Jump to content
Dogomania

Wylysiała jamnisia z guzem, boi sie ludzi. Pilnie wyciągamy ze schronu:(


Recommended Posts

Dziękuję Figuniu :oops: tutaj same takie prawdziwie oddane ciocie, trzeba przyznać że Lonia jeśli się ją pozna to potrafi chwycić za serducho :).

biedny kociuniek:-(! przyznam się że nic nie wiem o kocich chorobach, ale z tego co piszesz to musowo lekarz powinien zobaczyć biedaka! ja nie wiedzieć czemu boję się kotów:roll:... tak po prostu ... wzięłaś chorego kota z ulicy? ... odważna jesteś ,podziwiam :kiss_2:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figunia']Ciocie poradźcie, czy chory kot, którego wzięłam z ulicy nie zarazi Loni?
Ma jakąś, pewnie typową, kocią chorobę. Cieknie mu z oczu ropa, wokół noska, na nosku i przy pysiu czarny nalot, rany???charczy przy oddychaniu, nosek pewnie zapchany..
Czekam na pomoc iryska, ale na razie nie oddzwania, nie wiem, czy bedzie mogła i chciala go zabrać, nie wiem co zrobić, jak pomóc temu kotu, bo nawet do weta nie dam rady z nim iść, nie mam kontenerka.[/QUOTE]

Figunia kociak może chorowac na koci katar :( musi go zobaczyc na cito lekarz i wdrożyc leczenie :( Figuniu czy ktoś z Twojej okolicy a działający na dogomani nie mógł by zabrac kocinki do weta ??? :(

Link to comment
Share on other sites

Ciocie, siedzę i płaczę...boję się że kot może czymś zarazić Lonię i boję się o niego. Czytałam teraz trochę na forum miau i to może być koci katar. Nie je, bo ma zapchany nosek. Jak nie będzie leczony, to umrze...
Są dyżury w lecznicach ale nie mam jak jechać, bez auta, bez kontenerka i jeszcze Lonia...
Czy mam dzwonić do schroniska? Żebym wiedziala że go będą leczyć ale może go uśpią...
Nie mogę go zatrzymać...
Irysek była zainteresowana, mówiła, że ma miejsce na dt i chetnie weźmie, ale to było ze 3 tyg. temu no i nie wiedzialam, że jest tak chory. Widziałam go przez 2 dni, było ciemno...
Nie wiem więc, czy teraz go weźmie, czy ma miejsce i zechce leczyć.
Jeszcze do Niej zadzwonię, choc zostawiłam wiadomość. Boję się, że gdzieś wyjechala.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anica']Dziękuję Figuniu :oops: tutaj same takie prawdziwie oddane ciocie, trzeba przyznać że Lonia jeśli się ją pozna to potrafi chwycić za serducho :).

biedny kociuniek:-(! przyznam się że nic nie wiem o kocich chorobach, ale z tego co piszesz to musowo lekarz powinien zobaczyć biedaka! ja nie wiedzieć czemu boję się kotów:roll:... tak po prostu ... wzięłaś chorego kota z ulicy? ... odważna jesteś ,podziwiam :kiss_2:[/QUOTE]

Aniu, tez się bałam, ale nie chciałam by został na ulicy. Liczyłam, na to że irysek go zabierze a przynajmniej pomoże. On już wcześniej mógł być przez Nią zabrany, ale zniknął i nie widziałam go aż do dzisiaj. Dlatego nie mogłam ryzykować, że znowu gdzieś się zapodzieje. Tylko nie wiem, czy ta propozycja irysek będzie aktualne, skoro kot jest chory...
Wtedy, tj, chyba 3 tyg. temu, jak go spotkałam i chciałam zabrać do domu, ogrzać, osuszyć, nakarmić (było tak zimno, 10 stopni i deszcze) nie dał sie wziąć na ręce, wyrwał i tyle. A mógł już być u irysek. I Loni jeszcze nie miałam...teraz też trochę się wyrywał, ale już nie zwracałam na to uwagi i jakoś doniosłam wraz z Lonią na to II piętro.
Ale nie wiem, co dalej...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anica']Figuniu ja jestem w tej chwili w pracy i nie mam jak pomóc:-(! ale może sunia 2000 może napisz do niej?[/QUOTE]

