Jump to content
Dogomania

Pies w kojcu.... :(


wlascicielka

Recommended Posts

[quote name='wlascicielka']Rozumiem o co Ci chodzi ;) i piszac, ze nie lubie ich zostawiac nawet na godzine, nie znaczy, ze non stop z nimi siedze, owszem sa dni kiedy jestem caly czas praktycznie w domu, ale sa tez takie kiedy wlasnie nie ma mnie 3-4 godziny i wtedy siedza same... Chodzilo mi tylko o to, ze po prostu sie o nie martiwe, ale masz rowniez racje w tym, ze chyba troche traktuje je jak dzieci, musze tak jak zaproponowalas poczytac o psiej psychice, bo tak jak radzisz musze zaczac zajmowac sie nimi madrze, a nie z przesada tez[/QUOTE]

Dla mnie sprawa jest jasna: po prostu zrób ogłoszenia i poszukaj psom domu. Sprawdź, czy w ogóle ktoś jest chętny na nie. A nuż zgłosi się świetny dom dla obydwu i sprawa się sama rozwiąże. A jeśli nie, to będziesz wiedziała, że musisz szukać innych rozwiązań.

Miałam dwukrotnie sytuację, że ludzie strasznie narzekali, że psy muszą oddać i nie dają rady, a kiedy mówiłam o ogłoszeniach, to milkli, przestawali się odzywać. Bo jak to tak, oddać psa...[B] Przecież nie musisz ich oddać pierwszej osobie, która się zgłosi![/B] Pogadaj z ludźmi, zaproponuj zobaczenie psów i wspólny spacer. Zawsze możesz powiedzieć, że jednak pieski zostają u Ciebie czy coś takiego. A być może zgłosi się ktoś super, komu oddasz psy chętnie i jeszcze może będziesz się nawet na wspólne spacery umawiać. Zdarzały się takie domy dla moich tymczasów, z którymi do dziś mam z przyjemnością kontakt, to wcale nie jest rzadkość... Spróbuj, ogłoszenia są darmowe, to nie boli. Jak jednak siostra weźmie psa, a Ty jednego zostawisz to ogłoszenia zdejmiesz a na telefony odpowiesz, że psy mają już dom.

[B]Martens [/B]ma rację, za dużo martwienia, za mało działania. Przestań myśleć o swoich emocjach wobec psów, rozważ, co dla nich najlepsze, wybierz najlepszy dom dla nich (a nie "najprostszy"). Już je uratowałaś, dzięki Tobie żyją, to fajnie. Zawdzięczają Ci wiele. Teraz znajdź im dom na zawsze i możesz spać ze spokojnym sumieniem.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 269
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Martens']
Problem w tym, ze moga sie pojawic dalsze problemy, a to bedziesz sie zle czula w ciazy, a to bedziesz dlugo do siebie dochodzic po porodzie, a to dziecko sie pochoruje, a to maz bedzie mial wyjazdy kilkudniowe - wtedy bedzie trzeba kombinowac jeszcze bardziej, a mam obawy, ze jak dojda problemy inne niz znoszenie wozka z psami, to znowu bedzie reakcja "jednak nie dam rady, jednak musze je oddac" - a jak juz maja zmienic dom to im szybciej bedzie sie go szukac tym lepiej...[/QUOTE]

Właśnie o to mi chodzi. Jeśli właścicielka jest pewna, że podoła - to niech psy albo psa zostawia, oczywiście. Tylko problemów jeszcze nie było, a już był pomysł oddania psów do kojca, to co się stanie, kiedy jednak jakieś problemy dojdą?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='NatiiMar']
I ostatnie pytanie - dlaczego my, ludzie, często traktujemy psy jak cos gorszego od naszych dzieci? [B]Dla mnie pies i dziecko jest na równi.[/B] Może oddaj dziecko? [/QUOTE]
Dogomania w pełnej krasie :evil_lol: Błagam: nie rozmnażaj się. Nigdy.

