Jump to content
Dogomania

Rokuś za TM [*] Kula zaginęła 1 sierpnia 2022 :(


Ewa Marta

Recommended Posts

Dzisiaj Rokuś bronił mnie zaciekle przed złym Panem policjantem, który mi wlepił mandat:( Rano wymyśliłam sobie, że podjadę z psiakami na poranny spacer w ich ulubione miejsce, a potem szybko wracałam do domu, żeby zostawić psiaki i jechać do pracy. No i zaliczyłam mandat za 100 zł i 6 punktów karnych za zawrócenie w miejscu niedozwolonym. Dodam, że zawsze tam zawracałam nie mając świadomości, że nie wolno. Znaki na to pozwalały, ale na sygnalizatorze świetlnym niestety była strzałka w lewo bez strzałki w dół:( Rokus szczekał i skakał do ręki Policjanta, który w końcu zaczął mu mówić, że zaraz jemu da punkty karne. Powiedziałam, że po pierwsze jest głuchy i nie słyszy pogróżek, po drugie w domu dostanie nagrodę, bo broni swojej Rodziny przed obcymi:)

 

Link to comment
Share on other sites

Godzinę temu, EVA2406 napisał:

No rozumiem, że 100 zł, ale 6 punktów, to już chyb przesadził :(

No niestety tyle przewidują przepisy. A mandat mógł być od 20 do 500 zł:(

Przedwczoraj po raz pierwszy Rokuś polizał mnie po twarzy. Zawsze liże po rękach, przytula się do twarzy, ale nie liże. A ja niechcący w zabawie stanęłam mu na łapkę. Rokuś to duży histeryk, w związku z tym skowyt był taki, jakbym mu tę łapinkę złamała. Natychmiast padłam na kolana i zaczęłam głaskać, przepraszać i całować łapkę i wtedy właśnie Rokuniek mnie polizał, jakby chciał powiedzieć, że nic się nie stało. Ogonek od razu zaczął szalony taniec i wszystko było dobrze.

Powoli zaczynamy ograniczać jedzenie. Rokuś jest wielkim łakomczuchem, ciągle przychodzi i patrząc w oczy prosi o coś dobrego, a wygląda idealnie w tej chwili i nie powinien tyć. Trudno odmówić tym oczętom, ale będę musiała zmniejszyć porcje śniadania i kolacji, żeby mógł dostawać tyle smaczków, ile ma ochotę.

 

Link to comment
Share on other sites

Raz na jakiś czas Rokuś miewa nagłe biegunki, które po podaniu 2-3 dawek pasty z probiotykiem i elektrolitami mija. Wczoraj w nocy też go złapała taka biegunka, a on po raz pierwszy dal wyraźnie sygnał, że chce wyjść i zdążyliśmy wyjść na dwór zanim się załatwił w domu. Miałam jeszcze końcówkę pasty, ale w nocy dałam Rokuniowi ostatnią dawkę, w związku z tym kupiłam dzisiaj w lecznicy duże opakowanie Diar sanylu. Zamówiłam też Nex Gard przeciw kleszczom na poniedziałek, bo w lecznicy nie było tej dawki. Chłopak waży 35 kg:). Mimo, że Rokuś ma obrożę Foresto, wolę podać mu tabletkę, bo w jego przypadku kolejnej babeszjozy może nie przeżyć. 

Za dzisiejszą pastę zapłaciłam 46 zł. Tabletka Nex Gard (pewnie za 42 lub 44 zł). Oba zakupy będą ode mnie w prezencie i nie zapisuję ich w wydatkach.

 

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj mija równo 9 miesięcy od zachorowania Rokusia. Dokładnie 18 lutego o godzinie 21:16 został wniesiony przeze mnie i przypadkowego przechodnia do lecznicy. Babeszjoza wyszła w kilka minut na teście zrobionym w lecznicy. W opisie wetka tak opisała jego stan: generalnie dętka, nie jest w stanie utrzymać się na nogach. Niewielkie mu dawali szanse na przeżycie tego dnia. Myślałam, że pomoc przyszła za późno. Wrzeszczałam na Gośkę, bluzgałam jej strasznie i wiedziałam, że jeśli Rokuś przeżyje, to do nich wrócić nie może. Nie przypuszczałam jednak, że kompletnie nikt nie odezwie się na ogłoszenia, że nie znajdzie się żaden hotelik, który go przygarnie i że w rezultacie Rokuś wyląduje u nas. 
Pierwsze dni były stresujące bardzo. Nadal szukałyśmy mu z Ela jakiegoś schronienia, bałam się zostawić go z moimi psami i nie wyobrażałam sobie, że może u nas został dłużej niż 2 dni. Teraz nie wyobrażam sobie, że miałoby go z nami nie być:) Kochamy Czarnego bardzo i wiemy, że on kocha nas tak samo mocno. Okazuje wdzięczność na każdym kroku, od śmierci Semika jest moim cieniem i opiekuje się mną cały czas. Ostatnio odmawia totalnie spaceru nocnego z Jackiem i ciągnie go do domu. Kiedy ubieram się i wychodzę kilka minut później z nimi, Rokuś maszeruje zadowolony bardzo i nie myśli o powrocie do domu. Opiekun z niego jest najlepszy:)

