dzanus Posted February 8, 2007 Share Posted February 8, 2007 Witam. Mój pies Max 10 letni "prawie" owczarek niemiecki wybudza się właśnie z narkozy po[B] operacji usunięcia guza wraz ze śledzioną[/B]. Na szczęście nie ma przerzutów i czekam jeszcze tylko na wynik histopatologii. Miałbym prośbę żeby osoby, które wiedzą coś na temat zachowania psa po operacji w okresie dochodzenia do siebie dały jakieś wskazówki tzn. jakie rzeczy są normalne a na jakie trzeba zwrócić szczególną uwagę. Serdeczne dzięki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted February 9, 2007 Share Posted February 9, 2007 Trzymam kciuki za Maxa. Wydaje mi się, że najlepiej zrobisz jak wypytasz o wszystko weta ,który opiekuje się Twoim psem. Operacja nie jest typowa, piesek nie jest młodzieniaszkiem, pewno ma i inne kłopoty zdrowotne...Po każdym zabiegu standartem jest oszczedzający tryb życia na okres gojenia się rany ( zero gwałtownych ruchów, skoków aby nie puściły szwyi, lub nie doszło do krwawienia wew. )Gorzej też funkcjonują mięśnie brzucha czyli tzw. tłocznia brzuszna a to utrudnia robienie kupek. Zalecana jest więc dieta lekkostrawna a nawet dodatek czegoś poprawiajacego przechodzenie kupki (możesz dodać siemię lniane).Po zabiegu zaleca się tez stopniowe wprowadzanie jedzenia (1/3, 2/3i dopiero normalna porcja) Ewentualne środki przeciwbólowe, pielęgnacja rany, osłona antybiotykowa -to wszystko zależy od danego przypadku i powinien Ci to objaśnić wet Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hippies Posted February 9, 2007 Share Posted February 9, 2007 Bardzo mi przykro że Was też to spotkało :-(. Mój Hippies miał usuwaną śledzione w sierpniu, tylko tyle, że my już wiemy że ma przerzuty na wątrobę i obecnie ma guza wielkości dwóch pięści (albo większego). Jedno co zauważyłam po operacji, że bardzo dużo wymiotował, pił i wymiotował. Lekarz ostrzegał nas, że jeżeli nie będzie pił to należy go nawadniać, ale nie musieliśmy tego robić bo Hippies czytał w naszych myślach i caly czas starał się nam pokazać że jest ok. Żeby nas uspokoić to starał się zachowywać w miarę normalnie jak na swój stan. Poza tym na drugi dzień był strasznie głodny, wieczorem daliśmy mu malutko ryżu z piersią z kurczaka. Potem już było z górki. Hippies maił apetyt, rana się dobrze goiła (smarowaliśmy ją rivanolem w żelu albo polewalismy wodą utlenioną) naszczęście odbyło się bez dodatkowego stresu. Życzmy Wam pomyślnych wyników !!! I szybkiego powrotu do zdrowia !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzanus Posted February 14, 2007 Author Share Posted February 14, 2007 Dzięki za rady. Obecnie sytuacja wygląda całkiem nieźle. [B]Max dostał już porcję antybiotyków i czuje się dobrze[/B]. W niedzielę ma mieć zdjęte szwy. Faktycznie podobne rady dostałem od weterynarza. Co do jedzenia to słyszałem właśnie, że powinien dostawać gotowaną pierś z ryżem i warzywami. Niestety Max ma duże problemy z trzustką i bardzo źle reaguje na zmianę pokarmu i tak naprawdę tylko sucha karma wchodzi w grę. Na szczęście apetyt ma już taki jak przed zabiegiem czyli zjadłby cały worek karmy. Dlatego teraz trochę się dziwi, że dostaje takie małe porcje :) Co do braku ruchu to był z nim problem bo jest on bardzo żywiołowym pieskiem. Więkoszość ludzi myśli , że jest bardzo młody bo zachowuje się jak szczeniak :) Do tego ma w domu 4 koty, którymi jest niezwykle zainteresowany. Napisaliście tutaj też o wymiotach, na szczęście Max nie wymiotował. Niestety z Maxem jest taki problem, że bardzo boi się weterynarzy. Każda wizyta w lecznicy kończy się niezłym "cyrkiem". Cały czas szczeka, nie daje się zbadać i ma do tego wielką