Jump to content
Dogomania

Jaką rasę mam wybrać vol. 2


Chefrenek

Recommended Posts

Robicie sportowe posłuszeństwo w którymkolwiek z regulaminów?

 

nie, nie robimy. nie wiem do czego pijesz.

 

Zgadzam się z Furie. W sytuacjach poza placem molos czyli np: mój kaukaz kaukaz był łatwiejszy i bardziej przewidywalny niż belg (choć nie mam akurat maliny), zupełnie odwrotnie niż na placu szkoleniowym, gdzie pies jest w trybie pracy. Jeśli nie zareaguję dość szybko, belg na spacerach natychmiast wchodzi w wysoki stopień pobudzenia, a przy szybkości jego reakcji naprawdę można nie zdążyć z odwołaniem, zwłaszcza jak pędzi na nas inny pies. Mówię oczywiście o sytuacjach, gdzie wszystko dzieje sie bardzo szybko (pędzący na nas pies, czy rower wyskakujący na pełnej szybkosci za pleców). Molosy podchodzą do takich atrakcji dużo spokojniej, może z powodu swej przewagi "wielkością masy". Wielokrotnie obserwowałam zachowania, np; osób pijanych machających rękami tuż przed psem, które u kaukaza powodowało jedynie zaciekawienie, co będzie dalej, tymczasem z belgiem takie osoby omijam szerokim łukiem, bo wiem że na rozkaz przeszedłby obok nich bez problemu, ale bez rozkazu nie tylko mógłby przyatakować, ale później mogłoby to się przerzucić na każdą osobę machającą przypadkowo rękoma. 

Chyba nie rozumiecie o czym ja mówię. Z postu Harley wynika, że ich psy się bawiły, po czym każdy miał pójść w swoją stronę, więc trzeba było zawołac swojego psa. I pani od maliny nie potrafiła go przywołać, bo pies Harley był dużo fajniejszy. Jak dla mnie to skopane podstawy w relacji pies-przewodnik (podstawy, które nie powinny być ciężkie do wypracowania z owczarkiem), a nie trudność rasy.

Link to comment
Share on other sites

Gdybym chciała drugiego psa, co by do mnie najlepiej pasowało?

Warunki mieszkaniowe: Dom z niewielkim ogrodem. Pies mieszkałby w domu, ogród do dyspozycji. W domu dziecko - 9 letnie, rozważne i od najmłodszego uczone, jak obchodzić się ze zwierzętami. Mieszka z nami już jeden pies, kastrowana suka w typie labradora, łagodna i uległa.

Aktywność: umiarkowana. Jeden spacer 1,5-3 godziny. W nim: marsz, zabawa bez smyczy, czas wolny ( chodzę i węszę aż mi się znudzi ) + 30-60 minut dziennie na pracę psychiczną ( nauka posłuszeństwa, sztuczki z nagrodami etc ). Poza tym spacerem, dwa spacery do 15 minut, poza nasze podwórko. Myślałam żeby w przyszłości, kupić akcesoria do agility na podwórko, jednak nie do pracy, a do zabawy z psem.

 

Doświadczenie: obecnie nabieram doświadczenia w pracy z psem lękliwym, sama sobie radzę z nauką posłuszeństwa, ale w przypadku problemów, nic nie stoi na przeszkodzie by wybrać się na szkolenie.

 

Opiekun: Mam problem z cierpliwością, ale skutecznie z tym walczę. 10 głębokich wdechów i wracam do poprawnej pracy z psem.

Finanse: drugi pies pojawi się dopiero, jak sytuacja finansowa się unormuje, a trwający remont skończy. Nie boję się wizyt u weterynarza.

Czego szukam: Pies duży, pro-rodzinny ale daleki od typowego retrievera "zrobię wszystko, tylko pokaż mi szynkę", "kocham wszystkich, sąsiad jest ciekawszy od Ciebie". Szukam psa zrównoważonego psychicznie, umiejącego się skupić, bez problemów z ekscytacją ( ja wiem że to kwestie osobnicze, ale są rasy z mniejszą lub większą tendencją do np. ekscytacji ), odważnego i pewnego siebie, akceptującego mniejsze zwierzęta i możliwie olewającego bażanty, kury etc. Chętnie współpracującego z człowiekiem i uczącego się łatwo, ale umiejącego podejmować decyzje. 

