Jump to content
Dogomania

Bugi nie żyje


kakadu

Recommended Posts

  • Replies 299
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Kora']Kakadu, o psie wiem i tak naprawde to natychmiast przyszlo mi do glowy zeby w Chrcynnie sprawdzic lub Nowym Dworze Maz, Jozefowa tez bym nie ominela.[B]Czy jestes pewna [/B]ze chip jest zarejestrowany i [B]dane sa widoczne[/B].[/QUOTE]

[quote name='kakadu'] bugi [B]miał na szyi obrożę z identyfikatorem od chipa[/B]; cala nadziej w tym, że ktoś go złapie i zadzwoni pod numer na plakietce; [/quote]


Kora - Bugi ma na sobie taką różową plakietkę "od czipa" przypiętą do obroży.

[IMG]http://images10.fotosik.pl/2728/9a7aa035aabe0ada.jpg[/IMG]

To dośc charakterystycznie i widoczne - w sumie rzadko widzi się psy z takimi "identyfikatorami".
Róż jest z tych bijących po oczach.

On czyli Bugi jest cały dośc charakterystyczny - on jak idzie to "tańczy" czyli "gibie się" na wszystkie strony własnie tak jakby tańczył boogie woogie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kora']Kakadu, o psie wiem i tak naprawde to natychmiast przyszlo mi do glowy zeby w Chrcynnie sprawdzic lub Nowym Dworze Maz, Jozefowa tez bym nie ominela.Czy jestes pewna ze chip jest zarejestrowany i dane sa widoczne.[/QUOTE]
w jozefowie byłam, rozmawiałamz panią wandą, na bramie powiesiłam ogłoszenie, do nowego dworu wysłałam maila z ogłoszeniem, zdjęciami i prośbą o umieszczenie bugiego na ich stronie; odpowiedzieli, że to zrobią, wiec pewnie już jest - zaraz sprawdzę;
chrcynno mi przyszło do głowy dziś, ale zaraz dostałam info o tym wieliszewie i zarzuciłam temat;
chip jest zarejestrowany na 100% na lecznicę marwet w markach; dane na plastykowej, różowej zawieszce są widoczne i czytelne...
to jest taka zawieszka, która otrzymuje zachipowany pies, dlatego nazwałam ją zawieszką od chipa, w odróżnieniu od takich, które wiesza się na obrożach i wypisuje na nich swoje dane; na tej bugisiowej nie było niestety moich danych; gdybym go spuszczała to pewnie byłby zabezpieczony dodatkowymi informacjami, ale nie było takiej potrzeby; tak mi sie wydawało; teraz widzę, że była;

magda zamieściła ogłoszenie o zaginięciu bugiego na gumtree, tablicy (ale nie mogłam tam znaleźć) i jeszcze gdzieś, ale nie pamiętam gdzie - zaraz sprawdzę w mailu; ten facet zadzwonił prawdopodobnie z gumtree;

