Jump to content
Dogomania

Pies w pociągu


Lady

Recommended Posts

[quote name='Beatrx']po co motywować jak można mieć np. kocyk do przykrycia transportera na czas kontroli i nikt nie będzie wiedział, co tam właściwie jest?;) z resztą nie wiem, jak jest teraz, bo na "moje" koleje znieśli psie bilety, ale kiedyś bilet psi był podpięty pod bilet ludzki i nie dało się kupić dwóch psich biletów na jednego człowieka.[/QUOTE]


Źle sformułowałam, jednak jestem nie do życia ostatnio :cool3: chodziło mi o wskazanie podstawy w regulaminie, bo póki co nie jestem przekonana co do tego, że rzeczywiście można zgodnie z nim przewozić za darmo dużego psa w transporterze nie będącym bagażem podręcznym (i w zw. z tym zamiast biletu na przewóz psa wykupić bilet na nadbagaż) czy też większej ilości sporawych psów w pojedynkę nie mając wykupionych dla każdego biletu + biletu dla anonimowego opiekuna zaciągniętego dopiero w pociągu. A kto wie czy za jakiś czas nie będę się w taką podróż wybierać.

To, że robi się różne przekręty typu zasłonięcie transportera, chowanie psa pod kurtkę, do torby itd mnie nie dziwi, chodzi mi jedynie o ukazanie jak to powinno wyglądać zgodnie z regulaminem a nie praktyką czy własnymi doświadczeniami :)

Bo na przykład moja koleżanka podróżująca z pudlem mini nie kupuje biletu na niego i nikt się do niej nie doczepił a pies wieziony jest na kolanach ;)

Musze swoją drogą podpytać konduktorów jak będę znowu jechać pociągiem, ciekawa jestem jak oni interpretują te przepisy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Aneta Nowak'][COLOR=#000000]"Warto popadać w skrajność bo jeśli rozumieć te przepisy w taki sposób, że płaci się za nadbagaż a za psa już nie to czemu by nie przewozić za darmo, tylko płacąc za nadbagaż np. bernardyna w kennel klatce? [/COLOR];-)"-tylko wiesz, tak naprawdę, jak wybieramy się gdzieś z psem(czy to małym czy dużym) to koszt biletu dla psa czy biletu za dodatkowy bagaż jest...niewielki,zwłaszcza w porównaniu z kosztami ogólnymi podróży i celem tejże.
I tak naprawdę, czytając na różnych forach podobne tematy,nie mogę zrozumieć,czemu gro osób ma opory przed kupnem biletu.. Wszak wszędzie się trąbi:pies to wydatki na weta,dobrą karmę etc...Podróż środkami komunikacji to też koszta..To tylko takie tam luźne przemyślenia.[/QUOTE]

Ja jestem jak najbardziej za kupowaniem biletu! Ba, płaciłabym nawet 2 razy więcej, gdybym dzięki temu mogła przewieźć dwa psy naraz czy po prostu byłabym pewna, że żadne paszczydło mi z wrzaskiem nie wyskoczy, że on/ona sobie psa tu nie życzy. Muszę przyznać, że pod względem zacofania, jeśli chodzi o traktowanie psów, Polska mnie zaskakuje za każdym razem. Może dlatego, że moje psy są w pociągach bardzo grzeczne, kładą się między siedzeniami na ziemi i przez całą drogę potrafią się nie ruszyć (nawet jak jechaliśmy 12 godzin z jedną godzinną przerwą!). Kupuję im bilet, nie pozwalam na podchodzenie, wąchanie ludzi (zresztą, nawet tego nie próbują), nie pozwalam też ludziom na kontakt z nimi (robi się za duży szum wokół psów, zaczyna się dyskusja, że "jak tak można, psa w pociągu...") :diabloti: One w pociągu jadą, jakby ich nie było, nieraz w połowie podróży słyszałam nagle gdzieś za plecami "ty, widziałeś! tam psy jadą!", mimo że już od godziny jechaliśmy... Nie zauważyli :cool3:

Akurat w TLK i na krótkich odcinkach REGIO płacę za 1 psa więcej niż za siebie, więc argument o małej cenie mnie nie przekonuje. Tak samo w PKSie, nie mieści mi się w głowie, że spełniam wymagania (kaganiec, smycz, opłacony bilet) i ludzie mają do mnie o psy pretensje. Czuję się wtedy jakbym się przeniosła w czasie tak 100 lat wstecz...