Dziękuję Kochana! Napisałam na wątku wrocławskim i zero odzewu. Myślę, że Sunia2000 jest w schronisku...Zresztą, krępuję się do kogoś dzwonić, prosić. Każdy ma jakieś plany, może też bać się o swoje zwierzaki...
Nie wiem na co liczę, chyba na cud, bo to, że znajdzie się jakaś kotolubna osoba, gotowa wziąć go i leczyć, to chyba byłby cud. Wierzę jeszcze, że irysek pomoże, że ma wolny dt i nie przerazi Jej stan kota. Ale nie odbiera telefonu, przed chwilą znowu próbowałam...
Będę musiała kota wynieść na dwór. Jest tak zimno...on chory. kto wie, może go już nie spotkam...
Gdybym wiedziała, że w schronie go nie uśpią...ale i tak musieli by po niego przyjechać, bo go nie zawiozę...
On tak prosi o ratunek, taki biedny...
Lonia leży na tapczanie i powarkuje a kot przy moich nogach. Spał długo, widać tego było mu trzeba - ciepła...choc na podlodze

Link to comment
Share on other sites

Figuniu on na dworze bez leczenia nie ma żadnych szans :( tak bardzo żałuję że jestem prawie 300 km od Ciebie :(
Wierzę że ktoś się jednak znajdzie i pomoże kitusiowi :( biedaczek kochany nawet nie chce wiedziec jak cierpi :(

Figuniu błagam nie poddawaj się i znajdź kogoś kto zawiezie Was do lecznicy :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figunia']Dziękuję Kochana! Napisałam na wątku wrocławskim i zero odzewu. Myślę, że Sunia2000 jest w schronisku...Zresztą, krępuję się do kogoś dzwonić, prosić. Każdy ma jakieś plany, może też bać się o swoje zwierzaki...
Nie wiem na co liczę, chyba na cud, bo to, że znajdzie się jakaś kotolubna osoba, gotowa wziąć go i leczyć, to chyba byłby cud. Wierzę jeszcze, że irysek pomoże, że ma wolny dt i nie przerazi Jej stan kota. Ale nie odbiera telefonu, przed chwilą znowu próbowałam...
Będę musiała kota wynieść na dwór. Jest tak zimno...on chory. kto wie, może go już nie spotkam...
Gdybym wiedziała, że w schronie go nie uśpią...ale i tak musieli by po niego przyjechać, bo go nie zawiozę...
On tak prosi o ratunek, taki biedny...
Lonia leży na tapczanie i powarkuje a kot przy moich nogach. Spał długo, widać tego było mu trzeba - ciepła...choc na podlodze[/QUOTE]
A może [B]Maruda666[/B] lub [B]Sonek666[/B] lub [B]happy animals[/B] by pojechały? Ja wiem, że nie są stricte z Wrocławia, ale może akurat...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martika@Aischa']Figuniu on na dworze bez leczenia nie ma żadnych szans :( tak bardzo żałuję że jestem prawie 300 km od Ciebie :(
Wierzę że ktoś się jednak znajdzie i pomoże kitusiowi :( biedaczek kochany nawet nie chce wiedziec jak cierpi :(

Figuniu błagam nie poddawaj się i znajdź kogoś kto zawiezie Was do lecznicy :([/QUOTE]

Martiko, dziękuję że Jesteś z nami...

Oddzwoniła irysek:multi:, ma do mnie przyjechać i zawieźć kota do lecznicy - jeszcze nie wiemy gdzie...
Niestety ma już kota na dt więc nie może tego zabrać, zwłaszcza że chory i boi się by nie zaraził Jej tymczasowicza. I tak jestem b. wdzięczna, że przyjedzie i pomoże. Ale nie wiem, co dalej...Może coś wymyślimy, jak już będzie...
Oby go ktoś przygarnął... ale z kotami chyba jeszcze trudniej niż z psami, a już jak chory, to chyba w ogóle szanse bliskie zeru...

