Jump to content
Dogomania

Kopiowanie uszu i ogonów jest zgodne z prawem


TuathaDea

Recommended Posts

[quote name='Karmi'][I],,Co do hodowli - dla prostych ludzi ważny jest stereotypowy wygląd psa. Dla hodowców - lepszy wygląd psa (mam nadzieję, chociaż corazmniejszą). Czyli większa część pierwszej grupy i część drugich będzie chciała psa kopiowanego ("prostaczki" zwracają uwagę przede wszystkim na ogony), reszta będzie chciała psa naturalnego (także z empatii i pobudek "ekologicznych").
[/I][/quote]
Karmi , znasz autora tej „objawionej mądrości” ?
Warto byłoby zbadać do której kategorii sam się zalicza ?
Opis jest mocno niekompletny bo wielu hodowców według tej „mądrości” , to właśnie „prości ludzie” ( obcinają stereotypowo ) . No i są jeszcze weterynarze którzy na obcinaniu zarabiają . Oni z zarobku nie zrezygnują nigdy . Są jak łyżka dziegciu w beczce miodu .
Stawiam na to , że autor chciałby ulokować się wśród „prostych inaczej” . Nie dla psa kiełbasa . :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ktoś tu napisał , że nie wyobraża sobie dobka , czy boksera z ogonem i bez kopiowanych uszu. Kwestia widoku do którego się przyzwyczajasz bez okazji oglądania czegoś innego, wcale niekoniecznie brzydszego. Jak się od urodzenia widzi boksera z uciętym ogonem, to nie dziwne , że ciężko się przyzwyczaić , że jednak go posiada .
I tak : u mnie na osiedlu są amstaffek bez kopiowanych uszu, dobek , boksio i wyżej niemiecki gładkowłosy , wszystkie mają uszy i ogony i są poprostu prześliczne, nie wiem po co niektórzy na siłę chcą nadać groźny, poważny wygląd np. bokserowi :shake: żeby sobie chyba samemu podnieść własną wartość:diabloti: niestety kosztem zwierzaka :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tabaluga1']Karmi , znasz autora tej „objawionej mądrości” ?
Warto byłoby zbadać do której kategorii sam się zalicza ?
Opis jest mocno niekompletny bo wielu hodowców według tej „mądrości” , to właśnie „prości ludzie” ( obcinają stereotypowo ) . No i są jeszcze weterynarze którzy na obcinaniu zarabiają . Oni z zarobku nie zrezygnują nigdy . Są jak łyżka dziegciu w beczce miodu .
Stawiam na to , że autor chciałby ulokować się wśród „prostych inaczej” . Nie dla psa kiełbasa . :evil_lol:[/quote]
Tabaluga1 poczytaj trochę wątki o kopiowaniu. Zapewniam, że sam/a wpadniesz na to kto może byc autorem. W większości przypadków to ,,sami swoi", dogomaniacy, którzy tu pisali ale już nie piszą bo,[I],przestalam juz je pisac stwierdzilam, ze jak my nie bedziemy tam nic pisac, to im te watki o kopiowaniu "umrą śmiercią naturalną" [/I]

A teraz myśl na dziś:
[I]
[B]orsini[/B] - Sro 09 Kwi, 2008 07:20
[/I][I][B]A moda na niekopiowanie wziela sie z tego, ze komus trzeba za to zaplacic, a wiec samo obciecie ogonkow to juz koszty to po coz je ponoscic-ot i cala filozofia.
A potem sobie dorobili ideologie do tego odpowiednia.[/B][/I]

I wszystko jasne :lol:

Tabaluga1 tego autora dostałeś/łaś gratis :p

Link to comment
Share on other sites

Wpadłam tu przypadkiem, poczytałam i pozwalam sobie dorzucić moje 3 grosze. Oczywiście nie wszystkim musi podobać się to samo (kopiowane uszy i ogony ... lub nie). Od wielu lat mam sznaucery średnie p@s, pierwsze miały kopiowane uszy i ogony, kolejne tylko ogonek (bo kopiowano w hodowli), a obecna sunia cieszy się wszystkim co Bozia i natura jej dała. I bardzo podoba mi się dumny ogon, który tak wiele potrafi wyrazić! A że czasem z radości przywali po łydkach, no cóż, wypadek przy pracy. Sznaucerka przygarnięta ze schroniska ma kopiowany ogonek i żeby okazać radość musi biedaczka kręcić całą pupiną, mało jej się zadek nie urwie. Podobają mi się obydwie, ale gdyby to ode mnie zależało nie kopiowałabym niczego. I nie dlatego, że trzeba za to płacić! Nie wierzę, że zabiegi są bezbolesne, a zanim wygoi się rana pies napewno czuje ból. To tyle i mam nadzieję, że nie uraziłam niczyich uczuć.;)