No więc. Jaki to pies ? Do głowy przychodzi mi ON .. jednak obecne ONki są inne niż kiedyś ... i nie chcę by ciągał jajami po ziemi. Myślałam o ONkach użytkowych, bądź "staroniemieckich". 

Link to comment
Share on other sites

chounapa jeśli chciałabyś psa do zamieszkania na dworze przez cały rok i do pilnowania terenu to mogłabym ci polecic azjatę-ale-poćwicz bardzo,bardzo cierpliwośc(przydatne przy obcowaniu z ta rasą) .lubia zabawę i swobodny ruch ,no.

Link to comment
Share on other sites

Chounapa, ja też bym się skłaniała ku molosom. I moja propozycja, to przejrzyj sobie jakieś katalogi ras, właśnie grupę molosów, poczytaj, pooglądaj, wybierz kilka, które najbardziej Ci się podobają, zapodaj nam tu i spróbujemy się zastanowić, albo popytać znajomych. Co do rottków, mam akurat czwórkę znajomych, których widuję średnio raz w miesiącu, dwa na 1 placu, 2 na drugim. To za mało żeby Ci tu napisać swoje wnioski, ale co szkodzi popytać właścicieli. Dla mnie no problem :) Mi się te psy bardzo podobają, ba, to jest moje niespełnione marzenie z dzieciństwa!

 

