Jump to content
Dogomania

Co sądzicie o tej sprawie ?


elaja

Recommended Posts

xxxx52 spróbuj ułozyć azjatę, albo kaukaza tak, żeby nie pilnował swojego terenu. Już to widzę ;)

Notabene, miałam psa, który nigdy w życiu na łańcuchu nie był, w mieszkaniu się chował, był bardzo intensywnie szkolony w kierunku wyciszania agresji, ale swojej "własności terytorialnej" bronił zajadle. Włącznie z autem. Gdybym miała ogród, to biada kazdemu kto wlazłby nieproszony. Proszony przeze mnie gość, to owszem, był mile widziany i nawet na mizianki psiur się pchał.

Owszem, uważam, że posesja powinna być sensownie zabezpieczona, ale nie ukrywam, że moim zadaniem prawo własności prywatnej powinno byc szanowane w znacznie większym stopniu, niż jest teraz. Mój teren to moja własność. Święta, kurna własność. I jeśli jest oznakowana i ogrodzona to won mi od tego!!!!
Aha, a tłumaczenia "bo dzieci", "bo niesprawni umysłowo"- nosz kurcze, dzieci powinno się uczyć poszanowania własności, a do wieku, w którym są w stanie same przeczytać ostrzeżenie, powinny byc pod nadzorem. To samo osoby upośledzone w stopniu, który uniemożliwia im ocenę sytuacji..

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 87
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='ulvhedinn']xxxx52 spróbuj ułozyć azjatę, albo kaukaza tak, żeby nie pilnował swojego terenu. Już to widzę ;)

Notabene, miałam psa, który nigdy w życiu na łańcuchu nie był, w mieszkaniu się chował, był bardzo intensywnie szkolony w kierunku wyciszania agresji, ale swojej "własności terytorialnej" bronił zajadle. Włącznie z autem. Gdybym miała ogród, to biada kazdemu kto wlazłby nieproszony. Proszony przeze mnie gość, to owszem, był mile widziany i nawet na mizianki psiur się pchał.

Owszem, uważam, że posesja powinna być sensownie zabezpieczona, ale nie ukrywam, że moim zadaniem prawo własności prywatnej powinno byc szanowane w znacznie większym stopniu, niż jest teraz. Mój teren to moja własność. Święta, kurna własność. I jeśli jest oznakowana i ogrodzona to won mi od tego!!!!
Aha, a tłumaczenia "bo dzieci", "bo niesprawni umysłowo"- nosz kurcze, dzieci powinno się uczyć poszanowania własności, a do wieku, w którym są w stanie same przeczytać ostrzeżenie, powinny byc pod nadzorem. To samo osoby upośledzone w stopniu, który uniemożliwia im ocenę sytuacji..[/QUOTE]
To co piszesz jest oczywiste ,ale znam przypadki ,gdzie dzieci poszly tylko po pilke bo wpadla im na ogrod sasiada,no i co wtedy?
Co moze sie stac jak nie ma sie dobrze zabezpieczonej furtki czy plotu,albo psa zakutego lancuchem umieszczonego na srodku pola czy podworka godpodarskiego bez plotu?
Uwazam mimo wszystkie ,ze trzymanie psow ,ktore zagrazaja zyciu ludzi bo sa niesocjalne jest bledne.
Co do kaukazow ,to moja znajoma ma 5 psow duzych ras w tym suczke kaukaza,i jakos przez wiele lat nie miala problemu z tym psem.Owszem pies jak jest w domu i slyszy obcych to szczeka ,ale na szczekaniu sie konczy.Co do azjatow to chodzilam juz od psiego przedszkola z opiekunka eurasier ,to byl dominujacy pies w stosunku do innych rowiesnikow ,ale zeby byl agresywny do ludzi to nie moge powiedziec.wszystko zalezy od socjalizacji i pochamowaniu pewnych sklonnosci.Bo i malamuty czy husky moga zagryzc czlowieka.
Ciagle uwazam ,ze nie powinno sie posiadac psow zagrazajacych zyciu i zdrowiu ludzi,bo zeby bylo nieszczescie potrzeba tylko ulamki sekund.Znam bullteriera (zostal zatruty)co wykopal dziure pod plotem i ugryzl twarz dziewczynki ,ktora wracala ze szkoly i draznila go przez plot galezia.takich i innych przykladow znam duzo.
W kazdym przypadku sa winni ludzie,a nie zwierzeta.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']
Aha, a tłumaczenia "bo dzieci", "bo niesprawni umysłowo"- nosz kurcze, dzieci powinno się uczyć poszanowania własności, a do wieku, w którym są w stanie same przeczytać ostrzeżenie, powinny byc pod nadzorem. To samo osoby upośledzone w stopniu, który uniemożliwia im ocenę sytuacji..[/QUOTE]
To jest trochę jak z wypadkami na drodze. Wszyscy powinni jeździć zgodnie z przepisami, zachowując rozsądek, obserwując drogę, dostosowując prędkość do warunków, być trzeźwi i przede wszystkim mieć prawo jazdy. I co? I w jedne święta wielkanocne 35 trupów, 1800 pijanych.
Jeśli można zrobić cokolwiek, żeby uniknąć wypadku, to należy to zrobić. W szczególności jeśli ma się psa, który już raz ugryzł. Nawet gdyby prawo nie wymagało zamykania bramek na klucz, to jeśli ma się gryzącego psa, powinno się tę bramkę zamknąć "na wszelki wielki wypadek". W końcu żyjemy wśród ludzi - różne rzeczy się zdarzają i nie da się wszystkiego przewidzieć.