Link to comment
Share on other sites

A ja się ludziom nie dziwię. Co rusz spotykam niewychowane psy z właścicielami którzy chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że inni ludzie mogą po prostu nie życzyć sobie uprzykrzania im podróży przez psy, kilka razy jechałam pociągiem z psem który całą drogę zawodził-5 godzin- nawet mnie szlag trafiał, moja suka też była już ostro podenerwowana i najchętniej by poszła spuścić psu łomot żeby zamknął mordę. Był też pies który rzucał się na każdego kto otwierał drzwi od przejścia między wagonami żeby dostać się do kibla. Na smyczy i w kagańcu, ale każdy widząc takie powitanie odskakiwał do tyłu wystraszony. Właściciel ograniczał się do "ej spokój".
Innym razem jechałam z psem który sobie skakał po podróżnych, jego właścicielka nieudolnie próbowała go skurczyć żeby mieścił się tylko na jej kolanach, ale słabo jej to wychodziło. Wszędzie latały kłaki, pies dyszał, był podenerwowany, atmosfera gęstniała.

Jeszcze inna sytuacja- zapchany do granic możliwości pociąg, duszno, parno i ogólny koszmar, a kobieta wyciąga dla psa posiłek i urządza mu kolację z puszki. Zapach nie do opisania, myślałam że pójdą zaraz zbiorowe hafty. I jeszcze to mlaskanie i rozchlapywanie na boki żarcia. Jak ktoś jej zwrócił uwagę to się obruszyła i zaczęła się zbiorowa kłótnia :roll:

I jak tu wymagać od ludzi żeby tolerowali podróżowanie z psem skoro tyle właścicieli psów nie potrafi się odpowiednio zachować i sprawić, żeby ich zwierzaki nie obrzydzały podróży innym ludziom, już wystarczająco podenerwowanym czekaniem na pociąg i długimi godzinami siedzenia. Ja osobiście nigdy nie spotkałam się z negatywnym odbiorem mojego psa, wszyscy są zaskoczeni że taka jest spokojna i nie raz dopiero w połowie drogi orientują się, że w ogóle jedzie z nimi pies :)

Link to comment
Share on other sites

no niestety normalni psiarze cierpią przez takich idiotów. co z tego, ze ja przejadę 200km ze spokojnym psem, leżącym w miejscu jak na 201 km wsiądzie ktoś z niewychowanym zwierzęciem, przejedzie 20km i potem będzie gadanie ludzi, ze kto to widział psa do pociągu ładować:roll:

a w regulaminie masz jasno napisane: nie płacisz za coś, co siedzi w klatce mieszczącej się na miejscu dla bagażu podręcznego (pkt. 1), a płacisz za psa poza klatką i do tego zwierzątko ma być na smyczy, w kagańcu i mieć szczepienia (pkt. 2). zauważ, ze nigdzie nie ma podziału na psa dużego i małego, jest tylko określenie "małe zwierzęta domowe" i dopisane do tej grupy psy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']
a w regulaminie masz jasno napisane: nie płacisz za coś, co siedzi w klatce mieszczącej się na miejscu dla bagażu podręcznego (pkt. 1), a płacisz za psa poza klatką i do tego zwierzątko ma być na smyczy, w kagańcu i mieć szczepienia (pkt. 2). zauważ, ze nigdzie nie ma podziału na psa dużego i małego, jest tylko określenie "małe zwierzęta domowe" i dopisane do tej grupy psy.[/QUOTE]

Dla mnie to jest jasne. Co jednak w sytuacji gdy wiozę w transporterze psa średnich rozmiarów i transporter ten nie miesci się na miejscu dla bagażu podręcznego?
Padło tu stwierdzenie, że nie płaci się wówczas za psa tylko płaci się za nadbagaż. Mało tego- można w ten sposób przewieźć kilka psów. I o to mi cały czas chodzi- żeby ktoś mi jak krowa na rowie napisał z czego to wynika.

