Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted
11 godzin temu, Poker napisał:

Oby oba kojce stały puste już zawsze.

Sonek ma domek , nawet się rymuje.

Pewnie nie na długo, bo często słyszę od ludzi "pani, a po naszej wsi to chodzi dwóch psów, a po sąsiedniej trzech"...., ale najczęściej to są spuszczone  łańcucha, chodzace za suczkami. I to jest takie normalne: "mielim dobrego psa, ale poszedł gdzieś i już dwa miesiące go nie ma. Pewnie w sidła wpadł". Tym bardziej cieszy chłop, który zapakuje w auto swego psa i przywiezie do gabinetu, "bo coś, panie, nie chce żreć, a to taki dobry pies, dzieci za nim płaczą". Ot, napatrzył sie człowiek tu na wsi, nasłuchał.

12 godzin temu, auraa napisał:

nie pisz tego głośno!!!!!!

He, he, Panna Przesądnicka - ja też taka!

Posted

Sonek wrócił.

Jest w gminnym kojcu od godziny.

Pani Aneta próbowała zatrzymać go u siebie w kojcu (to właściwie zagrodzony duży róg ogrodu przy wejściu do domu, bardzo fajnie urządzony) - obroża, smycz, potem kupiła porządne szelki. Wszystko na nic. Szelki zdejmuje w ciągu minuty. Ciasną obrożę o minutę dłużej. Wyłamał sztachety w ogrodzeniu i sobie chodził po wsi, gonił samochód p.Anety, pomęczył kury.

Poprosiła, by go odebrać. Z ciężkim sercem pojechałam z Tomkiem - pies sobie leżał na schodkach, zadbany, najedzony, zadowolony. Nas się trochę bał, to pani przypięła mu smycz. Tomek wziął Sonka na ręce i wniósł do samochodu, bo nie chciał ani kroku na smyczy zrobić. Podjechaliśmy pod gminny kojec i pies z ogonem do góry pobiegł "do siebie"... Nalam wody, wsypałam chrupki zabrane z domu.

To tyle.

I po radości sprzed kilku dni.

Co tu robić? Pies sobie może być w kojcu, bo jest kryty i pies nie wyjdzie. Ale do czasu, lada chwila może być znajdka i wymagać miejsca.

Dać do miasta? Nie ucieknie, płotu nie pokona, ale nie umie chodzić na smyczy i nie wiemy, jak się zachowuje w domu.

Załamana jestem. On jest taki śliczny, pogodny, młody.

Kto go na wsi weźmie, skoro zdejmuje obrożę i pokona prawie każdy płot?

A może ktoś z dogomanii go weźmie na dt? Ja w zamian wezmę jakąś suczkę w potrzebie? Taka wymiana?...

Posted

Niech to licho.Taki fajny dom. A może pomóc pani zadaszyć kojec? Czy ona wychodziła z nim na spacer?

Może on jednak potrzebuje dużego kontaktu z człowiekiem ,a w kojcu to niemożliwe. A może był niewybiegany. Dużo tego może, może. Nie pamiętam czy był kastrowany, chyba nie? Może to by pomogło ?

Posted

Tego kojca nie da się zadaszyć, to duży kawał ogrodu. Poprzedni pies ani myślał stamtąd uciekać...

O kastrację zapytam jutro w gminie. A czy pies po zabiegu może wrócić do kojca?...

Posted

Też nie wiem, jak to jest z tą kastracją i kojcem. Kaktus i Ares, biegali w hoteliku w abażurach - na wybiegu, a jak było w kojcu? Jak z wchodzeniem do budy? Może warto zapytać mailem Murkę, czy Paprykę?

Posted

Stawiam, że on chce do człowieka - od niego by nie uciekał. Łatwiej nauczyć psa chodzić na smyczy i dać do domu w mieście niż drżeć, że ucieknie z kojca i pójdzie w siną dal...

Posted

Mnie się wydaje, że z Sonkiem jest podobny problem, jak był z Randą - też uciekała z ogrodzonej posesji, kiedy Państwo szli do pracy i biegła odwiedzać sąsiadów. Zostawiana sama w domu - niszczyła. Dlatego wróciła z pierwszej adopcji. Wyadoptowana do Warszawy do bloku, jest psem szczęśliwym, bo z Człowiekiem. Zostaje sama w domu, nie brudzi, nie niszczy. Wiem, że są psy, którym bliski kontakt z człowiekiem, nie jest potrzebny. Sonek, podobnie jak Randa, widać taki nie jest......

Posted
17 godzin temu, Nutusia napisał:

Stawiam, że on chce do człowieka - od niego by nie uciekał. Łatwiej nauczyć psa chodzić na smyczy i dać do domu w mieście niż drżeć, że ucieknie z kojca i pójdzie w siną dal...

Cały czas tak twierdzę i dlatego szukam mu domowego tymczasu. Proszę....Żeby dt nauczył go tej smyczy i domu ... I wtedy "dać do domu w mieście". Czekam na pomysły.......

Posted

No właśnie, bo biegał sobie po drodze :(

Na środę umówiona kastracja.

Z bazarkowych pieniędzy Mazowszanki kupimy Sonkowi szelki na wymiar, takie, zeby sie nie wyplatał za chińszczaka. Tylko  - jakie to są?...

Posted

Pojechaliśmy do kojca korzystając z przerwy w deszczu - ale zaczęło akurat mżyć... Otworzyliśmy kojec, ja się odsunęłam kilka metrów i pokazałam michę i kość. Z ociąganiem wyszedł z budy, a przekroczenie progu kojca to już dla niego wyczyn. Podtykałam mu pod nos gnatek, to powoli wreszcie wylazł. Tomek zdążył zrobić zdjęcie. Psiątko wzięło smaczek w dziób i od razu zaszyło się w budzie.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...