Jump to content
Dogomania

Kate-80

Members
  • Posts

    30
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Kate-80

  1. Mógłby ktos umiescic zdjecia granulek Bosch Active? Czy male psy tez sobie z nimi dadza rade? [SIZE=1]Mam nadzieje, ze tym razem otrzymam odpowiedz na moj post[/SIZE] :roll:
  2. Witam, Mozecie napisac, czy Brit niebieski (Activity) jest barwiony? Wydaje mi sie, ze gdzies czytalam, ze nie zawiera barwnikow, ale wole sie upewnic. Przepraszam, jesli gdzies juz o tym bylo i sie powtarzam, ale nie moge znalezc na forum tej informacji. Bylabym niezmiernie wdzieczna za odpowiedz. Z gory dzieki. I jeszcze jedno pytanie - czy ta karma jest duzo lepszej jakosci od smieci typu Chappi, Pedigree (mimo niskiej ceny)?? Czy nadaje sie dla schroniskowych zwierzakow? Pozdrawiam :) Kate
  3. Kate-80

    Anglia

    Witam wszystkich :) A ja mam pytanko. Czy na początku maja ktoś może będzie jechał do Londynu i w razie czego (gdyby samoloty nadal nie latały) zgodziłby się zabrać 2 osoby - mnie i moją mamę? W Anglii musiałabym być na pewno 4 maja, czyli najpóźniej musiałabym dojechać tam 3. Nie wiem, jak będzie z drogą powrotną, wracam 6 maja. Mam nadzieję, że samoloty zaczną bezpiecznie latać, ale pytam się tak na wszelki wypadek.... Serdecznie pozdrawiam, Kasia z Gdyni
  4. Zna ktoś może ten zakład rehabilitacji w Gdańsku? Jak długo już istnieje? Jeszcze jak mój kochany piesek żył (odszedł w październiku '09 :-() i od paru lat miał problemy z kręgosłupem, to przeszukiwałam internet, czy w Trójmieście istnieje jakiś zakład rehabilitowania zwierząt. Nic nie znalazłam. Pytałam również wetów - nikt nic nie wiedział. Pytałam też na forum - nie otrzymałam odpowiedzi... Warto reklamować takie miejsca, bo dużo zwierząt potrzebuje pomocy, a mało kto wie o możliwości rahabilitacji zwierząt. :-(:-(:-(
  5. [SIZE=2][COLOR=black]Strasznie za nim tęsknię, za naszym Aniołkiem :( Z każdym dniem coraz bardziej...[/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black][SIZE=2][COLOR=black]Ja się bardzo przywiązuję do zwierząt. Kocham je całą sobą i za każdym razem, gdy któreś umiera, umiera cząstka mnie. Każde (niezależnie od gatunku i rasy), które trafia pod mój dach staje się członkiem rodziny. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Zawsze myślałam, że łatwiej pogodzić się ze śmiercią zwierzaka, który dożył sędziwego wieku, niż gdy umiera zwierzę, które miało jeszcze wiele lat przed sobą. Myliłam się. Bardzo się myliłam. Ile by nasze pupilki nie żyły, to zawsze będzie za krótko :-( [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Ten ból jest w stanie zrozumieć tylko ktoś, kto był już kiedyś w takiej sytuacji. To okropne uczucie, ból przeszywający serce... I ta pustka, ta cisza... A życie musi toczyć się dalej... :-([/COLOR][/SIZE] [SIZE=2]Nie wiem, naprawdę nie wiem co zrobię, gdy i mojego ukochanego kotka też kiedyś zabraknie :-( Nawet myśleć o tym nie mogę, na samą myśl potwornie ściska mnie serce. Ten czas tak szybko leci. Gucio jest już z nami 10 lat. Gdy wstąpił do naszej rodziny, Smerfuś miał 6. Tak szybko to zleciało... [/SIZE][SIZE=2]Oby jak najdłużej był z nami, cały i zdrowy!!!![/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black][COLOR=darkblue][SIZE=2][COLOR=black]Bardzo się o niego boję. Pozostaje mi się jedynie modlić, żeby był zdrowy. Bo w tym wszystkim najgorsze jest to, że trudno o fachową pomoc wet. Już tyle razy to przerabiałam, tyle razy zawiodłam się na wetach. Prawdą jest, że w Trójmieście nie ma dobrego weterynarza, który nie bagatelizowałby objawów. A jak jest już poważny stan, to rozkładają ręce albo nieudolnie leczą. Do tego diagnostyka jest na tak niskim poziomie. Nie każdą diagnozę można przecież postawić "na oko". Naprawdę strach mieć zwierzaki, bo w razie czego opiekun zwierzęcia pozostawiony jest sam z problemem. A nie ma nic gorszego od bezsilności i bezradnego patrzenia na cierpiącego pupila, dla którego chciałoby się jak najlepiej :-( Zwierzę nie powie co go boli, nie poskarży się, jest całkiem bezbronne... Gdyby tylko one potrafiły mówić.... [/COLOR][/SIZE][/COLOR][/COLOR][/SIZE] [/COLOR][/SIZE][COLOR=black][COLOR=black][SIZE=2][COLOR=darkred][B][COLOR=navy]SMERFUŚ[/COLOR][/B][/COLOR] [COLOR=navy](jego najbardziej aktualne zdjęcia): [/COLOR][/SIZE] [COLOR=black][URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5ffa8f33f9559d0e"][IMG]http://images50.fotosik.pl/196/5ffa8f33f9559d0em.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=39f335fd861104d1"][IMG]http://images47.fotosik.pl/196/39f335fd861104d1m.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3dd4feaa0ef82375"][IMG]http://images49.fotosik.pl/196/3dd4feaa0ef82375m.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f113185376587eba"][IMG]http://images48.fotosik.pl/196/f113185376587ebam.jpg[/IMG][/URL][/COLOR] [COLOR=black][COLOR=navy]Zeszłe lato (2008 ):[/COLOR] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=01bed9b44290d2e5"][IMG]http://images41.fotosik.pl/192/01bed9b44290d2e5m.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=36aa0efd407712fb"][IMG]http://images46.fotosik.pl/196/36aa0efd407712fbm.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d3c431dd7b52a2ae"][IMG]http://images45.fotosik.pl/197/d3c431dd7b52a2aem.jpg[/IMG][/URL][/COLOR] [COLOR=navy]Jakieś 4 lata temu:[/COLOR] [COLOR=black][URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=86d82a4fb488fc91"][IMG]http://images49.fotosik.pl/196/86d82a4fb488fc91m.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=975daa931e180870"][IMG]http://images39.fotosik.pl/193/975daa931e180870m.jpg[/IMG][/URL][/COLOR] [COLOR=navy]Wieeeeeele, wieeeeeele lat temu:[/COLOR] [COLOR=black][URL="http://img94.imageshack.us/i/ccf200911190000037.jpg/"][IMG]http://img94.imageshack.us/img94/2596/ccf200911190000037.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=7376be7ae194092d"][IMG]http://images46.fotosik.pl/196/7376be7ae194092dm.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=83fea0c5c491407e"][IMG]http://images39.fotosik.pl/193/83fea0c5c491407em.jpg[/IMG][/URL][/COLOR] [COLOR=navy]Malutki Smerfuś - [I]Pierwszy dzień w nowym miejscu:[/I][/COLOR] [COLOR=black][URL="http://img137.imageshack.us/i/ccf20091125000002.jpg/"][IMG]http://img137.imageshack.us/img137/6089/ccf20091125000002.th.jpg[/IMG][/URL] [/COLOR] [I][COLOR=navy]Troszkę później:[/COLOR][/I] [URL="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=23f9e13fbdb762b5"][IMG]http://images37.fotosik.pl/192/23f9e13fbdb762b5m.jpg[/IMG][/URL][COLOR=black] [URL="http://img339.imageshack.us/i/ccf200911170000019.jpg/"][IMG]http://img339.imageshack.us/img339/8254/ccf200911170000019.