To teraz ja parę rzeczy od siebie.
moja żona jest w ciąży. Pies już jest u nas dłuższy czas i pojawił się z całą świadomością tego, że dzieci planujemy. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że dziecko+pies to zestaw trudniejszy do okiełznania życiowo niż sam pies, czy samo dziecko. A z różnych powodów także i trudniejszy niż dwójka dzieci, czy dwa psy. Choćby i dlatego, kupujemy mieszkanie na parterze, bo jednak to łatwiejsze niż IV piętro ;) Robimy tak, bo możemy, bo mamy taką możliwość i komfort. Tyle, że są sytuacje w życiu, których nawet będąc bardzo odpowiedzialnym człowiekiem przewidzieć się nie da. Na tym polega życie ;)
I tutaj dla mnie sprawa jest jasna: jeśli kiedykolwiek dojdzie do sytuacji, w której będę stał nad wyborem dziecko, czy pies to zawsze wybiorę dziecko.
Niezależnie jak będzie dla mnie ciężka ta decyzja. Natomiast cóż... dla mnie pies to nie jest rodzina. Niezależnie jak ma u mnie dobrze, jak bardzo staję czasem na głowie, aby był szczęśliwy i ile mnie to kosztuje czasem wyrzeczeń. Pies to jest pies. Rodzina to rodzina.
Nikomu nie narzucam swojego myślenia oczywiście.

Ale cóż...fajnie czyta się te wszystkie wszechwiedzące, przemądrzałe dogo ciotki, które to dziecku by odebrały, by psu oddać...
Tylko parę uwag: wlascicielka tak serio niewiele napisała o całej tej sytuacji. Natomiast burza, która się rozpętała jest śmieszna. Wyciąganie wniosków z informacji takich jakie wlascicielka podała jest doprawdy żenujące. Jest mnóstwo rzeczy, o których ktoś może nie chcieć napisać, wstydzić się, tudzież zwyczajnie nie mieć ochoty na publicznym forum się dzielić. Więc jak czegoś nie wiadomo...to dopiszmy sobie ;) tak aby pasowało do naszej wersji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Dogomania w pełnej krasie :evil_lol: Błagam: nie rozmnażaj się. Nigdy.

To teraz ja parę rzeczy od siebie.
moja żona jest w ciąży. Pies już jest u nas dłuższy czas i pojawił się z całą świadomością tego, że dzieci planujemy. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że dziecko+pies to zestaw trudniejszy do okiełznania życiowo niż sam pies, czy samo dziecko. A z różnych powodów także i trudniejszy niż dwójka dzieci, czy dwa psy. Choćby i dlatego, kupujemy mieszkanie na parterze, bo jednak to łatwiejsze niż IV piętro ;) Robimy tak, bo możemy, bo mamy taką możliwość i komfort. Tyle, że są sytuacje w życiu, których nawet będąc bardzo odpowiedzialnym człowiekiem przewidzieć się nie da. Na tym polega życie ;)
I tutaj dla mnie sprawa jest jasna: jeśli kiedykolwiek dojdzie do sytuacji, w której będę stał nad wyborem dziecko, czy pies to zawsze wybiorę dziecko.
Niezależnie jak będzie dla mnie ciężka ta decyzja. Natomiast cóż... dla mnie pies to nie jest rodzina. Niezależnie jak ma u mnie dobrze, jak bardzo staję czasem na głowie, aby był szczęśliwy i ile mnie to kosztuje czasem wyrzeczeń. Pies to jest pies. Rodzina to rodzina.
Nikomu nie narzucam swojego myślenia oczywiście.

