kolejna kobietka Posted May 10, 2017 Share Posted May 10, 2017 Ok fajnie :) Jeszcze myślę nad tym czy bym nie dała jednak rady w weekend porobić zdjęcia i opisy, i najwyżej ewentualna wysyłka by była ode mnie, czyli bym dołożyła się po prostu do twojego bazarku, ale to jest pod naprawdę dużym znakiem zapytania, w weekend dam znać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 12, 2017 Author Share Posted May 12, 2017 Dzisiaj przyszły leki dla Dusi. Załatwiłam o wiele taniej niż w lecznicy. Dusia jest na tyle słaba, że nie atakuje kotów. Funkcjonuje normalnie, chodzi, biega ale nie ma już w niej agresji. Od 3 dni mieszkają z Tusią na parterze z resztą stada. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kolejna kobietka Posted May 14, 2017 Share Posted May 14, 2017 Annaa4 czy mogłabyś przesłać mi adres mailowy na pw? mam już część fantów gotowych. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 20, 2017 Author Share Posted May 20, 2017 Z Dusią źle. Nowotwór pod paszką się rozrasta. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted May 20, 2017 Share Posted May 20, 2017 1 godzinę temu, tamb napisał: Z Dusią źle. Nowotwór pod paszką się rozrasta. Ojej, biedna Dusieńka i tamb. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kolejna kobietka Posted May 20, 2017 Share Posted May 20, 2017 Tak to wygląda :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 20, 2017 Author Share Posted May 20, 2017 Na zdjęciu nie widać bo zrobione komórką, kiepskie. Do przedwczoraj był jeden sączący się guz. Wczoraj pojawiły się małe, rozsiane wokół większego. Przemywam clivisinem, zasypuję bizmutugalusanem zasadowym, doustnie podaję carprodyl i to się nie goi. W poniedziałek zadzwonię do weterynarza, żeby się umówić. To złośliwe i podobno będzie gniło. Może się po raz trzeci da usunąć ale chyba przeszczep skóry trzeba robić. Jestem w panice i wymyślam. Zdam się na doktora. Nie chcę powtórki z Ozziego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted May 21, 2017 Share Posted May 21, 2017 Wygląda niefajnie. Może Octeniseptem pryskać? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Alla Chrzanowska Posted May 21, 2017 Share Posted May 21, 2017 ........... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 21, 2017 Author Share Posted May 21, 2017 10 godzin temu, Poker napisał: Wygląda niefajnie. Może Octeniseptem pryskać? Clivisinem psikam i osuszam, żeby nie zlizywała a potem riwanolem w proszku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 22, 2017 Author Share Posted May 22, 2017 Dwa guzy wewnętrzne od stycznia nie powiększyły się u Dusi. Miała dzisiaj RTG. Zmiana jeśli teraz nie zostanie usunięta rozprzestrzeni się i będzie się sączyć. W tej chwili wycięcie z marginesem nie wymaga przeszczepu skóry. Nowotwór jest złośliwy i muszę się liczyć, że znowu odrośnie. Ale może nie prędko, mam taką nadzieję. Jeśli nie poddam Dusi operacji umrze z ogromną zmianą bo dziadostwo zajmie całą skórę. Operacja w czwartek o 10.30. Znowu mój stres, jej ból, zaangażowanie czasowe i kasa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 24, 2017 Author Share Posted May 24, 2017 Boję się ..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiyoshi Posted May 24, 2017 Share Posted May 24, 2017 1 godzinę temu, tamb napisał: Boję się ..... co się dzieje kochana?? przytulam całym sercem! