Jump to content
Dogomania

Pies w kojcu.... :(


wlascicielka

Recommended Posts

[quote name='wlascicielka']Przepraszam w natloku odpowiedzi chyba umknelo mi Twoje pytanie.
Nie podam Ci dokladnych wymiarow, bo nie mierzylismy dokladnie miejsca, w ktorym ma sie znalezc kojec, dopiero podjelismy sama decyzje oraz porozmawialismy o tym z tesciami, po swietach maz ma sie zajec mierzeniem i dokladnym ustalaniem.
Moge powiedziec na razie tylko, iz miejsca bedzie na prawde sporo, kojec bedzie mial miescic sie pomiedzy domem a ogrodzeniem domu, a jest to na prawde spora przestrzen plus do tego dojdzie kawalek przestrzen za domem, ktora rowniez tez bedzie przynalezec do kojca. Jak juz pisalam stanie tam ocieplona dobrze buda (ktora oczywiscie nie bedzie stala od razu na podlozu, aby zimno tez nie ciaglo od ziemi, ale na jakims niewielkim podwyzszeniu) oraz miejsce na ich jedzenie i picie, aby mialy do niego dostep, gdy beda w srodku. Czyli kojec bedzie na prawde dosc duzy.[/QUOTE]
jeśli tak to nie widzę przeszkód, żeby psy oddać teściom. jeśli chodzi o to, ze w czasie deszczu mają siedzieć w budzie to zawsze możecie tę część z budami zadaszyć częściowo, tak żeby psiaki miały coś w stylu tarasu i spokojnie mogły na dworze siedzieć i nie moknąć. a jakby się udało ugadać z teściami, żeby psy miały przynajmniej godzinę spaceru dziennie to super. nie wiem, jak daleko od was mieszkają, ale jak w miarę blisko to do czasu, aż będziesz dawała radę możesz sama je na spacery zabierać, a potem zabierać je z dzieckiem.

a teściowie psy traktują na zasadzie "są to są" czy chcą się nimi zajmować? żeby po prostu psiaki miały kontakt nie tylko ze sobą, ale i z ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 269
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='umberto_eco']Jeśli nie widzisz różnicy między kobietą w ciąży a nagłym wypadkiem to nie mamy rzeczywiście o czym rozmawiać.
Jeśli dla Ciebie zostawienie niemowlaka samego w mieszkaniu na godzinę to nic złego i normalka, porównywalna z wyjściem o łazienki żeby się ogarnąć czy zrobieniem obiadu w kuchni gdy dziecko jest w innym pokoju to nie pozostaje mi nic innego jak współczuć.

Oczywiście kobieta w zaawansowanej ciąży jak najbardziej powinna codziennie zasuwac po schodach z 4 piętra w tą i z powrotem żeby wyprowadzić (i wybiegać!) 2 młode psy. Kobieta która dopiero co urodziła dziecko powinna robić to samo, co tam- niech se dzieciak leży w kołysce te kilkadziesiąt minut, nic mu się nie stanie, mamuśka musi wyjść z psami na dłuższy spacer :roll:[/QUOTE]

Teraz już widzę, dziękuję za oświecenie. Pierwsze objawy ciąży - pozbyć się piesków jak najszybciej.

No to co będzie siedzieć w domu 24/7? OK.
Strasznie przesadzasz, robisz z tego tragedię narodową. Tak jakby to każdy powinien pozbyć się psa z każdego najmniejszego problemu, jeszcze czekać na współczucie.

Mnie też się zdaje, że ciąża jest tylko wymówką. Naprawdę można iść na ten spacer, a jak nie da rady to chyba ma przyjaciół, rodzinę? Zawsze można zapytać sąsiada lub kogoś wynająć w awaryjnych sytuacjach. Ale cóż psy się znudziły, za 2-3 lata można sobie nowego sprawić - ładniejszego, fajniejszego.

