Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

powtarzam Wam co słyszałam przez telefon, ciężko się dogadać bo wetka w wygwizdowie nie ma niemalże zasięgu i w większości sms-ujemy.

ja też nie odpuszczam i zawsze jest wnik dokładny w badanie, po co, dlaczego i czym będziemy leczyć, dlatego ten cewnik z góry odrzuciłam póki nie poznam, co w ogóle w tym moczu siedzi.
jutro zadzwonię i się dowiem, dlaczego jeszcze nie ma wyników i co się ogólnie dzieje.

tak na marginesie dodam, że wetka już przyswoiła, że mi trzeba wszystko jasno wytłumaczyć, trochę się nieraz zapędza i o ile dużą część terminów rozumiem, tak czasem muszę jej powiedzieć HOLA HOLA ;) kiedy rzuci mi jakimś naprawdę fachowym terminem, np. jaki proces zachodzi w komórkach przy podaniu atropiny dożylnie :eviltong:, także o wnikliwość się nie martw, nie dam Patrykowi nic zrobić bez potrzeby.

a jeśli chodzi o antybiotyk "ogólny", to czysty racjonalizm, skoro większość z psich działa na swoiste objawy zapalenia pęcherza, to objawy musiałyby być naprawdę dziwaczne/groźne, żeby podejrzewać coś nieswoistego, co wymaga bardziej precyzyjnego dobrania leków.

na razie nie panikuję, podejrzewam, że nic w tym moczu nie wyjdzie ;)

Link to comment
Share on other sites

Ty mi powiedz lepiej, jak się wybieramy na wystawę :diabloti: masz jakiś transport, żeby mnie zgarnąć jak podejdę pod Twoją okolicę? czy jedziecie bez auta albo nie chcecie mnie zabrać? :diabloti:

ja będę sama, tż wyjeżdża do rodziny na weekend :roll: no a Papisia nie wezmę,coby nie darł ryjca na wszystkie pieski wokół...

Link to comment
Share on other sites

dobry, Pani Agutko :cool3:

tż właśnie wrócił ze spaceru, był z Patrykiem na Skałkach nad wodą - jest jedno względnie cywilizowane zejście do wody, tzn. trzeba balansować nad urwiskiem trzymając się krat :roll: z lękiem wysokości chyba się tam zesram, ale tż skiknął elegancko, a Pat się przecisnął przez bramę:)
popływał, poaportował, podobno stanowił maskotkę plażowiczów i został wycmokany i wygłaskany, a potem wszystkich poprzeganiał jak ku uciesze tż-ta otrzepywał się na plaży z wody ;)

to dzika plaża, w zasadzie nawet nie plaża tylko kamienisko, ale jest tak malowniczo, że się nie dziwię, że ludzie ryzykują życiem nad urwiskiem żeby się tam dostać...miasto pozamykało jedną część "bo wypadki i utopienia", drugą zamknął prywatny właściciel i moim zdaniem to hańba dla miasta sprzedawać takie tereny w prywatne ręce - koniec, kropka.

"wypadki i utopienia" tak się skończyły, że teraz będzie jeszcze więcej wypadków przez to, że ludzie chcą się tam dostać pod/nad siatką, wokół bramki, a poza tym niszczą siatki nożycami do cięcia metalu w ciągu pierwszej doby od załatania - walka z wiatrakami, a kto ma się utopić i tak się utopi, niezależnie czy będzie siatka, czy nie...

tak czy owak, Pat popływał zadowolony i wrócił niemalże suchy, tak grzeje słonko.. podobno już się mniej boi wypływać w cholerę, więc to dobry znak ;)

Link to comment
Share on other sites

przyszły, wetka mi napisała sms, że nic nie ma i nic nie wskazuje na zapalenie pęcherza :) czekam jeszcze na mailowy skan tych wyników, wrzucę Wam i może ktoś się czegoś dopatrzy, bo wg. niej nic groźnego nie widać, wszystko perfekt.

