Jump to content
Dogomania

PatBull


Pani Profesor

Recommended Posts

to jestem nieco w szoku,bo myślałam, że tż-ta labrador nie przebiera w gatunkach :cool3: czyżby tyle ludzkich klocków się walało gdzie popadnie? :roll:

z resztą te krzaki to abstrakcja, zaczynam obstawiać, że to było coś sarniego/dziczego, nie wyobrażam sobie, jak ktoś mógłby tam wleźć :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Laury na mnie leca za to bagno jakbym sama je zdrobiła. Wielekież to odkrycie znaleźć staw którego nie ma ;) (tylko my to potrafimy)

A skontaktowałas się już z J?[/QUOTE]

nie, nie mam absolutnie czasu, pieniędzy ani energii na kolejne szkolenie, do końca czerwca nie mam życia :shake: zrobiłam dziś 2 koncepty badawcze i rzygam wszystkim, zaraz zasiadam z piwskiem i oglądam mecz :diabloti:
a bajoro kocham :loveu: ale jest teraz tak obleśne i zaglonione, że miałam wahanie, czy aby wymyje Pata z syfu, czy dowali więcej :evil_lol:
[quote name='dog193']Widziałaś kiedyś sarnią sraczkę? :evil_lol: Przecież toto bobki robi :eviltong:[/QUOTE]

oj tam, uogólniłam do jakiegoś dzikiego zwierza, cholera wie co tam mogło łazić w tych krzaczorach :diabloti:


idę oglądać mecz - serio :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']to jestem nieco w szoku,bo myślałam, że tż-ta labrador nie przebiera w gatunkach :cool3: [B]czyżby tyle ludzkich klocków się walało gdzie popadnie[/B]? :roll:

z resztą te krzaki to abstrakcja, zaczynam obstawiać, że to było coś sarniego/dziczego, nie wyobrażam sobie, jak ktoś mógłby tam wleźć :diabloti:[/QUOTE]

Phi:diabloti: Póki nie miałam Zary to też żyłam w takiej nieświadomości:eviltong:. Na początku Zarka znajdowała klocki w takich miejscach, że sama byłam w szoku (z którego szybko wychodziłam jak wyżej wymieniona przybiegała do mnie, morda cała czekoladowa, i chuchnęła mi prosto w twarz:loveu::loveu:).
No i muszę Cię rozczarować - to nie były sarnie bobki:eviltong:, one są raczej małą przekąską i gdyby Patryk to zjadł, raczej byś nie zauważyła:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

koniec już o tej kupie! :D fuj, na szczęście wymyłam go w bajorze i chcę zapomnieć o tym incydencie i karmić się nadzieją, że jednak to był jednorazowy błąd jego życia :eviltong:

a wczoraj mnie trochę wieczorem pocieszył, bo obejrzeliśmy mecz, leżałam sobie na kanapie a Patryk podlazł i bawił się ze mną tak, jak z tż-tem - pierwszy raz w życiu :cool3:


my bawimy się tak, że robię dziubek ("kaczy ryj") z palców i robię BZZZZZ, czym go denerwuję i on dawno temu już załapał, że to zaproszenie do zabawy. zaczyna więc kąsać rękę, skakać i po chwili przywleka mi coś w pysku - albo szarpak, albo piłkę, albo jakąś skarpetkę do szarpania.

nie lubię tego, że zawsze jest zabawka w grze, bo tż potrafi z nim siąść i bawić się godzinę samą dłonią, a pies po każdym ukąszeniu odskakuje jak od ognia, warczy i leci z powrotem - u mnie zawsze zmieniał tor zabawy na wyżywanie się na zabawce, to takie mniej kontaktowe.