Link to comment
Share on other sites

Psy mogą mieszkać w kojcu, ale pod warunkiem, że mają zapewnione spacery i kontakt z człowiekiem. Jeśli mają siedzieć same w kojcu cały dzień, to mogą wyrosną na agresywne, szalejące, szczekające na wszystko psy. Pies to zwierze stadne i nie może być od swojej rodziny odizolowane. Jeżeli wasze psiaki nie będą mogły biegać swobodnie po podwórku, nikt nie będzie miał czasu zająć się nimi przez kilka godzin dziennie, zabrać je na spacer, to lepiej będzie dla nich jeśli znajdziecie im nowy dom. Będą wtedy szczęśliwsze.

Link to comment
Share on other sites

zależy od wieku psów - raczej jesteście trochę nie odpowiedzialni - zdecydowanie warto byłoby przemyśleć tą kwestię dużo wcześniej - dwa psy to poważne zobowiązanie. Chyba lepszym rozwiązaniem była by tablica.pl i wydanie psów komuś innemu -> ciężka decyzja ale przynajmniej większe prawdopodobnieństwo trafienia do dobrych . A jak duży teren mają rodzice? Może zamiast typowego kojca jakieś inne formy ogrodzenia? np elektroniczna obroża? kiedyś czytałem - bodajże na waruj.pl że jest dobre rozwiązanie.

Link to comment
Share on other sites

Droga Właścicielko, nie napisałaś (lub przeoczyłam) co to za psiaki- czy nadają się do kojca i całego dnia na dworze. Wiem,że jest Ci ciężko- ale na Twym miejscu oddałabym psiaki komuś kto ma czas,chęć i miejsce w domu dla psiaków. Warto zapewnić im naprawdę dobry dom- a nie taki jaki akurat się trafił.Przepraszam,że deprecjonuję umiejętność opieki nad psami Twych teściów- ale nic o tym nie napisałaś: czy będą mieli czas i ochotę na zajmowanie się dwoma szczeniakami.Czasem młody człowiek nie jest w stanie dotrzymać kroku takim psiakom. Ja także stanęłam kiedyś przed problemem oddania psiaka.I nigdy nie będę się zarzekać,że czegoś takiego nie zrobię.Bo gdybym ja,mój mąz lub dziecko ciężko zachorowali i musiałabym całą dobę spędzać w szpitalu to nie mam nikogo kto psem by się zajął.Myślę,że dla psa ważniejsze jest by był zaopiekowany,wybiegany,najedzony,wypieszczony niż czekający na właściciela,który nie może się nim zająć.Warto by się nad tym zastanowić Drogie Panie Krytykantki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gojka'].Bo gdybym ja,mój mąz lub dziecko ciężko zachorowali i musiałabym całą dobę spędzać w szpitalu to nie mam nikogo kto psem by się zajął.[/QUOTE]
a jak mąż zachoruje to z dzieckiem to zrobisz? w szpitalu 24/7 będziesz trzymała?

Link to comment
Share on other sites

Jakie pytanie taka odpowiedź.Zadajesz durne pytanie i liczysz na mądrą odpowiedź?:) Moje dziecko ma lat dziewięć więc można je spokojnie zostawić w domu samo na parę godzin.Ma też dziadków deklarujących pomoc.Ale deklarujących pomoc NAD DZIECKIEM a nie nad PSEM.Zaspokoiłem Twoją ciekawość? Możesz teraz spokojnie się oddać przygotowaniom do katolickich świąt,prawda? :)Życzę Ci zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

Ale nikt tu nie twierdzi,ze kojec to zlo konieczne.
Kiedys jak dorobie sie ogrodu to tez zapewne stanie tam taka klatka.
Ale juz negowanie jakoby posiadanie psa wykluczalo macierzynstwo to troche smieszne jest.

Jezeli rola meza/partnera sprowadza sie jedynie do zaplodnienia i zarobienia pieniedzy na przykladowe mleko to jestem w stanie zrozumiec kobiete,ktora boi sie,ze sobie nie poradzi - majac dziecko,psy/psa i caly dom na glowie.

