Jump to content
Dogomania

Lęk przet petardami - czy warto podać środek uspokajający?


baffi2

Recommended Posts

Moja już od tygodnia dostaje Hudroxyzynę. Dziś sikała o 15 i teraz leży pod suszarką z praniem, zakrytą kocem. Ma tam taką swoją "bazę" .Na dwór wyjdziemy pewnie ok 3-4 nad ranem. Wcześniej niestety się nie da, bo strzelają już ciągle. Szkoda mi jej bardzo, ale nie wiem, jak jeszcze mogłabym jej pomóc.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 255
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ooooo witam koleżankę ( szkoda, że znowu w takich okolicznościach). Pamiętam, że też miałaś takiego strachulca jak moja Shiluta. Powinna wytrzymać, szkoleniowiec tłumaczył mi kiedyś, że pod wpływem stresu i strachu zaciskają się zwieracze. Nie wiem, czy to prawda, ale moja Shiluta nigdy nic nie zrobiła w domu. Niestety raczej nie możesz jej w żaden sposób pomóc. przynajmniej ja o żadnym sposobie nie słyszałam, a sama chętnie ulżyłabym w jakiś sposób mojej psicy:(

Link to comment
Share on other sites

Właśnie - znowu spotykamy się w takich samych okolicznościach. Tak, tak - nasze psice tak samo zestrachane. Moja też w domu nigdy nic nie zrobiła. A w obecnych okolicznościach to ja nawet bym chciała, żeby zesikała się gdziekolwiek w domu. W zeszłym roku nie sikała 13 godzin. A teraz to już dłużej :(

Link to comment
Share on other sites

Niestety znam to uczucie, gdy człowiek chce, by pies załatwił się w domu:(. Ale nie wiem, czy jest to możliwe. Moja narazie leży w swojej "bazie". Może spróbuj ją wynieść na trawnik? Postawisz ją, może się wysika? Tak myślę, że jeśli jej się już tak bardzo chce, to może to zadziałać. A z drugiej strony myślę też, że moja by się jednak nie załatwiła, bo strach jest chyba silniejszy od potrzeby. Biedne te psiaki są niestety:(

Link to comment
Share on other sites

U mnie już od południa strzelają, na szczęście robił siku dzisiaj kilka razy ale gdy tylko usłyszał strzał już było po spacerze.

Mój pies gdy się boi idzie wtedy do łazienki albo do ubikacji, zamyka za sobą łapką drzwi i po prostu kładzie się spać. Nawet się tam nie trzęsie, widocznie uznał te miejsca za bezpieczne bunkry. W innych pomieszczeniach wariuje ze strachu, tylko tam ma wszytko gdzieś i się uspokaja.

Link to comment
Share on other sites

U mnie na razie jest OK.
Strzelają praktycznie już od południa, ale sunia nie reaguje. Tzn. reaguje, ale nie tak jak się spodziewałam... Chłopaki rzucili jakieś takie małe petardy na chodnik, one z sykiem i błyskaniem "uciekały" - co zrobiła mój charcica?! Wystartowała za nimi!!! I była bardzo rozczarowana, że nie pozwoliłam jest gonić :roll:
Na kolejnym spacerze, jak już się ściemniło, patrzyła w niebo z zaciekawieniem... jak słyszała strzał, zaraz głowa w górę i szukała wzrokiem: "gdzie leci? no gdzie???" i wypatrywała jeszcze...
Zobaczymy, co będzie dalej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='justika']Niestety znam to uczucie, gdy człowiek chce, by pies załatwił się w domu:(. Ale nie wiem, czy jest to możliwe. Moja narazie leży w swojej "bazie". Może spróbuj ją wynieść na trawnik? Postawisz ją, może się wysika? Tak myślę, że jeśli jej się już tak bardzo chce, to może to zadziałać. A z drugiej strony myślę też, że moja by się jednak nie załatwiła, bo strach jest chyba silniejszy od potrzeby. Biedne te psiaki są niestety:([/QUOTE]

Własnie wróciliśmy. Wynieslismy z mężem sunię na trawnik przed blok. Jak tylko ją postawiłam to ona natychmiast ciągneła do domu. Nie ma szans. Nie wysika się. W domu też wątpię :( Tak mi jej żal. Boje się żeby jej się coś z pęcherzem nie stało.