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img339.imageshack.us/i/ccf200911170000023.jpg/"][IMG]http://img339.imageshack.us/img339/7084/ccf200911170000023.th.jpg[/IMG][/URL][/COLOR] [COLOR=black][URL="http://img37.imageshack.us/i/smerfupierwszagwiazdka.jpg/"][IMG]http://img37.imageshack.us/img37/7413/smerfupierwszagwiazdka.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img256.imageshack.us/i/ccf200911200000068.jpg/"][IMG]http://img256.imageshack.us/img256/4157/ccf200911200000068.th.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://img72.imageshack.us/i/ccf200911170000026.jpg/"][IMG]http://img72.imageshack.us/img72/1784/ccf200911170000026.th.jpg[/IMG][/URL][/COLOR] [COLOR=black][SIZE=2][SIZE=2][COLOR=black]Smerfuś był mądrym pieskiem. Doskonale wiedział czego od nas chce. Wiele rozumiał. A jak Gucio broił (np. zaczynał drapać oparcia foteli czy kwiatki obgryzać), to zaraz nas alarmował - przybiegał i szczekał prowadząc nas do "winowajcy". [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Nauczyłam go kiedyś podstawowych komend (siad, leżeć, podaj łapkę, daj buźki-zwykle szukał ust). W nagrodę zawsze coś dostawał i on o tym wiedział. Wszystko wykonywał tak szybciutko (żeby tylko jak najszybciej coś dostać), że ja nawet nie nadążałam wypowiadać poleceń. I zaraz wołał do kuchni, upominał się o nagrodę. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Pamiętam jak na niego czekaliśmy. Jak poraz pierwszy zobaczyliśmy taką maleńką kruszynkę, krótko po jego narodzinach. Był mniejszy od dłoni. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Pamiętam jak już po niego jechaliśmy, jak przywieźlśmy go do domku. Pamiętam pierwszą reakcję dziadka "ale sobie psa kupiliście [IMG]http://www.forum.80s.pl/images/smiles/icon_eek.gif[/IMG]". Zawsze uważał, że prawdziwy pies to duży pies. Ale pokochał go, wręcz oszalał na jego punkcie. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Pamiętam, jak pierwszy raz założyliśmy mu obróżkę. Leżał plackiem i się nie ruszał. Trochę potrwało zanim się przyzwyczaił. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Pamiętam pierwszy spacerek. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność... [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Gdy goście do nas przychodzili, to znosił wszystkie swoje zabawki (a miał ich wiele) i chciał, żeby się z nim bawili. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]W sumie w ciągu całego swojego życia rzadko chrował - poza kilkoma incydentami m.in. kręgosłup (ostatnie 4 lata), ale za każdym razem z tego wychodził i raz poważniej zachorował jak miał rok - chyba czymś się zatruł, wtedy ledwo go uratowaliśmy. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Miał szczęśliwe życie. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Wiele z nami podróżował. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Był bardzo kochanym, oddanym, wesołym, pociesznym i cudownym pieskiem, pełnym radości i energii. Kochał wszystko i wszystkich. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Mimo wieku potrafił jeszcze cieszyć się życiem, choć o dłuższych spacerach nie było już mowy. Uwielbiał ogródek. Zawsze taki radosny wracał ze spacerków. On kochał życie. Po trawce i śniegu (od małego uwielbiał śnieg, ale deszczu nie znosił) skakał jak zajączek. Mógł pożyć sobie jeszcze chociaż z rok, 2 lata. Tak to on był dosyć sprawny, nie chorował przewlekle. Niecały rok temu miał dokładne badania krwi i wyniki prawidłowe do wieku. Serduszko też miał silne. Wątroba OK. Inne narządy też. Jedynie nerki miały zmazany zarys na USG + podwyższony mocznik we krwi, ale bez tragedii. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Nawet weci mówili, że tylko się cieszyć, że tak dobrze się trzyma jak na swój wiek. I zapeszyli. [/COLOR][/SIZE] [COLOR=black][SIZE=2][COLOR=darkblue][COLOR=black]Smerfuś był z nami 16 lat. Pięknych lat.[/COLOR][/COLOR][/SIZE] [COLOR=darkblue][SIZE=2][COLOR=black]Mogliśmy się spodziewać, że prędzej czy później go zabraknie. Ale w życiu nie spodziewaliśmy się, że nastąpi to tak nagle, tak szybko. Nie byliśmy przygotowani na coś takiego, że na koniec będzie miał padaczkę... w sumie nie wiadomo na jakim tle. Może już nieodwracalne, starcze zmiany w mózgu, a może przyczyna leżała gdzie indziej. Jakiś miesiąc wcześniej byłam z znim u weta, bo b. słabo jadł i strasznie schudł. Ale jak to weci... Stary pies... Zwalają wszystko na wiek [IMG]http://www.forum.80s.pl/images/smiles/icon_evil.gif[/IMG] Na nasze życzenie pobrał mu krew, z czego morfologia i parę innych rzeczy nie wyszło, bo zrobił się skrzep w próbówce. Może, gdyby już wtedy wet zareagował, dokładnie go zbadał... [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Przez ostatni miesiąc Smerfuś był taki trochę jakby "zamyślony", często stał patrząc się w jeden punkt. Jadał tylko raz dziennie, ale jadał. Dziwne to trochę było, bo swojego nie chciał, ale smażone/grillowane zjadał bez protestu. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Zaniepoiło nas, że zaczął się trząść bez powodu, jakby się czegoś bał (tak jak czasem u weterynarza), szczególnie rano i przed jedzeniem. Po chwili to mijało. Teraz jak tak myślimy to to mogły być już takie lekkie ataki - początek tego co się później wydarzyło. Od pewnego czasu miewał też wzmożone odruchy podczas snu, ale gdy się go dotknęło to przechodziło. W ostatnim czasie czasami zarzucało go na jedną stronę - myśleliśmy, że to z powodu kręgosłupa (ale chyba przyczyna leżała gdzie indziej - może zawroty głowy?) - dlatego dostał jeszcze serię laserów. Gdyby człowiek wiedział... :-( Rok temu mu pomogły, więc i tym razem mieliśmy nadzieję, że uda mu się ulżyć. W dodatku przeczytałam (niestety już po czasie), że jednym z przewskazań do laseroterapii jest właśnie padaczka. Ale skąd mogliśmy wiedzieć... Może te lasery mu ją wywołały? Weci twierdzą, że raczej nie. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Ze względu na kręgosłup, trzeba było od dłuższego czasu znosić go ze schodów, nawet niewysokich stopni. Sam nawet szczekał, żeby go wnieść/znieść - tak się nauczył. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Wiek swoją drogą, ale starsze zwierzę też ma prawo zachorować na coś, co można leczyć bądź chociaż zaleczyć, powstrzymać/spowolnić dalszy rozwój choroby. Niestety, weci zwykle lekceważą objawy i wszystko zwalają na wiek.