Link to comment
Share on other sites

pies też może zostać w domu na parę godzin sam. wszystko jest do pogodzenia, kwestia chęci, a nie wyrzucania "problemu" z domu no ale jak ktoś ma podejście typu "pojawił się problem to pies wypad" to psa nie powinien mieć w ogóle.
nie wiem, jak się ma do tematu ten tekst o świętach i nie wiem, skąd w ogóle pomysł, że oddaje się przygotowaniom do jakichkolwiek świat ale spoko:cool3: chociaż w sumie to takie "katolickie" chodzić do kościoła, pokazywać się jakim to pobożnym się nie jest, a jednocześnie trzymać psa na łańcuchu czy wyrzucać go z domu, bo trzeba włożyć więcej wysiłku niż to było przewidziane na początku w opiekę nad nim...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zosia-Samosia']Ale nikt tu nie twierdzi,ze kojec to zlo konieczne..[/QUOTE]
mało tego, kojec to jest lepsze rozwiązanie (jak ktoś nie chce psa puścić na całe podwórko) niż trzymanie go zamkniętego w domu jak się idzie na te 8 godzin do pracy. przynajmniej pies nie musi wstrzymywać potrzeb fizjologicznych. kwestia tego, co się robi z psem poza tym trzymaniem w kojcu i tego, jak wygląda ten kojec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zosia-Samosia']Ale nikt tu nie twierdzi,ze kojec to zlo konieczne.
Kiedys jak dorobie sie ogrodu to tez zapewne stanie tam taka klatka.
Ale juz negowanie jakoby posiadanie psa wykluczalo macierzynstwo to troche smieszne jest.

Jezeli rola meza/partnera sprowadza sie jedynie do zaplodnienia i zarobienia pieniedzy na przykladowe mleko to jestem w stanie zrozumiec kobiete,ktora boi sie,ze sobie nie poradzi - majac dziecko,psy/psa i caly dom na glowie.[/QUOTE]

A ja nie lubię klatek i kojców i mimo iż mam u siebie spory ogród najprawdopodobniej nigdy nie stanie ani kojec ani klatka.
Obawy przyszłej mamy rozumiem ale skoro ktoś będzie jej pomagał przy dziecku to chyba może pomóc i przy psach. Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego od razu psy nie trafiły w inne ręce.
Temat rzeka ......

Link to comment
Share on other sites

Wiecie, ja jednego nie rozumiem. Mąż będzie pracował 8 godzin zapewne. I tyle czasu psy nie będą wychodzić na spacer. Gdyby jednak oboje pracowali - autorka wątku i jej mąż - i nie mieli dziecka... To psy zostawałyby same na tyle samo czasu. Dziecko tutaj niewiele zmienia. Mąż mógłby rano iść z psami przed pracą, potem wraca do domu i zajmuje się dzieckiem, w tym samym czasie autorka bierze psy na spacer.

Kochani, ja znam osobę, która ma dziecko i psa. Mąż jeździ tirem i nie ma go po kilka dni w domu. W ciąży chodziła ze swoją suką na szkolenie (tak ją poznałam). Po urodzeniu dziecka radziła sobie - a to na dziecko zaglądała sąsiadka, a ona szybko z psem szła. Więcej bawiła się z suką w domu i w ten sposób ją męczyła. Potem brała wózek, sukę i na spacer. Do dziś tak robią, choć mała już podrosła. Szczególnie, że takie malutkie dziecko dużo śpi, psom można zorganizować pół godziny szkolenia w stylu - wrzucanie piłeczek do miski, otwieranie szafek, podawanie rzeczy i takie tam. To męczy bardziej niż bieganie.
Na siku z psami nie trzeba taszczyć wózka. 2/3 znajomych matek nosi dzieci w chustach. Wiadomo, że tak nie pójdziesz na kilometrowy spacer, ale przejść się da.
Można zapytać sąsiada, czy za dwie dychy miesięcznie nie brałby na siku psów w ciągu tych ośmiu godzin jak mąż jest w pracy.
Dziecko dość szybko podrośnie, jak się wytrzyma pierwsze miesiące to jest już łatwiej.

