Jump to content
Dogomania

Zostawianie psa pod sklepem...


chicken

Recommended Posts

[quote name='45mala']To dlaczego nie chodzicie tam gdzie wpuszczają z psami,a może ktoś zrobi taką listę sklepów,gdzie można wchodzić z ps:multi:ami?[/quote]
[I][B]aha bo u mnie ine ma takich :diabloti:
a nawet gdyby były na drugim końcu miasta to bys myślała że specjalnie będę tam jechała żeby wejśc z psem na pocztę?:razz:[/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

U nas na osiedlu mamy zaprzyjaźnione małe sklepy, w związku z czym zawsze wchodzimy razem do srodka:cool3: Tam Fadzik zbiera stos pochwał, głasek, ciumkań, drapciań a do tego dostanie ciasteczko od pani ekspedientki:diabloti:
Szkoda, że nie jestem facetem, miałabym rwanie wsród kasjerek jak się patrzy:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']martens dokładnie każdy pies może być zagożony i nie mamy sie co czarować wiem każdy robi jak uważa ale ja nigdy wiecej nie zostawie swoich aniołków samych nie wybaczyłabym sobie gdyby im sie coś stało
dzis byłam w kauflandzie i ku mojemu przerażeniu pies ktorego mijałam jak wchodzilam do sklepu stał i czekał na pana tak jak kończyłam zakupy po jakiejs godzinie nadal tam był tyle że skostniały i bardzo smutny - a co tam w końcu pańcia robi zakupy na świeta co ja obchodzi psiak pod sklepem a mnie mało szlak nie trafił on był taki malutki i bezbronny a w wałbrzychu dzić bylo -2'c koszmar gdzie jest ta wrażliwosc u ludzi a przynajmniej zdrowy rozsądek?!!!!![/quote]
Ja bym wlazła do sklepu i narobiła szumu :diabloti: włącznie z pytaniem, czy Pan/pańcia ruszy doopsko, czy mam wołac straż miejską? Już mi się zdarzyłao, kiedy przed bankiem jakaś debilka przywiązała psa w koszmarnym upale, na słońcu, pies rozpaczliwie wył ponad pół godziny...

Link to comment
Share on other sites

[I][B]W sumie to ja nigdy nie próbowałam wejść z psem do sklepu bo dla mnie jak ktoś zacznie mnie wypraszać ze sklepu to będzie siara :evil_lol:
babki na poczcie to takie stare dewoty więc nawet nie próbuję tam wchodzić z Brutusem...
tylko wchodzę z nim do takiego małego pomieszczenia gdzie się spłaca kredyt albo rauchnki płaci...tam Panie są ok. :)[/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

Mi się zdarza od czasu do czasu zostawić psa pod sklepem z reguły jest to wtedy jak wracam z spaceru i idę do żabki po cole. Wchodzę biorę płace wychodzę. A tak żeby normalnie iść na zakupy łazić po sklepie czy do poczty czy w jakie kolwiek inne miejsce to nie.
Psa pod sklepem nie lubię zostawiać z dwuch powodów. Pierwszy to taki że po mimo wyglądu Matry zawsze znajdzie się ktoś chętny do głaskania a mój pies nie bardzo to lubi. A po drugie ( odnosi się to też do pierwszego Matra jak już ją na chwile zostawię jest przywiązana i w kagańcu a niektóre pieski latają bez smyczy a nie chce ryzykować jakiś ją zaatakuje.

Link to comment
Share on other sites

moze i powinnam była zrobic zadyme i wejsc z tym maluszkiem do sklepu ale to byl kaufland i nie bardzo wiem gdzie mialabym szukac owej panci?koszmar mialam przez to zmarnowany wieczor bo caly czas sie zastanawialam czy ona wogole go stamtad wzieła ciagle sie slyszy o porzucanych przed hipermarketami psami a teraz jak ida swieta to przeciez w wielu domach pies to przeszkoda przed wyjazdami czy problem jak przyjezdzaja goscie !!!! tylko wystrzelac takich ludzi

