Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Nutusia

Recommended Posts

Pani się napaliła jak szczerbaty na suchary, wyegzaltowała (a na to akurat mam od soboty uczulenie ;)) i... zamilkła. I dobrze nam tak! :D

 

I Imcik coraz bardziej człowieczy jest. Fakt - tym człowiekiem jestem ja, ale może inny też by się nadał?...

 

Gdy wracamy do domu, rytuał jest taki, że Gliździocha trzeba odegnać od furtki, żeby się pierwszy nie witał. Lili to odganianie uwielbia i sama ucieka, by wykiwać maluchy i dopaść do bramy pierwsza. Wszyscy ganiają Lili, z wyjątkiem Lesia i... Imki! Bo ta skacze na furtkę i tak się cieszy, że wróciliśmy, aż się cieplej na sercu robi! :) A gdy już wejdziemy za furtkę, skacze na nas i naprawdę wyraźnie widać, że nasz powrót jest dla niej miłym wydarzeniem.

I druga sprawa - zawsze spała na łóżku z dala ode mnie (podobnie na kanapie - najlepiej na przeciwległym krańcu). Od niedawna potrafi zasnąć nawet w moich objęciach (oczywiście sama ją sobie tak układam) albo na poduszce, a w nocy przenosi się w nogi, ale - uwaga - kładzie się tak, żeby mnie przez kołdrę czuła!

No, po prostu pies do ludzi! :D

 

Z Taszką bardzo chce się bawić i aż do niej piszczy, ale malizna niby by chciała, ale trochę się boi :)

Link to comment
Share on other sites

Tfu, tfu - wypluj te słowa, Pokerku!!!!!

 

W przypadku Taszki, Imcik się okazał terapeutką - wreszcie namówiła agresora do zabawy. Pewnie szybciej by się jej to udało, gdyby nie fakt, że przy zabawie warczy jakby miała zagryźć w ułamku sekundy ;) Szalały wczoraj po moim łóżku jak 2 pijane zające w kapuście :) Pomarzyłam sobie, jakby to było fajnie, gdyby poszły do jednego domu...

Link to comment
Share on other sites

Poker, ja w przyszłym roku na wiosnę sciągnę od Ciebie fioletowy podpis.

To nie tak a propos, tylko tak ogólnie.

A ściągaj ile chcesz.

Zrobiłam tak, bo muszę się tłumaczyć X razy  dlaczego nie ten  czy inny pies .Jest to dla mnie trudne i przykre.

Link to comment
Share on other sites

Wszystkie bezdomne psy są nasze :). No, bardziej suki, niż psy ;)

 

 Na psacerku z Lerką spotkałam w chaszczach koło nowego kościoła,  burą sukę na krótkich łapkach, Ale z ogrooomnym brzuchem. O, matko, co robić???? Kolejna bezdomna ciężarna :( i to taka, która zaraz, zaraz....

Ponieważ z plebanii wyszły psy proboszcza (przygarnięte dwa bezdomniaki - pies i suka), ucieszyłam się, że nieznajoma podchodzi do nich - może też znajdzie opiekę ;)? No nie, odgoniły i ona znowu podchodzi do nas - do Lerki. Dam jej chociaż trochę chrupek, które zawsze nosze w kieszeni. I - co dalej????

Brzuszek ogromny, ale.....coś pod nim chmajta  :). Psiak podnosi wysoko nóżkę i....siusia. Znaczy, to facet z brzuszkiem, a nie ciężarna :D. Uffff............Posiusiał i poszedł swoją drogą.

Link to comment
Share on other sites

Na razie macie odroczone, bo lato wróciło i od razu żyć się chce!!!!

 

Choć i problemów masa :( Wczoraj byliśmy na urlopie, bo wieczorem jechaliśmy na rodzinne spotkanie i spektakl naszego Syna. Rano Ula mnie poprosiła, żeby jej pomóc zabrać do lecznicy Nema i Nitkę. Nemo znowu nie chciał wstawać, choć steryd na stawy dostał 3 tygodnie temu. A Nitkę miała zobaczyć dr Marta, bo zdarza jej się zatoczyć, a nawet przewrócić (oba psy są pod stałą kontrolą i w trakcie leczenia - Nemo na stawy i serce, Nitka na serce i neurologicznie).

 

Najpierw Nemo - Doktor go  zaczął po swojemu macać i nagle mówi - idziemy na usg. Usg? Po co?... Ale Doktor każe, to idziemy. To, co wymacał, okazało się być guzem na śledzionie. Dużym. Morfologia wykazała już anemię, ale na szczęście "dała zgodę" na zabieg. Ponieważ w każdej chwili guz może pęknąć i wtedy... po ptakach... zabieg jest dziś o 12ej. Trzymajcie kciuki, bo Nemuś to już starszy pan. I oby nie było komplikacji przy samym usunięciu guza i nie było potrzeby transfuzji... Guz jest złośliwy, ale ponieważ usunięta będzie cała śledziona, nie powinien dawać przerzutów. Byle nie pękł...

 

Przyszła kolej na Nitkę. Dr Marta osłuchała, zajrzała w oczy i uszy, a potem zaczęła macać. Przy macaniu wyraźna była bolesność w tylnych okolicach. Znów w ruch poszedł aparat do USG i na monitorze objawił się... guz na nerce!!! Normalnie czarny poniedziałek :( Nerka jest do usunięcia, ale najpierw trzeba zbadać jak sobie daje radę ta druga nerka. Czekamy na wyniki badań krwi i też Ula będzie się umawiać na zabieg. Na razie psina dostaje tramal, bo odczuwa silny ból. NIteczka to też mocno starsza sunia. Ula była wczoraj na skraju wyczerpania nerwowego. Staraliśmy się ją wspierać i natchnąć dobrą myślą, ale wiecie jak to jest...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...