DORA1020 Posted January 19, 2015 Author Posted January 19, 2015 a czy już jakiś dt/hotelik się określił, ktoś odpisał czy mógłby przyjąć Tyśkę? Tynie przyjmie dt w Krakowie,p.Ewa powiedziala,ze jak zwolni sie miejsce sunia moze przyjechac. Niedlugo jedzie do niej nasza sunia Daszenka. A Tyczka musi troszke poczekac,mam tylko nadzieje,ze niedlugo. Quote
DORA1020 Posted January 19, 2015 Author Posted January 19, 2015 Proszę o numer konta. Juz podaje....dziekuje...:) Quote
Ingrid44 Posted January 19, 2015 Posted January 19, 2015 Miejmy nadzieje ze dlugo nie bedzie czekac. Quote
AgaG Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 DORA1020 kupiłam 15 puszek mięsnych dobrej jakości po 800 gram każda dla Tyczki i Arona. Podaj mi proszę adres, wyślę do Ciebie. Quote
DORA1020 Posted January 20, 2015 Author Posted January 20, 2015 DORA1020 kupiłam 15 puszek mięsnych dobrej jakości po 800 gram każda dla Tyczki i Arona. Podaj mi proszę adres, wyślę do Ciebie. Ok. bardzo CI dziekuje... :)Chodze tam codziennie,nie moge juz na to patrzec.... :(chodzi mi o Arona,to bez sensu.....dalej siedzi w gownach,potrzasa glowa strasznie,nic nie pomaga to leczenie.Nie wiem co robic?Chyba jednak trzeba mu szukac domu,bo widzxe,ze o budzie,a co mowic o kojcu...nie ma co marzyc..... :(nie ma na to pieniedzy,a psiak cierpi katuszetylko mam obawy co do znalezienia domu dla psa,ktory ma gronkowca,ktory musi byc w domu sam,ktory przeskakuje ogodzenia.Aron to potezny psiak,ale lubi ludzi.Jesli by znalazl dom to musialby /przynajmniej na poczatku/ siedziec w kojcu i byc wyprowadzany na spacery.Jesli by znalazl dom,to moze udaloby mi sie przekonac ta kobiete,zeby oddala Arona.Ja wyjezdzam na poczatku marca...."za chlebem".....niestety to mus,a nie przyjemnosc.I boje sie zostawic to wszystko.Juz teraz bardzo to przezywam.Mam tylko nadzieje,ze do marca Tynia pojedzie do p.Ewy.Ale jeszcze brakuje stalych deklaracji.A co z Aronem??????:(Co z tym biedakiem??? :(Jak pomoc? Co robic? Quote
zachary Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 A pogoda straszna i będzie pogarszać stan uszu Arona...nie daj boże, aby doszło do zmian neurologicznych, bo wtedy bedzie już nie tylko potrząsał głową ale i kręcił się w kółko...i to będzie niewyobrażalne cierpienie. Wiem,bo od 2 lat walczę o ucho wiejskiego, wielkiego psa, któremu pomogłam w ostatniej chwili, no i udało się nawiązać współpracę z włascicielami(co prawda na mój koszt ale pies nie cierpi). 1 Quote
AgaG Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 dodatkowy problem z szukaniem domu, że Aron duży i nie przepada za psami... sytuacja koszmarna...należałoby go zabrac stamtąd, skoro jak czytam DORA wyjeżdża. Tylko gdzie i za co, oto jest pytanie. Quote
DORA1020 Posted January 20, 2015 Author Posted January 20, 2015 Ja na to musze patrzec codziennie. Wetka mowila,ze juz jest z uszami zle,a co mowic pozniej. Choroba postepuje... :( Nie smiem znowu prosic wetke o przysluge zajrzenia do Arona,bo za poprzednia wizyte nie zaplacilam. Przeciez ona nie mogla obejrzec psiaka,bo kobieta bala sie go przytrzymac,wiec zostawila probowki do wymazow,pozniej te probowki zabrala,przywiozla antybiotyki w zastrzykach. Ale widze,ze to nie pomaga.Nie wiem tez na sto procent czy ta kobieta podaje mu zastrzyki,mowi,ze podaje,ale tak do konca bym nie wierzyla. Nie widze zadnej poprawy. Czy ma ktos pomysl jak pomoc biedakowi? Quote
DORA1020 Posted January 20, 2015 Author Posted January 20, 2015 Mam wplaty dla psiakow Bric-A-Brac-----50zl /na jedzenie dla Tyczki i innych/ sharka-----------20zl /Tyczka/ Agnieszka 103---10zl /dla Tyni/ Anula---50zl Bardzo Wam Kochane dziekuje... :) 50zl z tych wplat przeznaczam na bude dla biedaka. Quote
DORA1020 Posted January 20, 2015 Author Posted January 20, 2015 Mam banerek dla Arona :) od TZmestudio Bardzo dziekuje.......... :)..... :) Quote
