Jump to content
Dogomania

Rokuś za TM [*] Kula zaginęła 1 sierpnia 2022 :(


Ewa Marta

Recommended Posts

20 godzin temu, Ewa Marta napisał:

Bardzo dzieujemy za odwiedziny. Dodo umiera i bardzo mi z tego powodu przykro:( Jak robić bazarki?

 

Ewuś, jednak coś się ruszyło (odpukuję w niemalowane!) - do tego, by było jak kiedyś normalnie, jeszcze daleko. Dla istnienia bazarków najpoważniejszym zagrożeniem był brak możliwości zapisania wątku, ale ... już można! W związku z tym zbieramy się do startu w kolejny O!Volumen - książki są, chęci jak najbardziej też ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

23 godzin temu, Mattilu napisał:

Oj, cięzki rok macie :( Kto to jest Dodo?

 

22 godzin temu, kajtek napisał:

Mattilu mam nadzieję, że to tylko literówka i wyszło Dodo, zamiast Dogomania

Oczywiście, że literówka... Chodziło o Dogomanię. Dzięki Kajtek! Martwię się, bo byt wielu psiakow opiera się o wpłaty z dogo i dzięki nim funkcjonują. Na przykład Białogonki.

2 godziny temu, Gusiaczek napisał:

Ewuś, jednak coś się ruszyło (odpukuję w niemalowane!) - do tego, by było jak kiedyś normalnie, jeszcze daleko. Dla istnienia bazarków najpoważniejszym zagrożeniem był brak możliwości zapisania wątku, ale ... już można! W związku z tym zbieramy się do startu w kolejny O!Volumen - książki są, chęci jak najbardziej też ;)

Zaraz sprawdzę Gusiczku w takim razie, bo byłam pewna, że nie da się zapisać do obserwowanych. Problemem jest mala liczba osób. Ty masz stałe grono czytelników na szczęście!

 

A w temacie najważniejszym, czyli co u psiaków mam kilka nowinek.

Kulka nie schudła, ale widać jaka jest teraz szczęśliwa. 90% czasu spędza bez łańcucha, gania po tym maleńkim podwórku, a czasami wybiega na pola. Wczoraj rano na przykład usłyszała nas i wypadła do nas jak torpeda. Skakała na mnie chcąc dać buziaka i nadstawiala się do pieszczot. Gośka zaczęła ją..... wyczesywać:) Skutkuje to narazie masą kępek, które z Kuli wychodzą, ale jest szansa, że niebawem zostanie pięknie wyczesana. Pomogę w tym troszkę w weekend. Zaniosę swoje oprzyrządowanie i spróbuję Kuleczkę doprowadzić do lepszego stanu.

Rokuś kwitnie. Wygląda przecudnie, błyszczy się i jest bardzo zgrabny. Niestety mimo ciągłego czesania gubi sierść potwornie. Powiedziałabym, że nawet bardziej niż Semik, a wydawało się to niemożliwe, bo z Semurka sypało się potwornie.

Rokuniek nie puszcza mnie na krok. Mamy w tej chwili w domu gości i śmieją się, że jesteśmy nierozłączni, bo nawet jak jestem w toalecie, to Rokuś kładzie się pod drzwiami i łapką drapie, żeby go wpuścić. Raz w tygodniu Pan Rokinson dostaje nowe piłeczki ze sznurkami. Cieszy sie z nich jak dziecko i cały dzień nosi ze sobą wszędzie. W niedzielę przyniosłam z piwnicy gruby kolorowy sznur i porobiłam nowe zabawki z piłeczek, które sznurek straciły. Ze sznurkami rozprawia się Rokuś i Peruszka, która z zazdrości podkrada Rokusiowi jego nowe zabawki i obgryza sznurki tuż przy piłeczkach. Sama nie chce sie przeciągać, ale Rokuś jej zdaniem też nie ma prawa, więc niszczy zabawki na potęgę.

Rokuś ma słabsze dni, kiedy pada. Lubi wtedy pospać, na spacerach jest spowolniony, ale nic go nie boli. Uwielbia się przytulać zarówno do Jacka jak i do mnie. Pozostałych trzyma na wyciągnięcie ręki, ale lubi jak go głaszczą. Apetyt ma niesamowity, zjada wszystko wylizując miskę. Leki dostaje w masełku i bardzo na nie czeka. 

Najbardziej cieszę się, że Rokuś bardzo sie pilnuje na spacerach. Jest tuż obok mnie i bardzo dba o to, żeby nie stracić mnie z oczu. Z radością przyjmuje przytulki i głaski w czasie spaceru. Pieszczoch z niego wielki się zrobił.