Pytanie czy duży pies to małe zwierzę domowe. Ostatnio spojrzałam na szybką rozpiskę podstawowych przepisów w pociągach regio i było napisane, że za darmo można przewozić w transporterze zwierzątka domowe typu królik, kot, pies ([B]wielkości kota). [/B]Więc chyba średniej wielkości pies zamknięty w transporterze już się łapie na normalny bilet.... czy może jednak na opłatę za nadbagaż?
Dla mnie ma to dość duże znaczenie,bo gdyby był to dodatkowy bilet to pewnie konieczne jest też wykupienie biletu dla osoby, pod której opieką drugi pies niby podróżuje. Natomiast gdyby to był tylko nadbagaż to mogłabym wieźć pod swoją opieką kilka psów, byle żeby były w odpowiednim pojemniku?

Edited by klaki91
Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Padło tu stwierdzenie, że nie płaci się wówczas za psa tylko płaci się za nadbagaż. Mało tego- można w ten sposób przewieźć kilka psów. I o to mi cały czas chodzi- żeby ktoś mi jak krowa na rowie napisał z czego to wynika.[/QUOTE]
z tego, ze nie jest to zabronione;) opłata za nadbagaż jak najbardziej, bo dla dużego psa musisz mieć dużą klatkę i już jej nie postawisz na półce tylko w przedziale bagażowym. zajmuje więcej miejsca, więc i płacić trzeba, ale nie za psa, bo za psa płacisz jak on jest na smyczy.
jak masz w przepisach, ze pies wielkości kota w klatce jedzie za darmo to wiadomo, ze pies średni do małej klatki się nie zmieści i trzeba płacić za to, ze jego duża klatka zajmuje miejsce, a nie za to, ze jest w niej pies. i niepotrzebnie rozważasz, czy pies jest małym zwierzęciem domowym, bo w regulaminie nie masz podziału na mały pies i duży pies. wymagałoby to podziału wg wzrostu i komicznej sytuacji, kiedy konduktor chodzi z miarką i mierzy, czy dany pies łapie się jako "mały" czy jest o 1 cm wyższy i jest już "duży";) jednak jeśli masz opis pies wielkości kota to sprawa jest jasna, tylko jakiegoś yorka czy innego maltańczyka przewieziesz w klatce za darmo, za całą resztę musisz płacić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']z tego, ze nie jest to zabronione;) opłata za nadbagaż jak najbardziej, bo dla dużego psa musisz mieć dużą klatkę i już jej nie postawisz na półce tylko w przedziale bagażowym. zajmuje więcej miejsca, więc i płacić trzeba, ale nie za psa, bo za psa płacisz jak on jest na smyczy.
jak masz w przepisach, ze pies wielkości kota w klatce jedzie za darmo to wiadomo, ze pies średni do małej klatki się nie zmieści i trzeba płacić za to, ze jego duża klatka zajmuje miejsce, a nie za to, ze jest w niej pies. i niepotrzebnie rozważasz, czy pies jest małym zwierzęciem domowym, bo w regulaminie nie masz podziału na mały pies i duży pies. wymagałoby to podziału wg wzrostu i komicznej sytuacji, kiedy konduktor chodzi z miarką i mierzy, czy dany pies łapie się jako "mały" czy jest o 1 cm wyższy i jest już "duży";) jednak jeśli masz opis pies wielkości kota to sprawa jest jasna, tylko jakiegoś yorka czy innego maltańczyka przewieziesz w klatce za darmo, za całą resztę musisz płacić.[/QUOTE]

To, że coś nie jest wprost zabronione nie oznacza, że jest dozwolone niestety :)

Niekoniecznie prowadziłoby to do komicznej sytuacji- po prostu mały pies to taki pies który mieści się w pojemniku, który z kolei mieści się na miejscu dla bagażu podręcznego ;) pozostałe psy to nie są małe zwierzęta domowe i tyle :)
To co piszesz o nadbagażu ma moim zdaniem sens :) choć dalej wydaje mi się absurdalne, że można przewieźć na danej trasie kilka średnich/dużych psów płacąc jedynie za nadbagaż,pod warunkiem oczywiście że będą w klatce. Jest to jednak jakaś oszczędność i nie trzeba szukać towarzystwa na podróż :) ciekawi mnie czy rzeczywiście konduktor by uznał że to zgodne z regulaminem gdyby ktoś wiózł samodzielnie np. 3 labradory.

