Rinuś Posted December 21, 2007 Share Posted December 21, 2007 [quote name='45mala']To dlaczego nie chodzicie tam gdzie wpuszczają z psami,a może ktoś zrobi taką listę sklepów,gdzie można wchodzić z ps:multi:ami?[/quote] [I][B]aha bo u mnie ine ma takich :diabloti: a nawet gdyby były na drugim końcu miasta to bys myślała że specjalnie będę tam jechała żeby wejśc z psem na pocztę?:razz:[/B][/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
chemicalo Posted December 21, 2007 Share Posted December 21, 2007 A ja mojego kurdupla wezmę pod pachę i mogę z nim wejść wszędzie :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koma Posted December 21, 2007 Share Posted December 21, 2007 Ja na pocztę też wchodzę razem z Komą :) Nigdy nikt mi nie zwrócił uwagi- przeciwnie, często ludzie się nie zachwycają i chcą pogłaskać ;) Ale NIGDY nie zostawiam jej samej, przywiązanej przed sklepem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Blow Posted December 21, 2007 Share Posted December 21, 2007 U nas na osiedlu mamy zaprzyjaźnione małe sklepy, w związku z czym zawsze wchodzimy razem do srodka:cool3: Tam Fadzik zbiera stos pochwał, głasek, ciumkań, drapciań a do tego dostanie ciasteczko od pani ekspedientki:diabloti: Szkoda, że nie jestem facetem, miałabym rwanie wsród kasjerek jak się patrzy:diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted December 22, 2007 Share Posted December 22, 2007 [quote name='darunia-puma']martens dokładnie każdy pies może być zagożony i nie mamy sie co czarować wiem każdy robi jak uważa ale ja nigdy wiecej nie zostawie swoich aniołków samych nie wybaczyłabym sobie gdyby im sie coś stało dzis byłam w kauflandzie i ku mojemu przerażeniu pies ktorego mijałam jak wchodzilam do sklepu stał i czekał na pana tak jak kończyłam zakupy po jakiejs godzinie nadal tam był tyle że skostniały i bardzo smutny - a co tam w końcu pańcia robi zakupy na świeta co ja obchodzi psiak pod sklepem a mnie mało szlak nie trafił on był taki malutki i bezbronny a w wałbrzychu dzić bylo -2'c koszmar gdzie jest ta wrażliwosc u ludzi a przynajmniej zdrowy rozsądek?!!!!![/quote] Ja bym wlazła do sklepu i narobiła szumu :diabloti: włącznie z pytaniem, czy Pan/pańcia ruszy doopsko, czy mam wołac straż miejską? Już mi się zdarzyłao, kiedy przed bankiem jakaś debilka przywiązała psa w koszmarnym upale, na słońcu, pies rozpaczliwie wył ponad pół godziny... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rinuś Posted December 22, 2007 Share Posted December 22, 2007 [I][B]W sumie to ja nigdy nie próbowałam wejść z psem do sklepu bo dla mnie jak ktoś zacznie mnie wypraszać ze sklepu to będzie siara :evil_lol: babki na poczcie to takie stare dewoty więc nawet nie próbuję tam wchodzić z Brutusem... tylko wchodzę z nim do takiego małego pomieszczenia gdzie się spłaca kredyt albo rauchnki płaci...tam Panie są ok. :)[/B][/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Basia.sk8 Posted December 22, 2007 Share Posted December 22, 2007 Mi się zdarza od czasu do czasu zostawić psa pod sklepem z reguły jest to wtedy jak wracam z spaceru i idę do żabki po cole. Wchodzę biorę płace wychodzę. A tak żeby normalnie iść na zakupy łazić po sklepie czy do poczty czy w jakie kolwiek inne miejsce to nie. Psa pod sklepem nie lubię zostawiać z dwuch powodów. Pierwszy to taki że po mimo wyglądu Matry zawsze znajdzie się ktoś chętny do głaskania a mój pies nie bardzo to lubi. A po drugie ( odnosi się to też do pierwszego Matra jak już ją na chwile zostawię jest przywiązana i w kagańcu a niektóre pieski latają bez smyczy a nie chce ryzykować jakiś ją zaatakuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