Ale cóż...fajnie czyta się te wszystkie wszechwiedzące, przemądrzałe dogo ciotki, które to dziecku by odebrały, by psu oddać...
Tylko parę uwag: wlascicielka tak serio niewiele napisała o całej tej sytuacji. Natomiast burza, która się rozpętała jest śmieszna. Wyciąganie wniosków z informacji takich jakie wlascicielka podała jest doprawdy żenujące. Jest mnóstwo rzeczy, o których ktoś może nie chcieć napisać, wstydzić się, tudzież zwyczajnie nie mieć ochoty na publicznym forum się dzielić. Więc jak czegoś nie wiadomo...to dopiszmy sobie ;) tak aby pasowało do naszej wersji.[/QUOTE]

Dogomania w pełnej krasie, czyli brak czytania ze zrozumieniem. NatiiMar napisała przecież jak byk, że jest w ciąży, więc tekst o nierozmnażaniu się jest co najmniej nie na miejscu.

Nie chodzi o stawianie psa ponad dzieckiem, a o nieodpowiedzialność. O branie psów i zostawianie ich sobie, gdy się doskonale wie, że nie ma się warunków na nie. Nie chodzi o to, żeby teraz wywalić dziecko, bo są psy, ale na uświadomieniu autorce wątku, że postąpili z mężem nieodpowiedzialnie. Chcieli dziecka, mieszkali na IV piętrze, wiedzieli, że nie da się połączyć psów i dziecka. Dlaczego je zostawili? Trzeba było im szukać domu, póki były słodkimi kulkami.
Ani autorka by nie płakała, bo nie zdążyłaby się przywiązać, ani psy by nie cierpiały, bo miałyby nowy dom i szybko się przestawiły.

Autorka pisała, czy to dobry pomysł, oddać tak wychuchane i wychowane pieski do kojca. Ano, nie jest to dobry pomysł i już. Dobrym pomysłem było oddać te psy, jak były malutkie. A teraz najlepszym pomysłem będzie szukanie im nowego domu z takim standardem, do którego już właścicielka je przyzwyczaiła. A nie wywalenie na wieś, żeby móc je raz na miesiąc obejrzeć.

Jeśli ktoś pyta na forum o coś, chyba spodziewa się odpowiedzi? Choć jak na moje oko, autorka szukała usprawiedliwienia. Ale go nie ma. Można tylko zadziałać tak, by psom zapewnić dobre życie.

PS. Nie widzę sensu w braniu psa, jeżeli się zakłada, że w razie problemów się go pozbędzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Dogomania w pełnej krasie :evil_lol: Błagam: nie rozmnażaj się. Nigdy.

To teraz ja parę rzeczy od siebie.
moja żona jest w ciąży. Pies już jest u nas dłuższy czas i pojawił się z całą świadomością tego, że dzieci planujemy. Oboje zdajemy sobie sprawę z tego, że dziecko+pies to zestaw trudniejszy do okiełznania życiowo niż sam pies, czy samo dziecko. A z różnych powodów także i trudniejszy niż dwójka dzieci, czy dwa psy. Choćby i dlatego, kupujemy mieszkanie na parterze, bo jednak to łatwiejsze niż IV piętro ;) Robimy tak, bo możemy, bo mamy taką możliwość i komfort. Tyle, że są sytuacje w życiu, których nawet będąc bardzo odpowiedzialnym człowiekiem przewidzieć się nie da. Na tym polega życie ;)
I tutaj dla mnie sprawa jest jasna: jeśli kiedykolwiek dojdzie do sytuacji, w której będę stał nad wyborem dziecko, czy pies to zawsze wybiorę dziecko.
Niezależnie jak będzie dla mnie ciężka ta decyzja. Natomiast cóż... dla mnie pies to nie jest rodzina. Niezależnie jak ma u mnie dobrze, jak bardzo staję czasem na głowie, aby był szczęśliwy i ile mnie to kosztuje czasem wyrzeczeń. Pies to jest pies. Rodzina to rodzina.
Nikomu nie narzucam swojego myślenia oczywiście.

