Jump to content
Dogomania

Bugi nie żyje


kakadu

Recommended Posts

[quote name='Awit']Jeśli faktycznie tak jest, że on wraca do siebie, to niech mu się uda.
Tylko, żebyś kakadu o tym się dowiedziała, wtedy byś spokojnie żyła.
Bo w sumie, nie wiadomo jaka była jego przeszłość, dlaczego komuś zginął, w jakich okolicznościach, czy miał wypadek po zaginięciu, czy w wyniku wypadku w szoku uciekł, czy co......
[/QUOTE]
święte słowa; mam takie same przemyślenia;
pamiętam jak kiedyś frodzio uciekł mi pod ogrodzeniem jak byliśmy w pracy; nie było go dwa dni; chodziliśmy, szukaliśmy, wołaliśmy; powiem szczerze, że napisałam wtedy na jego wątku, że sama nie wiem co gorsze/lepsze - znaleźć go martwego, godnie pochować, opłakać i przywyknąć, że go nie ma, czy przez najbliższych 5 lat zamierać na widok każdego dostrzeżonego kątem oka czarnego kształtu, mając jednocześnie nadzieję, że może jednak żyje, że ktoś go złapał i wiedzie przyzwoite życie u boku miłych ludzi;

wracając do bugiego - chciałabym serdecznie podziękować kejciu, która towarzyszyła mi wczoraj przy rozwieszaniu ogłoszeń i pomagała w poszukiwaniach, niszcząc sobie przy tym nowe buty :roll: ;
pojechałyśmy jeszcze raz na ulicę podgórną; kejciu zatrzymała samochód w tych ciemnościach, wyszłyśmy i zaczęło sie gwizdanie i nawoływanie; w pewnym momencie usłyszałyśmy jakiś dziwny dźwięk, który mnie skojarzył się z miauczeniem przygniecionego czyms ciężkim, albo rannego kota; wyobraźnia podsunęła nam jednak widok poranionego bugiego, więc ruszyłyśmy przez zaorane pole nawołując; niestety nie znalazłyśmy źródła dzięku, kejciu stwierdziła, że to pewnie było jakies dzikie zwierzę i wróciłyśmy do samochodu z niczym;
najgorsze są te chwile nadziei, po których trzeba od nowa godzic się rzeczywistością;

te plakaty w markach koniecznie trzeba będzie rozwiesić; dzis wyśle maila do tattoi - ona tam mieszka, może nam pomoże; oprócz tego na pewno magda będzie działać;

dobrze by było dowiedziec się, że wszystko ma swój sens; że ten karabińczyk zawiódł w jakimś określonym celu; po to, zeby bugi mógł wrócić do swojego ukochanego pana i żyć z nim szczęśliwie następne 15 lat;

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 299
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kakadu']......... :roll: ;
pojechałyśmy jeszcze raz na ulicę podgórną; kejciu zatrzymała samochód w tych ciemnościach, wyszłyśmy i zaczęło sie gwizdanie i nawoływanie; [B]w pewnym momencie usłyszałyśmy jakiś dziwny dźwięk, który mnie skojarzył się z miauczeniem przygniecionego czyms ciężkim, albo rannego kota[/B]; wyobraźnia podsunęła nam jednak widok poranionego bugiego, więc ruszyłyśmy przez zaorane pole nawołując; [B]niestety nie znalazłyśmy źródła dzięku[/B], kejciu stwierdziła, że to pewnie było jakies dzikie zwierzę i wróciłyśmy do samochodu z niczym;
najgorsze są te chwile nadziei, po których trzeba od nowa godzic się rzeczywistością;

te plakaty w markach koniecznie trzeba będzie rozwiesić; dzis wyśle maila do tattoi - ona tam mieszka, może nam pomoże; oprócz tego na pewno magda będzie działać;

dobrze by było dowiedziec się, że wszystko ma swój sens; że ten karabińczyk zawiódł w jakimś określonym celu; po to, zeby bugi mógł wrócić do swojego ukochanego pana i żyć z nim szczęśliwie następne 15 lat;[/QUOTE]

a może ten zwierzak nie miał siły zaraz znowu odezwać się..... może jeszcze za dnia obejrzeć tę okolicę :roll:

Link to comment
Share on other sites

kakadu - w sobote jadę do przytuliska - czy dysponujesz jutro czasem?spotkałybyśmy się i pojechały jeszcze raz na to samo pole - za dnia - ja mam przeczucie że on tam gdzies może być - wczoraj totalnie nic nie było widać - czarna d..... bo był późny wieczór - i totalne pole.....

przy okazji spotkałyśmy pana z Brunem ze schroniska z Józefowa - który był z nim na spacerze i poznałam go po zdjęciach z facebookowego schroniska :) zamieniłysmy z nim kilka słów :) bardzo sympatyczny i Pan i psiak :)

Link to comment
Share on other sites

my tam byliśmy z tżem przedwczoraj zaraz po pracy; nic nie było widać, żadnych zwierząt prócz dwóch saren; to są pola, łąki i jakieś nieużytki rolne; jestem pewna, że wczoraj doszłyśmy do tego miejsca skąd dobiegał dźwięk; to musiał byc jakiś może bażant, który spał na miedzy, nie wiem, ale nic tam nie było; miałysmy dwie latarki, dobrze sprawdziłyśmy; tak mi się wydaje...
poza tym ten zwierz nie jęknął raz tylko kilka razy; potem prawdopodobnie uciekł w miare naszego zbliżania sie do niego;

jak sobie teraz pomyślę, że łaziłyśmy po tym ciemnym odludziu z dwoma latareczkami to mi włosy dęba stają...

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

dzięki, jak mówiłam przez telefon - jutro mam cały dzień zajęty - wycinka spróchniałego drzewa (za pozwoleniem ochrony środowiska naszego urzędu gminy, żeby nie było) i kolega z żona wpada pomóc - musze ich jakoś przyjąć; jak będę miała chwilę, to tez tam może jeszcze podjadę, ale nie wiem o której, więc nie moge się dziś zadeklarować... :shake:

Link to comment
Share on other sites

zadzwoniła do mnie jakas pani zapytac, czy zginął mi piesek; powiedziała, że skontaktowała się z nią majka jeżowska :crazyeye: ale nie dam sobie głowy uciąć, że to TA majka, i przysłała jej zdjęcie bugiego z zapytaniem czy to o tego pieska chodzi; pani powiedziała mi, żeby sprawdzic jej profil na fb - nazwisko dorota stańczyk i tam jest jakaś informacja ze stoz, ale później okazało się, że piesek miał dwie obroże, a bugi miał jedną, a juz całkiem na końcu, że znaleziony pies był ze świętokrzyskiego; ale mówiła że taki bardzo pdobny, aż chciałam sprawdzic na fb u koleżanki; niestety nie znalazłyśmy na podanym profilu żadnego zdjęcie takiego psa; może żle szukamy? może jesteście bieglejsze w tych sprawach? tak z ciekawości bym chciała rucic okiem na tego bliźniaka bugiego...
nogi mi sie ugięły, jak usłyszałam "znaleźliśmy pani pieska", a potem jeszcze bardziej, kiedy sie okazało, że to jednak pomyłka, bo pani zapomniała sprawdzić z jakiego regionu jest ogłoszenie bugiego...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kakadu']zadzwoniła do mnie jakas pani zapytac, czy zginął mi piesek; powiedziała, że skontaktowała się z nią majka jeżowska :crazyeye: ale nie dam sobie głowy uciąć, że to TA majka, i przysłała jej zdjęcie bugiego z zapytaniem czy to o tego pieska chodzi; pani powiedziała mi, żeby sprawdzic jej profil na fb - nazwisko dorota stańczyk i tam jest jakaś informacja ze stoz, ale później okazało się, że piesek miał dwie obroże, a bugi miał jedną, a juz całkiem na końcu, że znaleziony pies był ze świętokrzyskiego; ale mówiła że taki bardzo pdobny, aż chciałam sprawdzic na fb u koleżanki; niestety nie znalazłyśmy na podanym profilu żadnego zdjęcie takiego psa; może żle szukamy? może jesteście bieglejsze w tych sprawach? tak z ciekawości bym chciała rucic okiem na tego bliźniaka bugiego...
nogi mi sie ugięły, jak usłyszałam "znaleźliśmy pani pieska", a potem jeszcze bardziej, kiedy sie okazało, że to jednak pomyłka, bo pani zapomniała sprawdzić z jakiego regionu jest ogłoszenie bugiego...[/QUOTE]

