malagos Posted March 30, 2015 Posted March 30, 2015 Irenko, dziekuję za życzenia zdrowia, dochodzę do siebie w domu na zwolnieniu. Quote
irenas Posted March 31, 2015 Author Posted March 31, 2015 To rehabilituj się i wypoczywaj, nie rwij się do roboty za szybko, żeby nic złego się nie stało. Trzymam kciuki za całkowity powrót do zdrowia. Co do dzikiego świętokrzyskiego, moja droga Węgielkowo, to raczej czarno to widzę. Jak pisałam, już nie te oczy. Gdybym miała ze 20 lat mniej i takiego TS, jak niektóre z Was, to pewno bym się tam wyrwała z zamkniętymi oczami. A tak to szukam czegoś w pobliżu (co jest dodaktowym utrudnieniem, jako że: a) w pobliżu Warszawy jest drogo, a mnie zależy na czymś zdecydowanie tańszym niż mój domek, żeby ewentualnie móc dokładać do emerytury i be) buduje się głównie "rezydencyje", o czym już wspomniałam wyżej, a to mnie zupełnie nie interesuje). Najlepiej w zasięgu roweru, żeby moja przyjaciółka z Legionowa mogła dojechać, a może i ja wreszcie wyremontuję moją trzykółkę i zacznę jeździć (coś ciężko mi to idzie). Oczywiście dodatkowym utrudnieniem są psy i kot, nawet myślałam o mieszkaniu na parterze z małym ogródeczkiem, ale jak sobie wyobraziłam te uwagi i komentarze... Quote
Nutusia Posted March 31, 2015 Posted March 31, 2015 A myślisz, że za 10 lat Warszawa przeniesie się w jakieś inne, bardziej oddalone miejsce? Nie liczyłabym. Raczej spadnie nam na głowę, co już poniekąd się dzieje. Warszawa się nie oddali, ale ja - bez przymusu codziennego dojazdu do pracy - będę mogła wreszcie oddalić się od niej! :) Quote
irenas Posted April 1, 2015 Author Posted April 1, 2015 Stukam sobie w komputer, Szerlok zaczyna szczekać w ogrodzie, podnoszę więc wzrok, patrzę przez okno, a tu: Jakby kto się nie zorientował, chodzi o ten ryży grzbiet. Niby dziki to u nas codzienność, ale jest godzina 13.00!!! Przecież te zwierzęta żerują w nocy. Przynajmniej dotąd tak robiły. Ludzie potrafią zmienić wszystko, nawet sposób odżywiania się dzikich zwierząt. Quote
irenas Posted April 2, 2015 Author Posted April 2, 2015 Warszawa się nie oddali, ale ja - bez przymusu codziennego dojazdu do pracy - będę mogła wreszcie oddalić się od niej! :) To fakt, kiedy zrezygnowałam z codziennego jeżdżenia do biura i zaczęłam tłumaczyć w domu, po prostu odżyłam! I nie chodzi tylko o codzienne dojeżdżanie w tłoku albo w korkach, ale o to, że można sobie żyć i pracować własnym rytmem i nikt na człowieka nie wrzeszczy (miałam szefową klasyczną choleryczkę, taką, co to naubliża, naubliża, a 5 minut później dziwi się, że człowiek czuje się dotknięty, bo ona już nie pamięta, co nagadała). Nie mówiąc już o zwierzakach, które były przeszczęśliwe, że jestem niemal non stop w domu i że chodzimy 4 razy dziennie na spacer (musiałam sobie robić przerwy, bo mi się mózg zamulał). A Ty nie mogłabyś pracować w domu? W dzisiejszych czasach, kiedy prawie wszystko można załatwić przez internet, zastanów się, czy nie dałoby się czegoś takiego zorganizować. Polecam naprawdę z całego serca. I nie musisz się obawiać, że zabraknie Ci dyscypliny wewnętrznej (ja się tego trochę obawiałam, bo nie jestem bardzo dobrze zorganizowana), bo nie zabraknie. Quote
Nutusia Posted April 2, 2015 Posted April 2, 2015 Już próbowałam i kicha. Tak mnie lubią widzieć i mieć pod ręką, że strach! Jak wyjeżdżam i ślę tłumaczenia jest dobrze, ale potem muszę wrócić i uś :( Quote
malagos Posted April 2, 2015 Posted April 2, 2015 Irenko, a może podesłać Ci przepis na pasztet z dzika?.......;) Quote
