Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Recommended Posts

Posted

Nie, ja w kuchni to raczej po linii najmniejszego oporu się poruszam ;)

 

Kejciu robi ciacha pierwsza klasa, ale aktualnie zrobiła sobie chwilową przerwę - w pełni zasłużoną po wytężonej pracy najpierw nad utrzymaniem, a potem nad wyadoptowaniem swojej podopiecznej - Wiery :)

Posted

Nutusiu, wysłałam Ci maila, dzisiaj po południu pójdą fotki i opisy.

Grażynko, nie znałam Fenomenka ale za każdym zwierzaczkiem serce płacze, bo gdyby nie ludzka głupota nie było by psich nieszczęść.

Ciasteczka ja będę piekła, bo i tak dla swoich piekę, ale takie zwykłe, wątróbkowe.

Posted

Maila odebrałam - odpisałam :)

 

U nas wieści nie najgorsze - Imcik ma się świetnie, w zabawie z Lili coraz częściej wykłada się na plecki, a przy mnie na boczku. W weekend mieliśmy robić zdjęcia, ale... nie zdążyliśmy :(

Posted

Maila odebrałam - odpisałam :)

 

U nas wieści nie najgorsze - Imcik ma się świetnie, w zabawie z Lili coraz częściej wykłada się na plecki, a przy mnie na boczku. W weekend mieliśmy robić zdjęcia, ale... nie zdążyliśmy :(

Nutusiu jak myślisz że ten przełom to dzięki obróżce czy raczej z innych powodów też?bo aż cięzko uwierzyć że tak działa cuda ?:)

Posted

Z pewnością obróżka w bardzo dużym stopniu się do tego przyczyniła. W jakim % nie jestem w stanie określić, ale naprawdę efekty było widać już na 3-4 dzień od założenia obroży. Trudno uwierzyć w aż taki zbieg okoliczności, że założenie obróżki zbiegło się akurat z momentem, w którym Imka postanowiła się przełamać :) Ona nadal ma swoje jazdy, np. nie da się dotknąć na podłodze, nie chce wejść do sypialni, ale są to coraz rzadsze incydenty. Najlepiej, gdybyś do nas przyjechała i sama oceniła - z boku i obiektywnie :)

 

Kolejny test niebawem zacznie przeprowadzać jaguska na swoich suczynach zabranych ze schronu, więc będziemy miały kolejne "świadectwa" ;)

Posted

Nie, nic nie bierze dodatkowo. Wcześniej (od dnia przyjazdu) dostawała KalmVet - początkowo 2 kapsułki dziennie, potem po jednej. Pożarła całe opakowanie, potem była przerwa i teraz jest obróżka :)

Posted

Nie, nic nie bierze dodatkowo. Wcześniej (od dnia przyjazdu) dostawała KalmVet - początkowo 2 kapsułki dziennie, potem po jednej. Pożarła całe opakowanie, potem była przerwa i teraz jest obróżka :)

A to może warto zamówić stress out?

nie zaszkodzi bo to ziołowe ?:)
może przyspieszy działanie obróżkowe ;D

Posted

Stress out polisiowy, dawałam Randzie(mało i krótko), bo myślałam, że może ją wyciszy w wielkiej ekscytacji wokalnej w czasie szykowania jedzenia. Nie pomogło . Ale na wszelki wypadek - kupiłam, bo jeśli zostanie u nas na Sylwestra(puk. puk), to pewnie sama melatonina - nie wystarczy. Chociaż nie wiem, jak to z nią ostatnio jest, bo nic nie huka, a ona - wyrażnie okrzepła(psychicznie - też :))

 Imcia - wspaniale !

Posted

A ja myślałam że może dzisiaj obróżka przyjdzie ale....przyszedł mail ze dopiero dzisiaj wysłali, więc będzie jutro. My niedługo zamienimy się w zombi, najmniejszy szelest czy "cóś" w nocy i jest ujadanie, czuwanie u Jeżynki jest włączone 24 na dobę. Tyle naszego spania co zdążymy zamknąć oko między jednym szczekaniem a drugim. Mam dla niej piguły Silentine, ale nie widzę zmiany w zachowaniu, chyba są nie trafione.

Super że Imkowy charakterek pomału się zmienia na lepsze :klacz:

Posted

Ech, więcej zarabiają i wszystko taniej mają :(

 

Preparaty typu stress-out trzeba podawać dość długo, by były efekty. Jak to nasz Doktor mówi - organizm się musi "wysycić". Nie wiem czy jest sens teraz jeszcze Imcię out-stressować. Może zachować tego asa w rękawie na... nowy dom? ;)

Wczoraj regularnie mi się pakowała na kolana i dawała buziaki. Była nawet chwilowa wykładka na plecki! Ona jest niezwykle aktywna - w ciągłym ruchu. I szybka jak błyskawica! :)

Posted

Oj Nutusiu ja też czekam na zdjęcia Florki z nowego domu. Florka mądra, ale też bardzo zdezorientowana. Ma prawo po tylu zmianach. Mam nadzieję, że szybko załapie, że tu to już jej nikt nie odda...

Największą krzywdę zrobił jej ten pierwszy ktoś, kto się jej pozbył. Z jej przywiązaniem do dzieci i potrzebą miziania - musiała bardzo przeżyć takie porzucenie. Widać to było - te pierwsze dni jak u mnie była - bywała zamyślona (oczywiście na ile pies może być zamyślony :) ), wypatrywała...jakby tęskniła....

