ewaal1982 Posted June 14, 2014 Share Posted June 14, 2014 [quote name='Pani Profesor'] moja droga, nie [I]rzucanie [/I]tylko [I]delikatne zaakcentowanie swojej obecności[/I] , żaden piesek (ani właściciel) nie miał nic przeciwko, a to, że wróciłam cała w glutach z poplamionymi spodniami to już inna bajka :evil_lol:[/QUOTE] Ale Patryk musiał studiować, gdzieś była i co robiła :D Kosmos zawsze studiuje.Ostatnio wpadł dosłownie na trzy minuty do mnie cżłowiek, który na codzień z krowami, koniami, psami i stadem innych zwierzów ma do czynienia. Kosmos niuchał całe trzy minuty, a jak ów człek wyszedł stał pod drzwiami jeszcze z 15 minut i się zaciągał powietrzem :D Mnie też zawsze obwącha dokładnie, wystarczy, że do brata pojadę i miziam innego psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 14, 2014 Author Share Posted June 14, 2014 a pewnie, że studiował - dalej jak koło niego usiądę, to wącha spodnie z uwagą :D a właśnie - Wasze psy też mają jakiegoś fisia na punkcie..KOLAN? :D Pat i labrador tż-ta robią to samo, tj. wąchają KOLANA, a konkretniej spodnie w tym właśnie miejscu. dodam, że niekoniecznie po jakimś przytulaniu z innymi psami, tylko tak po prostu - siedzę na płasko na dupie, na podłodze, a tu podchodzi taki kundel i niucha metodycznie kolana, milimetr po milimetrze:D już dwa psy złapałam na takiej akcji i nie wiem, co to za schiza. dodam, że z moimi kolanami jest wszystko w porządku a spodni wcale tam nie brudzę/nie [I]zazapaszam[/I] jakoś wyjątkowo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kalyna Posted June 14, 2014 Share Posted June 14, 2014 ooo u Was teraz też kongowo-smaczkowo :loveu: moje też koffają, tylko ja wciskam wszędzie żarełko :lol: i jestem leniwa, więc psy dostają pasztet, ewentualnie jakieś psie ciastko do tego :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zmierzchnica Posted June 15, 2014 Share Posted June 15, 2014 Świetna relacja :loveu: Ja w deszczu też pomykam chętnie, ale moje kundle nie lubią... Raz jak poszłam biegać na boisko i zaczęło padać, to psy się pod daszkiem schowały i oglądały jak robię kółeczka wokół boiska :evil_lol: Bullki to moja miłość :loveu: Ale ze względu na częste podróżowanie pociągiem sobie odpuściłam, nie chciałoby mi się ciągle denerwować, że świnia, że morderca, że zabić, uśpić i wypchać :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 15, 2014 Author Share Posted June 15, 2014 cześć, dziewczyny :D dzisiaj mojemu pieskowi coś się stało w mózg i od rana sukcesywnie znosił mi wszystko,co tylko może - mam więc szarpak, 2 pogryzione skarpety, piłkę, konga i piłkę na sznurku. chodzi i wciska mi w rękę na zmianę zabawki, ogólnie jest kochany i rano przywitał mnie tak, jakby nie widział tydzień :D zauważyłam, że jestem przez niego kochana i adorowana, kiedy nie ma w domu tż-ta :diabloti: i nie wiem, czy to z braku laku, czy po prostu w starciu ja-tż wypadam blado. tak czy owak, jest dziś fajny a ja mam śmietnik wokół swojego stanowiska i kupę gratów zniesioną przez pieska ;) a jutro mam przesrany egzamin i muszę wbić 30 stron na pamięć w ekspresowym tempie i jeszcze umieć napisać na ten temat składny esej... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ty$ka Posted June 15, 2014 Share Posted June 15, 2014 Jak świetna relacja z wystawy, uśmiałam się :lol: A kong to najlepsza zabawka dla mojego psa, ever :loveu: Pasta wątróbkowa do konga jest fajna. Mój też ma schizy na punkcie kolan :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 15, 2014 Author Share Posted June 15, 2014 no to z kolanami potwierdzone, nie jestem nienormalna:D ja wątróbki unikam jak ognia, bo Pata przesrywa po niej, dziś mu zapchałam konga chrupkami na zmianę z pasztetem :cool3: i zamroziłam. żarł z 20 minut, więc ogroomny sukces, jak chciałam go naprowadzić w jaki sposób to trzymać i wyciągnęłam rękę, to na mnie warknął jak przy misce, tubalnie :mad: (a zabawki daje odbierać normalnie, również 'jedzeniowe', jak kula-smakula), tak więc dostał w łeb :diabloti: a konga mógł dokończyć po musztrze. więcej nie zawarczał :diabloti: dalej jest miły dla mnie,poza tym jednym incydentem ;) ale zwalam to na chwilową zaćmę mózgu, bo pasztecik pachnie wyjątkowo atrakcyjnie :cool3: na razie jestem na etapie kombinowania, co tu wpychać do konga, żeby dawać mu to często - pasta z wątroby odpada, bo będzie srał, mięso mielone się słabo liże no i nie codziennie mam dostęp do dobrego mielonego (wieprzowiny unikam w dużych ilościach, wołowe jest u mnie drogie, a maszynki nie mam). myślę właśnie, czy zamiast wątróbki da się zmielić serca albo żołądki :cool3: bo pomimo braku maszynki - mam blender. inna sprawa, że mało barfowe mi się te wypychy wydają, toż nie będę go faszerować gównianym pasztetem non-stop.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