chcesz to masz :lol:

link do ŚTOZ-u [URL]http://www.facebook.com/stozzwierzak.starachowice[/URL]

link do ogłoszenia o znalezieniu pieska [URL]http://www.facebook.com/media/set/?set=a.131614436989987.30198.100004242935090&type=1[/URL]

jedno ze zdjęć tego pieska
[IMG]http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/248802_131615196989911_1441553672_n.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

no trochę podobny, można sie pomylić w pierwszej chwili
dzięki paros, my jakies straszne gamonie fejsbukowe jesteśmy z koleżnką, ja zwłaszcza bo nawet nie mam tam profilu;
szkoda, że to nie bugiś, pojechałąbym po niego nawet do starachowic..., żeby tylko sie dzieciak znalazł

Link to comment
Share on other sites

przeszliśmy dziś rano z psami dokładnie tą samą trasą jaką szliśmy w zeszłą niedzielę; dopiero teraz bo w tygodniu jak wracamy z pracy, jest juz za ciemno na szwędanie się po lesie; na początku gwizdałam i wołałam, ale potem naszedł mnie obraz bugiego, który leży gdzieś wyczerpany, zwinięty w kłębuszek jak zwykle on leżał, jak nas z daleka słyszy i nie ma siły zareagować, tylko podnosi główkę i kładzie ją z powrotem pod zgięcie tylnej łapki; ten obraz był taki straszny, że zaczęłam płakać, zamknęłam gębę i szliśmy dalej w milczeniu, tylko się rozglądając; pod koniec, tam gdzie bugi zginął puściłam nawet ikę, żeby pobiegała i może go znalazła; pierwszy raz od tygodnia spuściłam ją ze smyczy; taką mam schizę, że mi jakiś pies znowu zginie...
doszliśmy do miejsca gdzie zostawiłam w trawie chrupki i swoją chusteczkę higienieczną; chusteczka była wyciągnięta, a chrupki zniknęły, ale tam się kręcą różne zwierzęta, może jakaś sroka wyjadła...
jestem w bardzo czarnej d..pie, ale przynajmniej jest mi ciepło i nie umieram z głodu i zmęczenia;
tattoi obiecała pomóc w ogłoszeniach; w tym cholernym kauflandzie nie było żadnej bezpłatnej gazety, tż znalazł w necie jedną - wydaje ją urząd gminy wieliszew; zadzwonię w poniedziałek i dopytam o koszty ogłoszenia;
wrzuciłąm komunikat o bugim na stronę urzędu gminy wieliszew;

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

gdzie on teraz jest, co robi...
nie moge przestac o tym myśleć...

dziękuję kejciu, że powiesiłas te ogłoszenia, to już tam nie będziemy jechać;
wydrukowałam sobie liste szkół w gm. wieliszew - w części już powiesiliśmy wcześniej, jutro obskoczymy resztę;

przyszło mi do głowy, że są psy tropiące, które szukają zaginionych zwierząt, ale w necie znalazłam tylko dziewczynę w gdańsku i w dodatku chyba to już nieaktualne, bo telefon jest wyłączony...
może wy słyszeliście o czymś takim?

