marmara_19 Posted March 29, 2013 Share Posted March 29, 2013 [quote name='panbazyl']a ja nie mam takiego "luksusu" mam 3 spore psy z którymi jeżdżę na wystawy i poznaję coraz to nowe głupoty PKP, ale też przy okazji poznaję fajnych ludzi którzy na swój bilet "biorą" mojego psa a potem gadamy cała drogę o psach. Przynajmniej stacji wysiadania nie prześpię :)[/QUOTE] Ale kupujac bilet dla dwoch osob i psow nikt nie sprawdzaprzy kontroli czy druga osoba rzeczywiscie jest ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 29, 2013 Share Posted March 29, 2013 [quote name='marmara_19']Ale kupujac bilet dla dwoch osob i psow nikt nie sprawdzaprzy kontroli czy druga osoba rzeczywiscie jest ;)[/QUOTE] no nikt tego nie sprawdza.... ale kasę płacić trzeba, co na długich trasach już boli. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted March 29, 2013 Share Posted March 29, 2013 ja teraz na święta wiozłam rudą na podłodze bo była nieco uwalona przez ten roztapiający się śnieg i błoto (niskopodłogowiec z niej) i chyba już tak zawsze będzie jeździć szczerze mówiąc :) niemiłą panią jestem, ale mi tak wygodniej na dobrą sprawę, ona co prawda nie mogła uwierzyć w to że ją tak chamsko wykopałam na kocyk pod moimi nogami, no ale koniec końców się położyła i spała raz że całe siedzenie dla mnie, dwa- nie latają po mnie psie kłaki widząc jednak to ile ludzi teraz jechało stwierdziłam, że nie wiem jakbym miała się teraz gdziekolwiek przedostać z psem dużej rasy, zwłaszcza gdy podróż dłuższa..... serio....podziwiam Was że dajecie radę, siedzicie w przedziałach/na tych rozkładanych siedzeniach na korytarzu (w TLK) czy stoicie gdzieś w przejściach? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted March 30, 2013 Share Posted March 30, 2013 Ja ostatnio z psem jechałam na dłuższą podróż do Warszawy (4,5h). Pociąg TLK, piątek, więc miejsc mało... Byłam w korytarzu najpierw, ale było okropnie niewygodnie i psu i mi. Potem znalazłam pusty przedział, ale ... w wagonie bez ogrzewania. A zimno było. No ale ubrana ciepło, pies miał kocyk i jakoś to było ;) Nikt nie pytał o kaganiec czy książeczkę (miałam obie te rzeczy), część osób wchodząca do przedziału, widząc psa, rezygnowała. A te osoby, które weszły, okazały się być bardzo w porządku - to taki fajny przesiew ludzi :) Jechałam z panią-hodowczynią psów, wyluzowanym chłopakiem i inną sympatyczną młodą panią. Pies roztopił lody, rozmawialiśmy normalnie i śmialiśmy się z Hery mani wylizywania kubków po jogurcie ;) Z powrotem pociąg nawalony ludźmi jeszcze bardziej, ja i TZ z walizkami i plecakami, było średnio miło... Jednak w końcu pan konduktor się zlitował i otworzył nam przedział dla kobiet w ciąży (bo takowych nie było w pociągu). No i fajnie znowu się jechało, z ludźmi lubiącymi psy, Hera sobie leżała na ziemi oczywiście. Chociaż myślę, że na ziemi w pociągu dla psa jest o tyle niewygodnie, że o wiele bardziej czuć wstrząsy... Teraz planujemy do Pragi jechać, ale to kurczę 6-8 h z przesiadkami. Na pewno wygodniej by było nam autem, ale musiałabym "zabrać" je mojej rodzinie. I tak kombinuję, czy pociągiem, czy autem i czy warto... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted March 30, 2013 Share Posted March 30, 2013 [quote name='zmierzchnica'] Teraz planujemy do Pragi jechać, ale to kurczę 6-8 h z przesiadkami. Na pewno wygodniej by było nam autem, ale musiałabym "zabrać" je mojej rodzinie. I tak kombinuję, czy pociągiem, czy autem i czy warto...