motyleqq Posted June 15, 2014 Share Posted June 15, 2014 możesz jeszcze spróbować z nerkami, ale efekt może być podobny do wątróbki :evil_lol: na pewno da się zmielić serca, tylko musiałabyś czymś pewnie rozrzedzić, jakiś olej czy coś. ja też dawałam mielonego łososia, ale sama mieliłam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 15, 2014 Author Share Posted June 15, 2014 mam blender, ale nie mam maszynki, więc o ile kawałek np. mięsiwa będzie ciężko zmielić blenderem :diabloti:, tak wątróbka czy inne podroby się poddadzą - pokombinuję ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
4Łapki Posted June 15, 2014 Share Posted June 15, 2014 Pasztet na dłuższą metę nie, my zajadamy czasem takie batony mięsne. Viki po tym mniej grzebie w krzakach, chyba że kąsek jest taaaaaaaaaki pyyyyyyyszny ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 15, 2014 Author Share Posted June 15, 2014 Pat jest psem ze śmietnika rodem, kąski porzucone = kąski zdobyte :diabloti: choć ostatnio udaje mi się mendzie wytrząsnąć z pyska co tylko znajdzie, czasem nawet puszcza sam z siebie jak tylko krzywo spojrzę, na zasadzie "UPS, zauważyła..." boże, uczę się cały dzień (na zmianę z dogo :diabloti:) i nic nie umiem :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
4Łapki Posted June 15, 2014 Share Posted June 15, 2014 Ja pracuję (na zmianę z dogo) i nic nie wypracowałam :smhair2: Fikulina zażera porcelanę i szkło. Nauczyłam ją puszczać, to mi domownicy popsuli, bo zamiast powiedzieć "zostaw" i nagrodzić psa za puszczenie, szarpali się z psem :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgonia Posted June 16, 2014 Share Posted June 16, 2014 PP, bo ja miałam pytać już dawno, ale jakoś wyleciało, a nie bede się tu dokopywać jeśli już kiedyś coś pisałaś :evil_lol: Wiecie skad Patryk się w schronie wział? Czy on tak ni z gruchy ni z pietruchy? Zawsze mnie ciekawi zycie przedschroniskowe psa. Czasami jak mam przypływ miłości do Rico to kłąde się obok na kanapie i go pytam skad sie wział i kto go nie chciał :loveu:Dziad milczy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 16, 2014 Author Share Posted June 16, 2014 ja nie muszę pytać, bo u nas mógłby to być ktokolwiek :diabloti: chyba tylko ja z tą wszą mogę wytrzymać :evil_lol: panie w schronie mówią, że przyjechał wraz z transportem psów odebranych z interwencji w domu przy ul. Krakowskiej (Anna K., skazana za znęcanie nad psami). było ich tam kilkadziesiąt, część zjedzona, część martwa, ogólnie brud, syf i kiła. nie wiadomo jednak, czy został przypadkowo odłowiony na ulicy tego dnia (było zamieszanie, przyjęli kilkadziesiąt psów), czy faktycznie tam mieszkał, z tymi martwymi zwierzakami w transporterach, bez światła, jedzącymi odchody.. wolontariuszki mówiły, że psy z interwencji są bardziej 'spaczone', a Pat był raczej radosny, tylko cuchnął niemiłosiernie, no ale już wiemy, że to przez łojotok. tak naprawdę nic o nim nie wiadomo, a szanse, że jest stamtąd, są 50:50, bo mógł się po prostu wmieszać w kartotekę ze względu na ogromną ilość zwierząt przyjętą tego dnia do schronu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted June 16, 2014 Share Posted June 16, 2014 [quote name='Pani Profesor'] :evil_lol: wolontariuszki mówiły, że psy z interwencji są bardziej 'spaczone' [/QUOTE] Własciwie niekoniecznie. Niektóre psy z interwencji w schronie odżywają wręcz. I też nie każdy pies jest taki żeby się załamał, diabli wiedzą czy np nie mógł tam trafić chwilę wcześniej. Rozumiem że wstałaś ? :P:P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 16, 2014 Author Share Posted June 16, 2014 nie kładłam się,bo bym w nocy nie zasnęła...tak więc zarwaną nockę uważam za udaną :loveu: bo prawdopodobnie zdałam ten egzamin i to całkiem nieźle... dawaj na ten spacer bo już Patryk mi jęczy, że chce wyjść :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