darunia-puma Posted December 22, 2007 Share Posted December 22, 2007 moze i powinnam była zrobic zadyme i wejsc z tym maluszkiem do sklepu ale to byl kaufland i nie bardzo wiem gdzie mialabym szukac owej panci?koszmar mialam przez to zmarnowany wieczor bo caly czas sie zastanawialam czy ona wogole go stamtad wzieła ciagle sie slyszy o porzucanych przed hipermarketami psami a teraz jak ida swieta to przeciez w wielu domach pies to przeszkoda przed wyjazdami czy problem jak przyjezdzaja goscie !!!! tylko wystrzelac takich ludzi Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Arlene Posted December 22, 2007 Share Posted December 22, 2007 Dla mnie od zawsze albo spacerek albo zakupy. Myślę, że takie podejście powinno być szczerzone, szczególnie wśród "posiadaczy psów", a nie "psiarzy" (subtelna różnica? ;) ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aganiechaa Posted December 23, 2007 Share Posted December 23, 2007 PIątek ok 17 zimno jak cholera ( w nocy ok -9) wybiegam na chwilę z pracy do małego sklepiku (okolica baaardzo nieciekawa) przed sklepem mały młody psiak wielkości jamnika. Śliczny, czarny podpalany zadbany bez obroży. Trzęsie się strasznie i wpatruje w drzwi. Wpadam do sklepu robię zakupy i wychodzę piesek nadal czeka. Wracam do sklepu i pytam czyj to pies, okazuje się, że czeka tam od ponad godziny wrrrrr ale właściciela w sklepie nie ma (generalnei prawie nikogo nie było). Zostawiłam mu jedzenie (nie chciał jeść, był zdenerwowany i czekał na swojego "kochanego" pana). Po 18 wychodziłam z pracy zabrałam karton i kocie jedzenie i idę zobaczyć co z pieskiem i sama nie wiem co z nim zrobić bo iść ze mną wcześniej nie chciał ale zmarzniętego nieszczęści już nie było. Może "dobry" właściciel przypomniał sobie o piesku. Niestety wcześniej podobną sytuację miałą moja mama, starsza malutka sunia została sama zimą przed sklepem. Stała tak kilka godzin wkońcu znajoma mamy zabrała sunię do siebie a ta zapalenie pęcherza, chuda na maksa i roztrzęsiona. Sunia była u babki kilka dni, chodziła za nią krok w krok az pewnego dnia koło bloku tej starszej kobiety pojawiła się grupka podpijaczonych meneli. Sunia pobiegła do nich i okazało się, że jeden z nich to właściciel psa. Starsza pani chciała ją zabrać, wołała prosiła ale sunia najszczęśliwsza na świecie za nic nie chciała wracać. Smutne to wszystko jak można zapomnieć o swoim psie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
darunia-puma Posted December 23, 2007 Share Posted December 23, 2007 smutne jest takze to ze pies kocha ponad wszystko nawet takiego menela ktory ja tam zostawił na mrozie pod sklepem....powinnismy sie uczyc od zwierzat milosci do innych stworzen zadna psia mama nie wyrzuci swojego dziecka do smieci...a ludzie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rinuś Posted December 23, 2007 Share Posted December 23, 2007 [quote name='aganiechaa']PIątek ok 17 zimno jak cholera ( w nocy ok -9) wybiegam na chwilę z pracy do małego sklepiku (okolica baaardzo nieciekawa) przed sklepem mały młody psiak wielkości jamnika. Śliczny, czarny podpalany zadbany bez obroży. Trzęsie się strasznie i wpatruje w drzwi. Wpadam do sklepu robię zakupy i wychodzę piesek nadal czeka. Wracam do sklepu i pytam czyj to pies, okazuje się, że czeka tam od ponad godziny wrrrrr ale właściciela w sklepie nie ma (generalnei prawie nikogo nie było). Zostawiłam mu jedzenie (nie chciał jeść, był zdenerwowany i czekał na swojego "kochanego" pana). Po 18 wychodziłam z pracy zabrałam karton i kocie jedzenie i idę zobaczyć co z pieskiem i sama nie wiem co z nim zrobić bo iść ze mną wcześniej nie chciał ale zmarzniętego nieszczęści już nie było. Może "dobry" właściciel przypomniał sobie o piesku. Niestety wcześniej podobną sytuację miałą moja mama, starsza malutka sunia została sama zimą przed sklepem. Stała tak kilka godzin wkońcu znajoma mamy zabrała sunię do siebie a ta zapalenie pęcherza, chuda na maksa i roztrzęsiona. Sunia była u babki kilka dni, chodziła za nią krok w krok az pewnego dnia koło bloku tej starszej kobiety pojawiła się grupka podpijaczonych meneli. Sunia pobiegła do nich i okazało się, że jeden z nich to właściciel psa. Starsza pani chciała ją zabrać, wołała prosiła ale sunia najszczęśliwsza na świecie za nic nie chciała wracać. Smutne to wszystko jak można zapomnieć o swoim psie.