Link to comment
Share on other sites

Jasne, że bramka powinna byc zamknięta, ale popatrz- jesli dorosła, normalna osoba pcha się mimo wiszących ostrzeżeń do psa i to do psa na łańcuchu, to chyba nie właściciel jest winny?


xxxx52 to może wogóle zacznijmy hodować pieski bez zębów?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Jasne, że bramka powinna byc zamknięta, ale popatrz- jesli dorosła, normalna osoba pcha się mimo wiszących ostrzeżeń do psa i to do psa na łańcuchu, to chyba nie właściciel jest winny?
[/QUOTE]
Ale który z opisywanych tu przypadków masz na myśli? Bo jeśli chodzi o ugryzienie pana od kanalizacji, który przyszedł na zlecenie, pracować, to uważam, że jednak właściciel psa jest winny. A jeśli o tego, który wsadził łapę przez bramkę, sam przekręcił klucz i wszedł mimo tabliczek na ogrodzeniu, to oczywiście sam sobie zrobił "kuku".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']po co wam psy co gryza?w naszych czasach maja pilnowac?przeciez zlodziej jak bedzie chcial to i tak ukradnie,albo zabije, zatruje psa Boze co za ciemnota w naszym kraju panuje.
[/QUOTE]

Po to żeby obce osoby nie wchodziły głaskając radośnie pieska, dla mnie to logiczne.
Skoro pies jest stróżujący i ma zęby to może tez ich użyć bo to jego broń.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxx52']To co piszesz jest oczywiste ,ale znam przypadki ,gdzie dzieci poszly tylko po pilke bo wpadla im na ogrod sasiada,no i co wtedy?.[/QUOTE]
Ogrodzenie wokół posesji powinno być tak "skonstrułowane, aby właśnie dzieci nie mogły go łatwo sforsować. + ww juz tabliczki ostrzegawcze

Co do wcześniejszej sprawy z artykułu, z perspektywy biegłego sądowego także wnioskowała bym o ukaranie właściciela, dlaczego(?)

"Nero był w części gospodarczej, niedostępnej dla postronnych. To był teren prywatny, oznaczony dwiema tabliczkami ostrzegającymi przed psem. Do tego pies był na łańcuchu."