[B]Ale cóż...fajnie czyta się te wszystkie wszechwiedzące, przemądrzałe dogo ciotki, które to dziecku by odebrały, by psu oddać...[/B]
Tylko parę uwag: wlascicielka tak serio niewiele napisała o całej tej sytuacji. Natomiast burza, która się rozpętała jest śmieszna. Wyciąganie wniosków z informacji takich jakie wlascicielka podała jest doprawdy żenujące. Jest mnóstwo rzeczy, o których ktoś może nie chcieć napisać, wstydzić się, tudzież zwyczajnie nie mieć ochoty na publicznym forum się dzielić. Więc jak czegoś nie wiadomo...to dopiszmy sobie ;) tak aby pasowało do naszej wersji.[/QUOTE]

Miałam Cię za trzeźwo myślącą osobę, ale tutaj mocno popłynąłeś.
NIKT niczego takiego nawet nie zasugerował.

Natomiast co do tekstu skierowanego do NatiiMar - tak jak Ty masz prawo uważać, że pies nie jest członkiem rodziny, tak ktoś inny ma prawo stawiać na równi psa i swojego dziecko, a Tobie nic do tego.

Właścicielko - przepraszam Cię, bo być może za ostro na początku zareagowałam, jednak nie zmienia to mojego zdania: uważam, że postąpiliście z mężem nieodpowiedzialnie, zostawiając u siebie dwa szczeniaki i tyle. Życzę Wam i tym psom, żeby wszystko skończyło się pomyślnie dla obydwu "stron" i mam nadzieję, że w następnej podobnej sytuacji przemyślicie sprawę bardzo mocno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']

Właścicielko - przepraszam Cię, bo być może za ostro na początku zareagowałam, jednak nie zmienia to mojego zdania: uważam, że postąpiliście z mężem nieodpowiedzialnie, zostawiając u siebie dwa szczeniaki i tyle. Życzę Wam i tym psom, żeby wszystko skończyło się pomyślnie dla obydwu "stron" i mam nadzieję, że w następnej podobnej sytuacji przemyślicie sprawę bardzo mocno.[/QUOTE]

Na prawde nic sie nie stalo, zdenerwowalas sie, rozumiem. Mimo wszystko milo , ze mimo poczatkowej ostrej reakcji z Twojej strony, dobrze nam zyczysz :)



a co do siostry meza, to nie zaproponowala nam tego, iz wezmie jednego psa dlatego, ze chce nas odciazyc, ale sami chca wziac psa.
A dlaczego dopiero jak beda przeprowadzac sie do nowego domu? dlatego, ze obecnie ( kiedy trwa koncowka budowy ich domu) wynajmuja mieszkanie i chca, aby piesiek zamieszkal juz w nowym domu i mial do dyspozycji np. ogrod. tak wlasnie to wyglada.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wlascicielka']masz racje najlepiej oceniac kogos, nie znajac dokladnie jego sytuacji.....
nie prosilam o takie opinie, nie o to tutaj chodzi, wiec prosze jesli masz tak pisac nie udzielaj sie , dziekuje ;)

ja wcale nie jestem szczesliwa calym tym faktem i gdyby tylko bylo takie wyjscie, ze moglyby z nami zostac bylabym przeszczesliwa...
wiec prosze nie doluj mnie swoimi opiniami jeszcze bardziej ;([/QUOTE]

Idealny przykład: wrzuć watek na dogo - dostaniesz materiał na badania z zakresu psychologii i socjologii razem wziętych.
Nie dziw się słowom krytyki, bo po pierwsze piszesz na forum psiolubnym; po drugie to Ty (!) wzięłaś psiaki, a teraz chcesz nimi uszczęśliwić rodzinę.
Twoje dziecko nie zniknie, więc podstawa problemu sie nie zmieni.
O "przemyślanej decyzji" myślałam sobie wczoraj, znosząc mojego psiunię ze skręconą łapką z trzeciego piętra. Szukając psa do adopcji założyliśmy nie więcej niż 10 kg. I już procentuje. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aśka Belkowska'] a teraz chcesz nimi uszczęśliwić rodzinę.
[/QUOTE]

