Jump to content
Dogomania

Pod sosnami.


jaguska

Recommended Posts

Dziękuję za piękne zdjęcia :)
mój balkon jest niewielki,do tego wychodzi na "autostradę" czyli 4 pasy dla samochodów,tramwaje,autobusy i obok wielkie wiecznie zakorkowane rondo ...huk,kurz,spaliny...ale cóż zrobić ...
Nie da się żyć przy choćby uchylonych drzwiach balkonowych,bo głośno jest okropnie.
ale chociaż przez szybę widzę trochę mojej własnej zieleni :)
Dlatego ogrodu zazdroszczę każdemu :)

Link to comment
Share on other sites

Witajcie piątkowo psiokociolubki, na różano

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/21f23d226f16700a.html]21f23d226f16700amed.jpg[/URL]

 

Na różankę zachorowałam już pierwszego roku po ucieczce na wieś, dłuuugo chorowałam a jak wyzdrowiałam to w ogrodzie już było pona 100 róż, przez pięć lat co roku dopadała mnie inna choroba, a to hostowa a to jeżówkowa, teraz po pięciu latach życia na wsi myślę że zaczęła już działać szczepionka uodparniająca i na żadną roślinną chorobę już nie zapadnę, mój mąż nie lepszy, dwa lata temu przechodził wrzosówkę a teraz choruje na azaliówkę. A to objawy jego wrzosówki ;-)

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/58c2992b993b0982.html]58c2992b993b0982med.jpg[/URL]

 

Joanko, czasem mam ochotę wszystkie koty powiesić na sznurku za ogony, przyłapać klamerkami od bielizny i odpocząć. Swoich domowych mam z Pakusiem siedem, teraz, po operacji mam u siebie mamę z dwoma kotami, dziewięć kotów! Jak im przyjdzie ochota na zabawy i figle to szału można dostać, na szkody nie zwracam już nawet uwagi, dobrze że po zasłonkach i firankach biega tylko Ciumkała, bo inaczej to bym miała dom bez zasłon i firan, a tak to są tylko pozaciągane. Tak się zastanawiam czy to może być jakaś trauma z kocięctwa, ściągnęłam ją przecież z drzewa, przy pomocy sąsiada i jego drabiny ;-) A na korze śpi Józek, kot który przyszedł znikąd i zamieszkał z moimi kurkami w kurniku, stołował się również z kurami. Do niego dołączył Hasan, jedyny który przeżył z miotu u sąsiada, Józek i Hasan są jak bracia bliźniacy i żyć bez siebie nie mogą, Kopalniaka sama zabrałam z rowu w stanie terminalnym, zostawiając, skazałbym  go na zagryzienie przez psy. Kopalniak wygląda jakby miał za chwilę zejść z tego padołu i tak ciągnie już u mnie trzy lata. Do domu ani pół ogona już przyjąć nie mogę, więc dostały spiżarkę, w drzwiach mają wmontowane kocie drzwiczki, a w środku drapak, miski, wielkie legowisko, i tak sobie z nami mieszkają jako podwórkowi rezydenci, dochodzących wiejskich ogonków jest więcej :-(

 

Toska, los nas rzuca w różne miejsca i w nich musimy trwać, w każdym miejscu na ziemi można sobie urządzić swój mały Eden, ja co prawda w niewielkim mieście mieszkałam ale i tego miałam już dosyć, kupiliśmy mały domek do remontu na wsi, zadłużyliśmy się po uszy ale mamy święty spokój który jest bezcenny, zdrowsze powietrze i.....mój ukochany ogród i zwierzaki:-). A4 koło domu nie zazdroszczę, pewnie sama nieraz Ci pod balkonem smrodziłąm spalinami :-(

 

Witaj Elik, miło mi bardzo że zaglądasz na nasze wiejskie podwórko :-) bo przecież nie każdy wieś lubi. Gdyby mi ktoś powiedział jeszcze siedem lat temu żebym się przeniosła z miasta na wieś, to bym się popukała w czoło, całe życie miałam glebowstręt i długie pazury ;-), a jednak czasem zdarzy się coś, co wywróci całe życie do góry nogami i diametralnie zmieni spojrzenie na świat. Teraz mieszkam na wsi i jak długo zdrowie pozwoli to będę tu mieszkać :-)

 

Miłego dłuuugiego weekendu wszystkim życzę, oczywiście tym co go mają ;-) bo u nas dzień jak co dzień.