[/quote] [I][B]Zostawić psa na godzinę...nigdy w życiu...zamartwiłabym się na śmierć :shake: jak czekałam na poczcie jakieś 15 min to co chwile wygladałam przez okno czy Brutus jeszcze siedzi czy może ktoś go ukradł...ze zwględu na brak czasu tego dnia musiałam iść jednocześnie z nim na spacer i na pocztę :shake:[/B][/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
darunia-puma Posted December 24, 2007 Share Posted December 24, 2007 wiesz rinus tak jak napisalam sa rozne sytuacje w zyciu i calkowicie cie rozumiem i postapilas bardzo dobrze ze co chwila zagladalas do psa moze ja jestem przewrazliwiona na ich punkcie ale traktuje je jak pelnoprawnych czlonkow rodziny tak samo jak mojego tż-a czy mame Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
katik Posted December 26, 2007 Share Posted December 26, 2007 [quote name='Rinuś'][I][B] babki na poczcie to takie stare dewoty więc nawet nie próbuję tam wchodzić z Brutusem... [/B][/I][/quote] U mnie jest tak samo :shake: chociaż chodze na malutką pocztę, gdzie żadko kiedy sa tam klienci, więc co komu pies przeszkadza. :roll: Jak chodziłam z Raptusem to na mnie panie sie darły, ze pies im przeszkadza w pracy. A pies zostawał na zewnątrz (ewentualnie w korytarzu), tylko troche hałasował. :oops: Teraz Magia jest za mała żeby zostawać przed sklepem. Staram się psa nie zabierać ze sobą, ale jak się zdarzy, ze musze po coś wejść do sklepu to pies zawsze wchodzi ze mna. Do osiedlowego warzywniacha wchodze bez problemów, nawet jak jest duża kolejka, to nikt nic nie mówi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisak102 Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Różne są sytuacje ...:oops: Muszę się przyznać, że dawno temu, kiedy moja córka chodziła do przedszkola, to zazwyczaj kiedy wracałam z pracy do domu, brałam psa i szłam z nim po córkę do przedszkola. Czasami wstępowaliśmy do sklepu, jeśli brakowało mi czegoś do obiadu. Pies czekał na mnie pod przedszkolem i pod sklepem nie przywiązany. Któregoś letniego dnia, zrobiłam tak samo, jednak kiedy się ściemniło zorientowałam się, że psa nie ma w domu. Przerażona, uświadomiłam sobie, że nie pamiętam żeby wracał z nami z przedszkola - pobiegłam do zamkniętego już przedszkola - psa ani śladu, pobiegłam do sklepu (też już nieczynnego) a tam siedzi mój Kuba i patrzy z wielkim napięciem w drzwi sklepu. Wyobrażacie sobie jak mi ulżyło .... Biedny, zapominiany przeze mnie pies przesiedział pod tym sklepem ponad dwie godziny. Musiał odejść spod przedszokla w momencie kiedy wychodziłam z córką a potem czekał tam, gdzie zwykle. Kochane psisko, bardzo go kochałam, a jednak ....:oops: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
darunia-puma Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 to przykre ze mozna zapomniec o swoim psiaczku wiem rozne sa sytuacje w zyciu i problemy z jakimi musimy sie na codzien zmagac ale zabolalo mnie to ze o nim zapomnialas....nie wyobrazam sobie takiej sytuacji w swoim przypadku bo dla mnie psy sa członkami rodziny i tak samo jak o dziecko martwie sie o nie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aganiechaa Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Poprostu nie zrozumiem, że można zapomnieć o psie i koniec!!! Czasami jak wracamy z mężem dwoma autami i sama pakuje mu psy na tylne siedzenie a po kilku min. dzwonie do niego, że ma koniecznie sprawdzić czy na pewno są oba. Zawsze jak ruszam a psy jadą ze mną też sprawdzam czy są za mną. Jak wchodzę do mieszkania jeden mój kot lubi uciekać na korytarz (na szczęście tylko 4 mieszkania zamykane na domofon) robi to bestia tak, że podczas zamykania drzwi za placami wybiega i robi to nizauważalnie. Po kilku minutach w mieszkaniu poprostu czuć, że kogoś brakuje i idę go wyciągnąć z szafy na korytarzu poprostu czuję, że nie ma tej mordki i koniec kropka nie zrozumiem i już. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 [quote name='darunia-puma']to przykre ze mozna zapomniec o swoim psiaczku wiem rozne sa sytuacje w zyciu i problemy z jakimi musimy sie na codzien zmagac ale zabolalo mnie to ze o nim zapomnialas....nie wyobrazam sobie takiej sytuacji w swoim przypadku bo dla mnie psy sa członkami rodziny i tak samo jak o dziecko martwie sie o nie[/QUOTE] zabolało Cie? to przeciez nie Twoj pies... :roll: a takie sytuacje sie zdarzaja, czy o niczym nigdy nie zapominacie, nigdy? :roll: Ja kiedys przywiazałam psa pod sklepem zoologicznym, poszłam kupic jedzenie dla papugi, wyszłam zaczytana w opakowaniu co tam jest.. dopiero na koncu ulicy doszło mnie znajome szczekanie i jakos do mnie dotarło że on tam siedzi ... moj pies w domu tez jest traktowany jak członek rodziny, ale jesli człowiek mysli o czym innym, a np. pies siedzi nie po tej stronie drzwi i kolo niego sie nie przechodzi to mozna rzeczywiscie przejsci dopiero pozniej sie zorientowac ze go nie ma :crazyeye: Moja kolezanka w tym roku tez zostawila swoja sunie przed sklepem luzem, jak wyszła to po prostu jej nie było,szukała jej i wołała .. ale wcieło ja... poszła pod ten sam sklep po 2h i zapytala ekspedientke czy nie widziala jej psa, ta stwierdzila ze czekala i owy Pan zabral ja do domu, podala adres i mala wrocila do domu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olekg89 Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Ja zostawiłem Kaje kilka razy pod biedronką.I dopiero w domu się orientowałem ,że jej nie ma... Teraz zostawiam ją luzem.Więc nawet jakbym chciał to jej nie zapomne Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisak102 Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 [quote name='darunia-puma']to przykre ze mozna zapomniec o swoim psiaczku wiem rozne sa sytuacje w zyciu i problemy z jakimi musimy sie na codzien zmagac ale zabolalo mnie to ze o nim zapomnialas....nie wyobrazam sobie takiej sytuacji w swoim przypadku bo dla mnie psy sa członkami rodziny i tak samo jak o dziecko martwie sie o nie[/quote] Ależ moje przewinienie nie było spowodowane lekceważeniem potrzeb psa, lub brakiem uczuć dla niego. Po prostu, człowiek w natłoku zajęć, myśli i problemów może czasem zachować się zupełnie inaczej niżby uważał za możliwe ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Luzia Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Mi osobiście taka sytuacja się nigdy nie przydarzyła bo jak już zostawiam Funię pod sklepem to spuszczoną ze smyczy i to tylko pod spożywczym koło bloku. Ale mojemu tacie owszem zdążyła się taka sytuacja że poszedł do Żabki kazał jej zostać pod sklepem (była bez smyczy). Nie kupił wszystkiego i musiał iść do innego sklepu przeszedł całą drogę i dopiero po powrocie do domu zapytałam go gdzie pies. Ja wybiegłam z domu biegam po osiedlu i nic po chwili dołączył do mnie tata poszliśmy pod Żabkę i okazało się że tam biedna siedzi :shake:. Jetsem tylko ciekawa jak nie zauważyła taty jak wychodził :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