Link to comment
Share on other sites

Figuniu a jakiś sąsiad by Was nie zawiózł ??? Kociak z pewnością będzie musiał zostac kilka dni w lecznicy. Oby tylko przeżył i miał szanse :( koci katar zabija kociaki niestety :( Jak daleko jest czynna w weekendy lecznica od Ciebie ??? Figuniu jaki był by koszt gdybyś wzięła taxi ??? myślę że wspólnymi siłami uzbieramy pieniążki na pokrycie kosztów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figunia']Martiko, dziękuję że Jesteś z nami...

Oddzwoniła irysek:multi:, ma do mnie przyjechać i zawieźć kota do lecznicy - jeszcze nie wiemy gdzie...
Niestety ma już kota na dt więc nie może tego zabrać, zwłaszcza że chory i boi się by nie zaraził Jej tymczasowicza. I tak jestem b. wdzięczna, że przyjedzie i pomoże. Ale nie wiem, co dalej...Może coś wymyślimy, jak już będzie...
Oby go ktoś przygarnął... ale z kotami chyba jeszcze trudniej niż z psami, a już jak chory, to chyba w ogóle szanse bliskie zeru...[/QUOTE]


uffffffff ...ufffffffff...ufffffffffff .....:) no to czekamy na wieści :) Figuniu napisz do Marudki może będzie znała kogoś kto da kocince DT :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maciek777']A może [B]Maruda666[/B] lub [B]Sonek666[/B] lub [B]happy animals[/B] by pojechały? Ja wiem, że nie są stricte z Wrocławia, ale może akurat...[/QUOTE]

Maćku, dziękuję za zainteresowanie i podpowiedź. Jak napisałam, irysek niebawem przyjedzie z kontenerkiem i pojedzie n nim do weta. A co dalej, będziemy myśleć.

Byłam z Lonią na króciutkim spacerku, wróciłam, kotek dalej spał. Potem wstał pomiałczał, napił się odrobinke wody i dalej poszedł lulać.
A tam gdzie stał - patrzę, coś lezie, duże opite - kleszczysko :-(
Mam go w słoiku i nie wiem, co zrobić...

Trzeci zwierzak w domu, chyba się zastrzelę :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figunia']Maćku, dziękuję za zainteresowanie i podpowiedź. Jak napisałam, irysek niebawem przyjedzie z kontenerkiem i pojedzie n nim do weta. A co dalej, będziemy myśleć.

Byłam z Lonią na króciutkim spacerku, wróciłam, kotek dalej spał. Potem wstał pomiałczał, napił się odrobinke wody i dalej poszedł lulać.
A tam gdzie stał - patrzę, coś lezie, duże opite - kleszczysko :-(
Mam go w słoiku i nie wiem, co zrobić...

Trzeci zwierzak w domu, chyba się zastrzelę :shake:[/QUOTE]

Figuniu kleszcza się pozbyc jak najszybciej .......nie znoszę kleszczy !!!!!!!!!!!! Roznoszą choróbska i żadnego z nich pożytku !!!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martika@Aischa']Figuniu a jakiś sąsiad by Was nie zawiózł ??? Kociak z pewnością będzie musiał zostac kilka dni w lecznicy. Oby tylko przeżył i miał szanse :( koci katar zabija kociaki niestety :( Jak daleko jest czynna w weekendy lecznica od Ciebie ??? Figuniu jaki był by koszt gdybyś wzięła taxi ??? myślę że wspólnymi siłami uzbieramy pieniążki na pokrycie kosztów.[/QUOTE]

Irysek mówiła, że podzwoni po lecznicach i spyta też Mamy. Więc myślę, że jak tylko przyjedzie, to juz prosto do weta.