Teren nie było ogrodzony tylko oznaczony. Dlatego sąd wydał taką a nie inną decyzję, Jednakże(nie znając co prawda akt sprawy), myślę, że wina leży jak zwykle po obu stronach, nikt nikomu nie każe iść na prywatna posesję, z uwiązanym psem i go głaskać. Kara dla właściciela jednak była swego rodzaju lekcją i "chuchaniem na dalsze możliwe zdarzenia" skoro właściciel nie został by ukarany, nie ogrodził by posesji/ nie zamknął psa w kojcu etc Skoro 21 latka była na tyle głupia, że wlazła psu prawie do budy, każde normalne dziecko będzie na tyle rozkojarzone -> piłką, motylkiem, kwiatkiem, żabką, lub choćby chęcią głaskania ww psa, że pójdzie śmiało i może nawet stracić życie w wyniku ataku zwierzaka pilnującego posesji.
Dziękuję :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Ale który z opisywanych tu przypadków masz na myśli? Bo jeśli chodzi o ugryzienie pana od kanalizacji, który przyszedł na zlecenie, pracować, to uważam, że jednak właściciel psa jest winny. A jeśli o tego, który wsadził łapę przez bramkę, sam przekręcił klucz i wszedł mimo tabliczek na ogrodzeniu, to oczywiście sam sobie zrobił "kuku".[/QUOTE]Tego drugiego oczywiście ;) Aczkolwiek panna z pierwszego artykułu jak nie zmądrzeje, to w końcu zasłuży sobie na nagrodę Darwina......

Link to comment
Share on other sites

Lokalne przepisy administracyjne nakazują trzymanie psa na uwięzi [B]lub [/B]w zamknięciu - właśnie " lub " a nie jednocześnie . Sędzia oparł się w tym przypadku nie tylko na przepisach administracyjnych , jednocześnie kwestionując (!) długość łańcucha tzn. określając go jako zbyt długi . Co to znaczy zbyt długi ? Jeżeli pies nie był w stanie sięgnąć poza posesję . Druga sprawa - aktualnie pies może na przedmiotowym łańcuchu przebywać tylko 12 godz. , resztę czasu może biegać wolno , przybywać w domu , itp. Abstrahując od tego , że pies na łańcuchu to paranoja , ale zgodna z prawem ciekawa jestem gdzie na terenie wiejskim pies ma się wybiegać . W miejscu publicznym ( a więc w centrum wsi ) musi być prowadzony na smyczy ( pomijam to ,że większość podobnie jak w miastach biega luzem i samopas ) , poza wsią są wszędzie obszary łowieckie , gdzie psa absolutnie ze smyczy spuścić nie wolno . Aby być w zgodzie z prawem , pozostaje tylko własny szczelnie ogrodzony ogród , którego pies często broni i pilnuje . Jasne , że wielu z nas lekceważy te przepisy i zawsze znajdzie miejsce gdzie psa puści wolno ale zgodne z obowiązującymi przepisami to nie jest .