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e929b9feea1d42ec.html]e929b9feea1d42ecmed.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c13d9ca84253e9a2.html]c13d9ca84253e9a2med.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9f4e31bceb906067.html]9f4e31bceb906067med.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Ja tak kukam teraz ze wsi, na wieś, bo sama w okresie od kwietnia do października mieszkam na wsi nad Rabą pod Bochnią :) Przez pozostałe miesiące pomieszkuję w Krakowie, czekając na kwiecień.

Też bardzo lubię róże, ale za względu na powierzchnię, jaką mogę przeznaczyć pod kwiaty, mam ich tylko 7 :(  Za to lilii, które także bardzo lubię, mam multum :)

Kotów domowych nie posiadam, czego bardzo żałuję, ale za to mam kotki dochodzące, które dokarmiam przez cały rok. Jedna bardziej, inne mniej dzikie. Cztery są takie najbardziej oswojone i one czasem wchodzą do kuchni. Jeden z nich, jak chce wyłudzić wątróbkę, to nawet ociera się o moje nowi i pozwala pogłaskać, ale tylko ten jeden. Inne na próbę głaskania robią koci grzbiet i parskają. Jest też jeden, czarny kot, którego "moje" bardzo się boją :( 

Mam też "swoje" ptaszki, które przylatują do ptasiej stołówki w tym rodzinka sójek, które podkradają kotom karmę :) Z żalem wracam na zimę do kraka :(

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Zaglądam i ja :) i podziwiam kwiaty, zwierzęta i  pasję. 

Twoja historia bardzo podobna do mojej z tą różnicą, że od zawsze chciałam mieszkać na wsi, ale do pewnego czasu było nie wykonalne.

Teraz, gdy muszę jechać 'do miasta' jestem ciężko chora i ograniczam mój pobyt do minimum.

Miłego weekendu :)

Link to comment
Share on other sites

Ja też wiernie zaglądam i podziwiam :) . I bardzo lubię czytać to co Jaguska i inne cioteczki piszą, zwłaszcza o roślinkach bo u mnie i mieszkanie małe i balkomu brak że już o większej przestrzeni zielonej nie wspomnę... :( . 

Link to comment
Share on other sites

Dzień dobry w sobotni piękny poranek, cieplutko, słońce świeci, nawet piesy dały mi dzisiaj dłużej pospać, pobudkę zrobiły dopiero o szóstej.

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b4d5fe4e24ca912f.html]b4d5fe4e24ca912fmed.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0abd77daa09a7e5a.html]0abd77daa09a7e5amed.jpg[/URL]

 

I koza na pastwisku

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2c56e5ea49a6662c.html]2c56e5ea49a6662cmed.jpg[/URL]

 

Nie spodziewałam się że tyle osób zagląda do nas :-) dziękuje Wam.

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/52aa418cb1ee00d6.html]52aa418cb1ee00d6med.jpg[/URL]

 

Elik, to super mieć taki azyl w którym można się zaszyć i odpocząć od zgiełku wielkiego miasta, od spalin, wyciszyć, zatrzymać się w biegu, rozejrzeć wokół siebie i dojrzeć mrówkę, trawkę, usłyszeć śpiew ptaków zamiast łomotu tramwajowych szyn, masz wielkie szczęście.