[/COLOR][/SIZE] [COLOR=black][SIZE=2]Na kilka dni przed śmiercią, Smerfuś dostał padaczkę. Przestał w ogóle jeść. Strasznie schudł. Ataki były coraz częstsze. Ale człowiek zawsze ma nadzieję, że może się poprawi, że będzie lepiej... Pod koniec co godzinę tracił przytomność (najgorsze były 2 ostatnie dni). W końcu już wstawał tylko na ataki. W tym wszystkim najgorsze było to, że w ogóle nie jadł, tylko pił - dlatego byliśmy całkiem bezsilni wobec tych ataków. Gdyby jadł, to można byłoby spróbować wprowadzić leki przeciwpadaczkowe. Ale niestety nie jadł... [/SIZE][/COLOR] [SIZE=2][COLOR=black]Jeszcze w sobotę (24.X) wet przyjechał do nas i podał mu m.in. silnie działający steryd, coś na apetyt oraz aminokwasy na wzmocnienie - ostatnia deska ratunku, ostatnia szansa. Smerfuś miał po tych lekach zacząć jeść. Wet powiedział, że w razie czego przyjedzie w niedzielę. Było coraz gorzej :-( Nie było sensu dłużej go męczyć. W niedzielę rano zadzwoniliśmy i umówiliśmy się z lekarzem. Przyjechał ostatni raz. Nasze Słoneczko zasnęło snem wiecznym w południe :-( Odszedł w domu, spokojnie. Pochowany jest w ogródku, koło moich króliczków. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Może, gdyby wcześniej wet zareagował... Przecież byłam u niego miesiąc wcześniej, już wtedy wiele rzeczy mnie niepokoiło. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=black]Zuzia - moja kochana królisia też odeszła w niedzielę [*] :-([/COLOR][/SIZE][/COLOR][/COLOR][/SIZE][/COLOR][/COLOR][/COLOR]
  6. [CENTER][IMG]http://img24.imageshack.us/img24/7173/dsc0109042.jpg[/IMG][/CENTER] [CENTER][IMG]http://img6.imageshack.us/img6/5814/candela0832.gif[/IMG] [IMG]http://img6.imageshack.us/img6/5814/candela0832.gif[/IMG] [IMG]http://img6.imageshack.us/img6/5814/candela0832.gif[/IMG][/CENTER] [CENTER][FONT=Book Antiqua][SIZE=3][I][B]"Pies, tak mówisz, tylko pies...[/B][/I][/SIZE][/FONT] [FONT=Book Antiqua][SIZE=3][I][B]A ja ci powiem[/B][/I][/SIZE][/FONT] [FONT=Book Antiqua][SIZE=3][I][B]Że pies to czasem więcej jest niż człowiek[/B][/I][/SIZE][/FONT] [FONT=Book Antiqua][SIZE=3][I][B]On nie ma duszy, mówisz...[/B][/I][/SIZE][/FONT] [FONT=Book Antiqua][SIZE=3][I][B]Popatrz jeszcze raz[/B][/I][/SIZE][/FONT] [FONT=Book Antiqua][SIZE=3][I][B]Psia dusza większa jest od psa[...]"[/B][/I][/SIZE][/FONT][/CENTER] [LEFT][SIZE=2][COLOR=navy]Odszedł na wiecznie zielone łąki 25 października, w niedzielę. Nasz kochany Skarb, nasze Słoneczko... w lipcu skończył 16 lat. Kilka miesięcy temu opuściła mnie królisia - moja Zuzia kochana (ze śmiercią której jeszcze nie zdążyłam się pogodzić :-(), a teraz Smerfuś. Dla mnie to już za wiele. Żyć mi się odechciało. Rzadko udzielałam się na forum, więc nie znaliście Smerfusia - ale mimo to, chciałabym, żeby pozostał tutaj po nim jakiś ślad, zachowana pamięć. Nadal jest mi ciężko pisać i o tym mówić. Nie potrafię słowami wyrazić tego co czuję, tego bólu. Wciąż do mnie nie dociera, że już go nie ma :-( Przecież to było takie normalne, codzienne, że był z nami, był jakby od zawsze. To szczeknął, to chciał wyjść na dwór albo stał w kuchni wpatrując się tymi pięknymi, mądrymi oczkami czekając na jedzonko... i ten jego stukot pazurków po podłodze. A teraz.... Ta obecna cisza w domu jest okropna, nie do zniesienia.[/COLOR][/SIZE][/LEFT] [SIZE=2] [/SIZE] [LEFT][SIZE=2][COLOR=navy]Nigdy nie zostawał sam (poza jakimiś krótkimi momentami, które zdarzały się sporadycznie), bo strasznie to przeżywał. Zawsze ktoś z nim był. Gdy był młodszy wszędzie z nami jeździł. Zawsze nam towarzyszył i uczestniczył w życiu rodzinnym. Ja nawet za bardzo nie pamiętam czasów, kiedy go nie było. Smerfuś był z nami przez ponad połowę mojego życia. Wszedł do naszej rodziny, gdy miałam 13 lat. Nie wyobrażałam sobie, że mogłoby go zabraknąć... W zasadzie to on był dla mnie jak brat. Moi rodzice wołali na niego "synek" (szczególnie mama). Mój ś.p. dziadek nazywał go Lordzik i chociaż wcześniej nie przepadał za małymi psami (preferował duże), tak na punkcie Smerfusia oszalał. [/COLOR][/SIZE][/LEFT] [SIZE=2] [/SIZE] [LEFT][SIZE=2][COLOR=navy]Wszyscy go bardzo kochaliśmy i zawsze będziemy [IMG]http://spk.1.neteasy.pl/images/smiles/heart.gif[/IMG][/COLOR][/SIZE][/LEFT] [SIZE=2] [/SIZE] [LEFT][SIZE=2][COLOR=navy]Nie mogę uwierzyć, że już nigdy nie zobaczę tej ślicznej, wesołej, uśmiechniętej mordeczki, tych wąsików... Tak bardzo pragnęłabym znowu go przytulić, pocałować w ten słodki noseczek, posmyrać po brzuszku... [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=navy]Choć nie ma już go ciałkiem, to zawsze będzie z nami obecny duszkiem. Jego strata pozostawiła ogromną pustkę i ranę w naszych sercach. [/COLOR][/SIZE] [SIZE=2][COLOR=blue][COLOR=navy]Nie wiem, czy uda mi się wrócić do normalnego życia... Teraz już nic nie będzie normalne. Boję się[/COLOR] [/COLOR][COLOR=navy]Świąt. Wcale na nie nie czekam, bo cóż to będą za Święta?[/COLOR] :cry:[/SIZE][/LEFT] [SIZE=2] [/SIZE] [LEFT][SIZE=2][COLOR=#00008b][B]Śpij spokojnie nasz Maluszku kochany [*][/B][/COLOR] [/SIZE][/LEFT]
  7. Jakąś godzinę temu znowu miał atak. Teraz wstał, ale coś czuję, że się powtórzy... :placz: Nie wiem co robić :placz: Z ataku na atak piesek jest coraz słabszy. Tak czytam o przeciwskazaniach do laseroterapii i wymieniona jest m.in. padaczka. Czy laser mógł wywołać aż takie ataki? Może on już wcześniej miał jakiś rodzaj padaczki (te drżenia, trzęsienie się jakby czegoś się bał, o których pisałam w wątku w dziale stomatologii)? Po co robiliśmy mu te lasery :placz:
  8. Wkleję ten post do tego działu, bo może ktoś obeznany z tematem tutaj szybciej zajrzy: [quote name='Kate-80']Ten post powinien znajdować się w innym dziale, ale napiszę go tu, żeby był cały obraz sytuacji. Jestem zrozpaczona, ponieważ dzisiaj (21.X) Smerfuś dostał jakiegoś ataku :placz: Zdarzyło się to 2-krotnie :placz: Pierwszy raz rano ok. 10.00. Wypuściliśmy go do ogródka na siusiu. Nagle słyszymy rozpaczliwe szczekanie, a właściwie wycie. Smerfuś leżał bezwładnie na boku i krzyczał. Nie wiedzieliśmy, co się dokładnie stało - czy coś z kręgosłupem, czy upadł... Początkowo myśleliśmy, że krzyczał z bólu, że to z powodu kręgosłupa. Nie był w ogrodzie sam, ale on jest malutki, a stało się to za krzaczkiem. Więc nie widzieliśmy samego upadku. Już od pewnego czasu słabo chodzi i zarzuca go na lewą stronę - dlatego podejrzewaliśmy, że może źle stanął albo chciał się odwrócić i się przewrócił... ALE nie.... O 13.00 pojechaliśmy do weta (bo dopiero o tej godzinie przyjmuje nasz wet). Pobrano mu krew, zrobiliśmy RTG i USG..... i właśnie podczas USG atak się powtórzył. Smerfuś zaczął potwornie szczekać, skowyć i cały zesztywniał, wystąpił bezdech. Jak się go podniosło, to główka leciała na bok. Wet próbował wyjąć mu język, ale nie udało się, bo dostał jakby szczękościsku. Zaraz go zabrał i chyba podał tlen. Piesek doszedł do siebie, ale wet mówi, że to bardzo zły objaw :placz: Powiedział, że te ataki to typowe ataki padaczkowe. Zdziwiłam się, bo drgawek jako drgawek nie miał, nie ślinił się itp... ale ponoć u psów w ten sposób objawia się padaczka. Generalnie jest bardzo słabiutki. Teraz odsypia. I dobrze, niech odpoczywa nasz maluszek :placz: Wczoraj przy karmieniu wydarzył się podobny atak, ale nie aż tak silny. Nagle zaczął szczekać i nie mógł stanąć na tylnie nóżki. Byliśmy pewni, że to z powodu kręgosłupa. Po chwili już chodził. Przed chwilką znowu dostał ataku...... :placz: Dłużej trwa niż poprzednie. na razie piesek jest nie przytomny, drży :placz: Już nie kończę tego postu. BŁAGAM, co robić w takiej syutuacji? Te ataki zdecydowanie za często występują :placz: [B]Czy u takiego staruszka można to jakoś leczyć i jak?