Link to comment
Share on other sites

PIątek ok 17 zimno jak cholera ( w nocy ok -9) wybiegam na chwilę z pracy do małego sklepiku (okolica baaardzo nieciekawa) przed sklepem mały młody psiak wielkości jamnika. Śliczny, czarny podpalany zadbany bez obroży. Trzęsie się strasznie i wpatruje w drzwi. Wpadam do sklepu robię zakupy i wychodzę piesek nadal czeka. Wracam do sklepu i pytam czyj to pies, okazuje się, że czeka tam od ponad godziny wrrrrr ale właściciela w sklepie nie ma (generalnei prawie nikogo nie było). Zostawiłam mu jedzenie (nie chciał jeść, był zdenerwowany i czekał na swojego "kochanego" pana). Po 18 wychodziłam z pracy zabrałam karton i kocie jedzenie i idę zobaczyć co z pieskiem i sama nie wiem co z nim zrobić bo iść ze mną wcześniej nie chciał ale zmarzniętego nieszczęści już nie było. Może "dobry" właściciel przypomniał sobie o piesku.
Niestety wcześniej podobną sytuację miałą moja mama, starsza malutka sunia została sama zimą przed sklepem. Stała tak kilka godzin wkońcu znajoma mamy zabrała sunię do siebie a ta zapalenie pęcherza, chuda na maksa i roztrzęsiona. Sunia była u babki kilka dni, chodziła za nią krok w krok az pewnego dnia koło bloku tej starszej kobiety pojawiła się grupka podpijaczonych meneli. Sunia pobiegła do nich i okazało się, że jeden z nich to właściciel psa. Starsza pani chciała ją zabrać, wołała prosiła ale sunia najszczęśliwsza na świecie za nic nie chciała wracać. Smutne to wszystko jak można zapomnieć o swoim psie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aganiechaa']PIątek ok 17 zimno jak cholera ( w nocy ok -9) wybiegam na chwilę z pracy do małego sklepiku (okolica baaardzo nieciekawa) przed sklepem mały młody psiak wielkości jamnika. Śliczny, czarny podpalany zadbany bez obroży. Trzęsie się strasznie i wpatruje w drzwi. Wpadam do sklepu robię zakupy i wychodzę piesek nadal czeka. Wracam do sklepu i pytam czyj to pies, okazuje się, że czeka tam od ponad godziny wrrrrr ale właściciela w sklepie nie ma (generalnei prawie nikogo nie było). Zostawiłam mu jedzenie (nie chciał jeść, był zdenerwowany i czekał na swojego "kochanego" pana). Po 18 wychodziłam z pracy zabrałam karton i kocie jedzenie i idę zobaczyć co z pieskiem i sama nie wiem co z nim zrobić bo iść ze mną wcześniej nie chciał ale zmarzniętego nieszczęści już nie było. Może "dobry" właściciel przypomniał sobie o piesku.
Niestety wcześniej podobną sytuację miałą moja mama, starsza malutka sunia została sama zimą przed sklepem. Stała tak kilka godzin wkońcu znajoma mamy zabrała sunię do siebie a ta zapalenie pęcherza, chuda na maksa i roztrzęsiona. Sunia była u babki kilka dni, chodziła za nią krok w krok az pewnego dnia koło bloku tej starszej kobiety pojawiła się grupka podpijaczonych meneli. Sunia pobiegła do nich i okazało się, że jeden z nich to właściciel psa. Starsza pani chciała ją zabrać, wołała prosiła ale sunia najszczęśliwsza na świecie za nic nie chciała wracać. Smutne to wszystko jak można zapomnieć o swoim psie.[/quote]
[I][B]Zostawić psa na godzinę...nigdy w życiu...zamartwiłabym się na śmierć :shake:
jak czekałam na poczcie jakieś 15 min to co chwile wygladałam przez okno czy Brutus jeszcze siedzi czy może ktoś go ukradł...ze zwględu na brak czasu tego dnia musiałam iść jednocześnie z nim na spacer i na pocztę :shake:[/B][/I]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś'][I][B]
babki na poczcie to takie stare dewoty więc nawet nie próbuję tam wchodzić z Brutusem...
[/B][/I][/quote]
U mnie jest tak samo :shake: chociaż chodze na malutką pocztę, gdzie żadko kiedy sa tam klienci, więc co komu pies przeszkadza. :roll: Jak chodziłam z Raptusem to na mnie panie sie darły, ze pies im przeszkadza w pracy. A pies zostawał na zewnątrz (ewentualnie w korytarzu), tylko troche hałasował. :oops:
Teraz Magia jest za mała żeby zostawać przed sklepem.
Staram się psa nie zabierać ze sobą, ale jak się zdarzy, ze musze po coś wejść do sklepu to pies zawsze wchodzi ze mna. Do osiedlowego warzywniacha wchodze bez problemów, nawet jak jest duża kolejka, to nikt nic nie mówi.

Link to comment
Share on other sites

Różne są sytuacje ...:oops:
Muszę się przyznać, że dawno temu, kiedy moja córka chodziła do przedszkola, to zazwyczaj kiedy wracałam z pracy do domu, brałam psa i szłam z nim po córkę do przedszkola. Czasami wstępowaliśmy do sklepu, jeśli brakowało mi czegoś do obiadu. Pies czekał na mnie pod przedszkolem i pod sklepem nie przywiązany.

