona z tą smyczą cierpiałam ja patrząc na tę skrzywdzoną istotkę. Trochę trwało zanim zorientowała się że smycz sama z siebie nie bije a ja nie łapię za nią z furią tylko spokojnie zagaduję. Kiedy już uznała smycz za nikomu niepotrzebny "krawat" w domu chodziła bez smyczy ,zapinałam zaś kiedy wychodziła na ogród żeby skojarzyć  smycz ze światem zewnętrznym. Pracy ogrom z nią był ale dałyśmy radę. Bardzo rzadko ale jednak zdarza się że na spacerze coś czego ja nie wychwycę ją przestraszy (czasem odgłos, czasem człowiek) i wtedy ona tak gna do domu,że ja nie nadążam nogami przebierać. A jest u mnie już 10 lat! Po drodze miałyśmy też sunię terapeutkę wzmacniającą jej psychikę (cudna Milka odeszła na raka).Temat rzeka.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Mazowszanka13 napisał:

Milka to Białogonka od Mortes ?

Tak. Cudowna, kochana bardzo wspierała Inkę w jej strachach, uczyła jak być psem sama zaś uczyła się od Inki jak żyć z człowiekiem. Tęsknimy za nią obie a zwłaszcza Inka. Zajęła jej kanapę bo w ciągu dnia zalegały na jednym dużym posłaniu koło mnie w pokoju, nockę zaczynały też na nim. Jak gasiłam telewizor to Milka przenosiła się na kanapę bo tam miała duuużo miejsca tylko dla siebie.

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, malagos napisał:

Ale ma umaszczenie podobne do naszej Beziolki, prawda?

W realu jest ciemniejsza niż na zdjęciach. Ma ładne, gęste futerko. Daję jej siemię lniane dla urody.

18 godzin temu, pyra napisał:

Tak. Cudowna, kochana bardzo wspierała Inkę w jej strachach, uczyła jak być psem sama zaś uczyła się od Inki jak żyć z człowiekiem. Tęsknimy za nią obie a zwłaszcza Inka. Zajęła jej kanapę bo w ciągu dnia zalegały na jednym dużym posłaniu koło mnie w pokoju, nockę zaczynały też na nim. Jak gasiłam telewizor to Milka przenosiła się na kanapę bo tam miała duuużo miejsca tylko dla siebie.

Bardzo mi przykro.

1 godzinę temu, pyra napisał:

Jak Lilka? Udało się zapiąć  smyczkę lub tasiemkę?

No, nie bardzo. Daje się dotykać, ale gdy próbuję majstrować przy obroży to się cofa spłoszona. Oswajam ją z tasiemkową smyczą kładąc obok niej/ na niej chrupki.

Link to comment
Share on other sites

niech nie będą widowiskowe lub nawet widoczne, ważne żeby były! Masz doświadczenie i cierpliwość to daje małej szansę na zwycięstwo. Kiedyś, w swoim czasie zaskoczy siebie(odwagą) i Ciebie postępami czego życzę z całego serca. Wam obu!

Link to comment
Share on other sites

34 minuty temu, pyra napisał:

niech nie będą widowiskowe lub nawet widoczne, ważne żeby były! Masz doświadczenie i cierpliwość to daje małej szansę na zwycięstwo. Kiedyś, w swoim czasie zaskoczy siebie(odwagą) i Ciebie postępami czego życzę z całego serca. Wam obu!

Mam nadzieję, że tak będzie. Dziekuję :)

Link to comment
Share on other sites

KRONIKA Dzień 12

Postanowiłam nie zakładać jej smyczy, dopóki nie zacznie chodzić swobodnie po mieszkaniu.

Otworzyłam jej drzwi na oścież (podwójne, szerokie) do dwóch sąsiednich pokojów. Czasami wybiera się na ich zwiedzanie. Widzi nas i słyszy, obserwuje psy. Żeby wyjść na zewnątrz musi jeszcze przejść kuchnię, sionkę i werandę. Nie wyobrażam sobie ciągnięcie jej na smyczy przez te nieznane pomieszczenia.

Siadam na progu jej pokoju z Łezką na kolanach i przytulamy się. Lilka zbliża się, merda ogonkiem i patrzy tak jakby też chciała, ale w ostateczności cofa się na posłanko.

Czasem karmię chrupkami w jednym pokoju trzy psy blisko siebie. Moje udają, że jej nie widzą. Chyba jej się boją, bo jak są za blisko ona bezgłośnie unosi wargi pokazując zęby.

Potrzeba czasu. Myślę, że kiedyś wystrzeli tak jak nagle wyskoczyła z klatki.

  • Like 2
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Cieszą postępy Lilki, ale boję się, że cała sytuacja stawia ją w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do Twoich psów, które jak piszesz, boją się jej. Oby nie próbowała bronić zasobów, czyli Ciebie przed nimi. 

Może by Sowa tu zajrzała i coś doradziła ( może napisz do Niej pw) 

 

Link to comment
Share on other sites

A może nie boją się ale widząc jej bezgłośny ale podszyty strachem protest przeciwko bliskości udają, że jej nie widzą? Psiaki to mądre stworzonka czują emocje. Może chcą jej dać czas na oswojenie się ze stadkiem? Porady Sowy mogłyby być rzeczywiście pomocne.

