Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

Dziekuje Serdecznie za słowa pocieszenia :)
Moja psina jakos sie miewa :) zaczeło sie robic wodobrzusze ale po lekach jakos przechodzi ufff bo wet powiedzial ze jesli bedzie sie powiększałop to trzeba bedzie niestety podjac męska decyzje:-(

juz z męzem przeyskutowalismy wszytsko i nie chchemy zeby cierpiał ale poki ma ochote na jedzenie i nie boli go to go nie uśpimy oczywiscie ostateczna decyzja nalezy do weta.

WEisienka jestem z 3miasta :)

pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Nasz lekarz, dr Jagielski, super zwierzęcy onkolog (prawda Wisienko?;)) powtarza często bardzo mądre zdanie, że leczenie zwierzaka ma sens do momentu, w którym sprawia mu mniej cierpnienia niż sama choroba...

Ale nie poddajecie się i to jest najważneijsze. Czasem cuda się zdarzają. A jeśli nawet nie takie wielkie jak chodzenie po wodzie ;) to warto się cieszyć z każdego dnia ze swoim psim przyjacielem.
Trzymam za Was mocno kciuki!

Ps. Ściskamy mocno Milkę i Wisienkę:lol: Za Was kciuki trzymamy niezmiennie:lol:

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam sie tylko włascieciel ukochanego zwierzaka chyba nie jest w stanie rozruznic kiedy skonczyc bo nie jest obiektywny wiadomo ze kazdy chce miec pieska jak najdłuzej w domu i własnie sie boje przegiąc to :-(

Link to comment
Share on other sites

Masz rację, myślę, że nie jest.
Ja bym nie była i wcale się nie dziwię, że sie tego obawiasz...
Ale wtedy własnie przyda się opinia weta - obiektywna i profesjonalna.
Ale nie myśl o tym na razie - przynajmniej na tyle, na ile sie da.
A jakie leczenie ma Twój piesek?

Jesteśmy z Tobą całym sercem. Tutaj nikt nie poddaje się bez walki:mad::diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Jakiś czas tu nie zaglądałam; miałam nadzieję, że wszystko dobrze się układa...

Ogromnie mi przykro, naprawdę :-(
Na nic zdadzą tu się słowa, nawet czas nie zagoi tej rany, którą masz w sercu, ale pamiętaj - kochałaś go najmocniej i robiłaś wszystko, co mogłaś.
On odchodząc wiedział o tym, zapewniam Cię. To najważniejsze.
Pamiętaj, że teraz jest mu dobrze i że chociaż Tobie może wydawać się inaczej - jest wszędzie tam, gdzie Ty jesteś. Bo przecież na pewno nasze psy odchodząc nie zostawiają nas zupełnie, ale czuwają nad nami do momentu, kiedy się spotkamy. Ona, trzymaj się. Życzę Ci dużo siły i mocno ściskam :-(

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Wczoraj Vario miał kontrolne usg - po 8 miesiącach od usunięcia śledziony.

I na całe szczęście nie jest pacjentem onkologicznym - wszelkich przerzutów, nacieków, zmian tkanowych BRAK:multi:

Niech to będzie nadzieją dla wszystkich, że nie wszytskie nowotwory są złośliwe, że warto leczyć bo można wyleczyć, żeby nie tracić nadzieji.Czasem po prostu się udaje.

Mam nadzieję, że Milce też się uda. kciuki trzymam niezmiennie;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Mam pytanie do osób, których psy miały guza na śledzionej :sad: - guzy, jako co, widoczne są w badaniu USG??

U mojego 15-letniego Maluszka (Shih-Tzu) w opisie usg napisano, że [I][COLOR=blue][B]w okolicy ogona śledziony widoczna [U]deformacja[/U] narządu o średnicy około 23 mm[/B], której echogeniczność nie różni się od pozostałego miąższu narządu, zmiana bez wyraźnego oddzielenia od miąższu[/COLOR][/I]. Może ktoś wie, co oznacza ta [U]deformacja[/U]? Czy to coś niebezpiecznego? Czy już teraz powinnam rozważać operację? Naprawdę nie ma innej metody leczenia śledziony? :-( Jakie jest ryzyko takiej operacji i kiedy (w jakich przypadkach) usuwa się ją?