Któregoś letniego dnia, zrobiłam tak samo, jednak kiedy się ściemniło zorientowałam się, że psa nie ma w domu.

Przerażona, uświadomiłam sobie, że nie pamiętam żeby wracał z nami z przedszkola - pobiegłam do zamkniętego już przedszkola - psa ani śladu, pobiegłam do sklepu (też już nieczynnego) a tam siedzi mój Kuba i patrzy z wielkim napięciem w drzwi sklepu. Wyobrażacie sobie jak mi ulżyło ....
Biedny, zapominiany przeze mnie pies przesiedział pod tym sklepem ponad dwie godziny. Musiał odejść spod przedszokla w momencie kiedy wychodziłam z córką a potem czekał tam, gdzie zwykle. Kochane psisko, bardzo go kochałam, a jednak ....:oops:

Link to comment
Share on other sites

Poprostu nie zrozumiem, że można zapomnieć o psie i koniec!!! Czasami jak wracamy z mężem dwoma autami i sama pakuje mu psy na tylne siedzenie a po kilku min. dzwonie do niego, że ma koniecznie sprawdzić czy na pewno są oba. Zawsze jak ruszam a psy jadą ze mną też sprawdzam czy są za mną. Jak wchodzę do mieszkania jeden mój kot lubi uciekać na korytarz (na szczęście tylko 4 mieszkania zamykane na domofon) robi to bestia tak, że podczas zamykania drzwi za placami wybiega i robi to nizauważalnie. Po kilku minutach w mieszkaniu poprostu czuć, że kogoś brakuje i idę go wyciągnąć z szafy na korytarzu poprostu czuję, że nie ma tej mordki i koniec kropka nie zrozumiem i już.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']to przykre ze mozna zapomniec o swoim psiaczku wiem rozne sa sytuacje w zyciu i problemy z jakimi musimy sie na codzien zmagac ale zabolalo mnie to ze o nim zapomnialas....nie wyobrazam sobie takiej sytuacji w swoim przypadku bo dla mnie psy sa członkami rodziny i tak samo jak o dziecko martwie sie o nie[/QUOTE]

zabolało Cie? to przeciez nie Twoj pies... :roll: a takie sytuacje sie zdarzaja, czy o niczym nigdy nie zapominacie, nigdy? :roll: Ja kiedys przywiazałam psa pod sklepem zoologicznym, poszłam kupic jedzenie dla papugi, wyszłam zaczytana w opakowaniu co tam jest.. dopiero na koncu ulicy doszło mnie znajome szczekanie i jakos do mnie dotarło że on tam siedzi ... moj pies w domu tez jest traktowany jak członek rodziny, ale jesli człowiek mysli o czym innym, a np. pies siedzi nie po tej stronie drzwi i kolo niego sie nie przechodzi to mozna rzeczywiscie przejsci dopiero pozniej sie zorientowac ze go nie ma :crazyeye:
Moja kolezanka w tym roku tez zostawila swoja sunie przed sklepem luzem, jak wyszła to po prostu jej nie było,szukała jej i wołała .. ale wcieło ja... poszła pod ten sam sklep po 2h i zapytala ekspedientke czy nie widziala jej psa, ta stwierdzila ze czekala i owy Pan zabral ja do domu, podala adres i mala wrocila do domu...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma']to przykre ze mozna zapomniec o swoim psiaczku wiem rozne sa sytuacje w zyciu i problemy z jakimi musimy sie na codzien zmagac ale zabolalo mnie to ze o nim zapomnialas....nie wyobrazam sobie takiej sytuacji w swoim przypadku bo dla mnie psy sa członkami rodziny i tak samo jak o dziecko martwie sie o nie[/quote]

Ależ moje przewinienie nie było spowodowane lekceważeniem potrzeb psa, lub brakiem uczuć dla niego. Po prostu, człowiek w natłoku zajęć, myśli i problemów może czasem zachować się zupełnie inaczej niżby uważał za możliwe ;)