ochotę odgryźć rękę lekarzowi :/ Jest to związane z jego przeszłością bo trafił do nas, gdy miał troche ponad rok i był całkowicie zdziczałym psem, który nie słuchał żadnych komend, nie reagował na swoje imię, nie wiedział co to smycz, nie potrafił chodzić po schodach ani wejść do windy. Wkrótce okazało się, że jest prawie ślepy. Ma zaćmę prawdopodobnie nabytą, lekarz stwierdził, że mógł być zamknięty od małego w ciemnej komórce. Do tego wspomniane wyżej problemy z brzuszkiem. Pies wyglądał jak szkielet i co zjadł to przelatywało przez niego. Ponad rok walczyliśmy żeby przybrał choć trochę na wadze. Obecnie Max jest kochanym i grzecznym pieskiem, ale pozostał w nim uraz z przeszłości i boi się obcych ludzi, którzy chcieliby się do niego zbliżyć. No nic rozpisałem się tu o historii jego życia, a miało być tylko o stanie zdrowia :) No ale ten pies musiał tyle w życiu przejść, że zasługuje na to żeby spokojnie dożyć spokojnej (choć to trudne przy jego temperamnecie) starości. Jeszcze raz dzięki za rady i dobre życzenia. Będe na bierząco opisywał stan jego zdrowia. No i napiszę za jakieś 2 tygodnie jak wyniki histopatologii. Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hippies Posted February 15, 2007 Share Posted February 15, 2007 Cieszę się że wszystko u Was ok!!!! Co do wizyt u lekarza to mój Hippies też się strasznie boi, może nie jest agresywny ale zapiera się łapkami o drzwi. Dziwiło mnie to troszkę ponieważ wychował się w domu u weterynarza, więc nie wiem dlaczego teraz na starość takie objawy. Jak będziesz miał wyniki i rozpiskę co i jak podawać to daj znać na pw mam kilka leków może będę mogła Ci pomóc, ponieważ mój Hipek napewno wszystkich nie będzie w stanie wziaść. Życzę zdrowia !!!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzanus Posted March 2, 2007 Author Share Posted March 2, 2007 Dzięki za dobre słowo :) W końcu wybrałem sie po wyniki. Strasznie się tego bałem i zwlekałem ile tylko mogłem. Na szczęście wyniki okazały się dobre. To co zostało usunięte nie daje przerzutów. Lekarz powiedział, że operacja została przeprowadzona w ostatniej chwili bo była tam już martwica tkanek. Teraz Max ma dostawać zastrzyki wzmacniające odporność raz na kwartał i codziennie witaminy. Poza tym trzeba będzie mu robić okresowe badania krwi bo teraz bez śledziony jego układ odpornościowy będzie słabszy no i trzeba monitorowć ilość białych krwinek, która na pewno wzrośnie. W każdym razie Max czuje się już dobrze a nawet bardzo dobrze. Nie widać po nim, że miał jakikolwiek zabieg:multi: Super widzieć, że piesek znowu jest szczęśliwy i chętny do zabawy. Można nawet powiedzieć, że jego aktywność staje się lekko męcząca :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
taks Posted March 2, 2007 Share Posted March 2, 2007 :multi::multi::multi::multi::multi:Maxiu powodzenia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzanus Posted March 4, 2007 Author Share Posted March 4, 2007 Dzięki w imieniu Maxa . Jest naprawdę w dobrej kondycji i pozdrawia wszystkich Dogomaniaków ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hippies Posted March 19, 2007 Share Posted March 19, 2007 :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: Tak bardzo się cieszę że przynajmniej Wam się udało !!!! :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi: Życzymy dużo zdrówka !!