Jump to content
Dogomania

Pies po usunięciu śledziony


dzanus

Recommended Posts

No hejPo pierwsze najważniejsze, że guz usunięty.Mój Vario też bardzo długo był słaby. Wstał chyba następnego dnia po operacji. Ale tylko na chwilę - żeby zrobić siusiu. O chodzeniu po schodach nie było mowy. Karmiłam go z ręki, tyle, że wodę pił sam. Różnica jest taka, że Czaruś był już bardzo osłabiony przed operacją, a Vario i czuł się i wszystkie wyniki miał bardzo dobre. Do zdjęcia szwów po schodach nosiłam go na rękach, a później bardzo powoli w ślimaczym tempie zaczął wchodzić sam. Aniołku, nie martw się tak. Takie dochodzenie do siebie musi troszę potrwać. A co o jego stanie mówi lekarz? Skąd jesteś?

Link to comment
Share on other sites

Jestem z Katowic. Lekarz sam nie potrafi na razie stwierdzic co i jak, bo powiedzial ze jeszcze za wczesnie. Nie wiadomo jakie beda wyniki badan histopatologicznych. Ale mowil mi ze w ciagu 2-3 dni powinien sie pozbierac. A on nadal lezy. Nawet jesli probuje to nie radzi sobie, zwlaszcza z tylnymi lapkami? Boje sie, bo caly czas lezy w miejscu w ktorym go poloze.. i caly czas spi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniolek64']Jestem z Katowic. Lekarz sam nie potrafi na razie stwierdzic co i jak, bo powiedzial ze jeszcze za wczesnie. Nie wiadomo jakie beda wyniki badan histopatologicznych. Ale mowil mi ze w ciagu 2-3 dni powinien sie pozbierac. A on nadal lezy. Nawet jesli probuje to nie radzi sobie, zwlaszcza z tylnymi lapkami? Boje sie, bo caly czas lezy w miejscu w ktorym go poloze.. i caly czas spi.[/quote]

To, że śpi to normalne. Niech śpi. Jak najwięcej. Regeneruje się wtedy. A ma temperaturę? Załatwia się normalnie? Sam je? Miał już robione badania krwi po operacji? Variucho kroplówki po operacji dostawał chyba 6 dni. I też bardzo dużo spał.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniolek64']Poznaje nas, ale czasem nawet glowy nie chce mu sie podniesc. Nic nie je, nic nie pije. Ale lekarz powiedzial ze z tym nie ma problemu, po to dostaje kroplowki. Boje sie najbardziej tego ze on nie wstaje ;(;(;([/quote]

Mhm......Wiesz co...a może spróbuj nakarmic go z ręki, malusieńkimi kawałeczkami. Niech zje cokolwiek. Ile on waży? Jak jest duży?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gusia0106']To, że śpi to normalne. Niech śpi. Jak najwięcej. Regeneruje się wtedy. A ma temperaturę? Załatwia się normalnie? Sam je? Miał już robione badania krwi po operacji? Variucho kroplówki po operacji dostawał chyba 6 dni. I też bardzo dużo spał.[/quote]

Nie ma temperatury. Nawet jak siusia to nie wstaje. Jak pisalam nie je nic. Przy czym lekarz powiedzial ze na razie i tak by nie mogl. Dzis jade dopiero na 2 po operacji kroplowke. Badan krwi tez nie mial jeszcze robionych, ale jak juz pisalam, operacja byla w sobote. Tak sie cieszylam. wmowilam sobie ze jeszze tego samego dnia pojdziemy na spacer ;( wiem, ze niepotrzebnie..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniolek64']Nie ma temperatury. Nawet jak siusia to nie wstaje. Jak pisalam nie je nic. Przy czym lekarz powiedzial ze na razie i tak by nie mogl. Dzis jade dopiero na 2 po operacji kroplowke. Badan krwi tez nie mial jeszcze robionych, ale jak juz pisalam, operacja byla w sobote. Tak sie cieszylam. wmowilam sobie ze jeszze tego samego dnia pojdziemy na spacer ;( wiem, ze niepotrzebnie..[/quote]