[/B] :placz:[/QUOTE] Dopiero teraz zaczął powoli dochodzić do siebie (minęło ok. 30min). Odzyskał miarowy oddech i przestał drżeć. Obecnie śpi. Myślałam, że to już koniec. Podczas tego ostatniego ataku serduszko bardzo mocno i nierówno mu biło. A w pewnym momencie jakby całkiem ucichło :( Dodam, że dzisiaj po powrocie od weta zjadł trochę jajecznicy, ale z rączki. Bardzo się przy tym trząsł. Waży zaledwie 4.3kg. Podaję adres do naszego wątku (opisane są tam problemy, z którymi borykamy się od pewnego czasu) :-( : [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=145784[/URL]
  9. Ten post powinien znajdować się w innym dziale, ale napiszę go tu, żeby był cały obraz sytuacji. Jestem zrozpaczona, ponieważ dzisiaj (21.X) Smerfuś dostał jakiegoś ataku :placz: Zdarzyło się to 2-krotnie :placz: Pierwszy raz rano ok. 10.00. Wypuściliśmy go do ogródka na siusiu. Nagle słyszymy rozpaczliwe szczekanie, a właściwie wycie. Smerfuś leżał bezwładnie na boku i krzyczał. Nie wiedzieliśmy, co się dokładnie stało - czy coś z kręgosłupem, czy upadł... Początkowo myśleliśmy, że krzyczał z bólu, że to z powodu kręgosłupa. Nie był w ogrodzie sam, ale on jest malutki, a stało się to za krzaczkiem. Więc nie widzieliśmy samego upadku. Już od pewnego czasu słabo chodzi i zarzuca go na lewą stronę - dlatego podejrzewaliśmy, że może źle stanął albo chciał się odwrócić i się przewrócił... ALE nie.... O 13.00 pojechaliśmy do weta (bo dopiero o tej godzinie przyjmuje nasz wet). Pobrano mu krew, zrobiliśmy RTG i USG..... i właśnie podczas USG atak się powtórzył. Smerfuś zaczął potwornie szczekać, skowyć i cały zesztywniał, wystąpił bezdech. Jak się go podniosło, to główka leciała na bok. Wet próbował wyjąć mu język, ale nie udało się, bo dostał jakby szczękościsku. Zaraz go zabrał i chyba podał tlen. Piesek doszedł do siebie, ale wet mówi, że to bardzo zły objaw :placz: Powiedział, że te ataki to typowe ataki padaczkowe. Zdziwiłam się, bo drgawek jako drgawek nie miał, nie ślinił się itp... ale ponoć u psów w ten sposób objawia się padaczka. Generalnie jest bardzo słabiutki. Teraz odsypia. I dobrze, niech odpoczywa nasz maluszek :placz: Wczoraj przy karmieniu wydarzył się podobny atak, ale nie aż tak silny. Nagle zaczął szczekać i nie mógł stanąć na tylnie nóżki. Byliśmy pewni, że to z powodu kręgosłupa. Po chwili już chodził. Przed chwilką znowu dostał ataku...... :placz: Dłużej trwa niż poprzednie. na razie piesek jest nie przytomny, drży :placz: Już nie kończę tego postu. BŁAGAM, co robić w takiej syutuacji? Te ataki zdecydowanie za często występują :placz: Czy u takiego staruszka można to jakoś leczyć? :placz:
  10. Witam i przepraszam, że dopiero teraz się odzywam. Bardzo wszystkim dziękuję za odpowiedzi i rady. [quote name='"DAGA1505"'] Pies już raz był pod narkozą z tego co wyczytałam w jakim był wtedy wieku?? [/quote] Nie wiem, gdzie to wyczytałaś, ale masz rację. Piesek był już kiedyś pod narkozą, miał wówczas ok. 10 lat. Zabieg trwał dość krótko (z niewiadomej przyczyny), zęby i tak nie zostały dokładnie wyczyszczone (już wtedy niektóre były ruchome, ale wet stwierdził, że na razie szkoda wyrywać), a pies bardzo długo dochodził do siebie - niby był wybudzony, ale jeszcze następnego dnia rano chodził jak pijany i głównie spał. Kamień na zębach miał już ponownie po miesiącu :roll: Nawet nie wiemy, jaką wtedy dostał narkozę... Teraz, to ja się nie tyle obawiam o serduszko, co bardziej o sprawy mózgowe. Nie wiem, jak znieczulenie ogólne wygląda w przypadku, gdy występują obj. móżdżkowe. Według jednej wetki (dr Anna Czubek, która od czasu do czasu przyjeżdża z Warszawy do Trójmiasta) istnieje duże ryzyko narkozy. Nawet ostatnio nie zaszczepiła go na wściekliznę, bo się bała. Nie wiadomo też, dlaczego w zeszłym roku Smerfuś zareagował na antybiotyk, który otrzymał po ukąszeniu kleszcza tak jak zareagował (wspomniałam o tym w moim pierwszym poście). Prawie go straciliśmy. Wet, do którego od tygodnia jeździmy z pieskiem na lasery (na ten jego kregoslup) też twierdzi, że w jego przypadku narkoza jest bardzo ryzykowna... natomiast lekarz prowadzący cały czas namawia na zrobienie porządku z zębami. I kogo tu słuchać? Narkoza wziewna raczej odpada. Co prawda, jest możliwość takiego znieczulenia na Stryjskiej w Gdyni, ale ta ich maszyna chyba w ogóle nie jest używana. Więc co z tego, że lecznica posiada narkozę wziewną, jak lekarze nie mają z nią doświadczenia. Wiele razy mojemu wetowi (obecnie Maciej Debis) sugerowałam taki typ narkozy, ale wet bardzo niechętnie wypowiadał się na ten temat i zachęcał do tradycyjnego znieczulenia. Gdzieś czytałam (chyba kiedyś na vetserwisie), że [U]rzadko[/U] używana narkoza wziewna może okazać się dużo bardziej ryzykowna niż iniekcyjna. Poza tym, do narkozy wziewnej też podaje się najpierw środki m.in. uspokajające i zwiotczające mięśnie w sposób tradycyjny, a dopiero podem podaje się gaz poprzez założenie maseczki albo intubację. Nadal bardzo martwimy się stanem naszego pieska, ponieważ ciągle nie chce jeść. Były pojedyncze dni, że nawet ładnie zjadł - już się cieszyliśmy, że odzyskał apetyt, ale nie trwało to długo. Teraz znowu nie chce jeść. Podchodzi do tego jedzenia, wącha, czasem poszczeka i odchodzi. Dokarmiamy go Nutridrinkami (2x dziennie po 20ml), które nawet dosyć chętnie (jak na niego) pije ze strzykawki. Spróbowaliśmy podać mu wczoraj Convalescence Support Royala (proszek do rozpuszczenia w wodzie), ale baaaaardzo niechętnie to jadł. Weterynarz polecił też jakąś pastę odżywczą dla rekonwalescentów, przy okazji poprawiającą apetyt - Aptus firmy Orion. Znacie to? Powiedział, że jeśli chcę to może zamówić. Myślę, że chyba nie zaszkodzi spróbować? Nie wiemy co już mu podawać, żeby zachęcić go do normalnego jedzenia. Od wielu miesięcy dostaje tylko gotowane jedzonko - najczęściej gotowana cielęcina albo rosołek z kurczaka, do tego warzywa + zamiennie kluseczki, ryż/makaron, czasem kasza albo dukane ziemniaczki-ale bardzo rzadko, bo nigdy nie przepadał za nimi. Staramy się to rozdrabniać jak tylko się da. Wcześniej dostawał