Będziemy radzić, co dalej z kotem. Dziękuję i Tobie za namiary na Marudę666 i wszelką chęć pomocy :iloveyou::Rose::buzi:

Link to comment
Share on other sites

oj dzieje sie. pisze 1 reka, bo trzymam druga na jamnisi. do jej pupy przytulil sie kociaczek, śpi słodko, ale ona nie jest tym zachwycona...
chory kot został w schronie. bedzie leczony, potem szczepiony i chyba wroci na ulicę, skąd go wzięłam. Acha, wet powiedział, że to kotka i ma 15 lat...
No więc mam drugiego tymczaska. Maleńkiego kocurka.

Zapomniałam o kleszczu...ciekawe czy jeszcze żyje w tym słoiku...jak wylazł i gdzieś się schował, to będzie fajnie...
Maćku, skoro kleszcz u mnie w domu, to przecie tymczas, nie inaczej.
Zdjęcia będą robione jutro, powinien sie załapać...
A tak poważnie, to czeka mnie super fajne zadanie pozbycia się go...a tak chciałam być jak buddystka, nie zabijać nic żywego, nie krzywdzić...:shake:

Link to comment
Share on other sites

Widziałam moją chrzestną córunię.Jest jak okruszek, śliczna.Ale chciała mnie na początku zjeść :mad:.Śmiesznie marszczyła nosek i pokazywała ząbki.Po chwili już nie było propblemu z głaskaniem.
Ogonek ma jak chudy wykrzyknik, łapki grubaśne ja moje 2 palce , uszki łysawe. Ogólne wrażenie - przesłodka.
Widać ,że już przywiązała się do Figuni.
Figuniu, musisz dać jeść kleszczowi, bo zginie z głodu.Nie ma wyjścia,daj mu się napić Twojej krwi :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figunia']oj dzieje sie. pisze 1 reka, bo trzymam druga na jamnisi. do jej pupy przytulil sie kociaczek, śpi słodko, ale ona nie jest tym zachwycona...
chory kot został w schronie. bedzie leczony, potem szczepiony i chyba wroci na ulicę, skąd go wzięłam. Acha, wet powiedział, że to kotka i ma 15 lat...
No więc mam drugiego tymczaska. Maleńkiego kocurka.

[/QUOTE]
A temu choremu kociakowi bedzie szukany jakiś dom? Będą jakieś fotki? Może jakieś ogłoszenia trzeba zrobić? Mam słabość do starych i chorych kotów dlatego tak dopytuję...

Link to comment
Share on other sites

zdjęci suńki z moich u Figuni odwiedzin

[IMG]http://www.iv.pl/images/47213484179939183751.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/66176230580027268290.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/28871252586338242190.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/15240418182880751708.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Poker']Widziałam moją chrzestną córunię.Jest jak okruszek, śliczna.Ale chciała mnie na początku zjeść :mad:.Śmiesznie marszczyła nosek i pokazywała ząbki.Po chwili już nie było propblemu z głaskaniem.
Ogonek ma jak chudy wykrzyknik, łapki grubaśne ja moje 2 palce , uszki łysawe. Ogólne wrażenie - przesłodka.
Widać ,że już przywiązała się do Figuni.
Figuniu, musisz dać jeść kleszczowi, bo zginie z głodu.Nie ma wyjścia,daj mu się napić Twojej krwi :evil_lol:[/QUOTE]

Naprawdę byłam w szoku. Ona taka nie jest! Odkąd kotka przyniosłam do domu, najpierw dużego, potem była z nami w schronie a następnie dzieliła moje kolana z kociaczkiem - ma tyle emocji, chyba zbyt wiele jak na malutka, schorowaną, ledwo co dochodzącą do siebie, sunię. Dlatego nie była sobą...
To jest naprawdę mądrzutkie stworzonko. Stale zapewniam ją, że choć jest kotek, to w naszych relacjach nic się nie zmieni...głasków, pieszczot, jedzonka jej nie zabraknie...i od razu widzę, jak stres jej mija.

Pokerku, ja taka anemiczna jestem...ale mam dwa zwierzaki, to jakoś kleszczyk przeżyje...raz na kocie raz na psie...
Bazarki tylko proszę robić, żebym mogła dobrze karmić psa i kota...dla kleszczyka oczywiście ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...