Nie wiem jak w regulaminie regio jest dokładnie, akurat tą wielkość kota wyczaiłam na tablicy w pociągu, na której były przytoczone tylko niektóre pkt z regulaminu z krótkim opisem, a "wielkość kota" była podana w nawiasie obok psa :)
więc może to była właśnie od razu interpretacja przepisu

Link to comment
Share on other sites

jeśli nie jest zabronione to niby czemu nie jest dozwolone? jak ktokolwiek chciałby Cię wyprosić z dwoma psami, w tym jednym w klatce to pytasz wprost, na jakiej podstawie. gdyby w regulaminie było jasno napisane, ze jedna osoba = jeden pies, niezależnie od klatki czy smyczy to i owszem, przewożenie dwóch jest łamaniem przepisu. jednak jeśli masz opisane, ze jedna osoba = jeden pies na smyczy, a o klatce ani słowa to wcale nie oznacza, ze oklatkowanego psa mieć nie możesz.

a ta klatka na kilka średnich/dużych psów musiałaby chyba pół przedziału bagażowego zajmować;) do tego z pewnością gdzieś są wymiary nadbagażu i na pewno nie jest tak, że możesz wsadzić do klatki całe stado psów i w ten sposób je wozić. trzeba by też sprawdzić koszt przewozu nadbagażu, żeby wysnuć wnioski czy jest to "jedynie" opłata za nadbagaż;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']jeśli nie jest zabronione to niby czemu nie jest dozwolone? jak ktokolwiek chciałby Cię wyprosić z dwoma psami, w tym jednym w klatce to pytasz wprost, na jakiej podstawie. gdyby w regulaminie było jasno napisane, ze jedna osoba = jeden pies, niezależnie od klatki czy smyczy to i owszem, przewożenie dwóch jest łamaniem przepisu. jednak jeśli masz opisane, ze jedna osoba = jeden pies na smyczy, a o klatce ani słowa to wcale nie oznacza, ze oklatkowanego psa mieć nie możesz.[/QUOTE]

Czyli jest to proste obejście zapisu dotyczącego jednego psa na smyczy pod opieką jednej osoby? :) mogę sobie wieźć dwa duże psy, byleby oba/jeden był w klatce?

[quote]a ta klatka na kilka średnich/dużych psów musiałaby chyba pół przedziału bagażowego zajmować;) do tego z pewnością gdzieś są wymiary nadbagażu i na pewno nie jest tak, że możesz wsadzić do klatki całe stado psów i w ten sposób je wozić. trzeba by też sprawdzić koszt przewozu nadbagażu, żeby wysnuć wnioski czy jest to "jedynie" opłata za nadbagaż;)[/quote]
Coś takiego jest o nadbagażu:
[FONT=sans-serif]4.Podróżny może w pociągu przewieźć odpłatnie na dowolną odległość i pod własnym nadzorem:
[/FONT]

[FONT=sans-serif]1)łatwe do przenoszenia rzeczy (w tym niezłożony wózek dziecięcyprzewożony przez osobę podróżującą bez dziecka) –nie mieszczące się nad i pod zajmowanym miejscem;
[/FONT]
[FONT=sans-serif]
[/FONT]
Opłata:
opłata za przewóz rzeczy (§ 49 TP-IC) nie mieszczące się nad i pod zajmowanym miejscem*) - od każdej sztuki 5,10 zł brutto, 4,72 zł netto
[FONT=sans-serif]_________[/FONT]
[FONT=sans-serif]*) rzeczy te ze względu na swoje rozmiary nie mogą utrudnić przejazdu innym podróżnym,ich zranić bądź uszkodzić mienia