Bardzo niepokojące jest to, że w obrazie usg widać również [I][COLOR=blue][B]obustronne zatarcie budowy warstwowej miąższu nerki lewej i prawej, bardziej zaawansowane w nerce lewej.[/B] Zmian ogniskowych w miąższu nerek nie stwierdzono. Miedniczki nieposzerzone, bez obezności złogów. [B]Zmiany o charakterze przewlekłym, zapalno-zwyrodnieniowym miąższu nerki lewej i prawej.[/B][/COLOR][/I]

Czy w ogóle przy takim wyglądzie nerek warto operować? Do tego, biorąc pod uwagę jeszcze wiek pieska?

Byłabym wdzięczna za jakąkolwiek informację, wskazówkę.

:placz::placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

Spróbuj moze zapytać na jakims forum weterynaryjnym? np. [URL]http://www.krakvet.pl/forum/viewforum.php?f=7[/URL]- nie trzeba sie rejestrować.
Dla mnie ta "echogeniczność śledziony" nie brzmi groźnie; wydaje mi sie, ze przy poważnych zmianach jest właśnie zmieniona. Ale jestem laikiem, więc nie chcę sie wymądrzać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='"ma_ruda"']
Spróbuj moze zapytać na jakims forum weterynaryjnym? np. [URL]http://www.krakvet.pl/forum/viewforum.php?f=7[/URL]- nie trzeba sie rejestrować.
[/quote]
Wysłałam już zapytanie do dr Jarka, ale na adres emailowy lecznicy. Jeżeli nie otrzymam odpowiedzi, to wtedy napiszę na forum. Ale dzięki za radę :)

Mam nadzieję, że masz rację i nie będzie to nic groźnego.

A czy Wasze pieski też miały baaardzo słaby apetyt? :sad: Czy to może być objaw, że coś tam się jednak niedobrego dzieje?

Link to comment
Share on other sites

Kate,

spokojnie, jak dla mnie też to nie brzmi groźnie...
Mój Vario miał ewidentnie guza na śledzionie, a tak właściwie to nardziej i na i w niej.
Echogeniczność zdecydowanie powiina być zmieniona - niezmieniona dobrze rokuje.
Śledzionę usuwa się operacyjnie w przypadku guzów, nowotworów itp. Sądzę, że można też ją leczyć nieoperacyjnie - antybiotykami, sterydami itp., w zależności od potrzeb.
U straszych psów przewlekłe zapalenie nerek, zmiany w ich strukturze, a także zmiany w wątrobie są rzeczą normalną. Następują one z wiekiem po prostu.

Aaaa, i w kwestii apetytu jeszcze. Vario miał gigantyczny apetyt przez cały czas - taki normalny znaczy;) Gdyby nie to, że się uparałam na badania pewnie bym nawet nie przypuszczała, że to może być nowotwór.

Głowa do góry;) Dobrze będzie;)
Może warto by było pójść z tym wynikiem usg do Waszego weterynarza?

Link to comment
Share on other sites

Punia tak jak Vario normalnie jadła, piła, wyprózniała się i poza kłopotami z chodzeniem po schodach, słabym wzrokiem (miała 14 lat i cztery miesiace) nie miała żadnych objawów choroby. Zdarzało jej się wprawdzie zwymiotować niestrawionym pokarmem (kilka razy), ale to mnie nie zaalarmowało bo wcześniej też tak bywało. Zaniepokoiło mnie tylko, ze zaczęła jeść ziemię i to był powód wizyty u weta. Ale lekarz uznał, ze to niedobór witamin a poza tym Punia wydawała mu sie, jak na jej wiek w całkiem niezłej formie. dwa tygodnie później nagle źle się poczuła, nastepnego dnia, po badaniu USG dowiedziałam sie, że jest olbrzymi guz w jamie brzusznej i że....nic nie da się zrobić, a dzień później, zeby nie podejmować decyzji o uspieniu, zdecydowałam się na operację, po której się nie obudziła. Wiem tylko, że ten guz był na śledzionie. I pamietam, że podczas badania USG lekarz coś wspominał o tej echogeniczności- że była jakoś zmieniona.

A co do ewentualnej operacji Twojego pieska? Gdyby była taka konieczność (chociaż z tego co piszesz, nie sądzę) to bedziesz musiała sama zdecydować. Ja zdecydowałam się na operację, bo to była alternatywa dla eutanazji: 4 lekarzy zgodnie twierdziło, że sunia nie przezyje nocy i że może odejść w męczarniach. Operacja zawsze jest ryzykiem, szczególnie dla starszych psów. Nie wiem jaka podjęłabym decyzję, gdybym usłyszała, ze bez operacji będzie żyła jakis czas i nie wiem jaki to musiałby byc czas.