no i wczoraj, panie i panowie, magicznie zawojowałam psim umysłem i jakimś cudem bawił się ze mną, a nie z zabawką :cool3: z pół godziny skakał, kąsał i wracał bawić się dalej, fajnie to strasznie przebiegało i pies zadowolony. zauważyłam, że on lubi brutalne zabawy, czyli w odwecie za ukąszenie tż go łapie za sadełko, Patryk się odwija i znowu skacze do ręki, chyba jednak to pies, który dogaduje się lepiej z twardszymi osobami :cool3: także zaliczyliśmy szaleńcze zapasy do 1 w nocy, a później spacerek, na którym pogonił kota :roll: i myślałam że go uduszę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor'] i po chwili przywleka mi coś w pysku - albo szarpak, albo piłkę, albo jakąś skarpetkę do szarpania.

[/QUOTE]
Mój niestety w takim momencie leci rozpędzony i łapie co ma pod zębami...rzadko niestety dobiega do zabawki. Buty, lampka, kocyk, a ostatnio próbował przynieść listwę (:crazyeye:). To jest jakiś mega szał i euforia...po prostu leci przed siebie i szaleńczo szuka co może przynieść. Dziwnym trafem, nigdy nie biegnie do zabawek :shake:

Link to comment
Share on other sites

Patryk robi to samo, ale łapie za cokolwiek, co ma znamiona zabawki - nieraz specjalnie chowamy wszystkie jego graty (bo zawsze się wala po ziemi sztuk co najmniej dwie, tu jakaś piłka,tu szarpak) i rozbawiamy - gania po domu i rozgląda się jak opętany, śmieszne jest, kiedy napotyka np. na mój kapeć albo na jakiś przedmiot i wie, że tego nie wolno - wyciąga do tego łeb, wącha, nieraz delikatnie weźmie w pysk, potem spojrzy na nas i puszcza, po czym szuka czegoś dalej :D

dodam że nigdy nie uczyliśmy go, że naszych rzeczy się nie bierze - musiał to umieć,albo po prostu tak ma, bo nie niszczy i generalnie nie nosi w gębie niczego poza swoimi zabawkami.

inna sprawa, że jeśli czymś się bawiło z nim,to już jest jego zabawka :cool3: ale np. daję mu czasem skarpety do prucia (takie staare, grube jakieś paskudne) i - o dziwo - nie zrywa następnych np. z suszarki do prania. szanuje nasze rzeczy, ale nie był tego uczony.

lubi tylko spać na butach :D nawet teraz leży na dywaniku od butów i łeb ma na kapciu tż-ta, który wyjechał :cool3: więc może to takie jego 'tęsknię'.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']Patryk robi to samo, ale łapie za cokolwiek, co ma znamiona zabawki - nieraz specjalnie chowamy wszystkie jego graty (bo zawsze się wala po ziemi sztuk co najmniej dwie, tu jakaś piłka,tu szarpak) i rozbawiamy - gania po domu i rozgląda się jak opętany, śmieszne jest, kiedy napotyka np. na mój kapeć albo na jakiś przedmiot i wie, że tego nie wolno - wyciąga do tego łeb, wącha, nieraz delikatnie weźmie w pysk, potem spojrzy na nas i puszcza, po czym szuka czegoś dalej :D

dodam że nigdy nie uczyliśmy go, że naszych rzeczy się nie bierze - musiał to umieć,albo po prostu tak ma, bo nie niszczy i generalnie nie nosi w gębie niczego poza swoimi zabawkami.

inna sprawa, że jeśli czymś się bawiło z nim,to już jest jego zabawka :cool3: ale np. daję mu czasem skarpety do prucia (takie staare, grube jakieś paskudne) i - o dziwo - nie zrywa następnych np. z suszarki do prania. szanuje nasze rzeczy, ale nie był tego uczony.

lubi tylko spać na butach :D nawet teraz leży na dywaniku od butów i łeb ma na kapciu tż-ta, który wyjechał :cool3: więc może to takie jego 'tęsknię'.[/QUOTE]