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasikaaa Posted March 26, 2007 Share Posted March 26, 2007 możecie opisać objawy nowotworu śledziony ? u mojego psa wet dzisiaj stwierdził możliwość guza:-( jutro mamy kroplówkę i badania dokładne. dzisiaj dostał jakieś antybiotyki i sterydy <taką dostałam informacje od lekarza> Generalnie stan Dzekiego w 2 dni zmienił sie diametralnie. Z psa nie wykazującego żadnych oznak chorobowych stał się cieniem !! wczoraj nie mógł wstać, głowa na podłodze , zero reakcji na cokolwiek w około, spojówki blade, dziąsła też, nic nie je, dużo za to pije, krwi nigdzie nie widać. Dzisiaj trochę się po zastrzykach wzmocnił - wstał, trochę chodził aczkolwiek dało się zauważyć, że to duży wysiłek dla niego - chwieje się na nogach. Teraz spokojnie sobie śpi obok mnie a ja boję się jak nigdy, że to może być nowotwór :placz: więc jeśli możecie opiszcie objawy nowotworu śledziony, czy dało się zauważyć jakieś oznaki wcześniej, w porę zareagować :roll: ja będę miała ciągle wyrzuty do siebie, że nic wcześniej nie widziałam :placz: na czym polegało leczenie u Waszych psów, jakie są szanse pełnego powrotu do zdrowia ? nie wiem czy to ma jakieś znaczenie - Dżekaś to niespełna 8 letni owcz. niemiecki ( największy z mojej świętej trójcy, najmniejsze problemy ze zdrowiem włącznie. A teraz .. ? ehh ..:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hippies Posted March 27, 2007 Share Posted March 27, 2007 Słuchaj mój Hippies na początku był leczony na infekcję ponieważ lekarz u nas nie bardzo chyba się znał. Miał gorączkę, strasznie dyszał i przewracał się na spacerze. Poza tym strasznie był smutny. Ale jak pojechaliśmy do Wrocławia na wakacje to zemdlał jak wchodził po schodach więc tam na całe szczęście udaliśmy się do lekarza, który zrobił badania USG, RTG i jednogłośnie stwierdził że Hippies ma guz wielkości głowy w brzuchu. Nie było wiadomo do końca gdzie jest on usadowiony, więc postanowiono go otworzyć i wyciąć śledzione. I tak też się stało, tyle tylko że owszem guz był usadowiony na śledzionie ale i zajął też część wątroby. Zabrano wycinek i stwierdzono chłoniak złośliwy. Straszna choroba bo widzę że niknie mi w oczach ale cały czas walczy z tym obcym i chce żyć. Mam nadzieję że Was to nie spotka, będę trzymać kciuki żeby Was to ominęło. Pisz co powiedział lekarz i jakie wyszły badania. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasikaaa Posted March 27, 2007 Share Posted March 27, 2007 Pies dostał dzisiaj znowu 1 cm sterydów i 3 ketanolu, teraz czekamy do jutra. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasikaaa Posted March 27, 2007 Share Posted March 27, 2007 Jesteśmy dzisiaj po drugiej wizycie u lekarza, Dżeki po południu zwymiotował całe swoje wczorajsze i dzisiejsze jedzenie ( a zjadł niewiele - wczoraj trochę gotowanego kurczaka, dzisiaj dostał puszkę Cesara i wszystko zwrócił ). Niuniek miał dzisiaj podaną kroplówkę, w międzyczasie USG - nic nie wykazało, wszystkie narządy czyste, a z nim coraz gorzej :placz: diagnozy jak nie było tak nie ma, kolejny lekarz rozłożył ręce ( dzisiaj to już drugi- po tym jak Dżekuś zwymiotował pojechaliśmy do innej przychodni - sytuacja podobna, czyli " nic na razie nie mogę powiedzieć, zobaczymy co będzie jutro ). Już nawet nie mam siły płakać... najukochańszy, najwspanialszy, jedyny taki teraz gaśnie w oczach... widzę, że mu ciężko a nie potrafię nic zrobić... wiem jedno, nie podda się, nie może, nie zrobi mi tego po 8 latach a ja stanę na głowie i odejść mu nie pozwolę, jeszcze nie teraz, jeszcze za dużo życia przed nim, żeby mnie teraz opuszczał :lookarou: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hippies Posted March 27, 2007 Share Posted March 27, 2007 Nie wiem co Ci doradzić, może spróbuj się umówić do dr Hildebranda we Wrocławiu. Ja leczę Hippiesa na Januszewickiej, wydaje mi się że to są dobrzy lekarze, ale nie dam ci 100% gwarancji. Mojemu psiakowi