Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
1 minutę temu, Gabi79 napisał:

Pani nie zrezygnowała po otrzymaniu maila ode mnie (to duży plus, bo ja bym chyba zrezygnowała).

Chce psiaka z Polski, bo wie, jakie tu są realia,a gdy weźmie Zulę zwolni się miejsce w hotelu dla kolejnej "bidy"

Jest gotowa przyjechać po Zulę, zwrotu z adopcji nie przewiduje. Ale gdyby coś, to przywiezie Zulkę.

Nasuwa się pytanie, czemu nie weźmie psiaka prosto ze schroniska.

Miała taki zamiar, ale natrafiła na ogłoszenie Zuli i to, że Zula jest nieco problematyczna nie odstraszyło jej, a wręcz zachęciło do adopcji.

Na chwilę obecną nie przekreślam, ani też nie zachwycam się tym domem, najlepiej będzie, jak ktoś doświadczony przeprowadzi wizytę.

 

 

Adopcja psa z niemieckiego schroniska jest

a) kosztowna

b) wiąże się z wizytami p/a i testami dla przyszłej właścicielki. Moja kuzynka nie przeszła "testów" i jej przygoda z niemieckim schroniskiem skończyła się na sprowadzeniu psa z Polski. W adopcji "niemiekiego psa" nie pomogła jej deklarowana miłość do psów, pieniądze, dobre warunki mieszkaniowe.

Posted

Nie wiem, czy Pani chciała adoptować psa z niemieckiego schroniska, ale raczej nie.

Czy z wymienionych przez Ciebie Perełko powodów, tego nie wiem tym bardziej.

 

 

 

Posted
3 minuty temu, Gabi79 napisał:

Nie wiem, czy Pani chciała adoptować psa z niemieckiego schroniska, ale raczej nie.

Czy z wymienionych przez Ciebie Perełko powodów, tego nie wiem tym bardziej.

 

 

 

można spytać

Posted

Dziewczyny, chyba trzeba zaryzykować:-). Przynajmniej sprawdzić dom...

Sama adoptowałam taką sunię, zresztą też Zulę. Strachulec taki jak ta Zulka. Moja była w dodatku praktycznie prosto ze schroniska bo tylko tydzień była na tymczasie / organizowanie transportu bo do mnie akurat te 600 km było/. Siedziała, ta moja, w schronie 12 lat, bała się wszystkiego, jak człowiek do niej podchodził załatwiała się pod siebie ze strachu. Ja jej zafundowałam istny horror bo nie dość, że podróż te 600 km gdy ona nie znała samochodu to jeszcze schody bo 4-te piętro bez windy a ona nie znała schodów i bała się ich. Nie znała praktycznie smyczy a u mnie same centrum miasta więc bez smyczy ani rusz, nie znała kotów, a u mnie wtedy 4 koty. W dodatku ona nie znała ludzi a ja psów, bo ona była moim pierwszym psem... Teoretycznie nie mogło się udać. A praktycznie czas, uczucie, opieka, fakt, że Zulka poczuła, że jest u siebie i tak po ok. pół roku miałam w domu praktycznie normalnego psa. Odeszła za TM po 7 latach u mnie i zawsze będę twierdziła, ze to był pies idealny!

Jak Pani chce pracować, da jej serce i czas to będzie dobrze. Zulki to mądre dziewczynki.  

  • Upvote 1
Posted

Dziękuję Wam wszystkim za sugestie, znów mi nie działa cytowanie.

Napisałam kolejnego maila do Pani.

AlfaLS, piękna historia z happy endem.

Jak widać, wszystko zależy od ludzi, trzeba psinie dać czas.

Zuleczka nie jest jakimś mega strachulece, agresorem, ani psem wycofanym.

Ona po prostu nie lubi/ boi się, by człowiek jej nie dotknął.

Świat jej nie przeraża,

 

Posted
1 minutę temu, Perełka1 napisał:

może, napisz maila do Pani i zapytaj. Gorzej, gdy wyda komendę "Halt dein Maul"

Perełko, ja w wersji polskiej mówię tak do mojego Franciszka, dodając "ten paskudny pysk" :) oj, to takie formy miłości ...

Posted
Teraz, mar.gajko napisał:

Perełko, ja w wersji polskiej mówię tak do mojego Franciszka, dodając "ten paskudny pysk" :) oj, to takie formy miłości ...

ja ostatnio natknęłam się na imie psie "zdzira", więc wszystko jest możliwe.

Moje psy są stare i głuche, na szczęście

Posted
9 minut temu, Perełka1 napisał:

ja ostatnio natknęłam się na imie psie "zdzira", więc wszystko jest możliwe.

Moje psy są stare i głuche, na szczęście

Mój ma słuch wybiórczy, i na groźby karalne w typie "urwę łeb i zakopię na Krzemionkach" reaguje uśmiechem od ucha do ucha.