[/QUOTE] Myśmy jechali nad morze - raz nawet 15 godzin (kochane PKP jeżdżące [B]wzdłuż [/B]wybrzeża). Szczyt wygody to to nie był, ale dało radę ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 30, 2013 Share Posted March 30, 2013 jakbym miała wybór samochód czy pociąg to bez wahania brałabym samochód. jasne, że pociągiem dasz radę, ale o wiele większy komfort jest w samochodzie, gdzie nie musisz martwić się bagażem, przyjściem na pociąg na czas odjazdu, w razie czego możesz zatrzymać się i wysiąść, nikt do Ciebie nie będzie miał pretensji "bo pies", nikt na psa nie nadepnie przez przypadek, psu będzie wygodniej;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted March 30, 2013 Share Posted March 30, 2013 ja wyboru nie mam - nie mamy samochodu (tak, są jeszcze tacy na świecie). I czasem mi to bardzo przeszkadza a czasem się cieszę - bo nie muszę utwardzać połowy podwórka, bo jak są roztopy czy jesień to podwórko zamienia się w mega bagnisko i wciąga wszystko pod ziemię (less). a jak jedziemy w PKP to mamy luksus, bo zazwyczaj nikt o w miarę zdrowych zmysłach nie wejdzie do przedziału gdzie są 2 czy 3 spore psy i nasze dzieci :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
klaki91 Posted March 30, 2013 Share Posted March 30, 2013 [quote name='Beatrx']jakbym miała wybór samochód czy pociąg to bez wahania brałabym samochód. jasne, że pociągiem dasz radę, ale o wiele większy komfort jest w samochodzie, gdzie nie musisz martwić się bagażem, przyjściem na pociąg na czas odjazdu, w razie czego możesz zatrzymać się i wysiąść, nikt do Ciebie nie będzie miał pretensji "bo pies", nikt na psa nie nadepnie przez przypadek, psu będzie wygodniej;)[/QUOTE] No, samochodem komfort niby lepszy ale u mnie wtedy pojawia się inny problem- ruda ma chorobę lokomocyjną :roll: 40 minut wytrzyma potem zaczyna się cykliczne rzyganie. W pociągu tego problemu nie ma bo jednak ruch jest w miarę jednostajny i nie ma nagłych przyspieszeń, zwolnień itd. My na ogół jeździmy z Poznania nad morze, do mojego rodzinnego domu- 5,30 h pociągiem regio, 4,30 TLK. Raz na Mazury jechaliśmy 9 godzin i był tak napchany pociąg że stwierdziłam, że w życiu bym nie dała rady pojechać nim z psem wielkości np. goldena. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted March 31, 2013 Share Posted March 31, 2013 [quote name='evel']Myśmy jechali nad morze - raz nawet 15 godzin (kochane PKP jeżdżące [B]wzdłuż [/B]wybrzeża). Szczyt wygody to to nie był, ale dało radę ;)[/QUOTE] I jak psy to zniosły? Mnie martwi kwestia siku itd. Bo do Pragi się długo jedzie... Z drugiej strony, w nocy wytrzymują psy sporo godzin, to chyba i w pociągu by wytrzymały. W Pradze jest zoo, gdzie można z psami wchodzić ;) W ogóle to inna bajka, strasznie tam bym chciała z psem pojechać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
evel Posted March 31, 2013 Share Posted March 31, 2013 Jax sikał gdzieś na postoju, Zu nie sika w obcych stresujących miejscach :roll: ale ona ma żelazne zwieracze jeśli o to chodzi, jak ma do wyboru po całej nocy spacer albo łóżeczko to nalega, aby ją wpuścić pod kołderkę ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
LadyS Posted March 31, 2013 Share Posted March 31, 2013 [quote name='zmierzchnica']I jak psy to zniosły? Mnie martwi kwestia siku itd. Bo do Pragi się długo jedzie... Z drugiej strony, w nocy wytrzymują psy sporo godzin, to chyba i w pociągu by wytrzymały. W Pradze jest zoo, gdzie można z psami wchodzić ;) W ogóle to inna bajka, strasznie tam bym chciała z psem pojechać.