[/FONT]
Kusząca opcja bo w TLK za psa na smyczy płaci się +/- 15 zł :) czyli można przewieźć dowolną ilość psów (byleby nie utrudniały podróży) za 5 zł :D

Zwracam honor tym, którzy wspominali o możliwości przewożenia w transporterze nie mieszczącym się na miejscu dla bagazu podręcznego kilku zwierzaków :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aneta Nowak']Klaki 91,za 3 tyg moge Ci powiedzieć jak to dokładnie jest. Będę wiozła pociągami(kilkoma) na trasie 650km w sumie trzy szczeniaki i jedno ogromne dorosłe bydlę. Szczeniaki będą w dużym kenelu i akurat nie mam zamiaru chować ich pod kocykiem.[/QUOTE]

SUper, koniecznie daj znać :) i możesz się też zapytać konduktora co w sytuacji gdybyś wiozła w kennelu kilka dorosłych średnich psów np. 3 beagle, żadnego poza kennelem :) czy wtedy wystarczy to 5 zł za nadbagaż czy jednak jakąś inną opłatę trzeba uiścić :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']i możesz się też zapytać konduktora co w sytuacji gdybyś wiozła w kennelu kilka dorosłych średnich psów np. 3 beagle, żadnego poza kennelem :) czy wtedy wystarczy to 5 zł za nadbagaż czy jednak jakąś inną opłatę trzeba uiścić :)[/QUOTE]

To jest właśnie ta kwestia o której pisałam wcześniej, że pytałam 2 różnych konduktorów.
Przewoziłam 2 psy 13kg w 1 transporterze materiałowym stojącym na ziemi. Miałam bilet na bagaż.
Na moje pytanie czy sposób przewożenie przeze mnie psów jest odpowiedni dwukrotnie dostałam odpowiedź, że tak, bo psy są w transporterze. Jeden z konduktorów dodał, że powinnam mieć przy sobie potwierdzenie ich szczepienia na wściekliznę.

Po dwóch takich odpowiedziach przestałam pytać i po prostu podaję 2 bilety - swój i za bagaż. Czasem zaglądają przez drzwiczki do transportera, a czasem nie. Nigdy nikt nie zwrócił mi uwagi, żeby coś było nie tak. W ostatni weekend jechałam tak 5h pociągiem regio w tym wagonie z samego przodu gdzie konduktorzy wszyscy siedzą, jak wysiadałam to jeszcze jeden z nich pomógł mi wystawić bagaże (m.in transporter) na peron, bo ja wystawiałam psy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']SUper, koniecznie daj znać :) i możesz się też zapytać konduktora co w sytuacji gdybyś wiozła w kennelu kilka dorosłych średnich psów np. 3 beagle, żadnego poza kennelem :) czy wtedy wystarczy to 5 zł za nadbagaż czy jednak jakąś inną opłatę trzeba uiścić :)[/QUOTE]
Zapytać mogę,ale jak napisała lilacly-tak własnie będzie odpowiedź-wystarczy bilet bagażowy (sama tak woziłam).
Troszkę inna kwestia-bo ktoś tu wcześniej wspomniał,że ktoś inny wiózł pieska na kolankach i konduktor się nie doczepił. Naprawdę-jak już ktoś ma przemożną chęć wyciągnięcia małego psa z transportera to powinien się liczyć z tym,że może trafić na konduktora w stylu(ja tak miąłam) : "jaki śliczny szczeniaczek.No cudo wspaniałe :)-bilet dla psa jest? Nie?(transporter stał na półce nad siedzeniem) Mandat."-i tak oberwał KAŻDY pasażer(po wystawie warszawskiej wracałam),który biletu na psa nie miał a pies nie był w transporterze/klatce. Także polecam-jak słyszymy/widzimy konduktora-schować psa czym prędzej do transportera..Mandat jest dość wysoki,nie wiem ile teraz,ale 2,5roku temu coś 140zł płaciłam. I nie było dyskusji-że dokupię bilet u konduktora.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lilacly']To jest właśnie ta kwestia o której pisałam wcześniej, że pytałam 2 różnych konduktorów.
Przewoziłam 2 psy 13kg w 1 transporterze materiałowym stojącym na ziemi. Miałam bilet na bagaż.
Na moje pytanie czy sposób przewożenie przeze mnie psów jest odpowiedni dwukrotnie dostałam odpowiedź, że tak, bo psy są w transporterze. Jeden z konduktorów dodał, że powinnam mieć przy sobie potwierdzenie ich szczepienia na wściekliznę.