Trzymam kciuki za Maluszka

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Wam za odpowiedzi. Trochę mnie uspokoiłyście.
Mam nadzieję, że rzeczywiście nic niedobrego się nie dzieje. Trzymajcie kciuki, proszę. Jutro wybieram się na badanie krwi.

Wetka widziała ten wynik usg i jak na razie nie mamy żadnych zaleceń. Za jakiś czas mamy tylko powtórzyć usg nerek oraz śledziony. No i zanim nie zrobi się b. krwi, to trudno coś więcej na ten temat powiedzieć. Wetka powiedziała, że jeśli coś złego będzie się dziać, to wyniki krwi na pewno coś pokażą.
W opisie usg zmartwiła mnie jeszcze informacja, że w celu wykluczenia [B]charakteru rozrostowego[/B] opisanej deformacji wskazane jest badanie kontrolne usg śledziony oraz nerek w celu określenia ewentualnej progresji zmian wyżej opisanych. To podejrzenie charakteru rozrostowego zaniepokoiło mnie. Czy to znaczy, że lekarz podejrzewa, że to może być jakiś nowotwór? :placz:

Ja po prostu nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek mogło zabraknąć mojego kochanego Słoneczka :-( Ale niestety, czas nieubłagalnie leci, Smerfiś jest coraz starszy, a nie młodszy i niestety, pewne rzeczy są nieuniknione :-( Nie chcę o tym nawet myśleć... W lipcu skończy 15 lat.

Ma_ruda: bardzo mi przykro z powodu Twojego pieska, że się nie udało :-(

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Ja niestety nr nie posiadam więc nie mogę pomóc. Ale mam nadzieję, że numer jest potrzebny tak po prostu a nie w związku z jakąś chorobą?

Kate-80 co u Smerfisia? mam nadzieję, że skoro nie piszesz, wszystko w porządku?

Co słychać u Varia? Jak się miewa nasz ulubieniec?

Moja Milka jak przystało na Najdzielniejszą Suczkę Świata 9 lutego skończyła chemię. Miałyśmy od tego czasu trochę przejściowych kłopotów - a to z wątrobą, a to z wirusowymi zapaleniami jelit, przyplątała się nam też niestety wstrętna babeszjoza :-?
11 kwietnia byłyśmy u naszego onkologa na wizycie kontrolnej i jak na razie (tfu, tfu, tfu przez lewe ramię!) nie ma wznowy.
Już tyle czasu minęło od początków naszej choroby, tyle wątpliwości, smutnych dni i płaczu z bezsilności, które dzięki wsparciu wszystkich tutaj na forum udało nam się przetrwać... dziękujemy, jesteśmy z Milką bardzo wdzięczne za wsparcie :Rose:
Milka żyje bez śledziony już 8 i pół miesiąca. Były chwile smutne, o których już pisałam, ale zdecydowanie więcej było pięknych dni, wesołego szczekania, merdania ogonkiem, biegania razem, tarzania się, głaskania i przytulania. I to jest najlepszy dowód, że psy bez śledziony mogą żyć normalnie. Warto dopytywać o wszystko weterynarzy, szukać rozwiązania problemów. I przede wszystkim - warto wierzyć, że wszystko się uda i walczyć z chorobą :mad:



My wierzymy, walczymy, ściskamy kciuki za Wasze psiaki.
A dla Varia specjalne podrapania za uszkiem!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Wisienka']My wierzymy, walczymy, ściskamy kciuki za Wasze psiaki.[/quote]

Ja również trzymam kciuki za psiaki, i mam prośbę trzymajcie też za mojego Maksa - ponieważ w piątek o 18 będzie miał usuwane jądra, gdyż stwierdzono u niego guza :placz: Nie rozumię dlaczego my już drugi raz :placz: najpierw Hippies, teraz Maks :placz:

Link to comment
Share on other sites

Oj ...u nas to się trochę działo...
Na kontrolę chodzimy średnio co dwa miesiące i na szczeście onkologicznie wszystko jest w porządku. To już niemal jedenaście miesięcy od usunięcia śledziony ale zupełnie nie odczuwamy jej braku.
Variucho się ani nie przeziębia, ani nie chudnie, nie zauważyłam też, żeby jakoś drastycznie obniżyła mu się odporność.
Ale niestety w tak zwanym między czasie zaliczyliśmy wylew...Drugi już niestety w ciągu półtora roku. I był naprawdę źle..:-(
Przez dwa tygodnie żadnej, nawet minimalnej poprawy. No ale potem jakoś powolutku, pomalutku Vario zaczął wracać do zdrowia. I teraz jest już całkiem w porządku.