asiuniab Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 Ja na to musze patrzec codziennie. Wetka mowila,ze juz jest z uszami zle,a co mowic pozniej. Choroba postepuje... :( Nie smiem znowu prosic wetke o przysluge zajrzenia do Arona,bo za poprzednia wizyte nie zaplacilam. Przeciez ona nie mogla obejrzec psiaka,bo kobieta bala sie go przytrzymac,wiec zostawila probowki do wymazow,pozniej te probowki zabrala,przywiozla antybiotyki w zastrzykach. Ale widze,ze to nie pomaga.Nie wiem tez na sto procent czy ta kobieta podaje mu zastrzyki,mowi,ze podaje,ale tak do konca bym nie wierzyla. Nie widze zadnej poprawy. Czy ma ktos pomysl jak pomoc biedakowi? tu by pomogło tylko jakby jakaś organizacja się zajęła Aronem, choć wiem, że u Was w regionie, to jest niemalże niemożliwe; chyba trzeba kogoś spoza regionu poprosić; my tu za bardzo nie mamy jak pomóc z daleka, a nawet nie wiemy, czy ta pseudo właściciela podaje zastrzyki, bo mi się wydaje, że pewnie nie, skoro nawet nie mogła przytrzymać Aronka jak była wetka:( Quote
Guest TyŚka Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 Wiecie co... dla mnie pomoc dla psa, którego się nie zna... i którego właściciele nie chcą współpracować... nie ma sensu... Quote
bric-a-brac Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 Smutne to wszystko. I każdy ma rację... Nie mam pomysłów, totalna bezsilność. Zafudnowanie Aronowi kojca i budy na pewno po części poprawiłoby sytuacje psa. Ale... macie rację, bez sprzątania, opieki wet. itd... to trochę bez sensu :( To nie rozwiązuje problemu. Głosy rozsądku są równie ważne... W końcu Dora ma ograniczony czas. Kiedy wyjdzie, rozumiem nikt nie będzie nadzorował sytuacji na miejscu. Pomoc musi być mądra, przemyślana, niestety trzeba też kalkulować, bo może ta sama kwota mogłaby pomóc kilku psom bardziej realnie. Może iść w kierunku zbierania funduszy na utrzymanie Tyczki u tej Pani, do której ma pojechać... to przynajmniej sensownie rozwiąże problem tej konkretnej suni. Nie wiem... Dora, współczuję Ci, bo nie będzie łatwo kiedy stracisz kontakt z tą rodziną :( Quote
Mattilu Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 Tyska, mądrze i z serca mówisz. Nie wiem, czy tam na miejscu jest ktoś taki, o kim mówisz - co to by tupnął nogą. Ja, podobnie jak Dora, nie umiem tego. A z innej beczki, czy dt dla Tyczki już pewne? kiedy i gdzie trzeba wpłacić dla niej stałą? Quote
AlfaLS Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 Myślę tak samo jak TyŚka. Parę postów wcześniej też pisałam, że samo danie budy i kojca w żaden sposób nie załawi sprawy, a może tylko skomplikować życie DORY. Jednak to co pisze TyŚka ma głębszy sens - tu potrzebna jest pomoc jakiejś sensownej organizacji prozwierzęcej... Quote
Elisabeta Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 Ty$ko, bardzo mądrze napisałaś... Nikt Cię tu nie przestanie lubic! Ile Ty serca włożyłaś w ten post... Kochana dziewczyna z Ciebie i to jest optymistyczne, że są tacy dobrzy, mądrzy młodzi ludzie. Bo nie wiem, czy wiecie Wszystkie, że nasza Tysia jeszcze do liceum chodzi... Zobaczycie za kilka lat... :) Teraz jak Dora musi wyjechac, widac ile serca, pracy wkłada w to, co robi w Szczebrzeszynie. Kosztem Siebie niestety... :( Quote
asiuniab Posted January 20, 2015 Posted January 20, 2015 ale Aronowi, choć w bólu ucha musimy pomóc ulżyć, a z paragrafami, oraz wyłożeniem konsekwencji to dobry pomysł, choć ja zawsze boję się, że "właściciele" pozbędą się psa w niewyjaśnionych okolicznościach:( jak im się coś narzuci:( Quote
Onaa Posted January 21, 2015 Posted January 21, 2015 Wcześniej trzeba jeszcze zabrać stamtąd Tyczkę do dt. Quote
