Kejciu Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 36 minut temu, malagos napisał: Bardzo martwimy się o Sonię :) Jest na lekach od wczoraj, dziś podamy kroplówkę....... Małgosiu a Sonia ile ma lat ?to ta sunieczka z avatarka czy ta co kiedyś była w kojcu taka duża ? Z naszą podpieczną Herą też jest źle :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 Coś ten rudasek korzenie zapuścił ,a taki fajny z niego chłopak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 Mnie się wydaje, że sporo dogomaniackich psów "zalega". Podaż wielokrotnie przewyższyła popyt i co widać w ostatnim raporcie NIK - psów bezdomnych przybywa :(. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 Czytałam raport .Dramat z ilością psów w schronach, Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted June 9, 2016 Author Share Posted June 9, 2016 2 godziny temu, Kejciu napisał: Małgosiu a Sonia ile ma lat ?to ta sunieczka z avatarka czy ta co kiedyś była w kojcu taka duża ? Z naszą podpieczną Herą też jest źle :( Sonia jest u nas 13 lat, a już po zniszczonych zębach szacowaliśmy ją na co najmniej 3-4 lata. Jej brat, zabrany też z naszego rynku przez pana Romana też ledwie łazi, właściwie snuje się za swym panem.... Tak, Sonia to ta duża łąciato-dropiata sunia kojcowa. Od dawna jest domowa, ale zobaczcie, teraz ostatnio wchodzi do kojca, do budy, nie chce być domu.... Moze tam chłodniej, czy co. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 4 godziny temu, konfirm31 napisał: Mnie się wydaje, że sporo dogomaniackich psów "zalega". Podaż wielokrotnie przewyższyła popyt i co widać w ostatnim raporcie NIK - psów bezdomnych przybywa :(. oj, to prawda ! :( smutna prawda niestety :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted June 9, 2016 Author Share Posted June 9, 2016 Sonia umiera....Tyle lat byłyśmy razem. Teraz mogę tylko Jej podziękować za całe Jej wspaniałe życie i miłość do nas. Za tyle przyjaźni do każdej istoty przygarnietej przez nas. Słaba jest bardzo, ale spokojna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 Malagosku, Tomku........ :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 Niedawno pożegnałam swojego wiernego Przyjaciela, wiem co czujesz. Siły w tych trudnych dniach Ci życzę :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Aldrumka Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 51 minut temu, malagos napisał: Sonia umiera....Tyle lat byłyśmy razem. Teraz mogę tylko Jej podziękować za całe Jej wspaniałe życie i miłość do nas. Za tyle przyjaźni do każdej istoty przygarnietej przez nas. Słaba jest bardzo, ale spokojna. ojej Sonieczka , a jeszcze miesiąc temu wydawało się wszystko w porządku trzymajcie się Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted June 9, 2016 Share Posted June 9, 2016 Malagosku - jestem z Wami myślami... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Małgosiu jak noc Wam minęła ?aż boję pytać... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Zaglądam i przesyłam ciepłe myśli dla Was i Soni... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted June 10, 2016 Author Share Posted June 10, 2016 Tomek mi przysłał sms, ze Sonia odeszła...[*) Rano jeszcze ją okryłam kocem, bo była taka chłodna, podniosła głowę, poruszyła ogonem. Nie chciała wody, nie chciała rosołu (wczoraj polizała chociaż jeszcze parę kropelek). Rozważaliśmy z Tomkiem, czy podejmiemy TĘ decyzję. Nie na razie jeszcze kroplówka, i to podskórna, bo żyły zapadnięte. 2 godziny później sms. Odeszła sama, oszczędziła nam podjecie decyzji. Muszę jakoś się pozbierać, bo siedzę w pracy. Udaję, ze mam zapalenie spojówek i katar sienny. Nie wszyscy na wsi rozumieją rozpacz po stracie psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Kejciu Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 3 minuty temu, malagos napisał: Tomek mi przysłał sms, ze Sonia odeszła...[*) Rano jeszcze ją okryłam kocem, bo była taka chłodna, podniosła głowę, poruszyła ogonem. Nie chciała wody, nie chciała rosołu (wczoraj polizała chociaż jeszcze parę kropelek). Rozważaliśmy z Tomkiem, czy podejmiemy TĘ decyzję. Nie na razie jeszcze kroplówka, i to podskórna, bo żyły zapadnięte. 2 godziny później sms. Odeszła sama, oszczędziła nam podjecie decyzji. Muszę jakoś się pozbierać, bo siedzę w pracy. Udaję, ze mam zapalenie spojówek i katar sienny. Nie wszyscy na wsi rozumieją rozpacz po stracie psa. o mój Boże Malagosku.....tak strasznie mi przykro :************ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Przytulam, pocieszam. Trzymaj się, Kochana. Bardzo Wam współczujemy z Tomkiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