Link to comment
Share on other sites

racja ze zabiegi kopiowania nie są bezbolesne, cięcie pomimo narkozy amputowana częśc zawsze boli, szwy zawsze swędzą, ale chciałbym opowiedzieć się za tym ze czasami jest t zabieg potrzebny czy nawet konieczny.
Co do uszu generalnie nie ma psów, którym by trzeba było je przycinać - chyba że ktoś stosuje psa do walk:angryy:
Natomiast z ogonami jest sprawa nieco inna. U niektórych ras poza utartym pojęciem estetyki jest to też sprawa zdrowotna, nie upieram się że amputować należy ale zaoszczędza to często znacznych problemów w wieku dorosłym zwierzaka. Taki dog uderzają o framugi drzwi potrafi sobie kawałek ogona odciąć sam pomijając już szereg problemów z oskórowaniem. Amputacja w wieku dorosłym jest zabiegiem znacznie trudniejszym i mającym szanse przysporzyć większą ilość powikłań.

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Ludzie dla osiagniecia idealu piekna wyznaczonego przez nich samych, poddaja sie operacjom plastycznym ryzykujac tym samym zycie. Dla podreperowanie swojego ego robia naprawde duzo, w tym ciachaja swoje psy (nie tylko pisze tu o kopiowaniu ale i o ingerencjach plastycznych), bo chca by ich pies byl "piekny":shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='"tabaluga1"']

Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć .
"Przyjaciel Pies" z lipca 2009 , strona 32 , stary
hodowca ze stażem od 1976 roku ,na pytanie redaktora czy
pozostawione teraz u psa naturalne , niecięte uszy nie powodują
skłonności do zapalenia ,odpowiada tak :
"Nie , gorzej z ogonami - [B]psy jakby nie mogły się przyzwyczaić do tego , że mają długi ogon[/B] , i stale go sobie uszkadzają , a to obiją koniuszek , a to
uszkodzą środek. "
Dziwne, jak dla mnie nielogiczne . :shake: [/quote]

A co mial powiedziec ? z ogonami latwiej sie sprzedaje,
mial sobie "podciac nogi "?

Zreszta nie tylko hodowcy niektorzy weterynarze rowniez potrafia
stac twardo przy swoich teoriach , tak np

[quote name='"Karmi"']
[I],,Popyt kochana tzw. wolny rynek"[/I]
jakby to ujął inny uczestnik tego forum:
[URL="http://kkrzysiu.win.pl/e-sznaucery/forum/printview.php?t=156&start=45&sid=5d0439504bacc88b6cc49356c5e36402"][COLOR=#0068cf]Zobacz temat - A co będzie-jak zakażą kopiowania i wystawiania[/COLOR]
[COLOR=#0068cf]kopiowanych[/COLOR][/URL] [/quote]

Co czytamy ?
Pani Weterynarz lutomskak dalej twierdzi ze obciecie
ogona u szczeniaka [B]nie boli.[/B]
Przypomne co tu na forum napisala :

[quote name='"lutomskak"']
[I]Jestem wetem ....[/I]
[I][B]nie boli[/B] -bo nie ma co bolec-bo nie ma nerwow-jesli tak trudno ci to[/I]
[I]zrozumiec-to znaczy ze nie powinnas swoim psom nawet skracac[/I]
[I]pazurow rutynowo [/I][/quote]
No tak OGON W POJECIU TEGO WETA TO PAZUR :o

Malo tego czytamy w tym linku jaka Pani Wet jest otwarta z
[B]NAMI[/B] na dyskusje .
Pani Wet szkoda ze Pani sie tak malo ceni .
Ja bardzo bym chciala zobaczyc Pani dyskusje np z
[B]Królewskie Kolegium Chirurgów Weterynaryjnych (RCVS) i nie tylko,[/B]
z wszystkimi Organizacjami Weterynaryjnymi ktorzy przeprowadzili
swoje badania
i na ich podstawie wiele kraji zabronilo kopiowania psow .

PANI WET LUTOMSKAK JA CZEKAM NA TAKA DYSKUSJE !