DORA1020 Posted January 21, 2015 Author Posted January 21, 2015 Tyska,pieknie i madrze napisalas,ale jak to sie ma do Arona?Nie chodzi o mnie,ja sobie poradze,a jak nie...to zycie nie jest wieczxne....chodzi o psiaka,ktoremu trzeba pomoc........fundacje/?? organizacje???Nie ma miejsca,nie ma gdzie,nie ma pieniedzy....I napewno takich Aronow jest w Polsce wielu,ale ja mam tutaj,pod nosem jednego,ktory cierpi i ktoremu trzeba pomoc.A moze ktos zna jakas fundacje lub orgaznizacje,ktora moglaby psiakowi pomoc?Zadzwonie jeszcze do Martyny Parczewskiej,ale nie licze na pomoc,bo jak ostanio dzwonilam,to bylo jej przykro,ze nie moze pomoc.Mysle,ze teraz tez tak bedzie.Dzisiaj pada,az boje sie tam isc......ale jak nie pojde psiaki beda glodne,wiec wyjscia nie mam......Jak by byla zabrana Tyczka i Aron znajde fundacje do postraszenia tych ludzi.Ale dopiero jak beda zabrane moze wkroczyc ktos i ich postraszyc,zeby wiecej nie sprowadzali zwierzakow.Ja juz tam wtedy nie bede miala wstepu. Quote
DORA1020 Posted January 21, 2015 Author Posted January 21, 2015 Tak,Tyska masz racje...ja "mecze" ich ta pomoca.Do tego stopnia,ze ta kobieta nie odbiera odemnie telefonow.Podejrzewam,ze wie o co chodzi,nie daje psu zastrzykow.A on bardzo cierpi,a ja nie bede na to patrzec.Zadzwonilam do Chelmskiej Srazy Dla Zwierzat,obiecali przyjechac,tylko nie wiewm kiedy.Moze w weekend????Tylko na nich w tej chwili moge liczyc,zeby ja postraszyli,ze jak nie poda psu lekow to Aron zostanie uspiony.Zadzwonilam rowniez do Vivy,p.Magda Buszko oglosi go w Zaginal Dom,chociaz na znalezienie go nie liczylabym.Nadal aktualne....nowa buda...i chociaz zadaszenie na kojcu.Mysle,ze gdyby Aron nie byl chory to odpuscilabym,bo kupe nerwow mnie to kosztuje.Ale tak nie moge...nie moge psa w takim stanie zostawic... :( Quote
zachary Posted January 21, 2015 Posted January 21, 2015 Dora1020, kochany z Ciebie człowiek i bardzo wrażliwy! Niestety, jeśli Aron nie dostaje leków, to ulgi w cierpieniu nie będzie,nie mówiąc o zaleczeniu. Bez wymazu z ucha to działanie trochę po omacku i na dodatek długofalowe. Nawroty stanu zapalnego pewnie będą a Ciebie już do pomocy Aronowi nie będzie, bo wyjedziesz. On pewnie dostawał żarcie, które go alergizowało( u mojegowiejskiego podopiecznego było to mleko do picia zamiast wody i zupy z przyprawami), swędzące ucho drapał brudnymi pazurami izakażenie gotowe. Mnie udało się raz zabrać psa i zrobić wymaz przy ogólnym znieczuleniu, bo ból i stan ucha był tragiczny.Wyszły pałeczki ropy błękitnej...i zaczęło się leczenie(przy przekupywaniu właścicieli, bo kto leczy psa na wsi????), które trwa trzeci rok... Quote
Mattilu Posted January 21, 2015 Posted January 21, 2015 Wcześniej trzeba jeszcze zabrać stamtąd Tyczkę do dt. Właśnie! coś wiadomo kiedy? Quote
DORA1020 Posted January 21, 2015 Author Posted January 21, 2015 Dora1020, kochany z Ciebie człowiek i bardzo wrażliwy! Niestety, jeśli Aron nie dostaje leków, to ulgi w cierpieniu nie będzie, nie mówiąc o zaleczeniu. Bez wymazu z ucha to działanie trochę po omacku i na dodatek długofalowe. Nawroty stanu zapalnego pewnie będą a Ciebie już do pomocy Aronowi nie będzie, bo wyjedziesz. On pewnie dostawał żarcie, które go alergizowało( u mojego wiejskiego podopiecznego było to mleko do picia zamiast wody i zupy z przyprawami), swędzące ucho drapał brudnymi pazurami i zakażenie gotowe. Mnie udało się raz zabrać psa i zrobić wymaz przy ogólnym znieczuleniu, bo ból i stan ucha był tragiczny. Wyszły pałeczki ropy błękitnej...i zaczęło się leczenie(przy przekupywaniu właścicieli, bo kto leczy psa na wsi????), które trwa trzeci rok... Tak,wiem zachary ale Aron mial wymaz robiony,przyjechala wetka,ale zostala odprawiona z kwitkiem,wiec prosilam,zeby zostawila probowki do zrobienia wymazow i ta kobieta sama zrobila wymaz,ktory wetka zabrala do zbadania.I wyszedl gronkowiec.Zostawila antybiotyk w zastrzyku/w tabl nie ma na to swinstwo/ i ta kobieta powiedziala,ze poda mu zastrzyki/raz dziennie/,ale napewno nie podaje,bo widac by bylo jakas poprawe. Na razie musi byc zabrana Tyczka,pozniej rozpoczne walke o Arona. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.