darunia-puma Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 [quote name='zaba14']zabolało Cie? to przeciez nie Twoj pies... :roll: tak zaba dokładnie zabolało :shake:mnie nie wazne ze to nie moj pies nie patrze tylko na swoje psy i na swoje cztery litery ale zabolalo mnie to mimo tego ze guzik mi do tego i fakt nie moj pies i nie moj cyrk ale no widzisz niektorzy maja uczucia nietylko wobec swoich podopiecznych a tak jak dalej w poprzednim poscie napisalam sa rozne sytuacje i problemy w zyciu i wielokrotnie mamy na glowie za duzo obowiazkow i to jest zrozumiale ale mi sie nigdy to nie przydarzyło :shake: za bardzo sie o nie boje i troszcze aby do takiego zdarzenia doszło Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 [quote name='darunia-puma'][quote name='zaba14']zabolało Cie? to przeciez nie Twoj pies... :roll: tak zaba dokładnie zabolało :shake:mnie nie wazne ze to nie moj pies nie patrze tylko na swoje psy i na swoje cztery litery ale zabolalo mnie to mimo tego ze guzik mi do tego i fakt nie moj pies i nie moj cyrk ale no widzisz niektorzy maja uczucia nietylko wobec swoich podopiecznych a tak jak dalej w poprzednim poscie napisalam sa rozne sytuacje i problemy w zyciu i wielokrotnie mamy na glowie za duzo obowiazkow i to jest zrozumiale ale mi sie nigdy to nie przydarzyło :shake: za bardzo sie o nie boje i troszcze aby do takiego zdarzenia doszło[/QUOTE] a my swoich psow nie kochamy, tylko po prostu je mamy :roll: sytuacje moze byc irytujaca, ale zeby zabolec? mnie owszem zabolałoby to gdyby np. pies wpadl pod samochod... ale ze zostal pod sklepem... ja swojego psiaka kocham i dbam, ale nie jestem na jego punkcie przewrazliwiona... jednak kazdy z nas jest inny i na całe szczęście bo świat byłby zbyt nudny ;) każdy z nas ma prawo miec własne zdanie i prawidłowo, absolutnie nie mam Ci nic do zarzucenia, tylko to ze wedlug Twojej wypowiedzi my o swoje psy nie dbamy ;) ale byc moze zle to ujelas .. ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
aisak102 Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Nie sprzeczajcie się, Cioteczki o mojego psa, bo on już daaaawno temu przeszedł przez TM, a żył długo i szczęsliwie i nawet nie musiał uczęszczać na terapię po tym traumatycznym przeżyciu :lol: Prawem osób młodych jest bezkompromisowość i wiara w swoją nieomylność - też kiedyś taka byłam. A ulubionym zajęciem osób dojrzałych jest zamęczanie osób młodych swoimi opowieściami :evil_lol: więc pewnie jeszcze tu zajrzę :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Blow Posted December 27, 2007 Share Posted December 27, 2007 Mnie też zabolało, że można zapomnieć o swoim psie, choć nie twierdzę, że tego nigdy nie zrobiłam:roll: Jednak taka sytuacja musi być bardzo przykra dla zwierzęcia a ja nieraz prawie ryczałam, jak sobie przypomniałam i po niego wróciłam:cool3: Moja pierwsza suka jamniczka była bidula nireaz zostawiana w różnych mijscach przez jej...posłuszeństwo:D Suka zostawiona w danym miejscu siedziała tam i nie drgnęła póki się nie odwołało, jako mały brzdąc brałam ją ze sobą wszędzie, warowała pod sklepem, mama akurat przechodziła i zawołała psa a Elza siedziała jak zaczarowana i udawała, że nie widzi pańci bo w tamtym momencie wykonywała polecenie czekania na mnie pod sklepem:) W każdym razie kiedyś byliśmy całą rodziną w Gdańsku u rodzinki z sunią. Kupa śmiechu, zabaw, ja z siostrą-małe brzdące...wyszliśmy przed blok, pakujemy manaty do samochodu, jedziemy do domu, rozpakowaliśmy sie, siedzimy w domu i nagle.....:eek: Nie ma psa!!!!Ojciec w samochód, pędzi na złamanie karku....a pies czeka nieruchomo w miejscu zaparkowania samochodu:diabloti: Bidula musiała przyżyć niewyobrażalny stres, wszyscy potem rekompensowali jej to jak tylko mogli...I też uważam, że to najgorsza durnota tego świata, zapomnieć zabrać swojego psa:roll: Tak się jednak zdarza;) A staram sie nie zostawiac obecnego psa pod sklepem(też mamy biedrone^^) bo z tego wynikają tylko same problemy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.