mimo to, dziś mój tż miał wrażenie, że Pat zaskowyczał po wzięciu go na kolana, kiedy się witał radośnie - zaskowyczał, a nie zawarczał, więc coś go kurna może tam jednak boli.. :mad: nie wiem o co chodzi, obserwuję go póki co, kropelek nie ma dziś również, więc pewnie spanikowałam.

dostanę wyniki na mail, to wrzucę :)

Link to comment
Share on other sites

boleć to raczej nie sądzę aby bolało, jeżeli popuszcza to możesz śmiało podać urosept, jest ziołowy lek nie wyrządzający żadnych krzywd i przy okazji obserwować . Czasem moje kundle też piszczą jak przytulę czy odgonię a pewnie dlatego że złapie się źle czy sam pies źle się ułoży

Link to comment
Share on other sites

pozdrawiamy poranne ptaszki znad wołowego serducha i kawki :cool3:

tzn. Pat pije kawkę, a ja żrę serce :grin:




dodam jako ciekawostkę, że Patryk o poranku jest cudowny - zawsze, jak się go wybudzi to lezie na śpiocha, wywalił się pod kanapą na której sobie leżałam i wystawił brzuch, leżał z pół godziny na grzbiecie jak szczeniak i nakazywał się miziać. w stanie pobudzenia (albo obudzenia) dotykanie po brzuchu jest beee, ale jako poranny miziak - ekstra, machamy ogonkiem.

nie rozumiem tego kundla :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

pierwszy raz od stu lat położyła się przed 2 w nocy, to i wstała :diabloti:
Patryk rzadko przychodzi na mizianko, a jeśli już, to raczej do tż-ta (do mnie w desperacji, albo jak jestem z nim sama :eviltong: jak ma tż-ta do wyboru, to nie istnieję).

rano za to jest przytulaśny, przeciąga się, wywala kołami do góry i ogólnie inny pies :D

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam całe życie samce, tera jest Leda i moja matka ma sukę. Widzę że pies przyjdzie pomiziać się w określonym przez niego czasie a suczki to takie bardziej kotki w rui:evil_lol: może to tylko moje spostrzeżenia ale i tak pozostaje przy zdaniu że suczka jest milsza ;)

Link to comment
Share on other sites

A ja od zawsze mam psy, jedną sunie (Kropke) I jeśli chodzi o miziaki to wszystkie takie same pieszczochy... Ale Kropka jest o wiele bardziej kontaktowa niż którykolwiek pies jakiego znam... Lubi ze mną spać leżeć przytulać sie...

A jak tam Pat? U Baskiego popuszczanie oznaczało chorą prostatę... no ale Patjuż bez jajek... Co jednak nie wyklucza, że prostata może być powiększona nawet ich nie mając :P

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']Ja miałam całe życie samce, tera jest Leda i moja matka ma sukę. Widzę że pies przyjdzie pomiziać się w określonym przez niego czasie a suczki to takie bardziej kotki w rui:evil_lol: może to tylko moje spostrzeżenia ale i tak pozostaje przy zdaniu że suczka jest milsza ;)[/QUOTE]

Też mam takie doświadczenia :) W życiu miałam dwa samce (nie licząc tymczasów): rottka Rymsa i Frotka właśnie. Obydwa średnio przytulaśne, na głaskanko musi być odpowiednia pora, chęć, chwila. Jak chcę, żeby Frotek się rozdarł na podwórku to go po zadzie głaszczę, zaraz się odwraca i wrzeszczy " łu, łu, łuu!!" z irytacją :evil_lol:
Za to wszystkie trzy moje suczki to wielkie miziaki :loveu: Na spacerze mogę podejść, kucnąć i przytulić, a one się wtulą i merdają ogonkiem... Z Fro by to nie przeszło, jeszcze by najęczał się, że nie chce :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Hej ranny ptaszku :)
Serduch Ci smakowało? :diabloti:[/QUOTE]

smakowało, od dziś przechodzę na barfa razem z psem :diabloti:

[quote name='zmierzchnica']Też mam takie doświadczenia :) W życiu miałam dwa samce (nie licząc tymczasów): rottka Rymsa i Frotka właśnie. Obydwa średnio przytulaśne, na głaskanko musi być odpowiednia pora, chęć, chwila. Jak chcę, żeby Frotek się rozdarł na podwórku to go po zadzie głaszczę, zaraz się odwraca i wrzeszczy " łu, łu, łuu!!" z irytacją :evil_lol:
Za to wszystkie trzy moje suczki to wielkie miziaki :loveu: Na spacerze mogę podejść, kucnąć i przytulić, a one się wtulą i merdają ogonkiem... Z Fro by to nie przeszło, jeszcze by najęczał się, że nie chce :diabloti:[/QUOTE]

no to u nas identyko, Frotek to następny patrykowy dogo-bliźniak :eviltong:
zajście Patryka od tyłu i głaskanie po zadzie (ale takie intensywne drapanie, najlepiej z jakimś BUUU pod nosem) i mamy darcie japy jakby stado psów przechodziło obok :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

bo z samcami to jak z facetami, z wiekiem robią się coraz większe mruki:diabloti:

Gdy wracałam od weta Sagat trząsł się jak galareta i jeszcze jazda autobusem... masakra a jakaś babcia podeszła i kazała mi mocno drapać po zadzie... zrobiłam to Sagat w niebo wzięty ;) babka powiedziała że to najlepszy relaks na zestresowanego psa (sama takiego boidudę ma) i miała rację ;)

Link to comment
Share on other sites

u Patryka to nie relaks raczej,tylko nakręcanie do zabaw i dzikich szaleństw, tż go zawsze łapie za dupsko takim "dziubkiem" z palców i Pat zaczyna od razu skakać jak debil.

a dziś przeszedł samego siebie :angryy: wiecie co zjadł?

GÓWNO.

i to dosłownie :roll: mój pieseczek zaliczył obleśną srakę w krzakach, nie wiem skąd to się tam wzięło, bo dzicz jak diabli.. rzucaliśmy mu piłką (taką jak maluchy grają w nogę, z myszką miki:D), najpierw zepsuł piłkę i ganiał flaka, potem ten flak gdzieś wpadł, wychodzi Pat z krzaków z umazaną gębą W CZEKOLADZIE...

zadowolony, tym razem nie wpadł niechcący, jak kiedyś w kagańcu - jęzor brązowy, gęba się cieszy, fine dining na całego :angryy:

za karę wepchaliśmy gnoja do sadzawki :diabloti: (tu kolejne pozdrowienia dla Majkowskiej) i nie miał prawa z niej wyleźć, póki nie przestanie śmierdzieć :diabloti: ale na szczęście był zachwycony, bo gorąc, a i napić się można...


mamy zatem na koncie nowe doznanie smakowe, mam nadzieję, że się gnojowi nie spodobało,bo nie zejdzie ze smyczy do końca życia :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Ciesz się że zjadł, a nie się wytarzał, razem z obrożą, szelkami, od stóp do głów :)
I nie liczyłabym na to, że nie zasmakowało :diabloti:[/QUOTE]

wlazł raz, ucierpiała obroża, kaganiec i JA :angryy: bo zanim zauważyłam to przyszedł się 'przywitać' z krzaków...

a odnośnie tego zasmakowania, to nawet mi nie mów :placz: a tak się cieszyłam, że mi się nie trafił gównojad... z resztą on zawsze omijał kupska z obrzydzeniem, wąchał z odległości 10cm jeśli wynalazł jakiegoś klocka w trawie, nigdy nawet się nie zbliżał pyskiem, a tu proszę - pierwszy raz i to na całego! :angryy:

nie zmieniłam diety, nic nowego - od wczoraj zżera wołowe serce, dużo podrobów i śmieci zwierzęcych dostaje, także nie wiem skąd te nagłe zainteresowanie [I]czekoladą...[/I]

Link to comment
Share on other sites

To ja dla pocieszenia napiszę że mój pudel był fanem krowich kup do tarzania a że sam był mały to jak sie wytarzał w takim placku to brudny był od czubka kikuta po nos ... i oczywiście kto musiał go kąpać ? Jasne że ja .. przyrzekam gdy to robiłam wymiotowałam z tego smrodu .
Za to końskie kupy lubił zjadać .
A że działka na wsi a pies żył 15 lat to miał kilka takich okazji zarówno jednych kup jak i drugich .