Po dwóch takich odpowiedziach przestałam pytać i po prostu podaję 2 bilety - swój i za bagaż. Czasem zaglądają przez drzwiczki do transportera, a czasem nie. Nigdy nikt nie zwrócił mi uwagi, żeby coś było nie tak. W ostatni weekend jechałam tak 5h pociągiem regio w tym wagonie z samego przodu gdzie konduktorzy wszyscy siedzą, jak wysiadałam to jeszcze jeden z nich pomógł mi wystawić bagaże (m.in transporter) na peron, bo ja wystawiałam psy ;)[/QUOTE]


Bardziej by mnie interesowało czy ktoś z was jechał w pojedynkę np. z dwoma labradorami :) albo z większą ilością (niż dwa) średnio-małych psów typu beagle :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']A ja się ludziom nie dziwię. Co rusz spotykam niewychowane psy z właścicielami którzy chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że inni ludzie mogą po prostu nie życzyć sobie uprzykrzania im podróży przez psy, kilka razy jechałam pociągiem z psem który całą drogę zawodził-5 godzin- nawet mnie szlag trafiał, moja suka też była już ostro podenerwowana i najchętniej by poszła spuścić psu łomot żeby zamknął mordę. Był też pies który rzucał się na każdego kto otwierał drzwi od przejścia między wagonami żeby dostać się do kibla. Na smyczy i w kagańcu, ale każdy widząc takie powitanie odskakiwał do tyłu wystraszony. Właściciel ograniczał się do "ej spokój".
Innym razem jechałam z psem który sobie skakał po podróżnych, jego właścicielka nieudolnie próbowała go skurczyć żeby mieścił się tylko na jej kolanach, ale słabo jej to wychodziło. Wszędzie latały kłaki, pies dyszał, był podenerwowany, atmosfera gęstniała.

Jeszcze inna sytuacja- zapchany do granic możliwości pociąg, duszno, parno i ogólny koszmar, a kobieta wyciąga dla psa posiłek i urządza mu kolację z puszki. Zapach nie do opisania, myślałam że pójdą zaraz zbiorowe hafty. I jeszcze to mlaskanie i rozchlapywanie na boki żarcia. Jak ktoś jej zwrócił uwagę to się obruszyła i zaczęła się zbiorowa kłótnia :roll:

I jak tu wymagać od ludzi żeby tolerowali podróżowanie z psem skoro tyle właścicieli psów nie potrafi się odpowiednio zachować i sprawić, żeby ich zwierzaki nie obrzydzały podróży innym ludziom, już wystarczająco podenerwowanym czekaniem na pociąg i długimi godzinami siedzenia. Ja osobiście nigdy nie spotkałam się z negatywnym odbiorem mojego psa, wszyscy są zaskoczeni że taka jest spokojna i nie raz dopiero w połowie drogi orientują się, że w ogóle jedzie z nimi pies :)[/QUOTE]

Ale tu jest też druga strona - ile razy jechaliście z uprzykrzającymi życie dziećmi? Ja chyba setki - kopanie w siedzenie, ryk, bieganie po przejściu, zaczepianie współpasażerów, płacz, wrzask... Już nie mówiąc o dziewczynach, które rozprawiają na cały głos o swoich wizytach u lekarza spraw intymnych, osobach, które przez telefon opisują, jak przebiegało ich badanie w szpitalu i innych, którzy na cały głos psioczą i marudzą, jaka to Polska to beznadziejny kraj... Nie wspomnę o kanapkach z rybą/czosnkiem (zapach w całym wagonie, szczególnie jak jest ogrzewany) i paleniu w toalecie, co nieodmiennie wywołuje u mnie odruch wprost przeciwny do jedzenia.