również suchą namoczoną karmę, ale gotowych karm on nigdy nie lubił, a przez ostatni rok to się jeszcze pogłębiło i w sumie codziennie wyrzucaliśmy wszystko nietknięte. Więc postanowiliśmy sami mu gotowac, tak jak zawsze lubił. Jednak jak już wiecie, od dłuższego czasu nawet tego nie chce jeść. A jeśli już to najchętniej smażone, grillowane czy np. białą kiełbasę, ale to przecież nie dla psa jedzenie i wątroba może na tym ucierpieć [IMG]http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/forum/images/smiles/icon_rolleyes.gif[/IMG] Zawsze bardzo lubił flaki, więc dla zachęty dostał je wczoraj wymieszane z gotowaną cielęcinką i makaronem. Skusił się, ale w sumie niewiele tego zjadł. Dzisiaj nawet tego nie chce, trochę zjadł z ręki, ale minimalne ilości. W ogóle [I][B]zanim cokolwiek zdecyduje się zjeść, to bardzo się przy tym trzęsie[/B][/I], jakby się bał tego jedzenia, jakby bał się zacząć jeść... [B][I]Najgorsze, że strasznie schudł. Teraz wygląda jak wychudzony, zagłodzony pies. Same kości naciągnięte skórą, wyczuwalne żebra, a kości miednicy aż mu sterczą. Kręgosłup strasznie widoczny i wyczuwalny. Tkanki tłuszczowej ani mięśni to on już chyba nie ma.[/I][/B] Bardzo, bardzo martwimy się tym jego stanem :placz: Z problemem zostaliśmy w zasadzie sami. Trójmiejscy weterynarze niewiele robią, bo pies stary [IMG]http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/forum/images/smiles/icon_rolleyes.gif[/IMG] Jak już pisałam, jeden chce zrobić porządek z zębami i mówi, że jak się wyleczy zęby to wszystkie, a przynajmniej większość problemów się skończy. Pytanie tylko, czy w tym stanie pies przetrwa narkozę... Natomiast dwóch innych lekarzy odradza czyszczenie zębów - twierdzą, że za duże ryzko. Nie mamy pojęcia, co w takiej sytuacji robić, ponieważ pragniemy naszemu maluszkowi jakoś pomóc, a nie chcemy bardziej zaszkodzić [IMG]http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/forum/images/smiles/icon_sad.gif[/IMG] Nie chcemy też, żeby cierpiał [IMG]http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/forum/images/smiles/icon_sad.gif[/IMG] W dodatku te obj. móżdżkowe... często się potyka, dość niepewnie stawia przednie łapki, zachowuje się jakby nie potrafił odróżnić wysokości/odległości. Na koniec podam jeszcze wyniki moczu i krwi. [B]Wyniki krwi[/B] pochodzą z 5.IX.09, ale niestety nie zrobiono morfologi ani nie zbadano OB z powodu skrzepu w probówce [IMG]http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/forum/images/smiles/icon_sad.gif[/IMG] A wydaje mi się, że jeśli piesek nie je tak długo, to morfologia jest chyba istotna, jak również by móc podjąć decyzję o ew. narkozie. Parę innych rzeczy też pominięto. [COLOR=darkblue]Glukoza: [B]62[/B] mg/dl [COLOR=black]([/COLOR][I][COLOR=black]70-120 mg/dl)[/COLOR][/I] Mocznik: [B]87[/B] mg/dl ([COLOR=black][I]20-45 mg/dl)[/I][/COLOR][/COLOR] [COLOR=darkblue]Kreatynina: [B]0.96[/B] mg/dl ([I][COLOR=black]1.0-1.70 mg/dl)[/COLOR][/I] Białko: [B]68[/B] g/l ([I][COLOR=black]55-70 g/l)[/COLOR][/I] Albumina: [B]31[/B] g/l ([I][COLOR=black]33-56 g/l)[/COLOR][/I] ALAT: [B]57[/B] U/L ([I][COLOR=black]3-50 U/L)[/COLOR][/I] Fosfataza Alkaliczna: [B]64[/B] U/L[/COLOR] ([I][COLOR=black]20-155 U/l)[/COLOR][/I] Teraz [B]wyniki moczu:[/B] [COLOR=red]1)[/COLOR] 10.IX.09 - trochę dziwny ten wynik, więc zrobiłam drugie badanie dla porównania. [COLOR=darkblue][B]BADANIE OGÓLNE MOCZU:[/B] [/COLOR] [COLOR=darkblue]Kolor: żółty [/COLOR] [COLOR=darkblue]Przejrzystość: przejrzysty [/COLOR] [COLOR=darkblue]Glukoza: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Bilirubina: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Ciała Ketonowe: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Ciężar właściwy: 1.015 (niestety badany z paska, kilka miesięcy temu zbadany był refraktometrem i wynosił ok. 1.040) [/COLOR] [COLOR=darkblue]Erytrocyty: 2+ [/COLOR] [COLOR=darkblue]pH: 5 [/COLOR] [COLOR=darkblue]Białko: 1+ [/COLOR] [COLOR=darkblue]Białko ilościowo: 0.2 g/l [/COLOR] [COLOR=darkblue]Urobilinogen: w normie [/COLOR] [COLOR=darkblue]Azotyny: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Leukocyty: 3+ [/COLOR] [COLOR=darkblue][B]OCENA CYTOMETR[/B] - [B]Automatyczna analiza ilościowa[/B]/elementów upostaciowanych Sysmex UF-1000 [/COLOR] [COLOR=darkblue]Erytrocyty: 24 ilość/ul [I][COLOR=black]<20[/COLOR][/I] Leukocyty: 449 ilość/ul [COLOR=black][I]<20[/I][/COLOR] Nabłonki Płaskie: 14 ilość/ul [I][COLOR=black]<30[/COLOR][/I] Wałeczki: 0.4 ilość/ul [COLOR=black][I]<2[/I][/COLOR] Bakterie: 875 ilość/ul [I][COLOR=black]<130[/COLOR][/I] Wał. Patologiczne: 0.2 ilość/ul [COLOR=black][I]<0.6[/I][/COLOR] Nabłonki okrągłe: 2.4 ilość/ul [COLOR=black][I]<6[/I][/COLOR] Kryształy: 2 ilość/ul [COLOR=black][I]<60[/I][/COLOR] Śluz: 2 ilość/ul [COLOR=black][I]<10[/I][/COLOR] KOMENTARZ: PRZELICZNIK JEDNOSTEK - ilość/ul/6.4=ilość w polu widzenia [B]OCENA MIKROSKOPOWA:[/B] Eryt. świeże: 2-5 w.p.w. Eryt. wyługowane: 0-2 w.p.w. Bakterie: nieliczne[/COLOR] Bardzo mnie ten wynik zaniepokoił. Poza tym, nigdy w takiej formie nie otrzymywałam wyników b. moczu - zwykle było tylko badanie ogólne i mikroskopowe. Dlatego postanowiłam ponownie zbadać mocz pieska [IMG]http://www.lecznica-oaza.strefa.pl/forum/images/smiles/icon_arrow.gif[/IMG] [COLOR=red]2)[/COLOR] 22.IX.09 [COLOR=darkblue][B]BADANIE OGOLNE MOCZU:[/B] [/COLOR] [COLOR=darkblue]Kolor: żółty [/COLOR] [COLOR=darkblue]Przejrzystość: przejrzysty [/COLOR] [COLOR=darkblue]Glukoza: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Bilirubina: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Ciała Ketonowe: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Ciężar właściwy: 1.020 (z paska) [/COLOR] [COLOR=darkblue]Erytrocyty: 3+ [/COLOR] [COLOR=darkblue]Ph: 6.5 [/COLOR] [COLOR=darkblue]Białko: 1+ [/COLOR] [COLOR=darkblue]Białko ilościowo: 0.26 [/COLOR] [COLOR=darkblue]Urobilinogen: w normie [/COLOR] [COLOR=darkblue]Azotyny: ujemny [/COLOR] [COLOR=darkblue]Leukocyty: 2+ [/COLOR] [COLOR=darkblue][B]OCENA MIKROSKOPOWA:[/B] [/COLOR] [COLOR=darkblue]Nabłonki Pł.: nieliczne w.p.w. [/COLOR] [COLOR=darkblue]Pasma śluzu: nieliczne w.p.w. [/COLOR] [COLOR=darkblue]Leukocyty: 10-15 w.p.w. [/COLOR] [COLOR=darkblue]Eryt. świeże: 5-10 w.p.w. [/COLOR] [COLOR=darkblue]Eryt. wyługowane: 1-3 w.p.w. [/COLOR] [COLOR=darkblue]Bakterie: pojedyncze w.p.w.[/COLOR] Widać, że coś jest nie tak... Smerfuś zwykle wyniki moczu miał bez zarzutu - tylko raz kiedyś był leczony antybiotykiem z powodu ropomoczu, ale wszystko szybko wróciło do normy. Przepraszam, znowu się rozpisałam :oops:
  11. Też byłam ciekawa co to za pies - czy mieszaniec czy jakiś rasowiec. Ale widzę, że nikt tego nie wie na 100% ;-) Bardzo podoba mi się ten psiak. Przesłodki jest!!! :) I ma fajny wyraz pyszczka :)