byliśmy dzisw tym wieliszewie (zrezygnowaliśmy z nowego dworu po tym jak facet powiedział, że poznał bugiego po chodzie, co przekonałomnie, ze faktycznie chodzi o naszego chłopaka); zadzwoniłam do tego człowieka, on wytłumaczył mojemu tżowi jak dojechać w to miejsce i jakimś cudem trafiliśmy dokładnie na tę działkę, nawet gruz z opisu znaleźliśmy; ale to takie straszne zadupie, droga gruntowa, dookoła nawet nie wiem co było, bo tylko w światłach samochodu coś było widać, a mgła straszna, moja czołówka niewiele pomagała; darliśmy się dosłownie na puszczę chyba z kwadrans; wsiedliśmy potem do samochodu i pojechaliśmy dalej tą drogą bo w oddali majaczyły jakieś światła; kiedy dojechaliśmy do jakiejś cywilizacji okazało się, że jesteśmy niedaleko naszej pani weterynarz; wstąpiliśmy więc do niej i daliśmy ogłoszenie; pani doktor obiecała się rozglądać; na tej ulicy (podgórna) też powiesiliśmy 3 ogłoszenia na wszelki wypadek;
powiem wam szczerze, że przyszło mi do głowy, że bugi... wraca do marek; jak prześledzicie trasę to wyjdzie wam, że co prawda na początku pobiegł w stronę nowego dworu, ale teraz leci na marki; pomyślałam, że spróbujemy go uprzedzić i pojechaliśmy do nieporętu; tam nakleiliśmy dwa ogłoszenia (jedno na drzewie przy wodzie, drugie na tablicy po drugiej stronie drogi) i natknęliśmy się na posterunek straży gminnej; okazało się, ze na posterunku jest przemiła pani komendant, która wypytała o bugiego, wzięła ogłoszenie i obiecała przekazać jutro patrolom; no i to wszystko; teraz siedzę i kompulsywnie jem, bo coś musze robić, a że nic zrobić nie mogę, to wpieprzam wszystko z lodówki...
magda mówi, że to może dobrze, że idzie do marek bo tam jakaś cywilizacja; ale droga do tej cywilizacji wyboista; pełna bagien i mokradeł, a jedynymi ludźmi na których sie może natknąćto panienki przy trasie i ich klienci; chyba, że będzie szedł lasem; wtedy tylko bagna i mokradła...

przed wyprawą do wieliszewa poszliśmy z psami w miejsce gdzie bugi się zgubił; już zmierzchało i na łąkach pod lasem zaczęła się podnosić mgła; było dośc upiornie, ale doszliśmy pod las, gdzie zostawiłam swoje chusteczki higieniczne z kieszeni i garstkę suchej karmy; tradycyjnie darłam się i gwizdałam;

mam jakies złe przeczucia i to jest okropne;

dziękuję wam, że jesteście z nami;

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

dzis po drodze do pracy zatrzymalismy sie w michałowie reginowie i na stacji skm powiesiliśmy jeszcze dwa ogłoszenia, bo bugi biegnąc podgórną, mógł skręcić albo w lewo, czyli mniej więcej na nieporęt, albo na prawo na łajski/michałów reginów; prosto nie pobiegł bo to skrzyżowanie w "t" i wszystko na wprost pogrodzone;
po pracy pojedziemy jeszcze przez michałów i tam w dwóch sklepach (biedronka i ika) powiesimy jeszcze dwa ogłoszenia; poza tym chcemy od tej strony zajechac za dnia jeszcze raz na te podgórną, bo wczoraj w tych ciemnościach on mógł leżeć 3 metry od nas, a i tak byśmy go nie zobaczyli...
że tez akurat teraz robi sie tak cholernie szybko ciemno...
i tak mamy szczęście, że wychodzimy z pracy dośc wcześnie, bo inaczej nic byśmy nie zrobili;
w sumie to może nawet lepiej by było gdyby bugi pobiegł w stronę michałowa, bo tam więcej ludzi niz na trasie do marek, zaraz niedaleko legionowo, może ktos go zobaczy...

Edited by kakadu
literówki
Link to comment
Share on other sites

terra - wiem - jesteś strasznie daleko... dziękuję

enia - przy szkole powiesiliśmy w wieliszewie w groszku i w skrzeszewie na tablicy obok szkoły; nie wiem, czy on się da złapać; zawsze był na smyczy, u nas prawie nikogo nie spotykaliśmy na spacerach; jak mu się baterie wyczerpią to padnie i może wtedy ktoś go znajdzie, jak wtedy te dziewczynki w markach; oby mu się prąd wyczerpał gdzieś przy ludziach...

Link to comment
Share on other sites

strasznie Ci współczuje - z powodu odległości nic więcej nie mogę...
Pamiętam jak szukaliśmy pewnego psa tutaj w Katowicach, pies uciekł z DS, znalazł się po 7 dniach na drugim końcu miasta czyli przeszedł wszystkie najbardziej ruchliwe ulice, aż został przygarniety przez dobrych ludzi którzy zobaczyli ogłoszenie i zadzwonili ( po paru tyg. stali się jego DS bo poprzedniemu się pies znudził).