pomogli. Bardzo szybka diagnoza, szybka i udana operacja oraz powiem Ci że spotkałam się z bardzo miłym przyjęciem. Pozwolili nam być z psem już zaraz po operacji, jak miał się dobudzić, bardzo się cieszyłam z tego powodu bo Hippies nie płakał. Ponieważ byliśmy przy nim, jak tylko na chwilkę zostawał sam w pomieszczeniu, bo musieliśmy iść ustalić jak się nim opiekować po operacji to włączał syrenę i zaraz byliśmy z nim. Trzymam za Was kciuki - musi być dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ma_ruda Posted March 27, 2007 Share Posted March 27, 2007 [quote name='kasikaaa']możecie opisać objawy nowotworu śledziony ? u mojego psa wet dzisiaj stwierdził możliwość guza:-( jutro mamy kroplówkę i badania dokładne. dzisiaj dostał jakieś antybiotyki i sterydy <taką dostałam informacje od lekarza> Generalnie stan Dzekiego w 2 dni zmienił sie diametralnie. Z psa nie wykazującego żadnych oznak chorobowych stał się cieniem !! wczoraj nie mógł wstać, głowa na podłodze , zero reakcji na cokolwiek w około, spojówki blade, dziąsła też, nic nie je, dużo za to pije, krwi nigdzie nie widać. Dzisiaj trochę się po zastrzykach wzmocnił - wstał, trochę chodził aczkolwiek dało się zauważyć, że to duży wysiłek dla niego - chwieje się na nogach. Teraz spokojnie sobie śpi obok mnie a ja boję się jak nigdy, że to może być nowotwór :placz: więc jeśli możecie opiszcie objawy nowotworu śledziony,[B] czy dało się zauważyć jakieś oznaki wcześniej, w porę zareagować :roll: ja będę miała ciągle wyrzuty do siebie, że nic wcześniej nie widziałam [/B]:placz: na czym polegało leczenie u Waszych psów, jakie są szanse pełnego powrotu do zdrowia ? nie wiem czy to ma jakieś znaczenie - Dżekaś to niespełna 8 letni owcz. niemiecki ( największy z mojej świętej trójcy, najmniejsze problemy ze zdrowiem włącznie. A teraz .. ? ehh ..:placz:[/quote] Moja sunia miała guza na śledzionie- olbrzymiego, wypełniał 2/3 jamy brzusznej. Dowiedziałam się o tym, kiedy niestety było juz za późno. Wcześniej przez kilka tygodni sunia była osłabiona, miała trudności z wchodzeniem po schodach. Wtedy nie przywiazywałam wagi do tego, ze troche schudła. Uświadomiłam to sobie znacznie później, kiedy juz dowiedziałam sie, ze jest poważnie chora.Miała ponad 14 lat, było upalne lato, więc przypisywałam te objawy wiekowi. Zreszta nie tylko ja. Weterynarz do którego poszłam wtedy, gdy zauwazyłam, ze sunia [U]zjada ziemię[/U], twierdził, ze pewnie to brak witamin a problemy z chodzeniem- chore stawy. Poza tym pocieszał, że jak na swój wiek, jest w dobrej formie. to było 3 tygodnie przed tym, kiedy sunieczka źle się poczuła- najpierw zwymiotowała (niewielką ilościa niestrawionej treści żoładka i żółcia), póxniej bardzo dużo piła, po paru godzinach niespokojnie chodziła, nie chciała się połozyć, straciła apetyt. Myslałam, ze to tylko niestrawność, albo reakcja na lek (rano podałam jej pierwszą dawkę Arthroflexu- na stawy). Następnego dnia zauważyłam, ze ma twardy, powiększony brzuszek. Wtedy tez zauważyłam blade śluzówki. Pojechałam do dyżurujacej kliniki weterynaryjnej. wizyta trwała 5-10 minut. lekarz na podstawie USG stwierdził, ze to nowotwór w jamie brzusznej- wtedy nie było jeszcze wiadomo gdzie dokładnie umiejscowiony, ale poinformował mnie, ze juz nic nie mozna zrobić. Nastepnego dnia, w innym gabinecie powtórzyłam USG, tam zaproponowali mi operację, z zastrzezeniem, ze szansa na powodzenie zabiegu jest niewielka ze wzgledu na rozmiary guza, ale jezeli to guz sledziony to powinno sie udać. Niestety, chociaż guz był na śledzionie, nie dało sie go usunąć, bo podobno był bardzo silnie unaczyniony i rozrosniety. Sunia już nie