Jak jesteśmy przy molosach, zerknij sobie na wspomnianego przeze mnie wcześniej hovawarta. Moim zdaniem wpisuje się w Twój opis. Jednak w rasie (ale to chyba w każdej) zdarzają się problemy. Z drugiej strony, traktowanie tego jako reguły, moim zdaniem byłoby dużym nadużyciem. U hovków powiedziałabym że najczęściej jest to niepewność i lękliwość, a nawet agresja lękowa, a ze zdrowotnych - dysplazja (RTG jest wymagane do hodowlanki). U psa, możesz się spotkać z nietolerowaniem innych samców, u nas się pojawiło ok 8 m-ca zycia, jak zaczął dojrzewać. Jednak wybicie mu tego z głowy, dla mnie było relatywnie szybkie i łatwe (mimo że to był mój pierwszy w życiu pies). Dużo szybsze i łatwiejsze niż wybicie z głowy suczy malinie rzucania się na samochody ;) Zetknęłam się, lekko licząc z kilkunastoma osobnikami i sama miałam jednego. O żadnym z nich nie powiem, że jest "zryty", jakkolwiek szurnięty albo niedostosowany. Moim zdaniem fajny i pogodny pies towarzyszący, który daje dużo fajnych możliwości na umiarkowanym pobudzeniu, będzie chętny do zabawy, spacerów, ćwiczenia posłuszeństwa, o których wspominasz. Co do "zrobi wszystko za szyneczkę" - i tak i nie. Z jednej strony są łase na żarcie, z drugiej strony - lubią sobie przemyśleć, czy aby na pewno to im się opłaci, czasem trzeba się ostro nakombinować. Zapotrzebowanie na ruch - piszą że duże, ale ja bym rzekła że umiarkowane i to co piszesz jest OK. Pod warunkiem, że faktycznie, rzetelnie mu to dasz. Szczeniak jest żywiołowy, ma fazy głupawki, nie lubi się nudzić, ale stosunkowo szybko się uczy że np. posłanie służy do leżenia. Ja przy hovku w ogóle nie miałam klatki i nie przypominam sobie żadnych szkód w chacie. Jest to także pies, którego spokojnie można ze sobą wszędzie zabierać, nawet do knajpy. Intruza pod płotem - oszczeka, ale nie powiedziałabym że się spieni, albo wyskoczy z mordem w oczach ;) Dzieciaki - niedawno, na 1 z placy spotkałam hodowczynię z dzieciakami swoich przyszłych klientów, co to się psa nagłaskać nie mogły. A pies stał i się dawał głaskać ale to było bardzo wyważone, tzn. bez ekscytacji. I stosunek do obcych też jest podobny - pozwoli, nawet ogonem zamacha, czasem się nawet wkręci i będzie się do Ciebie kleił, ale nie powiedziałabym aby dał się pociąć za głaski obcego. Choć nie u wszystkich, poznałam nieufne lub wręcz niechętne, co to potrafią kłapnąć, choć nie były to psy, które jako pierwsze szukały zaczepki. Mój dla odmiany, kochał wszystkich i był bardzo wylewny. Z Furią shit happens mam to samo ;) We wzorcu piszą, że rasa pracująca, że próby pracy, ja się spotkałam ze stwierdzeniem, że muszą robić IPO, bo to taka rasa, że do tego są i u mnie faktycznie tak się wszystko zaczęło. Szło całkiem fajnie, ale ja bym powiedziała że w wydaniu hovka to jest takie bardzo mocno rekreacyjno - zabawowe IPO. I na pewno to nie jest tak, że ten pies to musi, inaczej się udusi. Nawet się kiedyś śmialiśmy z IPO-wcami, że super założenia, ale coś hodowcom nie wyszło ;) W kwestii popędów, mój odstawał na plus (dla mnie) i to właśnie dlatego po śmierci mojego pierwszego, nie zdecydowałam się na drugiego hovka. Bo się bałam, że będzie słabszy, a ja chciałam więcej, dużo więcej. Mój hovek odszedł młodo na białaczkę, jednak jest to jedyny przypadek tej choroby, o którym wiem. Co do typu właściciela - jak najbardziej normalny i przeciętny psiarz, bez żadnych zajobów na pracę albo na cokolwiek innego. I dlatego, ja osobiście, opisy hovawarciarzy jakie to są żywiołowe psy i wulkany energii traktuję z przymrużeniem oka. Nie jest to otępiały miso, ale wulkan energii to trochę przesadzone. Myślę, że przy takim stopniu aktywności jak proponujesz, będziesz twierdzić, że masz aktywnego, a zarazem normalnego psa. Hovek na pewno jest psem, który potrzebuje jasnych zasad i konsekwencji, bo jak nie to wejdzie na głowę, jak mu nie zapewnisz odpowiedniej dawki ruchu - również (ale to chyba każdy pies), co przy jego gabarytach jest mocno problemowe. Ma skłonności do złodziejstwa, plądrowania blatów, jest kombinatorem, ma swoje zdanie, wszystko musi mu się opłacać. Mój miał tendencję do zwiewania. Wykopywał się z wybiegu, wyskakiwał sobie na wiochę, robił obchód po sąsiadach, wracał a jak wracałam z pracy - udawał niewiniątko. Zdarzyło się pary razy, dopóki nie zabezpieczyłam tego wybiegu. I zaakceptował. Świrek Furiatek szybciej by się pokaleczył, aby tylko odzyskać wolność, którą mu zabrali - to tak dla porównania. Jeśli by Cię ta rasa zainteresowała, służę dalszą radą oraz kontaktami.

 

Co do użytkowych ON - z perspektywy Twojego opisu raczej nie polecam. One się różnią nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim temperamentem. Są dużo bardziej pobudliwe, reaktywne, dużo szybsze, zwinniejsze, miewają różne zajoby i przede wszystkim to już są psy z gatunku "robić musi inaczej się udusi" ;) Jeśli hov miałby się dla Ciebie okazać zbyt aktywnym psem, to użytkowy ON raczej na pewno. Z naciskiem na "tak mi się wydaje, jednak ja Cię nie znam", więc nie oceniam, tylko próbuję doradzić :)

 

Acha, moim zdaniem hov się nie nadaje do mieszkania na zewnątrz, bo potrzebuje być przy człowieku. Włos ma długi, ale moim zdaniem mało upierdliwy. My się śmiejemy, że z tendencją do samooczyszczania. Co się wysuszy, to się wykruszy, a w najgorszym razie wyczesze. Krótka sierść maliny w chacie jest dużo bardziej upierdliwa.