U nas też przychodzi taki jeden koci łobuz zza rzeczki, straszy i bije moje kocie niedorajdy, muszę stawać w ich obronie ;-)

Przez wiele lat jeździłam do Krakowa, bo córka tam studiowała, niestety po studiach wyjechała do Warszawy, ale sentyment do Krakowa pozostał :-)

 

I muszę podzielić bo nie wchodzi cały wpis :-(

Link to comment
Share on other sites

Terra, chorujemy na tą samą chorobę ;-)

-Teraz, gdy muszę jechać 'do miasta' jestem ciężko chora i ograniczam mój pobyt do minimum.-

Kiedy wracam i dojeżdżam do mojej kochanej wiochy, widzę góry na horyzoncie, przejeżdżam przez estakadę nad rzeką która łączy dwa jeziora, spada ze mnie miejski kurz i zgiełk, wraca spokój i wolność :smile: Mieszkam na terenie Natura 2000.

 

[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0ff4ecb957e8af14.html]0ff4ecb957e8af14med.jpg[/URL]

 

[url=http://www.fotosik.pl]56bec4e19af1fefemed.jpg[/URL]

 

[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e5742fb153e9ee8b.html]e5742fb153e9ee8bmed.jpg[/URL]

 

Marysiu O , Jolantino, divers2288.gif , dziękuję za odwiedziny.

 

Elik, miła niespodzianka mnie spotkała, tylu gości Pod sosnami taniec1.gif

 

Alfa, może kiedyś i do Ciebie uśmiechnie się jakiś mały wiejski domek divers2281.gif a póki co pozostaje Ci w każdą wolną chwilę uciekać w plener.

 

[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/666e61f5e2dbd736.html]666e61f5e2dbd736med.jpg[/URL]

 

Miłego weekendu wszystkim życzę!!!

Link to comment
Share on other sites

I ja jestem oczygwizdek, tyle że spóźniona, bo mocno stęskniona za słońcem i ciepłem, wyleguję się w ogrodzie i staram nie patrzeć na psowe ogrodowe wyczyny ;) Ja - podobnie jak terra - od zawsze marzyłam o własnym kawałku trawy. Takim, żeby sobie postawić leżaczek i wygrzewać się na słońcu :) Na codzienne wizyty w mieście będziemy skazani jeszcze przez paręnaście lat :( Ale za to jak wracamy, wskakujemy w krótkie spodenki i oddychamy pełną piersią!

 

Ogród podziwiam nieustająco. U nas niestety odpada z co najmniej trzech powodów: a) koparki (Kreski) i buldożera (Lili) i b) mojego trefnego biodra, które mi nie daje normalnie żyć i c) długich pazurów, które jednak od poniedziałku do piątku muszą się odpowiednio prezentować w biurze ;)

 

Jagusko, ściskam mocno Ciebie i Mamę! Bazarek zrobię kiedy tylko zechcesz - z największą przyjemnością :)

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, byłam już w odwiedzinach u pięknej Sziszi :-), masz wspaniałe, pojemne serce :-), życzę psince by szybko znalazła dobry dom. Ja niestety mam szlaban zaspawany, cztery psy i siedem kotów + trzy spiżarkowe to jest górna granica mojego eMa, więc tylko mogę pomagać groszem lub bazarkiem, dlatego koniecznie muszę się nauczyć je robić, jestem zdeterminowana. Pierwszy taki próbny spróbuję zrobić z ciasteczkami, samodzielnie. Wiem że Ty nie odmówisz, ale ja nie chcę Cię wykorzystywać, Ty tak wiele robisz dla zwierzaczków, teraz Twój Lesio i nowa Szisza ;-) i Imka. Jak się wreszcie wybiorę do dzieciaków do Łorsoł to Cię tam muszę wytropić żeby choć poznać się w realu.

Moje kurdupelki też rozrabiają w ogrodzie, ale Twoich nie przeskoczą ;-) Ja się ogrodem nie przejmuję, po kilku pierwszych latach amoku kupowania i sadzenia wszystkiego co wpadło w ręce, teraz  przyszło opamiętanie, ale ogród już zaczął żyć własnym życiem i tak jest za wielki żebym go ogarnęła, więc on sobie a ja sobie i jakoś leci ;-)

 

Elik, wody w skali mikro, z myślą o ptakach, owadach, żabach i innych zwierzakach nie mogłam sobie odmówić, a jak już wykopałam dołek to nie mogłam nie mieć nenufarów, a nuż się przypląta jakiś Tolibowski ;-), o tej porze dopiero zaczynają się otwierać, w południe wyglądają cudnie.