Kurcze no, nie mam Ci jak pomóc, chociaz ogłoszenia będę przeglądac może gdzieś....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annika']strasznie Ci współczuje - z powodu odległości nic więcej nie mogę...
Pamiętam jak szukaliśmy pewnego psa tutaj w Katowicach, pies uciekł z DS, znalazł się po 7 dniach na drugim końcu miasta czyli przeszedł wszystkie najbardziej ruchliwe ulice, aż został przygarniety przez dobrych ludzi którzy zobaczyli ogłoszenie i zadzwonili ( po paru tyg. stali się jego DS bo poprzedniemu się pies znudził).

Kurcze no, nie mam Ci jak pomóc, chociaz ogłoszenia będę przeglądac może gdzieś....[/QUOTE]
będę ci bardzo wdzięczna za to...
a piesek, no cóż - chyba wiedział co robi w takim razie;
mam nadzieję, że bugi nie oddalił się bo nas nie lubił...

Link to comment
Share on other sites

nie mogę uwierzyć, że nikt nie dzwoni...
co chwilę sprawdzam telefon czy sie nie wyłączył;
ale teraz, o tej porze dnia jeszcze nie jest tak źle; jeszcze jest nadzieje na jakiekolwiek działanie, niedługo pojedziemy szukać bugiego na podgórną;
najgorzej będzie jak już wrócimy do domu o tej dziewiętnastej i będziemy wiedzieli, że az do następnego dnia już kompletnie nic, poza czekaniem, nie da się zrobić;
naprawde wtedy można zwariować;

Link to comment
Share on other sites

Nie dzwonią, widocznie go nie widzą.
Może nawet jak go ktoś widział, to akurat nie wie że jest szukany, bo nie widział ogłoszenia.
Co on robi sam, samiutki w tych lasach, błotach, taki biedny, jeszcze te kroczki stawia inaczej.
A może celowo nie idzie w stronę skupisk ludzkich, może się zaczął bać, czy co.

Link to comment
Share on other sites

bać to on sie na pewno boi; nawet z tżem rozmawialiśmy dziś o tym, że on nie podjedzie do człowieka obcego raczej;
byliśmy po pracy na podgórnej, faktycznie jest tam las; objechaliśmy go dookoła, daliśmy panu na rowerze, który tam codziennie trenuje małe ogłoszenie bugiego i wróciliśmy do domu; byłam bardzo rozczarowana, ale z drugiej strony czego się spodziewałam? że bugi będzie grzecznie siedział i czekał na nas?
w tej chwili już nie sądzę, żeby był sens jeżdżenia tam i szukania i pisze to z prawdziwą przykrością; ustalilismy z tzem, że jak ktos zadzwoni to będziemy się starali w jak najkrótszym czasie dojechać we wskazane miejsce i to chyba wszystko co możemy zrobic prócz czekania;
zbiorę jeszcze dane lokalnych gazet i popytam ile kosztuje ogłoszenie ze zdjęciem;
w tej chwili zebrałam na karmę dla bugiego 80 złotych, myśle, że nie będzie przeciwwskazań, żeby te pieniądze przeznaczyć na jego szukanie;
jestem naprawdę w czarnej dupie, ale staram się nie myśleć, jak teraz jest głodny, wystraszony i zmarznięty;

Link to comment
Share on other sites

w którym miejscu dokładnie uciekł pies?jestem z NDM i codzinnie jeżdzę trasą NDM - Jabłonna - Warszawa - zawsze ale to zawsze codziennie rano się rozglądam bo masa psów przy ruchliwej drodze lata, niektóre już nie....jeśli wybieracie się do Wieliszewa - mogę jutro pomóc koło 18 - ciemno wiem ale szukac trzeba - proszę o kontakt na maila [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] lub tel 792 330 240

jutro po 18 jestem do dyspozycji - proszę o przesłanie plakatu wydrukuje i jutro porozwieszam gdzie się da...