Kochana, spokojnie......Porozmawiaj dzisiaj z lekarzem koniecznie o tym nie wstawaniu. Ja nie mówię, że on ma biegać i skakać, ale powinien się chociaż próbowac podnosić. Rózni lekarze różnie podchodzą do sprawy - Vario też miał operację w sobotę, a w niedzielę po południu już normalnie nasza pani doktor kazała go karmić. Tyle, że malutka porcję. W poniedziałek też jadł swoje jedzonko, no tyle, że mniej. A próbowaliście go postawić na łapki? Może jak już stanie to ustoi. Właśnie podnieść się jest najciężej. Na pewno bardzo go boli wszystko w środku i sama blizna.........

Link to comment
Share on other sites

Jego lekarz to chyba urodzony pesymista! Ale ja wierze ze bedzie lepiej. Dzis jak wychodzilismy z lecznicy to postawilam go na trawe. Troche przeszedl i zrobil siusiu :) Jestem bardzo szczesliwa z tego powodu! Teraz ugotuje mu piers z kurczaka i sprobuje go nakarmic. Tak sie modle zeby bylo dobrze, bo bez mojej psinki nie umialabym zyc! Jak myslisz? Powinnam zabierac go na dwor zeby sobie choc minimalnie pochodzil? Tzn.na dwor oczywiscie znosilabym go na rekach. Wiem ze jeszcze wejde do lecznicy a Czarus bedzie szedl za mna, a nie jak zawsze u mnie na rekach! :D

Link to comment
Share on other sites

Wyszlismy na dwor wczoraj wieczorkiem i dzis rano. Musialam go zniesc na trawe. Zrobil siusiu ale co mnie dziwi, nie umie jakby zachowac rownowagi. Idzie do przodu, ale stawia krzywo swoje lapki. Jakby nie umial zachowac koordynacji ruchowej. Z jedzonkiem dalej kiepsko. Nic nie chce jesc. Na razie daje mu paste Calo-pet i mam nadzieje ze apetyt sie pojawi. Moze moglby dostac jakis zastrzyk na apetyt? Boje sie ze go mecze. Ze to jest moj egoizm. Ze mimo ze moj piesio juz 4 dzien nie potrafi wstac, nie chce jesc, ani pic, ja samolubnie robie wszystko zeby tylko byl przy mnie... :(

Link to comment
Share on other sites

Cholera......Zawsze pojawia się taki dylemat.......Ja jestem w o tyle lepszej sytuacji, że nasze wetce ufam w 100%. Pytałam ja już kilka razy czy on się męczy. I wiem, że zawsze usłyszę prawdę. Ale tak - Czaruś nie jest już młody, wycięcie śledziony to dość poważna operacja. Ma prawo się źle po niej czuć i wracać dłużej do normy. Vario też miał na początku problemy z utrzymywaniem równowagi. Nie wiem dlaczego. Próbuj z tym jedzonkiem - w końcu się skusi.... Dobrze by było jakbyś miała możliwość rzeczowej rozmowy z wetem - wiesz, co się dzieje, czego się spodziewać, czy on za bardzo nie cierpi. Nasz onkolog powiedział mi bardzo mądrą rzecz kiedyś - że leczenie psa ma sens do momentu kiedy sprawia mu mniej cierpienia niż sama choroba...............