 

  [URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ffc084d0bdbfb98e.html]ffc084d0bdbfb98emed.jpg[/URL]

 

Wczoraj był na dogo dzień pełen wrażeń, wspaniała akcja na wątku maleństw, cudowne, wspaniałe psioanielice uratowały kolejne psie duszyczki, do tego Nutusiowa Szyszka, super dzień :-)

 

A u nas sobota była pełna energii, szaleństw i w ogóle...;-)

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4657c82bbc792c78.html]4657c82bbc792c78med.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4a224b3f0644976d.html]4a224b3f0644976dmed.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

...

 

Elik, wody w skali mikro, z myślą o ptakach, owadach, żabach i innych zwierzakach nie mogłam sobie odmówić, a jak już wykopałam dołek to nie mogłam nie mieć nenufarów, a nuż się przypląta jakiś Tolibowski ;-), o tej porze dopiero zaczynają się otwierać, w południe wyglądają cudnie.

 

  ffc084d0bdbfb98emed.jpg

 


 

 

 

Zazdroszczę Ci tych nenufarów, Tolimowskiego mogę sobie darować :P Zamiast niego w moim małym oczku baraszkują rybki. Niedawno robiliśmy porządki w oczku. Uffff meeeega ciężka robota, ale potem cieszy widok baraszkujących w czystej wodzie rybek.

 

I tych swobodnie wylegujących się kociaków. "Moje" kotki przychodzą dopiero jak psy są zamknięte na noc w domu, a i to rozglądają się wkoło bojaźliwie :( W tym roku do grona starych, dołączył jeszcze jeden kotek. Widywałam jego i jeszcze  drugiego w ubiegłym roku na jednej z działek. Późną jesienią zobaczyłam jednego z nich martwego na poboczu drogi :( Mąż przez całą zimę jeździł do naszych kotków, ale zostawiał karmę także w pobliżu tamtej działki. Koteczek przeżył i teraz podchodzi do nas :) Zachowuje się tak, jakby chciał się zaprzyjaźnić, ale się boi. Może z czasem...  :) Gdyby dał się całkowicie udomowić, to zabrałabym go na zimę do domu. Myślę, że psiaki z czasem zaakceptowały by go, byle tylko nie uciekał przed nimi. Na pewno goniły by go - instynkt. Już miałam na DT 4 kocie maleństwa i psiaki zaprzyjaźniły się z nimi, ale maluszki nieświadome niebezpieczeństwa, nie uciekały, a ja zdecydowanym głosem kilka razy zahamowałam psie zapędy i już tak zostało. Nie wiem jak by to było z dorosłym kotem, który już wie, że psy to niebezpieczeństwo. Ma ktoś doświadczenia w tym temacie ?

 

Fantastyczny widok :) Ach, gdyby tak...

 

...

4657c82bbc792c78med.jpg

 

4a224b3f0644976dmed.jpg

Link to comment
Share on other sites

Elik, u mnie wszystkie koty są po przejściach i z psami żyją w zgodzie, śpią koło siebie, tyle tylko że psiaki są niewielkie :-) Niestety zdarzają się psiaki nie tolerujące kotów zupełnie. Kiedyś i u mnie były rybki, ale nie ma już ani jednej a ja już żadnej nie kupię, bo je zjadły koty, najzwyczajniej upolowały je z oczka.

 

Dopiero co napisałam że mam zaspawany szlaban na psie tymczasy, ale dziadek Nikuś podbił nasze serca, moje i eMa, zaproponowałam u niego na wątku BTD, no chyba że trafi się Nikusiowi jakiś wspaniały DS.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Sialalalaaaaa, ale fajnie! I to niby ja mam takie super pojemne serce? ;) :)

 

Elik - jeśli Twoje psiaczki zaakceptowały kocięta w domu, to i dorosłego kota przyjmą. Co innego kot na dworze, co innego w domu. I psy i koty się inaczej zachowują.