Ja osobiście jestem niechętna kojcom. Psy uczą się drzeć na przechodzących ludzi i psy, nad tym przez kilka godzin nikt nie ma kontroli i taka negatywna reakcja się utrwala. Część psów tego nie przenosi na spacer i życie, część tak. Mój rottek nie znosił tych psów, które widywał przechodzące za płotem, kiedy był w kojcu.

Moim zdaniem, skoro autorka i tak psów mieć nie będzie i tak, to nie ma sensu szukać prowizorycznych rozwiązań w stylu kojca u teściów. Lepiej poszukać psiakom domu, w którym będą miały stały kontakt z człowiekiem i spacery. Szczególnie, że od początku są uczone życia w mieszkaniu...

A co do Waszej dyskusji, dla mnie to niepojęte - brać psa z myślą, że pozbędzie się go w razie ciąży. Ja jeszcze dzieci nie planuję, ale moje dzieciate rówieśniczki mają psy, część jest w ciąży. Żadna nawet nie zakładała, że odda psa, jak będzie miała dziecko :roll: Chodzą z wózkiem i psem. Nie rozumiem, po co w ogóle brać psa w takiej sytuacji. Skoro wiem, że będę chciała mieć dzieci i wiem, że tego nie pogodzę, to psa nie biorę, a jak znajduję, to szukam nowego domu.
To jest takie "jakoś to będzie". A potem się okazuje, że "jakoś to nie jest". Tylko że my sobie bez psa poradzimy, a pies nieraz przeżywa traumę, trafia do schroniska lub w złe ręce. Zanim weźmiesz psa, skoro planujesz dzieci, usiądź i się zastanów, czy rodzina pomoże, czy masz pomocnych sąsiadów, czy mąż lubi psy i się trochę poświęci, czy w okolicy nie ma pet-sitterów itd...

Link to comment
Share on other sites

A ja autorkę jednak rozumiem.
Nie wiem ile jej mąż pracuje (nie doczytałam), ale jeśli 8 godzin dziennie + te 2 godziny na dojazdy to czy jest sens oddawać psy komukolwiek? Jeśli jednak jest to praca z rodzaju kilkunastogodzinnych albo wyjazdowa to rzeczywiście może być trudno wszystko pogodzić. Jednak oprócz możliwości oddania psów jest też możliwość poproszenia o pomoc sąsiadów, znajomych czy nawet zatrudnienie jakiegoś taniego petsittera. Inna sprawa, że ja bym nie odważyła się puścić psa na spacer z kimś kogo nie znam, bo odpowiedzialność za możliwe szkody spowodowane przez psa ponosiłabym ja. Ale jeśli pieski są łagodne, przyjacielskie to czemu nie?

Link to comment
Share on other sites

troszke przesadzacie.dzieciaki małe potzrebuja bardzo dużo uwagi,wstawanie w nocy,niedosypianie,itd.myśle że psy beda miały dobrze u teściów,a może dojdzie do tego że teściowie tak się przyzwyczaja że te psy zostawia u siebie.
nawet jeśli psy maja krótkie wlosy to dobrze ocieplone budy beda je chronic przed chłodem czy wilgocią(ja mam psy w budach i te krótkowłose bez podszerstka i kudłatego-ten pomieszkuje nadto w kojcu w dzien).pies przyzwyczajony do życia na dworze świetnie sobie radzi ze zmianami pór roku(oczywiście zakładam że to mieszance"pospolite").[B]właścicielko[/B] masz czas,przemyśl sobie z mężem co i jak na spokojnie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Wiecie, ja jednego nie rozumiem. Mąż będzie pracował 8 godzin zapewne. I tyle czasu psy nie będą wychodzić na spacer. Gdyby jednak oboje pracowali - autorka wątku i jej mąż - i nie mieli dziecka... To psy zostawałyby same na tyle samo czasu. Dziecko tutaj niewiele zmienia. Mąż mógłby rano iść z psami przed pracą, potem wraca do domu i zajmuje się dzieckiem, w tym samym czasie autorka bierze psy na spacer.