Link to comment
Share on other sites

Mi wlasnie jedna wetka powiedziala ze on nie cierpi, bo nie piszczy, anie nie wyje. On sie po prostu czuje zmeczony i sobie spi. Ale weterynarz, ktory prowadzi jego leczenie, jak juz wspominalam to urodzony pesymista i jego zdaniem Czarus chyba sie meczy. Przy czym ja juz mu nie wierze w takich sprawach. Myslisz ze jest jeszcze szansa ze w koncu stanie na nogi o wlasnych silach?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniolek64']Mi wlasnie jedna wetka powiedziala ze on nie cierpi, bo nie piszczy, anie nie wyje. On sie po prostu czuje zmeczony i sobie spi. Ale weterynarz, ktory prowadzi jego leczenie, jak juz wspominalam to urodzony pesymista i jego zdaniem Czarus chyba sie meczy. Przy czym ja juz mu nie wierze w takich sprawach. Myslisz ze jest jeszcze szansa ze w koncu stanie na nogi o wlasnych silach?[/quote]

Mam nadzieję..............

Link to comment
Share on other sites

Mam takie momenty kiedy wierze w to tak bardzo, ale czasem przychodza chwile zwatpienia. Teraz np moj piesek lezy wyciagniety na caly przedpokoj i czeka tylko na moment az nie bede patrzec, zeby lizac sobie szwy. Ale ja jestem czujna i mu na to nie pozwalam :) Mam takie bystre oczka, w ktorych teraz nie widze ani bolu ani cierpienia. Gdybym nie wiedziala co mu jest pomyslalabym ze najnormalniej w swiecie sobie odpoczywa. Tylko momenty kiedy wychodzimy do weterynarza, albo na dwor budza we mnie panike i strach. Czarus nie stawia uszek tak jak zawsze kiedy slyszy "spacer", a lezy caly czas w niezmienionej pozycji. Biore go na rece i serce mi peka bo wiem jak bardzo jest bezradny. Nigdy nie pozwalal brac sie na rece... Nie lubil tego. A teraz nie ma sily zeby z tym walczyc...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='aniolek64']Do piatku wynik powinien byc... Eh... Nawet o tym nie mysle i nie dopuszczam do siebie mysli ze cos moze byc nie tak.[/quote]

Szybko bardzo. My czekaliśmy chyba z miesiąc. Trzymam kciuki!! Ale póki nic nie wiadomo nie poddawajcie się. Dalej próbujcie spacerów i jedzonka. Czeruś musi wiewdzieć, że ma po co żyć

Link to comment
Share on other sites

Caly czas daje mu to do zrozumienia. Caly czas jestem z nim. I u lekarza i w domu. Mowie do niego, pocieszam, patrze, usmiecham sie. Teraz zyje tylko dla niego! Zreszta cale moje zycie jest tylko dla niego. Zawsze powtarzalam ze kocham go najbardziej na swiecie. I bez niego nie umialabym zyc. Nie oddam go nikomu. Moj piesio zyje po to zeby byc razem z nami. W domku. Ja mysle ze on o tym wie. I ze ma ogromna wole zycie. Dlatego mimo tego cholerstwa co mu wycieli jest caly czas z nami!

Link to comment
Share on other sites

moja zośka ma powiększoną śledzionę i zmiany komórkowe, na razie tylko monitorujemy przez usg (kolejne jutro), rzecz nie wymaga operacji (i oby się nie zmieniło). jednak śledze wątek i co mnie zastanawia, to jak wasze psy mają się po operacji (nie bezposrednio, tylko w ogóle). zależnie od wieku i ogólnej kondycji psa odporność może różnie spadać, ale jakie wy macie obserwacje>?

Link to comment
Share on other sites

No to tak - ile lat ma mój Vario dokładnie niewiadomo, noale załóżmy, że 12 ma. Operację miał rok miesiąc i 15 dni temu. Szczerze mówiąc spadku odporności nie zauważyłam. Fakt, że bardziej zwracam na to uwagę - po każdym deszczu dokładnie go wycieram, w zimę chodzi w ubranku, ale nie bierze żadnych dodatkowych leków poprawiających odporność. Jedyne co z całą pewnościę występuje cześćiej to problemy żołądkowe. Ale nie wiązałabym tego bezpośrednio z usunięciem śledziony. ten typ tak ma. A przed operacją jego ogólny stan zdrowia też pozostawiał troszkę do życzenia;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...