4Łapki Posted June 16, 2014 Share Posted June 16, 2014 Może chodziło o tę konkretną interwencję? Sama się zastanawiam nie raz, co się działo z Viki przed schronem. Trafiła tam mając ok. 10 miesięcy, wyszła po roku, tak wynika z kartoteki. Głowię się, bo nie miała jakoś specjalnie skopanego socjalu, a warunkach schroniskowych trudno psa wielu rzeczy nauczyć :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 16, 2014 Author Share Posted June 16, 2014 Patryk umiał siadać i dawać łapę, choć jemu dużo rzeczy przychodzi naturalnie, on sam z siebie kombinuje różnymi sposobami i reaguje na gesty, więc może to przypadek, bo komendy wymawiałam z gestem (daj łapę - wyciągnęłam rękę, siad - ręka nad psim łbem). trudno mi ocenić, czy był bezdomny bo nie mam doświadczenia w psach, tym bardziej w dzikusach, które nigdy nie żyły z ludźmi. wiem, że nie niszczy w chacie i nie brudzi, tzn. parę razy krytycznie się zesrał,no ale usprawiedliwione, bo to incydenty i wcale nie był z siebie zadowolony ;) inna bajka, że bronił żarcia naprawdę koszmarnie, teraz po roku jest nieco lepiej - z mordy mu nie wyrwę (na spacerze - owszem, chyba że przełknie :cool3:) bo po prostu nie chcę siać boruty i go denerwować, a poza tym się cykam, ale jeśli warknie kiedy np. przechodzę obok, to dostaje opierdziel i ma natychmiast zostawić miskę. jest kara na parę minut i po serii komend dostaje z powrotem. kiedyś nie było szans, że puszczał w trakcie jedzenia - teraz stanowcze PUŚĆ, ewentualnie kilka razy + klaśnięcie i oddaje nawet najlepsze kąski. niechętnie, ale akurat na tyle, żebym mogła zabrać (np. kiedy nie mogę rozdzielić kości na pół, a jest za duża na raz). oczywiście w ramach łagodzenia straty dostaje zawsze jakiś plaster szynki albo kurze serce w zamian za to, że oddał ;) a kość kończy później bądź następnego dnia. zanim więc zabiorę, to muszę tę czynność zapowiedzieć i na nim wymusić, w innym wypadku pewnie dojdzie do wojny, a nie chce mi się z nim przepychać. tż za to może mu już wyjąć z mordy kiedy i co chce, choć Pat broni odgłosami, ale nie gryzie. wcześniej gryzł :roll: a odnośnie pieska, to byliśmy na spacerze z Majkowską, którą oficjalnie przepraszam za swoją pierdołowatość w dniu dzisiejszym :diabloti: wróciłam i musiałam się zdrzemnąć, bo robota czeka, a 3 godziny snu to naprawdę za mało... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted June 16, 2014 Share Posted June 16, 2014 Jeśli byłby dzikusem który nigdy nie widział człowieka to raczej by dało sie to zauważyć, ale niewykluczone przecież że ktoś go nauczył, a następnie wywalił. Wybaczam, ja wczoraj miałam dzień śmierci. Byłam niemalże pewna że jestem już nie do odratowania po kleszczu z wystawy. Żyję jakoś choć jakbym mogła spać to bym poszła. Odeśpij dobrze i musimy się wybrać gdzieś jeszcze nim sie wyprowadzę ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 16, 2014 Author Share Posted June 16, 2014 zdążymy, ja tak koszmarnie jestem obłożona do końca czerwca, później jak nikt mi nic nie wciśnie niespodziewanego,to mam luźniej...teraz w sesji jeszcze tylko jeden egzamin :loveu:, dziś było najgorsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Majkowska Posted June 16, 2014 Share Posted June 16, 2014 Kochana, mój koniec czerwca to początek nowego życia ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 16, 2014 Author Share Posted June 16, 2014 oj, tak tylko napisałam, przecież możemy się widywać jak najbardziej, w końcu chodzę na spacery z psem codziennie :eviltong: tylko nie zawsze w tamtą okolicę i nie codziennie na bardzo długo, jak jest tż, to go wykorzystuję do wybiegania i zabiera Patryka np. na jogging :eviltong: (koniecznie wczesnym rankiem/późnym wieczorem, minimalizuje to ryzyko spotkania psów i darcia ryjca..) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewaal1982 Posted June 17, 2014 Share Posted June 17, 2014 [quote name='Pani Profesor'] (koniecznie wczesnym rankiem/późnym wieczorem, minimalizuje to ryzyko spotkania psów i darcia ryjca..)[/QUOTE] Wczesnym rankiem , tak nawet do godziny 13 - 14 ludzie w pracy i jest spokój na naszych łąkąch. Chociaż dzisiaj spotkałam dwie dziewuchy :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Pani Profesor Posted June 18, 2014 Author Share Posted June 18, 2014 cześć, u nas wszystko dobrze, dzięki za troskę :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Baski_Kropka Posted June 18, 2014 Share Posted June 18, 2014 [quote name='Pani Profesor'] myślę właśnie, czy zamiast wątróbki da się zmielić serca albo żołądki :cool3: bo pomimo braku maszynki - mam blender. inna sprawa, że mało barfowe mi się te wypychy wydają, toż nie będę go faszerować gównianym pasztetem non-stop..[/QUOTE] Gotowane serca świetnie się blenduje :D Mam to przetestowane :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.