mari23 Posted April 2, 2015 Posted April 2, 2015 Irenko, dziekuję za życzenia zdrowia, dochodzę do siebie w domu na zwolnieniu. i ja się do życzeń zdrowia przyłączam !!!! Już próbowałam i kicha. Tak mnie lubią widzieć i mieć pod ręką, że strach! Jak wyjeżdżam i ślę tłumaczenia jest dobrze, ale potem muszę wrócić i uś :( u mnie nie inaczej.... Kochane moje - korzystając z odzyskanego ( mam nadzieje, że na dłużej wreszcie) dostępu do dogo chcę Wam z całego serca życzyć, aby to radosne Alleluja, które wkrótce zabrzmi rozweseliło Wasze serca, przyniosło odmianę złego na dobro a smutków - w radość ! WSZYSTKIEGO DOBREGO !!!! Quote
irenas Posted April 2, 2015 Author Posted April 2, 2015 No ja też musiałam czasem zajrzeć do biura, choćby po to, żeby przedyskutować uwagi redaktorek przetłumaczonego przeze mnie tekstu (nigdy nie zapomnę jak jedna z dziewczyn poprawiła wszystkie wulgaryzmy w tłumaczeniu, a bylo ich sporo, bo rzecz się działa wśród młodych panieniek z biednych dzielnic Londynu. Była niedoświadczoną redaktorką i nikt jej nie wytłumaczył na czym ta praca polega. Do dziś ogarnia mnie pusty śmiech, chociaż jednocześnie żal mi tej dziewczyny - napracowała się jak dziki osioł, a wszystko na nic. Wszystko musiała przywrócić do stanu pierwotnego.) Irenko, a może podesłać Ci przepis na pasztet z dzika?....... ;) A sam się zabije? Bo ja na pewno tego nie zrobię. :megagrin: Quote
irenas Posted April 2, 2015 Author Posted April 2, 2015 No ja też musiałam czasem zajrzeć do biura, choćby po to, żeby przedyskutować uwagi redaktorek przetłumaczonego przeze mnie tekstu (nigdy nie zapomnę jak jedna z dziewczyn poprawiła wszystkie wulgaryzmy w tłumaczeniu, a bylo ich sporo, bo rzecz się działa wśród młodych panieniek z biednych dzielnic Londynu. Była niedoświadczoną redaktorką i nikt jej nie wytłumaczył na czym ta praca polega. Do dziś ogarnia mnie pusty śmiech, chociaż jednocześnie żal mi tej dziewczyny - napracowała się jak dziki osioł, a wszystko na nic. Wszystko musiała przywrócić do stanu pierwotnego.) A sam się zabije i przerobi na pasztet według Twojego przepisu? Jeśli tak, to proszę. Quote
irenas Posted April 4, 2015 Author Posted April 4, 2015 Jeśli się nawet zdubluje - trudno, będzie więcej życzeń: Wszystkim zwierzolubnym, bez względu na wiek, rozmiar, płeć i upodobania życzę radosnych Świąt, mimo, że przyroda postanowiła nas nie rozpieszczać. I nie przejedzcie się! Zdrowia i dobrego humoru! Quote
irenas Posted April 6, 2015 Author Posted April 6, 2015 Kochani, nie wiem, jak u Was, ale wczorajszy dzień w Chotomowie był paskudny, zimny, wietrzny i mokry. Poranny spacer odbyliśmy wśród zawiei śnieżnej. Czysta rozpacz. A potem w porze obiadowej pojawiło się słońce na prawie bezchmurnym niebie, zrobiło się na tyle ciepło, że obiad zjadłam na tarasie. Kiedy usiadłam przy stole, na stojący tuż za płotem jeszcze łysy dąb zleciało stadko kosów (a może to były szpaki?). Wypełniły powietrze pogwizdywaniem, ćwierkaniem i furkotem. Kiedy zaczęłam jeść, większość odleciała. Został jeden i cały czas umilał mi posiłek śpiewem. Reszta stada usiadła gdzieś dalej i też podśpiewywała. Było po prostu jak w raju! Skończyłam jeść, słońce schowało się za chmury, ptaszki odleciały, zrobiło się zimno - koniec przedstawienia! Quote
konfirm31 Posted April 7, 2015 Posted April 7, 2015 Irenko, znalazłam psa, któremu się podoba Twoja ;) piłka. To Tajga - rodzinna(czekoladowa) labradorka. Na dowód, wrzucę zdjęcia, jak się trochę ogarnę po powrocie :) Quote