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 24, 2017 Author Share Posted May 24, 2017 Jutro operacja Dusi. Ta suczka przeszła piekło. Walczyłam o poprawę jej losu odkąd zamieszkałam w Bielsku i usłyszałam w sąsiedztwie jej płacz. Błagałam fundacje, stowarzyszenia, policję, straż miejską aż udało się ją wyrwać z piekła z córeczką (i szczeniakami, którym znalazłam domy). Była gryzącym kłębkiem nerwów bez oka. Otworzyła się, przy zasypywaniu zmian nowotworowych sama się kładzie i odsłania paszkę. Ufa mi. Ma 13 lat, z czego ok. 4 lata u mnie. Jutro 3 operacja i nie wiem na ile pomoże. Czy znowu na 4 miesiące, czy na dłużej, czy na krócej. Jutro czeka ją narkoza. Bardzo się o nią boję. Po śmierci każdego zwierzaka wpadam w depresję. Wiem, brałam stare, chore, których nikt nie chciał. Bo stanęły na mojej drodze, bo nie umiałam inaczej. Kosztem wszystkiego bo kto wie jaki mam zawód, wie jak się mając ten zawód żyje. Raz cudownie, raz tragicznie, nic na stałe, nic pewnego. Nie wiedziałam, że jestem tak słaba psychicznie. Z każdym odchodzącym zwierzakiem umiera część mnie. Jeśli jednak bym ich nie wzięła wykończyłabym się z poczucia winy. Były w zasięgu wzroku, ręki i wymagały pomocy. Bardzo się boję. Nie mam się czym znieczulić. Alkoholu nie lubię a trawy nie załatwiłam. A szkoda. TŻ i syn na plenerze w Grecji. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kiyoshi Posted May 24, 2017 Share Posted May 24, 2017 6 minut temu, tamb napisał: Jutro operacja Dusi. Ta suczka przeszła piekło. Walczyłam o poprawę jej losu odkąd zamieszkałam w Bielsku i usłyszałam w sąsiedztwie jej płacz. Błagałam fundacje, stowarzyszenia, policję, straż miejską aż udało się ją wyrwać z piekła z córeczką (i szczeniakami, którym znalazłam domy). Była gryzącym kłębkiem nerwów bez oka. Otworzyła się, przy zasypywaniu zmian nowotworowych sama się kładzie i odsłania paszkę. Ufa mi. Ma 13 lat, z czego ok. 4 lata u mnie. Jutro 3 operacja i nie wiem na ile pomoże. Czy znowu na 4 miesiące, czy na dłużej, czy na krócej. Jutro czeka ją narkoza. Bardzo się o nią boję. Po śmierci każdego zwierzaka wpadam w depresję. Wiem, brałam stare, chore, których nikt nie chciał. Bo stanęły na mojej drodze, bo nie umiałam inaczej. Kosztem wszystkiego bo kto wie jaki mam zawód, wie jak się mając ten zawód żyje. Raz cudownie, raz tragicznie, nic na stałe, nic pewnego. Nie wiedziałam, że jestem tak słaba psychicznie. Z każdym odchodzącym zwierzakiem umiera część mnie. Jeśli jednak bym ich nie wzięła wykończyłabym się z poczucia winy. Były w zasięgu wzroku, ręki i wymagały pomocy. Bardzo się boję. Nie mam się czym znieczulić. Alkoholu nie lubię a trawy nie załatwiłam. A szkoda. TŻ i syn na plenerze w Grecji. :( pamiętaj, że masz nas. Nie ma nas na wyciągniecie dłoni, ale sercami jesteśmy z Tobą....Każda z nas podziwia Cie i mocno współczuje :( Mam nadzieje, że Dusia poczuje sie lepiej... Szkoda, że nie można jakoś czasu zaczarować ... Kiedyś jak byłam dzieckiem to marzyłam, że gdy dorosnę to znajde takie lekarstwo, żeby nikt nie musiał umierać.... teraz raczej proszę o lekką śmierć dla tych którzy poważnie cierpią.... Jesteśmy z Tobą. Życzę Dusi i Tobie dużo siły... 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 24, 2017 Author Share Posted May 24, 2017 Dziękuję za wsparcie. Idę popracować to odjadę i nie będę się zadręczać. A potem padnięta zasnę albo uznam, że nie opłaca się iść spać jak mamy być o 10.30 w lecznicy. Zobaczymy ile wytrzymam przy pracy. To daje zapomnienie. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jola&tina Posted May 24, 2017 Share Posted May 24, 2017 Tylko mogę napisać, że Cię podziwiam i jestem z Wami. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted May 25, 2017 Share Posted May 25, 2017 Tamarko, ja też jestem z Tobą, trzymaj się 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 25, 2017 Author Share Posted May 25, 2017 Jeszcze nie miałam telefonu z lecznicy. Dusia będzie miała poważniejszą i dłuższą operację bo wytną jej jeszcze sączącego guza na szyjce. Pojawił się w zeszłym tygodniu. Nie wiem, czy dobrze robię operując ją. Ale bez operacji nie byłoby żadnej szansy, w pewnym momencie tylko eutanazja bo całą skórę zająłby nowotwór. A tak jest nikła szansa, że zanim odrośnie to trochę normalnie pożyje. Ale jak od razu odrośnie to wszystko straci sens a pies będzie narażony na dodatkowe cierpienia. Mam dużo wątpliwości, biję się z myślami od tygodnia. Operacja trwa, nic już nie wymyślę. Dziękuję, że jesteście bo jest mi ciężko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted May 25, 2017 Share Posted May 25, 2017 nowotwory skóry nawet złośliwe nie dają przerzutów do narządów.Niszczą coraz to nową powierzchnie skóry, można tylko operować . Ile narkoz Dusia jeszcze przetrzyma , trudno powiedzieć. Ale nieoperowanie skazuje ją na ból i cierpienie. Trzymaj się tamb, robisz co tylko możesz. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 25, 2017 Author Share Posted May 25, 2017 9 minut temu, Poker napisał: nowotwory skóry nawet złośliwe nie dają przerzutów do narządów.Niszczą coraz to nową powierzchnie skóry, można tylko operować . Ile narkoz Dusia jeszcze przetrzyma , trudno powiedzieć. Ale nieoperowanie skazuje ją na ból i cierpienie. Trzymaj się tamb, robisz co tylko możesz. Dziękuję, pomogłaś mi bardzo psychicznie. Bo gubię się w tym wszystkim. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 25, 2017 Author Share Posted May 25, 2017 Dusia w domu. Operacja trwała ponad 4 godziny. Nowotwór G2 objął tkankę. Jest naciekowy. Dusia ma przed sobą maksymalnie kilka miesięcy życia. To straszne. Jutro wizyta o 15. Za operacje zapłaciłam 900 zł kartą kredytową. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dorota1 Posted May 25, 2017 Share Posted May 25, 2017 1 godzinę temu, tamb napisał: Dusia w domu. Operacja trwała ponad 4 godziny. Nowotwór G2 objął tkankę. Jest naciekowy. Dusia ma przed sobą maksymalnie kilka miesięcy życia. To straszne. Jutro wizyta o 15. Za operacje zapłaciłam 900 zł kartą kredytową. Jak długo Dusia będzie żyła, to się dopiero okaże. Milusia miała bardzo złośliwy nowotwór, powinna była żyć ok. 3 miesięcy, a żyła 9. Operacja , bez której umarłaby zaraz, przedłużyła jej życie o te właśnie 9 miesięcy, kiedy była z nami taka szczęśliwa, a my z nią. Trzymam za was kciuki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tamb Posted May 25, 2017 Author Share Posted May 25, 2017 Dorotko, oby było to chociaż pół roku. Ale jak tak jak u Ozziego 2 miesiące i tydzień a w tym okres gojenia i chodzenia w kołnierzu to bez sensu. Ona ma kubraczek z nogawką (doszyłam) to nie musi się stresować kołnierzem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Poker Posted May 25, 2017 Share Posted May 25, 2017 Myślę jednak ,że najważniejsza jest jakość życia ,a nie długość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.