Link to comment
Share on other sites

A co powiecie o owczarku szkockim collie?

Miałam jednego, wtedy zerowe pojecie o wychowaniu. Psiak nie sprawiał problemów, z tym że są dosyć lękliwe, ale do wypracowania. Nie niszczył, problem był z podlewaniem krzaczków, ale karny bardzo. Psiaki lubią aktywność, ale nie narzucają się, lubią też głaskanie, bardzo się przywiązują, lubią towarzyszyć, obserwować. Mój ignorował inne psy, samochody, obcych bez uczenia. Uwielbiał zabawę. Sierść długa, ale jak regularnie czesana, nie sprawia problemów. Chętnie współpracuje z człowiekiem, lubi biegi, skoki:) A i co ważne bardzo przyjazne dla innych zwierząt, mój zakolegował się z kotem, żółwiem, chomikiem:) Słyszałam tylko opinie że suczki tej rasy są trudniejsze w wychowaniu.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli to jest marzenie na zasadzie marzę ponieważ ... i na początku listy jest charakter, o którym dużo czytałaś, widziałaś, poznałaś, to czemu nie :) Ja jako dzieciak marzyłam o rotku, ale o swoim marzeniu nie mogę tego powiedzieć, bo to było raczej bo mi się podoba. No właśnie i na tym koniec ;)

 

Wracając do dogów, sprawdzałaś kwestie zdrowia i średnią długość życia? Mi się wydaje, że żyją dość krótko. Gdybym nie była zadeklarowaną maniaczką danej rasy, to by był duży minus.

 

U mnie na wioszy jest jeden. Lubi się urwać na samotną przechadzkę i bywa że widuję go na spacerach po lesie z przewodnikiem (głównie lata luzem). Nie wchodzi w interakcje z otoczeniem, wręcz stroni od jakichkolwiek kontaktów, niezależnie od tego czy jest z przewodnikiem czy biega samopas. Nie gania zwierzyny, przynajmniej nie widziałam, nie słyszałam. Co do posłuszeństwa - fajnie wykonuje komendy typu "stój i czekaj" (w tym czasie ja nadchodzę z Furią z naprzeciwka), fajnie się odwołuje. Widać, że jest zrównoważonym oraz dobrze ułożonym psem. W chacie mają jeszcze 1 czy 2 małe, zawadiackie "pyrdki".

 

Dla odmiany, poznałam 1 posiadaczkę, która zdecydowała się na DM bo chciała spokojnego, statecznego i zrównoważonego psa. A ma ... problem z agresją do ludzi, co przy gabarytach tego psa jest "lekkim" hardcorem. 1 pies nie przesądza o rasie, ale gdybyś się decydowała, to uważam że na wszelki wypadek warto mieć pod ręką sprawdzonego szkoleniowca, choćby się miał nigdy nie przydać, niż dopiero szukać jeśli się pojawi problem.

 

Spotkałam się z opinią 1 hodowczyni, że dog niemiecki to nie jest pies, który da się pokroić za ćwiczenia posłuszeństwa za przysłowiową parówkę, albo piłeczkę, bo to nie owczarek i że jemu to tak naprawdę wcale nie jest potrzebne do szczęścia. I że jak przyjdzie na wołanie, czy usiądzie, to bardziej dla właściciela, bo mają ok relację, a nie za smaczka. W realu nie weryfikowałam, bo nie miałam okazji , więc tylko powtarzam zasłyszane. Widzieć w pracy, widziałam co najwyżej presa canario i cane corso, bo takowe mamy na placu, robić robią, dokładnie to samo, ale na pewno nie tak samo ;) W porównaniu z hovkiem to zupełnie inny temperament. Także Twój plan 30 - 60 minut ćwiczeń może tu niezbyt pasować.