Niektorym forumowiczom radze przeczytac watek
[URL="http://www.dogomania.pl/forum/f487/w-obronie-praw-zwierzat-stop-dla-kopiowania-70841/"][COLOR=#0068cf]http://www.dogomania.pl/forum/f487/w-obronie-praw-zwierzat-stop-dla-kopiowania-70841/[/COLOR][/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tenzin']Natomiast z ogonami jest sprawa nieco inna. U niektórych ras poza utartym pojęciem estetyki [B]jest to też sprawa zdrowotna[/B], nie upieram się że amputować należy ale [B]zaoszczędza to często znacznych problemów w wieku dorosłym zwierzaka[/B]. Taki dog uderzają o framugi drzwi potrafi sobie kawałek ogona odciąć sam pomijając już szereg problemów z oskórowaniem. Amputacja w wieku dorosłym jest zabiegiem znacznie trudniejszym i mającym szanse przysporzyć większą ilość powikłań.[/quote]
A jakieś badania na ten temat, statystyki? :roll:
Bodajże wg publikacji RSPCA na kilkadziesiąt tysięcy przypadków urazów wymagających interwencji weterynaryjnej urazy ogonów stanowiły jakiś tam ułamek [U]promila[/U] i nie były zależne od rasy...
Ale niech będzie, dla dobra dyskusji załóżmy, że amputacja ogona u niektórych ras jest potrzebna, bo inaczej psy będą go sobie kaleczyły. W takim razie:
a) dlaczego wyżłom "zwyczajowo" tnie się ogony, a wykonującym pierwotnie TĘ SAMĄ robotę pointerom i seterom już nie? czyżby wyżły miały jakiś tajemniczy gen wzmacniający mięśnie, które poruszają ogonem, lub osłabiający strukturę samego ogona (u mojego wyżłopodobnego kundla nie zauważyłam ;)*);
b) dlaczego nie wyhodowano po prostu wyżła (tudzież doga, boksera etc.) ze szczątkowym ogonem?

Przytocz proszę wiarygodne badania na ten temat, liczby rzeczywiście uzasadniające cięcie (np. dowodzące, że statystyczny dog niemiecki i tak ucina sobie ogon, uderzając o framugę drzwi, albo łamie go raz w miesiącu), plus potwierdzone przez znawców odpowiedzi na powyższe pytania, a solennie przyrzekam, że osobiście poprę kopiowanie ogonów, naturalnie przeprowadzane w odpowiednich warunkach.

[SIZE=1]*BTW: ogona sobie co prawda nie kaleczy, ale latając po lesie nieraz przynosi rozciętą łapę; to co, mam mu łapę uciąć, żeby uniknąć urazów? nie będzie mi kundel paskudził podłogi krwią... o pardon, chodzi mi przecież tylko o dobro piesia, nie chcę, żeby go bolało :diabloti:[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']a) dlaczego wyżłom "zwyczajowo" tnie się ogony, a wykonującym pierwotnie TĘ SAMĄ robotę pointerom i seterom już nie? [/quote]

Jest odwrotnie niz mówisz. Wyzły w przeciwieństwie do pointerów i seterów wykonywać miały pierwotnie [B]zupełnie inną robotę. [/B]Pointer i seter to pies tzw. "dużego pola". To znaczy, w załozeniu nie miał pracować w lesie (drzewa, krzaki) i w wodzie (trzcinowiska), czyli tam, gdzie łatwo o uraz. Pointer ma tylko okładać "suche" pole i wystawiać zwierzynę (brak możliwości urazów ogona), a w przypadku seterów dochodzi jeszcze fakt, ze ogon jest owłosiony co amortyzuje w przypadku uderzenia.
Wyzły kontynentalne pracują w trzech środowiskach pole, woda, las i wszechstronnie, więc narażenie na uraz jest dośc duże.

[quote name='behemotka']
b) dlaczego nie wyhodowano po prostu wyżła (...) ze szczątkowym ogonem?[/quote]
Wyhodowano. Braque du Bourbonnais, Epagneul Breton...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weimaranerklub']Jest odwrotnie niz mówisz. Wyzły w przeciwieństwie do pointerów i seterów wykonywać miały pierwotnie [B]zupełnie inną robotę. [/B]Pointer i seter to pies tzw. "dużego pola". To znaczy, w załozeniu nie miał pracować w lesie (drzewa, krzaki) i [U][B]w wodzie (trzcinowiska), czyli tam, gdzie łatwo o uraz[/B][/U]. Pointer ma tylko okładać "suche" pole i wystawiać zwierzynę (brak możliwości urazów ogona), a w przypadku seterów dochodzi jeszcze fakt, ze ogon jest owłosiony co amortyzuje w przypadku uderzenia.
Wyzły kontynentalne pracują w trzech środowiskach pole, woda, las i wszechstronnie, więc narażenie na uraz jest dośc duże.[/quote]
Raz:
Chcesz powiedzieć, że wyżeł łamie/kaleczy sobie ogon o trzciny? :crazyeye: :crazyeye: :hmmmm:
Dwa:
Bieganie po polu a bieganie po lesie to nie jest zupełnie inna robota ;). Na polu też są krzaki. Zdarzają się również stawy z trzcinami. Myśliwi niby omijali szerokim łukiem takie miejsca, żeby ich wychuchane piesie nie spotkał uraz?
Trzy:
[B]Proszę o statystyki.[/B] Jaki procent pracujących wyżłów doznaje poważnych urazów ogonów częściej, na przykład, niż raz na pół roku? Bo sorry, ale jedno złamanie (a żadnego takiego przypadku osobiście nie znam, moja wetka też nie) w ciągu życia nie oznacza, że należy "zagrożoną" część ciała profilaktycznie usuwać. A jak już, to najbardziej zagrożone są łapy :cool3:
Cztery:
Ogon wyżła też jest owłosiony. U mojego kundlasia ta ochrona działa zresztą lepiej niż u seterki - ona już dwa razy rozwaliła sobie ogon (raz o kaloryfer, zachlapała wtedy pół ściany krwią, raz nawet nie wiem o co), a wyżłowatemu nic się nie dzieje, nawet jak koty polują na jego ogon :evil_lol:. To co, jej mam urżnąć ogon, a jemu łapy, które sobie czasem kaleczy podczas "pracy" w lesie?
Pięć:
W lesie pierwotnie polowały także beagle, gończe, ogary, posokowce, jamniki, bassety (jako tropowce często w BARDZO trudnym terenie), jako aportery labradory, goldeny, flaty... Ponawiam pytanie: co takiego jest akurat w wyżłach - na tle tych ras - że właśnie one są wybitnie narażone na urazy ogona? Czy potwierdzają to JAKIEKOLWIEK badania, czy to rodzaj mądrości z gatunku "czarne podniebienie - zły pies"?