Moja suka natomiast uwielbiała zjadać ludzkie kupy.
Białas jak był szczeniakiem uwielbiał wszelakie kupy nawet psie .. na szczęście mu to minęło i lubi teraz tylko ludzkie .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dog193']Brzydzi się psich kup - normalka ;) Masz jak w banku, że [B]to co zeżarł było ludzkie[/B]. I uwierz mi, że naprawdę zeżarcie to lepsza opcja - nie polecam wracać z umazanym gównem psem przez całe miasto :diabloti:[/QUOTE]

umieram :placz:
tak na marginesie,to nie wiem jak można wejść w takie krzaki celem zrobienia sobie z nich ubikacji, Patryka tam nie było widać nawet jak skakał :eviltong:
a jak się umazał, to na szczęście 10min od domu, polazłam jakoś boczkiem modląc się w duchu, żeby robole pod blokiem nie zauważyli, bo by mi nie dali spokoju :diabloti: a widują mnie parę razy dziennie od 2 miesięcy i popatrzą jeszcze przez następne 2 :D


[quote name='gops']To ja dla pocieszenia napiszę że mój pudel był fanem krowich kup do tarzania a że sam był mały to jak sie wytarzał w takim placku to brudny był od czubka kikuta po nos ... i oczywiście kto musiał go kąpać ? Jasne że ja .. przyrzekam gdy to robiłam wymiotowałam z tego smrodu .
Za to końskie kupy lubił zjadać .
A że działka na wsi a pies żył 15 lat to miał kilka takich okazji zarówno jednych kup jak i drugich .

Moja suka natomiast uwielbiała zjadać ludzkie kupy.
Białas jak był szczeniakiem uwielbiał wszelakie kupy nawet psie .. na szczęście mu to minęło i lubi teraz tylko ludzkie .[/QUOTE]

"lubi tylko ludzie", rany, nawet nie chcę pytać, po czym rozróżniacie do jakiego [I]gatunku [/I]należy kupa :eviltong:
z resztą koniec tematu, bo oszaleję :grin:


a z ciekawostek - pies przegina :angryy: dziś mam kryzys, tak mnie denerwuje, że to porażka - byłam z nim właśnie na szybkim fizjo, wydarł na przechodzącego psa z rekordową furią, ledwo go utrzymałam. zrobiłam mu glebę, to się odgryzał, szarpał, wstał z pianą na mordzie i dalej heja na tego psa, który już dawno przeszedł dalej.. oczywiście przyjacielski, ogon nisko, chciał pewnie się przywitać, ale Pat rozdarł dupsko zanim zdążył się zbliżyć..po prostu porażka, 1 na 10 razy mi się uda perfekcyjnie, 3 na 10 z burczeniem, a reszta darcie mordy z różnym natężeniem...


za to tż mija już psy ładnie :watpliwy: może nie do końca, bo czasem zadrze ryja albo burknie, ale idzie przy nodze i nie wyrywa na krok, nawet luzem (oczywiście w kuble) tż go przeprowadza przy psach.. to jest jawny debil, szczególnie że co sto psów trafi się taki, którego z marszu polubi, a nie przejawiają te "lubiane" psy żadnych cech wspólnych, loteria...


zaczynam się poddawać :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']
"lubi tylko ludzie", rany, nawet nie chcę pytać, po czym rozróżniacie do jakiego [I]gatunku [/I]należy kupa :eviltong:
[/QUOTE]

Ludzkie bardziej walą, psy raczej nie zostawiają po sobie zafajdanych chusteczek, no i najważniejsze kryterium - psimi żaden pies się nie interesuje :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...