Zmierzam do tego, że ci wszyscy ludzie wykupili bilet i mimo bycia irytującymi, upierdliwymi, złośliwymi i czasem - doprowadzającymi do szału, nie mam prawa żądać wyrzucenia ich z pociągu, a nawet przedziału :diabloti: Mogę sama zainterweniować albo poprosić konduktora o interwencję ("panie, powiedz pan temu kolesiowi z przodu, żeby nie żarł niczego z czosnkiem!!!" :evil_lol:), ale na tym się kończy moja czy jego władza. Póki ktoś nie niszczy mienia i nie jest agresywny, to można tylko prosić o spokój.

To znaczy, [B]klaki91[/B], ja doskonale rozumiem co masz na myśli! Nie znoszę jechać z niewychowanym psem, tak samo jak nie znoszę jak pobiega do mnie obcy pies i mnie brudzi czy gdy widzę, jak właściciel nie zbiera po swoim psie, robiącym na środku chodnika. Nie znoszę tego właśnie dlatego, że potem odbiór społeczny psów (w tym moich) jest fatalny i mnie to bardzo, ale to bardzo, denerwuje. Dlatego jestem nemezis nieodpowiedzialnych właścicieli, nieraz gorsza niż osiedlowa babcia okienna, kiedy dręczę za niezbieranie po psie na wychuchanym skwerku czy za agresywnego pieska luzem...
Tylko nadal uważam, że istnieją konkretne przepisy i nie widzę powodu - jako właścicielka wychowanych psów - obrywać za tych, którzy się do przepisów nie stosują lub są uciążliwi :roll: Osobiście odbieram uwagi dot. moich psów jako "śmierdzących kundli", które nie powinny jechać pociągiem bo "sra to, jest brudne, choroby roznosi" - bo przecież to uwaga do mnie, oznacza tyle, że nie dbam o psy i ich nie wychowuję. Mi czasem żołądek się skręca jak do pociągu wsiada pani z 3 rozkrzyczanych dzieci, ale nigdy nie komentuję. No bo jak ma te dzieci przewieźć, na dachu? ;) Kiedyś jechałam ze stadkiem takich 5-7 letnich maluchów, oj, to była dopiero zabawa...:evil_lol:


Ale ten sposób na psa w transporterze jako nadbagaż bardzo mnie podniósł na duchu. Mogłabym jeździć na treningi! Kurczę, muszę poszukać takich materiałowych klatek w necie..

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='Paulina94']A trzeba mieć zgodę wszystkich osób z przedziału żeby móc wejść z psem?[/QUOTE]

Tak. Nie ma sensu pchać się do przedziału, gdzie ktoś ma jakieś "ale". Szczególnie, że zwykle ludzie nie mają nic przeciwko psiakom i pewnie przedział obok będzie lepsze towarzystwo ;)

Link to comment
Share on other sites

W wagonie bezprzedziałowym nie musisz nikogo pytać o zdanie. W wagonie z przedziałami, nawet jeśli ma się miejscówkę, współpasażerowie muszą wyrazić zgodę na psa - a jeśli jej nie wyrażą konduktor ma obowiązek wyznaczyć Ci inne miejsce gdzie możesz usiąść z psem. (mówię o tym jak jest w przepisach, wiadomo że w praktyce prawie nikt się nie pyta jak ma miejscówkę)

Link to comment
Share on other sites

Psy są zdecydowanie grzeczniejsze w pociągach niz dzieci.
Moje dzieci szczęśliwie urosły i wyrosły, ale pies to po prostu połozy się pod siedzeniem i tyle.
Czasem jadę z psem pociągiem, a obce dzieci biegają po pociągu bezprzedziałowym i krzyczą. Z radości pewnie, że fajnie.
Więc nawet jak komuś czasem jakiś pies szczeknie - to na pewno jest to mniej uciążliwe niż wszechobecne dzieci.

Tez mam dzieci, więc się nie czepiam -wiem jak jest. Uśmiecham się i tylko psa przesuwam, żeby mu nikt na łapę wdepnął.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...