Link to comment
Share on other sites

eleja-mieszkam na wsi wkolo jest duzo lasow i dzika zwierzyna.Wlasnie wrocilam ze spaceru z moimi 4 psami .wszystkie biegaly bez smyczy po polach ,do lasow nie wchodzimy.aPsy na zawolanie przychodza i dostaja smakolyki.o godzinie 16 zbieraja sie wszyscy sasiedzi ze swoimi psami ,jest ich okolo 12 ,doszedl schroniskowy szczeniak mieszaniec z owczarkiem belgijskim z Rumuni..Duze male ,jeden niesocjalny ,gryzie wiec idzie na 25 metrowej lince.Ja chodze kiedy sasiedzi wroca.Ogrod to nie jest miejscem do wybiegania.jak moze sam pies biegac.Pies potrzebuje kontaktu z innymi psami ,ludzmi ,otoczeniem ,musi sobie poczytac uliczna gazete.
Wg org.prozwierzecych pies tylko przebywajacy w ogrodzie podchodzi pod nowoczesne znecanie sie nad zwierzetami.Dlatego czasmi lepiej psa adoptowac do mieszkania gdyz psy min 3x dziennie wychodza na spacer.
Psy w ogrodach dziczeja i staja sie agresywne tj jak trzymanie ich w kojcach czy na lancuchach.Zgroza
My wszyscy we wsi mamy duze ogrody ,ale wszyscy chodzimy min2x dziennie na dlugie spacery.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000]xxxx52 - ja nie kwestionuję tego , że pies musi się wybiegać , moje również wychodzą , biegają po polach , po lesie również ( nie gonią zwierzyny , a jak mam jakies podejrzenia , że moga to zrobic , po prostu je odwołuje ) , mam je pod kontrolą cały czas - tylko pytam jak w świetle naszego prawa robić to [B]legalnie .[/B] [/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Soko -dobre,glupie prawa nalezy omijac.
U nas we wsi jest okres od czerwca do sierpnia gdzie nie wolno psow spuszczac na polach ,tylko mozemy chodzic drozkami,gdyz w tych trawach siedza nowonarodzone sarenki .Wiec mysliwi kontroluja rano i wieczorem swoje regiony lowieckie i zwracaja uwagi tym ktorych psy biegaja bez linki.

Link to comment
Share on other sites

Ktoś wyżej napisał, że co, gdy dzieci tylko wejdą na ogródek po piłkę - no to jakby nie było, się włamią. Jesli bramka jest zamknięta, a na podwórku biega pies, a mimo tego dziecko przechodzi przez płot, zamiast choćby pójść do rodziców czy cywilizowanie odebrac piłkę od sąsiada - po prostu dzwoniąc domofonem, cokolwiek - no to nikt mi nie wmówi, że to "tylko dzieci". Jak się wychowa, tak się ma - dotyczy to i psów, i dzieci ;) Jeśli dzieci nie szanują czyjejś własności, to rodzice chyba gdzieś popełnili błąd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Jeśli dzieci nie szanują czyjejś własności, to rodzice chyba gdzieś popełnili błąd.[/QUOTE]
No może i popełnili, ale czy to dobry powód, żeby narazić dziecko na - być może ciężkie - pogryzienie? Nie chodziło tu o drapanie się przez płot ale o kwestię konieczności zamykania bramek na klucz/kłódkę.
To są jakby dwie kwestie - to, na co pozwala/nie pozwala prawo to jedna rzecz. Druga to wyobraźnia lub jej brak u hipotetycznego właściciela psa, o którym wiadomo, że gryzie.
Inna sprawa, że moim zdaniem dobrze jest, jeśli prawo wpływa na rozwój tejże wyobraźni u bliźnich ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='LadyS']Ktoś wyżej napisał, że co, gdy dzieci tylko wejdą na ogródek po piłkę - no to jakby nie było, się włamią. Jesli bramka jest zamknięta, a na podwórku biega pies, a mimo tego dziecko przechodzi przez płot, zamiast choćby pójść do rodziców czy cywilizowanie odebrac piłkę od sąsiada - po prostu dzwoniąc domofonem, cokolwiek - no to nikt mi nie wmówi, że to "tylko dzieci". Jak się wychowa, tak się ma - dotyczy to i psów, i dzieci ;) Jeśli dzieci nie szanują czyjejś własności, to rodzice chyba gdzieś popełnili błąd.[/QUOTE]
och to nie znasz dzieci
wychowanie wychowaniem ,ale dojrzewajaca latorosl chce i tak byc madzrejsza od rodzicow.Czesto mielismy w rodzinnych ogrodkach slady pokrzywionych plotow ,albo nawet zniszczone ,no bo pilka wpadla ,lub czeresienki czy orzeszki dzieciom bardzo smakowaly.Wiec wpadlismy na genialny pomysl tzn.zeby uniknac zniszczen plotow i stresu ,zaprosilismy kilka razy do roku okoliczna mlodziez i dzieci do naszego ogrodu zeby mogly jesc czeresnie ,pozniej jablka do woli.Lepiej zeby sie najadly ,niz ploty niszczyly i owoce zgnily .
Mozna wychowywac i wychowywac i tak czasami dzieci sa inne od rodzicow.Moge przekazac te spostrzezenia po obserwacji wieloletniej (jestem nauczycielka -na rencie)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']elaja puszczać ze smyczą, prawo nigdzie nie mówi że smycz ma trzymać właściciel :diabloti:[/QUOTE]
Wątpię aby na taka interpretacje przystał jakikolwiek sedzia , co nie znaczy ,że tak nie robię . Psu , którego nie jestem pewna zapinam zamiast smyczy lonże i tak sobie biega ciągnąc ją za sobą . W razie czego zawsze zdąże złapać drugi koniec , a ponieważ wyglada jak długaśna smycz to nikt mi nie wmówi , że pies chodzi bez smyczy , a przepisy nie określaja przecież tejże długości.
[quote name='xxxx52']Soko -dobre,glupie prawa nalezy omijac.[/QUOTE]
Tylko , że głupie prawo to określenie subiektywne i wybiórcze - dla jednego głupim prawem będzie konieczność prowadzenia psa na smyczy , dla drugiego zakaz trzymania pod gołym niebem na metrowym łańcuchu .