Haha, Frotek też jest szaleniec pod względem zabawek, on w ogóle lubi się bawić w "umieranie" - kładzie się na grzbiecie, wierzga i wydaje z siebie odgłosy jak "aał ucchhh uchh ał", jakby ktoś go dręczył... Wtedy trzeba się pieskiem zainteresować, a on wierzga mocniej, dodając "łułuuu" i łapiąc zębami za co popadnie, ciągle będąc na grzbiecie :diabloti:

Maniakiem butów jest Hera, czasem wybiera specjalnie buta tej osoby, która wyszła - np bierze kapcia mamy, jak ona pójdzie na zakupy, i przychodzi z nim do mnie. Czasem przychodzi z jakimś oblepionym błotem buciorem... Czasem mi go zrzuca na głowę, jeśli akurat śpię...:diabloti: A to szukanie rano przed wyjściem na pociąg butów rozwleczonych po całym domu :loveu:
Ona w ogóle jak śpi, obudzi się, to leci po buta - uspokaja ją to. Po ilości butów przy Herci można poznać, jak dobrze spała. Hitem było 7 butów - leżała na nich niczym smok...:diabloti:

Kupojady niestety posiadam, znam ten ból, a ludzkie odchody można znaleźć w takich miejscach, że idzie paść... Najgorzej jest w okolicach placów zabaw dla dzieci :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Możesz championa macać na codzień, czegoż ci jeszcze potrzeba?:diabloti:

A to ciekawe jest bo Wald nie je kup. ZA to namiętnie się tarza. Upaćkać się, yeaaaa to jest to...
Amor żarł i kupy i znajdywał w polu martwe resztki zwierząt które zjadał. Ja nieraz martwiłam się i brałam go pod obserwację po zjedzeniu jakiejś dzikiej padliny. A jak szliśmy i on nagle rozpędzał się i galopem gnał tak że pointery wyprzedzał to wiedziałam że gdzieś sarnia noga leży...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Mój Ciap też ma takie szały radości.. hitem była deska, na której siedziałam :roflt::roflt:

Gównojada przerabiałam za czasów szczenięctwa, to co wtedy przeżywałam to był kres mojej wytrzymałości :shake: On nawet jak po asfalcie szedł i były plamy jakieś to się rzucał na nie, bo to na pewno coś dobrego :angryy: ale przeszło mu to :multi:

teraz goowna i inny truposze powąchają i omijają... ostatnio to wysyp padniętych kretów jest :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Haha, Frotek też jest szaleniec pod względem zabawek, on w ogóle lubi się bawić w "umieranie" - kładzie się na grzbiecie, wierzga i wydaje z siebie odgłosy jak "aał ucchhh uchh ał", jakby ktoś go dręczył... Wtedy trzeba się pieskiem zainteresować, a on wierzga mocniej, dodając "łułuuu" i łapiąc zębami za co popadnie, ciągle będąc na grzbiecie :diabloti:

Maniakiem butów jest Hera, czasem wybiera specjalnie buta tej osoby, która wyszła - np bierze kapcia mamy, jak ona pójdzie na zakupy, i przychodzi z nim do mnie. Czasem przychodzi z jakimś oblepionym błotem buciorem... Czasem mi go zrzuca na głowę, jeśli akurat śpię...:diabloti: A to szukanie rano przed wyjściem na pociąg butów rozwleczonych po całym domu :loveu:
Ona w ogóle jak śpi, obudzi się, to leci po buta - uspokaja ją to. Po ilości butów przy Herci można poznać, jak dobrze spała. Hitem było 7 butów - leżała na nich niczym smok...:diabloti:

Kupojady niestety posiadam, znam ten ból, a ludzkie odchody można znaleźć w takich miejscach, że idzie paść... Najgorzej jest w okolicach placów zabaw dla dzieci :evil_lol:[/QUOTE]


a te dalej o kupskach :roll: :diabloti:
zabawy w umieranie ani znoszenia butów nie znam, ale Pat w ramach tęsknoty leży na kapciach, dziś spędził dzień na dywaniku od butów z klapkami tż-ta pod ryjcem i ogólnie siedzi osowiały, nie chciał się nawet bawić.