Posted

Spójrzmy na to z bardziej optymistycznej strony - ten, kto się pozbył Florencji, w ostatecznym rozrachunku wyświadczył jej przysługę, bo dzięki temu (choć nie bez dodatkowych perturbacji powodujących stres i dezorientację) - miała szansę trafić do prawdziwego domu!

 

A nasza błyskawica coraz bardziej się rozkręca! Wczoraj wespół w zespół z koleżankami nastąpiło częściowe rozpracowanie posłanka. Posłanko dostałam kiedyś w "spadku" od Ewy Marty. Bardzo fajne, w dobrym stanie - miało boki i osobny materacyk, złożony z 6 tuneli, zapinanych na suwaki. Boki poległy już dawno, a materacyk się ostał i świetnie się sprawdzał. Do wczoraj - gdy jak mniemam w szalonej zabawie, posłanko znalazło się w korytarzu, wywrócone dołem do góry. A dół posłanka, jak to często bywa jest z takiej tylko nieco grubszej flizeliny. No, i po zrobieniu dziurki we flizelinie, łatwo się można dostać do kolejnej flizeliny (już cieńszej), z której jest uszyty worek wypełniony.... miliardem skrawków gąbki! Czasami się zastanawiam czy producenci posłanek mają... psy :siara:

W każdym razie zabawa była przednia! Teraz się tylko zastanawiam, czy po odkryciu tak świetnej rozrywki, pozostałe "tunele" posłankowe mają szansę przetrwania...

 

Wczoraj pakowałam rzeczy mojego Tomka - bieliznę w jedną torebkę foliową, skarpetki w drugą. Położyłam obie torebki na kanapie w pokoju książkowym, żeby dziś dołożyć kolejną torebkę - z T-shirtami. A potem poszłam gotować zupę. Po dłuższej chwili się zorientowałam, że jakoś tak cicho, pusto w domu, nikt się nie plącze pod nogami, nie zaczepia kota... Imuszka bardzo skrzętnie przyniosła sobie obie torebeczki na kanapę w salonie, równie skrzętnie rozpakowała i nie wiem co dalej zamierzała, bo na szczęście w porę się pojawiłam :)

 

Ona w ogóle ma taką potrzebę memłania czegoś w paszczy. Np. rogów poduszek kanapowych, frędzli od chodnika, wywleczonej z kotłowni ścierki do podłogi... w ostateczności psiej zabawki. Muszę kupić jakieś twardsze gryzaki na weekend, bo gdy wychodzimy z domu, trochę się boję zostawiać psom takie atrakcje, żeby nie doszło do nieporozumień ;)

Posted

No, to ja nie wiem, jaki twardy gryzak by się nadał dla Randy? Ona wszystko co jadalne, połyka  w oka mgnieniu. Nawet prawie nie gryząc. Do pogryzania, ma zabawki "z biedronki", jakie lubiła gryźć również Bafi i na jakiej omałoconie straciłam kolana ;). Plastik zgryzała do imentu

SAM_5200.JPG

Posted

Ta zabawka jest dobra, bo twarda. A zdybałam naszą Arunię, jak chowała pod krzakiem miśka i go nosem zasypała ziemią. W głowę zachodzę, gdzie reszta zabawek się podizała?....

Posted

Misiek został pochowany ;).

Amen, krzyż na drogę.

A może Imka chciała poprzymierzać ciuszki albo sprawdzić czy pańcia dobrze pakuje.

Nas niektóre tymczaski wszystko zakopywały na ogródku.Do dziś znajduję w ziemi jakieś cuda sprzed lat.

Ostatnio nawet Dolarek, który nigdy tego nie robił, też się wziął do kopania dołków na ogródku i chowaniu czegośtam.

Śmieszne te psiaki.

Posted

Nasze kopią dla samego kopania...

 

Imka ma naprawdę świra na punkcie wszelkiego rodzaju szmatek. Wczoraj prasowałam, a w stercie rzeczy do prasowania była również sukieneczka posterylkowa, którą musimy zwrócić w lecznicy. Uprasowałam, złożyłam i odłożyłam na oparcie kanapy, a ten mały, śmieszny szpiczasty ryjek od razu cap - w drugi kąt kanapy i... memła!

 

Wczoraj zapomniałam się pochwalić kolejnym sukcesem - otóż Imuszka sama weszła mi na kolana, ułożyła się i wytrzymała co najmniej pół minuty! :)

 

Za to przez przypadek przeprowadziłam inny eksperyment.

Trzy maluchy budzą się ostatnio na tyle wcześnie, że wypuszczam je do ogrodu i jeszcze na trochę wracam pod kołderkę. Dobrze to im robi, bo sobie trochę poszaleją i porządnie się załatwią, co bardzo korzystnie wpływa na moją drewnianą podłogę ;) Bo jeśli wypuszczam je, gdy już jesteśmy na chodzie, po minucie się dobijają, żeby je wpuścić, licząc na śniadanie ;)

 

I tak przedwczoraj też maluchy wypuściłam jeszcze ciemną nocą, ale zdążyły wrócić przed godziną zero, jeśli chodzi o nasze wstawanie. Po powrocie, do sypialni zabrałam tylko Imkę, a Gapcia i Kreska zostały na kanapie. Oj, mocno niepewnie się Imka czuła... Paniki nie było, dała się pogłaskać i przytulić, ale wyraźnie było widać, że nie czuje się komfortowo...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...