  12. Ja wiem, że rzadko udzielam się na forum i moje pytania zwykle pozostają bez odpowiedzi... Ale teraz naprawdę potrzebuję pomocy i jakiejś rady. Wy macie większe doświadczenie z psami i podejmowaliście już różne decyzje, a Smerfuś jest moim pierwszym i jedynym pieskiem. Nie wiem, co robić. Wet prowadzący ciągle namawia na leczenie zębów. On nawet nie bierze pod uwagę, że brak apetytu może być od czegoś innego. Mówi, że jak zrobi się porządek z zębami, to problemy się skończą i poprawi się stan pieska. Podobnie mówił w przypadku mojej królisi :-( A jeśli będzie gorzej? Jak przez ten głupi zabieg stracimy go? Ja nie jestem przekonana, że ten brak apetytu to z powodu zębów, bo w takim stanie ma je już od dłuższego czasu i dotychczas jakoś jadł. Od wczoraj nawet niechętnie pije. Znajomi wokół odradzają czyszczenie zębów i narkozę w tym wieku... Wczoraj rano byłam u weta. Na moje życzenie pobrał krew. W poniedziałek zobaczymy jakie będą wyniki. Wet wyrwał mu również tego ruszającego ząbka. Przed chwilką nakarmiliśmy go gerberkiem dla dzieci, ale wypluwał. Trochę się ślini i ta jego ślina jest dość gęsta i klejąca. Może go gardło boli? Kiedyś też tak było - zaczynało się od stopniowego braku apetytu, następnie w ogóle przestał jeść, był osowiały i 'wymiotował' takim gęstym i klejącym śluzem. Wet w Trójmieście mówił tylko o zębach, chciał mu je czyścić. Niechętnie podał mu kroplówkę. Nawet nie szukał innej przyczyny. W tamtym czasie tak się złożyło, że wetka do której chodzimy na konsultacje przyjechała akurat do Trójmiasta. Ona stwierdziła zapalenie migdałków. Pamiętam, że podała leki (m.in. antybiotyk), wzmocniła aminokwasami i B-complex i psu się poprawiło. Doszedł do siebie i odzyskał apetyt. Ja już nie wiem co robić, jak mu pomóc. Boję się, że jeszcze bardziej mu jakiś wet zaszkodzi... Ta wetka jest ostrożna z doborem leków i nie bagatelizuje objawów. Najgorsze, że nie wiadomo, kiedy teraz przyjedzie :-(
  13. Dziękuję za odzew :) Staramy się mu jedzonko drobnić jak tylko się da. Poza tym, jada tylko mokre, suchego nie je od kilku lat. Dzisiaj kupiłam gerberki dla niemowląt i spróbujemy to mu podać. Ale on zawsze był wybredny, więc nie wiem, czy zje. Chyba trzeba będzie zacząć dokarmiać go przez strzykawkę, ale boję się, że strzykawka jeszcze bardziej podrażni mu dziąsełka i chore ząbki. Zresztą, nigdy nie było łatwo podać mu czegokolwiek do pyszczka :shake: Jednak takie rozwiązania są dobre na chwilę, nie na dłuższą metę... Przed chwilką go ważyłam i z 5.3kg schudł do 4.6kg. To dużo jak na pieska w tak krótkim czasie. Jak nie będzie jadł, to będzie coraz słabszy :-( Może ktoś wie, czy psom można podawać ludzkie preparaty odżywcze takie jak np. Ensure lub Nutridrinki? Od czasu do czasu podaję Smerfusiowi witaminy dla seniorów (wita-vet senior) i Arthroflex na stawy, ale on ich wręcz nienawidzi... jak jeszcze w miarę normalnie jadał, to do posiłku dodawałam Gelacan Fast, choć za tym też nie przepada. Aha, od kilku miesięcy dostaje lek o nazwie Karsivan - tylko, że raz go zje, a raz nie. Czy ten lek trzeba podawać ciągle? Czy nic się nie stanie, jeśli przerwie się podawanie tego leku? Wetka go zaleciła, ale w sumie nie powiedziała jak długo go stosować, a ja zapomniałam zapytać.
  14. Witam, W lipcu mój Shih-Tzu skończył 16 lat i w strasznym stanie ma zęby (nie dość, że okropny i bardzo grubo osdzony kamień na ząbkach, to w dodatku niektóre zęby się ruszają, a jeden jest jakoś tak dziwnie wbity i mu krwawi). Jakiś czas temu miał fistułę przy kle, na którą dostał antybiotyk w czopkach - trochę pomogło, ale niewiele. Najgorsze, że od jakiegoś tygodnia nie chce w ogóle jeść - niby ma ochotę, podchodzi do miski, ale rezygnuje. W końcu troszkę zjada, ale baaaardzo maleńko. Resztę wypełnia wodą. Myślę, że ten brak apetytu to z bólu. Na pewno bardzo go boli. Gdybym ja miała w takim stanie zęby też bym nie jadła. Wet prowadzący już od dłuższego czasu namawia na zrobienie porządku z tymi zębami. Natomiast inna wetka, u której konsultuję moje zwierzaki (raz na jakiś czas przyjeżdża z Warszawy do Trójmiasta) mówi, że w przypadku Smerfusia narkoza jest bardzo ryzykowna i ona by się tego raczej nie podjęła... Według niej, piesek ma objawy móżdżkowe (chodzi jak żołnierz - dotyczy to przednich łapek, zachowuje się jakby nie potrafił odróżnić wysokości/odległości, brak odruchu zagrożenia itd). Poza tym, ma poważne problemy z kręgosłupem - 2 lata temu przeszedł już chwilowy paraliż, ale na szczęście leczenie farmakologiczne i lasery pomogły. Jednak okresowo występuje u niego kulawizna - po pewnym czasie samoistnie przechodzi. Nie wiadomo, czy to z powodu kręgosłupa, czy wypadającej rzepki, czy jeszcze czegoś innego. Ma mocne zwyrodnienia kręgosłupa, które są widoczne i wyczuwalne. Tylnie łapki ma słabiutkie i chodzi jak na szczudłach. Pewnie reumatyzm też robi swoje. Jak dłużej leży w jednej pozycji, to trochę trwa zanim rozchodzi. Od czasu do czasu, jakby się zataczał tzn. zarzuca go na jeden boczek. Nie wiemy, czy to objaw neurologiczny, czy kręgosłup. Wetka mówi, że z powodu kręgosłupa, podczas narkozy musiałby być przekładany z jednej strony na drugą, żeby nie leżał dłużej w jednej pozycji. Ale według niej narkoza jest ryzykowna głównie z powodu tych objawów móżdżkowych. Bywa, że piesek się trzęsie (najczęściej główka) tak jak czasem u weterynarza, tylko że teraz zdarza się to bez powodu. Jest przy tym przytomny. Ostatnio dość często występuje u Smerfusia również drżenie/wzmożone odruchy podczas spoczynku - ale jak się go dotknie czy obudzi to drżenie ustaje. Pół roku temu miał badane serduszko (EKG) i jak na jego wiek jest w normie. Ale od dawna w b. krwi wychodzi podwyższony mocznik, na szczęście kreatynina mieści się w normie (czasem jest nawet poniżej normy). Jednak widok nerek na USG nie jest zadowalający. Wet prowadzący tłumaczy to wiekiem... Jest jeszcze coś. W zeszłym roku o mało go nie straciliśmy. Ukąsił go kleszcz [IMG]http://www.forum.80s.pl/images/smiles/icon_evil.gif[/IMG] Zrobił mu się brzydki odczyn i wet podał mu antybiotyk (Caboctan czy jakoś tak - w tym wszystkim najdziwniejsze jest to, że już wcześniej był nim leczony i nic mu nie było), po którym pies dostał jakiegoś wstrząsu(?). Zaczął się zataczać, dostał drgawek, był osowiały, na nic nie reagował. Na szczęście mu przeszło. Wyniki badań na choroby odkleszczowe wyszły ujemnie (babeszjoza, borelioza). W sumie nie wiadomo, co mu było i dlaczego tak zareagował na antybiotyk... Od tej pory boimy się mu cokolwiek podawać. A co dopiero mówić o narkozie. Poza tym, po takim zabiegu też trzeba podawać przez jakiś