Swoją drogą przy adopcjach zagranicznych, gdy się coś dzieje najgorsza jest niemoc prawna. Bo co można zrobić, jak osoba odda psa do niemieckiego schroniska? Nic. Tam nasze "umowy" mają w nosie i psa się nie odzyska. Nie można się też za bardzo wpuścić na drogę sądową, zwłaszcza jak ktoś ma niemieckie obywatelstwo.

"Licz na najlepsze, a szykuj się na najgorsze" jak mawia mój ostatni ulubiony bohater książkowy ;)

Posted
5 minut temu, mar.gajko napisał:

Mój ma słuch wybiórczy, i na groźby karalne w typie "urwę łeb i zakopię na Krzemionkach" reaguje uśmiechem od ucha do ucha.

Swoją drogą przy adopcjach zagranicznych, gdy się coś dzieje najgorsza jest niemoc prawna. Bo co można zrobić, jak osoba odda psa do niemieckiego schroniska? Nic. Tam nasze "umowy" mają w nosie i psa się nie odzyska. Nie można się też za bardzo wpuścić na drogę sądową, zwłaszcza jak ktoś ma niemieckie obywatelstwo.

"Licz na najlepsze, a szykuj się na najgorsze" jak mawia mój ostatni ulubiony bohater książkowy ;)

Moja Pusia nic sobie nie robi z gróźb, że pojedzie w pudełku animals do p. Marioli do Osielska,  Maniusia śmieje się, że wyląduje w reksiu w Bielsku albo u p. Irenki. Na misie dwie czeka oddział geriatria w Bytomiu.

Jack Reacher dobrze mówi. Ale to, co ostatnio dzieje się z polskimi dziećmi za sprawą Jugendamtów nie napawa optymistycznie.

Posted

Ja do moich też mówię ,że oddam je schroniska. A one cieszą się jak gupie i machają kitami. Chyba zacznę po angielsku mówić, może wtedy zrozumieją.

Posted

Pani zadzwoniła do mnie w niedzielę, ja poinformowałam ją, jaka jest Zulka, jakich opiekunów wymaga, jakie warunki będą sprzyjające jej socjalizacji. Poprosiłam, aby Pani przemyślała to i zadzwoniła do mnie np. na drugi dzień, no i zadzwoniła. Powiedziała, że od kiedy ją zobaczyła na zdjęciu i porozmawiała ze mną, nie może przestać o niej myśleć. Pani Basia jest zdecydowana, jej syn od razu zaangażował się w sprawę. Owszem, inny kraj i jego zasady mogą trochę nas odstraszać, ale Pani jest 100 % polką i dla mnie to nie problem pojechać do nich i zabrać Zulę (jeśli będzie taka potrzeba), lub po prostu odwiedzić np. na wizycie poadopcyjnej. Historia troszkę podobna do historii Iryska (trójłapka) - żadnego konkretnego zainteresowania, a tu nagle dzwoni Pani, że się zakochała i przyjedzie po niego za kilka dni. Irys pojechał do Warszawy i miłość nie ostygła.

Posted

Wspaniale. trzeba szukać kogoś do wizyty PA. Bogusik jest w tym niezawodna.

Nie wiem jakie zasady mogą nas odstraszać w Niemczech w sprawie adopcji Zulki.

Posted
37 minut temu, Poker napisał:

Wspaniale. trzeba szukać kogoś do wizyty PA. Bogusik jest w tym niezawodna.

Nie wiem jakie zasady mogą nas odstraszać w Niemczech w sprawie adopcji Zulki.

Juz napisalam prosbe na fb na grupie wizyt zagranicznych

Jedna Pani moze dom sprawdzic po 15 tym ale wciaz mam nadzieje ze ktos inny zgodzi sie zrobic to wczesniej

Posted

Poker było tu wspomnianych kilka wątpliwości, m.in. że jak Zulka zostanie oddana do niemieckiego schronu, to już jej nie odzyskamy. Odniosłam się zatem do wszystkich osób, które wpisują komentarze dotyczące ewentualnego wyjazdu suni :) Ja trzymam kciuki za tą "operację", jeśli nikt się nie zgłosi do wizyty, to mam w Berlinie zaufaną osobę - może by się zgodziła odwiedzić Panią.

Posted

Szafirko, na grupie facebookowej zgłosiły się 3 osoby chętne zrobić tą wizytę

jedna Pani z doświadczenie ale może dopiero po 15 tym

druga Pani mieszka bliziutko naszego 'domu', ale przyznaje że nie ma dużego doświadczenia więc trzeba by ją pokierować z tym że może w każeej chwili:)

i trzecia Pani, polecona przez fundacje, która też ma ogromne doświadczenie i może w każdej chwili, ale mówi tylko po niemiecku:) :)

 

Muszę z Gabi przedyskutować:) A może jednak Twoja znajoma, szafirko, byłaby najlepszą opcją? Czekamy na Gabrysie i wieści od pani Basi...