 

 

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Rokuś po raz pierwszy był wczoraj z wizytą:) Byliśmy u naszych sąsiadów, którzy mają sunię. Zanim Roki trafił do nas, odwiedzaliśmy się bardzo często, a potem z czterema psiakami było trudno. Dodatkowo Semurek miał stały wyciek krwi z prącia i woleliśmy zapraszać gości do nas. Wczoraj poszliśmy w końcu my do sąsiadów. Rokuś był wniebowzięty. Chodził, wąchał, witał się ze wszystkimi, wyszukiwał nowe zabawki w koszyczku Koli. Chętnie przyjmował od każdego smaczki i było mu bardzo dobrze. Kiedy w końcu psiaki padły zmęczone, okazało się, że trzy sunie ułożyły się na posłankach, a dla Rokunia zabrakło miejsca. Chodził biduś i nie wiedział, gdzie ma się położyć. Wzięłam ze sobą jego kołderkę ale na niej położyła się Peruszka. Suńki doskonale czują się u naszych sąsiadów, bo często się odwiedzaliśmy, a Rokuś podchodził na przemian do Jacka i do nie i nie wiedział co ma zrobić. Podjęliśmy decyzję że Jacek zaprowadzi je dwa piętra wyżej do domu, żeby Rokuś mógł w końcu położyć się spać. My wróciliśmy po godzinie i okazało się, że psy wcale nie spały, tylko czekały na nasz powrót. Wyszły jeszcze na spacer i w końcu padły tak, że rano zupełnie nie było problemu ze zmianą czasu, bo to ja je budziłam na poranny spacer. Po długim spacerze, dobrym śniadanku wpakowały się na kanapę i poszły spać. Peruszka spała najpierw na kanapie, ale Rokuś zaczął się kokosić i maleńka wolała przenieść się na bezpieczne posłanko:) Barsiczka miała wszystko w nosie i spała jak kamień:)

Nie mogę się nadziwić, jak bardzo Rokuś przyzwyczaił się do nowego życia. Genialnie załapał wszystkie nasze rytuały: porannego powitania, nakładania obróżek przed spacerem, zdejmowania ich tuż po, wycierania po mokrym spacerze (to wprost uwielbia), czesania, wymuszania na mnie pójścia do kuchni i poczęstowania smaczkami, głaskania, zabawy, wreszcie wystawania tuż przed 17-tą pod drzwiami. Skąd one wiedzą kiedy tam podejść? Mój syn i Jacek w ostatnich dniach byli w domu przede mną i mówią, że kiedy zbliża się 17-ta psiaki idą pod drzwi. Wczoraj byłam z synem na cmentarzu i sprzątaliśmy groby moich Rodziców i dziadków. Jacek wyszedł z psami na spacer i dał im jeść, a one mimo, że wyspacerowane i nakarmione o 17 położyły się przed drzwiami i czekały na mnie. My wróciliśmy po 18 i radości nie było końca:)

Leniwa niedziela:

R201.jpg

R202.jpg

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

O 30.10.2016 o 13:50, Ewa Marta napisał:

Rokuś po raz pierwszy był wczoraj z wizytą:) Byliśmy u naszych sąsiadów, którzy mają sunię. Zanim Roki trafił do nas, odwiedzaliśmy się bardzo często, a potem z czterema psiakami było trudno. Dodatkowo Semurek miał stały wyciek krwi z prącia i woleliśmy zapraszać gości do nas. Wczoraj poszliśmy w końcu my do sąsiadów. Rokuś był wniebowzięty. Chodził, wąchał, witał się ze wszystkimi, wyszukiwał nowe zabawki w koszyczku Koli. Chętnie przyjmował od każdego smaczki i było mu bardzo dobrze. Kiedy w końcu psiaki padły zmęczone, okazało się, że trzy sunie ułożyły się na posłankach, a dla Rokunia zabrakło miejsca. Chodził biduś i nie wiedział, gdzie ma się położyć. Wzięłam ze sobą jego kołderkę ale na niej położyła się Peruszka. Suńki doskonale czują się u naszych sąsiadów, bo często się odwiedzaliśmy, a Rokuś podchodził na przemian do Jacka i do nie i nie wiedział co ma zrobić. Podjęliśmy decyzję że Jacek zaprowadzi je dwa piętra wyżej do domu, żeby Rokuś mógł w końcu położyć się spać. My wróciliśmy po godzinie i okazało się, że psy wcale nie spały, tylko czekały na nasz powrót. Wyszły jeszcze na spacer i w końcu padły tak, że rano zupełnie nie było problemu ze zmianą czasu, bo to ja je budziłam na poranny spacer. Po długim spacerze, dobrym śniadanku wpakowały się na kanapę i poszły spać. Peruszka spała najpierw na kanapie, ale Rokuś zaczął się kokosić i maleńka wolała przenieść się na bezpieczne posłanko:) Barsiczka miała wszystko w nosie i spała jak kamień:)