Wybacz, ale w kwestii jak to nazwalas "uszczesliwiania rodziny", juz napisalam post wyzej... owszem rodzice chcieli nam pomoc, ale siostra meza sama zaproponowala, ze wezmie jednego pieska, bo sami i tak chcieli wziac psa, a nie po to, aby nas odciazyc... Na sile tez nie chcelismy jej go oddawac... tyle w temacie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Wskażesz te fragmenty?[/QUOTE]
dog193...pół tego tematu? ;)

Czekunia: nigdzie nie popłynąłem. Zwyczajnie uważam, że osądzanie (a w niektórych przypadkach i skazanie) wlascicielki na podstawie tego co tu napisała jest zwyczajnym nadużyciem.
Co do Twojej wypowiedzi odnośnie NatiiMar ( i od razu odpisując Zmierzchnicy): jeśli uważasz, że pogląd dotyczący tego, że pies nie jest członkiem rodziny, jest równoważny z tym, że dziecko i pies jest na tym samym poziomie to...cóż. Chyba nie ma tutaj co dodawać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']pies człowiekiem nie jest, ale odczucia i emocje ma całkiem podobne. brak mi słów na twój brak serca i brak wiedzy, naprawdę. a skąd wiem, ze mój pies był szczęśliwy nawet jak siedział sam po 18 godzin w domu? bo go znam. i wiem, co by było gdyby wylądował u kogoś innego. wiadomo, ze to nie były warunki na niego i tak do końca życia być nie mogło, ale przez jakiś czas i owszem. tylko to trzeba trochę znajomości psiej psychiki, której tobie brakuje.[/QUOTE]
W sumie naprędce naszkicowałaś plan funkcjonowania mnie i mojej bliższej i dalszej rodziny,nie dziwi mnie więc fakt,że mienisz się znakomitą behawiorystką znającą nie tylko swego psa i mojego także.Do tego jestem bez serca bo pozwoliłabym psu siedzieć 17 godzin w domu.Ty nie masz pojęcia ani o psiej ani o ludzkiej psychice.Warto poczytać coś więcej niż własne posty w tej kwestii.Ale na pierwszym, drugim roku studiów niektórzy tak mają.To się megalomania nazywa.Kiedy prowadziłam lektorat na uczelni uwielbiałam z hukiem burzyć to rozkoszne samozadowolenie.Teraz mi to już wisi.I powiewa :) Czego sobie i Państwu życzę.

Edited by gojka
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']dog193...pół tego tematu? ;)

Czekunia: nigdzie nie popłynąłem. Zwyczajnie uważam, że osądzanie (a w niektórych przypadkach i skazanie) wlascicielki na podstawie tego co tu napisała jest zwyczajnym nadużyciem.
Co do Twojej wypowiedzi odnośnie NatiiMar ( i od razu odpisując Zmierzchnicy): jeśli uważasz, że pogląd dotyczący tego, że pies nie jest członkiem rodziny, jest równoważny z tym, że dziecko i pies jest na tym samym poziomie to...cóż. Chyba nie ma tutaj co dodawać.[/QUOTE]

To, co ja sądzę, nie jest tu ważne.
Każdy ma prawo do własnego zdania, więc również do tego, żeby uważać tak jak NatiiMar: że dziecko i pies akurat w JEJ mniemaniu są równe. Nikt Jej tego zabronić nie może, a krzywdy takim stwierdzeniem również nikomu nie robi, więc Twoja riposta była tu mocno niesmaczna.

Co do osądzenia autorki wątku to takie są niestety uroki internetu. Życie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Dogomania w pełnej krasie :evil_lol: Błagam: nie rozmnażaj się. Nigdy.
[/QUOTE]

Żałosne :roll:

Właścicielka na pewno nie chce źle, ale załatwić to bez oddawania psów jak najbardziej się da. Trzeba tylko chcieć. Tak, znam takich ludzi, żyją jakoś i przez myśl im nie przeszło, by się psów pozbywać. Rad się posypało trochę, więc mam nadzieję, że decyzja ostateczna będzie z korzyścią przede wszystkim dla psów, nie dla ludzi.

