Jump to content
Dogomania

LALA ZOSTAJE NA STAŁE U NESIOWATEJ!!


Recommended Posts

5 godzin temu, Nesiowata napisał:

Dziękuję bardzo za ewentualność!

Ależ bardzo proszę :)

5 godzin temu, Alaskan malamutte napisał:

Danusiu, u mnie 50 kg malamuta, to dopiero jest walka o miejsce w łóżku!! I jeszcze kot Maurycy gdzieś tam się upycha....Nie pomyślałam o dywaniku obok łóżka...k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,25_rT_orig.

Co dwie głowy, to nie jedna :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Meldujemy się znów z rana.

Wszystko w porządku, dworek zaliczony w 100@ (chociaż pada i trudno było wystawić nos za drzwi), śniadanie to chyba dali (ale jakoś śladów po nim nie widać). Chyba trzeba będzie z panią jechać po zakupy (może tak lepiej, bo chyba nie chcę długo zostawać z tą dwójką czarnych). Wczoraj poznałam starszą panią, która bardzo lubi głaskać psy i pozwoliła mi wskoczyć do siebie na kanapę, ale nie chciała abym dała jej buzi, pozwoliła lizać ręce i tak ładnie do mnie mówiła.

Kolejna noc za nami. Tym razem miałam w nocy tylko jednego lokatora - Miśka. Mała postanowiła w nocy skorzystać z własnego posłania. A wcześniej byliśmy w Warszawie. Tyle zapachów i ludzi, wszystko do sprawdzenia. I nie było żadnych problemów!  Dzielna psica, nawet ruch i hałas na ulicy jej nie przeraził.

  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

I znów na raty, bo zapomniałyśmy powiedzie, że przy okazji wczorajszego spacerku po Warszawie napatoczył się sklep zoologiczny. Tak więc panna ma teraz dodatkowo czerwona wąziutka obróżkę (niestety - nie było nic niebieskiego) i adresówkę. Jakoś przeżyła dołączenie nowego "sznurka" do swojej osoby.

Dziś pojeździła ze mną na targ, do sklepów, a na koniec w odwiedziny do ciotki. Okazało się jednak, że muszę iść jeszcze kilka rzeczy jej dokupić. Lalka została. Nie słyszałam żeby piszczała. Ale podobno było to bardzo krótko. Zresztą - nie zajęło mi to wiele czasu - sklep blisko, nawet przy kasie było ledwie 3 osoby. Ale panna była bardzo niespokojna, obwiązała ciotce nogi smyczą i w rezultacie musiały wyjść z mieszkania, doprowadziła ją do windy i nie chciała wracać. Nawet próbowała zabrać się z sąsiadem dalej na dół.  Pomógł zresztą doprowadzić ją do mieszkania. Zostawili mi otwarte drzwi do korytarza, a Lalunia skakała na wysokość mojej twarzy kiedy wróciłam. I wtedy już położyła się, nie było psa. Chyba uznała, że ją zostawiłam?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

15 minut temu, Nesiowata napisał:

I znów na raty, bo zapomniałyśmy powiedzie, że przy okazji wczorajszego spacerku po Warszawie napatoczył się sklep zoologiczny. Tak więc panna ma teraz dodatkowo czerwona wąziutka obróżkę (niestety - nie było nic niebieskiego) i adresówkę. Jakoś przeżyła dołączenie nowego "sznurka" do swojej osoby.

Super, obróżka musi być. Danusiu, mam nadzieję, że będzie parę groszy z bazarku, pokryjemy koszty zakupu. 

 

16 minut temu, Nesiowata napisał:

Dziś pojeździła ze mną na targ, do sklepów, a na koniec w odwiedziny do ciotki. Okazało się jednak, że muszę iść jeszcze kilka rzeczy jej dokupić. Lalka została. Nie słyszałam żeby piszczała. Ale podobno było to bardzo krótko. Zresztą - nie zajęło mi to wiele czasu - sklep blisko, nawet przy kasie było ledwie 3 osoby. Ale panna była bardzo niespokojna, obwiązała ciotce nogi smyczą i w rezultacie musiały wyjść z mieszkania, doprowadziła ją do windy i nie chciała wracać. Nawet próbowała zabrać się z sąsiadem dalej na dół.  Pomógł zresztą doprowadzić ją do mieszkania. Zostawili mi otwarte drzwi do korytarza, a Lalunia skakała na wysokość mojej twarzy kiedy wróciłam. I wtedy już położyła się, nie było psa. Chyba uznała, że ją zostawiłam?

Widać, że Lalunia bardzo się do Ciebie przywiązała.I wcale się nie dziwię się, jesteś jej 'wybawicielką". Karmisz, przytulasz, pozwalasz spać w łóżku, kupujesz legowiska...

 

Link to comment
Share on other sites

21 minut temu, Alaskan malamutte napisał:

Super, obróżka musi być. Danusiu, mam nadzieję, że będzie parę groszy z bazarku, pokryjemy koszty zakupu. 

 

Widać, że Lalunia bardzo się do Ciebie przywiązała.I wcale się nie dziwię się, jesteś jej 'wybawicielką". Karmisz, przytulasz, pozwalasz spać w łóżku, kupujesz legowiska...

