Jump to content
Dogomania

Wątek zbiorowy tymczasowiczów i zwierzaków, które zostały przez zasiedzenie u tamb.


Recommended Posts

14 godzin temu, jola&tina napisał:

Dochód z bazarku wyniósł 200 złotych. Zrobiłam dzisiaj przelew na tę kwotę.

Tamb, proszę potwierdź na bazarku, jak pieniążki dotrą.

Bardzo dziękuję. Potwierdzę.

Z Agatką wczoraj było bardzo źle ale dzisiaj lepiej. Kajtek bardzo słaby, charczący. Dzisiaj o 17 echo serca i zobaczymy co doktor zleci. Dusi znudziło się surowe i filety i dzisiaj miałam cyrk. Awaryjnie kupiłam puszki Canagan, 400 g kosztuje 12 zł. Myślałam, że jej posmakują. Żeby zjadła z zawartości puszki musiałam robić kulki i otaczać zwykłym pasztetem z indyka (ludzki, okrągły z super samu) i dopiero wtedy było pyszne. W pasztecie przemycam leki i jest niezawodny w tym celu. Tutaj przemycałam super dobrą karmę. Ale zjadła z ręki i jest ożywiona, steryd dalej działa. Z Mikim dobrze ale przez 3 dni jeszcze ma leki. Z Titką też dobrze. Reszta bez zmian czyli w porządku.

Link to comment
Share on other sites

To nie nagle. Ona powoli umierała od dawna. Ale spokojnie, miałam nadzieję, że zaśnie. Dzisiaj zaczęła się męczyć. 

Z Dusią jest źle. We wtorek wizyta o 11. Doktor zadecyduje jak i czy da się jej pomóc. Je z ręki w pozycji leżącej tylko mięso otoczone pasztetem (małe kulki) . Jak wychodzi na siku ledwo idzie. Wysika się i stoi. W domu leży, nic ją nie cieszy. Dostaje 2 x dziennie środek przeciwbólowy ale obawiam się , że to już nie wystarcza. Pod paszką się sączy.

Link to comment
Share on other sites

Kochana dzielna Agatka. Pamiętam jak ślicznie zaczęła chodzić po rehabilitacji - ale to było chyba 2 lata temu.

10 minut temu, tamb napisał:

To nie nagle. Ona powoli umierała od dawna. Ale spokojnie, miałam nadzieję, że zaśnie. Dzisiaj zaczęła się męczyć. 

Ja też miałam taką nadzieję, gdy odchodziła moja sunia.I też musiałam jednego dnia podjąć tę decyzję :(

Link to comment
Share on other sites

Kajtek zdiagnozowany został w czwartek. Chore serce jest pod kontrolą i leki miał dobrze dobrane. Okazało się, że przyczyną charczenia jest problem z płucami (zmiany, zwłóknienia, ślad nieleczonych infekcji zanim do mnie trafił) a ciągłego sikania po domu wieczne parcie bo ma piasek w pęcherzu. Wyniki krwi i moczu są od piątku wieczorem ale ich nie znam bo się nie mogłam dodzwonić. Poznam jutro. Ma dobrane leki. Togaa zawiozła nas na badania i zapłaciła (Kajtek stowarzyszeniowy) z lekami chyba 600 zł. Bardzo dziękuję Togaa. 

Link to comment
Share on other sites

Kajtek ma fatalne wyniki. Jutro idę po nie do lecznicy i dowiem się dokładnie.

Z Dusią idę w środę, przesunęłam termin. Podświadomie liczę, że może znowu sterydy pomogą jak ostatnio. Zdam się na wiedzę doktora bo ja nie myślę teraz tak do końca racjonalnie bo chcę, żeby żyła. Ale bez bólu. Doktor oceni sytuację.

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, jola&tina napisał:

Misio ma już stały dom :). Decyzją darczyńców kwota 200  zł z Misiowych pieniążków przeznaczona została dla zwierzaków  z tego wątku.

Dzisiaj przelałam tę kwotę na konto tamb.

 

Bardzo dziękuję, doszło.

Kajtek ma wszystko chore, nerki, wątroba, tarczyca. O sercu wiemy od kilku lat. Kupiłam leki. Za tydzień mam dzwonić do weterynarza .

Link to comment
Share on other sites

Tamb, bardzo Ci współczuję. Paskudny czas teraz masz... Szkoda zwierzaków ale im już jest dobrze, teraz Ty masz najgorszy czas... Przytulam...

A  przy okazji zapraszam na bazarek z którego dochód w części przeznaczony jest dla  zwierzaków z tego wątku. Będę wdzięczna za podnoszenie :-).

 

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za bazarek.

Nic dzisiaj ze spraw zawodowych nie zrobiłam. Jestem zupełnie rozbita. Jutro wizyta z Dusią u weterynarza i wiem, że jest źle. Nie wiem na ile. Wiem, że rak z przerzutami ale nie wiem czy cierpi tak, żeby ją uśpić. Nie chcę usypiać, nie chcę też, żeby cierpiała. Liczę, że weterynarz pomoże z decyzją. Ufam mu, nie jest chętny do usypiania ale widząc zmiany będzie wiedział jak bardzo ją boli. Z Maksem, Ozzim, Agatką było łatwiej. Sytuacja jednoznaczna, skrócenie agonii. Tu nie ma agonii. Jest smutek, obojętność, unikanie ruchu (siku na 3 nogach i do domu), brak apetytu (karmienie z ręki otaczając pełnowartościowe jedzenie pasztetem - inaczej nie ruszy), jedzenie w pozycji leżącej bo tak obojętna, że głowy nie podnosi. Pod pachą jest sącząca skóra zajęta nowotworem, która mimo przemywania ma nieprzyjemny zapach. Co jest, że mam wątpliwości? Karmiąc ją jestem w stanie małymi kuleczkami zjadanymi z ręki nakarmić ją dużą ilością. Jak już wstanie to idzie na własnych nogach, do wody też podchodzi, leżąc macha ogonkiem na mój widok. poddaje się wszystkim zabiegom, nie piszczy, nie dyszy, dla takiego laika jak ja nie widać na oko dużego cierpienia, jest na mocnych środkach przeciwbólowych. Nie wiem czy tak bardzo słaba czy obolała. Pomóżcie z decyzją. Wysiadam.

Link to comment
Share on other sites

Tamarko, dopóki je i pije, nie piszczy, ja bym jej nie usypiała, bo do końca życia miałabym wątpliwości. Znajomy weterynarz powiedział mi, że odmowa jedzenia i picia , to znak, że trzeba pomóc zwierzakowi odejść, wiadomo, że ból i widoczne cierpienie również. Pamiętam, gdy chorowała Milusia, najbardziej bałam się tej decyzji i gdy umierała potem przy mnie, a raczej zasypiała wskutek zatrucia mocznikiem, czułam w tym moim bólu i rozpaczy ulgę, że ona sama odchodzi.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...