Link to comment
Share on other sites

Moja tymczasowa Bisia to już od kilku dni obraz nędzy i rozpaczy, jest maksymalnie przerażona, telepie się ze strachu, wytrzeszcz oczu i kołatanie serca. Podałam jej luminal, bo bałam się, że zejdzie na zawał. Nie telepie się już tak strasznie, ale jest maksymalnie przerażona. Na spacerku była chwilkę o 9 rano, do teraz nie udało mi się jej namówić na siusiu:( Walą u nas cały czas, bo to centrum miasta i sunia zaczyna nam chodzić po ścianach. Stosujemy feromony, ale efekt mizerny. W zeszłym roku było zdecydowanie gorzej, ale ja wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ona jest taka bojaźliwa! Myślałam, że ma atak padaczki. Moje psy i tymczasy nie miały takich lęków. Modlę się, żeby już było po!

Link to comment
Share on other sites

U nas wychodzą na ulicę i walą. Przed chwilą omal całą rodziną nie wylądowaliśmy w krótkich rękawkach na zewnątrz - bo przecież petarda wystrzelona tuż obok samochodu jest całkiem w porządku. O Kapslu już nie wspomnę - leży wciśnięty pod kanapą i stara się przedłużyć czas do spaceru. Dzisiaj mieliśmy o tyle traumatyczne przeżycie, że jakieś bachory paru-letnie strzeliły w nas petardą - wylądowała obok, ale huk był ogromny. Aż krzyknęłam, co oczywiście wprawiło dzieciaki w radość. Matko, od rana mam dosyć.

Link to comment
Share on other sites

Moja sucz leży naćpana hydroxyziną i przysypia. Puściłam jej jakąś muzykę relaksacyjną dla psów z youtube, nie wiem, na ile to działa, ale chyba jej się podoba, bo nasłuchiwała z zainteresowaniem. Użyłam dawki, która przewija się parę stron wcześniej, czyli 20 mg na 10 kilo wagi psa (lokalny wet jak się okazało nie był pewien dawki, miał na stanie tylko sedalin, który i tak mu się skończył, zanim wybrałam się z suczą na przedsylwestrowe zakupy). Wygląda na to, że wszystko gra, Aina z zaślinionego histerycznego kłębka zmieniła się we względnie wyluzowany placek. Podam na wszelki wypadek linka, może ktoś skorzysta, w każdym razie mój sylwestrowy czilałt z Rozzem Williamsem diabli wzięli, bo pies słucha;) [url]http://www.youtube.com/watch?v=7okOpjq6deA&feature=endscreen&NR=1[/url]

Link to comment
Share on other sites

Moja na Hydroxyzynie też leży i w domu nie przejawia zbytnich objawów niepokoju. Natomiast wyniesiona na dwór nie załatwiła się, tylko pędem uciekła do domu, Więcej prób nie będziemy uskuteczniać, poczekamy do 3-4 nad ranem. nie powinni już strzelać, więc powinna się chociaż załatwić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martina']Rosanna- z reguły po północy ok. 1-2 już nie strzelają, zapasy wyczerpane więc wtedy ją wyprowadź. Teraz to nie ma sensu , tylko się dodatkowo stresuje a i tak nic nie zrobi.[/QUOTE]

Tak, w zeszłym roku właśnie o 2 w nocy udało się z suczką wyjść na chwilkę i wtedy zrobiła siku. Po 13 godzinach. Teraz tez oczywiście wyjdziemy po strzelance ale to już będzie znacznie dłużej niż 13 godzin :(
Ech, żal tych naszych psiaków.Pies sąsiadki z piętra ma radochę jak strzelają...Zero stresu.
A moja bieda tez już od Bożego Narodzenia się boi bo własnie od tego czasu słychać już pojedyncze strzały.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rosanna']Tak, w zeszłym roku właśnie o 2 w nocy udało się z suczką wyjść na chwilkę i wtedy zrobiła siku. Po 13 godzinach. Teraz tez oczywiście wyjdziemy po strzelance ale to już będzie znacznie dłużej niż 13 godzin :(
Ech, żal tych naszych psiaków.Pies sąsiadki z piętra ma radochę jak strzelają...Zero stresu.
A moja bieda tez już od Bożego Narodzenia się boi bo własnie od tego czasu słychać już pojedyncze strzały.[/QUOTE]

Ja też widzę z okna psa sąsiadów, który przy jakimś głośniejszym wystrzale wylatuje na podwórko i z zaciekawieniem patrzy co się dzieje. Zero strachu. Zazdroszczę bardzo.