czas antybiotyki i leki przeciwbólowe(?). Opisałam te wszystkie objawy, żeby ukazać ogólny stan zdrowia Smerfusia. Strasznie boimy się narkozy, a do czyszczenia zębów podaje się znieczulenie ogólne. Poza tym niektóre ząbki (jak nie większość) nadaje się do usunięcia. Z drugiej jednak strony, jeśli nie będzie jadł, to przecież piesek się wykończy. Na pewno już jest osłabiony. Nie wiemy co robić :-( Ostatnio w ogóle jetem rozbita, bo w maju straciłam kochaną królisię. Odeszła dwa dni po operacji - pomimo, że tak ślicznie i szybko się wybudziła, a podczas operacji nie było żadnych problemów. Wet był taki pewny siebie. Niestety, przeliczył się :-( Nie sądzę, że bezpośrednią przyczyną śmierci była narkoza, bo to raczej wyglądało na jakiś skręt żołądka. Myślę, że po prostu byla źle postawiona diagnoza. Skąd nagle takie wzdęcie i taki stan skoro przed operacją aż tak źle nie było. Wet tłumaczył, że toksyny przenikają przez ścianę żołądka i atakują pokolei nerki, płuca itd... powiedział też, że często zdarza się to również psom. Ale skąd te toksyny? Wieczorem, dzień przed śmiercią żołądek robił się coraz większy i twardszy. Myślicie, że narkoza miała na to jakiś wpływ? Wcześniej moja królinia miała 2-krotnie podawaną narkozę i za każdym razem ślicznie ją znosiła i szybko dochodziła do siebie - nawet po poważnej operacji żołądka dwa lata temu. Tak bardzo żałuję, że tym razem posłuchałam weta i zdecydowałam się na operację (kastrację) - chociaż na USG widoczna była pogrubiona ścianka macicy i wet podejrzewał, że to to powodowało złe samopoczucie zwierzątka (m.in. słaby apetyt). Ale trzeba było z tym na razie poczekać... Tym bardziej teraz, po stracie Zuzi boję się o Smerfusia, boję się narkozy jeszcze bardziej. Gdyby coś się stało, to nigdy nie wybaczylibyśmy sobie tego. Co zrobilibyście na moim miejscu? Zaryzykować czy pozostawić tak jak jest (ale to też żadne rozwiązanie)? Co robić? :-( Bardzo proszę o jakąkolwiek radę, cokolwiek :-(
  15. Nie dość, że uniewinniony :angryy:, to jeszcze pies do niego wrócił :angryy::mad: Czy może to ja coś źle zrozumiałam czytając artykuł? Polska... :shake:
  16. [quote name='"Evelin"'] Naprawdę chciałabym,żeby wyleciały z uczelni,bo leczyc zwierząt to one nie powinny..taka postawa na poczatku nie rokuje niczego dobrego.. [/quote] [B]Popieram!![/B] A zachowania tych 'studentek' wolę nie komentować. W tym przypadku powinny wylecieć w trybie natychmiastowym!!! Choćby dlatego, że nie udzieliły pomocy cierpiącemu/umierającemu zwierzęciu. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że ten pies rzeczywiście był martwy w momencie, jak postanowiły się 'zabawić' w ćwiartowanie. Pamiętam, że kiedyś w necie pojawiły się zdjęcia z Warszawkiej uczelni (SGGW) - studenci z wielką radością też fotografowali się ze zwłokami zwierząt, a wokół pełno krwi i narządów zwierzęcych. Zero szacunku, zero empatii, zero skruchy. Nie wiem, może się nie znam... ale moim zdaniem tacy ludzie mają poważny problem z psychiką. To na pewno nie jest normalne zachowanie. Ja osobiście nie chciałabym do takiego lekarza trafić ze swoimi ukochanymi Pupilami!!! [quote name='jefta']Ja mam wrażenie, że dla większości społeczeństwa weterynaria to leczenie zwierząt. Warto jednak wiedzieć (i tego uczą na pierwszym roku już), że weterynaria to przede wszystkim dbanie o zdrowie ludzi, czy to poprzez badanie przed- i poubojowe mięsa, higienę zwierząt użytkowych czy towarzyszących, administrację weterynaryjną itd.. Leczenie zwierząt towarzyszących to nowa i (mimo wzrastającej popularności) stosunkowo niewielka gałąź weterynarii.[/quote] M.in. dlatego nie poszłam na weterynarię :roll: - to po pierwsze. Drugi powód, to wiwisekcja i zabijanie zwierząt [B]w celach[/B] dydaktycznych. Owszem, na medycynie ludzkiej też przeprowadza się sekcję itd... jednak nie zabija się człowieka specjalnie do tego celu, a także nie eksperymentuje się na żywych ludziach. Natomiast co do traktowania zwłok ludzkich, to podejrzewam, że są bardziej rygorystyczne wymogi. Na weterynarii te badania dydaktyczne zupełnie inaczej wyglądają. Bardziej okrutnie, bezdusznie, a wykładowcy przymykają na to oko. Do tego dochodzą wizyty w rzeźni i patrzenie na śmierć niewinnych zwierząt. Naprawdę trudno jest mi uwierzyć, że osoba współczująca, wrażliwa na cierpienia zwierzaków wytrzymałaby psychicznie coś takiego. Ja chciałam zostać wet. z miłości do zwierząt i z potrzeby im pomagania. Ale koleżanka, która kończyła ten kierunek studiów uświadomiła mnie jak to faktycznie wygląda. Gdy dowiedziałam się prawdy (czyli co tak naprawdę oznacza zawód weterynarza) zrozumiałam, dlaczego idąc z naszymi kochanymi pupilami do weta, bardzo często natykamy się na (że tak powiem) "rzeźników" zamiast na prawdziwych lekarzy z powołania. Naprawdę bardzo ciężko znaleźć jest dobrego weta dla psa/kota (wiem z doświadczenia), nie mówiąc już o królikach (niestety przerabiałam to wielokrotnie :-( ), gryzoniach, ptakach czy innych zwierzętach egzotycznych. Prawda jest naprawdę szokująca. Przykre to wszystko. Poza tym, strasznie ubolewam, że weterynaria w Polsce (zarówno leczenie jak i diagnostyka zwierząt) jest na tak niskim poziomie. Nie wspominam już nawet o poszczególnych specjalizacjach, których u nas praktycznie, niestety, brak...
  17. Może się ktoś orientuje, czy w Gdyni istnieje jakiś zakład rehabilitacyjny? Jeśli nie taki typowo dla zwierząt (byłoby pięknie, ale raczej nie łudzę się :roll:), to może chociaż jest jakiś ludzki gabinet z możliwością rehabilitacji zwierząt??? Zależy mi na fizykoterapii mojego 16-letniego pieska, który ma już dość poważne problemy z kręgosłupem i stawami, ogólnie z poruszaniem się... :-( Byłabym wdzięczna za jakiekolwiek informacje. P.S. czy jest możliwość skontaktowania się przez email ze stroną [url]http://www.rehabilitacjapsow.pl[/url] ??
  18. Witam, czy znacie jakiś dobry peraparat z Ginko Biloba dla psów? W necie znalazłam tylko coś takiego: 1. [URL="http://www.cdvet.pl/?p=productsMore&iProduct=29&sName=cdvet-arthrogreen-(stawy-i-wiezadla-profilaktyka)-(70g"]cdVet ArthroGreen (stawy i wi�zad�a - profilaktyka) (70g) - cdvet - z mi�o�ci do zwierz�t naturalnie[/URL]) 2. [URL="http://www.cdvet.pl/?p=productsMore&iProduct=164&sName=cdvet-lauf-fit-(aparat-ruchu)-(100ml"]cdVet Lauf Fit (aparat ruchu) (100ml) - cdvet - z mi�o�ci do zwierz�t naturalnie[/URL]) 3. [URL="http://www.cdvet.pl/?p=productsMore&iProduct=175&sName=cdvet-senior-dog-(dla-psow)-(70g"]cdVet Senior Dog (dla ps�w) (70g) - cdvet - z mi�o�ci do zwierz�t naturalnie[/URL]) Ale kompletnie nie znam tej firmy. Poza tym, powyższe preparaty zawierają (oprócz Ginko) też inne składniki... Byłabym niezmiernie wdzięczna za jakiekolwiek informacje.