Mój rott 13 lat mieszkał w budzie i było ok. Od stycznia mieszka z nami w mieszkaniu i sobie już nie wyobrażam, żeby do tego kojca miał wrócić, bo widzę, że lepiej mu przy mnie. A nasze relacje też niebo a ziemia, nie ma nawet porównania. W ciągu tych kilku miesięcy zbliżyliśmy się do siebie bardziej, niż przez pięć lat jak mieszkał na dworze.

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o mnie, to nie wyobrażam sobie oddać swoje psy do kojca w takiej sytuacji. Jeśli masz partnera to on powinien to zrozumieć i pomóc Ci w opiece nad dzieckiem i psami. No chyba, że jesteś samotną matką, wówczas rzeczywiście mogłabyś być przytłoczona sytuacją i zdecydować się na takie rozwiązanie.

Nie myśl sobie, że ja mam "cudownego" TZ, który w takiej sytuacji rwałby się do pomocy, jednak wyegzekwowałabym to od niego. Nie widzę innej możliwości. Nie jestem typem ofiary losu.

Czy nie można poszukać poprzez ogłoszenia kogoś kto za rozsądną opłatą będzie te psiaki wyprowadzał ? Przecież dziecko jest coraz większe i oczywiście na początku jest bardzo trudno, ale to sytuacja przejściowa.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Czekunia']To, co ja sądzę, nie jest tu ważne.
Każdy ma prawo do własnego zdania, więc również do tego, żeby uważać tak jak NatiiMar: że dziecko i pies akurat w JEJ mniemaniu są równe. Nikt Jej tego zabronić nie może, a krzywdy takim stwierdzeniem również nikomu nie robi, więc Twoja riposta była tu mocno niesmaczna.

Co do osądzenia autorki wątku to takie są niestety uroki internetu. Życie.[/QUOTE]
Czekunia każdy ma prawo do własnego zdania jeśli mieści się to w jakichś szeroko pojętych normach moralnych, społecznych oraz prawnych.
Trudno natomiast pogląd NatiiMar uznać za mieszczący się tychże.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Czekunia każdy ma prawo do własnego zdania jeśli mieści się to w jakichś szeroko pojętych normach moralnych, społecznych oraz prawnych.
Trudno natomiast pogląd NatiiMar uznać za mieszczący się tychże.[/QUOTE]


Ja akurat mam takie samo zdanie jak NatiiMar i żyję według takich zasad i ani moje dziecko nie cierpi ani moje psy. Po prostu dla mnie to jest odpowiedzialność za słabszą istotę będącą pod moją opieką i tak samo mnie obchodzi dobro mojego dziecka jak i psa.

Gdyby autorce tematu urodziły się bliźniaki, to też nie dałaby rady, bo 4 piętro i pozostawiłaby jedno w oknie życia ? Czy też jej partner czy rodzina nie poczuliby się do pomocy ?

Link to comment
Share on other sites

Faustus, ale zdanie NatiiMar nie przekracza żadnych norm moralnych, społecznych oraz prawnych. To nie psychopatka, która będzie karmiła dziecko z miski na podłodze, wyprowadzała w łańcuszku zaciskowym czy pokazywała je na wystawach. To nie dziecko równane jest w dół lecz psy w górę.
Nie rozumiem dlaczego takie postrzeganie psa tak Cię boli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Faustus']Czekunia każdy ma prawo do własnego zdania jeśli mieści się to w jakichś szeroko pojętych normach moralnych, społecznych oraz prawnych.
Trudno natomiast pogląd NatiiMar uznać za mieszczący się tychże.[/QUOTE]