[quote name='weimaranerklub']Wyhodowano. Braque du Bourbonnais, Epagneul Breton...[/quote]
Chyba się nie rozumiemy. Chciano wyhodować rudego psa myśliwskiego - wyhodowano setera irlandzkiego. Nie farbowano wszystkich "źle" ubarwionych szczeniaków na rudo, tylko DOBIERANO psy do rozmnażania. Analogicznie: skoro celem hodowli jest osiągnięcie np. wyżła weimarskiego z kikutem zamiast ogona, co w tym kierunku robią hodowcy?

Jaki sens właściwie ma selekcja, skoro to, co nam się nie podoba, poprawiamy chirurgicznie, a olewamy genetykę? :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']Raz:
Chcesz powiedzieć, że wyżeł łamie/kaleczy sobie ogon o trzciny? :crazyeye: :crazyeye: :hmmmm:[/quote]
Tak. Moje wyżły kaleczą sobie ogony o trzciny.

[quote]Dwa:
Bieganie po polu a bieganie po lesie to nie jest zupełnie inna robota ;). Na polu też są krzaki. Zdarzają się również stawy z trzcinami. Myśliwi niby omijali szerokim łukiem takie miejsca, żeby ich wychuchane piesie nie spotkał uraz?[/quote]Tak. Omijają, ponieważ praca wyżła w suchym polu polega na wystawieniu ptactwa, które jest w owych krzakach, a nie w wchodzeniu w nie psa.

[quote]Trzy:
[B]Proszę o statystyki.[/B] Jaki procent pracujących wyżłów doznaje poważnych urazów ogonów częściej, na przykład, niż raz na pół roku? [/quote]Nie zajmuję się statystykami, nie jestem naukowcem.

[quote]Bo sorry, ale jedno złamanie (a żadnego takiego przypadku osobiście nie znam, moja wetka też nie) [/quote]Nie chodzi o łamanie ogona, ale o skaleczenia, które bardzo źle się goją.

[quote]Ogon wyżła też jest owłosiony. [/quote]Jest bardzo słabo owłosiony, nie amortyzuje uderzeń, ani nie chroni przed przecięciem.

[quote]W lesie pierwotnie polowały także beagle, gończe, ogary, posokowce, jamniki, bassety (jako tropowce często w BARDZO trudnym terenie), jako aportery labradory, goldeny, flaty... Ponawiam pytanie: co takiego jest akurat w wyżłach - na tle tych ras - że właśnie one są wybitnie narażone na urazy ogona? [/quote]Charakter pracy, gatunek sierści, grubość i długość ogona.

[quote]Chyba się nie rozumiemy. Chciano wyhodować rudego psa myśliwskiego - wyhodowano setera irlandzkiego. Nie farbowano wszystkich "źle" ubarwionych szczeniaków na rudo, tylko DOBIERANO psy do rozmnażania. Analogicznie: skoro celem hodowli jest osiągnięcie np. wyżła weimarskiego z kikutem zamiast ogona, co w tym kierunku robią hodowcy?
[/quote]Chyba nie rozumiem o co ci chodzi.

[quote]Jaki sens właściwie ma selekcja, skoro to, co nam się nie podoba, poprawiamy chirurgicznie, a olewamy genetykę? [/quote]
Bo taka mutacja genetyczna u pozostałych wyżłów nie nastąpiła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='behemotka']A jakieś badania na ten temat, statystyki? :roll:
Bodajże wg publikacji RSPCA na kilkadziesiąt tysięcy przypadków urazów wymagających interwencji weterynaryjnej urazy ogonów stanowiły jakiś tam ułamek [U]promila[/U] i nie były zależne od rasy...
Ale niech będzie, dla dobra dyskusji załóżmy, że amputacja ogona u niektórych ras jest potrzebna, bo inaczej psy będą go sobie kaleczyły. W takim razie:
a) dlaczego wyżłom "zwyczajowo" tnie się ogony, a wykonującym pierwotnie TĘ SAMĄ robotę pointerom i seterom już nie? czyżby wyżły miały jakiś tajemniczy gen wzmacniający mięśnie, które poruszają ogonem, lub osłabiający strukturę samego ogona (u mojego wyżłopodobnego kundla nie zauważyłam ;)*);
b) dlaczego nie wyhodowano po prostu wyżła (tudzież doga, boksera etc.) ze szczątkowym ogonem?