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam wątek. Na stronach ogłoszeniowych w necie potrzebne ogłoszenia. Różnie bywa. Do mnie Meganka5 przywiozła w zeszłym roku młodziutką sunię nie pamiętam skąd, ale gdzieś chyba zza Warszawy. Sunia biegła sama przy dwupasmówce i ją zgarnęła, Miała obróżkę, ale żadnego kontaktu. Nie tak dawno poszła do adopcji. Może i Bugi trafić na psoluba, który go zgarnie i wywiezie w Polskę. Może nawet nie skojarzyć do czego służy numer na plakietce aż pies trafi z tą obróżką do weta. Trzymajmy kciuki, żeby tą obróżkę zachował. Ja ze swojego terenu miałam taką sytuację. Został wyłapany piesek miał obrożkę, na niej znaczek odblaskowy i telefon. Z takim zdjęciem znalazłam go w październiku ubiegłego roku na stronie psów odłowionych. Wypisz, wymaluj Maksiu, który był u mnie i ładnych już kilka latek został wyadoptowany. Wygląd się zgadzał tylko nie wiek, bo w informacji wet podał, że pies ma trzy lata a mój ma już sporo więcej.
W grudniu rozmawiając z meganką przez telefon przeglądami jeszcze raz stronę. Powiedziałam jej, że pies jest taki jak mój Maks i od niej dowiedziałam się, że jeszcze jest w schronisku. Coś mnie tknęło, żeby zadzwonić do domu adopcyjnego i zapytać o Maksia. No i dowiedziałam się , że Maksio w październiku zaginął ( z niego był włóczykij ). Pani bardzo rozpaczała, ogłaszała ale pies przepadł , powiedziała mi, że miał przy obroży znaczek odblaskowy. Wiedziałam już, że to Maks no i przekazałam Pani gdzie on się znajduje. Zadzwoniłam zaraz do schroniska i powiedziałam, że jutro po niego przyjedzie właścicielka. To był szczęśliwy splot zdarzeń, bo właśnie następnego dnia miała go ze schroniska zabrać Ida gdzieś na DT a tak wrócił szczęśliwie do domu.
Pies w schronisku już był baz obroży i swojego znaczka a wet w opisie odmłodził go o kilka lat i nie zwrócił uwagi ani na znaczek ani na to, że jest z doskonałej kondycji, zadbany i na pewno ma dom tylko odesłał do schroniska. Z ośmioletniego psa zrobił trzylatka.

Ja rozesłałabym zdjęcia i informację do wolontariuszek może trafić do schroniska nawet gdzieś dalej. jest na Dogo dział psy zagubione/znalezione. Dobrze by było gdyby tam każdy kto znalazł psa lub zgubił obligatoryjnie takie info zamieścił.
Może zaistnieć taka sytuacja, że ktoś z Dogo znajdzie go, nawet założy wątek np Znaleziony Kubuś szuka domu czy podobnie a nikt ze znających Bugiego tam nie trafi, bo przecież po wszystkich wątkach nie chodzimy. Taki wątek może być na ogólnym, mazowieckim, łódzkim itd
Mój Maks wrócił do swojego domu cudem Mam nadzieję, że ten też się odnajdzie.
Tak teraz pomyślałam, że warto rozesłać po szkołach odpowiednio zredagowanego maila z prośbą i zamieszczonym plakacikiem o pomoc w szukaniu (wywieszenie i ogłoszenie dzieciom). Dzieci szczególnie młodsze zwracają uwagę na samotne zwierzęta. Jakiś wykaz szkół z przed kilku lat mam, bo pisałam z prośbą o budy i pomoc dla schroniska w Węgrowie i odzew z wielu szkół był