[quote name='Majkowska']Możesz championa macać na codzień, czegoż ci jeszcze potrzeba?:diabloti:
[/QUOTE]


no i macam :diabloti: ale jeszcze bullki chcę :loveu:

[quote name='kalyna']Mój Ciap też ma takie szały radości.. hitem była deska, na której siedziałam :roflt::roflt:

Gównojada przerabiałam za czasów szczenięctwa, to co wtedy przeżywałam to był kres mojej wytrzymałości :shake: On nawet jak po asfalcie szedł i były plamy jakieś to się rzucał na nie, bo to na pewno coś dobrego :angryy: ale przeszło mu to :multi:

teraz goowna i inny truposze powąchają i omijają... ostatnio to wysyp padniętych kretów jest :roll:[/QUOTE]


ja krety widuję tylko żywe :) na szczęście Patryk [I]nie [/I]widuje, bo dołączyłyby do grona tych po drugiej stronie tęczy... :roll:

idę chyba spać, bo nie zwlokę się jutro i przegapię Waldka na ringu, wraz ze spadającymi spodniami Majkowskiej :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Akurat Rico pod względem żarcia świństw na spacerach jest idealny :D depcze po zdechlych ryjowkomyszogryzoniach i ma je w doopie. Kupy tez Malo go interesuja. Butow tez nie wacha ani nie lize. Jak tęskni to tylko spi i wzdycha dajac do zrozumienia jaki to on tragizm wewnetrzny przezywa :D

Link to comment
Share on other sites

przerywając Wasz ulubiony temat kupy :diabloti: wrzucam dzisiejszą relację ze spędu psiarskiego.
uwagi pt. "zła z Ciebie pani, nie powinnaś mieć psa" proszę zachować dla siebie, gdyż niżej podpisana doskonale zdaje sobie sprawę, że pieska się nie zostawia samego na cały dzień, ale TAK WYSZŁO :diabloti:


zwlokłam się półżywa i pojechałam z ciocią Majkowską na sławetną wystawę krakowską - przybyłyśmy ok. 10, Patryka rano wyprowadziłam na szybkości bo zaspałam (:roll:), a że mego chłopa nie ma, to bidak siedział sam cały dzień.

od razu zaznaczę, że nie ma NIC przyjemniejszego od spędzenia dnia z Waldkiem - serio! macie moją rekomendację:D taka ilość czasu jest bez porównania do spacerów, gdzie ma w dupie wszystko, poza zapaszkami - na wystawie pokazał swoje cudowne oblicze i uważam, że to jeden z najukochańszych psów jakie stąpały po tej ziemi :loveu: słodzinka niesamowita, przytulas i taki prawdziwy kompan. nowe oblicze Waldka sprawiło, że zostałam z ciocią do końca, a dlaczego, to niech powie :diabloti: bo miałam nie sprzedawać wyników z wystawy.

wystawa to mój żywioł, bo większość psów można pomacać :loveu: i generalnie było bardzo fajnie, widziałam mało astów, ale za to ukochałam stafforda (z pozdrowieniami dla ząbków odbitych na mojej ręce :loveu:) i mega mi się podobały bullki, mieli przepiękne miniaturki i na nowo przeżywam fascynację właśnie nimi. nawet asty odeszły na dalszy plan w obliczu tych kolorowych świnek ;)

pominę fakt, że Warchlicze ciężko będzie wspominać jedno wąchanie z mini bullinką, która ząbkami dobitnie pokazała, że NIE WOLNO wąchać jej dupy bez pytania :diabloti: na szczęście dzielna Majkowska poderwała ratownika z karetki pogotowia, który ochoczo przemył waldusiny fafel naznaczony bullkowym ząbkiem.