Przytocz proszę wiarygodne badania na ten temat, liczby rzeczywiście uzasadniające cięcie (np. dowodzące, że statystyczny dog niemiecki i tak ucina sobie ogon, uderzając o framugę drzwi, albo łamie go raz w miesiącu), plus potwierdzone przez znawców odpowiedzi na powyższe pytania, a solennie przyrzekam, że osobiście poprę kopiowanie ogonów, naturalnie przeprowadzane w odpowiednich warunkach.

[SIZE=1]*BTW: ogona sobie co prawda nie kaleczy, ale latając po lesie nieraz przynosi rozciętą łapę; to co, mam mu łapę uciąć, żeby uniknąć urazów? nie będzie mi kundel paskudził podłogi krwią... o pardon, chodzi mi przecież tylko o dobro piesia, nie chcę, żeby go bolało :diabloti:[/SIZE][/quote]


Prawdą jest że tych urazów jest niewiele, ale jest to wynikiem kilku kwestii:
- wiele psów z dużych ras o nieowłosionym ogonie do niedawna miało go ucinanego w ramach "dbałości" o wygląd
- łap są 4 ogon jest jeden więc racja ze częściej są skaleczenia łap. Po prostu jest znacznie więcej innych problemów.

odnośnie badań postaram się znaleźć, ale popieram to doświadczeniem.

Jeśli chodzi o amputację ogona a łapy jest kwestia znaczącej różnicy w przydatności. U psów żyjących w blokach czy nawet domach ogon już nie jest tak niezbędny jak w otoczeniu naturalnym.

Nie pisze że trzeba ucinać, ale poddaje to pod rozwagę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='weimaranerklub']Tak. Moje wyżły kaleczą sobie ogony o trzciny.[/quote]
I SKALECZENIA są dla Ciebie powodem do profilaktycznej amputacji? :lying: Zacięłaś się kiedyś w palec? Miałaś ranę na głowie (to to się dopiero parszywie goi i długo krwawi :diabloti:)?

[quote name='weimaranerklub']Tak. Omijają, ponieważ praca wyżła w suchym polu polega na wystawieniu ptactwa, które jest w owych krzakach, a nie w wchodzeniu w nie psa.[/quote]
Ale co w takim razie, jeśli seter kaleczy sobie ogon, a wyżłowaty nie, choć biega po lesie, między niebezpiecznymi drzewami i krzakami? Ponawiam: suce mam urżnąć ogon? A kundlowi łapę, bo znowu przyszedł z rozciętą?

[quote name='weimaranerklub']Nie zajmuję się statystykami, nie jestem naukowcem.[/quote]
Super. W takim razie nie wprowadzaj publiki w błąd (wide: "(...) narażenie na uraz jest dośc duże"). Dość duże, to znaczy...? Wyciąganie wniosków ogólnych na podstawie kilku egzemplarzy to dość marna argumentacja. [SIZE=1]W takim razie ja na podstawie własnych obserwacji mogę stwierdzić, że czarne koty mają kruche miednice, bure są nietowarzyskie, a pingwiny mają kłopoty z równowagą.[/SIZE]

[quote name='weimaranerklub'][Ogon] Jest bardzo słabo owłosiony, nie amortyzuje uderzeń, ani nie chroni przed przecięciem.[/quote]
U beagle'a (gończego, jamnika, posokowca, basseta etc.) też nie. No i co? :roll: A u seterki mimo amortyzacji występują urazy. Twoja argumentacja kuleje :cool3:

[quote name='weimaranerklub']Charakter pracy, gatunek sierści, grubość i długość ogona.[/quote]
Konkrety proszę. Zapytam ponownie: która część pracy wyżła predestynuje go do urazów ogona? [B]Wystawianie zwierzyny?[/B] Wiem, jak wygląda stójka, okazji do kaleczenie ogona nie widzę. [B]Bieg?[/B] Czy bieganie w celu wytropienia i wystawienia zwierzyny (np. wyżeł) jest bardziej bieganiem niż bieganie w celu wytropienia i osaczenia zwierzyny (np. jamnik dzikarz)?
Weimar a posokowiec hanowerski - struktura sierści w zasadzie identyczna, grubość i długość ogona zbliżona, więc do kogo ta gadka?