Kochani, ja znam osobę, która ma dziecko i psa. Mąż jeździ tirem i nie ma go po kilka dni w domu. W ciąży chodziła ze swoją suką na szkolenie (tak ją poznałam). Po urodzeniu dziecka radziła sobie - a to na dziecko zaglądała sąsiadka, a ona szybko z psem szła. Więcej bawiła się z suką w domu i w ten sposób ją męczyła. Potem brała wózek, sukę i na spacer. Do dziś tak robią, choć mała już podrosła. Szczególnie, że takie malutkie dziecko dużo śpi, psom można zorganizować pół godziny szkolenia w stylu - wrzucanie piłeczek do miski, otwieranie szafek, podawanie rzeczy i takie tam. To męczy bardziej niż bieganie.
Na siku z psami nie trzeba taszczyć wózka. 2/3 znajomych matek nosi dzieci w chustach. Wiadomo, że tak nie pójdziesz na kilometrowy spacer, ale przejść się da.
Można zapytać sąsiada, czy za dwie dychy miesięcznie nie brałby na siku psów w ciągu tych ośmiu godzin jak mąż jest w pracy.
Dziecko dość szybko podrośnie, jak się wytrzyma pierwsze miesiące to jest już łatwiej.

Ja osobiście jestem niechętna kojcom. Psy uczą się drzeć na przechodzących ludzi i psy, nad tym przez kilka godzin nikt nie ma kontroli i taka negatywna reakcja się utrwala. Część psów tego nie przenosi na spacer i życie, część tak. Mój rottek nie znosił tych psów, które widywał przechodzące za płotem, kiedy był w kojcu.

Moim zdaniem, skoro autorka i tak psów mieć nie będzie i tak, to nie ma sensu szukać prowizorycznych rozwiązań w stylu kojca u teściów. Lepiej poszukać psiakom domu, w którym będą miały stały kontakt z człowiekiem i spacery. Szczególnie, że od początku są uczone życia w mieszkaniu...

A co do Waszej dyskusji, dla mnie to niepojęte - brać psa z myślą, że pozbędzie się go w razie ciąży. Ja jeszcze dzieci nie planuję, ale moje dzieciate rówieśniczki mają psy, część jest w ciąży. Żadna nawet nie zakładała, że odda psa, jak będzie miała dziecko :roll: Chodzą z wózkiem i psem. [B]Nie rozumiem, po co w ogóle brać psa w takiej sytuacji. Skoro wiem, że będę chciała mieć dzieci i wiem, że tego nie pogodzę, to psa nie biorę, a jak znajduję, to szukam nowego domu.
To jest takie "jakoś to będzie". A potem się okazuje, że "jakoś to nie jest".[/B] Tylko że my sobie bez psa poradzimy, a pies nieraz przeżywa traumę, trafia do schroniska lub w złe ręce. Zanim weźmiesz psa, skoro planujesz dzieci, usiądź i się zastanów, czy rodzina pomoże, czy masz pomocnych sąsiadów, czy mąż lubi psy i się trochę poświęci, czy w okolicy nie ma pet-sitterów itd...[/QUOTE]

Ufff... Już myślałam, że jestem jakaś inna.
DOKŁADNIE o to mi chodzi w moich postach.
Ja dzieci mieć nie będę, ale gdybym na odpowiednim etapie mojego życia kilka lat wcześniej zdecydowała inaczej, to wtedy drugi pies nie zamieszkałby ze mną, mimo tego, że od zawsze chciałam mieć conajmniej dwa.
Poprostu wiedziałabym wtedy, że z dzieckiem i dwoma psami będzie ciężko i tyle.

Link to comment
Share on other sites

a ja mam 3 psy i byc moze bede miec jakos w pryszlosci bachora. i przysiegam: wolalabym go nie miec, gdyby to oznaczalo, ze mam oddac ktoregos psa.
"w zdrowiu i chorobie, w bogactwie i w biedzie". bez jaj ludzie: psy to jest rodzina.
a w rodzinie jak ktos nie moze isc dalej, to sie go bierze na plecy i niesie...a nie kopie w dupe i pakuje do kojca.