[quote name='xxxx52']Wiec wpadlismy na genialny pomysl tzn.zeby uniknac zniszczen plotow i stresu ,zaprosilismy kilka razy do roku okoliczna mlodziez i dzieci do naszego ogrodu zeby mogly jesc czeresnie ,pozniej jablka do woli.Lepiej zeby sie najadly ,niz ploty niszczyly i owoce zgnily .
[/QUOTE]
Jasne , że można i tak ale jednak wiele sadów , stawów rybnych , ferm , oczywiście ogrodzonych pilnują jednak psy . Każdy , kto wchodzi tam pod nieobecność właściciela robi to na własne ryzyko , bez względu na wiek. Tu rodzi sie pytanie - w przypadku czynnego ( i skutecznego ) odparcia ataku dwunogiego napastnika na jakąś osobę , zdarza się , że taki czyn jest zakwalifikowany jako przekroczenie obrony koniecznej.Tak jest jeśli napastnik zostaje np. poważnie ranny. Jak to będzie w przypadku psa , który broni swojego terytorium , oczywiście zakładając , że wszelkie wymagane prawem zabezpieczenia zostały przez właściciela zwierzęcia dopilnowane. Przyjmując jednocześnie , że pies pilnował terenu samodzielnie a nie zaatakował na rozkaz bo wtedy jest już inna kwalifikacja czynu .

edit. każdy z nas miał kiedyś 5-10-15 lat. Psy były takie same jak teraz , a nawet gorsze , bo większość siedziała na łańcuchach i to były naprawdę " złe psy " . Zastanawiam się własnie jak przeżyliśmy w tym wrogim świecie i raczej w komplecie doczekaliśmy współczesności :diabloti:

Edited by elaja
Link to comment
Share on other sites

[quote name='elaja']
edit. każdy z nas miał kiedyś 5-10-15 lat. Psy były takie same jak teraz , a nawet gorsze , bo większość siedziała na łańcuchach i to były naprawdę " złe psy " . Zastanawiam się własnie jak przeżyliśmy w tym wrogim świecie i raczej w komplecie doczekaliśmy współczesności :diabloti:[/QUOTE]
No, nie wszyscy przeżyli i nie wszyscy w całości ;)
Problemu nie można lekceważyć. Szacuje się, że w PL dochodzi do 10 tysięcy pogryzień rocznie - to są te potwierdzone, czyli wymagające przynajmniej ambulatoryjnego opatrzenia. Rzeczniczka prasowa szpitala wojewódzkiego w moim mieście podawała niedawno na łamach prasy, że średnio miesięcznie trafia do nich jedno pogryzione dziecko. W czasie wakacji ta liczba wzrasta - pamiętam taki lipcowy tydzień, w którym na tym samym oddziale leżała trójka ciężko pogryzionych dzieci.
Takie skrajne przypadki, jak Noemi w Krakowie (90 szwów na twarzy i głowie) czy zagryziony rok temu chłopczyk w Katlewie, na pewno wpływają na zaostrzenie opinii publicznej, więc złagodzenia prawa raczej nie należy oczekiwać. Reszta na pewno zależy od każdego jednego indywidualnego przypadku i okoliczności z nim związanych.