irenas Posted April 7, 2015 Author Posted April 7, 2015 Och, Krysiu, cieszę się niezmiernie. Na dodatek to Tajga - pamiętasz, też miałam suczkę o tym imieniu. A jak Ci przeszły Święta, odpoczęłaś trochę? I nie zamarzłaś? Ząb na ząb nie trafia tej wiosny. A zwierzaki, jak się zachowywały na wywczasach? My tutaj jesteśmy nawiedzani codziennie przez łaciate dziki, które już w ogóle nie przejmują się tym, że jest jasno, a po drogach plączą się ludzie. Moje psy dostają hopla z przerzutką za każdym razem, już naprawdę mogłyby przestać, przecież to żadna nowina ani sensacja, jak takie coś przychodzi codziennie pod płot. Dziki już się do psów przyzwyczaiły i w ogóle na nie nie zwracają uwagi. Przynajmniej przez płot. Ja mam już ogromną ochotę coś posadzić. A tulipany "botaniczne" (czyli takie malutkie) rozkwitły na całego. Quote
konfirm31 Posted April 7, 2015 Posted April 7, 2015 Irenko, odpoczęłam i...nie ;). Byliśmy z TZtem w ojczyźnie tulipanów botanicznych ;) i odpoczywaliśmy wyjątkowo aktywnie. Niestety, jeszcze nie kwitły. U Rodziny i Tajgi, byliśmy przed samym wyjazdem, podziwiać najmłodszą latorośl. Psiaki spędziły święta w psim hotelu - niestety, bez pogody, więc i zabaw było mało/ Z resztą Lerka, uwiesiła się psychicznie na Bliss - jako jedynym łączniku z domem i nie chciała się z nikim bawić - tylko z nią. Teraz pomału, wracamy do normalności :) Quote
malagos Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Wiosna się rozkręca, niedługo zakwitnie moja forsycja - w Makowie wczoraj krzaki w pełni kwitnienia widziałam, u nas jakoś tydzień później to wszystko kwitnie. Ale nie ma bocianów, widzę tylko jednego w gnieździe na słupie. Chyba znalazłam dom temu psiakowi z rynku, pani go przetrzymuje od kilku ładnych dni, ale musi izolować od swojego brytana i ma kłopot. Zoczymy co przyniesie najbliższa godzina... ;) Quote
konfirm31 Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Masz racje - forsycja już kwitnie. I - fiołki na makowskich trawnikach. Po drodze, widziałam w lasach ziarnopłon wiosenny i zawilce gajowe w początku kwitnienia. Niedługo będą całe kobierce. Bocianów u nas - też nie widziałam :(. Czekamy na dalszą relacje o psiaku z rynku :) Quote
irenas Posted April 8, 2015 Author Posted April 8, 2015 http://naluzie.onet.pl/usmiechnij-sie/czy-na-pewno-ludzie-tresuja-zwierzeta/36rs07 Obejrzyjcie sobie ten filmik. Wasze psiaki też pewno tak robią. A moja Mimi, kocica, dokładnie tak samo mnie łapie w locie, kiedy przechodzę, prosząc o pieszczoty. A jak odchodzę za wcześnie, to mnie tłucze łapką ze złości. Miło obejrzeć szczęśliwe zwierzaki na początek dnia (coś się nie mogę przestawić na letni czas i budzę się koło 8.00, jak jaki emeryt!) Trzymam kciuki za psiaka z rynku. Ja już wiem, że najlepiej takiego nowego mieszkańca wnieść do domu na rękach. Przynajmniej z Bacą to przetrenowałam: kiedy przyprowadziłam Kajtusia na jego własnych nogach, Baca go przepędził, a kiedy kilka dni później wniosłam go do domu, zaakceptował bez mrugnięcia okiem. I nigdy nie było z nimi problemów. Ale może to jest cecha osobnicza, Baca był pokojowo nastawionym kaukazem. Z forsycjami to ja prowadzę podjazdową wojnę. Nie chciały u mnie kwitnąć, podobnie jak u mojej dalekiej sąsiadki, Joasi ogrodniczki. Dopiero kiedy im zagroziłam, że je wytnę w pień, a Joasia przesadziła swoje na ulicę przed mój dom, łaskawie wypuściły kilka kwiatków. Zobaczymy, jak to będzie w tym roku, bo u nas ciągle