obudziła się. Jednak z tej mojej smutnej dla mnie historii dla Ciebie wazne informacje, to te, że rokowania w przypadku guzów sledziony są pomyslne. To nie musi byc złosliwy nowotwór, a wtedy jego usunięcie daje szanse na całkowite wyleczenie. Objawy jak widzisz nie sa charakterystyczne i można je przeoczyć. Ja niestety przeoczyłam. Nigdy nie dowiem się, czy gdybym zauważyła wczesniej, moja sunia byłaby dzisiaj ze mną. Ja nie moge uwierzyć, ze chorba mojej suczki rozwinęła sie tak błyskawicznie, chociaz alarmujace objawy pojawiły się 1 dzień przed diagnozą. Ale skoro robiłaś USG i nie stwierdzono żadnych zmian, to prawdopodobnie przyczyna dolegliwości Twojego pieska jest inna? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KRYSKA_Z Posted March 29, 2007 Share Posted March 29, 2007 Witaj [URL="http://www.dogomania.pl/forum/member.php?u=4118"]kasikaaa[/URL]! Nie doczytałam skąd jesteś, ale jeżeli jesteś blisko Wrocławia polecam dr Hildebranta i dr Bieżyńskiego, a w ogóle to lecznice przy Pl. Grunwaldzkim. To jest lecznica Uniwersytetu Przyrodniczego ( dawniej Weterynarii) i jest tam dużo dobrych lekarzy. Ja tam jeżdżę 100 kilometrów, a widziałam ludzi z całej Polski. Dziś spotkałam tam ludzi z Katowic, Nysy, Kalisza. Z pewnością tam psa właściwie zdiagnozują i mu pomogą. Dziś mój pies był tam kastrowany (jest padaczkowcem). Spotkałam też dziewczynę z psem po usunięciu śledziony (miał guza). Jak szukasz pomocy to myślę, że to jest miejsce, gdzie ją znajdziesz. Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kasikaaa Posted April 1, 2007 Share Posted April 1, 2007 Jestem z Piotrkowa (woj.łódzkie) więc do Wrocławia daleko i jeszcze dalej ;) Guz śledziony wykluczony w naszym przypadku - Dżekuś miał USG, nic nie wykazało. Po kroplówka i antybiotykach widać zdecydowaną poprawę, tyle tylko, że ogromne problemy z jedzeniem mamy . Niunio jest teraz na eukanubie intestinal, przynajmniej być powinien, bo spojrzeć na miskę nie raczy :shake: Przed chorobą z jedzeniem nie było najmniejszych problemów, z karmą suchą nie mówiąc już o o mokrej czy mięsie. Teraz jest dosłownie KATORGA :roll: Przykładowo dzisiaj zjadł dosłownie maleńki kawałki polędwicy wieprzowej, zachęcany na wszelkie pomysły jakie tylko do głowy mi przychodziły. Schudł strasznie , prawdopodobnie został otruty, ktoś "życzliwy" rzucił jakieś świństwo na ogród, kiedy Dżekul wyszedł pobiegać - a zawsze łakomczuch był niesamowity - zjadł. Walczymy, walczymy i nie zamierzamy się poddać. Poprawę widać, bynajmniej w tym ,że chodzi (dzisiaj już pieska zza ogrodzenia oszczekał, co w jego stanie zadowoliło mnie wyjątkowo:p ). Tylko to jego jedzenie mnie dobija :shake: Jutro znów do doktora, zobaczymy co powie na dżekusowy apetyt . Mam ogromną nadzieje, że jakoś się z tego wyliżemy ;) Trochę mi się od tematu odbiegło więc nie zaśmiecam więcej bo śledziona zdrowa na szczęście :multi: Pozdrawiam i dziękuje za wasze rady i zainteresowanie :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Drupti Posted April 5, 2007 Share Posted April 5, 2007 Dzień dobry wszystkim, Jestem tu pierwszy raz a trafiłam, bo poszukuję informacji o usuwaniu śledziony. Mój Pępuszek (12 lat, mieszaniec ON) ma prawdopodobnie (jutro powtórne usg) guzka śledziony. Jeśli będzie operowany, to "przy okazji" wyczyszczą mu zęby i wykastrują. Samej operacji właściwie się nie boję, jeśli jest to guzek,to bardzo wcześnie wykryty, podczas rutynowych cotrzymiesięcznych badań kontrolnych (polecam takie badania, wiem, że to obciążenie i finansowe i stres dla psa,ale warto, choroby wcześnie wykryte mogą być szybko wyleczone), a pies jest w dobrej kondycji i lekarze