Link to comment
Share on other sites

Mi osobiście taka sytuacja się nigdy nie przydarzyła bo jak już zostawiam Funię pod sklepem to spuszczoną ze smyczy i to tylko pod spożywczym koło bloku. Ale mojemu tacie owszem zdążyła się taka sytuacja że poszedł do Żabki kazał jej zostać pod sklepem (była bez smyczy). Nie kupił wszystkiego i musiał iść do innego sklepu przeszedł całą drogę i dopiero po powrocie do domu zapytałam go gdzie pies. Ja wybiegłam z domu biegam po osiedlu i nic po chwili dołączył do mnie tata poszliśmy pod Żabkę i okazało się że tam biedna siedzi :shake:. Jetsem tylko ciekawa jak nie zauważyła taty jak wychodził :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14']zabolało Cie? to przeciez nie Twoj pies... :roll:

tak zaba dokładnie zabolało :shake:mnie nie wazne ze to nie moj pies nie patrze tylko na swoje psy i na swoje cztery litery ale zabolalo mnie to mimo tego ze guzik mi do tego i fakt nie moj pies i nie moj cyrk ale no widzisz niektorzy maja uczucia nietylko wobec swoich podopiecznych a tak jak dalej w poprzednim poscie napisalam sa rozne sytuacje i problemy w zyciu i wielokrotnie mamy na glowie za duzo obowiazkow i to jest zrozumiale ale mi sie nigdy to nie przydarzyło :shake: za bardzo sie o nie boje i troszcze aby do takiego zdarzenia doszło

Link to comment
Share on other sites

[quote name='darunia-puma'][quote name='zaba14']zabolało Cie? to przeciez nie Twoj pies... :roll:

tak zaba dokładnie zabolało :shake:mnie nie wazne ze to nie moj pies nie patrze tylko na swoje psy i na swoje cztery litery ale zabolalo mnie to mimo tego ze guzik mi do tego i fakt nie moj pies i nie moj cyrk ale no widzisz niektorzy maja uczucia nietylko wobec swoich podopiecznych a tak jak dalej w poprzednim poscie napisalam sa rozne sytuacje i problemy w zyciu i wielokrotnie mamy na glowie za duzo obowiazkow i to jest zrozumiale ale mi sie nigdy to nie przydarzyło :shake: za bardzo sie o nie boje i troszcze aby do takiego zdarzenia doszło[/QUOTE]


a my swoich psow nie kochamy, tylko po prostu je mamy :roll: sytuacje moze byc irytujaca, ale zeby zabolec? mnie owszem zabolałoby to gdyby np. pies wpadl pod samochod... ale ze zostal pod sklepem... ja swojego psiaka kocham i dbam, ale nie jestem na jego punkcie przewrazliwiona... jednak kazdy z nas jest inny i na całe szczęście bo świat byłby zbyt nudny ;) każdy z nas ma prawo miec własne zdanie i prawidłowo, absolutnie nie mam Ci nic do zarzucenia, tylko to ze wedlug Twojej wypowiedzi my o swoje psy nie dbamy ;) ale byc moze zle to ujelas .. ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie sprzeczajcie się, Cioteczki o mojego psa, bo on już daaaawno temu przeszedł przez TM, a żył długo i szczęsliwie i nawet nie musiał uczęszczać na terapię po tym traumatycznym przeżyciu :lol:

Prawem osób młodych jest bezkompromisowość i wiara w swoją nieomylność - też kiedyś taka byłam.
A ulubionym zajęciem osób dojrzałych jest zamęczanie osób młodych swoimi opowieściami :evil_lol: więc pewnie jeszcze tu zajrzę :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Mnie też zabolało, że można zapomnieć o swoim psie, choć nie twierdzę, że tego nigdy nie zrobiłam:roll: Jednak taka sytuacja musi być bardzo przykra dla zwierzęcia a ja nieraz prawie ryczałam, jak sobie przypomniałam i po niego wróciłam:cool3:
Moja pierwsza suka jamniczka była bidula nireaz zostawiana w różnych mijscach przez jej...posłuszeństwo:D Suka zostawiona w danym miejscu siedziała tam i nie drgnęła póki się nie odwołało, jako mały brzdąc brałam ją ze sobą wszędzie, warowała pod sklepem, mama akurat przechodziła i zawołała psa a Elza siedziała jak zaczarowana i udawała, że nie widzi pańci bo w tamtym momencie wykonywała polecenie czekania na mnie pod sklepem:)
W każdym razie kiedyś byliśmy całą rodziną w Gdańsku u rodzinki z sunią. Kupa śmiechu, zabaw, ja z siostrą-małe brzdące...wyszliśmy przed blok, pakujemy manaty do samochodu, jedziemy do domu, rozpakowaliśmy sie, siedzimy w domu i nagle.....:eek: Nie ma psa!!!!Ojciec w samochód, pędzi na złamanie karku....a pies czeka nieruchomo w miejscu zaparkowania samochodu:diabloti:
Bidula musiała przyżyć niewyobrażalny stres, wszyscy potem rekompensowali jej to jak tylko mogli...I też uważam, że to najgorsza durnota tego świata, zapomnieć zabrać swojego psa:roll: Tak się jednak zdarza;)
A staram sie nie zostawiac obecnego psa pod sklepem(też mamy biedrone^^) bo z tego wynikają tylko same problemy...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...