 

Wodę w ogrodzie miałam, ale to skutkowało kilogramami błota w domu, więc się kąpiółki skończyły ;) :)

Link to comment
Share on other sites

Elik, walczyłaś jak lwica o ten miesiąc domowych warunków dla Nikusia, nie rozumiem dlaczego ma czekać w schronie na adopcję, dla 14-letniego pieska miesiąc w schronie to wiecznośćdivers2288.gif .

 

Niestety Nutusiu, opiekunki zdecydowały że ten 14-letni dziadziuś ma czekać na adopcję w schronisku, ja wiem co znaczy miesiąc schronu dla takiej starowinki, bo moja Margolcia miała właśnie tyle gdy ją brałam z Rudy Śląskiej, bałam się że zemrze w tydzień, przeżyła trzy lata zanim odeszła. Czasem nie mogę pojąć ludzkiego myślenia, bo jak już wcześniej pisałam szlaban mam zaspawany, ale na tymczas dla Nikusia eM się zgodził jak go zobaczył, powiedział -taki podobny do Margolci, tylko grubszy- niestety na tym się skończyło moje tymczasowanie. Na razie nic eMowi nie mówię, bo wiem jak wygląda opieka i koszty leczenia i utrzymania starowinki, Nikuś choruje na tarczycę, ma wyłysienia, na pewno trzeba by zrobić mu panel badań, w tym wieku przeważnie trzeba podawać jakieś piguły na wzmocnienie serduszka i inne suplementy choćby taki najzwyklejszy GeriatiVet Dog, czy glukozaminę na stawy i gdyby ludzie którzy mają adoptować dziadusia nie podołali, czy to fizycznie czy finansowo, to nie chcę zamykać przed nim szansy tymczasowania u mnie, niech więc eM żyje w nieświadomości dopóki nowy dom się nie sprawdzi w opiece nad nim, niech myśli że Nikuś może przyjechać w każdej chwili ;-)

Link to comment
Share on other sites

Elik, walczyłaś jak lwica o ten miesiąc domowych warunków dla Nikusia, nie rozumiem dlaczego ma czekać w schronie na adopcję, dla 14-letniego pieska miesiąc w schronie to wiecznośćdivers2288.gif .

 

Niestety Nutusiu, opiekunki zdecydowały że ten 14-letni dziadziuś ma czekać na adopcję w schronisku, ja wiem co znaczy miesiąc schronu dla takiej starowinki, bo moja Margolcia miała właśnie tyle gdy ją brałam z Rudy Śląskiej, bałam się że zemrze w tydzień, przeżyła trzy lata zanim odeszła. Czasem nie mogę pojąć ludzkiego myślenia...

 

Ja także nie pojmuję dlaczego ktoś skazuje tego dziadeczka na miesiąc odsiadki w schronie :( Bardzo nad tym boleję. Psiaczek mógłby już żyć dobrze, a ktoś mu na to nie pozwala   Mam grube wątpliwości czy ten dom jest sprawdzony.

Link to comment
Share on other sites

Elik, u mnie wszystkie koty są po przejściach i z psami żyją w zgodzie, śpią koło siebie, tyle tylko że psiaki są niewielkie :smile: Niestety zdarzają się psiaki nie tolerujące kotów zupełnie. Kiedyś i u mnie były rybki, ale nie ma już ani jednej a ja już żadnej nie kupię, bo je zjadły koty, najzwyczajniej upolowały je z oczka...