Posted
52 minut temu, kiyoshi napisał:

Szafirko, na grupie facebookowej zgłosiły się 3 osoby chętne zrobić tą wizytę

jedna Pani z doświadczenie ale może dopiero po 15 tym

druga Pani mieszka bliziutko naszego 'domu', ale przyznaje że nie ma dużego doświadczenia więc trzeba by ją pokierować z tym że może w każeej chwili:)

i trzecia Pani, polecona przez fundacje, która też ma ogromne doświadczenie i może w każdej chwili, ale mówi tylko po niemiecku:) :)

 

Muszę z Gabi przedyskutować:) A może jednak Twoja znajoma, szafirko, byłaby najlepszą opcją? Czekamy na Gabrysie i wieści od pani Basi...

Izuniu, bardzo serdecznie Ci dziękuję!!!

Póki co, czekamy aż Pani Basia odpisze na mojego maila.

 

  • Upvote 1
Posted

ciocie, nie wiem, czy wiecie, ale Zulka musi miec paszport unijny i ten wyrabia sie ponad 2 tygodnie, nasza ksiazeczka zdrowia psa na granicy jest niewazna(to sa dodatkowe szczepienia i czipowanie, bez tego celnicy a potem wet.nie przepuszcza). Jesli chodzi o psy w schroniskach niemieckich, to duzo jest z poludnia i wschodu Europy. Jesli Polka ma ratowac jakiegos psa, to tylko polskiego, a nie cypryjskiego czy hiszpanskiego.Ciesze sie, ze Zula znalazla wlasnego czlowieka. Sadze, ze ona od razu sie znajdzie w nowej rzeczywistosci. Psy rozumieja, ze juz sa we wlasnym domu

Posted

Poczytałam zaległe wiadomości u Zulki i ogólnie biorąc,jak najbardziej jestem za tym aby przeprowadzić wizytę p/a i dobrze,że już zostały poczynione kroki w tym kierunku.Dla mnie, ani kilometry,ani inny kraj,jak również transport,nie stanowią problemu.Najważniejsze jest poważne i świadome zaangażowanie się ludzi w adopcję psa z "problemami"

Perełka1,nie mam czasu na cytowanie Twoich postów,ale grubo przesadzasz ze swoim podejściem  adopcji do DE.Pani jest z pochodzenia Polką i mieszka w DE,więc dlaczego psa do adopcji "musi"  koniecznie szukać na terenie kraju, w którym zamieszkuje....Ciekawe czy mając opcję do wyboru szukania z alternatywą 300e a 50-100e skorzystała byś z tej droższej?Każdy ma swoje "kalkulacje" ale podyktowane sercem,dają całkiem dobry obraz.Nie lubię takich "podjazdów",że wszystko co złe to w DE,a co w Polsce jest inaczej?Historie z Jugendamt nie mają tu nic do rzeczy, bo ten temat nie dotyczy forum dogomani

Posted
2 godziny temu, Bogusik napisał:

Poczytałam zaległe wiadomości u Zulki i ogólnie biorąc,jak najbardziej jestem za tym aby przeprowadzić wizytę p/a i dobrze,że już zostały poczynione kroki w tym kierunku.Dla mnie, ani kilometry,ani inny kraj,jak również transport,nie stanowią problemu.Najważniejsze jest poważne i świadome zaangażowanie się ludzi w adopcję psa z "problemami"

Perełka1,nie mam czasu na cytowanie Twoich postów,ale grubo przesadzasz ze swoim podejściem  adopcji do DE.Pani jest z pochodzenia Polką i mieszka w DE,więc dlaczego psa do adopcji "musi"  koniecznie szukać na terenie kraju, w którym zamieszkuje....Ciekawe czy mając opcję do wyboru szukania z alternatywą 300e a 50-100e skorzystała byś z tej droższej?Każdy ma swoje "kalkulacje" ale podyktowane sercem,dają całkiem dobry obraz.Nie lubię takich "podjazdów",że wszystko co złe to w DE,a co w Polsce jest inaczej?Historie z Jugendamt nie mają tu nic do rzeczy, bo ten temat nie dotyczy forum dogomani

Bogusik, Pani nie "musi"szukać psa na terenie, na którym mieszka. Zapytałam, czy szukała w DE. Bo nie wiemy, jak długo mieszka w DE, czy miała wcześniej psa.

"Nie lubię takich "podjazdów",że wszystko co złe to w DE,a co w Polsce jest inaczej?Historie z Jugendamt nie mają tu nic do rzeczy, bo ten temat nie dotyczy forum dogomani" - tu się grubo mylisz Bogusik, nie jestem germanofobem.

"Ciekawe czy mając opcję do wyboru szukania z alternatywą 300e a 50-100e skorzystała byś z tej droższej?"- ani z jedej ani z drugiej. Wybieram psy, które potrzebują pomocy.

Może warto skorzystać z oferty przeprowadzenia wizyty pa Pani poleconej przez Fundację i mającej w tym temacie doświadczenie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...