Nie mogę się nadziwić, jak bardzo Rokuś przyzwyczaił się do nowego życia. Genialnie załapał wszystkie nasze rytuały: porannego powitania, nakładania obróżek przed spacerem, zdejmowania ich tuż po, wycierania po mokrym spacerze (to wprost uwielbia), czesania, wymuszania na mnie pójścia do kuchni i poczęstowania smaczkami, głaskania, zabawy, wreszcie wystawania tuż przed 17-tą pod drzwiami. Skąd one wiedzą kiedy tam podejść? Mój syn i Jacek w ostatnich dniach byli w domu przede mną i mówią, że kiedy zbliża się 17-ta psiaki idą pod drzwi. Wczoraj byłam z synem na cmentarzu i sprzątaliśmy groby moich Rodziców i dziadków. Jacek wyszedł z psami na spacer i dał im jeść, a one mimo, że wyspacerowane i nakarmione o 17 położyły się przed drzwiami i czekały na mnie. My wróciliśmy po 18 i radości nie było końca:)

Leniwa niedziela:

 

 

Ewuniu u Was jest tak dobrze, rodzinnie i ciepło, że ja też bym... szybko załapała Wasze zwyczaje:-P

 

.... raczej wszystkie! ( tak mamy ,że w łykendy zaległości nadrabiamy!)oczy.gif

 

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, anica napisał:

Ewuniu u Was jest tak dobrze, rodzinnie i ciepło, że ja też bym... szybko załapała Wasze zwyczaje:-P

 

.... raczej wszystkie! ( tak mamy ,że w łykendy zaległości nadrabiamy!)oczy.gif

 

Dziękujemy bardzo Kochana:)

Muszę się poskarżyć na naszego Czarnego. Jest przekochany, dobry, uwielbia sie przytulać, ale jest jedna sytuacja, w której strach do niego podejść. Kiedy dostaje jakiegoś gryzaka do jedzenia robi się z niego groźny pies. Nie wolno go dotknąć, a już o pogłasakaniu po łepku można pomarzyć. Roki groźnie warczy i pokazuje zęby. Jacek ostatnio ostro go opieprzył i lekko pacnął palcami po pyszczku za to. Rokuś skulił uszy, ale cały był sztywny:( Odebrać mu smaczka z pyszczka nie odważyliśmy się nigdy:( Pozostaje oczywiście zaprzestanie dawania gryzaków, ale on je uwielbia:( Jak go nauczyć, że nie powinien tego robić? Ostrzej powiedzieć się nie da, bo głuchol nie słyszy:( Trzeba pewnie zaakceptować, że broni smaczka. Co dziwne mogę mu włożyć rękę do miski i nic się nie dzieje. Reaguje tak na gryzaki. 

Poza tym jest ideałem i naprawdę widać, że mu dobrze na świecie:)

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze, że jest mu dobrze, a smaczki ... pewnikiem nie macie wyjścia - trzeba zaakceptować i poczekać aż się nacieszy i zje ;)
Z Aresem stoczyłam walkę o smaczka (może to była buła?), by wygrać i od tamtej pory mogliśmy zabrać mu wszystko, ale to był jamnik i w dodatku szczeniak :)
Ewuniu, możesz mi przypomnieć namiary, gdzie za dobrą cenę kupiłaś Foresto? Wczoraj zakropliłam Adventix (za namową wetki) i myślałam, że zejdę na zawał - Ovo nie spała, zrywała się co chwila i truchtem biegała z podkulonym ogonem po całym mieszkaniu, próbowała się wbić za wersalkę, miała krótki przyspieszony oddech :( Na szczęście przed chwilą Filip przysłał zdjęcie z info, że już wszystko OK, Ovolina gania z piłeczką i ma uśmiechnięte pysio :)

Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, Ewa Marta napisał:

 

Muszę się poskarżyć na naszego Czarnego. Jest przekochany, dobry, uwielbia sie przytulać, ale jest jedna sytuacja, w której strach do niego podejść. Kiedy dostaje jakiegoś gryzaka do jedzenia robi się z niego groźny pies. Nie wolno go dotknąć, a już o pogłasakaniu po łepku można pomarzyć. Roki groźnie warczy i pokazuje zęby. Jacek ostatnio ostro go opieprzył i lekko pacnął palcami po pyszczku za to. Rokuś skulił uszy, ale cały był sztywny:( Odebrać mu smaczka z pyszczka nie odważyliśmy się nigdy:( Pozostaje oczywiście zaprzestanie dawania gryzaków, ale on je uwielbia:( Jak go nauczyć, że nie powinien tego robić? Ostrzej powiedzieć się nie da, bo głuchol nie słyszy:( Trzeba pewnie zaakceptować, że broni smaczka. Co dziwne mogę mu włożyć rękę do miski i nic się nie dzieje. Reaguje tak na gryzaki. 