 

A poza tym niedawno był wątek o dogu niemieckim, chyba w dziale hodowla i ktoś z dogaży tam się wypowiadał.

 

A jak Ci się leonberger podoba?

Link to comment
Share on other sites

Leonberger, fajny pies. Wezmę go pod uwagę.
Wczoraj przeleciałam z grubsza dogi niemieckie i czytałam o zdrowiu i długości życia...  ale mimo wszystko, jeszcze się będę nad nim też zastanawiać ;) 

Masz racje oczywiście. Dziecięce marzenie było na zasadzie, "łooooo piękny... chce!". Później mi przeszło i ostatecznie nigdy się w rasę nie zagłębiłam. Ale opis rasy bardzo mi się podoba.

 

 

 

ale gdybyś się decydowała, to uważam że na wszelki wypadek warto mieć pod ręką sprawdzonego szkoleniowca

 Mam pod ręką behawiorystę który pomógł mi z Lilo, więc będę o nim pamiętać kiedy będę brała drugiego psa. 

Pies póki co, to odległe plany. Dopiero w następną wiosnę planuję zrobić ogrodzenie i do następnej jesieni zakończyć remont.  Więc mam czasu, a czasu na zastanawianie się. 

Link to comment
Share on other sites

"nie, nie robimy. nie wiem do czego pijesz"

 

 

Pytam jeno...

 

Rzuciło mię się w oczy pisanie o tym że "tryb pracy" u Was = posiadanie krążka / piłki / innych motywatorów przez Ciebie, stąd moje pytanie, czy zdarzyło Ci się utrzymać psa w tymże trybie przez, dajmy na to, dwadzieścia minut BEZ możliwości nagrodzenia / samonagrodzenia.

 

To trochę insza inszość, niż tor flyballowy czy placyk frisbee gdzie pies kica w górę z podniecenia i faktycznie wyłącza sobie bodźce z otoczenia.

Link to comment
Share on other sites

Zdarzyło mi się, nie wiem czy akurat to było 20 minut, ale tak, pies był w gotowości dłuższy czas bez nagradzania. Tryb pracy jest wtedy, kiedy pies jest gotowy wykonać powierzone mu zadanie i tylko na tym jest skupiony, i tak, między innymi jest to wtedy, kiedy wyciągam piłkę albo frisbee. Co ciekawe kiedy bawimy się choćby patykiem, to to jest właśnie dla niego luźna zabawa i różnicę widać wyraźnie.

 

Mam wrażenie, może złudne, że trochę z politowaniem patrzysz na takie sporty i jeśli OBI nie trenujemy, to życia nie znamy :)

Link to comment
Share on other sites

NIe, nie o to chodzi. Pisanie o maliniakach jako nadzwyczaj "prostych" do prowadzenia psach świadczy, jak dla mnie, o pewnej naiwności / braku doświadczenia - stąd moje pytanie.

 

Sportowe posłuszeństwo, jaki regulamin nie wchodziłby w grę (poza idiotycznym rally-o) jest czymś co przydałoby się każdemu sportowemu psu i jego właścicielowi niezależnie od dyscypliny w jakiej się specjalizuje.

Bowiem nie jest akcją samonagradzającą (jak frisbee, agility, flyball i tak dalej); ćwiczenie czegoś z tej półki po prostu uczy człowieka pewnej pokory - i pokazuje mu jak duże obszary jeszcze przed nim do zagospodarowania / przepracowania / nauczenia.

 

Ale prawdopodobnie to po prostu pułapki interentowych konwersacji - wiadomo, nigdy idealnie precyzyjnie nie wyjdzie, wkradają się przekłamania i nadinterpretacje... :-)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Berek
nie wiem co rozumiesz przez psa sportowego. Jest na ten temat dyskusja w innym miejscu.
Jednak dla psa wyscigowego posluszenstwo nie jest do niczego potrzebne, a raczej niewskazane.
Kazdego psa mozna nauczys startu z boksu i biegu mniej wiecej za wabikiem, a raczej reszta psow. Wygrywania biegu sie nie nauczy, tak jak przyspieszania pzed meta. To pies musi miec w genach. Wszelkie "nauki" najwyzej ta umiejetnosc zabija.