Ratowanie mu życia i doprowadzenie do dobrego stanu pochłonęło masę pieniędzy. Nie udałoby się to bez wsparcia dobrych Ludzi, którzy wpłacali pieniądze, darowali nam leki, piłeczki, ale również otuchę i serce. To wszystkim Wam Rokuś zawdzięcza życie. Od 9 miesięcy trwa jego drugie życie. Mam nadzieję, że szczęśliwe. Na pewno wie, że jest częścią Rodziny i że jest bardzo kochany. Chyba nie brakuje mu niczego, przynajmniej na to wygląda:)

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, EVA2406 napisał:

Ewuś, skąd ta malizna u Ciebie? Czyżby sama przyszła z Wami ze spaceru?

Nie Ewciu, to zawiła historia... Maluch został wykupiony przez moją znajomą od faceta w autobusie. Nie miała co z nim zrobić i chciała zawieźć go do schroniska. Namówilam ją, żeby przetrzymała go w domu 2 dni i Elunia zrobiła mu ogłoszenia. W domu u znajomej maluch mieszkał w łazience, bo jej sunia chciała go zjeść. Potem pojechal na awaryjny tymczas i w ostatnim dniu tymczasu znalazł dom, który niestety po tygodniu kazał psa zabierać:( W życiu się tak nie pomyliłam co do ludzi:( Wczoraj oglądała go jedna rodzina, ale dzisiaj zadzwonili i powiedzieli, że adoptują innego psa. Na jutro mam umówione dwa spotkania, a jeśli żadna rodzina nie będzie się nadawała lub sama się nie zdecyduje, to jestem w czarnej d... Nie zostawię moich psów z maluszkiem, bo Rokuś i Peruszka ostro na niego polują:( Teraz maleństwo śpi obok mnie, a ja nogami zasłaniam Rokusia śpiącego pod biurkiem. 

Mały jest super żywy, wesoły i energiczny. Szukamy mu nawet płatnego tymczasu, ale póki co cisza:( To znaczy jest jeden awaryjny tymczas do czwartku, tylko co zrobię jak do czwartku nie znajdzie się dom? Kolejna zmiana? To się może kiepsko skończyć dla tego dzieciaczka. Chodzi za mną krok w krok, nie ma poczucia bezpieczeństwa:(

 

Link to comment
Share on other sites

Maleńki Badi ma super domek! Zupełnym przypadkiem spotkałam sąsiadkę, która podesłała namiar na mnie swoim przyjaciołom, którzy właśnie rozpoczęłi poszukiwania psiaka. Przyjechali poznać Badiego, bardzo im się spodobał. Potem ja pojechałam do nich na wizyte przedadopcyjna z Badim i zaiskrzyło na całej linii:) Maleńki od dzisiaj jest mieszkańcem Ursynowa:) Rodzinka jest fantastyczna!

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Wczoraj późnym wieczorem Rokuś przestraszył mnie potwornie. Nagle zaczęła mu uciekać tylna łapka i zaczęło go zarzucać na bok. Pomyślałam, że to kolejny zespół przedsionkowy i zaczęłam oglądać łepek i oczka. Nie było żadnych cech zespołu. Pomyślałam, że to może ten zespół końskiego ogona. Wsadziłam Czarnego na kanapę, a on poderwał się nagle, usiadł obok mnie, wtulił pyszczek w moją szyję i tak zastygł. Przytulał się z całej siły, a ja delikatnie go głaskałam i mówiłam spokojnie, że wszystko jest dobrze, że bardzo go kocham i że damy sobie ze wszystkim radę. Aż się spociliśmy, tak mocno się przytulał. W końcu odprężył się, położył obok mnie i zasnął mocno. Po jakimś czasie wstał i bez problemu zeskoczył z kanapy. Podobna sytuacja z łapka powtórzyła się rano na spacerze z Jackiem. Na drugi spacer pojechałam z psiakami na równy i miękki (trawiasty) teren i zabrałam ze sobą uprząć rehabilitacyjną na wszelki wypadek. Rokus truchtał, bawił się ze mną kijkiem i nic się nie działo. 