starałam się nie nakupić wora gówien jak mogłam, ale z racji, że nie było dysków fastback, kupiłam konga - wahałam się, czy wziąć klasyczny, czy dla szczeniaka ale uznałam, że Pat nie gryzie mocno i najwyżej zaryzykuję - podoba mi się cena, kosztował 40zł w wersji junior rozmiar L.
dałam teraz Patrykowi napchanego smaczkami suchymi (bo puchy w lodówce, nie mam czym innym tego wypchać) i powiem Wam, że strzał w 10 ;) nie dość, że kong przeważył nad piłką (rekord świata, nie było NIC ważniejszego od piły) i nawet jeśli pusty leżał obok piłki, to Pat wybierał jego :loveu:
gania po domu, rzuca, wciska mi w rękę,ta różowa gruszka odbija się po całej chacie gdzie sobie życzy, a smaczki w środku dodatkowo uatrakcyjniają zabawę.

na razie, niestety, traktuje to jako kulę-smakulę i uprawia znane sobie patenty (podrzuca, tacza, miota łapą, lekko wpycha jęzor), ale jeszcze nie ogarnął, że można to gryźć i wtedy wydłubie wszystko. ma ktoś może jakiś pomysł, w jaki sposób wypchać konga dla laika? żeby nauczył się, że trzeba to ŚCISNĄĆ zębami? później pokombinuję i może ściskanie mu wyklikam, na razie jest gonitwa z piłko-kulą-smakulą i radość przeogromna ;) dobrze, że wzięłam miękką wersję junior, nie ma szans, że ciamkałby twardszą, skoro tej też nie ciamka. tak czy siak,zabawka trafiona, a jeśli się nauczy memłać, to w ogóle mam psa z głowy :diabloti:

kontynuując - zaliczyłam gratisik przez swój nieodparty urok starej, zrzędliwej baby na stoisku beaphar :cool3: kiedy pan zachęcał nas do zakupu środków do mycia psa tej właśnie firmy - kręcąc nosem nastękałam, że mój piesek to taki i sraki i musi mieć swój super specjalny szampon i nic innego mu nie pomoże na łojotok - pan poczuł się wyzwany na pojedynek i zachwalał mi jeden szampon tejże firmy, moja reakcja pokroju "paaanie, idź pan w diabły" zaowocowała tym, że pan się POCZUŁ :cool3:...i dostałam butelkę szamponu za friko. [SIZE=1](a poza tym wizytówkę i mam koniecznie zadzwonić, czy pomogło, czy nie :diabloti:).[SIZE=2] tym oto sposobem mam butlę szamponu z dziegciem i przetestuję, bo wiecie, darowanemu koniu...i tak dalej :diabloti:[/SIZE]

[SIZE=2]samego przebiegu wystawy nie opowiem, bo Majkowska ma zdać szczegółową relację z wyników i ogólnych konkurencji, z ciekawostek dodam, że poznałam pana Jurka :) bardzo miły facet, ciepły i śmieszny, nie będzie milanował psa na pewno ;) choć już przybliżyłam nieco, na czym polega problem Patryka. umówię się z nim, jak skończę robotę, czyli pewnie pod koniec czerwca, bo coś czuję, że warto, a Warchlak jest w panu Jurku po prostu zakochany :loveu:


mam też nareszcie bandaż samoprzylepny i oczywiście nie mogłam się powstrzymać i wziąć heteroseksualnego, psiego koloru, także Patryk przy następnej usterce będzie popylał w różowym bandażu w czerwone serduszka :loveu:

widziałam też na żywo pierwszy raz kilka ras, które znam tylko z sieci, np. thai ridgeback (myślałam, że są większe) czy gryfon korthalsa i przeżyłam wspaniałą kłótnię z Majkowską o to, że TO NIE SĄ AKITY (tylko duże japońskie psy) i stanęło na tym, że obie mamy rację, bo Majkowskiej chodziło o akitę amerykańską, a ja uznałam, że o inu :eviltong:

dzień uważam za mega udany, choć prawie zdechłam ze zmęczenia i nerwów, że Pat obsrał chałupę (na szczęście nie!), teraz leży wymęczony kongiem i gonitwą po ścianach, super sprawa, tylko muszę opatentować jakiś atrakcyjny wypych.