Link to comment
Share on other sites

[B]kejciu[/B], bardzo dziękuję za chęć pomocy;
bugi zginął na łąkach między poddębiem, a skrzeszewem; ostatnio był widziany (o ile to oczywiście on) w wieliszewie na ulicy podgórnej, ale tam o 18:00 to bym nie jechała bo byłam tam juz dwa razy i go nie ma, za to jest możliwośc utknięcia w błocie, bo to taka "rolna" droga, najlepiej na traktor;
akurat dzis musze po pracy pojechac do legionowa, bo zmieniam operatora i jestem umówiona na podpisanie umowy; nie mam pojęcia ile czasu to zajmie, a musze jeszcze wyprowadzić swoje psy na porządny spacer bo tż sam nie da rady; będę dzwonić do salonu, żeby przygotowali umowę, tak, żebym tylko mogła podpisac co trzeba; już wszystko jest spisane, tylko nie było dla mnie telefonu takiego jaki chciałam, dlatego myślę, że może nie zajmie to dużo czasu; ale wystarczy, że przede mna będą 2-3 osoby i to juz jest czasem 2 godziny siedzenia... no nic, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja; mam twój numer, to sie będziemy zdzwaniać na bieżąco; póki co juz zaraz wysyłam ci plakat bugiego na maila; tz wydrukuje mi 20 kolejnych egzemplarzy w kolorze, więc nie drukuj za dużo - może nie masz możliwości (wiem jak to jest - ja nie mam, a firma duża..., w ramach oszczędności zlikwidowali nawet kolorowe ksero)
może będziesz miała jakiś pomysł jak szukać, bo prawdę mówiąc ja czuję tylko bezradność, zwłaszcza kiedy nie znam terenu i nie wiem w która stronę pójśc, bo każda wydaje się równie uzasadniona, co bezsensowna;
rozmawiałam z asiaf1 i magdą przez telefon i obie uznały, że teraz juz nie ma sensu jeździć i szukać bo bugi może być wszędzie, ale jeśli masz chęć, energię i pomysły, to będę z tobą jeździć do upadłego; lepsze to niż siedzenie w domu i myślenie co sie z bugim dzieje;

[B]wandziu[/B] - na stronach ogłoszeniowych bugi jest; magda wrzuciła go na tablica.pl i gumtree w zagubione - znalezione; oprócz tego jest na stronie schroniska w józefowie i nowym dworze maz.
jeśli macie pomysły gdzie jeszcze można go umieścić to bardzo proszę - będę wdzięczna za każdy "wrzut", bo im więcej tym lepiej;
zastanawialiśmy się z tżem nad płatnym wyróżnieniem, ale ja jestem straszliwa noga w takich sprawach, a on był wczoraj na innej planecie bo przeciez był [I]bardzo ważny mecz[/I] w tv;
najpierw ogarniemy może te gazety; nie, żebym nie wierzyła w spostrzegawczośc dzieci, ale nie wiem, jak się zabrać za te szkoły prawde mówiąc...
mogę wyszukac gdzie są, ale o tej porze, kiedy ja mogę działać to już nikogo w nich nie ma, a szczerze wątpię w chęc współpracy dyrektorów w kwestii rozwieszania ogłoszeń, nawet jeśli chodzi o jedno ogłoszenie na tablicy; to są straszne wioski, tu sie psów szwęda bez liku; dominuje postawa "polata troche to sam wróci, pani sie nie martwi"; trudno z tym walczyć, tłumaczyć, że ja wiem, że nie wróci; ale oczywiście pójde w tym kierunku; bardzo dziękuję za sugestie;

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

posłuchajcie, dzwoniła do mnie magda; powiedziała, że zastanowiła ja moja szalona teoria jakoby bugi wracał do marek i postanowiła pogrzebać w dokumentach; okazało się, że bugi został przyniesiony do marwetu z ulicy legionowej w markach; ta ulica jest na wylocie z marek jak sie jedzie w moja stronę, więc może ja tu sie dopatruję cudów, ale jakos mi sie wszystko układa w całość; chociaz oczywiście to nie musi o niczym świadczyć, bo przy takiej odległości to nie ma znaczenia czy mieszkał na jadnym czy drugim końcu marek, ogólny kierunek ten sam...