Link to comment
Share on other sites

Na pewno nie lekceważę , to była taka dygresja;)
Większość przypadków pogryzień dotyczy jednak sytuacji , kiedy pies był poza jakąkolwiek kontrolą właściciela . Na wiosnę w mniejszych miejscowościach i oczywiście w naszych sielsko-anielskich wioskach zmorą są watahy miejscowych psów biegających za suką w cieczce . Sama kiedyś byłam świadkiem ataku takiej rozwścieczonej watahy na idącą samotnie staruszkę . Tu beztroska i kompletny brak odpowiedzialności , a wyobraźni przede wszystkim właścicieli takich psów jest bez dyskusji.
Pisze o sytuacji , kiedy właściciel jednak dokłada starań aby pies nie biegał samopas , nie wydostawał się poza posesję , a mimo to dochodzi do takiego zdarzenia jak w przytoczonym na tym wątku artykule. Niedopilnowane dzieci to inna sprawa , moich znajomych dziecko utopiło sie przed laty w oczku wodnym , nota bene własnoręcznie zrobionym przez rodziców .

Edited by elaja
Link to comment
Share on other sites

W sprawie z przytoczonego artykułu wyrok jest nieprawomocny, a właściciel psa chce się od niego odwołać. Na dzień dzisiejszy jednak sam łańcuch dla sądu nie był wystarczający - brakowało ogrodzenia, więc zdaniem sądu właściciel psa najwyraźniej nie "dołożył wszelkich starań". Być może gdyby ten nieszczęsny płot był, wyrok byłby inny w tym akurat przypadku. Wydaje mi się, że takie sprawy są rozpatrywane indywidualnie - gdyby wszystko dało się podciągnąć pod wspólny mianownik, sąd nie byłby potrzebny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elaja'] (...)


Jasne , że można i tak ale jednak wiele sadów , stawów rybnych , ferm , oczywiście ogrodzonych pilnują jednak psy . Każdy , kto wchodzi tam pod nieobecność właściciela robi to na własne ryzyko , bez względu na wiek. Tu rodzi sie pytanie - w przypadku czynnego ( i skutecznego ) odparcia ataku dwunogiego napastnika na jakąś osobę , zdarza się , że taki czyn jest zakwalifikowany jako przekroczenie obrony koniecznej.Tak jest jeśli napastnik zostaje np. poważnie ranny. Jak to będzie w przypadku psa , który broni swojego terytorium , oczywiście zakładając , że wszelkie wymagane prawem zabezpieczenia zostały przez właściciela zwierzęcia dopilnowane. Przyjmując jednocześnie , że pies pilnował terenu samodzielnie a nie zaatakował na rozkaz bo wtedy jest już inna kwalifikacja czynu .

[/QUOTE]

Nie ma co bagatelizować-jak ktos wchodzi do takiego sadu i sobie zjada jakbłka, to po prostu KRADNIE czyjąś własność. Dokładnie tak samo jak gdyby ukradł samochód, czy wyciągnął komuś portfel z kieszeni.


