Jump to content
Dogomania

Bugi nie żyje


kakadu

Recommended Posts

o rany, cos się los uwziął na małego, bo wczoraj musiałam zostać w domu; elektryka mi siadła i nie było jednej fazy, a my mamy wszystko, łącznie z ogrzewaniem, na prąd, więc musiałam przyjąć ekipę serwisową; a dziś do jasnej cholery, co za pusty łeb, znowu zapomniałam wziąć dysku ze zdjęciami; nie mam po prostu nic na swoje usprawiedliwienie... :flaming:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 299
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kakadu'] znowu zapomniałam wziąć dysku ze zdjęciami; [/QUOTE]


... [I]Jak nic chcesz żebym z Wami ... został [/I]... :cool3: ...
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2728/e8da5ea0c56a63d3med.jpg[/IMG][/URL]





[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2728/4cc5ac9b3eb3883amed.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images10.fotosik.pl/2729/a342121f0b30d06amed.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images10.fotosik.pl/2728/c722f889cd005dabmed.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

jakby nie te trzy moje to naprawdę dałabym radę; tż już się śmieje, że może jakiegoś innego wydać, najlepiej małą ikę, bo na takie mikrusy zawsze są chętni; i powiem szczerze, że jak na spacerach mówię ludziom, że piesek szuka domu to mimo, że zawsze wskazuje na bugiego to wszyscy z nadzieją w oczach pytają czy ten malutki...
kiedy mówię, że nie to zawsze jest jęk zawodu i komentarz - "mnie to się ten najmniejszy podoba"

maupa dzięki za te zdjęcia...
dzis juz dupę sadzam i przeglądam wszystko w domu; wybiorę ile trzeba, wrzucę na gwizdek, wezme do pracy i wyślę w czwartek do tych ogłoszeń...

Link to comment
Share on other sites

mnie się wydaje, że bugi miałby większe szanse na znalezienie domu gdyby mieszkał w dt w warszawie; kupiłabym mu chustkę "szukam domu" i chodziłby jak swoja żywa reklama po parkach i ulicach; on bardzo zwraca na siebie uwagę na ulicy bo śmiesznie chodzi - przez ten kawałek jak szliśmy po placu konstytucji to kilka osób naprawdę mu się przyglądało; ten chód go wyróżnia w sensie pozytywnym; na zdjeciach bugi to zwykły piesek jakich setki... :(
jak zobaczycie, że jest bazarek z takimi chustkami to dajcie prosze znac...

Link to comment
Share on other sites

dziewczyny, bugi w niedzielę uciekł...
wracaliśmy ze wspaniałego, długiego spaceru po lesie; na łąkach pomyślałam, że go pouczę trochę, żeby tak nie ciągnął; był już zmęczony, energia go nie rozpierała, wydawało mi się, że to będzie dobry moment; zdjęłam mu szelki i przepięłam smycz na obrożę; nie wiem dlaczego, ale karabińczyk się wypiął; może ta sprężyna jest juz stara i nie rozprostowała sie do końca, może coś tam wpadło i zablokowało; nie wiem, naprawdę nie wiem; faktem jest, że bugi jak zwykle pognał przed siebie, ale tym razem smycz nie zatrzymała go po 5 metrach; z początku myślałam, że wróci; zatoczył koło, w sumie dość spokojnie, więc zaczęłam go tez spokojnie wołać; przecież nie raz wyrwal mi smycz z ręki i dawał się przywołać z powrotem; uczyłam go przychodzenia na smaczki bo bałam sie, że ta smycz kiedys nie wytrzyma (bugi naprawdę bardzo ciągnął) i wtedy dobrze będzie móc go przywołać; cos tam nawet udało nam się wyćwiczyć; ale niestety tym razem nie zadziałało; szukalismy go cały dzień z tżtem i jego bratem, aż do zmroku; kamień w wodę; najgorsze, że uciekł do lasu...

a do wczoraj taka byłam mądra; jak to komus zginął pies? jak to wyślizgnął się z szelek? jak to wywinął z obroży? szelki trzeba dobrze dopasować, obroża nie może byc za luźna; psa trzeba pilnować; takie mądrości miałam na podorędziu; aż do wczorajszego przedpołudnia; życie je zweryfikowało w 5 sekund...; szkoda, że kosztem bugiego...

niestety jestem raczej pewna, że bugi nie wróci sam; na wszelki wypadek brama była otwarta aż do wieczora; ostatni kurs rowerem zrobiłam o 16:00; wróciłam jak juz było całkiem ciemno; darłam się po okolicznych wioskach, gwizdałam, aż mi geba zdrętwiała, a w gardle zaschło;
wszystko na nic :shake:;

bugi miał na szyi obrożę z identyfikatorem od chipa; cala nadziej w tym, że ktoś go złapie i zadzwoni pod numer na plakietce;
na wszelki wypadek tż zrobił ogłoszenia; będziemy jeździć dzis po pracy i rozwieszać gdzie sie da...