dodam jeszcze, że upewniłam się ostatecznie o chorobie psychicznej Majkowskiej - kiedy zaczęło kropić to kazała mi wyjść ze sobą i Waldem z budynku, a kiedy kropienie zamieniło się w ulewę, ciocia stwierdziła, że idzie puścić Waldka po boisku i sobie z nim pobiega - wszyscy ludzie uciekli pod daszek, a ciocia uciekła z Waldusiem w siną dal :loveu:[/SIZE]
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']przerywając Wasz ulubiony temat kupy :diabloti: wrzucam dzisiejszą relację ze spędu psiarskiego.
uwagi pt. "zła z Ciebie pani, nie powinnaś mieć psa" proszę zachować dla siebie, gdyż niżej podpisana doskonale zdaje sobie sprawę, że pieska się nie zostawia samego na cały dzień, ale TAK WYSZŁO :diabloti:


[SIZE=1]
[/SIZE][/QUOTE]

Ech a mnie nie było :(
Bardzo, bardzo żałuję kurde flak, ale mam nadzieję ,że nadrobię niebawem!
Pieska czasem trzeba zostawić samego, przyniosłaś kongo, masz wybaczone :D
Kosmos pokochał kongo, równie mocno co kulę smakulę. Początkowo latał i podrzucał, teraz siada przed tym i wciska jęzor głęboko, mokre puchy mu daję, jak upał to do zamrażalnika takie cos i spokój na czas dłuższy jest, pies ma zajęce arcyważne:DPatryk pewnie sam odkryje do czego służy kongo i jak je zmielić.

Link to comment
Share on other sites

Jaka relacja. Jak zwykle mnie wykreowała w ciemnym świetle :D

Dzięki za towarzystwo, było szalenie miło.
Wrzucam właśnie foty na wątek Warchliczego, więc zapraszam potem.

A ciotce to ja łapy poucinam za rzucanie się do piesków - masz szczęście że trafiłaś na mnie obok siebie, a nie po drugiej stronie smyczy , bo byś skończyła jak Warchl który powąchał bulinę po dupce.:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewaal1982'][URL]https://www.youtube.com/watch?v=FQVrR0o-n1k[/URL]
Tego bym spróbowała, w sensie no Kosmos by mógł spróbować :D[/QUOTE]


ja właśnie jutro planuję tak Patowi zaserwować kolację :cool3: na razie mam plan napchania mielonego mięsa i jakiegoś serka albo pasztetu naokoło, a w środek jeszcze wetknę jakieś serducho czy coś ekstra. zamrożę i heja ;) na razie leży z kongiem pod pyskiem, zakochany w bałwanku na całego :loveu: aż mnie zdziwił, bo zazwyczaj zabawki są średnio ciekawe.

[quote name='Majkowska']Jaka relacja. Jak zwykle mnie wykreowała w ciemnym świetle :D

Dzięki za towarzystwo, było szalenie miło.
Wrzucam właśnie foty na wątek Warchliczego, więc zapraszam potem.

A ciotce to ja łapy poucinam za rzucanie się do piesków - masz szczęście że trafiłaś na mnie obok siebie, a nie po drugiej stronie smyczy , bo byś skończyła jak Warchl który powąchał bulinę po dupce.:diabloti:[/QUOTE]

moja droga, nie [I]rzucanie [/I]tylko [I]delikatne zaakcentowanie swojej obecności[/I] , żaden piesek (ani właściciel) nie miał nic przeciwko, a to, że wróciłam cała w glutach z poplamionymi spodniami to już inna bajka :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...