Link to comment
Share on other sites

Dlatego później "wyścigowe whippety" lądują pod samochodami, bo nie mają zrobionego nawet przywołania...

Może ja mam dziwne psy (wszystko możliwe), ale ze starszym robiłam sporo, między innymi podstawy obedience i nie przeszkadza mu to w bieganiu... Dla mnie jest totalną głupotą branie charta i nie uczenie go przynajmniej podstawowego posłuszeństwa... Z kolei rodzi się pytanie co dla kogo jest "posłuszeństwem"...

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Bereknie wiem co rozumiesz przez psa sportowego. Jest na ten temat dyskusja w innym miejscu.Jednak dla psa wyscigowego posluszenstwo nie jest do niczego potrzebne, a raczej niewskazane.Kazdego psa mozna nauczys startu z boksu i biegu mniej wiecej za wabikiem, a raczej reszta psow. Wygrywania biegu sie nie nauczy, tak jak przyspieszania pzed meta. To pies musi miec w genach. Wszelkie "nauki" najwyzej ta umiejetnosc zabija.

Po za tym ze taki pies jest psem wyscigowym jest tez PSEM. A nie wyobrażam sobie miec psa ktory nie słucha co do niego mowie, który na spacerze nie zwraca na mnie uwagi, którego nie moge odwołać od np jadącego rowerzysty czy innego psa, po prostu nie moglabym z nim zyc. Chyba ze po za treningami i zawodami nie wychodzi z klatki, to wtedy inna sprawa.

Nie rozumiem tez jak chociażby podstawowe posluszenstwo miałoby wpływać na jakość "psa wyscigowego"?
Link to comment
Share on other sites

Gezowa
Moze podaj przyklad "wyscigowego whippeta" ktoy skonczyl pod kolami?
Nie mieszkam w Polsce ale wiem kto u nas ma wyscigowe, i o niczym takim nie slyszalam.
Poza tym pisze o psach wyscigowych "zawodowych" ktore musza wygywac.
Nie o psach ktoe okazjonalnie pobiegna w cousingu. Bo tego to i mopsa mozna nauczyc. Organizowalam cousingi i wiem jak to wwyglada.
Wiekszosc sedziow dostala upawnienia do sedziowania wyscigow "z rozdzielnika" i nie ma o tym zielonego pojecia. Oganizatorzy ida wlascielom na reke, pies jest rozpisywany ze znanymi sobie, nawet tego samego wlasciciela.Ma tylko jednego konkurenta.
Nie ma boksu - a moment startu jest badzo wazny. Nie chozi tylko o to, zeby pies wystartowal, tylko zeby od piewszego momentu zajal odpowiednia pozycje- jak jest d..pa to mu inne droge zamkna. No i nie ma halasu - bieg odbywa sie na laczce, nie stadionie.
Nie mowiac o tym, ze sedziowanie coursingu jest na zasadzie - sedzia rzucil mi niezapisane karty oceny (bo nawet sie nie patrzyl na biegnace psy) i powiedzal zebym wypisala tak punkty zeby wygral pies XX.
Zreszta o coursingu w kraju mozna by dlugo pisac. Torowe sa lepsze, bo zajmuja sie nimi i organizuja ludzie ktozy sami maja psy.
Na marginesie, mowienie o psach coursingowych ma podstawe tylko w wypadku psow angielsko-irlandzkich. Jest to specjalnie hodowany typ, ciezszy od torowych - czeste sa psy powyzej 40 kg. Dolewane sa psy torowe - ale nigdy na odwrot. W Europie na coursingach biegaja psy w typie wyscigowym, najczesciej te ktore na tor sie nie nadaja - np. charty polskie ktore maja slaby instynkt pogoni i sa zbyt wójownicze by startowac z piatka nieznanych psow.
Pies wyscigowy jest uczony zupelnie czegos innego niz rozumiemy pod pojeciem "posluszenstwo".
Ma isc na pelnej adrenalinie - ostatnia afera z live baiting w Australii. Potem sie przenioslo do innych krajow- jest spora afera. Ale charakterystyczne ze w Australii preferuja oposy i swinie - bo sie bronia i glosno krzycza. Oczywiscie tego nie pochwalam, ze wzgledu na okrucienstwo wobec "przynety" oraz to, ze taki pies jest bardzo trudny do adopcji.
Psa wyscigoiwego nie puszcza sie luzem w terenie. Mozna tylko na ogrodzonym wybiegu. Nie musi on chodzic na smyczy - wiele psow jest tego uczonych dopiero w organizacjach adopcyjnych. Istnieje przekonanie, i mysle ze w tym cos jest ze pies wyscigowy nie powinien chodzic przy nodze bo to mu psuje ruch. Oczywiscie na torze widzimy je na smyczach, ale sa prowadone przez doswiadczonych stewardow, i same dobrze wiedza gdzie maja isc
To jest ogromny temat, w ktorym sama nie jestem obrze zorientowana- gdy adoptowalam swoja suke to mimo trzydziestoletniego doswiadczenia z psami wyscigowymi i tego ze jestem lek.wet to i tak bylam w stalym kontakcie z doswiadczonym trenerem. Czyli czlowiekiem ktory z tego zyl przez czterdziesci lat, a teraz zajmue sie adopcja.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Dla mnie to, o czym piszesz Sjette jest chore. W ogole im dluzej poslucham czy poczytam osob zajaranych na jakies psie sporty tym bardziej umacaniam sie w przekonaniu ze niezla z nich (czyli nawet wiekszosci was) banda oszolomow.