  19. Właśnie chciałam odpisać Lalunie odnośnie tych nieszczęsnych cyrków :roll: ale dam sobie już z tym spokój, żeby nie mieszać w temacie - tym bardziej, że widzę, że wróciłyście do głównego tematu ;) Wcześniej nie miałam za bardzo czasu, żeby odpisywać... Skoro już się odezwałam w tym wątku, to napiszę, że oczywiście trzymam kciuki za Taia :-)
  20. [quote name='LALUNA']Chyba zdania nie zmieni. Niepokoi tez komentaz Agnieszki która po występie z łańcuchami, powiedziała, wolę w cyrku to oglądac niż biedne kucyki, koniki[/quote] Od tego trzeba zacząć, że w takich miejscach w ogóle nie powinno być zwierząt!!! Nie chodzę do cyrku, bo jestem przeciwna zwierzętom w cyrkach. Cyrk tak, ale bez zwierząt!!! Co innego szkolić swojego ukochanego psa, a co innego tresować różne zwierzęta (najczęściej zresztą dzikie, co jest w ogóle niedopuszczalne) np. do cyrku i innych tego typu widowisk. Myślisz, że tam konie, słonie, tygrysy, małpki itp, a nawet psy tresowane są za pomocą smakołyków i klikera?? Owszem, nawet królika można nauczyć kilku sztuczek za pomocą klikera i smakołyków, jednak tresura zwierzaków w cyrkach to zupełnie inna 'bajka' (to dla nich horror). Zresztą, to już nie tylko kwestia tresury, ale i karygodne traktowanie zwierząt w tego typu miejscach. Żeby nie było - sama trzymam kciuki za Taia ;) I mam nadzieję, że jury zrozumie, że takiego psa można wyszkolić w humanitarny sposób, i że pies czerpie z tego ogromną radość (co widać po psie Agnieszki i wielu innych psiakach :) ). Mi osobiście nie bardzo podobał się jeden element w tym występie. A mianowicie, jak Tai miał stanąć na 2 przednich łapkach - moim zdaniem nienaturalnie to wyglądało, ale reszta bardzo mi się podobała. [quote]łaaaaaaaaał . kot robiacy siad?! chcialabym to zobaczyc .[/quote] Np ;): [URL="http://www.youtube.com/watch?v=VZCvtrD8xwM"]YouTube - Gracie's Cat Tricks[/URL] [URL="http://www.youtube.com/watch?v=1pcoYqlAjRk"]YouTube - Cat Tricks[/URL] [URL="http://www.youtube.com/watch?v=bwvSZX6sIC4"]YouTube - Cat tricks[/URL] [URL="http://www.youtube.com/watch?v=3gKPpXkPzFA"]YouTube - Cat Does Dog Tricks[/URL] A żeby było ciekawiej zapodam też króliki :lol:: [URL="http://www.youtube.com/watch?v=hgDHWLyztCI"]YouTube - Amazing bunny tricks[/URL] [URL="http://www.youtube.com/watch?v=LE9OXATfF0o"]YouTube - Super Bunnies[/URL]
  21. Dziękuję Wam za odpowiedzi. Trochę mnie uspokoiłyście. Mam nadzieję, że rzeczywiście nic niedobrego się nie dzieje. Trzymajcie kciuki, proszę. Jutro wybieram się na badanie krwi. Wetka widziała ten wynik usg i jak na razie nie mamy żadnych zaleceń. Za jakiś czas mamy tylko powtórzyć usg nerek oraz śledziony. No i zanim nie zrobi się b. krwi, to trudno coś więcej na ten temat powiedzieć. Wetka powiedziała, że jeśli coś złego będzie się dziać, to wyniki krwi na pewno coś pokażą. W opisie usg zmartwiła mnie jeszcze informacja, że w celu wykluczenia [B]charakteru rozrostowego[/B] opisanej deformacji wskazane jest badanie kontrolne usg śledziony oraz nerek w celu określenia ewentualnej progresji zmian wyżej opisanych. To podejrzenie charakteru rozrostowego zaniepokoiło mnie. Czy to znaczy, że lekarz podejrzewa, że to może być jakiś nowotwór? :placz: Ja po prostu nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek mogło zabraknąć mojego kochanego Słoneczka :-( Ale niestety, czas nieubłagalnie leci, Smerfiś jest coraz starszy, a nie młodszy i niestety, pewne rzeczy są nieuniknione :-( Nie chcę o tym nawet myśleć... W lipcu skończy 15 lat. Ma_ruda: bardzo mi przykro z powodu Twojego pieska, że się nie udało :-(
  22. [quote name='"ma_ruda"'] Spróbuj moze zapytać na jakims forum weterynaryjnym? np. [URL]http://www.krakvet.pl/forum/viewforum.php?f=7[/URL]- nie trzeba sie rejestrować. [/quote] Wysłałam już zapytanie do dr Jarka, ale na adres emailowy lecznicy. Jeżeli nie otrzymam odpowiedzi, to wtedy napiszę na forum. Ale dzięki za radę :) Mam nadzieję, że masz rację i nie będzie to nic groźnego. A czy Wasze pieski też miały baaardzo słaby apetyt? :sad: Czy to może być objaw, że coś tam się jednak niedobrego dzieje?
  23. Mam pytanie do osób, których psy miały guza na śledzionej :sad: - guzy, jako co, widoczne są w badaniu USG?? U mojego 15-letniego Maluszka (Shih-Tzu) w opisie usg napisano, że [I][COLOR=blue][B]w okolicy ogona śledziony widoczna [U]deformacja[/U] narządu o średnicy około 23 mm[/B], której echogeniczność nie różni się od pozostałego miąższu narządu, zmiana bez wyraźnego oddzielenia od miąższu[/COLOR][/I]. Może ktoś wie, co oznacza ta [U]deformacja[/U]? Czy to coś niebezpiecznego? Czy już teraz powinnam rozważać operację? Naprawdę nie ma innej metody leczenia śledziony? :-( Jakie jest ryzyko takiej operacji i kiedy (w jakich przypadkach) usuwa się ją? Bardzo niepokojące jest to, że w obrazie usg widać również [I][COLOR=blue][B]obustronne zatarcie budowy warstwowej miąższu nerki lewej i prawej, bardziej zaawansowane w nerce lewej.[/B] Zmian ogniskowych w miąższu nerek nie stwierdzono. Miedniczki nieposzerzone, bez obezności złogów. [B]Zmiany o charakterze przewlekłym, zapalno-zwyrodnieniowym miąższu nerki lewej i prawej.[/B][/COLOR][/I] Czy w ogóle przy takim wyglądzie nerek warto operować? Do tego, biorąc pod uwagę jeszcze wiek pieska? Byłabym wdzięczna za jakąkolwiek informację, wskazówkę. :placz::placz::placz:
  24. Strasznie smutny wątek :-( :-( :-( Nie chciałam zakładać nowego tematu, więc postanowiłam napisać tutaj, ponieważ ma to związek z nerkami. W razie czego proszę o przeniesienie. Dzisiaj byłam na USG z moim 15 letnim Shih-Tzu i b. zmartwił mnie wynik :placz: Stwierdzono "[B]obustronne zatarcie budowy warstwowej miąższu nerki lewej i prawej, bardziej zaawansowane w nerce lewej.[/B] Zmian ogniskowych w miąższu nerki lewej i prawej nie stwierdzono. Miedniczki nieposzerzone, bez obecności złogów. [B]Zmiany o charakterze przewlekłym, zapalno-zwyrodnieniowym miąższu nerki lewej i prawej.[/B]" Poza tym, "[B]w okolicy ogona śledziony widoczna deformacja narządu o średnicy około 23 mm[/B], której echogeniczność nie różni się od pozostałego miąższu narządu, zmiana bez wyraźnego oddzielenia od miąższu." W opisie USG najbardziej zmartwiły mnie te nerki i śledziona. Reszta na szczęście wyszła OK. W najbliższym czasie planuję zrobić b. krwi. Ostatnie było robione w lipcu '07 i wówczas wyniki były w porządku. Również ostatni wynik USG był dobry (z sierpnia '06). Czy to możliwe, żeby od tego czasu zaszły takie zamiany? Fakt faktem, że od grudnia, Smerf bardzo często chce wychodzić na dwór i często siusia. Pójdzie raz, siknie z 2-3 razy, po chwili wróci i za 5-30 min znowu chce wyjść. Pić pije raczej normalnie (nie jakoś szczególnie dużo). Wyniki moczu nienajgorsze. Ciężar właściwy wynosi 1.040, czyli nerki chyba dobrze zagęszczają mocz. Samopoczucie różnie, zależy od dni, jak to u staruszków (Smerfiś miewa problemy z kręgosłupem). Bardzo mało je tzn. baaardzo niechętnie jada suchą karmę-niemal wcale, nieprzyprawione mięsko-specjalnie ugotowane dla niego też nie zawsze chce jeść (najczęściej gotowana wołowinka, czasem kurczak). Najchętniej jadłby ludzkie jedzenie - pieczone, ostre, słone. Może jest ktoś na forum, kto umie interpretować wyniki/opisy USG? Co z tymi nerkami i śledzioną, bo się potwornie martwię o mojego Maluszka :-( Czy te wyniki coś oznaczają? Byłabym wdzięczna za wszelkie informacje, sugestie. Od weterynarza nie mamy na razie żadnych zaleceń. Za jakiś czas mamy tylko wskazanie do badania kontrolnego usg nerek oraz śledziony. No i zobaczymy, jak wyjdzie b. krwi. Jestem załamana :-(
  25. [quote name='Marzena&Gusti']Szkoda że nia ma nawet jednego zdjęcia z planu filmowego...[/quote] [URL]http://nawspolnej.onet.pl/2,1496110,artykuly.html[/URL] ;) A orientuje się ktoś, czy reszta piesków znalazła już domki? Mam nadzieję, że mamusi i córeczce (też?) się w końcu poszczęści. Słodziutkie są!
×
×
  • Create New...