powiem wam, bo może nie wszyscy pamiętają ten mój wpis z początku wątku, że kiedys bugi wybiegł przez otwartą bramę; ja akurat wracałam do domu, a on biegał po podjeździe; jak zobaczył otwartą bramę to natychmiast to wykorzystał, ale nie jak pies który jest ciekawy co jest po drugiej stronie; nie zaczął sie rozglądać, węszyć czy obsikiwać kątów, tylko skręcił w lewo i pobiegł ta drogą, którą do nas przyjechał; skręcił prawidłowo w prawo na skrzyżowaniu i biegł niespiesznie, ale zdecydowanie i dla człowieka niedoganialnie przed siebie; gdyby nie chłopak, który szedł z naprzeciwka i zaszedł mu drogę, nigdy bym go nie złapała; pomyślałam wtedy, że ten pies, choć upośledzony, bardzo dobrze wie co robi; awitt była zdziwiona, kiedy odpowiedziałam jej w smsie, że bugi sie do nas nie przywiązał; pytała czy to okazywał; no wiec wydaje mi się, że tak, okazywał to; ale nie w taki oczywisty sposób, że nie podchodzil na głaskanie, czy trzymał dystans; wręcz przeciwnie - zawsze podchodził, lizał, przytulał się, jego ulubionym miejscem do stania, byla przestrzeń między moimi nogami, a szafką kiedy stałam na przykład przy zlewozmywaku; wciskał się wtedy i tak sobie stał bez ruchu; z jednej strony szafka, z drugiej moje nogi, w środku buginek; prawie zawsze kiedy musiałam sie wkońcu ruszyć, brałam go na ręce i przytulałam, żeby nie czuł się odtrącony; chodził chętnie na spacery, wracając do domu na smyczy, zawsze skręcał do właściwej bramy, biegł do domu; wydawał sie szczęśliwy, ale jednocześnie było widać, że cos jest nie tak; składałam to wtedy na karb tej choroby; może to zreszta była choroba, tylko teraz tak fantazjuję; ale po prostu pamiętam historię pewnej kotki, którą opowiedział mi nasza pani weterynarz; kiedy umarł jej sąsiad zaopiekowała się jego kotką; wysterylizowała ją i znalazła dom w makowie mazowieckim; była w stałym kontakcie z panem, który wziął kotkę; powiedziała, że minimum dwa miesiące kotka ma nie wychodzić na zewnątrz (to był dom wolnostojący); po dwóch miesiącac pan zadzwonił i zapytał czy juz może, bo kot wychodzący ewidentnie sie męczył bez możliwości biegania po ogrodzie; pani doktor przeanalizowała zachowanie kotki; pan powiedzial, że bawi się, ma apetyt, przychodzi na kolana, przytula się, domaga głaskania - super zadomowiony kot; podjęła więc decyzję, że to juz dobry moment na wypuszczenie; w tej samej sekundzie, kiedy drzwi sie otworzyły, kotka przez nie przeszła i udała sie natychmiast w stronę domu czyli do wieliszewa; dwa tygodnie zajał jej powrót, ale w końcu doszła; dziś asystuje przy wizytach, zaglądając przez okno do gabinetu;
stąd wzięło się skojarzenie z bugim wracającym do marek; są pewne sprawy które nas przerastają; byc może to moje fantazje, ale niczego nie można wykluczyć; dlatego magda nadłoży dzis drogi i przejedzie tamtędy w drodze z pracy; jutro rano też tam pojedzie; ja mam pomysł, żeby wydrukować duże zdjęcie bugiego z napisem: "czy poznajesz tego psa?" i numerem telefonu; może on naprawde komus zginął i teraz bugi do niego idzie...?

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

Jeśli faktycznie tak jest, że on wraca do siebie, to niech mu się uda.
Tylko, żebyś kakadu o tym się dowiedziała, wtedy byś spokojnie żyła.
Bo w sumie, nie wiadomo jaka była jego przeszłość, dlaczego komuś zginął, w jakich okolicznościach, czy miał wypadek po zaginięciu, czy w wyniku wypadku w szoku uciekł, czy co......
Może faktycznie dobrze byłoby popowieszać plakaty w Markach.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...