P.S. Jakbym w dzieciństwie została pogyziona przez psa za to, że wlazłam komuś do ogrodu, to bym na doopie przez kilka dni nie siedziała i to nie przez psie zęby ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elaja']Wątpię aby na taka interpretacje przystał jakikolwiek sedzia , co nie znaczy ,że tak nie robię . Psu , którego nie jestem pewna zapinam zamiast smyczy lonże i tak sobie biega ciągnąc ją za sobą . W razie czego zawsze zdąże złapać drugi koniec , a ponieważ wyglada jak długaśna smycz to nikt mi nie wmówi , że pies chodzi bez smyczy , a przepisy nie określaja przecież tejże długości.

Tylko , że głupie prawo to określenie subiektywne i wybiórcze - dla jednego głupim prawem będzie konieczność prowadzenia psa na smyczy , dla drugiego zakaz trzymania pod gołym niebem na metrowym łańcuchu .


Jasne , że można i tak ale jednak wiele sadów , stawów rybnych , ferm , oczywiście ogrodzonych pilnują jednak psy . Każdy , kto wchodzi tam pod nieobecność właściciela robi to na własne ryzyko , bez względu na wiek. Tu rodzi sie pytanie - w przypadku czynnego ( i skutecznego ) odparcia ataku dwunogiego napastnika na jakąś osobę , zdarza się , że taki czyn jest zakwalifikowany jako przekroczenie obrony koniecznej.Tak jest jeśli napastnik zostaje np. poważnie ranny. Jak to będzie w przypadku psa , który broni swojego terytorium , oczywiście zakładając , że wszelkie wymagane prawem zabezpieczenia zostały przez właściciela zwierzęcia dopilnowane. Przyjmując jednocześnie , że pies pilnował terenu samodzielnie a nie zaatakował na rozkaz bo wtedy jest już inna kwalifikacja czynu .

edit. każdy z nas miał kiedyś 5-10-15 lat. Psy były takie same jak teraz , a nawet gorsze , bo większość siedziała na łańcuchach i to były naprawdę " złe psy " . Zastanawiam się własnie jak przeżyliśmy w tym wrogim świecie i raczej w komplecie doczekaliśmy współczesności :diabloti:[/QUOTE]
co maja pilnowac psy,czy rodacy maja w nieskonczonosc miec przyklejona late zlodzieji?,nasze zawsze biegaly po ogrodych i byly przyjazne do wszystkich.Ryb maja pinowac ,burakow,czego jeszcze?czy nie za duzo sie od psow wymaga.raz maja byc kochane ,a raz maja gryzc.To dobre
Zlodziej i tak jak chce ukrasc to czy pies jest czy psa nie ma w ogrodzie na polu to i tak ukradnie.Psa zatruja ,zastrzela itd.Poza tym powinna byc wprowadzona cisza nocna ,zeby psy nie szczekaly cala noc ,no bo kot przebiegnie,bo pijany sie kolepie wzdloz plotu,czy mlodziez wraca z dyskoteki itp.Jedyna skuteczna metoda i dzwonkiem alarmowym sa psy mieszkajace w domach ,a nie w ogrodach.
Pies ma wygladem odstraszac ,a nie gryzieniem.Troche "buraczane "myslenie ,ze pies sluzy do pilnowania.

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

Buraczane czy nie , ale jeśli nie bedziemy się liczyc z tym że niektóre rasy maja silny instynkt terytorialny ( w tym celu zostały stworzone i te cechę maja po swoich przodkach ) to tak jakbyśmy próbowali wmawiać , że oswojona i dobrze wychowana kobra nie użyje nigdy jadu . Mój jużak nigdy nie pozwoli intruzowi wtargnąć na jego teren , podobnie zachowa się każdy pies z grupy psów pasterskich - stróżujących . Nawet najlepiej wychowany i całkiem bezpieczny w obecności właściciela , jeśli będzie sam na posesji to skutecznie uniemożliwi wejście komukolwiek z poza domowników . To są psy , które owszem nawet chętnie sie pobawią przez chwile piłką , chętnie pójdą z właścielem na spacer , z przyjemnością wykonają parę poleceń ( byle nie za dużo ) ale nie licz na to, że będą chodziły za Toba krok w krok i wpatrywały się w oczy z niemym pytaniem : " co moge dla Ciebie zrobić ". Kompletnie nie rozumiem dlaczego wychodząc z domu mam zamykać mojego psa wewnątrz lub w kojcu , dlaczego nie może przebywać we własnym ogrodzie ( pomijając fakt , że juziek prędzej wyjdzie razem z oknem niż pozwoli się zamknąć w domu na 10 godz. ) skoro to lubi , tam sie dobrze czuje i lubi mieć " oko" na swój teren ?
W nocy panuje cisza , psy śpią , żaden nawet nie zaszczeka , chyba jakby ktoś próbował wejść do środka - a domu często nie zamykam bo i po co ?