jeszcze przedwiośnie, a nie wiosna, jak o rośliny chodzi. I jeszcze nie szybko będzie ciepło, bo tarniny szykują się do kwitnienia. Nie wiem, czy zauważyłyście, ale kiedy te krzaki kwitną, nigdy nie jest ciepło. Nawet jeśli przedtem było przyjemnie, kiedy pojawiają się te białe kwiatki, robi się ziąb. To działa bez względu na globalne ocieplenie i zmiany klimatu. Bocianów w Chotomowie nie ma i nigdy chyba nie było. Może jesteśmy za blisko hałaśliwego i smrodliwego miasta? Konfirmie, a gdzie jest ojczyzna botanicznych tulipanów? Zaskoczyłaś mnie, myślałam, że to jakiś rarytas ogrodniczy pochodzący z ... no właśnie skąd są tulipany? Quote
konfirm31 Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Ojczyzną tulipanów, jest Turcja, ale mało kto o tym wie :) http://turcjapopolsku.blogspot.com/2011/08/tulipany-z-turcji.html Filmik fajny - Bliss też tak robi. I Lerka. Z tarniną - muszę popatrzeć :). Zamieszczam zdjecie Tajgi z piłką. Warunki domowe (małe, ciasne warszawskie mieszkanie), więc psi bieg po piłeczkę, był niefotograficzny ;) Quote
malagos Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Piesek z rynku pojechał do swego domku pod Ostrołękę, ogłoszenie na MojaOstrołęka dało rezultaty :) A ja jutro jadę na targi Agroturystyczne do Kielc, aha! i Poznam węgielkową, aha! Quote
Nutusia Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Super wiadomość i pieseczku - szybka i skuteczna akcja :) A poznania Węgielkowej zazdraszczam Ci jakniewimco! ;) Quote
konfirm31 Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Ale Ci dobrze, malagosku. Targuj i poznawaj osobiście Węgielkową. I ja zazdraszczam bliskiego spotkania trzeciego stopnia ;) Quote
irenas Posted April 8, 2015 Author Posted April 8, 2015 Ucałuj Węgielkową ode mnie! Akcja z pieseczkiem z rynku po prostu ponaddźwiękowa! Rzadko się chyba udaje znaleźć dom tak szybko, prawda? Bardzo się cieszę, bo każdy uratowany stworek to odrobina lżej na sercu. Ja wiedziałam, że tulipany pochodzą z jakiegoś egzotycznego kraju, tylko nie pamiętałam, że z Turcji. Czy dobrze zrozumiałam w takim razie, że Państwo Konfirmostwo byli w takiej egzotyce? I nic nie opowiada? A my tu umieramy z ciekawości. Quote
konfirm31 Posted April 8, 2015 Posted April 8, 2015 Byli, byli. Egzotyka na całego ;). No, w granicach niskobudżetowej, przedsezonowej wycieczki z PremioTravel http://premiotravel.pl/pl/doc/207/oferta/offer/11. To już nasz kolejny wyjazd turecki. Poprzednio, byliśmy z tym samym biurem na Wybrzeżu Likijskim i w Pamukkale ( promocja dla klientów YR :) ) i w ten prosty sposób, zostaliśmy VIPami ;). A tak na serio, to Kapadocja jest niesamowita. Lot balonem, też zaliczyliśmy :). http://tematy.podroze.gazeta.pl/temat/podroze/kapadocja Teraz już spokojnie będziemy siedzieć przez resztę roku na działce, pilnując wnuka i psów :) Quote
irenas Posted April 10, 2015 Author Posted April 10, 2015 Opowiedz o wrażeniach z lotu balonem, proszę. Mnie na samą myśl skóra na karku cierpnie, ale ja mam lęk wysokości i kiedy na przykład jestem w gorszej formie psychicznej tuż przed zaśnięciem wydaje mi się, że spadam w przepaść. Koszmar. Dlatego wszelkie loty balonem (samolotem już nie) napawają mnie nabożnym lękiem. Powiedz, jak wysoko się lata, jaka tam panuje temperatura, czy jest cicho, czy słychać tylko szum gazu (bo rozumiem, że balon jest na hel?), ile osób podróżuje w takiej gondoli, no bo widoki to chyba potrafię sobie wyobrazić. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.