dają duże szanse na powrót do normy bez komplikacji. Zastosują bezpieczniejszą narkozę wziewną no i cały czas od momentu zakończenia zabiegu będę mogła z nim być, kiedy się będzie wybudzał. Do tej pory nie miał żadnych ran,złamań czy operacji (tylko ząbki czyszczone, też polecam!)więc nie wiem-i o to chcę zapytać-jak to jest z tymi plastikowymi kołnierzami. Czy są one konieczne po takiej operacji- pytam tych, którzy już przez to przeszli. Jeśli tak, to jak Wasze psy to zniosły? Mam wrażenie, że moje szczęście będzie strasznie to przeżywać, bo jak tu z tym spać?? Proszę o wszelkie uwagi "praktyczne" :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hippies Posted April 5, 2007 Share Posted April 5, 2007 Słuchaj mój pies przeszedł przez to bez jakiś większych komplikacji. Nie miał kołnierza ale za to miał ubranko zrobione z prześcieradła (głupio troszke wyglądał :cool3: ale w zupełności wystarczyło). Z resztą cała rana wygoila sie super, nie było z tym problemów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzanus Posted April 6, 2007 Author Share Posted April 6, 2007 Długo nie zaglądałem do założonego przez siebie tematu, a widzę, że sporo się dzieje. Mój Max jest już prawie 2 miesiące po usunięciu śledziony. Jest w znakomitej formie. Tydzień temu dostałem wyniki badań krwi i lekarz powiedział, że jak u psa po usunięciu śledziony to są świetne. Jeżeli chodzi o same wykrywanie guza na śledzionie to jest on praktycnie [B]bezobjawowy[/B].Trafia się na niego albo przypadkiem albo gdy jest już za poźno. Tak to przynajmniej wyjaśnił mi to lekarz. Mój Max miał szczęście w nieszczęściu, uderzyły go drzwi od windy i wtedy guz się uaktywnił. Było to bardzo widoczne z żywego wiecznie zainteresowanego zabawą psa zmienił się w osowiałego, niechętnego do wychodzenia na spacer. Nie chciał też nic jeść chociaż normalnie zjadłby cały worek karmy na raz. Podczas badania guza nie było widać na prześwietleniu, dopiero podczas USG został znaleziony(wielkości pięści). Niestety guzy śledziony mają to do siebie, że bardzo często dają przerzuty, szczególnie narażone są na to niektóre rasy np owczarki niemieckie. Dlatego po usunięciu guza powinno się oddać jego wycinek do [B]badania histopatologicznego[/B]. Przed operacją lekarz naprawdę mnie nastraszył, że niewielkie szanse itp. Jak pokazuje przykład Maxa wcale nie musi być źle, więc wszyscy głowa do góry;) Jeśli chodzi o kołnierz to Max był mało zadowolony. Obijał się w nim po domu, ale na szczęście nie trawało to jakoś strasznie długo i nie powinien to być dla psa wiekszy problem. Jeszcze taka uwaga obserwujcie nagłe zmiany z zachowaniu Waszych psów. Szczególnie chodzi mi o ich kondycję. Mój Max w lecie zeszłego roku nagle w przeciągu dni może kilku tygodni zaczął odmawiac dłuższych spacerów tj, 1,5 h. Wcześniej bardzo to lubił a tu nagle po 30 min. stop i chciał już wracać. Ponadto zaczął bardzo dużo pić. Ja łączyłem to z wiekiem psa (11lat) i bardzo gorącym latem, ale mogły to być już początki guza, z którym potem było tak dużo kłopotów i nerwów. Radzę więc w podobnych sytuacjach wybrać się do lekarza. Mój Max miał naprawdę bardzo dużo szczęścia, został zoperowany dosłownie w ostatniej chwili. Życzę powodzenia i dużo zdrowia Waszym pisiakom. Szczególne życzenia dla "walczaka" Hippieska. Nie poddawaj się piesku!