Link to comment
Share on other sites

Ja siedzę w pracy... jestem ciekawa jak tam mój skrzat... w zeszłym roku jakiś imbecyl walnął petardą na nasze podwórko mojemu bratu i psu pod nogi (młody wyszedł z psem na siku..)... brat mały (10l) ale był na tyle przytomny że jak zwiewał to pociągnął psa za sobą, więc nic im się nie stało, ale oboje wrócili ciężko przerażeni, a brat zapłakany, do domu i ani jeden ani drugi do rana nie myślał żeby wyjść z domu... w tym roku kilka dni temu jakieś głupki rzucały petardy i jedna wylądowała jakieś 5m od nas... pies nie zwiewał ale go sparaliżowało... do tego TŻ nie wytrzymał i zaczął wrzeszczeć i gonić ich żeby im nawalić - źle zrobił, bo powinien spokojnie odejść od psa, a nie wyrwać - dodatkowy bodziec który mógł spowodować strach...
Lenny nie boi się burzy - patrzy z zaciekawieniem w niebo - ja się nie boję, więc on nie wie czego ma się bać.. petard rzucanych jeszcze kilka dni temu, też się nie bał, rozglądał się tylko żeby zlokalizować miejsce hałasu.. ale nie wiem jak teraz będzie, bo ostatnią sytuacją kiedy mocno walnęło była ta sytuacja z tymi głupkami... u nas na wsi walili słabo i dość daleko, słychać było i widać, ale nie jakoś strasznie - uwagi nie zwracał, boję się co będzie o północy, jak wszyscy sąsiedzi wyjdą walić... rodzice zresztą też zaopatrzeni... mają zakaz wyprowadzania psa o północy, bo znając ich gotowi jeszcze zabrać psa żeby sobie popatrzał... (w sumie co się dziwić! ich ONek jak walą fajerwerki wychodzi z budy, żeby popatrzeć w niebo, siedzi spokojnie i ogląda pokaz sztucznych ogni... )

edit.
Bydle wychodzi na dwór, szybko robi siku i ucieka do domu, w domu luz kompletny... tyle dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieje ze Wasze ogonki jakos przezyły te huki na szczescie ja z moja Abusia nie mam takiego problemu o 24 wrecz wyszla na balkon z ogonem zadartym do gory i mina co tam sie dzieje ale totalny luz i mam nadzieje ze tak pozostanie moze pozno troche ala znalazlam cos takiego wiazanie psa to taka uboga wersja kamizelki przeciwlekowej moze warto spróbowac

[video=youtube;DYS7FGjwx6A]http://www.youtube.com/watch?v=DYS7FGjwx6A&feature=related[/video]

Link to comment
Share on other sites

Mojemu Bohunowi nic nie trzeba podawać. Nie boi się strzału, na spacerach jest dobrze, nawet podrzucili do nas petardę i buchła - ten tylko spojrzał na nią i nic innego nie robił.
Moja przyjaciółka swojej psince podaje środki uspokajające, bo nie wyrobi inaczej, a jest dość starawa. No, a jak Wasze przeżyły ten sylwester?

Link to comment
Share on other sites

Współczuję Wam bardzo bojących się psiaków..
Mój pierwszy bardzo się bał i przy każdym sylwestrze była na lekach uspokajających i o 24 siedziała w łazience (raz mimo swojego niewielkiego wzrostu wskoczyła do wanny).
Drugi psiak, nie boi się w ogóle - szczeka jak słyszy wybuchy i merda ogonkiem.
Teraz jestem na swoim 'M' i mamy Lunę, która dzięki bogu mimo swojego wieku (niecałe 3 msc) także się wczoraj nie bała
Wzięłam ją na balkon i oglądała chwilę z nami fajerwerki. Nie zwraca w ogóle uwagi na dźwięki, interesowały ją rozbłyski światła.
Jak sobie z tym poradzić? Jedyne co, to od początku trzeba dać psu do zrozumienia, że to nic wielkiego.. Pamiętam że przy pierwszej jak tylko był wybuch mówiłyśmy z mamą 'Nie bój się' i na ręce.. Pierwszy psiak, to popełniało się karygodne błędy. Dziś już wiem i przy Lunie stosuje, kompletną ignorancję. Spojrzy na mnie przy wybuchu na dworze.. Mówię 'Nic się nie dzieje' i idziemy dalej.
Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...