A na jakież to normy się powołujesz? Chyba żywcem wyjęte z Koranu.
Znam Natii osobiście i wiem, że jej psy mają się bardzo dobrze. Toteż o los jej dziecka jestem spokojna, będzie miało szczęście, że jest na równi z psami :evil_lol: Psami, które są nie tylko wychuchane, ale mają zapewniony wysiłek intelektualny, ich potencjał jest realizowany w sporcie, a właścicielka zostawia swoje sprawy, że psy socjalizować, żeby jechać na zawody, a jeśli coś się dzieje - wszystko rzuca, by trafić do weterynarza. Tak traktowane dziecko chyba będzie się miało dobrze? Bo ja znam dzieci, które są podrzucane dziadkom, zostawiane u opiekunki, bo rodzice jadą na zakupy czy do znajomych i nie chcą dzieciaka brać ze sobą. Tacy rodzice powiedzą, że ich dziecko jest dla nich ważniejsze niż pies. Oczywiście, ale skoro ten pies jest na samym dnie, a to dziecko niewiele ponad nim, a najważniejszy jest święty spokój, ewentualnie kasa czy pozory przed sąsiadami...

Nie mam dzieci, ale jeżeli jakieś się mi trafi, to nie sądzę, bym dbała o nie inaczej niż o moje psy. Bo o moje psy dbam maksymalnie, jak tylko się da. I to samo zapewnię dziecku. Pod tym względem dziecko będzie na równi z psem, ich potrzeby będą równie ważne, uwzględniając różnice gatunkowe - przecież wiadomo, że dziecko wymaga więcej niż pies. Dlatego dziecko na pewno dostanie więcej, bo więcej potrzebuje. Co nie oznacza, że muszę głosić wszem i wobec, że dziecko to numer jeden, a psa bym oddała dla jego dobra.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wlascicielka']taki jest, ze tak powiem, plan[/QUOTE]

A z tą siostrą to pewniak? I Ty jesteś pewna, że z jednym psem dasz radę? Bo to w sumie na jedno wychodzi - pies i tak wymaga spaceru i tak. Tylko dwa ze sobą się pobawią w domu, na spacerach spuszczone polatają razem. Więc jeden pies może być bardziej "uwagochłonny" niż dwa, choć na pewno będzie łatwiej go opanować. Nie chcę Cię zniechęcać, tylko przemyśl sprawę dobrze, póki masz czas, by psom szukać domu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']A z tą siostrą to pewniak? I Ty jesteś pewna, że z jednym psem dasz radę? Bo to w sumie na jedno wychodzi - pies i tak wymaga spaceru i tak. [B]Tylko dwa ze sobą się pobawią w domu, na spacerach spuszczone polatają razem. Więc jeden pies może być bardziej "uwagochłonny" niż dwa,[/B] choć na pewno będzie łatwiej go opanować. Nie chcę Cię zniechęcać, tylko przemyśl sprawę dobrze, póki masz czas, by psom szukać domu.[/QUOTE]
Nie powiedziałabym...moje razem nie latają i muszę mieć na oku dwa, chociaż Brutus wymaga mniej uwagi ze względu na swój wiek jak i ułożenie, ale dwa psy na spacerze to często 2x więcej uwagi jaką trzeba zwracać na psy,a bo jeden coś zauważy i poleci, zaraz za nim poleci drugi, albo w drugą stronę... Prawda jest z tym, że z jednym i tak i tak trzeba zejść ale to mnie absorbujące niż z dwoma mimo wszystko.

Link to comment
Share on other sites

to oczywiście zależy od psa - kiedy wyłażę z moim wrednym + z sunią koleżanki, to mam dokładnie tyle samo pilnowania, ile z samym Patrykiem ;) bo suka jedynym, czym mnie może zaszokować, to tym, że usiądzie na środku chodnika. i tyle.

jakby się zaś trafiły dwa Patryki, to bym oczadziała (choć czasem takie dwie mendy się ścierają i paradoksalnie dobrze im się razem funkcjonuje), ale jeśli miałabym wziąć takiego psa, jak suka w typie husky od znajomej, a nawet pięć takich suk, to spacer by nie był o wiele trudniejszy, niż z moim jednym psem.

autorka ma jednak szczyle, więc nigdy nie wiadomo, na co wyrosną...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...