Jump to content
Dogomania

Warto wierzyć w cuda! Po blisko 2 latach w DT, Imka znalazła super domek! W małym ciałku wielki strach...


Nutusia

Recommended Posts

Szukanie innego domu może potrwać miesiącami, a jeśli założymy, że Imka rzeczywiście coraz bardziej dziczeje, to "torturowanie" jej u p. Magdy nie ma sensu.

Co do psychotropów, pogadam dziś z Doktorem i z p. Magdą...

 To prawda :(. Domków (w dodatku - specjalnych) nie wyciągamy z kieszeni :(. Psychotropy zmniejszą objawy lęku, ale nie wytworzą więzi z człowiekiem. A to jest główna "choroba" Imci :(

Link to comment
Share on other sites

Ale się porobiło:-( Wydaje się, że masz Nutusiu rację myśląc o powrocie Imki Do Was. Ona powinna iść do domu z inym psem lub psami, które powinna najpierw poznać i polubić:-( Może jest jakaś rodzina, która zgodziłaby sie przyjechać 2-3 razy w odwiedziny do suini ze swoim psiakiem?

Serce pęka, jak sie pomyśli, co to małe serduszko w życiu przeszło, że tak źle reaguje na zmiany i ludzi:-(

Link to comment
Share on other sites

 Serce pęka, ale mnie się wydaje, że po prostu w decydującym momencie życia Imki, nie było obok niej

człowieka. I tu jest pies - a właściwie problem pogrzebany. Takie braki, strasznie trudno potem odrobić :(.

http://coape.pl/etapy-rozwoju-psa

http://www.psy24.pl/1529-Socjalizacja-psa-.html

 

 Brzmi to niestety, cholernie pesymistycznie :(

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, nie wiem na ile Pani Magdzie starczy cierpliwości, ale z naszych doświadczeń to socjalizacja "dzikuska" to nie tygodnie, ale miesiące jak nie lepiej.

Z "naszych" tylko jeden poszedł do domu z drugim psem.

Z pozostałymi socjalizacja trwała baaaardzo długo, ale jakoś poszło.

Bardzo drobnymi kroczkami.

I jeszcze z naszych doświadczeń - szybciej to szło z psiakami a wolniej z suniami.

Może jeszcze się nie poddawajcie.

A jak ciężko znaleźć dom, który z dzikuskiem będzie chciał pracować (a zwłaszcza taki z którego nie ucieknie on po dwóch dniach) to nie musisz mi mówić.

Link to comment
Share on other sites

Od nas dużo tymczasek poszło do DS z psem.Na ogół z dużymi psami.Tyle ,ze ludzie chcieli właśnie maskotkę nakolankową.

Sama nie wiem co lepsze.Czy powrót do Nutusi czy potraktowanie obecnego DS jako DT. Muszę podumać.

Mieliśmy kilka suniek, które nie potrzebowały człowieka tylko papu i towarzystwo naszych psów.

Myśmy od pewnego momentu zmuszali je do bycia z nami. Na przykład na czas posiłków psów albo naszych zamykaliśmy się w kuchni ,żeby nie mogły uciec , żeby widziały jak się zachowują nasze psy i że nic złego się nie dzieje.

Nie będzie to pocieszające jak powiem ,że Braszka uznała w pełni DS za swój dom dopiero po 2.latach ,a Tola była u nas 5 miesięcy ,w DS jest 4. miesiąc i ciągle niezbyt potrzebuje człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Ja gdzieś czytałam, że niezależnie od smutnych konsekwencji  braku kontaktu z człowiekiem do 16 tyg życia, duży wpływ na dobrą socjalizację psaz człowiekiem -  lub jej brak, ma rasa psa. Dlatego w różnych indywidualnych psich przypadkach, bywa różnie. Imcia jest mixem, ale trudno zgadywać - jakich psich ras? Czy tych bardziej nastawionych na współpracę(inteligencja użytkowa wg S. Corena), czy tych = mniej?

Spostrzeżenie Myszy2, że problemowe samce są bardziej otwarte na współpracę od samic - interesujące i trochę....zaskakujące ;).