[quote name='weimaranerklub']Chyba nie rozumiem o co ci chodzi.[/quote]
Krótko: o to, że zamiast amputować ogony i przysparzać zwierzętom niepotrzebnych cierpień, sensowniej byłoby sprawić, by już rodziły się z krótkimi ogonami - wtedy zwolennicy kusoogoniastych mają "swoje" psy, a te ostatnie nie muszą krwawić. Wszyscy zadowoleni?

[SIZE=1]BTW: nie znamy się, więc kultura osobista zobowiązuje, by zaimek drugiej osoby pisać wielką literą.[/SIZE] ;)

[quote name='weimaranerklub']Bo taka mutacja genetyczna u pozostałych wyżłów nie nastąpiła.[/quote]
Ale geny w hodowli dobiera się - przynajmniej teoretycznie - świadomie. U basset houndów też nie nastąpiła nagła mutacja genetyczna, która uwarunkowała taką, a nie inną budowę. Zostało to osiągnięte na drodze stopniowych zmian - identycznie można dążyć do coraz krótszych ogonów, względnie wprowadzić do hodowli geny psów krótkoogoniastych.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tenzin']
[U]- wiele psów z dużych ras o nieowłosionym ogonie[/U] do niedawna miało go ucinanego w ramach "dbałości" o wygląd


U psów żyjących [U]w blokach czy nawet domach ogon już nie jest tak niezbędny[/U] jak w otoczeniu naturalnym.

.[/quote]
Coś kompletnie pokręciłaś :shake: . Z tego co wiem jest zaledwie kilka ras psów , które mają nieowłosiony ogon , są to psy małych ras , którym ogona nigdy nie ucinali .


To o blokach jest dobre :razz: . Piszesz jak ZULU GULA .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tenzin']Prawdą jest że [B]tych urazów jest niewiele[/B], ale jest to wynikiem kilku kwestii:
- wiele psów z dużych ras o nieowłosionym ogonie do niedawna miało go ucinanego w ramach "dbałości" o wygląd
- łap są 4 ogon jest jeden więc racja ze częściej są skaleczenia łap. Po prostu jest znacznie więcej innych problemów.

odnośnie badań postaram się znaleźć, ale popieram to doświadczeniem.
[/quote]
Właśnie. Niewiele. Niewiele także wśród psów z długim ogonem, energicznie machających i walących nim o wszystkie okoliczne kanty. Jeśli twierdzisz inaczej, do upojenia proszę o argumenty i chętnie zapoznam się z wynikami badań.
Moje doświadczenie podpowiada mi zupełnie co innego :razz:

[quote name='tenzin']Jeśli chodzi o amputację ogona a łapy jest kwestia znaczącej różnicy w przydatności. U psów żyjących w blokach czy nawet domach ogon już nie jest tak niezbędny jak w otoczeniu naturalnym.[/quote]
OK., ogon jest mimo wszystko mniej potrzebny niż łapa. Ale po co ucinać cokolwiek z powodu nikłego prawdopodobieństwa skaleczeń? :roll:

A skoro już sięgasz po argumenty "cywilizacyjne" - człowiekowi żyjącemu w bloku czy domu nie są tak niezbędne włosy ani małżowiny uszne, prawda? Ale to jeszcze NIE ZNACZY, że trzeba Ci uciąć uszy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pascal']
Obcinanie ogonów wykonuje się w drugiej dobie życia szczenięcia i zapewniam, ze [B]nic maluch nie czuje[/B] - nie są jeszcze, że tak powiem czynne końcówki nerwów. Gdyby było inaczej to po urodzeniu biegał by jak kurczak wykluty co dopiero z jaja.[/quote]

Na jakiej podstawie tak piszesz ?
Z tym sie nie zgadzasz ? :

[B]Ból spowodowany cięciem ogona[/B]

Po zbadaniu dostępnych źródeł medycznych Wydział Weterynarii Departamentu Środowiska, Żywności i Upraw Wielkiej Brytanii ogłosił w 2002 r. swój wniosek dotyczący tej kwestii. W nocie napisano, iż „obcinanie ogonów zdecydowanie powoduje ból u nowo narodzonych szczeniąt”. (...)

Badania statystyczne przeprowadzone w Australii w 1996 r. wykazały, że 71% lekarzy weterynarii potwierdziło, że cięcie ogonów powoduje „silny lub uciążliwy ból” u szczeniąt, przy czym żaden z lekarzy nie wyraził opinii, że szczenięta „nie czują bólu w ogóle”.

[B]Czy szczenięta są mniej podatne na ból?[/B]

Opierając się na badaniach przeprowadzonych w 2004 r. na zlecenie Departamentu Środowiska, Żywności i Upraw stwierdzono, że
[B][SIZE=3][color=blue]„bardzo młode zwierzęta odczuwają SILNIEJSZY ból niż dorosłe”.[/color][/SIZE][/B]
Badania na myszach sugerują że ucięcie końca ogona zwiększa następnie wrażliwość na ból nie tylko odczuwalny w końcu ogona, ale w całym ogonie – jest to efekt zwany „hiperbólowością”.