Przestraszył mnie bardzo. Pokochałam tego wielkoluda bardzo i nie wyobrażam sobie, żeby go teraz miało spotkac coś złego. Jacek dzwonil w ciągu dnia i powiedział, że urwie się z pracy, żeby z nim być w domu. też go bardzo kocha i Rokuś doskonale to wie i czuje. Jeśli to sie powtórzy, jedziemy do weta.

 

Link to comment
Share on other sites

No niestety spokoju nie było:( Rano na spacerze Rokuś najpierw chciał ganiać z kijkiem, a potem nagle padł i ledwie go podniosłam z ziemi. Nie wzięłam ze sobą uprzęży i doprowadziłam go do samochodu na bawełnianym szaliku. Po powrocie do domu znowu było dobrze, ale jak wróciłam z pracy, w przedpokój zastałam cały w odchodach Rokunia. Widać, jak starał się załatwić tuż przy drzwiach wyjściowych bidulek kochany. Wyszłam na spacer mając już przy sobie uprząż i po kilkuset metrach Rokuś znowu padł. Nie było z czym czekać, natychmiast wsadziłam chłopaka do samochodu i z Jackiem pojechaliśmy na Podleśną do dr Lenarcika. Robiłam wcześniej wywiad i poza dr Olkowskim w Milanówku, do którego zapisałam Rokunia dopiero na 7 grudnia bardzo polecany był właśnie dr Lenarcik. Potem okazało się, że kilkanaście lat temu mój Jacek pracował z nim w lecznicy. 

Doktor dokładnie Rokusia zbadał, wymacał miejsca zwyrodnień w kręgosłupie i powiedział, że to nie jest zespół końskiego ogona, ale zwyczajne zwyrodnienia charakterystyczne dla wieku, rottweilerów i psa zaniedbywanego tyle lat:( Wyleczyć się tego nie da, ale będziemy spowalniać cały proces. Dodatkowo znalazl w lewym uszku stan zapalny i Rokuś dostał Oridermyl do zapuszczania raz na dobę.

Odnośnie tylnej prawej łapki, która podwija sie Rokusiowi i dlatego upada - Rokuś dostał 20 zastrzyków. Przez 5 dni 2 razu dziennie, a potem przez 10 dni raz dziennie. Lek Nivalin - drogi niestety, bo opakowanie kosztuje 119,99 zł, a my mamy zużyć dwa. Ciężko było dostać ten lek, pojechałam do Wilanowa, bo był w jednej aptece tam i kupiłam ostatnie opakowanie, a na jutro mają mi zamówić kolejne.  

Dodatkowo po ostatnim spacerze Rokuniek będzie naświetlany lampą z podczerwienią przez 15-20 minut. Ma mieć ciepło i sucho. Konieczne jest zakupienie ciepłego, nieprzemakalnego ubranka na długość całego Rokunia od szyi po ogonek. Zaraz go zmierzę i zamówię odpowiednie ubranko w zooplusie. Dodatkowo uprząż, którą mamy nie jest dobra, bo podtrzymuje przednią część piesulka. Jeśli łapka mu się przekrzywi i pęknie coś (zapomniałam co) między kręgami, dojdzie do nieodwracalnego paraliżu. Musimy zamówić pełna uprząż, również na pupinkę. Szukałam dzisiaj takiej i można zamówić pod konkretny rozmiar psa. Pomierzę Rokunia na spokojnie i zamówię.

Przy okazji wypisywania recepty wzięłam 2 opakowania Lotensinu na jego chore serduszko.

Za dzisiejszą wizytę razem z maścią do ucha Oridermyl zapłaciłam 108 zł. W aptece dzisiaj 170,46,m a jutro jeszcze zaplacę za opakowanie NIvalinu. Rozliczam narazie to, co wydałam, czyli 108,00 zł + 170,46 zł.

Rokuś był bardzo markotny u lekarza, ale zachowywał się bez zarzutu, wyciągał tylko łepek, żebyśmy go z Jackiem głaskali i przytulali. W domu najpierw nie chciał zjeść kolacji, ale potem zmienił zdanie i podałam mu na posłanko kolację. 

Nie powiem, że się nie przejmujemy, bo zdenerwowani i smutni jesteśmy bardzo. Chcemy zrobić wszystko, żeby jego życie było maksymalnie komfortowe i żeby był z nami jeszcze bardzo długo.. 

Jutro mam zadzwonic i poprosić o wysłanie opisu wizyty.

 

A żeby nie było tak pesymistycznie, to chciałam serdecznie podziękować eossi za wpłatę w dniu dzisiejszym 100 zł. Kochana wstrzeliłaś się idealnie, właśnie dzisiaj te pieniądze są bardzo potrzebne!

 

Poniżej paragony z dzisiaj:

 

Par1.jpgPar2.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...