Tak czy inaczej trzymam kciuki za Nutusię, Imkę i drugą Magdę :)

Link to comment
Share on other sites

 Mnie się wydaje, że i Nutusia odetchnie, bo teraz cały czas się stresuje stresem Imki :( .

 

Chwilowo na pewno tak, ale na dłuższą metę pozostanie pytanie - kiedy adopcja Imki będzie możliwa?.

I czy w ogóle będzie możliwa bez powrotu do punktu wyjściowego :(...

Link to comment
Share on other sites

Chwilowo na pewno tak, ale na dłuższą metę pozostanie pytanie - kiedy adopcja Imki będzie możliwa?.

I czy w ogóle będzie możliwa bez powrotu do punktu wyjściowego :(...

 Biorąc pod uwagę, że Imka ma bardzo dobre kontakty z psami (i w schronisku i u Nutusi), to jeśli DS będzie zapsiony, to myślę, że będzie OK.

Link to comment
Share on other sites

Nie uwierzycie, no nie uwierzycie, bo i ja uwierzyć nie mogłam!!!

Gdy weszłam na górę z p. Magdą, zastałyśmy Imkę na łóżku, wciśniętą między poduszki (co i tak było sukcesem, bo od rana nie wyłaziła z budki!). Na mój widok praktycznie zero reakcji. Gdy podeszłam, nawet jakby się cofnęła i mocniej wepchnęła w poduszki. Wzrok błędny, smutek bezkresny, rezygnacja totalna. Wyglądała jakby się naćpała! Podetknęłam jej pod nos smaczek - odwróciła głowę. Po kilku próbach wreszcie wzięła i odwróciła się do mnie tyłem, żeby zjeść.

Potem p. Magda ją zniosła na dół i postawiła na podłodze, żeby włożyć buty. Nie poruszyła się, nie próbowała uciekać, czekała jak na wyrok! W pewnym momencie zaczęła się trząść. Wzięłam ją na ręce, p. Magda pomogła mi wyjść, otworzyła furtkę. Na widok Sławka też żadnej reakcji ze strony Imki nie było. Usiadłam z nią w samochodzie z tyłu. Siedziała w budce, ale momentami ciekawie z niej wyglądała. Była spokojna do momentu, gdy wjechaliśmy w naszą uliczkę! Wtedy postawiła uszy, zaczęła się wiercić, całkiem wylazła z budki. Gdy wjechaliśmy przez bramę i usłyszała szczekanie naszych psów - od razu chciała wysiadać!

Wzięłam ją na ręce, otworzyłam drzwi - nasze stado wypadło do ogrodu, a ja weszłam z Imką do domu. Trochę bałam się ją od razu puścić luzem w ogrodzie. Postawiłam ją w przedpokoju - od razu pobiegła na posłanie Lesia, a zaraz potem wskoczyła na kanapę. Strzygła uszami i popiskiwała...

Gdy psy wróciły z ogrodu - o matko, co się działo!!!! Imka OSZALAŁA ZE SZCZĘŚCIA! Nie mogła się zdecydować z kimś się najpierw witać - podbiegała do wszystkich, lizała po pyszczkach, łapała zabawki, szczekała, skakała - oboje ze Sławkiem przecieraliśmy oczy ze zdziwienia! Tak szalała, że aż się zziajała! Za każdym razem, gdy Sławek wychodził po węgiel, radośnie wypadała na dwór. Padła dopiero po 23ej!

Odwiedziła nas wczoraj Marysia i już w drzwiach została radośnie przez Imkę obszczekana. Na własne oczy widziała psa, który w niczym nie przypominał tego z początku mojego opisu... Uznała nawet, że Imka zachowuje się lepiej niż przed adopcją!
Uznałyśmy wspólnie, że Imka musiała podsłuchiwać moje rozmowy z p. Magdą i doszła do wniosku, że przeczeka, utworzyła sobie w budce "zielone miasteczko", założyła strajk głodowy i... dopięła swego! ;)

Niebawem przystąpimy do pierwszych eksperymentów, czyli do wizyt z Imką w domach dla niej obcych, gdzie są inne fajne psiaki. Nie poddajemy się :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...