Link to comment
Share on other sites

Przeczytaałam dwie pierwsze strony i napiszę - MASAKRA.
Komuś się zaczął właśnie okres, albo może się spóźnia???
Dziewczyna wchodzi na forum i prosi o radę, a niektóre osoby oczywiście są najmądrzejsze na świecie, najwspanialsze i najcudowniejsze i lecą po niej jak po szmacie. Puknijcie się panienki w główki.

Czy te psiaki będą duże?kudłate? Potrafisz to teraz ocenić ? Uważam, że jeśli będą miały spory kojec, do tego będą puszczane do ogrodu a jak będziecie bywać u rodziców w odwiedzinach to będziecie je zabierać na spacery to nic tym psiakom w tym kojcu się nie stanie, ale pod warunkiem że ich szata będzie przystosowana do zycia w kojcu i będą miały regularny kontakt z ludźmi.
Nie wyobrażam sobie drałowanie z dwoma szczeniakami i niemowlakiem 3x dziennie na spacer z 4 piętra....Ja mam dwa ułożone psy, a nie wyobrażam sobie 3x dziennie schodzić z mojego 3 piętra aby wyjść z psami gdybym była sama tak jak autorka.
Chyba lepiej że przygarnęła te szczeniaki zimą do siebie niż zostawiła je na pastwę losu gdzie pewnie po 2 dniach by zdechły z mrozu??
Naprawdę zastanówcie się zanim pojedziecie po kimś bo sami się tylko ośmieszacie swoją nieskazitelnością. Pies mieszkający w kojcu NIE MUSI BYĆ PSEM NIESZCZEŚLIWYM, ciekawe kiedy to w końcu zrozumiecie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']pies też może zostać w domu na parę godzin sam. wszystko jest do pogodzenia, kwestia chęci, a nie wyrzucania "problemu" z domu no ale jak ktoś ma podejście typu "pojawił się problem to pies wypad" to psa nie powinien mieć w ogóle.
nie wiem, jak się ma do tematu ten tekst o świętach i nie wiem, skąd w ogóle pomysł, że oddaje się przygotowaniom do jakichkolwiek świat ale spoko:cool3: chociaż w sumie to takie "katolickie" chodzić do kościoła, pokazywać się jakim to pobożnym się nie jest, a jednocześnie trzymać psa na łańcuchu czy wyrzucać go z domu, bo trzeba włożyć więcej wysiłku niż to było przewidziane na początku w opiekę nad nim...[/QUOTE]
Nigdzie nie napisałam,że jak jest dziecko to "pies wypad"- ja napisałam o ciężkich chorobach w rodzinie i zapewnieniu w związku z tym komfortu psu.A tekst o świętach ma sporo wspólnego.Bo w sumie czemu miało służyć Twoje pytanie o to co zrobię z dzieckiem gdy będę musiała doglądać ciężko chorego męża w szpitalu? Chyba nie chciałaś mi w opiece nad dzieckiem pomóc?:) Chodziło o tzw. "dosranie"- bo super jest komentować jacy to źli są ludzie,przy okazji budując swą nieskazitelną reputację. Dopóki nie jesteś w trudnej sytuacji w stylu- nie masz małego dziecka,które np. choruje i zimą trudno znaleźć kogoś kto z dzieckiem zostanie być mogła wyprowadzić psa,dopóki nikt w rodzinie Ci ciężko nie zachorował i musisz się nim opiekować to zwyczajnie możesz sobie swoje opinie....wsadzić.Skąd pomysł,że się przygotowaniom oddajesz? Ano stąd,że 70% Polaków deklaruje,że jest katolikami.Jeśli nie Ty to na pewno Twoi rodzice przygotowują się do świąt...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś']Przeczytaałam dwie pierwsze strony i napiszę - MASAKRA.
Komuś się zaczął właśnie okres, albo może się spóźnia???
Dziewczyna wchodzi na forum i prosi o radę, a niektóre osoby oczywiście są najmądrzejsze na świecie, najwspanialsze i najcudowniejsze i lecą po niej jak po szmacie. Puknijcie się panienki w główki.