 

To prezent ode mnie - trochę dla własnego spokoju. 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

 
 

Fela, Franio i Fela pokazują się światu troszeczkę podtuczone 1f642.png:) Dzieciaki 3 miesięczne, przyjechały z meliny gdzie jedzenie było rarytasem. Dziś wesołe towarzyskie i mega pro ludzkie. Będą małymi pieskami ( obecnie ważą 600-1200-1700 ) ale niedowaga była spowodowana zagłodzeniem więc trzeba liczyć się, że psiaki urosną:P
Przebywają pod Sochaczewem Tel w sprawie adopcji 501016996 godziny 10-21

21362482_707982786073945_4039304415608307712_n.jpg?oh=184aa70450ae31182ae3fe8a6829f1ba&oe=5A15FF5C
 
21362482_707982786073945_403930441560830
 
Odtwórz ponownie
 
 
 
Są moje maleństwa!!!!
 
 
 
 
  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

1 minutę temu, Nesiowata napisał:

Szceniaczki super! Na maluszku nie dałoby się przeciąć deski! Tylko tak dalej. Mordki podobne do mamy, chociaż inny kształt.

Prawdopodobnie "tatuś" w typie jamnika. One rzeczywiście wyglądają jak takie malutkie jamniorki k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,002_Rk_orig Najważniejsze, że wszystko z nimi w porządku, jedzą pięknie, brzuszki pełne, żeberek już nie widać. Wystarczyło trzy dni......

 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

Kolejna spokojna noc za nami. Wieczorem łóżko, w nocy posłanie. Siusiu i kupa też były, po śniadaniu nie ma śladu, a "zmęczone" psy śpią. Chyba trzeba iść w ich ślady, bo pogoda pod "Zdechłym Azorkiem".

No cud, miód ta nasza Lala k,ODQwNjkzOTQsNTExOTQwOTQ=,f,002_Rk_origU nas też dzisiaj pogoda paskudna, chłodno i deszcz....

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, Alaskan malamutte napisał:

Nesiowata, jak tam nasza Lalunia? 

Cóż  pogoda nieciekawa to i psy zmęczone. Ona akurat leży koło moich nóg pod biurkiem. Wszystkie zaspane, czekają abym i ja się położyła. Trochę to jeszcze potrwa, muszą poczekać. 

Ponieważ już drugi dzień pada - nie ma łażenia po polach i łączce przy trasie, pozostaje chodnik i ewentualnie akurat wykoszony rów. Pewnie trochą za mało. Zwłaszcza, że trawa mokra i wszystkie psy nie są zachwycone kontaktem z takim czymś. Dobrze, że przed wieczorem nie padało i można było chociaż trochę się przejść.  Niestety - wszystkie kiedy wystawią nos za drzwi i poczują wilgoć po prostu cofają się. Francuskie pieski, czy co? Jakby życia nie znały. No, ale do dobrego wszyscy przyzwyczajają się szybko, nawet psy.

Rano wyciągnęłam ja na smyczy. Dobrze,że ona nie zbyt wiele siły. Misiek wyskoczył tylko na chwilę, wysikał się  i momentalnie siedział pod drzwiami, Neska podobnie a Lalka musiała trochę pochodzić. Ale załatwienie swoich spraw i jej nie zabrało dużo czasu. Tylko ja przy okazji co nieco zmokłam. Śniadanie błyskawiczne i dalej w pieluchy.

Muszę przyznać, że mała zaczęła trochę wolniej jeść. Już nie jest pierwsza z pustą miską. Misiek wrócił na pozycję lidera w tym temacie. Nawet jeszcze uda mu się coś w jej misce znaleźć. Neska zawsze była powolna i teraz też jest "za Murzynami".

Pozdrawiamy wszystkich i do jutra!

 

  • Upvote 6
Link to comment
Share on other sites

My znów z rana. Pogoda nadal nie dla psów - Miśka musiałam wyciągnąć za kark żeby się chociaż wysikał. I powoli zaczynam wierzyć w cuda. Dziś już nie było gotowanego jedzenia i mała obwąchała miskę i odeszła! Miały do jedzenia mięsko z puszki! Moje wylizały i patrzyły ze zdziwieniem, co się dzieje. Zapraszanie nie działało, ona nie będzie jadła i już. Dopiero kiedy dodałam trochę chrupek - zrobiło się dobre. Zaskoczyła mnie totalnie.

A noc przespała ze mną i Miśkiem w łóżku. Ponieważ tym razem dziadek znalazł sonie miejsce nad moją głową, Lalka spała w nogach.

I na razie tyle. Dzień przed nami.

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Nesiowata napisał:

My znów z rana. Pogoda nadal nie dla psów - Miśka musiałam wyciągnąć za kark żeby się chociaż wysikał. I powoli zaczynam wierzyć w cuda. Dziś już nie było gotowanego jedzenia i mała obwąchała miskę i odeszła! Miały do jedzenia mięsko z puszki! Moje wylizały i patrzyły ze zdziwieniem, co się dzieje. Zapraszanie nie działało, ona nie będzie jadła i już. Dopiero kiedy dodałam trochę chrupek - zrobiło się dobre. Zaskoczyła mnie totalnie.

A noc przespała ze mną i Miśkiem w łóżku. Ponieważ tym razem dziadek znalazł sonie miejsce nad moją głową, Lalka spała w nogach.

I na razie tyle. Dzień przed nami.

Wieści cudne, dzięki temu humor lepszy!!! 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...