[B]Ból długotrwały[/B]

Podobnie jak w przypadku ludzi, zwierzęta mogą pozostawać pod wpływem działania bólu długotrwałego, bez ewidentnego okazywania go. Istnieją dowody na istnienie kilku typów „patologicznego”, długotrwałego bólu spowodowanego cięciem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Grey']Miałem porównanie:pierwszy miał obwisłe uszy i były problemy,
drugi miał pięknie cięte i nigdy problemów nie było.
A jakie problemy są spaniela.:lol:[/quote]

To za male doswiadczenie :p
Chyba jednak wierzysz w zabobony i przesady :roll:
Czy wiesz, ze rasa najczesciej chorujaca na uszy jest owczarek niemiecki?
I wedlug tego, co napisales, moze powinno sie kopiowac uszy jamnikom, ogarom, gonczakom, afganom, bassetom i wielu, wielu innym rasom. Dlaczego tego sie nie robi, skoro to takie higieniczne? ;)

Link to comment
Share on other sites

To moze ja sie podziele swoimi uwagami, bo mam zadko spotykany przypadek psa o dwoch rodzaj dlugosci uszu: jedno ucho (konkratnie prawe) jest uciete w czesci, drugie ucho ma normalna dlugosc. Nie pytajcie mnie czemu tak jest, ja Fione taka ze schroniska odebralam. Wiem, ze pewnie jej sie to stalo jak byla dorosla, ale nie zmienia to jej zachowac.

Ale wracajac do tematu, po przyprowadzeniu Fiony chcialam zrobic przeglad psa (oczy, zeby, uszy itp). Nie bylo problemu z obejrzeniem wiekszosc poza tym prawym uchem. Wystarczylo ja dotknac tam, a ona zachowywala sie jakbym nie wiem co zamierzlaa jej zrobic. Po pewnym czasie przywykla do tego, ze jej to ucho ogoladam. Nie da sobie nastomiast prawde ucha prawie wcale oczyscic. Z lewym nie ma najmniejszych problemow- moge robic co chce, jak prawe tylko dotkne to patrzy na mnie takim wzrokiem, ze mi sie serce kroi.

Wiec to nie jest tak, ze po urazie (tzn. w tym wypadku obcieciu czesci ucha) nie ma sladu w psychice. Jest. A do tego dochodzi jeszcze bol fizyczny, ktory ma miejsce przy kopiowaniu i ogona, i uszu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tabaluga1']To znaczy że każdy właściciel może dowolnie , tak jak mu się podoba , poobcinać swojego psa ? To jest legalne ? Nie ma za to kary ?[/quote]
Nieczarujmy się,teoretycznie jest nielegalne bo zabrania tego ustawa o ochronie zwierząt.Natomiast jak jest w praktyce każdy widzi.Hodowcy zrzeszeni w Zwiąku Kynologicznym w większości tną swoje szczenięta,na wystawach też większość,duża większość psów cięta.I czy wynikają z tego jakieś kary?Jak nie zauważyłam.

Link to comment
Share on other sites

To i ja sie wtrace bo mam psiaka rasy w ktorej ogonki sie ucinalo...
Tak jak kiedys ogormny odsetek psow faktycznie pracowal, uwazam ze byc moze wtedy obcinanie ogonow bylo uzasadnione, tak teraz pracujacych psow jest naprawde malo (nie wiem jak to sie ma z psami mysliwskimi bo tu sie kompletnie nie znam). Wiec nie widze potzreby amputowania ogonkow np.rottkom, dobermanom, bokserom. Mialam kiedys rottka bez ogona. Nie mial jakos problemow z tym, ze tego ogona nie ma. Nie bylo czegos takiego, ze bal sie dotkniecia kikuta, czy wszelkie majstrowanie przy kikucie budzilo jego niepewnosc, dyskomfort. W sumie to brak ogona w niczym mu nie przeszkadzal bo tak naprawde nie wiedzial jakie jest zycie z ogonem. Ala ja sie dowiedzialam jak wyglada zycie rottka z ogonem w momencie jak taki zawital do mojego domu. A wiec zaskakujaca zwrotnosc w ruchu, ktorej u pierwszego rottka nigdy nie bylo, na przeszkodach widac jaka prace wykonuje ogon i mysl jak musial kombinowac moj pierwszy pies na tych samych przeszkodach aby je pokonac. Widac prace jaka wykonuje ogon podczas chociazby plywania, i jak musial sobie radzic ten pierwszy bez skoro temu teraz ten ogon tak bardzo sluzy.