elik Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Trzymajcie się. Jestem z Wami myślami. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marysia R. Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Bardzo mi przykro :( Trzymajcie się. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mari23 Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 7 godzin temu, malagos napisał: Tomek mi przysłał sms, ze Sonia odeszła...[*) Rano jeszcze ją okryłam kocem, bo była taka chłodna, podniosła głowę, poruszyła ogonem. Nie chciała wody, nie chciała rosołu (wczoraj polizała chociaż jeszcze parę kropelek). Rozważaliśmy z Tomkiem, czy podejmiemy TĘ decyzję. Nie na razie jeszcze kroplówka, i to podskórna, bo żyły zapadnięte. 2 godziny później sms. Odeszła sama, oszczędziła nam podjecie decyzji. Muszę jakoś się pozbierać, bo siedzę w pracy. Udaję, ze mam zapalenie spojówek i katar sienny. Nie wszyscy na wsi rozumieją rozpacz po stracie psa. Jakże bardzo wiem, co czujesz..... ze łzami przytulam do serca :( :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
auraa Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Bardzo, bardzo mi przykro :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Serdecznie współczuję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Havanka Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Tak bardzo mi przykro.... Soniu, bądź szczęśliwa tam, po drugiej stronie Tęczowego Mostu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted June 10, 2016 Author Share Posted June 10, 2016 Dziwny był ten dzień. Bardzo, bardzo długi. W pracy dużo zamieszania, bo interesanci, ciągle o coś ktoś pytał, wypełniałam rolnicze wnioski, przyjmowałam życzenia (i nawet kwiaty od koła gospodyń), bo imieniny, trzeba rozmawiać, uśmiechać się, odbierać telefony... a tu taka rozpacz w sercu. Dzwoni Tomek i mówi, że z ogłoszenia w naszym miesięczniku gminnym zadzwoniła pani o Rudzika. Że do domu, nie budy, ze jest samotna, że zawsze miała psa...Dobra, mówię, porozmawiamy, jak wrócę z pracy. No i rozmawiamy - pytam Tomka, czy w ogóle podejmujemy decyzję o oddaniu Rudzika. On taki zżyty z Tomkiem, z wzajemnością... Spróbujemy w każdym razie, bo może kolejna bida za rogiem czeka, moze jakaś suczka by zakotwiczyła... Zabraliśmy więc psa do autka, zabrałam umowę adopcyjną, miseczkę Rudzika, smycz, chrupki, puszkę karmy na wszelki wypadek. Domek skromny, ogródek nieduży, ogrodzony, schludny, trawa wykoszona, w doniczkach kwiatki. Pani bardzo sympatyczna, zaprosiła od razu do domu, psa wycałowała (Rudzik zgłupiał!), pokazała, ze ma smycz i obróżkę (ale i tak zostawiłam swoje akcesoria). Niedawno zmarł mąż tej kobiety, i ona nie ma z kim pogadać, mówi do jego zdjęcia lub zaprasza sąsiadkę na herbatę. a tak - ma przyjaciela. Poprosiłam, by dała Rudzikowi chrupkę z ręki - wziął chętnie i czekał na jeszcze! Zdecydowaliśmy się zostawić Rudzika. Wróciliśmy do domu - dwa psy nas powitały. DWA! Nigdy tak nie było..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konfirm31 Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Malagosku, jak Was znam, za chwilę wyląduje pod Waszym dachem kolejny pies w potrzebie. Jeden? Dwa? Z domku dla Rudzika, bardzo się cieszę. Wygląda, że chłopak dobrze trafił :). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted June 10, 2016 Share Posted June 10, 2016 Smutek przeplótł się z zadowoleniem , bo pewnie nie radością z powodu oddania Rudzika. Na pewno już wkrótce zawita pod Wasz płot kolejna bida. Myśmy mieli bardzo podobną sytuację 1,5 roku temu tyle ,że ludzko -psią. O 12 umarł Pokerek ,a o 14. córka zadzwoniłAle dzień pełen emocji.a że zaczyna rodzić i ok. 20 mieliśmy kolejną wnusię. Ehhh to życie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.