Jak się miewa Milka? Jak się czuje? Co mówi doktor?

Hippies - co z Maksem??

Pozdrowienia dla Was i psiaków

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dzisiaj mija 11 miesięcy od dnia kiedy Variucho miał usuwaną śledzionę....
Jak sobie pomyślę jak bardzo się wtedy o niego bałam.....
Teraz też się boję tyle, że mniej.
Nauczyłam się żyć z myślą, że nowotwór może powrócić.
I, że w razie jakby tfu tfu co, będziemy walczyć.

Buziaki dla Milki

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Z Maksem było różnie - nie to co z Hippiesem :shake:
Miał uczulenie na nić chirurgiczną :-( nie wyglądało to dobrze, chodził z balonem między nogami :-( ale już jest ok ;) wszystko się pogoiło, obcy - jak się domyślacie złośliwy - ale wcześnie rozpoznany i wycięty - więc jest sznasa. Ja w każdym razie to w to wierzę. Pozostało mi obserwować jakie kolwiek odchylenia i w te pędy do weta. Trzymamy kciuki za Wasze psiaki, musi nam się udać ta walka :mad:

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

witam!
mam nadzieje ze ktos mi cos odpowie bo jestem przerazona. Moj piesek Czarus (kundelek, 14 l. 4 mies.)rozchorowal mi sie jakos na poczatku czerwca. Strasznie schudl w bardzo krotkim czasie. Z 22 kg psa pozostalo jedyne 15 kg. Leczylam go u jednego "weterynarza" :angryy:, ktory stwierdzil u niego silne zapalenie stawow i zmiany zwyrodnieniowe. Podawal mu leki i na kilka dni wszystko wracalo do normy. Pozniej znow do niego szlam, znow dostawal leki i tak w kolko. Pozniej stwierdzil ze skoro te leki nic nie pomagaja to pewnie przyczyna jest inna i jest nia znacznie powiekszona prostata, na ktora zreszta w tamtym roku moja psinka byla leczona. W tym momencie stwierdzilam ze lekarz jest niewiarygodny i zmienilam lecznice. Po badaniu usg okazalo sie ze piesek ma guza na sledzionie i prawdopodobnie guza na jelicie. Lekarz odradzal operacje ze wzgledu na wiek pieska. Powiedzial zebysmy z 2 tyg. poczekali i wtedy podejmiemy decyzje, piesek w tym czasie sie wzmocni. I nagle, bo 2 dni pozniej moj piesek strasznie oslabl. Caly czas lezal, nie jadl, tylko pil i ta woda wymiotowal. lekarz powiedzial ze jeli w 3 dni mu sie nie poprawi to niestety.. Nie bedzie wyjscia bo piesek operacji moze nie przezyc. Mimo lekarstw i kroplowek nie poprawialo sie. Moje Malenstwo niklo w oczach. Po 3 dniach zdecydowalam sie na operacje usuniecia guza. Bez walki sie nie poddamy!!! Byl zoperowany wczoraj (2.08. - sobota). Najgorsze 4 h w moim zyciu kiedy czekalam na to zeby dowiedziec sie czy operacja sie udala, czy piesek sie wybudzil. No i udalo sie! Piesek sie wybudzil, cala sledziona zostala usunieta, diagnoza z guzem na jelitach nie potwierdzila sie. Okazalo sie ze to powiekszone wezly chlonne. Moga byc powiekszone w wyniku guza ssledziony, ale doklanie bedzie wiadomo gdy otrzymamy wyniki badan histopatologicznych.
Teraz boje sie tego ze moj piesek jest strasznie slabiutki. Wczoraj tyle radosci w domu, ze piesek z nami wrocil, ze przezyl, choc przed operacja byl w stanie krytycznym. Wiem ze potrzebuje czasu zeby do siebie dojsc, ale tak sie boje. Piesek caly czas lezy, albo spi, w ogole nie wstaje, ale przewraca sie z boku na bok i zmienia pozycje. Wet powiedzial ze to dobrze bo znaczy ze jest swiadomy i nie traci przytomnosci. I ze potrzebuje duzo czasu, zwlaszcza ze byl juz znacznie oslabiony przed operacja. Powiedzcie mi prosze jak to bylo u was? Jak dlugo po operacji usuniecia sledziony piesek nie wstawal? Jezdze z nim codziennie do wterynarza na kroplowki i po lekarstwa, ale patrze na jego biedne cialko w opatrunku i jestem przerazona. Lekarz powiedzial nam jeszcze ze piesek ma strasznie silne krazenie. Nigdy nie mial problemow z serduszkiem.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...