Link to comment
Share on other sites

Czyli co, wychodzi na to, że psów mieć nie można (ewentualnie takie, które obcego zaliżą ze szczęścia), a już na pewno nie można ich zostawić samych w ogrodzie. Płot tak na dobrą sprawę jaki by nie był jest do sforsowania przez np. upartego młodego człowieka (co to jest się wspiąć, nawet 3 metry do góry), chyba że płot by był pod wysokim napięciem. Bo przecież w każdej chwili "biednemu" dziecku moze wpaść piłeczka do NASZEGO ogrodu, a potem będzie płacz, że dziecko pogryzione. Więc wychodzi na to, że psów lepiej w ogóle nie mieć. Tak samo jak ktoś zapragnie ukraść coś z NASZEJ posesji - zrób mu większą krzywdę niż on tobie, to pójdziesz siedzieć. Dla mnie to paranoja. Ja się nikomu w jego właśność nie wtrącam, agresywne psy omijam i żyję i mam się świetnie, ale "biedne" dzieci takiej zasady wyznawać nie mogą, bo...? A bo się dzieciom nudzi, a bo rodzice nie nauczyli, że cudzą właśność się szanuje itp. itd. I owszem, zdarza się, że mimo wychowania dzieci potrafią zachowywać się nieodpowiednio. Ale widocznie niektóre muszą nauczyć się na właśnych błędach i pochodzić z pogryzioną buzią, żeby zrozumieć, że np. cudzą właśność należy szanować. Jako społeczeństwo mamy taki nawyk upośledzania dzieci mówieniem "to tylko dziecko, trzeba myśleć za nie". Ale przecież nawet małe dzieci wiedzą, że psy gryzą! Już nie przesadzajmy. A jeśli dziecko myśleć nie potrafi, to powinno być pilnowane przez rodziców. Wtedy jeśli ulegnie wypadkowi, to będzie to wina rodzica i to on powinien być jeszcze ukarany. Oczywiście jeśli właściciel psa dołożył wszelkich starań do tego, aby pies był zabezpieczony - nie miał możliwości wydostania się za posesję, czy choćby wystawienia głowy poza nią. Ale póki co psy chyba powinny siedzieć tylko w domu, albo ewentualnie w ogrodzie przyczepione do łańcucha i z kagańcem na pysku, bo a nóż widelec jakiś młodzieniaszek zapragnie zaimponować dziewczynie i pogłaskać słodkiego pieska...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='elaja']
Pisze o sytuacji , kiedy właściciel jednak dokłada starań aby pies nie biegał samopas , nie wydostawał się poza posesję , a mimo to dochodzi do takiego zdarzenia jak w przytoczonym na tym wątku artykule. [/QUOTE]

2-3 lata temu czytałam artykuł na temat odpowiedzialności właściciela w przypadku wtargnięcia osoby obcej na teren pilnowany przez psa. Prokurator stwierdził, że jeżeli teren jest odpowiednio zabezpieczony przed wejściem innej osoby i na ogrodzeniu jest informacja o psie to właściciel psa nie ponosi odpowiedzialności karnej za atak psa na intruza.

Wcześniejszy wątek na dogo: [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/186433-pogryzienie-na-posesji[/url]

Edited by Aziza
link do wątku
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...