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bronesia Posted April 11, 2007 Share Posted April 11, 2007 Witajcie Moja 13-letnia suczka miała usuniętą śledzionę 3 tygodnie temu. Operacja przeszła dobrze, ona czuje się normalnie. Dzanus- napisałeś że Twój Max ma dostawać zastrzyki wzmacniające odporność raz na kwartał i codziennie witaminy. Ciekawa jestem jakie to preparaty. Witaminy to pewnie C i B a zwłaszcza B12, czy tak? Jak często masz zalecone badanie krwi? [FONT="]Ja wiem, że nie należy karmić dużą ilością jedzenia na raz, żołądek jest gorzej „umocowany”, brak przyczepu do śledziony. Może ktoś z Was ma jeszcze jakieś informacje jak dbać o psa[/FONT] po usunięciu śledziony, będę wdzięczna za odpowiedzi. Pozdrawiamy razem z sunią. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzanus Posted April 15, 2007 Author Share Posted April 15, 2007 Hej, Max dostaje codziennie 5 tabletek CAN-TITAN (preparat witaminowo-energetyczny z karnityną) Zawiera całą gamę witamin: A, D3, E, K3, B 1,2,6,12 i C . Co 3 miesiące ma dostawać zastrzyk ZYLEXIS Pfizera. Badania miał mieć miesiąc po operacji. Następne(wyniki były b. dobre) za jakieś 1,5 miesiąca. Zależy to na pewno od wyników poprzednich badań i konsultacji z lekarzem. Jeśli chodzi o jedzenie to zalecana była gotowana pierś z kurczaka. Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
JustynaJK Posted April 15, 2007 Share Posted April 15, 2007 mój onek jest 1,5 roku po usuniętej śledzionie z powodu skrętu ma się dobrze,żadnych leków z tego powodu nie bierze ma 10 lat Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Drupti Posted April 16, 2007 Share Posted April 16, 2007 Nam się niestety nie udało. Wczoraj, w piękną słoneczną niedzielę o 13 po 4 dniach leczenia pooperacyjnego i reanimacji Arenio odszedł za Tęczowy Most. Nie wytrzymało serduszko, na które od lat był leczony. Operacja przeszła bardzo dobrze, choć spodziewany guz wielkości pięści okazał się być prawie czterokilogramowym paskudztwem wielkości dwóch głów. Wszystko się pięknie goiło i zrastało. Niestety źle zareagowała wątroba- enzymy podwyższone ponad dziesięciokrotnie. Leki obciążyły serce dodatkowo, zbiły enzymy ale podniosły leukocyty. Nowe leki i kardiologiczny obrzęk płuc. W 15 minut było po wszystkim. Wiem, że zrobiliśmy absolutnie wszystko, co było można i nie zadaję sobie pytań- czy można było coś wcześniej, coś jeszcze, coś więcej itd. Umieram z rozpaczy, bo zawsze obiecywałam mu, że będę przy nim do końca, a nie byłam. Zabrakło kilku godzin. W tym czasie w poczekalni na wyprowadzenie go na spacer (był w szpitalu) czekała mama i mam tylko nadzieję, że o tym wiedział. On sam chciał żyć bardzo. Jego ciałko odmówiło jednak posłuszeństwa. Nie jestem w stanie opisać tego słowami, to była miłość mojego życia, jedyny ktoś na świecie, kto kochał bezwarunkowo, absolutnie i na zawsze i tak samo był kochany. Mam tylko nadzieję, że umierając pamiętał o wszystkich tych dobrych chwilach a nie o tym, że ostatnie nasze spotkania miały miejsce w szpitalu i ostatnie wspomnienie to to, jak po spacerku wprowadzam go w kołnierzu do szpitalnej klatki i wychodzę. Trzymam kciuki za Was i Wasze Szczęścia. Powodzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bronesia Posted April 18, 2007 Share Posted April 18, 2007 Drupti-ogromnie Ci współczuję, to strasznie smutne chwile gdy musisz pożegnać swego przyjaciela, najważniejsze, że dzięki Tobie i z Tobą miał cudowne życie a teraz szczęśliwie biega po zielonych łąkach za Tęczowym Mostem. Dzanus-dzieki za informacje, moja sunia juz po pierwszej morfologii od zabiegu, lada moment będę u wet to oceni wyniki. Justyno-czy Twój piesek tuż po usunięciu śledziony też nie brał żadnych leków np na odpornośc czy też ewent anemię. Podobno po usunięciu śledziony gdy wątroba przejmuje jej funkcje ulega ona powiększeniu -wiecie coś o tym. Jak wątroby Waszych psów, czy nie macie z tym problemu? pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.