Link to comment
Share on other sites

nie słyszałam niestety :( ale wszystkie tablice sa obwieszone - nawet nie wiedzialam że jest tyle miejsc gdzie można ogłoszenie powiesić - przed kościołem przed światłami jest słup informacyjny i na nim nie wieszałyśmy ale już mi zabrakło moich wydrukowanych ogloszeń :(
mam nadzieję że tych moich wiatr nie porwal - jak wracałam to jeszcze wisialy bo zwalniałam i sprawdzałam :)

Link to comment
Share on other sites

terra, nie ma po co motywować
bugi nie żyje
umarł już drugiej nocy z poniedziałku na wtorek
we wtorek znalazła go pani, która mieszka nieopodal
wyszła na grzyby koło 15:00
bugiś już wtedy nie żył
był zupełnie sztywny, co oznacza, że po nocy się już nie obudził
obejrzała go ze wszystkich stron, żeby sprawdzić czy ma jakieś obrażenia
nie miał
po prostu nie żył
przykryła go czarnym workiem foliowym
worek widziałam w środę jak szukaliśmy w lesie bugiego, ale nie sądziłam, że pod nim coś leży;
wzięła jego identyfikator, żeby skontaktować się ze znajomą w sprawie tego chipu
bóg jeden wie, czemu nie zadzwoniła na numer z zawieszki
wtedy już we wtorek wiedzielibyśmy
ale nie zrobiła tego i koniec tematu
później musiała wyjechać
jak wróciła, znalazła na stacji benzynowej w skrzeszewie ogłoszenie bugiego
była sobota wieczór, więc nie zadzwoniła bo chciała nam zaoszczędzić całonocnych nerwów i bezsilności
zadzwoniła w niedzielę rano
pojechaliśmy po bugisia
leżał w trawie na boku, jakby spał pod tym workiem
był tylko 500 p.i.e.r.d.o.l.o.n.y.c.h metrów od domu
kilkanaście metrów od miejsca gdzie zginął
tak blisko, a my szukaliśmy tak daleko
kiedy dostaliśmy telefon od tego pana, że widział go w wieliszewie, bugi już nie żył
to był jakiś inny pies
zabraliśmy bugiego na sekcję do marwetu
okazało się, że bugi miał babeszjozę
załatwiła tego biedaka praktycznie w jedną dobę
pani doktor powiedziała, że bugi nie cierpiał, że położył się i po prostu zasnął
to dobra wiadomość, ale jak mam się kur.wa z tego niby cieszyć...?
umarł sam, leżąc pod lasem
bardzo źle go szukaliśmy, ale nie wiedzieliśmy, że mamy tak mało czasu
wzięliśmy bugiego i pochowaliśmy u siebie pod magnolią
i w ten oto prosty sposób buginek znalazł dom już na zawsze

oszczędzę wam spektaklu rozpaczy, obwiniania się i wszystkich "a mogliśmy...", "powinniśmy...", "trzeba było..." czy "niepotrzebnie..."
każdy z was ma psa, wiecie co przeżywam
dodajcie do tego świadomość, że był psem specjalnej troski
trzeba się nim było opiekować wyjątkowo;

no cóż, do końca życia będę musiała żyć ze świadomością, że nie stanęłam na wysokości zadania i żadne wasze pocieszenia i zapewnienia, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy tego nie zmienią;

i choćbym żyła sto lat i uratowała tysiąc psów to już niczego nie zmieni;

Edited by kakadu
Link to comment
Share on other sites

płacz, Kakadu, płacz. Tylko płacz przynosi chwilową ulgę.
Za miesiąc minie 2 lata, gdy Tula zaginęła.
Za 2 miesiące - gdy Asia ją znalazła.
Nie ma takiej mocy, która uciszyłaby wyrzuty sumienia.
Nie ma takiego pocieszenia, które sprawiłoby ulgę.
Nie ma takich modlitw, które dałyby rozgrzeszenie.
Nie ma niczego i nikogo, co lub kto zastąpiłby utraconą istotę.
Więc płacz, aż się zmęczysz.
Płacz dopóki nie zaśniesz wyczerpana.
Po prostu płacz.
Nie będę pisała żadnych farmazonów, bo sama wiesz ile zrobiłaś, żeby go znaleźć, a i tak będziesz ciągle miała wrażenie, że za mało.

[IMG]http://www.ekstrawagancja.com/attachments/Image/teczowy_most.jpg[/IMG]

Edited by inga.mm
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...