Moze komus sie rottek, dobek czy bokser z ogonem nie podobac ale tak na prawde to te psy mysle, ze maja duzo wiekszy komfort zycia (oczywiscie sa i wyjatki pewnie). Ale jednego moge byc pewna, ze obcinanie teraz ogonow tym psom niczemu nie sluzy a jedynie ma charakter estetyczny a tego popierac nie moge i nie bede. Moje psy jakie by nie byly beda miec ogon i te ktore byc moze kiedys sie urodza tez beda go miec no chyba, ze zdarzy sie zalomek, to co zrobic wtedy ??????

Link to comment
Share on other sites

hmm. jest tu wiele niescisłosci. człowiek zabrania kopiowania ogonków i uszu ale juz pozwala na genetyczną zmiane wygladu psa jaką jest hodowla.


obcinanie boli ok
to wiadomo

ale jest inna sprawa. dązenie do doskonałosci wygladu psa. czy aby nie za bardzo?? ktos sie wypowiadał ze ma psa z kopiowanym ogonem a teraz z niekopiowanym. nom spoko. tylko czemu ludzie wczesniej nie mieli nic przeciwko kopiowaniu a teraz mają. dla mnie to sie nazywa moda.

i tak przez dziesiątki lat człowiek bawi sie genami psów. zmienia je jak chce. wiadomo ze kojazenie psow to w pewnym stopniu niewiadoma-experyment.

wiec skoro człowiek zmienia psa od dziesiątków lat tylko poto zeby ładnie wygladał(nie czarujmy sie. w wiekszosci ras juz nie chodzi o prace psa.) to czemu zabrania sie obcinania ogonków?? bo nagle ludzie ktorzy bawią sie genami zeby udoskonalic(?)rase-hodowcy, oraz ludzie ktorzy kiedys kupowali kopiowane psy-własciciele psów zaczynają przejmowac sie czy pieska boli??

dobro psa skonczyło sie kiedy człowiek rozpoczą hodowanie psów i bawienie sie genetyką. wiec jesli chcemy dobra psów to moze lepiej zamiast tylko zakazac kopiowania lepiej zakazmy wszystkiego. od kopiowania do dązenia do udoskonalania rasy.

bo nie lubimy jeść zmodyfikowanych genetycznie potraw. ale juz pieska genetycznie zmodyfikowanego sobie kupimy bo.....

i razem głośno:::::: ŁADNIE WYGLĄDA

BRAWO:d

Link to comment
Share on other sites

[quote]
wiec skoro człowiek zmienia psa od dziesiątków lat tylko poto zeby ładnie wygladał(nie czarujmy sie. w wiekszosci ras juz nie chodzi o prace psa.) to czemu zabrania sie obcinania ogonków??
[/quote]
Moze dlatego ze świadomosc wzrasta wraz z postepem cywilizacji. A kiedys uwazano ze zwierzę inaczej czuje wiec go nic nie boli. No i dlatego teraz zakazuje sie obcinania dziobów, kłów, kastrowania na żywca i obcinania czegokolwiek jezli nie ma wskazań medycznych nawet zwierzętom gospodarskim. Wiec moze chodzi o tą świadomosć ze zwierze nie jest rzeczą, czuje i go boli jak go okaleczamy skalpelem.
A jeszcze udowodniono że obcinanie moze wiazać sie z wieloma problemami zdrowotnymi.
A my przecież nie chcemy aby nasz czworonożny przyjaciel przez nas cierpiał.
Prawda?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LALUNA']Moze dlatego ze świadomosc wzrasta wraz z postepem cywilizacji. A kiedys uwazano ze zwierzę inaczej czuje wiec go nic nie boli. No i dlatego teraz zakazuje sie obcinania dziobów, kłów, kastrowania na żywca i obcinania czegokolwiek jezli nie ma wskazań medycznych nawet zwierzętom gospodarskim. Wiec moze chodzi o tą świadomosć ze zwierze nie jest rzeczą, czuje i go boli jak go okaleczamy skalpelem.
A jeszcze udowodniono że obcinanie moze wiazać sie z wieloma problemami zdrowotnymi.
A my przecież nie chcemy aby nasz czworonożny przyjaciel przez nas cierpiał.
Prawda?[/QUOTE]

masz racje nie chcemy. tylko wiesz, mi chodzi o to ze ciagle dązymy do czegos innego. kiedys wzorzec byl kopiowany. teraz juz nie. za jakis czas moze bedzie znowu. albo bedzie wzorzec dobermana z długimi uszami. albo grubszymi nogami. albo terriera niemieckiego na 80 cm bo bedzie silny.

ludzie sie bawia genami tak jakby to była piaskownica. a ile takich zabaw konczy sie rodzeniem sie psow z wadami?? tego nikt nie ujawni. moga sie urodzic psy z duzymi wadami. ktore nie beda petami i co z nimi zrobic?? uspic.

moralnosc w obcinaniu kontra moralnosc w genetyce. co lepsze?? chyba nic.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...