Poza tym jest ideałem i naprawdę widać, że mu dobrze na świecie:)

Mialm tak samo z Brutusem:(Tylko nie o smaczki chodzilo:(kupilismy mu na targu,w takiej jatce,kosc wolowa.Ogromna:)Cieszylismy sie bardzo,ze Brunio bedzie mial frajde On mial,ale my nie..Zaciagnal sobie na poslanie i nie dal nawet kolo siebie przejsc,Warczal,az oczy mu sie przewracaly.Nie zdolalismy go odwolac,chociaz byl po szkoleniu..Pierwszy raz przestraszylam sie wlasnego psa.

Nigdy wiecej zadnej kosci nie dostal.

 

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

19 godzin temu, UlaFeta napisał:

Mialm tak samo z Brutusem:(Tylko nie o smaczki chodzilo:(kupilismy mu na targu,w takiej jatce,kosc wolowa.Ogromna:)Cieszylismy sie bardzo,ze Brunio bedzie mial frajde On mial,ale my nie..Zaciagnal sobie na poslanie i nie dal nawet kolo siebie przejsc,Warczal,az oczy mu sie przewracaly.Nie zdolalismy go odwolac,chociaz byl po szkoleniu..Pierwszy raz przestraszylam sie wlasnego psa.

Nigdy wiecej zadnej kosci nie dostal.

 

 

 

 

No właśnie...Ja też się przestraszyłam Rokunia:(

 

4 godziny temu, anica napisał:

Ewuniu, może to tak właśnie jest że .... każdy ma swoje dość?! (pozwala na wszystko, ale smaczkioczy.gif należy delektować spokojnie!)

UlaFeta, nocotyco.gif ... naprawdę za to ,że powarkiwał?... to już więcej nie mógł pomemłać żadnej koścismutny.gif

 

 

Wiesz Anica, to jest naprawdę duży i silny pies i nie jest fajnie, kiedy tak wygląda. Raz też miał krótkie spięcie z Barsiczką, ale w sumie to ona zaczęła. Wkurzyło ja to, że Jacek przytula Rokusia i wskoczyła pomiędzy nich warcząc na Rokiego. On natychmiast do niej ruszył z awanturą. Jacek od razu przerwał głaskanie i rozstawił do kątów oba psy i był spokój. 

Każdy pies powinien pozwolić odebrać sobie z pyska nawet największy przysmak właścicielowi, ale z drugiej strony Rokuś jest już stary i dopóki dotyczy to tylko smaczka, jakoś sobie z tym poradzimy. 

Na dzisiejszym spacerze Roki na siłę chciał zachęcić do zabawy Peruszkę.  Ona przerażona wpadła między moje nogi, żeby ją ratować. Uspokoiłam szczekającego i chcącego złapać łepek Peruszki w swoje szczęki Rokinsona, pogłaskałam Peruszkę i spokojnie ruszyliśmy dalej. Im jest silniejszy, tym więcej jest takich sytuacji, że chce wymusić. Trzeba zacząć go wychowywać:)

 

Link to comment
Share on other sites

10 godzin temu, anica napisał:

Ewuniu, może to tak właśnie jest że .... każdy ma swoje dość?! (pozwala na wszystko, ale smaczkioczy.gif należy delektować spokojnie!)

UlaFeta, nocotyco.gif ... naprawdę za to ,że powarkiwał?... to już więcej nie mógł pomemłać żadnej koścismutny.gif

 

anica,to nie byl maly piesek:)To byl rottweiler:)Najukochanszy pies na swiecie;)Moj Pies.

 

Link to comment
Share on other sites

Rokuniek dostał dzisiaj 50 zl od Pana Janka. Zbieramy powoli na badania kontrolne Rokusia i na kolejny worek karmy. Na szczęście jeszcze mamy co jeść, ale niebawem trzeba będzie rozglądać się za nową karmą.

U nas bez zmian. Psiaki na spacerach ożywiają się i maszerują dziarsko, za to w domu podsypiają na kanapach. Urozmaicam trasy naszych spacerów, żeby im się chciało iść do przodu, wąchać i ruszać po prostu. Szczególnie lubią spacery, na które podjeżdżamy dalej samochodem. Za to jak już wysiądziemy, zapachów mają milion:) 

R1.jpg

 

Potem w domu Rokuś rozwala się na kanapie, a moja noga służy za poduszkę:) Druga już mi się nie mieści:

R2.jpg

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...