Czy te psiaki będą duże?kudłate? Potrafisz to teraz ocenić ? Uważam, że jeśli będą miały spory kojec, do tego będą puszczane do ogrodu a jak będziecie bywać u rodziców w odwiedzinach to będziecie je zabierać na spacery to nic tym psiakom w tym kojcu się nie stanie, ale pod warunkiem że ich szata będzie przystosowana do zycia w kojcu i będą miały regularny kontakt z ludźmi.
Nie wyobrażam sobie drałowanie z dwoma szczeniakami i niemowlakiem 3x dziennie na spacer z 4 piętra....Ja mam dwa ułożone psy, a nie wyobrażam sobie 3x dziennie schodzić z mojego 3 piętra aby wyjść z psami gdybym była sama tak jak autorka.
Chyba lepiej że przygarnęła te szczeniaki zimą do siebie niż zostawiła je na pastwę losu gdzie pewnie po 2 dniach by zdechły z mrozu??
Naprawdę zastanówcie się zanim pojedziecie po kimś bo sami się tylko ośmieszacie swoją nieskazitelnością. Pies mieszkający w kojcu NIE MUSI BYĆ PSEM NIESZCZEŚLIWYM, ciekawe kiedy to w końcu zrozumiecie.[/QUOTE]


Chyba troszeczkę się zagalopowałaś.
Panienki to może u Ciebie pod sklepem?
Ja nieskazitelna nie jestem, odpowiedzialna - owszem. O kojcu ani słowa nie powiedziałam, uważam poprostu, że Właścicielka powinna szczeniakom od razu szukać domów, a nie zostawiać u siebie na zasadzie "jakoś to będzie".

Link to comment
Share on other sites

ja mam 3 psy, z ktorych jeden nie jest za bardzo ulozony, gdyz jest jeszcze gnojkiem i normalna prace.
przec caly ostatni tydzien bylysmy same i jakos bez problemu radzilysmy sobie z ta sprawa i to nawet prez to, ze wstawalam wczesniej, aby przed praca wyprowadzic psy na dluzszy spacer, wczesniej bylam w pracy i wczesniej z niej wychodzilam, aby znow zabrac moje pieski na porzadny spacer, a potem jeszcze wieczorem na sikanie.
psy szczesliwe, zmeczone, wybiegane.

i teraz tak: oczywiscie, ze wiazalo sie to z ograniczeniami, ale to, ze mam 3 psy to jest moj wybor i jezeli trzeba to jestem w stanie dralowac z nimi tyle razy, ile tego potrzebuja. dorosli ludzie odpowiadaja za swoje decyzje.

Link to comment
Share on other sites

Zmierzchnico- ja też mam/miałam psa i dziecko.Dziecko- wcześniak,po ciężkim zapaleniu płuc.Mąż robiący specjalizację i w związku z tym często wyjeżdżający.Dziecko nie mogło zimą wychodzić więc wychodziłam z psem gdy młoda tylko zasnęła.Na 15 minut.Bywały tygodnie,że pies niewybiegany dostawał szajby.Oczywiście gdy tylko było cieplej wychodziłam z wózkiem i z psem.Pies nie był szczęśliwy na pewno.Wiele razy dziecko było chore bo targałam je na spacer z psem nieraz w deszczu,wietrze czy śniegu.I jestem w stanie zrozumieć ludzi szukających domu- lepszego domu dla swojego pupila.To jest rozsądne i odpowiedzialne.Co psu po miłości jego pani/pana skoro nie ma dla niego czasu? Czy z powodu przywiązania do zwierzka mamy prawo go męczyć? Męczyć brakiem czasu dla psa,brakiem pieszczot,krótkimi spacerami i generalnie brakiem uwagi?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...