[/QUOTE] Jeżdżę z psem regularnie pociągami, najczęściej na trasach minimum 6 godzin pociągami dalekobieżnymi albo 2 godziny szynobusami. W tej podróży, o której mówiła evel, też uczestniczyłam razem z moim psem - oba nasze psy spały całą drogę. Na siku wychodziły może raz, ale oba były średnio chętne do sikania. Nie piły za wiele wody, nie jadły pełnych porcji żarcia. W zasadzie - zero problemów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted March 31, 2013 Share Posted March 31, 2013 [quote name='LadyS']Jeżdżę z psem regularnie pociągami, najczęściej na trasach minimum 6 godzin pociągami dalekobieżnymi albo 2 godziny szynobusami. W tej podróży, o której mówiła evel, też uczestniczyłam razem z moim psem - oba nasze psy spały całą drogę. Na siku wychodziły może raz, ale oba były średnio chętne do sikania. Nie piły za wiele wody, nie jadły pełnych porcji żarcia. W zasadzie - zero problemów.[/QUOTE] Jak jechałam te 4.5 h do Wawy i z powrotem też nie miałam problemu... Cóż, myślę, pewnie się skuszę na wyjazd, dzięki za odpowiedzi :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted April 2, 2013 Share Posted April 2, 2013 Jesli Twój pies jest dorosły to mysle,ze nie bedzie problemu z siusisaniem. Do Pragi jexdziłam pociagiem odbierac szczenie, pociag wyjezdżał wieczorem z Pragi, w domu bylismy dopiero póxnym rankiem czy koło południa nawet. Dwa razy tak jeździłam, za kazdym razem maluch przesypiał cała droge, jeśc zero, pic ewentualnie dopiero rano. Na wszelki wypadek zawsze mam podkład dla szczeniat do siusiania, ale tylko raz go uzyłam w czasie podrózy, gdy w przedziale było okropnie goraco, maluch musiał więc dostac wode w czasie drogi to i siusiu sie zachciało ;) Każdy zdrowy pies-szczenie także - spokojnie nawet dobe czasu moze jechac bez jedzenia, bez picia cała noc. Aha- w Czechach jesli pies podrózuje w transporterku nie płaci sie za niego biletu ani w pociagach pospiesznych /rychlik/ ani osobowych /osobni/ :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Patmol Posted April 2, 2013 Share Posted April 2, 2013 a jak w Czechach jedzie pies bez transporterka -to się tez płaci jak za bagaż? czy w Czechach w pociagu psu wystarczy paszport i kaganiec? czy coś jeszcze powinien mieć? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted April 2, 2013 Share Posted April 2, 2013 Oj wiesz, nie pamietam... ja zawsze jechałam z psem w transporterku...paszport oczywiscie , choc nigdy go nikt nie chciał ogladac ;) kaganiec lepiej miec, a o bilet bez problemu sie dopytasz na stacjach Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted April 2, 2013 Share Posted April 2, 2013 [quote name='Tascha'] o bilet bez problemu sie dopytasz na stacjach[/QUOTE] Tylko tych głównych :evil_lol: bo na innych nie mówią po angielsku ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Patmol Posted April 3, 2013 Share Posted April 3, 2013 W Republice Czeskiej lepiej mówić po czesku :diabloti: ja się trochę zwrotów nauczyłam -bo chodzę czasem po czeskich Karkonoszach. Byle tylko nie mówić po polsku :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted April 3, 2013 Share Posted April 3, 2013 Transporter dla Hery... Hm, takiego bydlaka ciężko by było wcisnąć i udawać, że to maleńki piesek :evil_lol: Wiem, że młoda wytrzyma, bo przecież w domu po 9 h wytrzymuje, tylko nie chcę sprawiać jej dodatkowego dyskomfortu :) ja i tak ze sobą biorę kaganiec, wyrobię paszport (ktoś wie, ile to trwa?) i zobaczymy :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Patmol Posted April 3, 2013 Share Posted April 3, 2013 paszport od ręki wyrobisz u veta Jeśli pies jest zaczipowany -potrzebny numer czipa. Jesli nie -na jednej wizycie czipujesz i wyrabiasz paszport. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted April 3, 2013 Share Posted April 3, 2013 [quote name='Korenia']Tylko tych głównych :evil_lol: bo na innych nie mówią po angielsku ;)[/QUOTE] a wcale bo nie:eviltong: trzeba mi było raz dojechac z Pragi do Rakovnika, oczywiscie polski pociag EXPRESS (!) sie spóźnił duuuzo i nie zdązyłam na przesiadkę, w Pradze znalazłam sobie jakis inny pociag do jakiejstam miejscowości i potem z tej miejscowości do Rakovnika- i w kasach mówili pieknie po angielsku :) ale trafiłam na młody personel, nie wiem co by było jakby był starszej daty ;) ale mozna sobie na kartce zapisac podstawowe zwroty po Czesku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted April 3, 2013 Share Posted April 3, 2013 [quote name='Patmol']paszport od ręki wyrobisz u veta Jeśli pies jest zaczipowany -potrzebny numer czipa. Jesli nie -na jednej wizycie czipujesz i wyrabiasz paszport.[/QUOTE] Tak, zgadza sie. Wszystko zajmuje raptem kilka minut. Tylko od zeszłego roku sa nowe przepisy i przy wyrobieniu paszportu wet nie moze wpisac osoatniego szczepienia od wścieklizny tylko musi zaszczepic /nawet jesli pies był niedawno szczepiony/, i waznośc tego szczepienia liczy sie dopiero 21 dni po szczepionce...troche głupie jak dla mnie... ale jesli wybieramy sie z psem za granice , warto o tym pamietac i wyrobic paszport odpowiednio wczesniej, aby w razie czego /jakiejś kontroli/ nie miec problemów ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Patmol Posted April 4, 2013 Share Posted April 4, 2013 Ja wyrabiałam paszport dla psa w tym roku i wet przepisał szczepienie z tamtego. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Talagia Posted April 4, 2013 Share Posted April 4, 2013 [quote name='Tascha']Tak, zgadza sie. Wszystko zajmuje raptem kilka minut. Tylko od zeszłego roku sa nowe przepisy i przy wyrobieniu paszportu wet nie moze wpisac osoatniego szczepienia od wścieklizny tylko musi zaszczepic /nawet jesli pies był niedawno szczepiony/, i waznośc tego szczepienia liczy sie dopiero 21 dni po szczepionce...troche głupie jak dla mnie... ale jesli wybieramy sie z psem za granice , warto o tym pamietac i wyrobic paszport odpowiednio wczesniej, aby w razie czego /jakiejś kontroli/ nie miec problemów ;)[/QUOTE] Nie jest do końca tak jak piszesz. Chodzi o to, że pies w momencie szczepienia na wściekliznę musi być zidentyfikowany - posiadać chip. Czyli najpierw pies jest chipowany, a dopiero później jest szczepiony na wściekliznę. Ewentualnie w dniu chipowania jednocześnie jest szczepiony (nawet gdy dopiero co był szczepiony). Jeżeli chcemy wyrobić paszport to musimy posiadać obie rzeczy - chip i szczepienie na wściekliznę w takiej właśnie kolejności. Dopiero wtedy szczepienie jest ważne zgodnie z prawem unijnym. Jeżeli pies był zachipowany wcześniej to wystarczy aktualne szczepienie podczas wyrabiania paszportu i jest ważne od razu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tascha Posted April 4, 2013 Share Posted April 4, 2013 [quote name='Talagia']Nie jest do końca tak jak piszesz. Chodzi o to, że pies w momencie szczepienia na wściekliznę musi być zidentyfikowany - posiadać chip. Czyli najpierw pies jest chipowany, a dopiero później jest szczepiony na wściekliznę. Ewentualnie w dniu chipowania jednocześnie jest szczepiony (nawet gdy dopiero co był szczepiony). Jeżeli chcemy wyrobić paszport to musimy posiadać obie rzeczy - chip i szczepienie na wściekliznę w takiej właśnie kolejności. Dopiero wtedy szczepienie jest ważne zgodnie z prawem unijnym. Jeżeli pies był zachipowany wcześniej to wystarczy aktualne szczepienie podczas wyrabiania paszportu i jest ważne od razu.[/QUOTE] Tak? to musze doczytac przepisy w takim razie...tak to jest jak na słowo wierzy sie wetowi a samemu sie tego nie sprawdzi:cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
panbazyl Posted April 4, 2013 Share Posted April 4, 2013 no to ciekawe. Jak się dokopiecie do jakis fundamentalnych zasad napiszcie. Choć nie planuję na razie robić żadnych paszportów, bo mam dla wszystkich futer, ale tak na przyszłość. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.