Moje kotki też polowały na rybki i kilka udało się im upolować, ale od kiedy sąsiad mi to powiedział (ja nie przypuszczałam, że koty to takie zdolniachy :P ) trzymamy niższy stan wody w oczku i kotki już nie dosięgną łapeczką do lustra wody. Niestety nasze oczko ma już ponad dwadzieścia lat i powinno być poprawione - ziemia się osuwa i zrobiły się takie nieładne nawisy. Gdyby nie folia to pewnie sporo ziemi i kamieni wpadłoby do oczka :( Niestety teraz z emeryturki nie dam rady sfinansować takich poważnych robót. Muszę się liczyć z tym, że jak ziemia się jednak osunie, to będę zmuszona zlikwidować oczko. Rybki zasilą oczko sąsiada :(

Póki co cieszą nasze i psiaków oczy. Mój Bingo lubi przesiadywać nad oczkiem i obserwować rybki :)

 

Bingo%25252Bzapatrzony%25252Bna%25252Bry

 

18-07-08_1656.jpg

 

Moje kotki zamiast na rybki, polują teraz na ptaszki. Na szczęście z zerowym skutkiem :)

 

20140723_200714.jpg

 

...

Elik - jeśli Twoje psiaczki zaakceptowały kocięta w domu, to i dorosłego kota przyjmą. Co innego kot na dworze, co innego w domu. I psy i koty się inaczej zachowują.

 

Wodę w ogrodzie miałam, ale to skutkowało kilogramami błota w domu, więc się kąpiółki skończyły ;) :)

 

Myślę, że psiaki zaakceptowałyby kota w domu, pod warunkiem, że kot na ich widok nie uciekałby. Jak kot ucieka, to one go gonią. Maluszki się nie bały, bo nie miały złych doświadczeń więc psiaki nie miały powodu je gonić.

 

Nie pozwalam psiakom wchodzić do oczka, żeby nie straszyły rybek i nie brudziły wody. Kąpiele uskuteczniają w Rabie :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Elik i ja tego nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ten staruszek ma siedzieć miesiąc w schroniskowym boksie, dla niego to wieczność, a w schronie jak to w schronie, wszystko się zdarzyć może, tym bardziej ze nie mieszkam na drugim końcu Polski tylko w odległości raptem 150 kilometrów.

Oczko masz piękne i nie widzę nic co by się tam obsuwało, takie dopieszczone aż miło popatrzeć, moje to zwykła dziura w ziemi wyłożona folią a i tak się z niego cieszę. W zeszłym roku były żaby ależ wieczorami pięknie rechotały :smile: A Bingo widać że z wielka chęcią popluskałby się razem z rybkami ;-) W wolnej chwili cyknę fotkę mojego ogrodowego dekadenckiego łóżka ;-) i wstawię. Łózko jest duże podwójne do letniego odpoczynku, niestety jak wszystkie futra się na nie wpakują to ciasno się robi ;-)

Zaraz się z mamą zbieramy i jedziemy na pooperacyjną wizytę kontrolną, dzisiaj lekarze podejmą ważną decyzję, jak macie wolną rękę to zaciśnijcie kciuki :smile:

 

A to Majeczka. Majeczka przyszła do mnie jako maleńtas, pewnego mokrego, mroźnego, listopadowego dnia. Było bardzo zimno, mokro, wiał mroźny wiatr, zawiewało mokrym śniegiem i wtedy pod drzwi tarasu przyszło maleńkie, zmarznięte, mokre kocię, oblepione śniegiem i trzęsące się z zimna, a do tego darło mordkę za tą szybą, i cóż było robić? Zamknąć oczy? Majeczka jest z nami już półtora roku.

 

[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/45550386110aafe9.html]45550386110aafe9med.jpg[/URL]

 

I na dzień dobry różyczka, pstrokatka, Ferdinand Pichard (David Austin Roses)

[url=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/861d853c4622aa7c.html]861d853c4622aa7cmed.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Cudne ogrodowe zakątki [url=http://emotikona.pl/emotikony/]0slonce.gif[/url]

Ten zagajnik z czosnkiem niedźwiedzim niesamowity. 

Też mam całego czarnego kota Wrzaskuna, znalezionego jako ok. 5 tyg. oseska, wieczorem w listopadowy dzień. Chory, leżał w śnieżno błotnej bryi, nie miał sił uciekać tylko miauknął i dzięki temu go wymacałam. No i został, jest z nami już ponad 8 lat :)

Czarnulki są zaradne ;)

Śliczna różyczka.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...