 

tak samo nie rozumiem tego parcia na dogo i kija w dupie,

 

kazdy ma psa sportowego, pitoli trzy po trzy o jakichs zasadach, regulaminach, jak ktos cos napisze o swoim psie ktory jest typowym psem do towarzystwa ale z grupy tych "do sportu" to traktowany jest z wujowska poblazliwoscia "co ty tam wiesz ty nigdy na placu nie byles i twoj pies sie tak naprawde marnuje", z kazdym psem trzeba cos robic, nieporozumieniem jest kupowanie sobie laba gdy nie ma sie ochoty na zabawe w jakis dummy-srummi, wyzla gdy nie jest sie jezdzic na ff, maliny gdy nie ma sie w planach ipo i sryliard innych tego typu kwiatkow

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zależy jak interpretujemy "wyścigowy/coursingowy whippet" - czy jako linię, czy jako psa biegającego czynnie w zawodach (wygrywającego), wliczając w to showy.

 

O tym się głośno nie mówi, ale dużo jest przypadków, w których właściciele zwyczajnie sobie nie radzą z whippetami, przerasta ich ta głupawka i milion dwieście pomysłów naraz; własna wizja świata. I takie psy albo są dosłownie męczarnią, albo kończą w innym domu/na drzewie/pod kołami, bo whippet w pogoni nawet za kumplem wpada po prostu w amok. Stąd też biorą się stereotypy, że charta nie da nauczyć się posłuszeństwa, że "on tak ma", że jest głupi. Tym bardziej ludzie powinni obalać mity i naprawdę nie widzę związku między tym dlaczego chart wyścigowy, wygrywający nie może być posłuszny. Jak pisała Vailet - chart to też pies. Nie lubię jak charciarze robią ze swoich psów UFO (jak borderowcy ze swoich "nadpsy"), bo tak można powiedzieć o każdej rasie, każda jest specyficzna i każda ma swoje zalety i wady. Nie potrafiłabym żyć z psem, który robi co chce i jak chce i ma kompletnie wywalone we mnie - jak takiemu psu wyrobić w ogóle kondycję, zakładając, że nie ma się dostępu do zagrodzonego terenu? Całe życie na smyczy? No chyba, że mieszka w "psiej stajni" i żyje wyścigami, wtedy tak. Niestety są przypadki i to często na coursingach, gdzie właściciele sami otwarcie mówią, że "przyjechali psa wybiegać, bo spacerów nie ma", bez kondycji, bez rozgrzewki, totalnie nieprzygotowanego fizycznie, a później wielka afera, bo kontuzja i na pewno wina organizatorów, bo niedokładnie "sprzątnęli" łączkę... Dla mnie to jest abstrakcja - ściąganie psa, który większość roku leży na kanapie i pchanie go na tor czy pole z poleceniem: "idź i goń, bo musisz się wybiegać".