Link to comment
Share on other sites

nie... :shake:
on nie wróci :shake:
będzie biegl przed siebie, aż mu się skończą bateryjki
oby go wtedy ktoś znalazł

płakac mi się chce, bo zawsze byliśmy tacy czujni; nawet jak sie zaplątał w jakieś krzaki, tak, że nie można było go przeciągnąć na swoją stronę, ani przejść za nim, to najpierw łapaliśmy za obrożę, potem odpinaliśmy smycz, przeciągaliśmy ją przez te krzaki i zapinaliśmy na obroży; ani przez chwilę bugi nie stał bez asekuracji; a tu taka wpadka...

wstawiłam zdjęcie bugiego z opisem na tym wątku do którego podałaś link; bardzo dziękuję za pomoc...

juz po dwunastej...
jakos byłam pewna, że do południa ktoś go znajdzie i zadzwoni...

Link to comment
Share on other sites

dzwoniłam do schronisk w józefowie i nowym dworze; w józefowie nawet byłam, żeby powiesić na bramie ogłoszenie; potem jeździliśmy po okolicy i rozwieszaliśmy resztę ogłoszeń; tu jest dość pusto w sensie skupisk ludzkich, większość domów to domy letniskowe o tej porze roku stoją puste;
powiesiliśmy 17 ogłoszeń; jedno w józefowie, reszta w najbliższej okolicy - kałuszyn, topolina, skrzeszew...
w sumie mało te17 sztuk, ale nie o to chodzi, żeby wieszac je na każdym drzewie; w ten sposób można w jednej wiosce powiesić nawet sto; staraliśmy się wybierać miejsca rozsądnie; jutro pojedziemy jeszcze w innym kierunku, bardziej w stronę rzeki; nie wiem co tam jest bo ja nie bardzo znam te tereny...
las nie ciągnie się jakoś strasznie długo, ale nie wiadomo w która strone poszedł; z jednej jest rzeka, z drugiej skrzeszew, mała wioska, pełno psów latających luzem, ale wszystkie mają domy; potem jest topolina i pozostałe miejscowości, aż do nowego dworu mazowieckiego; tam chyba trzeba będzie pojechać jutro;
w chotomowie, który też jest niedaleko, mieszka moja koleżanka, juz jej przesłałam ogłoszenie na maila...
nie wiem co dalej;

w domu pusto, cicho; najwięcej hałasu zawsze robił bugi; ślizgał się, przewracał, lizał wszystko co było w zasięgu jęzora; najbardziej lubił jak wiązaliśmy buty; wtedy lizał nas po twarzach;
jakoś liczyłam na to, że dziś ktoś go złapie i zadzwoni; miał przecież obrożę z identyfikatorem...

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

ciężko będzie bo on uciekł na łąkach, tam gdzie byłyśmy robić mu zdjęcia, tylko jakby dalej, bliżej lasu, po lewej; tam jest strasznie ciemno; powiem szczerze, że po ciemku boję się tam chodzić, bo u nas jest masa dzików; ale może zdążymy przed zapadnięciem zmroku, to na pewno podejdziemy;
ja już odchodzę od zmysłów pomału;
magda mnie pocieszała, że on ma identyfikator, i na pewno się znajdzie; że u nich w markach sie psy odnajdowały po max dwóch dobach; ale co innego cywilizowane marki, a co innego takie wyludnione poza sezonem wioseczki/osady z kilkoma stałymi mieszkańcami na krzyż;
nie wiem gdzie on poleciał, w która stronę; najbardziej sie boję, że się zapętlił gdzieś w tym cholernym lesie i kręci się w kółko;
zaraz potem boję sie, że ktoś go złapie i zrobi mu krzywdę, albo, że dla odmiany bugi nie da sie złapać bo będzie za bardzo wystraszony;
on był w takim silnym stresie jak do nas przyjechał, że nie pozwalał sie do siebie zbliżać; dopiero po upływie prawie doby troszkę przestał się bać; obawiam się, że może z powrotem wpaśc w taki stan;
o matulu, niech on się znajdzie...

Link to comment
Share on other sites

dzwoniła magda, powiedziała to samo co maupa4 - żeby pójść tam gdzie się bugi zgubił; tak jej podpowiedziała doświadczona koleżanka; wczoraj miałam plan, żeby na spacerze z psami tam podejść, ale już było za ciemno i w końcu poszliśmy inna trasą; dziś zaczniemy z drugiego końca;
jak teraz tak planuję to bym wyszła najchętniej z pracy i już tam poleciała;
kurczę, żebym wczoraj wiedziała...
ale byłam przekonana, że on polecial przed siebie i że to jedyna opcja...

Link to comment
Share on other sites

znowu telefon od magdy - dostała smsa, że ktos widział psa podobnego do bugiego w wieliszewie w pobliżu wodociągów; pojedziemy tam po pracy...
to by oznaczało, że on kręci sie w kółko, bo jest całkiem po drugiej stronie niż sie zgubił i poszedł w innym kierunku, niz go szukaliśmy...
dzis w drodze z pracy mieliśmy zahaczyc o groszek w wieliszewie i zostawic tam ogłoszenie; najpierw, zgodnie z założeniami je powiesimy, a potem pojedziemy na te wodociągi, z tym, że tam jest las, i on może byc wszędzie; ale i tam wrzucimy ogłoszenie na jakieś drzewa - może ktoś zadzwoni...?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...