Link to comment
Share on other sites

Ja swojego strachulca przyczepionego do smyczy nie ciągałam tylko wynosiłam  na rękach na ogród i na rękach ją wnosiłam nazad ponieważ nie przejawiała żadnych chęci przemieszczania gdziekolwiek.  Lilka sama niesiona ciekawością spaceruje więc kiedyś jak oswoi się z towarzystwem pomaszeruje za nimi.

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, konfirm31 napisał:

Cieszą postępy Lilki, ale boję się, że cała sytuacja stawia ją w uprzywilejowanej pozycji w stosunku do Twoich psów, które jak piszesz, boją się jej. Oby nie próbowała bronić zasobów, czyli Ciebie przed nimi. 

Może by Sowa tu zajrzała i coś doradziła ( może napisz do Niej pw) 

 

Napisałam i zaprosiłam Ją na wątek.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

KRONIKA Dzień 13

Pierwsza zasada: karmić tylko z ręki. Miski nie zostawiać, tylko trzymać ją w ręku podczas jedzenia. Żeby wiedziała, że jedzenie to tylko ode mnie, a nie samo z siebie. I na początek lekko przegłodzić, aby chciała do mnie podejść. Jedzenie podawać stopniowo coraz dalej od posłanka.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

..i przed każdym podaniem smakola czy miski - pochwała jednym słowem, zawsze tym samym. Jednym słowem - "dobrze" wystarczy, "dobry pies" to już za długo. Gdy pies dostaje miskę, a nie pojedynczy smakol - pochwała przed podaniem miski i dodatkowo kiedy je. Nie chwalimy za to, że je, ale po to, aby słowo pochwały kojarzył z własnym zadowoleniem. To potem procentuje bogato. 

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Mazowszanka13 napisał:

Chyba mamy regres:(

Regres wziął się z próby zapięcia smyczy. Ona panicznie boi się dotykania obroży. Wcześniej głaskałam ją pod brodą, podgardlu i nawet brzuszku. Znosiła to spokojnie. A teraz znów nie da się dotknąć.

Zastosowałam się do rady Sowy. Dałam jej jeść dopiero późnym popołudniem (cały dzień wyraźnie na coś czekała ). Nakarmiłam ją z ręki psią kiełbasą mówiąc: dobrze. Początkowo bała się podejść, ale głód zwyciężył.

Zamówiłam też książkę Sowy. Niestety, tylko jedną, bo o drugiej dowiedziałam się dopiero po wysłaniu zamówienia. Jak przyjdzie to się pochwalę.

Link to comment
Share on other sites

Też przeszłam oswajanie dzikuska sznaucerka.On w schronisku z budy był wyciągany na chwytaku i wił się jak piskorz.W domu w pierwszych tygodniach nie było mowy o zapięciu smyczy.Jak załapał,że kanapa jest do leżenia dopiero wtedy mogłam blisko niego usiąść, następnie zbliżenia i głaski bez ruszania obroży,później głaskanie szyi,obroży,wkładanie delikatnie palców pod nią,drapanie za uszkami.Końcowy etap był przypięcie do obroży krótkiej smyczy ale nie ciągnącej się po podłodze,no i końcowy etap przypięcie długiej smyczy ale tylko w momencie wyjścia z domu.Jeszcze była historia wyjścia za bramkę,paniczny strach.To trwało około dwóch miesięcy.

To był mój sukces,który osiągnęłam ale było bardzo dużo chwil załamki,że nie dam rady,nie umiem.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Czasem pomagają podawane na początek farmaceutyki - ale od tego specjalistką jest dr Iracka. Jest jeszcze poradnik Grzegorza Firlita - Strachopies; dużo tam o specjalnych rodzajach masażu. Najważniejsze, że suczka podchodzi do ręki po jedzenie. Znajoma, która przygarnęła przerażoną dzikuskę, czekała na to ponad rok. Amstaffka przygarnięta z krakowskiego azylu kuliła się i dygotała na widok człowieka - pomogło jej w psim hotelu towarzystwo innych psów, widziała że podchodzą do opiekuna i to ją przekonało. Zmieniła dom, bo w pierwszym domu był kot, którego też się panicznie bala. Teraz, po ponad dwóch latach, jest prawie normalnym psem. Briardowi, który w domu był ok, ale poza domem bał się ludzi, pomogło przeprowadzenie go nad lezącym na brzuchu człowiekiem, owczarka przestała się bać, gdy brała smakołyk najpierw z wyciągniętej ręki siedzącego na ziemi trenera (oczywiście trener miał odwróconą głowę, nie patrzył na psa), potem smakołyk położono tak, że suczka musiała przejść przez nogi siedzącego na ziemi człowieka. 

Każdy ze strachulców jest inny i nie ma jednej metody na wszystkie, każdy wymaga świętej cierpliwości. Jak pies przełamie lęk na tyle, że można go czegoś uczyć, to jest natychmiast postęp. 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...