 

Coursingi jak i wyścigi torowe to - u nas - przede wszystkim bieganie za sztuczną przynętą. Jeśli w grę wchodziłaby żywa przynęta - to tak, zgodzę się, że w terenie takiego psa ciężko byłoby spuścić czy starać się o to, aby był posłuszny, bo zwyczajnie instynkt weźmie górę. Jednak wyścigi za kawałkiem folii są doskonale rozróżniane przez większość psów. Chart to nie debil, wie doskonale, że to nie jest prawdziwe polowanie, zwłaszcza, jak wabik (w przypadku coursingu) porusza się nienaturalnie (normalnie zając uciekłby w las czy między płot, a wabik zakręca w przeciwnym kierunku, wręcz się podstawia). Powiem więcej - oba moje psy jestem w stanie odwołać od uciekającej sarny, co nie ujmuje im absolutnie instynktu, na coursingu starszy działa na najwyższych obrotach, popęd ma niesamowity i wielu ludzi nad nim "pieje", że biega tak krótko (licencja i dwa razy zawody), a tak dobrze :)

 

Jeśli chodzi o samą organizację coursingów - przyznam, że wiem mało, wiele zależy od sędziego i ostatnio była śmierdząca akcja, że wygrały wszystkie znajome psy, a te Polskie w ogóle padły na sam koniec stawki... I w sumie to tyle z afer. Charciarze, jeśli chodzi o coursingi, mówią prosto z mostu co im nie pasuje, przez co bywa, że po zawodach jest dużo kwasów (a bo złe prowadzenie wabika, a bo organizacja zła i tak dalej), ale od kiedy interesuję się tym tematem to nie słyszałam, żeby ktoś komuś szedł na rękę i wpisywał znajome psy razem w biegu... Nasi mistrzowie tego raczej nie potrzebują, po prostu mają zwycięstwo w genach :)

 

 

czi_czi, masz dużo racji :P ale akurat sprawa u chariciarzy (przynajmniej whippetów) wygląda inaczej, bo nikt nikogo do sportów nie zmusza nawet jak pies zapowiada się super (bardziej zachęta: "chodź zobacz, a może cię wciągnie"). Tutaj wszystko idzie w drugim kierunku... "Nie rób nic, bo się nie nadaje! To chart!" ;)

 

 

 

EDIT: jeszcze może sprecyzuję... tak, chodzenie przy nodze może mieć wpływ na to, jak mówisz. Podobną rzecz słyszałam o rowerze (i przypiętym psie na smyczy, nie wiem ile w tym prawdy)... Ale dla mnie posłuszeństwo to pies przychodzący co najmniej na wołanie, dający się opanować w dzikiej pogoni z charcim towarzyszem.

Link to comment
Share on other sites

Pytam jeno...

 

Rzuciło mię się w oczy pisanie o tym że "tryb pracy" u Was = posiadanie krążka / piłki / innych motywatorów przez Ciebie, stąd moje pytanie, czy zdarzyło Ci się utrzymać psa w tymże trybie przez, dajmy na to, dwadzieścia minut BEZ możliwości nagrodzenia / samonagrodzenia.

 

To trochę insza inszość, niż tor flyballowy czy placyk frisbee gdzie pies kica w górę z podniecenia i faktycznie wyłącza sobie bodźce z otoczenia.

20 minut bez motywatorów, podziwiam, ja dążę do takiego wytrenowania psiaka, ale na razie mi się nie udaje, raczej 30 minut z motywatorami:)

 

Berek, dlaczego rally-o idiotyczne?, pytam z ciekawości.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...